|
Forum |
|
|
2665. | Do wściekłego.
Widać, że kipisz - ale niepotrzebnie sypiesz wyzwiskami.
W ten sposób upodabniasz się do poziomu szmatławca.
A tamta szmata tylko czeka na to, żeby ją uwiarygadniać. |
|
| Volf |
| Sobota 06-05-2006 |
|
2664. | Ciekawe czemu ten szmaciarz [...] i palant występujący od jakiegoś czasu w "porno-szmatławcu" nie kontaktuje się ze mną? Czyżby się bał? Podejrzewam, że w przeciwieństwie do swojego immiennika z insurekcji kościuszkowskiej jest po prostu zwykłym śmieciowatym tchórzem!
Czekam na ciebie palancie! Czyżby nabrał nawyków od swego "tatusza" , nabroić i spie[...]ić gdzieś daleko???!!!!
Podaję swoj mail palancie gdybyś go ewentualnie nie dojrzał: masa_na_madagaskar@wp.pl |
|
| ~~wściekły iławianin~~
masa_na_madagaskar@wp.pl, lat 54 |
| Iława, Piątek 05-05-2006 |
|
2663. | Do wpisu 2633. Jestem zaintrygowany tym prześwietleniem i na pewno przeczytam ten artykuł. |
|
| czytelnik |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2662. | Nie zasnę, zanim nie poczytam KLEINY.
A tu o radnych głupoty piszą, chyba sobie nabrali. |
|
| Nikuś |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2661. | Do nauczyciela [2644].
Prawdziwy radny, jako mężczyzna, winien trwać niezaleźnie od złej władzy, gdyż potrzebny jest społeczęństwu. Wykręcanie się sianem nie przystoi twardemu mężczyźnie [...]. |
|
| kęs |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2659. | [...][ocenzurowano] |
|
| wścibski |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2646. | Pełno ci u nas radnych, a jakoby żadnego nie było... |
|
| Anielka |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2644. | Do bola-tw (2639).
Moim zdaniem radny Paweł Hofman postąpił absolutnie słusznie. Widać wyraźnie i od dłuższego czasu, że z tym burmistrzem nie da się nic sensownego w tym mieście zrobić, niestety. Ilość afer, kłopoty z prawem - to już przestało być zabawne. Pan Hofman zachował się po męsku i oddał mandat radnego, bo jako radny mógł co najwyżej "poprzeszkadzać" burmistrzowi, który ma pełną władzę i lekceważy Radę Miejską. I robi sobie co chce (on i jego mafia lubawsko-iławska). Pan Hofman wybrał pracę sportową w stowarzyszeniu. Dla dobra młodzieży. Zrezygnował z bycia w kręgu chorej władzy. Wybrał swoją pasję: lekkoatletykę.
Panie Pawle, do ziemi kłaniam się Panu. |
|
| rodzic, też nauczyciel |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2642. | A/. „NOWEMU” KU PRZESTRODZE: EMOCJE A CHOROBY.
Badano rolę pobudzenia emocjonalnego. Dwie dorosłe małpy umieszczono obok siebie na specjalnych krzesełkach krępujących ich ruchy. Przed każdą z małp znajdowała się niewielka dźwignia. Regularnie co 20 sek obie małpy otrzymywały jednocześnie impuls elektryczny w stopy. Małpy mogły uniknąć szoku, jeżeli w odpowiednim momencie jedna z nich nacisnęła dzwignię; druga małpa miała dźwignię nie podłączoną.
Ta, na której ciążyła odpowiedzialność za zapobieganie uderzeniom prądu, czyli małpa-szef (cheef monkey), nauczyła się naciskać dźwignię, i to znacznie częściej niż podawano prąd, druga zaś nauczyła się nie zwracać uwagi na dźwignię, gdyż obsługa jej nie prowadziła do żadnych zmian w sytuacji. Eksperyment polegał na 6-cio godz sesji prądowej, po której przez kolejne 6 godzin prąd był wyłączony. Po 23 dniach ciągłego cyklu „drażnienie – brak drażnienia”, jedna z małp zdechła. Sekcja, jako przyczynę śmierci wskazała wrzód dwunastnicy...
Niestety, poświęcono drugą małpę nie okazującą żadnych oznak choroby. W trakcie sekcji nie znaleziono żadnych uszkodzeń. Nietrudno domyślić się, która z małp zdechła na wrzód dwunastnicy, była to małpa-szef.
Można spróbować pokusić się o odpowiedź na pytanie: czy każdy człowiek pracujący w warunkach napięcia i odpowiedzialności musi zachorować?..................................... Na szczęście nie każdy. Zależy to od tego czy potrafi wypracować odpowiednie reakcje adaptacyjne wobec stresu i doprowadzić do redukcji pobudzenia emocjonalnego.
Rolą podstawową Nowego w lubawskim magistracie jest rola małpy-szefa. Polega ona przede wszystkim na chronieniu swego pryncypała Edmunda Standary. Żeby go impulsy prądowe, informacyjne, zewnętrzne w główkę nie uderzały. Bo kogel-mogel mógłby wtedy powstać... Oj, dużo większy od już istniejącego. Gdyby Nowy był lepszym elektrykiem, to by na przykład impulsy – na główkę standardowo biegnące – na nóżki burmistrza swojego przekierunkował...
Czy ma Nowy wypracowane, czyli wyuczone właściwe reakcje adaptacyjne wobec stresu? Patrząc na jego wystąpienia na Forum Kuriera – powątpiewam. Omylnym jestem jednak człowiekiem – więc chciałbym się mylić w tej sytuacji w dwójnasób. Kto bowiem chciałby życzyć Nowemu wrzodu dwunastnicy? Istnieje też inny problem. Długotrwały, przewlekły stres powoduje i inne konsekwencje zdrowotne, zakłócając pracę układu odpornościowego i działając niszcząco na szereg tkanek. W tym i na „mózgową”. A ten objaw, już u Nowego widać. Niestety!
Czy przypadkiem nie winien burmistrz pomyśleć o zwiększeniu komfortu (a przez to skuteczności) pracy Nowego? Ot, choćby poprzez podwyżkę uposażenia i stałą psychoterapię! Mógłbym, po starej z nim znajomości, spróbować mu pomóc. Stosując nawet określoną zniżkę...
B/. DO NOWEGO (2600) SŁOWO ŁOPATOLOGICZNE
Na lewo i prawo, wzdłuż i wszerz powiadam, że to, co mówię (piszę) w Kurierze, to nic innego jak uzewnętrznianie moich, jednostkowych, subiektywnych sądów. Sądów na różne tematy. Definiowałem wielokrotnie, czym jest dla mnie felieton, ponieważ jest to podstawowa forma mojej wypowiedzi, podpieram się też definicjami, które w sposób epigoński, na własny użytek, zaanektowałem. Wszystko po to, ażeby uzmysłowić czytelnikom, że pokazuję czytelnikom fakty i drogę tylko do PRAWDY, niemniej – oni sami muszą zdobyć się na wysiłek intelektualny i prawdę ową posiąść. Czyli ja głosicielem prawdy nie jestem. Obce są mi absolutnie tendencje misyjno-wizyjne. Jest rzeczą naturalną i oczywistą, że dziennikarza obowiązuje par excellence tzw. prawda kierunkowa, tzn. ma dziennikarz obowiązek podążać do prawdy materialnej (zgodność wypowiedzi z rzeczywistością) poprzez wymóg szczególnej rzetelności i staranności. Ale to dziennikarz – nie ja!
Polemizując ze mną ponownie, Nowy wypowiada niezwykle rozbrajające sądy. Nie mam już w tej chwili żadnych złudzeń co do jego percepcji i rozumienia. Chociaż widzę pewną, zarysowującą się nieśmiało, próbę panowania nad ekspresją własnych wypowiedzi. Bądź co bądź prawie dwa miesiące nad chłopcem ciężko pracuję. Oby był to trend progresywny.
Powtórzę w tym miejscu raz jeszcze to, co nie dawno na Forum powiedziałem. Warunkiem powstania kompetencji językowej jest zdolność do decentracji, czyli do przyjmowania perspektywy innych i rozumienia ich intencji, co pozwala odkryć znaczenie wypowiedzi mówcy. Porozumienie się wymaga współpracy mówcy i słuchacza... Z treści kolejnej wypowiedzi Nowego, iż jego zdolność do decentracji oscyluje na poziomie mojej znajomości języka migowego, a ta jest żadna.
Mówi Nowy, ponownie puentując: „A więc w gazecie Kurier Iławski nie chodzi o Prawdę, tylko o to, aby nie złamać prawa prasowego”. Ja nie mam prawa wypowiadać się w imieniu redaktora naczelnego Jarosława Synowca. Być może zechce odpowiedzieć Nowemu...
Ja natomiast nie jestem Głosicielem Prawdy. Jestem felietonistą tylko, czyli jednym z wielu głosów w publicznej dyskusji. Realizuję to, co do mnie należy, a więc przedstawiam fakty, a ich ocenę i osąd czytelnikom pozostawiam. Staram się skorelować własne wypowiedzi z otaczającą mnie rzeczywistością. Stosuję odpowiedni kod (zapis) językowy (zdaniem Nowego – bełkot). Nie mam ambicji dotarcia do każdego czytelnika. Staram się bzdurne rzeczy piętnować i tyle... Nie mam ambicji Plutarcha, jestem tylko Koszałkiem-Opałkiem. Z całym dobrodziejstwem wad i zalet tej postaci.
Czy Nowy zrozumiał co powyżej mówiłem? Nie mam pewności żadnej. No to raz jeszcze, wszak wiersza też się uczył Nowy w szkole metodą wielokrotności powtórzeń. Dziennikarz ma pokazywać fakty, obiektywnie je naświetlać, mając prawo do własnego, czyli subiektywnego punktu widzenia. Mówienie więc o „prawdzie w ogóle” jest – moim zdaniem – niezbyt zręczną formułą, a nawet nadużyciem...
I odrobinę konkretu. Cytuje Nowy moje słowa: „Przecież jest rzeczą zrozumiałą, że degradacja basenu przez te kolejne 3 lata miała charakter postępujący i ekspertyza została wykonana w celu nadania niejako sankcji moralnej decyzji burmistrza o całkowitym unicestwieniu basenu”. I kończy rozbrajająco: „Okazuje się, że to pana subiektywne zdanie”. Nie do końca. Ta część mówiąca o degradacji basenu to fakt niezaprzeczalny, a nie subiektywne zdanie. Formuła o „sankcji moralnej”, to zaś nie fakt – a właśnie osąd – moje „subiektywne zdanie”.
Dopóki jednak nie będzie posiadał Nowy elementarnej kompetencji językowj (patrz wyżej: decentracja!), to komunikacja pełna będzie pomiędzy nami niemożliwa. Nie dlatego jednak, że „bełkocę” i używam „trudnych wyrazów, których znaczenia nie posiadam”. Dlatego, że Nowy nie nadąża po prostu. A tak bardzo by chciał...
Postawił też Nowy ponownie zarzut, iż moje wypowiedzi cechuje rzekomo kłamliwość, czy mówienie „nie całej prawdy”. Proszę o skonkretyzowanie tego zarzutu... W sposób czytelny, przejrzysty, zrozumiały... I precyzyjnie logiczny też. Gwarantuję, iż odpowiedzi udzielę. W sposób czytelny, przejrzysty, zrozumiały. I precyzyjnie logiczny też. |
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2641. | Panie Andrzeju [2634], znowu dobrze, tylko nie na temat. Uczepił się Pan wyrazu "inteligencja" i robi Pan na ten temat swoje wywody. Kogo Pana wywody obchodzą? Chce Pan w ten sposób zmienić temat, odejść od zagadnienia? Chodzi o to, że Pan kłamie, manipuluje danymi lub przynajmniej nie mówi całej prawdy.
O PRAWDĘ i KŁAMSTWO tu chodzi – o nic więcej. |
|
| Nowy |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2639. | DO RADNEGO, który na ostatniej sesji iławskiej Rady Miejskiej machnął mandatem, ponieważ "władza wykonawcza w Iławie [burmistrz] szwankuje".
No proszę, alergik na władzę się znalazł, alergik na złą władzę. Nagle, niemalże na "tydzień" przed upływem kadencji, co niesłychane, uszczupliwszy swój budżet o parę setek złociszy, zrzekł się biedak mandatu?
Tymczasem, niech powie nam prawdę o swej rezygnacji. O tym, że albo prezesura w Stowarzyszeniu, albo mandat radnego. Ciekawe tylko, że ten Pan, mądre chłopisko zreszto, od wielu lat piastował funkcję prezesa w Stowarzyszeniu podłegłym samorządowi, w którym jednocześnie bywał radnym. |
|
| bolo-tw |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2634. | O INTELIGENCJI SŁÓW KILKA.
Na podstawie ukazania czytelnikom „Kuriera” faktu likwidacji lubawskiego basenu przez burmistrza Edmunda Standarę, jego oficer od specjalnych poruczeń – Nowy – wysnuł niezwykle dalece idący wniosek, iż jestem „mało inteligentnym człowiekiem”. Jednocześnie zauważył, iż o „brak inteligencji nie podejrzewa całej redakcji Kuriera”. Cóż, dobre i to.
Nie ukrywam, czerep mi się zasępił co nieco nad sobą, i pomyślałem, czym jest inteligencja? Doskonała, aczkolwiek pozornie lapidarna (zrozumiała przede wszystkim specjalistom) definicja powiada, że inteligencja jest tym, co mierzy odpowiednio znormalizowany test inteligencji. Zapewne to „bełkot” – Nowy zechce zauważyć, ale nie do mnie pretensję zgłaszać należy. Według Bineta, inteligencja to cechy procesów myślowych jednostki, które umożliwiają jej obranie pewnego kierunku działalności i utrzymywanie go bez rozpraszania się, które pozwalają jej znajdować środki odpowiednie do celów oraz oceniać krytycznie swoje własne próby rozwiązywania problemu.
Wedle mojej oceny, jedna z lepszych to definicji, co nie oznacza, że nie istnieją inne równie wręcz doskonałe... Powiem nawet więcej. Jeśli jest to definicja „prawdziwa”, to czarno widzę walory intelektualne czołówki magistratu. Ot choćby w tej jej części, mówiącej o „znajdowaniu środków adekwatnych do celów i krytycznej ocenie prób własnych rozwiązywania problemów”.
Można, a nawet należy wymienić szereg rodzajów inteligencji. Dość „modna” ostatnio, to inteligencja emocjonalna. Są to zdolności do przetwarzania informacji w procesach spostrzegania, sygnalizowania, rozumienia emocji ( w tym zdolności do empatii i samokontroli) i regulacji stanów emocjonalnych, umożliwiające również korzystanie z emocji w trakcie rozwiązywania problemów i myślenia.
Można mówić o inteligencji społecznej, czyli umiejętności postępowania z ludźmi i ich rozumienia. Jest to rodzaj inteligencji, której nawet w śladowych ilościach nie postrzegam u kierownictwa lubawskiego magistratu.
W nadmiarze widzę natomiast w magistracie rodzaj inteligencji praktycznej, czyli zdolność rozwiązywania problemów w oparciu o wiedzę, będącą wynikiem indywidualnego doświadczenia. Problem w tym, że jak wiedza życiowa niska, nawet jeśli ma się 65 lat – to i problemy zawodowe, na niskim poziomie się rozwiązuje.
Pominę szereg innych rodzajów inteligencji, jak inteligencja niewerbalna, płynna, skrystalizowana, werbalna etc. Bo mam świadomość, że nawet to, co powyżej powiedziałem będzie ocenione przez Nowego jako bełkot. Poza tym, nie mam ambicji ażeby na Forum wypowiadać się o inteligencji, mając jej tak niewiele. Wszak o zniszczeniu basenu w Lubawie napisałem... |
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2633. | Do "zainteresowanej" i innych
(wpisy nr 2538, 2542, 2543)
Coś wiem i podzielę się tą wiedzą.
Zadzwonił rodzic - tyle policja. Ciekawe jest to, że ci pijący w pracy szukają winnego, kto zrobił im TAKIE świństwo - sami nie czując się winnymi... Ale po takiej reakcji (żadnej) ze strony przełożonych, chyba mają rację.
Nie dziwię się starostwu, że chce wyciszyć i broni "swoich ludzi", ale czy w słusznej sprawie? Brak reakcji to przyzwolenie na picie w pracy na terenie szkoły! A to już jest chore - tym bardziej, że w zajściu brali udział, poza księgowością i dyrekcją, niestety także rzędowi nauczyciele!
Tak naprawdę wpadka była tylko kwestią czasu. Fakt picia był znany od starostwa aż po Kisielice, Susz, Lubawę. Oni się po prostu nie boją. Ba, ale czy ktoś im coś zrobi? (wujem księgowej, pani Mirki, jest sam burmistrz…).
Niestety myślę podobnie jak Pan z wpisu 2605, że w iławskim szkolnictwie źle się dzieje i że na to zło przyzwala, jak zresztą chyba w całej Polsce, władza zwierzchnia.
Popieranie chorych układów i kolesiostwo dalej zapewne będzie trwało - nie tylko w naszej placówce, niestety. |
|
| łysy |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
Odp. | Zapraszam do lektury Kuriera w środę 10 maja.
Skandal z „szóstki” został prześwietlony. |
|
| red. nacz. Jarosław Synowiec
jarek@nki.pl |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2632. | Trenerro! To, co piszesz poniżej, to spora przesada. Mam nadzieję, że do stanu mediów iławskich nie wliczasz propagandówki "Burmistrzowski-Porno-Tydzień"
czy "Radia Ratusz Gruba Kreska". |
|
| Precz z Czerwonymi |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2618. | SZANOWNY PANIE RUDY [2615].
W kwestii pisaniny, różnych niedorzeczności (itp itd etc) ma Pan rację. Ale mierzi mnie jedno: teksty z "erekcją", i temu podobnymi motywami, jak naprzykład "polecanie" zapoznania się z "seksem dzikich" to dno!
Natomiast nie raz i nie dwa ludzie nie wiedzą o ciekawych imprezach sportowych w Iławie. Tego nie pojmuję! Dlaczego...?
A jedno radio i trzy tygodniki mamy w mieście.
ZATEM OGŁASZAM: 2-4 CZERWCA, MISTRZOSTAWA POLSKI W GIMNASTYCE ARTYSTYCZNEJ KOBIET. |
|
| trenerro |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
Odp. | Zrozum wreszcie trenerze szanowny, że winić za taki stan rzeczy należy samych organizatorów poszczególnych imprez, którzy niby stają na głowie żeby zorganizować fajną zadymę, ale o elementarnym nagłośnieniu swojej imprezy zapominają.
A przecież wystarczy mail do redakcji i już zapowiedź imprezy leci sobie w INFORMATORZE (str. 27). Do bólu. |
|
| moderator
nki@nki.pl |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2616. | I znów się upilnować nie dało, matura w necie z polskiego pociekła, kto żyw mógł wczoraj tematy opracować i choć ze spuchniętym okiem - napisać. I jak tu nie wierzyć powiedzeniu, że wszystko można kupić. A z drugiej strony - Begerowa na ministra oświaty! Łyżwińscy na ministra komunikacji! |
|
| a co tam |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2615. | Do wpisu 2555 [trenerro]:
Chcialbym pochwalic Cie trenerro za informacje, jakie dostarczyles na tym forum. Gdyby nie Ty, nie wiedzialbym co sie dzialo na hali sportowej. Pisze to calkiem serio. Gratuluje! Tak trzymac.
|
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2613. | Do wpisu 2567 [A. Kleiny]:
Chcialem dobrze ;-) Nie mialem na mysli, ze Pan ciagle pisze a jedynie to, ze pisza ciagle o Panu. Nie mam nic do Pana, a wrecz przeciwnie cieszy mnie fakt, ze Pan ma swoje zdanie i poglady. Jendak nie Pan jest w centrum mojego zainteresowania, lecz moje ukochane, rodzinne miasto Ilawa. Coz zrobic? Niech pisza inni i niech Pan pisze. Przeboleje ;-) |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2608. | Do wpisu 2515 [owidiusz]:
Forum jak to forum, jest jakie jest - kazdy widzi. Lepsza takie niz zadne. Mozemy smialo pisac co sie nam podoba, a co nie podoba, dyskutowac, pisac glupoty, kpic, pytac itd. Spelnia wiec swoja role jako takie :-) Inne kwestie pozostawmy na uboczu, bo one odgrywaja drugorzedne role. Wazne jest to ze tu jestesmy i mozemy pisac a to juz duzo :-) Wazne ze cos robimy pozytecznego, ze dochodzimy prawdy, ze chcemy... Wlasnie! przede wszystkim, ze chcemy. |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2607. | Do wpisu 2568 [Andrzeja Kleiny]:
Panie Andrzeju! Tak w zyciu bywa ze tonacy brzytwy sie chwyta, a wiec i wladza zarowno w Lubawie jak i Ilawie robi co moze, byle sie nachapac. Wladza na gorze jak topniejacy lod rozplywa sie w Naszych sercach, bo My kochamy nasze miasta :-) |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2606. | Droga redakcjo, kiedy bedzie na stronie Kuriera artykul "Pogrzeb bez ksiedza"? Chcialbym go przeczytac i skomentowac. |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
Odp. | Wybrane materiały wydania papierowego ukazują się
w wydaniu internetowym po około tygodniu. |
|
| moderator
nki@nki.pl |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2605. | Jestem z wykształcenia historykiem, ukończyłem Uniwersytet Warszawski. Od paru lat staram się o pracę w zawodzie nauczyciela historii, niestety bez powodzenia. Przekonałem się, że w Iławie, aby otrzymać obecnie pracę, liczą się jedynie układy służbowe i towarzyskie.
Otóż regularnie chodziłem do pani dyrektor iławskiego gimnazjum nr 2 z zapytaniem o możliwość zatrudnienia. Pani Szabelska wyjaśniała mi, że "w szkole nie ma pracy dla historyka i nieprędko będzie, a wszyscy nauczyciele lecą na gołych etatach". Dziwiły mnie więc coraz to nowe nazwiska zatrudnionych tam historyków - nawet o wiele lat młodszych ode mnie.
Dwa miesiące wcześniej, zanim zatrudniony został w tej szkole syn burmistrza, rozmawiałem z dyrektorką. Pani dyrektor jednym lakonicznym zdaniem (to jest sposób rozmowy z ludźmi starającymi się o pracę?!) odpowiedziała, że nie ma godzin dla historyka. No, ale dla syna burmistrza się znalazły, nawet kosztem godzin innych nauczycieli z tej szkoły. [...]
Wiem, że po tym liście to już na pewno nie dostanę pracy w szkole u pani Szabelskiej, ale jestem już całkowicie spokojny, radzę sobie i bez niej.
Iława to małe miasto, więc proszę się nie dziwić, że pozostanę osobą anonimową. |
|
| czytelnik |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2601. | [e-mail do naczelnego].
Proszę o zamieszczenie na forum następującego wpisu.
Po lekturze "Porno-Tygodnia", związanego z burmistrzem Iławy Maśkiewiczem i resztą jego przydupasów, przelała się czara mojej goryczy. Nie mam zamiaru [...] tego szmatławca, ale chciałbym wyzwać na ubitą ziemię [...] tej szmatławej gadzinówki, mianowicie tego [...], który podpisuje się BG. Podejrzewam kto to jest, ale proszę żeby skontaktował się ze mną przez maila:
masa_na_madagaskar@wp.pl[...]
Moje personalia są tylko do wiadomości redakcji lub ewentualnie zainteresowanego, i tylko ja ponoszę całkowitą odpowiedzialność prawną za zamieszczony wpis na forum. |
|
| personalia do wiadomości redakcji
masa_na_madagaskar@wp.pl |
| Czwartek 04-05-2006 |
|
2600. | Na mój zarzut o kłamstwa lub mówienia niecałej prawdy przez Andrzeja Kleinę np. w sprawie basenu, czytamy:
„Ja nie napisałem o niszczeniu basenu. To pomyłka. Ja użyłem czasu przeszłego, dokonanego „o zniszczeniu basenu”, nie jest więc to jak zwał tak zwał.”
Dobrze Panie Andrzeju, tylko nie na temat - jak zwykle. Wróćmy jednak do tematu.
Pana słowa: „Przecież jest rzeczą zrozumiałą, iż degradacja basenu przez te 3 kolejne lata miała charakter postępujący i ekspertyza została wykonana w celu nadania niejako sankcji moralnej decyzji burmistrza o całkowitym unicestwieniu basenu. Dlaczego ekspertyza ta, nie przewidywała w zarysie chociażby kosztów potencjalnego remontu?”.
Okazuje się, że to Pana SUBIEKTYWNE ZDANIE, tak samo jak w przypadku stołówki.
Jeśli chodzi o stołówkę to Pan dodaje: „Nie wypowiadałem prawdy, bo to nie ta kategoria (tę pozostawiam aksjologom), nie dostrzegam natomiast cienia nierzetelności w tym, co napisałem. Czy raczył jednak ktokolwiek w sposób (odkryty) zarzucić mi fałsz i poprzez zgodne z prawem prasowym sprostowanie, odpierając fałsz, dać (wyraz prawdzie)?”.
A więc w gazecie Kurier Iławski nie chodzi o PRAWDĘ, tylko o to, aby nie złamać prawa prasowego. Pana zdaniem wystarczy to, że nikt nie walczy z gazetą, a PRAWDA to takie mało istotne, że nie warto się tym zajmować, no może poza aksjologami. |
|
| Nowy |
| Środa 03-05-2006 |
|
2569. | W SPRAWIE DZWONÓW [2556].
Co znaczy "nie da sie żyć"? Ciągle dzwonią, czy są za głośne? Przecież prawo w Polsce ponoć obowiązuje. Czasem księżulka nie obowiązuje, ale to inna sprawa. |
|
| umyślny |
| Środa 03-05-2006 |
|
2568. | DO OWIDIUSZA (2518).
„Zesromowałeś mnie Owidiuszu drogi,
Wpisem swym nad wyraz dla mnie błogim.
– Owidiuszu! Twe słowa – są dla mnie jak zdrowie,
Ten tylko się dowie, kto z oka cię straci...”
A TERAZ Z INNEJ FLANKI!
„Każdy z nas uczył się po trosze
Czegoś tam, jakoś, nad czymś dukał,
Więc wykształceniem, bardzo proszę,
Dla nas popisać się żadna sztuka”.
Poznawszy twój smak odrobinę, niebywały literacki, wyrażam przekonanie, że krótką tę zwrotkę właściwie zlokalizowałeś jako Olka, wróć Genia Oniegina. Ducha nie gaś Owidiuszu! Pozdrawia cię Andrzej, syn Edwarda.
DO DZIADKA (2474).
Dziadek namawia internetową czeladkę: „(...) ignorujcie facia, niechaj sobie pisze, pisze i pisze. Przychodzi taki wiek, że człowiek sam do siebie gada, u niego objawia się to pisaniem. Pisaniem dla pisania. Skąd to znam? Bo też mam odpowiedni wiek i łapię się na tym, że z rybami gadam siedząc na łódce”.
W rzeczy samej drogi dziadku. Słynny psycholog Jean Piaget, analizując funkcje mowy dziecka 6-letniego, stwierdził, że jedną z form jest monologowanie, czyli, że dziecko mówi nie tylko do siebie, ale do przedmiotów, zabawek, czy wyimaginowanego słuchacza. Twoimi słuchaczami są ryby, dziadku. Ale czym jest właściwie starość? Idąc na skróty, w wielu przypadkach, powrotem do łona. Potwierdzasz sam swą wypowiedzią, że jesteś na etapie sześciolatka. Istnieje więc duża szansa, że niedługo będziesz się również moczył. Tylko, kto będzie cię przewijał? Czy ty karasi łowieniem, zarobisz jednak na pampersy?
Ja nie piszę dla pisania samego, jak twierdzisz. Ja piszę dla pieniędzy, a skoro tak – to piszę „zamaszyście” – wszak od słowa mi płacą. Piszę także dlatego, bo włączył się taki mechanizm też, który mianem autonomii funkcjonalnej się określa, i dlatego to moje pisanie, autorskie, walczące oddolnie i odgórnie, tak groźne jest... Bo pierwotna motywacja charakter zmieniła. Allportowskiej autonomii funkcjonalnej cechy nabyła. Odbądź więc stosunek! Intelektualny stosunek zalicz, może załapiesz! Poszukaj intelektualnego punktu „G”, dziadku. Albo szukaj u mądrzejszego pomocy! Poza stosunkiem...
DO BOLA TW (2469).
Bolo-tw w swej niezwykle wyrafinowanej intelektualnie wypowiedzi jak zwkle, wydukał: „A pan pyta o relację, czyli paralelę”. Kilka zdań odpowiedzi w języku komunikacji i kilka poza protokołem. Jeżeli relacja jakakolwiek: Ja – świat, człowiek – morze, mąż – żona, dziecko – rodzic, itp. jest niczym innym jak wyrażeniem stosunku (uzależnienia, miłości, dominacji itd.), paralela jest zaś formą przenośni, nie odniesienia denotacyjnego, to o czym pan mówi? I ma pan czelność pouczać mnie, ażebym się nie „wymądrzał, bo się ośmieszam wobec internautów, choć są anonimowi”? Zarówno pan, jak i ja mamy prawo do „ośmieszania”. Się ośmieszania. Autonomicznie! Sądzę jednak, iż zdecydowanie więcej daje pan na to dowodów, jak ja... Widzę też, niestety, że ma pan coraz większe problemy z libido własnym. W sferze wykonawczej. Proponuję w zastępstwie przeto, poczytać co nieco. Ot choćby zapomniane „Życie seksualne dzikich na wyspach Triobranda” polskiego uczonego Bronisława Malinowskiego.
DO NOWEGO (2478).
„Źli ludzie zwyciężają, bo ignoruje się to, co robią” – zauważył z wdziękiem magistracki Nowy. I nie wolno więc zgodzić się z nawoływaniem niektórych – „jak nie chcesz, to nie czytaj” (Kleinę). I dlatego on walczy ze „złem”, czyli ze mną. „Kiedyś ignorowano Hitlera (sic!) i do czego to doprowadziło?” – frasuje się Nowy. Coś niebywałego. Niezwykle ostrą reakcję na stres Nowy, frasunkiem tym wyraża (z niezwykłą uwagą winien zapoznać się Nowy z wpisem moim pt. „Emocje a choroba”).
Sądzę, iż gdyby umiał Nowy zdiagnozować w sposób poprawny z kolei mój rys charakterologiczny, system wartości, a także cele – do których zmierzam, walczył by ze mną zdecydowanie inaczej. Ignorancja którą reprezentuje, podparta neurotycznym poczuciem mocy – gwarantuje mu nie tylko porażkę. Ona mu gwarantuje klęskę. Czyli powrót do karawanu. Ale – wszak do twarzy mu w nim! I nie o caravaningu mówię przecież... Cieszę się, nie ukrywam, że coraz większą świadomość chłopiec posiada, że dopadł go pech. Coraz więcej dowodów wprost – na okoliczność tę dostarcza... i będzie dostarczał. Bo to typ – niezbyt reformowalny, mało plastyczny. Inteligencja na poziomie popędowym tylko. A nawet instynktowym. Podobnie jak u dżdżownicy i pantofelka... Ale, ja chyba zbyt dużo instrukcji mu dostarczam? Milknę przeto zdecydowanie!
DO AGENTA ZIBIEGO (2499).
Cieszę się chłopcze, że na erekcję nie narzekasz własną. Problem na czym innym jednak się zasadza. Trza trójkąt stworzyć, wcale nie bermudzki. Co mam na myśli? Odpowiedź jest prosta, jak konstrukcja cepa: erekcja – intromisja - ejakulacja. Którego to trójkątu (kompletnego, a nie samą erekcję!) w ilościach niemałych ci życzę... Rzeczywiście, z gdakaniem i gulgotaniem jestem oswojony. Nie tylko z ptasim. Coraz bardziej z ludzkim. Albowiem „(...) wydają dźwięki, i myślą, że ze sobą rozmawiają...”.
DO NOWEGO (2405 I INNE).
„(...) Jesteście górą” – zafrasował się Nowy. On, inteligent w pierwszym pokoleniu, poucza panią Ziutę i mnie też, że należy „wyplenić prostactwo z życia publicznego”. Z pierwszym „prostakiem”, czyli ze mną, on już walczy. Który to prostak, jego zdaniem – nie rozumie tego co sam mówi, i inni – w tym on sam, Nowy – nie rozumie też.
To, że „zarzuty” te, są dowodem na brak kompetencji komunikacyjnej – Nowy, pierwszopokoleniowy inteligent nie wie, bo i skąd. Jednostką kompetencji (termin wprowadzony w latach 70 XX w. Przez D. Hymensa) - jest też moja wypowiedź prasowa, bądź internetowa, która poza sądem (opinia dotycząca danego działania) przekazuje moje intencje. Warunkiem powstania kompetencji komunikacyjnej jest zdolność do decentracji, czyli do przyjmowania perspektywy innych i rozumienia ich intencji, co pozwala odkryć znaczenia wypowiedzi mówcy. Porozumiewanie się wymaga współpracy mówcy i słuchacza, stosowania społecznych i kulturowych reguł.
Totalny brak decentracji wykazuje Nowy, wręcz o patologię trącący. Powiada bowiem, że mu „przeszkadza, gdy ktoś używa języka, którego nie rozumie”. Ba, on powiada nawet, iż „większość ludzi nie rozumie Kleiny wypowiedzi”.
Reguły przyświecające Nowemu, to poza racjonalna negacja i wielopłaszczyznowa agresja. Agresja będąca konsekwencją Nowego frustracji, a także agresja jako immanentna kompozycja jego osobowości. Prostackiej, o wyrazistych cechach moral insanity... Osobowości kompletnie nie rozumiejącej mowy kontekstowej, czyli mowy winnej być zrozumiałą na podstawie samej wypowiedzi. Ale do tego potrzebny jest słownik w głowie własnej i kolejna rzecz nabyta – znajomość reguł „gry językowej”...
Dlaczego tak kompulsywnie próbuje podważyć moje kompetencje językowe, znajomość reguł składniowch, logicznych, słownictwo, wiedzę etc? Jest to expressis verbis - element walki o przetrwanie. Ma Nowy złudzenie, że jeżeli posieje wątpliwości w umysłach czytelników, co do moich kompetencji – to już tylko krok do tego, by zdezawuować to, co piszę o lubawskim burmistrzu Standarze. Bo jak można dać wiarę gościowi, który sam nie rozumie tego co pisze? Przecież to takie proste! Ale i też prostackie. Nie liczyć się z inteligencją czytelników...
Zgadzam się z panią Ziutą (serdecznie pozdrawiam) w tej jej części wypowiedzi 2403, że czepianie się mnie jest niezwykle nudne. Nie jest jednak żałosne. Ono jest po prostu walką. Żałosną walką, ale walką. Na poziomie Nowego i jemu podobnych.
DO OWIDIUSZA (2488).
„Może tylko Andrzej wie dokąd zmierza. Wy, niektórzy nieuczeni rozmówcy, nawet nie wiecie po co jesteście na planecie Ziemi, zaś otwieranie gęby do pana Andrzeja jest jak gęganie dzikich nad upolowanym zwierzem” – niezwykle wyraziście, a jednocześnie sarkastycznie zauważył Owidiusz.
Sądzę, iż wiem dokąd zmierzam. Do entropii. Generalnie – rzecz ujmując. Ale po drodze mam do zrealizowania jeszcze kilka cełów. Krótkoterminowych i długofalowych. I cel dość egoistyczny, a jednocześnie pryncypialny. Być silnym psychofizycznie, wszak wielu skurwysynów przeżyć jeszcze należy.
Czy dzicy gęgają nade mną? – trzymając się frazy Owidiusza. Jak nad upolowanym zwierzem? Nie sądzę. Trza by jeszcze zwierza najsampierw upolować... I któż miałby to uczynić? Gęgający dzicy? Litości dla nich, Owidiuszu!
DO KAROLA (2489).
Nie tylko drogi panie Karolu, z kurami rozmawiałem, nie tylko. Nie podzielam pańskiego przekonania, że „do ludzi piszę”, bo ja dla ludzi piszę. Jest pan też niekonsekwentny. Skoro tylko „trochę mi to nie wychodzi” (pisanie), to dlaczego naczelny nie ma mnie trzymać? Gdyby mi kompletnie nie wychodziło, nie trzymał by mnie 2 minut... Czuje pan bazę?
DO WIEWÓRA RUDEGO (2494).
„Pojedynek, jaki się tu rozgrywa, przypomniał mi pojedynek Mickiewicza i Słowackiego” – stwierdził pan Wiewiór. Sądzę, iż to nadinterpretacja - a nawet nadużycie. Mimo, że stwierdzenie to jest również dla mnie miłe.
Walka pomiędzy moimi antagonistami i mną (w takiej właśnie kolejności należy ja postrzegać) dotyczy: magistratu lubawskiego, osób z IT oraz kategorii „przypadkowej” (moich znajomych –zgorzkniałych i zawistnych oraz tych nie znanych mi osobiście, agresywnych, typowych kiboli internetowych, z napisami na szalikach: „głupota to ja”, reagujących agresją na wszystko co się rusza i jest inne od nich).
Dlaczego agresją niebywałą reaguje magistrat? Bo demaskuję mechanizm jego funkcjonowania. Pokazuję, że rządzenie lubawskie to amatorszczyzna i niekompetencja. Pokazuję skundlenie lokalnych gazet. Pokazuję brak szacunku dla Lubawy i jej mieszkańców. Lubawa to nie Standara i jego kamaryla. Lubawa – to my wszyscy. Reaguje oficer dyżurny magistratu z wściekłością, bo uzmysłowiłem mu, że ich czas się kończy. Ich era - plejstocen co najmniej! I co najbardziej smutne, wrócą do swych poprzednich zajęć. Koniec poczucia mocy. Koniec pieniędzy, wpływów, prestiżu, znaczenia. Walą więc na lewo i prawo...
Dlaczego atakują mnie anonimowo chłopcy z burmistrzowego „E.T.”? (sorry Steven Spielberg). To temat na oddzielny co najmniej tekst!
DO ANIELKI (2487).
Dziękuję w imieniu własnym i Redakcji za życzenia. Nie potrafilbym tego lepiej od pani powiedzieć. Rzeczywiście – obrażanie kogoś, inwektywy, pomówienia, chamstwo – „(...) to tak faktycznie przyznanie się do porażki. Kiedy się kogoś obraża? Kiedy się nie ma argumentów”. I rzeczywiście – nie trzeba być psychologiem, żeby to wiedzieć...
DO NOWEGO (2497).
Rzeczywiście niemało jest wpisów na Forum „Kuriera” twierdzących, że „bredzę”. Wiele z nich – posiada tę samą składnię, zabarwienie emocjonalne, tę samą argumentację, a i niechęć do budowania zdań podrzędnie złożonych. Wspólna logika wypowiedzi je łączy też, i maniera niezwykła do wypowiadania zdań negatywnie ocennych. Na mój temat ocennych, żeby żadnych wątpliwości nie pozostawiać. Cóż to oznacza? Ano oznacza, że Nowy, ten mózg lubawskiego magistratu, niezgodnie z brzytwą Ockhama – byty przeróżne, internetowe tworzy.
„Ten człowiek nie potrafi odpisać normalnie i ... zrobi wywód na kilka stron maszynopisu na różne tematy przy okazji” – z wyrzutem, a jakże - Nowy frazę tę o mnie wypowiada. Bo, ja nie odpisuję „normalnie”, ja atak na siebie – nie jako atak postrzegam, a postrzegam jako pretekst dla siebie. Do wypowiedzi pełnej, wartościowej, pouczającej. I rzeczywiście zapytam Nowego, co znaczy „normalnie”? Co w ogóle „norma” znaczy? Czy normą jest to co twoje, moje już natomiast nie? Kto w zasadzie jest kompetentny, by wyznaczać kryteria, zgodnie z którymi moglibyśmy w konkretnym przypadku oceniać czyjąś normalność? Nowy, a może Kaperzyński? Jakie kompetencje Nowy posiada, ażeby twierdzić, że moje odpowiedzi nie są normalne? Jest takie niezwykle diagnostyczne sformułowanie, które powiada: - „Powiedz mi, jak wygląda twój Człowiek Normalny, a powiem ci, kim jesteś?”.
Łaskawie też Nowy zezwala mi na pisanie o nieprawidłowościach. Chociaż, nie tylko mnie. Śmieszy jednak, nie ukrywam, formuła przezeń wypowiedziana, że jak „chcą pisać o nieprawidłowościach NIECH PISZĄ”. Niezrozumienie totalne dziennikarstwa Nowy wykazuje (ba, żeby tylko!), bo to nie kategoria chciejstwa winna przyświecać, a dziennikarskiego rzetelnego rzemiosła potrzeba, polegającego na przymusie wewnętrznym (!) by o nieprawidłowościach pisać (nawiasem mówiąc, tak potrzebnego lubawskiej prasie).
Problem w tym kolejny, że nie musi to być „paranoidalny, zawistny, złośliwy i zwyczajnie styl Kleiny”. Burzy moją klasyfikację dziennikarstwa Nowy niezwykle. Dla mnie bowiem dziennikarstwo jest dobre, rzetelne, uczciwe i odwrotnie. Styl może być interesujący bądź nudny, wydumany bądź konkretny. Ma związek ogromny z osobowością dziennikarza, ale i też gatunkiem który reprezentuje i w którym się specjalizuje.
Czym jest „styl paranoidalny”? Czy to styl cierpiącego na schizofrenię paranoidalną? Czy Nowy ma świadomość tego co mówi? Czy ma raczej na myśli zespół paranoiczny? A to nie to samo!
Czym jest styl zawistny? Czym jest zawiść dla Nowego? Bo jeśli ma zazdrość na myśli, to gafa. Zazdrość w psychopatologii, a tylko o takim rozumieniu mówić należy, zważywszy kontekst wypowiedzi Nowego, dotyczy partnera seksualnego. Więc to chyba nie to, bo ani Nowy, ani jego zwierzchnik Emund Chroniczny, nawet w marzeniach moich sennych – partnerami seksualnymi nie są zbyt atrakcyjnymi. Nie są też w moim typie! Więc o jakiej zawiści Nowy mówi? Zawiść jest szczególnym rodzajem zazdrości i nie posiada motywacji erotycznych. Posiada motywację np. ambicjonalną, dotyczącą kariery lub stanu posiadania. Czego więc ja, zawistnik przeogromny, zazdroszczę chłopcom z magistratu? Czy „bełkot” mój, w tej części wypowiedzi Nowy jeszcze kontroluje?
Czym jest styl z kolei złośliwy? Czy ma Nowy na myśli złośliwość jako stan ducha mojego, czy manierę wypowiedzi? Czy to więc, złośliwość jako styl, czy raczej styl jako złośliwość? Czym jest więc styl dla Nowego, bo dla mnie styl to człowiek. I styl ten Nowy już wcześniej jako Pumpernikiel wyśmiać w internecie próbował. Czym też jest złośliwość? Czy to cecha charakteru, czy raczej zaburzenie? A może rodzaj agresji? A agresja to wynik frustracji. Czy zna Nowy wszystkie odniesienia konotacyjne tych wyrażeń, czy raczej niewielką ich część? Czy brak kontroli wypowiedzi rozmówcy (mojej wypowiedzi) jest jego „bełkotem”, czy dowodem raczej wprost na to, że nie posiada się stosownej wiedzy tylko?
A czym jest „mały” styl Kleiny? Proszę o wyjaśnienie. A poza tym „klein” to nie „grosse”, czyli w rzeczy samej - mały znaczy...
Na zakończenie. Nowy w swej wypowiedzi - kompulsywnie wręcz „wini” Synowca, iż pozwala mi na „czyny” wręcz niemoralne, bowiem są to czyny i zachowania niezgodne z moralnością normatywną Nowego, który pisanie moje „(...) paranoidalne, zawistne, złośliwe i małe” sklasyfikował nagannie, nie z punktu widzenia jednak określonego systemu moralnego, a prywatnego systemu moralnego magistratu. Czy „bełkot” mój śledzi jeszcze Nowy?
Wątek z alkoholem pominę, bo jest niezwykle diagnostyczny dla sposobu konstruowania i wyrażania swoich myśli przez Nowego. Sądzę też, że wątek o Hitlerze i Lepperze nie wart mojej zeń polemiki. A może zmienię zdanie i następnym razem coś opowiem...
DO KURDUPLA (2462).
Daj raz jeszcze głos, to ci odpowiem... Jeszcze na moją uwagę nie zasłużyłeś. Postaraj się! I w międzyczasie jedz manną kaszkę, żeby być duży i mądry. By Mamie wstydu nie przynosić.
DO NOWEGO (2514).
Chłopcze formatu niebywałego, bądź konsekwentny. Bądź logiczny do bólu. Cóż ty jednak powiadasz na wstępie? „Ten człowiek (to o mnie) wielokrotnie kłamał, no może , ale czy to na jedno nie wychodzi?”.
Zamiast mojej odpowiedzi, pozwól, że zacytuję ci „Anię”, jedną z twoich masek, w której na Forum występujesz. Ania więc owa, odpowiedziała pani Ziucie, która swą opinię konkretną, rzeczową i poprawną, zawarła w krótkiej formule swej, „jak zwał tak zwał”. Mówi więc Ania: „(...) unikać podejścia jak , bo wtedy wszystko staje się proste, nijakie, byle jakie, a nie wolno do tego dopuścić, trzeba przynajmniej próbować trzymać poziom”.
Dlaczego więc Nowy pionu nie trzyma – pomiędzy kłamstwem a niemówieniem całej prawdy znak równości stawiając? To nie jest „jak zwał tak zwał”. To po prostu lipa i relatywizm. Zarówno poznawczy, jak i moralny. Innymi słowy – brak odpowiedniej poziomicy. Do pionu wyznaczenia!
Polemizuje Nowy z Socratesem, nie akceptując jego wypowiedzi „o jadzie”, mnie dotyczącym. I pyta nad wyraz rzeczowo: „Czy gdy mówię, że pan Kleina to zły człowiek, że nie rozumie trudnych wyrazów, których nadużywa i przez to jego teksty to jeden wielki bełkot – to jest to sączenie jadu?(...) Czy porównanie Kleiny do Leppera to błąd? (...) Czy wreszcie oskarżenie, że Kleina został wylansowany przez Synowca to sączenie jadu?”
Ma rzeczywiście rację Nowy, że to nie „sączenie jadu”. Mam identyczne zdanie. To po prostu za mało i za słabo powiedziane. To po prostu przypadek kliniczny. Jego case study! Totalnego świra z szeregiem dodatkowych zaburzeń. Ale to temat na oddzielny esej. Który na pewno popełnię!
A teraz konkretnie porozmawiajmy, bo Nowy sypie przykładami. Ja nie napisałem o niszczeniu basenu. To pomyłka. Ja użyłem czasu przeszłego, dokonanego „o zniszczeniu basenu”, nie jest więc to jak zwał tak zwał. Dlaczego mój subiektywny sąd na temat „utylizacji” basenu, traktowany jest przez Nowego jako dowód mojej niskiej inteligencji? Czyżby wprowadzić chciał Nowy kolejną jednostkę inteligencji: „jeden basen” jako określenie niskiej inteligencji? „Dwa baseny” byłoby określeniem średniej inteligencji? Ile przeto „basenów” Nowy posiada? W głowie własnej. Czyż nie jeden, i do tego zasypany?
Czy pisanie „o zniszczeniu stołówki”, to jedyna prawda, półprawda, czy zwykła nierzetelność? – Nowy pyta. Napisałem o likwidacji szkolnej stołówki (to jest fakt obiektywny) przez burmistrza Standarę i własnym, subiektywnym, negatywnie ocennym komentarzem tekst ten opatrzyłem. Nie wypowiadałem prawdy, bo to nie ta kategoria (tę pozostawiam aksjologom), nie dostrzegam natomiast cienia nierzetelności w tym, co napisałem. Czy raczył jednak ktokolwiek w sposób „odkryty” zarzucić mi fałsz i poprzez zgodne z prawem prasowym sprostowanie, odpierając fałsz, dać „wyraz prawdzie”?
Jasne, że stwierdzenie burmistrza Standary (to Nowy „zapomniał” dodać), że „miasto nie będzie budować torów rallycrossowych”, to żaden „wielki problem”, pomimo zapisania tego w planie rozbudowy Ośrodka Sportu w Lubawie. Zgadzam się absolutnie. To żaden problem. To jednak coś więcej. To nadużycie wręcz, w randze świadomego kłamstwa wobec wyborców. Którzy nie muszą wiedzieć, że to definicyjna fikcja od początku była. Poza tym, co również jest istotne, to ja burmistrza do takiej wypowiedzi sprowokowałem. I w chwili słabości, chłopiec nasz się odkrył. Bo gdyby nie moja prowokacja, lubawianie mieliby nadal przeświadczenie, że tor w Lubawie powstanie...
Kto będzie rozczarowany, że „ten bzdurny pomysł pozostanie w planie”? – pytanie Nowy zadaje. Komu to „badziewie jest potrzebne”? Odpowiem pytaniem, w liczbie mnogiej wyrażonym. Czyż ściana skałkowa, wspinaczkowa jest bardziej w Lubawie potrzebna? Już widzę rój emerytów i rencistów, jak z nudy nań się gramolą. Czyż sala do gry w squasha jest bardziej potrzebna? Czyż nie jest tak, że w prawie każdej rodzinie jest samochód? Czyż nie jest prawdą, iż rocznie ginie w Polsce w wypadkach drogowych około 6000 osób. Jest tor potencjalny przeto, na papierze, jako pomysł – badziewiem? Jak zwał tak zwał? Czyż posiadanie toru to nie ogromna wartość dla miasta? Zarówno sportowa, jak i politechnizacyjna, że o podnoszeniu umiejętności jeździeckich, podnoszenia kultury jazdy, a więc tych cech potrzebnych, ba niezbędnych w jeździe „cywilnej” - nie wspominając. Automobilklub Lubawski nie zabiegał, wstyd to przyznać, o zielone światło dla budowy toru. Wymyślił to Nowy. Ten sam Nowy, który powiada pogardliwie o torze „badziewie”. Co na to burmistrz Standara? Ten niezwykły miłośnik sportów „inwestycyjnych”.
Zarzuca mi prywatę Nowy. Jako prezesowi automobilklubu. Barbarzyństwo to niebywałe. Czy ładowanie resztek swoich pieniędzy w klub to prywata? Na pewno draństwo to wręcz wobec własnej rodziny. Bezwzględnie! Czy zatrudnianie (czas przeszły) w klubie, za swoje pieniądze, bratowej Nowego to prywata?
Nie wołam o „tory i o pieniądze na rajdy” i nigdy nie wołałem. Łgarstwo to wierutne. A gdyby nawet, to jaka różnica w „wołaniu” o pieniądze przez brać piłkarską od braci automobilowej? No jaka?
O „odpuszczeniu” rajdów przez automobilklub już mówiłem. Nie chce mi się już o tym gadać. To, że mnie próbuje obrazić Nowy, w stanie jestem jednak zrozumieć. Dlaczego jednak obraża całą plejadę działaczy, że Anię Kruszyńską i jej wspaniałe koleżanki wspomnę, Wojtka Karczewskiego i jego synów, Roberta Wyżlica, Pawła Buczkowskiego i wielu innych.
Zadziwiające jest jednak i podłe to, że nie wspomina Nowy o nowej właśnie jakości poczynań automobilklubu, wyrażającej się w organizacji niezwykłej imprezy jaką był motopiknik lubawski. O przyjeździe gromady mistrzów, że wspomnę Hołowczyca, Ptaszka, Staniszewskiego, Lubiaka, legendę polskich torów Kindermanna i wielu, wielu innych. O przyjeździe, dla mnie tylko, moich przyjaciół z całej Polski w niezwykłych samochodach. Widzieli lubawianie historyczne, kultowe porsche, cobry, lotusy. Samochody oryginalne i repliki. Mogli zobaczyć coś niezwykłego. Nie twierdzę, że w związku z tym ma tor w Lubawie powstać, oj nie. Odbieranie mi satysfakcji organizatora jednak i kreatora tej imprezy to podłość. Imprezy, która pięć razy pod rząd się odbyła. I tłumy lubawian na stadionie gościła.
Zadziwiające jest i podłe to też, że nie wspomina Nowy o dwukrotnym zorganizowaniu niezwykłej imprezy, jaką był wyścig górski w podlubawskim Napromku.
Czy jednak jest to zadziwiające i jednocześnie podłe? Chyba jednak nie. Po prostu Nowy to niezwykle podły człowiek. Bez żadnych skrupułów.
I jeszcze jedno, młody człowieku. Jak zwał tak zwał. Ty nigdy, tak jak ja, pisać nie będziesz. Jak byś się nie nadymał! I grafomanem mnie nazywał! Matka Natura wszak szczodrą niezbyt jest... I niezbyt równomiernie talentami dzieli. Lata świetlne nas przeto dzielą. I nie wystarczy powiedzieć, że pisanie moje to bełkot i, że „Kleina pisze jak grafoman”. Napisz wypracowanie: „Cegła nie może być głupia”. No, powiedzmy na 6000 znaków. Ze spacjami... |
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Środa 03-05-2006 |
|
2567. | ANDRZEJ KLEINA DO... WPISU WŁASNEGO (2477).
Zaproponowałem swoim adwersarzom, ażeby – tak jak i ja – oni też odpuścili. Na dwa raptem tygodnie. Nie dlatego, że urlop czy żebym chciał odpocząć, bo i od czego odpocząć? Od nagrody, to jest przyjemności, jaką jest dla mnie pisanie?
Propozycja moja miała jedynie na celu to właśnie, ażeby narzekający, że „Kleiny jest za dużo”, sami Forum zdominowali, beze mnie. Żeby byli aktywni i twórczy...
Nie ukrywam jednak satysfakcji osobistej niemałej. Moja prośba, to jak głos wołającego na puszczy. Czyli dzień na Forum „Kuriera” bez Kleiny, to dzień stracony? Bo mimo mojej zaledwie kilkudniowej nieobecności, ciągle na Forum mnie w bród...
No to pauzę dwutygodniową odpuszczam. |
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Środa 03-05-2006 |
|
2559. | Do wpisu 2533.
Niezły wiersz poświęcony Stachurze, strofą brzmiącą rytmem Broniewskiego, napisał niejaki Owidiusz.
"Gałązką Jabłoni" nazywała się Zyta Oryszyn. Była osobą o ambicjach literackich. Napisała kiepską książkę pt. "Czarna Limuzyna". Poślubiając Stachurę miała nadzieję jeśli nie na własną karierę artystyczno-literacką, to przynajmniej na to, że jako żona sławnego pisarza i poety wjedzie na salony artystyczne stolicy, ale Edek nie dał się udomowić, bo i milsze mu było wędrowanie, niż na salonach z żoną brylowanie. Dlatego ich małżeństwo szybko się rozpadło. |
|
| Wiesław Niesiobędzki |
| 6970489 |
| Środa 03-05-2006 |
|
2558. | JEZIORAK BI-ES JEST [...][ocenzurowano] |
|
| KIBIC |
| Środa 03-05-2006 |
|
2557. | Znów przegrana! Czy Jeziorak - nasza kochana drużynka piłkarska - musi w tej III lidze grać? Oni wszystkie mecze przegrywaią, a tak, w czwartej, choć co drugi mieliby do przodu. A nie mówiłem, żeby w klubie zatrudnić inżyniera dusz?
Słyszeliście co w telewizyjnej Panoramie powiedział menadżer Mróz z Olsztyna? (ten sam, który organizuje Puchar Huberta Wagnera w siatkówce). Powiedział, że... razem z burmistrzem "Masą" pomogą u nas w Iławie skroić II ligę siatkówki kobiet.
Ale odlot, co! Następnych nawiedziło. |
|
| trenerro |
| Środa 03-05-2006 |
|
2556. | PROSIMY ZWRÓCIĆ UWAGĘ NA DZWONY W KOŚCIELE ŚW. BRATA ALBERTA NA OSIEDLU PODLEŚNYM W IŁAWIE. OD MOMENTU ICH ZINSTALOWANIA, NIE DA SIĘ TUTAJ ŻYĆ, BARDZO UPRZYKSZAJĄ ŻYCIE MIESZKAŃCOM BLOKÓW SĄSIADUJĄCYCH.
NAWET DOCHODZI JUŻ DO SPRZEDAŻY MIESZKAŃ Z TEGO POWODU, A KSIĄDZ PROBOSZCZ NIC SOBIE Z TEGO NIE ROBI, TYLKO BAWI SIĘ W RADOMNIE W SWOJEJ OAZIE. |
|
| MIESZKANIEC SĄSIADUJĄCY |
| Środa 03-05-2006 |
|
2555. | NO I STAŁO SIĘ.
Siatkarki naszego regionu, z udziałem iławskich zawodniczek - Polak, Żmudzińskiej, Eski i Pilarek - uległy 0:3 reprezentacji województwa gdańskiego. Tym samym zostały przy wczoraj wywalczonym wicemistrzostwie spartakiady młodzieży. GRATULACJE! |
|
| trenerro |
| Środa 03-05-2006 |
|
2554. | [...] |
|
| kumpel |
| Środa 03-05-2006 |
|
2553. | [...] |
|
| życzliwy |
| Środa 03-05-2006 |
|
2552. | DZIŚ, W SAMO POŁUDNIE...
jak w filmie, przyjdźmy więc w środę na godz. 12:00 na iławską halę widowiskową obejrzeć walkę, tym razem o mistrzostwo Polski w siatkówce - z udziałem siatkarek iławskiego Zrywu-Woley. |
|
| trenerro |
| Środa 03-05-2006 |
|
2551. | SIATKARKI NA PROGU OD MISTRZOWSTWA!
Dziś, wtorek 2. maja o godz. 18:30 reprezentacja naszego regionu, Warmii i Mazur, z udziałem iławskich zawodniczek (Żmudzińskiej, Polak i Eski), wywalczyły finał spartakiady. GRATULACJE!
Jutro, w środę, w samo południe, o godz. 12:00 czeka je bezpośrednia walka o złoto. PROSIMY, CAŁA IŁAWA Z NAMI! |
|
| trenerro |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2548. | PTASIA GRYPA!
Profesor Przemysław Busse, kierownik Stacji Badania Wędrówek Ptaków w Przebendowie stwierdził w związku z zagrożeniem ptasią grypą: „Trzeba się jedynie wystrzegać kontaktu fizycznego z ptakami, które padły”. Sądziłam, że zoofile w Polsce wolą żywe ptaszki? Poza kaczuszkami, będącymi pod całkowitą ochroną. |
|
| Anielka |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2547. | [...][ocenzurowano] |
|
| konik polny |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2545. | Nostalgiczne przypomnienie. Na barykady ludu roboczy, czerwony sztandar do góry wznieś!
Proszę o wspomnienia z 1-majowych pochodów, jak na honorowej trybunie stali moi ukochani koledzy i znajomi: towarzysze Lech Żendarski, Rych Zabłotny, Mieciu Sowul. Oj to były czasy, oj były! |
|
| bolo-tw |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2544. | SIATKARKI JESZCZE WYŻEJ - FINAŁOWA CZWÓRKA!
Dziś, wtorek 2. maja o godz. 10:46 reprezentacja naszego regionu, Warmii i Mazur, z udziałem zawodniczek Zryw-Woley (Żmudzińskiej, Polak i Eski), wywalczyły jak narazie półfinał spartakiady wynikiem 2:1. GRATULACJE!
Jeszcze dzisiaj, po południu, godz. 17:00 czeka je bezpośrednia walka o FINAŁ, kiedy ewentualnym zwycięstwem mogą zapewnić sobie srebrny medal.
NA BARYKADY WIĘC LUDU ROBOCZY! CZEKAMY W HALI. |
|
| trenerro |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2543. | Do wpisów 2538 i 2542.
To na pewno "Jego" ostatnie dni, ale wpadła też protegowana przez starostwo pani Ewa (do teraz nie miała kwalifikacji, dlatego obecny dyrektor niezgodnie z prawem, o czym pisał Kurier, trwał do tej pory). Ciekawe czy obejmie jego stanowisko i wtedy nic się nie zmieni. Może wszystko wyciszą? |
|
| zmartwiony |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2542. | To ciekawe (2538). Może to jego ostatnie dni "dyżurowania" placówce i pozwolił sobie na taki wybryk.
|
|
| umyślny |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2541. | Ciekaw jestem, kto zapłaci mandat za prowadzenie bez kagańca pewnego buldoga na forum. |
|
| kęs |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2540. | PSY BEZ KAGAŃCA, TO PSY DO ODSTRZAŁU.
Kto zareaguje na psy prowadzone po lasach i po miejskich osiedlach bez kagańców. Straż czy policja? Jeśli nie, to będą odstrzały. Odchody równiez należą do właścicieli. Proszę o meldowanie do policji w tych sprawach. W tym mieście musi byc porządek, a jeśli nie, to obecna władza i radni przegrają wybory. |
|
| bolo-tw |
| Poniedziałek 01-05-2006 |
|
2539. | SIATKARKI NA GÓRZE - FINAŁOWA ÓSEMKA!
Jutro, we wtorek 2. maja o godz. 9:30 reprezentacja naszego regionu, Warmii i Mazur, z udziałem zawodniczek Zryw-Woley, Żmudzińskiej i Polak, zagrają na hali mecz o finał MP Spartakiady z Hanysami, czyli z reprezentacją Śląska. GRATULACJĘ! PROSIMY O WSPARCIE DOPINGIEM. |
|
| trenerro |
| Poniedziałek 01-05-2006 |
|
2538. | Czy ktoś coś wie na temat pobytu policji z alkomatem
w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczych w Iławie przy ul. Kościuszki (szkoły nr 6). I wpadce na spożywaniu alkoholu w piątek 28.04. około godz. 14...? |
|
| zainteresowana |
| Poniedziałek 01-05-2006 |
|
2537. | Związani z SLD szefowie Poczty Polskiej dogadali się z działaczem prawicy. Za 1,5 mln złotych z państwowej kasy mieli ocalić ich posady - pisze "Dziennik" w artykule "Łapówka za stołki". Gazeta próbuje odpowiedzieć na pytanie: jak uratować stanowiska w państwowej firmie po wyborach.
W 2005 roku patentu na to szukali ludzie z SLD, którzy jeszcze do niedawna kierowali Pocztą Polską.
Dziennikarze "Dziennika" dotarli do wyników wewnętrznej kontroli na Poczcie. Dokumenty zawierają opis transakcji, która miała zapewnić utrzymanie posad szefom tej państwowej firmy - gdy już było pewne, że prawica zdobędzie władzę. Za obietnicę politycznej ochrony byli gotowi zapłacić gigantyczne pieniądze z państwowej kasy.
Od 2002 roku pomiędzy Pocztą a Wiesławem Breńskim, działaczem PO (wcześniej ZChN) toczył się proces o bezprawne zwolnienie z pracy. Breński domagał się od Poczty wysokiego odszkodowania. Poczta nie chciała się zgodzić na wypłacenie 100 tys. zł zaległych poborów, ale tuż przed wyborami zmieniła zdanie. Dyrektorzy z SLD zaproponowali ugodę i zobowiązali się wypłacić Breńskiemu 1,5 mln zł.
A teraz dygresja. Czy nie przypomina wam to czegoś z Iławy...? |
|
| czytelnik |
| Poniedziałek 01-05-2006 |
|
2536. | W ten świąteczny, rozwleczony weekend KURIER ukaże się wyjątkowo we wtorek 2 maja. |
|
| REDAKCJA
nki@nki.pl |
| Poniedziałek 01-05-2006 |
|
2535. | Panie redaktorze Jarosławie Synowiec!
19 kwietnia czytelnik „Kuriera” prosił o wyjaśnienie kim jest gminny radny Roman K. Jego zdaniem, list kobiety powinien zainteresować redakcję „Kuriera”. Czy coś wyjaśniliście, a jeśli nie, to dlaczego? Czy to nie jest ten Roman, o którym w gminie lubawskiej mówią:
„Leży Roman pijany,
Leży pod dzwonnicą.
Wychodzi mu pyrdel
Prawą nogawicą”.
He he, pozdrawiam całą redakcję. |
|
| Anielka |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
Odp. | Do Anielki (2535).
Praca nad tym tematem została rozpoczęta. Ku naszemu zaskoczeniu, temat jest bardzo ciekawy i rozwojowy, trącający nawet skandalem, a główni bohaterowie (jest ich kilku) wykazują dużą nerwowość i brak odporności na stres. |
|
| red. nacz. Jarosław Synowiec
jarek@nki.pl |
| Wtorek 02-05-2006 |
|
2534. | Panie Jarku, Nowy [2514] Pana nie pomawia, jak to Pan określił. On tylko napisał innymi słowami to, że redaktor naczelny jest odpowiedzialny za swoich redaktorów. |
|
| owidiusz |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
Odp. | Dziękuję za przypomnienie, ale z pamięcią wszystko u mnie dobrze, a nawet jeszcze lepiej... |
|
| red. nacz. Jarosław Synowiec
jarek@nki.pl |
| Piątek 05-05-2006 |
|
2533. | GAŁĄZKA JABŁONI
(Edwardowi Stachurze)
nazywał ją Gałązką Jabłoni
a tu zima że trudno wytrzymać
w białym polu szedł szukać poziomek
w sercu wiersz się tymczasem rozwijał
ona była z powietrza i słońca
i w sukience z letniego ogrodu
a on do niej przez wieczność wędrował
nie był stróżem ognia w swoim domu
lecz w miłości był wierny bez miary
rwał poziomki na strunach gitary
dojrzewały jak w sercu samotność
niesłychaną rzecz pragnął napisać
i szła przez świat szeroką ulicą
Poezja - wiatr z galązką jabłoni |
|
| owidiusz |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2532. | Miłość do sosny
Zakochałem się w sośnie
co rośnie samotnie
na skraju wielkiego świata
do nieba wysoko
do grobu za wczesnie
trwać przyszło choć chce się latać
daleko tu zewsząd
i zewsząd tu blisko
ptak uwił gniazdo za nisko
śpiew ciszy nie spłoszy
nie wzejdzie łzą rosy
bezdomna miłość za Wisłą |
|
| owidiusz |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2531. | Drzewa rąbią wokół nas. A ja czuję jakby mi płuca z piersi wyrywali i nie mam czym oddychać. Drzewa moje kochane, nie dam rady uratować was przed barbarzyńcami. Wszystkie w pójdziecie pod topór, kaci sami do was przyjdą, bo korzeniami tkwicie w Ziemi Iławskiej, a nieme, nawet krzykiem śmierci nie przywitacie. Koszą was wszedzie, nad Małym Jeziorakiem, przy drogach, takie zdrowe. Jakby wasz czas był skończony, a takie młode jesteście. Nawet córek i synów po sobie nie zostawiliście. Bez synów i córek to zagłada pokoleń. Wy się ostaniecie, ale nie bedzie nas. Bo natura taka, że kiedy robak zajada ptaka - nasza ziemia niczyja, pusta, bez krzaka. |
|
| nikt |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2530. | Oooo! [odp. 2514]. Naczelny tupnął nogą.
Będzie się działo... Oj będzie. |
|
| gryzzly |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2529. | DZIEWCZYNY! Nie cieszcie się wadami urody waszych koleżanek. I nie martwcie się wadami urody waszej. Nie one tamują zapał seksualny waszych partnerów. Gdy jest zapał, wady mogą zostać niezauważone, mogą być wręcz zaletami, nie zamartwiajcie się nimi! Wiem co mówię. Mam doświadczenie! |
|
| Anielka |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2528. | Mam pytanie: kto tak "pięknie" pomalował fontannę w parku? Czy to ma być olejna imitacja marmuru, czy też kości słoniowej? Moim zdaniem teraz przypomina jakiś element szpitalnego wyposażenia, wnętrza z epoki Gierka. Mam tylko nadzieję, że to tak nie zostanie, chociaż obawiam się kolejnych zapędów naszego iławskiego upiększacza. Może władze naszego miasta powinny zlecać takie prace osobom bardziej kompetentnym? |
|
| prosto w oczy |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2527. | Elbląsko-iławscy górą! Zjednoczone siły siatkarek z iławskiego Zrywu i Elbląga, reprezentując Warmię i Mazury, wygrały swój pierwszy mecz w finałach Spartakiady Młodzieży. Dziś, w niedzielę późnym popołudniem (około godz. 17:00) na hali widowiskowej obejrzymy z ich udziałem kolejną walkę. |
|
| trenerro |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2525. | Szanowny „Nowy”! Panie Macieju Radtke! (2514).
Zajmij się Pan wreszcie należycie swoimi obowiązkami służbowymi w urzędzie lubawskim. Nie wypada tak kompromitować się publicznie w internecie.
Jako urzędnik nie masz Pan prawa oceniać Pana Andrzeja Kleiny, bo za pracę w urzędzie płacą Panu WSZYSCY podatnicy, ale nie wszyscy podzielają Pana nienawiść („Hitler, Lepper” ha ha!) i strach przed Panem Andrzejem Kleiną.
Prywatnie, jako fizyczny Maciej Radtke, rób Pan sobie co chcesz, włącznie z wiecami anty-Kleinowskim w pijalniach piwa, ale jako oficjalny urzędnik nie kompromituj Pan urzędu, bo to nie jest Pańska własność, ale wszystkich mieszkańców Lubawy.
Szanowna redakcjo Kuriera, a może warto przyjrzeć się właśnie pracy Pana Radtke za publiczny grosz i prowadzeniu prywatnych interesów? Na ten temat ludzie opowiadają sobie w Lubawie (i nie tylko tu) ciekawe historie. Temat rzeka. Skandal murowany. |
|
| Kumple z Lubawy |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2524. | Szanowny Panie Nowy! Z całością wypowiedzi zgadzam się, jednak: RECE ZDALA OD LEPPERA.
A teraz nie do Pana zwracam się.
Gnębienie obecnej koalicji rzadowej i perfidny atak w mediach przypominają sytuację Drugiej Rzeczypospolitej, jedynej drogi tamtych czasów, jaką wytyczono po 12 Maja 1926, która powinna być powtórzona w czasach dzisiejszych. |
|
| bolo-tw |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2522. | CHŁOPCÓW NASZYCH ODBLOKOWAŁO! Mówię ja, który fanem nie jestem, jednak browara za ich zwycięstwo walnę. |
|
| trenerro |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2521. | Jeziorak Iława - Dolcan Ząbki 1:0. Ale ulga! Wreszcie zwycięstwo! |
|
| Fan |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2518. | GDZIE JEST ANDRZEJ KLEINA?
Wielkieś mi uczynił pustki na forum moim,
Moj drogi Andrzeju, tym zniknieniem swoim!
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje. |
|
| owidiusz |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2517. | Konik polny [2513] musi być niezwykłym chamidło, skoro cenzura na nim łape kładzie. |
|
| kęs |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2515. | PANIE RUDY [2507].
Już bardzo jest źle z naszym forum, gdyż plotą w nim "trzy po trzy". Zapytajmy: czy ma spełniać wymogi intelektualnej rozrywki, czy też ma być stekiem idotyzmów, wyzwisk, plugastwa słownego i innych śmieci zbiorowiskiem.
Jeśli ma być takie jak insynuuję, to proponuję i nalegam, aby utworzono "forum wszelakich wypowiedzi" oraz "forum dla ludzi intelektu", którzy nie będą używać pospolitego języka, a wytworny, z logicznymi wypowiedziami - język ze stylem, kształcący kulturę słowa. |
|
| owidiusz |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2514. | Czapki z głów, Pan Kleina wyjechał na urlop, świat zamarł w bezruchu, nic już się nie liczy. Kogo to obchodzi co robi Pan Andrzej Kleina?
Czy to, co piszę, to sączenie jadu? Czy może tylko próba wykazania, że jad wychodzi z ust Pana Kleiny. Ten człowiek wielokrotnie kłamał, no może "nie mówił całej prawdy", ale czy to na jedno nie wychodzi? Czy gdy mówię, że Pan Kleina to zły człowiek, że nie rozumie trudnych wyrazów, których nadużywa i przez to jego teksty to jeden wielki bełkot – to jest sączenie jadu? Czy może niewygodna prawda?
Czy porównanie tej postaci do alkoholika (abstrahując od samego picia, które Pana Kleiny nie dotyczy), to sączenie jadu? Czy wykazanie, że Kleina nie potrafi jak przeciętny alkoholik zauważyć tego co robi - to sączenie owego jadu? Czy porównanie Kleiny do Leppera to błąd? Moim zdaniem to ten sam poziom. Czy wreszcie oskarżenie, że Kleina został wylansowany i jest chroniony przez Jarosława Synowca, to sączenie jadu? Czy koleina prawda, która nie leży Panom redaktorom?
A teraz przykłady.
Tylko mało inteligentny człowiek lub ktoś, kto nie mieszka w Lubawie, może napisać o niszczeniu basenu. O brak inteligencji nie podejrzewam całej redakcji Kuriera, więc o co chodzi? Czy pisanie o zniszczeniu stołówki, nie wspominając ani słowa, że komin groził zawaleniem i było to niebezpieczne dla dzieci, to jedyna prawda według Kleiny? Czy może zwykła nierzetelność, że nie wspomnę o półprawdzie.
Czy stwierdzenie, że miasto nie będzie budować torów rallycrossowych, to taki wielki problem, pomimo zapisania tego w planie z roku 2004? To jest życie, Panie Kleina. I mam nadzieję, że tak jest właśnie - ten plan został zmieniony. Będzie wielkie rozczarowanie, gdy okaże sie, że ten bzdurny pomysł pozostanie w planie. Komu – to moje prywatne zdanie – takie badziewie jest potrzebne?
Jak bardzo jest to potrzebne, widać na organizowanych przez Pana rajdach, co oznacza trzy samochody na krzyż. Pierwsze rajdy, przy których niewiele Pan robił, były udane. A te, organizowanie przez Pana samodzielnie, to totalny niewypał. Niech Pan tylko nie mówi o środkach finansowych, bo miasto nie przeznaczało środków na pierwsze rajdy, a były udane. Wie Pan dlaczego? Bo ktoś przy nich biegał, ale to nie był Pan. Ale jak się jest prezesem automobilklubu, to prywata zwycięża i teraz wołamy o tory i o pieniądze na rajdy.
To na razie tyle, aby nikt nie powiedział, że piszę jak Kleina, czyli jak grafoman. |
|
| Nowy |
| Sobota 29-04-2006 |
|
Odp. | Nowy, rzuciłeś mi wyzwanie: „(...) Winię za to wszystko Jarosława Synowca, bo mu [Andrzejowi Kleinie] na to pozwala w swojej gazecie (...). Jest jego ochroną, tarczą i dobrym wujkiem. (...) Kleina został wylansowany i jest chroniony przez Jarosława Synowca”.
Nowy, ostatni raz na tym forum, chowając się za anonimem, wartościując wymieniłeś czyjeś nazwisko. Jeśli chcesz nadal pomawiać kogokolwiek, rób to na własną odpowiedzialność, to znaczy – podpisz się z imienia i nazwiska.
Anonimu nie biorę na poważnie. Jeśli podasz swoje prawdziwe personalia, wtedy osobiście podejmę rękawicę.
I zrobię z ciebie wiatrak...
Wchodzisz bohaterze? |
|
| red. nacz. Jarosław Synowiec
jarek@nki.pl |
| Niedziela 30-04-2006 |
|
2513. | [...][Ocenzurowano] |
|
| konik polny |
| Sobota 29-04-2006 |
|
2507. | Do wpisu 2496 [owidiusz]:
Mysle, ze nie bedzie tak zle :) z tym forum. Wszak wszystko przemija, wiec i ten temat kiedys umrze smiercia naturalna lub zostanie stlamszony przez moderatora. |
|
| rudy wiewior |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2503. | Pan Andrzej Kleina (2477) wyjechał na urlop, a "Nowy" (2497) korzysta z sytuacji i pod jego nieobecność szybciutko robi mu dalej pięknie w koło pióra. Prawdziwy rycerz kanciastego stołu i moralista z niego, nie ma co...
Sączy jad jak żmija: "Wiele jest wpisów na tym forum, których autorzy uważają, że Pan Kleina bredzi". Ale przecież wiele jest wpisów, których autorzy kochają czytać Pana Kleinę - tutaj, na forum, i w gazecie Kurier. I oby!
"Ten człowiek nie potrafi odpisać normalnie". Szkoda, że swój niski poziom określasz mianem NORMALNOŚCI. Nie ustanawiaj jej za wszystkich. Mów za siebie. I będzie okiej.
"On jest jak alkoholik". To nie jest dobry przykład, bo to jest strzał mimo wszystko poniżej pasa. Chyba to tobie dziwna nienawiść wprost otumania głowę.
"Hitlerowi kiedyś odpuszczono, Lepperowi też i co z tego wyszło? Tacy ludzie są niebezpieczni". Brałeś coś? Wąchałeś? Jaki szalej tak miesza w głowie? Skąd ten strach?
"Ja winię za to wszystko Jarosława Synowca, bo mu na to pozwala w swojej gazecie". Z czyjego upoważnienia ma mu Pan Synowiec cokolwiek zabronić? Zabronić na jakiej podstawie? Mamy wolność słowa, więc dopóki Pan Kleina [lub inni] nie łamie prawa, może mówić co mu się żywnie podoba. Czy ja też mam wymuszać na tobie milczenie?
"To nie musi być paranoidalny, zawistny, złośliwy i zwyczajnie mały styl Kleiny". Poczytaj sobie swoje wpisy. I odpowiedz sam sobie - o co tobie chodzi, bo ja odnoszę wrażenie, że tylko o zamknięcie ust Panu Kleinie. Czego się tak panicznie boisz? |
|
| Socrates |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2499. | Do owidiusza [2488]:
Pan Andrzej z gęganiem, a na pewno z gdakaniem i gulgotaniem oswojony. A na erekcję nie narzekam (to do innego wpisu). |
|
| agent zibi |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2498. | IDŹMY W NIEDZIELĘ NA MECZ SIATKÓWKI!
Czas na Sport, przez duże "S". Od niedzieli na iławskiej hali widowiskowej mistrzostwa Polski juniorek w piłce siatkowej. Nasze dziewojki grają i walczą o złoty medal. Ich piersze granie w Niedzielę, godz. 10:30.
A swoją drogą nie nagłośniono w mediach, że taka impreaza ma miejsce w Iławie, nie ujrzymy żadnego harmonogramu rogrywek. |
|
| trenerro |
| Piątek 28-04-2006 |
|
Odp. | Odniosę się – gwoli wyjaśnienia. Sprawdziłem i informuję. Organizator nie zawiadomił nas o imprezie, ani nie nadesłał żadnego harmonogramu. Szkoda. |
|
| moderator
nki@nki.pl |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2497. | Wiele jest wpisów na tym forum, których autorzy uważają, że Pan Kleina bredzi. Za każdym razem otrzymujemy odpowiedzi, które są jeszcze większą brednią od tej poprzedniej.
Ten człowiek nie potrafi odpisać normalnie (zaraz spyta co to znaczy normalnie i zrobi wywód na kilka stron maszynopisu na różne tematy przy okazji).
On jest jak alkoholik, który z uporem twierdzi, że nie pije, choć wszyscy wokoło widzą jak jest. U alkoholika zaraz pojawiają się pytania, a co znaczy za dużo pić, kiedy można powiedzieć, że człowiek jest alkoholikiem, itd.? Można tłumaczyć to wielokrotnie, ale i tak to nic nie da, alkoholik nigdy nie jest alkoholikiem.
Tu jest podobnie.
Pan Kleina nie widzi bredzenia i zawsze będzie pisał, że nie bredzi, lecz bredzą inni. Kwestią jest tylko czy mu odpuścić, czy dalej z nim się sprzeczać, wiedząc, że to długa, a być może walka bez końca. Tak ja już pisałem Hitlerowi kiedyś odpuszczono, Lepperowi też i co z tego wyszło? Tacy ludzie są niebezpieczni, ale zawsze do innych dociera to za późno.
Ja winię za to wszystko Jarosława Synowca, bo mu na to pozwala w swojej gazecie, przez to ten człowiek myśli, że coś znaczy, że jest ważny i to jest właśnie wina Jarosława Synowca. Jest jego ochroną, tarczą i dobrym wujkiem.
Jeśli redaktorzy chcą pisać o nieprawidłowościach NIECH PISZĄ, ale to nie musi być paranoidalny, zawistny, złośliwy i zwyczajnie „mały” styl Kleiny. |
|
| Nowy |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2496. | Do rudego.
Doskonały, Bracie, fragment wybrałeś. Masz rację: "Ziemia". Zagalopowałem się bezmyślnie.
Czy nie zauważyłeś, że forum zejdzie na tory intelektualnej potyczki na cytaty, ale "ad rem". No i o to chodzi. |
|
| owidiusz |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2494. | do wpisu 2488:
"nawet nie wiecie po co jesteście na planecie Ziemi", a nie powinno byc "Ziemia"? Pojedynek, jaki sie tu rozgrywa, przypomnial mi pojedynek Mickiewicza i Slowackiego ;) |
|
| rudy wiewior |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2493. | do wpisu 2489:
A ja sie dziwie ze cie nie ocenzurowali ;) |
|
| rudy wiewior |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2492. | Do 2479 [nowy smok].
Przewodniczący Bojko może tylko straszyć strażnikami miejskimi, ale wyrzucić nikogo przy ich pomocy nie może, bo strażnicy nie jemu, lecz burmistrzowi podlegają.
To jest kolejny przykład jego niekompetencji i braku podstawowej wiedzy o zakresie swoich uprawnień. W takiej w sytuacji przewodniczący może jedynie wezwać policję. |
|
| iławianin |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2490. | Przegląd prasy: PiS chce powołać nowe ministerstwa dla swoich koalicjantów. W sumie będzie aż 18 resortów, to rekord w ostatnich latach - pisze "Gazeta Wyborcza" w artykule pt. "Ile kosztuje podatnika nowy minister".
Dziś w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza jest 16 ministerstw. Razem z kancelarią premiera w tym roku w budżecie przeznaczono na nie prawie 1,7 mld zł (m.in. płace urzędników, samochody, telefony, biura). Chociaż PiS w kampanii wyborczej obiecywał program "Tanie państwo", który miał polegać na cięciach w administracji, to rząd Marcinkiewicza przeznacza na swoje utrzymanie około 300 mln zł rocznie więcej niż rządy Leszka Millera i Marka Belki.
Żeby zaspokoić apetyty koalicjantów, PiS zamierza wydzielić dwa dodatkowe ministerstwa z resortu infrastruktury: Ministerstwo Budownictwa i Ministerstwo Gospodarki Morskiej.
Jeśli nowe ministerstwa powstaną, rząd Marcinkiewicza będzie jednym z trzech gabinetów z rekordową liczbą ministerstw po 1989 roku.
PiS nie wyliczył jeszcze, ile będą kosztować nowe resorty. Ale politycy tej partii przyznają, że pewnie będzie trzeba znaleźć w budżecie dodatkowe pieniądze. |
|
| czytelnik |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2489. | Pan [Andrzej Kleina] całe życie rozmawiał z kurami, teraz próbuje pisać do ludzi. Trochę mu to nie wychodzi. Dziwię się naczelnemu, że go zatrudnia. |
|
| Karol |
| Piątek 28-04-2006 |
|
Odp. | Życzę ci z całego serca, żebyś tak rozmawiał z ludźmi, jak pan Andrzej Kleina nawet z tymi kurami...
I nawet nie pytam z kim ty przez całe życie rozmawiałeś, bo trzeba wpierw wiedzieć, co to jest rozmowa dwóch ludzi (a nie człowieka z krnąbrnym duchem). I nawet nie pytam czy ktoś cię zatrudnił kiedykolwiek i gdziekolwiek, ani się niczemu nie dziwię. I nawet nie chcę wiedzieć, czy coś ci w życiu wyszło. I nawet nie wiem do kogo mówię. I nawet...
O kurdę, no właśnie! Do kogo ja mówię?!!!
Przecież ciebie nie ma...
|
|
| red. nacz. Jarosław Synowiec
jarek@nki.pl |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2488. | Do Pana Andrzeja Kleiny i jego perfidnych czepialskich.
"Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;
Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,
A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą,
Jak ziemia nad połkniętą, niewidzialną rzeką.
Z drżenia ziemi czyż ludzie głąb nurtów dociek,
Gdzie pędzi, czy się domyślą?".
Może tylko Andrzej wie dokąd zmierza. Wy, niektórzy nieuczeni rozmówcy, nawet nie wiecie po co jesteście na planecie Ziemi, zaś otwieranie gęby do Pana Andrzeja jest jak gęganie dzikich nad upolowanym zwierzem. |
|
| owidiusz |
| Piątek 28-04-2006 |
|
2487. | Z uwagą czytałam wymianę uwag (ciosów) pomiędzy panem Kleina a "Przyjacielem Stachem" na temat powodzenia życiowego. Nie chcę stawać po żadnej stronie. Tak się złożyło, że miałam do czynienia z książką "Inteligencja emocjonalna". Nie mam żadnej wiedzy psychologicznej, poza pewnym doświadczeniem życiowym. Czytałam też książkę Dona Browna "Kod Leonarda da Vinci". Nie zgadzam się z tezami autora, ale czytałam ją z wypiekami. Obie książki mają coś wspólnego. Mówią coś innego o tym, co zwykło się przyjmować za obiegową, a może i nie obiegową prawdę. Czytam Kuriera, mam swoje zdanie na temat pana Kleina. Nie trzeba się z nim zgadzać. Ale, czy trzeba go obrażać? Obrażanie kogoś, to tak faktycznie przyznanie się do porażki. Kiedy się kogoś obraża? Kiedy się nie ma argumentów. Nie trzeba być psychologiem, żeby to wiedzieć. Wypływa to z doświadczenia życiowego. Pozdrawiam całą Redakcję. |
|
| Anielka |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2486. | Po niemalże roku intensywnych poszukiwań „programowych”, Przemysław Kaperzyński ogłosił manifest (tak tak – to ten obiecywacz z ratuszowej agitki pt. „Burmistrzowski Tygodzień”). Ogłosił z zadęciem, iż jego gazeta jest bulwarówką – tabloidem, który ma nawiązywać do najlepszych wzorców (a to ci dopiero! gadzinówka, ale taka dobra!). W związku z tym on zdejmuje różowe okulary, przestaje patrzyć pozytywnie i będzie pokazywała nagą prawdę.
Każde niemoralne zachowanie ma zostać przez niego potępione. On bowiem będzie tym, który do standardów moralności pilnowania wyznaczon został. Intymność – według niego – powinna zostać w domu. Rodzina, ta podstawowa komórka (Marks?) jest dzisiaj – według niego – zagrożona przez ruchy liberalne. Pytam: czy przypadkiem nie nastąpiła pomyłka, myląca liberalizm z libertynizmem?
Będzie więc Kaperzyński tępił gejów, niemoralną nagość, zwolenników aborcji. Można sądzić, że lada moment dołączy antysemityzm, ksenofobię i wrogość do cyklistów.
Aż dziw bierze, że nie została potępiona z kretesem pani Anna Betley-Duda, lekarz psychiatra i seksuolog, której zdaniem bohaterowie – znów rozbieranego artykułu – nie robią w sumie nikomu nic złego (co najwyżej sobie – ich sprawa).
A może by tak na stos z tą panią Duda, co panie Kaperzyński! Przecież to inny rodzaj moralności niż pański. A jak tak wszystko zostanie w „zaciszu domowego ogniska”, to o czym pan będzie pisał (donosił nago), panie Kaperzyński?
Pytanie. Jeśli – jak sam pan przesądził – intymność „powinna pozostać w zaciszu domowego ogniska”, to po jaką cholerę wywlókł ją pan na szpalty swojej „gazety”?
Proszę nie odpowiadać. Znam odpowiedź. |
|
| Anielka |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2485. | Dziękujemy Panu Leszkowi R. [...] z firmy "B. [...]" z miejscowości R. [...] za pracę niewolniczą - średnio po 280 godzin i więcej, za stawkę średnio 3 zł/h. Dziękujemy za pracę często dłuższą niż 14 godzin na raz. A 12-13 godzin to norma w tej firmie! Brak zapłaty za nadgodziny. A jak się ktoś postawi, to usłyszy "wypierdalać za bramę". My mamy rodziny, a rynek pracy nie za duży jest, taki jaki jest. Jesteśmy okradani z pieniędzy i godności. Prosimy chociaż o artykuł na ten temat. |
|
| pracownicy firmy |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2480. | Słyszałem, że jeżeli ktoś pierwszy raz złamie prawo to mu się wybacza. Jeżeli drugi raz, wbrew opini Regionalnej Izby Obrachunkowej i komisji rewizyjnej, nie udziela absolutorium, to mamy złamanie prawa przez upartych idiotów. Jeżeli rada to robi trzeci raz, to mamy doczynienie z RECYDYWĄ w łamaniu prawa. Czemu tych bezradnych wojewoda nie pogoni do domu? |
|
| stary smok
dom@gazeta.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2479. | Byłem na sesji! [Przewodniczący] Edward Bojko straszył obywatelkę, że ją wyrzuci przy pomocy strażników.
To chyba ŁUKASZENIZM. |
|
| nowy smok
dmo@gazeta.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2478. | Niektórzy [...] nawołują – jak nie chcesz to nie czytaj tego, co ten Pan [Kleina] napisze. Ale nie jest to dobra metoda jak dowodzi historia. Kiedyś ignorowano Hitlera i do czego to doprowadziło? Źli ludzie zwyciężają, bo ignoruje się to, co robią.
Z Leppera wyśmiewano się, a teraz jest wicemarszałkiem i będzie wicepremierem. Kleina ma swojego marszałka i będzie miał wicepremiera - to chyba wystarczy. |
|
| Nowy |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2477. | Do widzenia (na chwilę), koteczki!
Albert Camus napisał, że „nie można być autorem dla każdego”. Umberto Eco powiedział, że „autor powinien umrzeć po napisaniu książki, by nie stawać na drodze, którą ma przed sobą jego tekst”. Długo tego nie rozumiałem...
Współczuję agresywnym, anonimowym, światłowstręt odczuwającym typkom na Forum. Po występie, każdemu „twórcy” potrzeba odrobinę uznania. W przeciwnym razie, przedstawienie chybia celu. Wielu moich nowych „przyjaciół” cechuje niewinna niedbałość, jeśli chodzi o samoocenę. Magistracki Nowy wykreował się nawet na ikonę intelektu. Nowy Samozwaniec? Do spóły z Edmundem Chronicznym, mieszanka wręcz piorunująca...
Mam propozycję dla wszystkich moich nowych „przyjaciół” internetowych tutaj. Wyłączam się na 14 dni... Odpuście i wy, przyjaciele. I obserwujcie, na ile poprawi się jakość Forum. Zalejcie je problemami. Dowolnymi! Swoimi też!
Do dzieła więc! Bądźcie twórcami nie odtwórcami! Bądźcie aktywni, nie reaktywni! Bądźcie wreszcie progresywni, nie regresywni. Powodzenia!
W „Alfabecie Kisiela” Stefan Kisielewski wypowiedział znamienne zdanie: „Jeszcze za mną zatęsknicie, Koteczki, hi, hi”. Przeto dobrej zabawy, koteczki, hi, hi! Beze mnie!
A z tym doktorem to żart oczywisty. Rozpracował mnie „MK” bezbłędnie, ha ha... Jednak z Kopernikiem to lepiej nie zaczynać, wszak Kopernik był kobietą. Ja przyznam się też bez bicia, ja nawet psychologa udawałem. Takiego magistra zresztą. Prawda jest taka, że posiadam tylko prawo jazdy i dyplom wykwalifikowanego robotnika rolnego. Więc jak na prostego rolnika, to chyba nieźle, koteczki piszę, ha ha...
Kolejny geniusz napisał: „Pije Kuba do mgr. Kleiny – pisze się z kropką, bo w domyśle do magistra”. Ty możesz pisać chłopie nawet z dwukropkiem, ale to niezby zręcznie. Lepszym rozwiązaniem byłoby „mgr in spe”. Tylko jeszcze trza wiedzieć co to oznacza...
|
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2476. | A)... SZANSE CHŁOPCÓW Z ITka
I z geniuszami intelektu trochę teraz pogadam. Miotacie się w twórczej manii misji dowalenia mi wszelkimi możliwymi sposobami. Niewielkie na to jednak szanse macie chłopcy z itka. Po pierwsze generujecie szum informacyjny, inwektywami okraszany. Po drugie – erystyka nie jest waszą mocna stroną. Nie znacie jej elementarnych zasad! W ostatnim, niezbyt przecież długim tekście, moderator witryny kilkakrotnie wam głos zabierał. Że też chce się wam po próżnicy pisać? Ja, z wrodzonego lenistwa, nie używałbym bezskutecznie inwektyw, a myśl swą prowadziłbym do końca poprawnie. Nawet tego nie potraficie. Istnieje taka formuła która powiada, że obfitość słownika epitetów ujemnych bywa odwrotnie proporcjonalna do inteligencji. Czyżbyście byli obiektem tego eksperymentu?
A teraz konkretnie. Wyraziłem swoje zdanie na określony temat. Nie został przedstawiony żaden, powtarzam żaden zarzut – mojej naprędce skonstruowanej „definicji”. Zdaniem itkowego przyjaciela Stach(a) „obnażyła się moja niewiedza psychologiczna”. Jego zdaniem, co wynika z jego wypowiedzi, istnieje jedyna „słuszna wiedza psychologiczna”. Podtrzymuję swoje zdanie, mając oczywiście świadomość, jego niedoskonałości. Dzisiaj, być może, uzupełniłbym je o kolejne elementy. Nie odczuwam jednak takiej potrzeby, ponieważ po waszej przytoczonej argumentacji widzę, iż jest to zbędne całkowicie.
Przywołaliście „Psychologię emocjonalną”. Co z tego faktu ma jednak wynikać? Znam, co naturalne tę ciekawą książkę, ba powiem więcej – znam również drugą książkę tego samego autora, która na polskim rynku wydawniczym się ukazała (Inteligencja emocjonalna w praktyce – Wydawnictwo Media). Znam też szereg opinii na temat tej książki wyrażony, poczynając od takich jak ja - szeregowych psychologów, a kończąc na psychologach uniwersyteckich. Nie muszę was chyba przekonywać, że opinie zbiera ta książka różne. Moja opinia jest niezwykle pozytywna, niemniej – chciałbym nieśmiało zauważyć, iż nie jest to podręcznik akademicki. Jeszcze nie jest! Co wynika z podparcia się przez was określonym cytatem? Nic ponad to, że Goleman ma takie a nie inne zdanie na ten temat. Moja „definicja” zawiera w sobie trzy elementy: czynniki wewnętrzne, środowisko zewnętrzne i szczęście. Powiedziałem poprzednie tyle i tylko tyle: „Sądzę, że można zaryzykować stwierdzenie (proponuję więc jak widać model hipotetyczny), iż powodzenie życiowe zależy głównie (nie jedynie – uwaga moja) od trzech czynników”. I je wymieniam i próbuję zdefiniować. Proszę zarzucić jej niedoskonałość, udowodnić to i czerpać satysfakcję z odniesionego sukcesu. Mnie pozostanie wtedy gorycz porażki...
Dla mnie pojęcia, użyte przez was, dla zobrazowania powodzenia są nieprzekonujące. Poprzednio mówiłem mocniej, więc wracam do poprzednich sformułowań. Powiedziałem więc: „Jaki więc umysł – taka definicja”. W dalszym ciągu twierdzę, że przytoczona przez was definicja, jest zlepkiem przypadkowych słów, których odniesienia konotacyjne nie mają w tym konkretnym przypadku żadnego logicznego uzasadnienia. Tak to jednak jest, kiedy nieprofesjonaliści próbują zmagać się z trudną najczęściej materią języka operacji.
Nie było poprzednio i nie jest teraz – zamiarem moim – szczególowe dowodzenie bezsensu waszych twierdzeń. Ja podałem jedynie pewien kontrapunkt, czyli swoją „definicję”. I wypowiedziałem subiektywne zdanie na temat „waszej” epigońskiej definicji. I póki co, swoją „definicję” skutecznie bronię, a właściwie broni się sama, bo żadnych racjonalnych zarzutów, podpartych logiczną precyzją na wierzch nie wyciągacie. Dla was dowodem bezsensu mojego stwierdzenia, jest „autorytet” pana Golemana. Czy wy jesteście jednak zrozumieć co ja do was mówię? Powątpiewam!
B)... NOWEGO TAO PRZYWÓDZTWA
Nowy, najdzielniejszy rycerz zgoła z całej fikcyjnej magistrackiej czeladki, poucza mnie, iż „poza Tao są jeszcze inne kierunki klasycznej filozfii, nie tylko chińskiej... także europejskiej, czy tej w której się wychowaliśmy”. Tak się jednak składa, że mój kumpel Stachu jest ludowym filozofem i co rusz wykłady mi czyni.
I tak się więc składa, że wiem już, że istnieje klasyczna filozofia europejska, wielopoziomowa, cokolwiek miałoby to oznaczać. Nie wiem w duchu jakiej (Nowy, bardzo młody człowiek) się wychował, obawiam się, że w żadnej, bo mnie, to próbowano w duchu marksistowsko-leninowskim wychować. Dość mało skutecznie. Oporny byłem na tę wiedzę niebywale. W znaczeniu indoktrynacji, co naturalne.
Powiada też Nowy, że zadałem mu zagadkę, rozpoczynającą się od „czy prawdziwe jest...” i zacytował formułę Lao Tsy. Nie zadałem żadnej zagadki do rozwiązania, ja tylko powiedziałem: „Co sądzisz o formule...”? Ja nie powiedziałem np.: „Czym jest ta formuła”. Nie raczył Nowy zdać sobie sprawy z tego, iż Cytat Lao Tsy nie dokumentował mojej rzekomej znajmości tej filozofii. Zamierzenie moje było zdecydowanie skromniejsze. To nie była, powtórzę się, zagadka, więc twoja odpowiedź „dowcipna”, jak się ci wydaje przy pomocy pytania, jest niezrozumieniem podstawowego kanonu logiki paradoksalnej. Żałuję, że nie dołączyłem klucza do swej wypowiedzi. Odpuszczam! Twoja megalomania, poziom argumentacji, zasób leksykalny budziłyby moje poważne zaniepokojenie, gdybym był twoim bliskim, albo pryncypałem. Ale póki co nie jestem, to nie ukrywam, jakoś tak mi raźniej na duszy.
W dalszym ciągu, ale wszak to naturalne, nie jesteś w stanie wejść na wyższy poziom funkcjonowania. Monokonkretność (czy wiesz o czym mówię?), algorytmiczność twego myślenia, brak myślenia heurystcznego, wszystko to powoduje, że jesteś tylko sobą. I ja ciebie nie próbuję zmieniać. Bo nie mam prawa. Nie szydzę też z ciebie. Próbuję rozmawiać. Ty mnie próbujesz skurczyć, pomniejszyć, obrazić. Naprawdę nie masz na to szans. Ja ciebie nie obrażam, nie próbuję też zmieniać.
A wydaje mi się, że wymagasz pomocy, wymagasz zmiany. Na zakończenie mojej wypowiedzi, wszak to tylko w małej części odpowiedź skierowana do ciebie, zacytuję ci Fritza Perlsa, która to wypowiedź generalnie ma inny sens, niemniej jest dość przydatna w tej mojej części rozmowy z tobą.
„Ja robię swoje i ty robisz swoje.
Ja nie jestem na świecie po to,
żeby spełniać twoje oczekiwania,
A ty nie masz obowiązku spełniania
Moich oczekiwań.
Ty jesteś ty, a ja jestem ja.
Jeśli się spotkamy – to wspaniale.
Jeśli nie – to trudno”.
Ciągle mnie, chłopcze - próbujesz pouczać, strofować, oceniać... T. Capote zauważył: „Miło jest się uważać za lepszego od innych. Ale wypadałoby najpierw udowodnić, że ma się ku temu jakieś podstawy.” Niegłupie to. Należałoby się może nad tym zastanowić? A nie tylko chować się za neurotyczny kokon wielkości.
C)... HIC MULIER ANIA
Kilka jeszcze zdań na temat jak bumerang powracającego „głupiego listu”. Zainicjował „problem” ten, a jakże Nowy i zacytował: „Kilka tygodni temu ukazał się w Głosie anonimowy list - prymitywny, prostacki i glupi”, nie zgadzając się z jego formułą. Powtórzę więc raz jeszcze, to co już raz powiedziałem. Pańskim zdaniem (mówię o Nowym), raczej autorowi listu należy przypisać te cechy, a nie listowi. Być może tak, ale ja jestem ostrożny w wypowiadaniu zdań wartościujących. Nie mam prawa wypowiadać opinii, na podstawie jednostkowego zdarzenia o autorze listu, że jest głupi. Mam prawo powiedzieć, jak sądzę, iż moim zdaniem „list ten jest głupi”. Podkreślam – moim zdaniem – czyli subiektywnym. Został on napisany podczas pewnego stanu umysłu (zaćmienie?), który w mej ocenie odbiegał w tym momencie od tego co nazywa się umownie normą i powstało „dzieło” głupie, prymitywne i prostackie. Mam również pewną drobną nadzieję, iż moja „filozofia” którą tym „wywodem” przedstawiłem, jest w miarę adekwatnym przedstawieniem kawałka mojej „duszy”. Przede wszystkim nie uogólniaj. Przedwcześnie! Ponieważ formuła ta niezgodna jest z kategorią: „Przede wszystkim nie szkodzić”. Będącą nie tylko lekarską formułą! Czuje pan bazę? Po trzech takich listach, zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że ich autor jest człowiekiem głupim, prymitywnym i prostackim...
Hic mulier (ten kobieta) Ania, swoiste alter ego Nowego powiada kompulsywnie: „List to przedmiot, a przedmiot jako taki nie może być głupi. Co pan powie o stwierdzeniu głupia cegła, krzesło itd”. Nic nie powiem, bo przerasta to moje kompetencje i zakres moich poznawczych poszukiwań. Nie jest możliwym prostowanie myślenia Ani, jest to zadanie tak trudne, że nie podejmuję się tego wyzwania. Reprezentuje bowiem Ania tak unikatowy sposób rozumowania, że nie jestem w stanie ją do żadnej szufladki wściubić. Sądzę też, iż swoją głupotą i ograniczonością wprawiała w nieustanne zdumienie swoich nauczycieli i kolegów w szkole. Już podstawowej! Jej opinia z listem związana dotyczy interpretacji na poziomie podmiotu, moja zaś na poziomie przedmiotu. I właściwie tylko tyle! Co to jednak w zasadzie oznacza? Dla niej nic, bo Ania nie jest w stanie tego zrozumieć.
|
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2475. | A)... WEJŚCIE MÓZGU PIERWSZE
„I niech pisze do końca świata, ale na swym poziomie, nie wyżej i nie niżej” – powiada magistracki Nowy do pani Ziuty. Zgodzi się pani ze mną, droga pani Ziuto, że doskonale to czynię. Na swoim, dla siebie właściwym poziomie. Wszak Nowy, jak sam powiada, nic z mego pisania nie rozumie. Czyli krótko mówiąc nadajemy na innych falach. Nie jesteśmy kompatybilni. Niech Nowy zaniesie skargę do dystrybutora intelektu, że go zbyt wysokim obdarzył, i nie jest mojego, niskiego poziomu w stanie zajarzyć...
B)... WEJŚCIE SMOKA
Wtóruje mu dzielnie jego prawa półkula, a jakże, ostatnio nawet w tym samym czasie (co za zbieg okoliczności?) – Ania. Dla niej „najważniejsze jest to, że nie wolno dowolnie fałszować rzeczywistości, dobierać swobodnie dane tak, aby dopasować wynik”. Zaplątała się nieboga w te moje cholerne trzy trójki, przy pomocy których wyraziłem liczbę cztery. Dla niej biduli to fałszerstwo zgoła, „fałszowanie rzeczywistości”, a dla mnie po prostu swoista maniera żurnalistyczna, polegająca na przedstawieni rzeczywistości przy użyciu ciut innego rodzju ekspresji. Mając, jak się okazuje, co nieco inny typ wyobraźni. Podobny typ wrażliwości wyraziłem w skopiowanym wyrażeniu „kosmiczne zmieszanie”. Podobnie byłoby zapewne, gdybym użył formuły cokolwiek staroświeckiej i powiedział, że się zesromowałem (od: sromować – w słowniczku Aniu zapewne znajdziesz!). Reasumując: Jestem zwolennikiem klasycznej koncepcji prawdy, tj. zgodności wypowiedzi z rzeczywistością. Przedstawionej w sposób dla siebie. Czasami czwórkę przedstawiając jako trzy trójki. Dla nadania swej wypowiedzi pewnej wyrazistości, nie fałszowania rzeczywistości. Wyrazistość ta, jak widać - wywołuje polemikę. Czyli jest ok. Tekst był wyrazisty!
C)... SZMER INFORMACYJNY
Życzliwy powiada: „Andrzeju Kleina. Z twoich artykułów można wysnuć jeden wniosek: brakuje panu wiedzy merytorycznej dotyczącej poruszanych przez pana problemów”. Szkoda, że Życzliwy nie powiedział do końca, czy ma na myśli Forum? Bo jeśli tak, to jest pierwszą osobą, która nazwała moje wypowiedzi nie bełkotem, nie odpowiedzią niezrozumiałą, a po prostu artykułem. Jeśli więc rzecz Forum dotyczy, to mój forumiasty sukces pierwszy. Azali jednak, nie powiedział Życzliwy na czym brak wiedzy mojej merytorycznej polega. Przykład może jakiś konkretny zechciał by pan podać? Wypowiada więc Życzliwy zdanie, walor szmeru informacyjnego posiadające. Niestety. Brak odniesienia denotacyjnego (uprzedmiotowienie informacji) zarzut ten unicestwia. Proszę się skoncetrować, wszak o swoistym fantomie rozmawiać nie wypada.
D)... PIES, BO SZCZEKA
Dawny iławianin, który wziął rozwód wcześniej z Iławą, teraz zaś z Kurierem – powiada: „Prawda jest taka (zwracajac się do Jarka Synowca), że masz „psa”, który odszczekuje się wszystkim, a ty to zamieszczasz bezkrytycznie”. Zgoła nietrafna to ocena kompletnie. Pojęcie pies denotuje kategorię służebną wobec swego pana. W moim przypadku, jestem niezwykle autonomicznym facetem, który „szczeka”na własny rachunek, korzystając z życzliwie udzielonego mi tylko podwórka. Trudno jest niezwykle przełożyć toczącą się walkę na zgoła szczekanie tylko. Sądzę, i mam nadzieję, że błędu zbytniego nie popełnię, stwierdzając, że bardziej kąsam, jak szczekam, a niektórych dopadłem już tężcowym chwytem buldoga. Który, nie puszcza – aż do zaduszenia. Mimo, bardzo kulturalnie prowadzonej walki... I wiją się też niektórzy już bardzo, i bielmem im oczy zachodzą niezwykle...
E)... NIETĘGI KOWAL WŁASNEGO LOSU
Poruszyłem Kowalem. Ba, żeby to tylko. Poruszyłem jego miechem kowalskim. Sądzę też w swej zarozumiałości, ze rozbiłem w pył jego argumentację. Argumentację dotyczącą „pewników”, „brakującego ogniwa”, „Freuda”. Kowal był mi potrzeby de facto jako pretekst. Pretekst do wypowiedzi, będącej kawałkiem rzetelnej, rzemieślniczej wiedzy na określony temat. Wypowiedzi dla światłych bywalców Forum, a nie przecież odpowiedzi Kowalowi. Coż czyni Kowal? Bredzi! Nie na temat! Tak jak poprzednio, wykazał elementarną kulturę słowa, tak teraz „gumki puściły”. Mechanizm to wszakże niezwykle prosty. Zadziałał mechanizm frustracji i jej nieodrodnego dziecka - agresji!
|
|
| Andrzej Kleina
nki@nki.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2474. | Szanowni forumowicze, dajcie spokój panu Kleinie. Ignorujcie facia, niechaj sobie pisze, pisze i pisze. Przychodzi taki wiek, że czlowiek sam do siebie gada, u niego objawia się to pisaniem. Pisaniem dla pisania. Skąd to znam? Bo też mam odpowiedni wiek i łapię się na tym, że z rybami gadam siedząc na łódce. |
|
| dziadek |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2473. | Do rudego wiewiora [2464].
Co ty wypisujesz? Ze Kleina to kobitka? Czlowieku na glowe upadles? Tobie juz na tej emeryturze cos zaszkodzilo. Mysle, ze za duzo zjadles tych lizaczkow po tej podwyzce emerytur mundurowych. Oj nudno ci nudno. |
|
| kolega |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2472. | Narodziła się nam nowa świecka "tradycja" - burmistrz bez absolutorium, pomimo że RIO wydała pozytywną opinię. Coroczna kompromitacja rady. Przecież za jakiś miesiąc uchwała absolutoryjna i tak zostanie uchylona. Ale lepiej nie udzielić absolutorium i się skompromitować po raz trzeci z rzędu. |
|
| wyborca |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2471. | Nooo, burmistrz Iławy też już miał jeden samochód marki Honda, ale niedawno kupił sobie jeszcze jeden. Tylko za co? Z ratuszowej pensji? Czy z tych znikających ulic w Lubawie? (i może gdzieś jeszcze, ale tego dowiemy się z czasem).
Uwaga kierowcy! Jeśli zobaczycie dwie Hondy pędzące po Iławie, to bądźcie pewni, że to Masa-senior ściga się z Masą-juniorem. Ratuj się kto może! |
|
| Anty-Masa |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2470. | Nasi posłowie w zadawaniu szyku przechodzą samych siebie - ocenia "Fakt". Pod budynek parlamentu zajedzie wkrótce sześć nowiutkich limuzyn. Zamówiła je Kancelaria Sejmu. - Jedno auto tej klasy kosztuje około 197 tysięcy zł - zdradza Tadeusz Rymuszka, przedstawiciel handlowy Lancii. Łatwo policzyć, że za 6 aut zapłacimy grubo ponad 1 milion złotych. Tylko po co posłom takie samochody, skoro w sejmowych garażach już dzisiaj stoi kilkanaście wypasionych limuzyn - pyta gazeta w artykule "Posłowie kochają luksus". |
|
| czytelnik |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2469. | Taki mądry jestes Panie Kleina [2460], to propszę napisać, np. "Ostatni Zajazd w Lubawie". Poczytamy. Stary człowiek, a "może nie morze, a może jeszcze może" - to Pański styl gawędy. Jednak ten człowiek kochał morze pomimo wszystko. A Pan pyta o relację, czyli paralelę? Czasami stonujmy z wymądrzaniem się, bo się ośmieszamy wobec internałtów, choć są anonimowi. |
|
| BOLO-TW |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2468. | A moze wyroku nie bylo dzis dlatego, ze nie zdarzyli podrobic wyroku na jeszcze bardziej lagodniejszy? ;-) |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2467. | Ponoć zamek w drzwiach sali rozpraw się zaciął...
Szukali woźnego, ale akurat tego dnia wziął urlop... :-) |
|
| Socrates |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2466. | Kto tym razem się rozchorował?
Pan burmistrz, adwokat czy może protokolantka? |
|
| BOLO
bolo333@op.pl |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2465. | Podobno w sądzie jednak nie ogłoszono dziś wyroku burmistrza.
Redakcjo Kuriera, co jest grane? |
|
| Ziuta |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2464. | do wpisu 2462:
A skad wiesz ze to Pan? A moze to jakas Pani? :-) |
|
| rudy wiewior |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
2463. | [...][Ocenzurowano] |
|
| Stefan |
| Czwartek 27-04-2006 |
|
|
|