Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Molestowanie sprzed lat
Podwójna tragedia motocyklistów
20 lat Warmii i Mazur w Unii Europejskiej. Co nam się udało?
Koalicja ognia i wody
Zwycięzcy drugiej tury
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Więcej...

Forum

2309. 
Szanowni Państwo. Obserwuję forum, obserwuję stronę Kuriera. Jest to jedyne źródło informacji o tym, co się dzieje w regionie z którego pochodzę.
Poziom niektórych wpisów pozostawia wiele do życzenia. Gorzej, zaczyna przypominać bełkot z mównicy sejmowej. Każdy ma z pewnością swoją rację, ale nawet przy wnikliwym moderowaniu tych uwag, wypowidanych incognito, redkacja nie jest z pewnością w stanie ogarnąć całego chaosu.
I jeszcze jedno. Jeśli ktoś kogoś atakuje, niech podaje swoje imię i nazwisko; tym bardziej, że - jak widzę - osoby wystawione na przekąsy nie pozostają anonimowe.
 Tomasz Reich
 http://swiatwedlugreicha.blog.onet.pl
 Warszawa, Środa 19-04-2006

2306. 
--------------- NA WOKANDZIE
--------------- Sądu Rejonowego w Iławie

* BARBARA ESTKOWSKA (masarnia BEST) przeciwko Arturowi Fota & Jarosławowi Synowiec, wydawcom tygodnika „Kurier Iławski”.
Czwartek 20 kwietnia, godz. 10:30.

* PROKURATURA REJONOWA W IŁAWIE z oskarżenia publicznego przeciwko Jarosławowi Maśkiewicz, burmistrzowi Lubawy (1998-2002), aktualnie burmistrzowi Iławy.
Czwartek 20 kwietnia, godz. 11:15.

* JAROSŁAW SYNOWIEC & ARTUR FOTA, wydawcy tygodnika „Kurier Iławski” – z oskarżenia prywatnego przeciwko następującym funkcjonariuszom i osobom:
1. burmistrz Iławy Jarosław Maśkiewicz,
2. burmistrz Susza Jan Sadowski,
3. Przemysław Kaperzyński („Iławski-Tydzień”),
4. Rafał Jarnutowski („Iławski-Tydzień”),
5. Tomasz Więcek („Iławski-Tydzień”),
6. Arkadiusz Dzierżawski („Radio Iława”),
7. Jerzy Kalisz („Radio Iława”),
którzy „(...) wspólnie i w porozumieniu, będąc rozmówcami oraz autorami treści, rozpowszechniając w lokalnej prasie i lokalnym radiu – pomówili Jarosława Synowiec i Artura Fota o takie postępowanie, które mogło poniżyć ich w oczach opinii publicznej i narazić na utratę zaufania publicznego, potrzebnego do prowadzenia działalności wydawniczej na lokalnym rynku; poprzez stwierdzenia, że są „medialnymi szantażystami” oraz „kryminalistami”, a także iż wydają „kurier bandytów” – to jest o czyny z art. 212 Kodeksu Karnego (...)” (fragment aktu oskarżenia z dnia 15-12-2005).
Kolejna rozprawa: środa 10 maja, godz. 13:45.

 redakcja

nki@nki.pl
 Wtorek 18-04-2006

2303. 
Nie mam pojęcia kto (władze powiatowe, może gminne) zajmuje się śmieciami, jakie zalegają skwery przy drogach np. powiatowych. Dlatego polecam, aby ten kto czuły jest na czyste środowisko, jego ochronę; może nawet w powiecie lub gminie odpowiada, co gorzej dla niego, aby czym prędzej skierował się w kierunku Kałdun. Udając się od Nowej Wsi, kiedy zjedzie z "16" w kierunku Gramot, na lewo niech spojrzy do lasku, a ujrzy niezliczony i wyjątkowo ohydny widok śmieci. Kto winien zająć się sprzątnięciem tych śmieci, władze powiatowe czy gminne? Jeśli natomiast nie mają na takie usługi środków, to niech trefny skrawek lasu sprzedadzą pod usługi turystyczne. Będzie pan, będzie odpowiedzialność.
 umyślny
 Wtorek 18-04-2006

2302. 
Nie muszę stawać w obronie atakowanego anonimowo Andrzeja Kleiny. Mój głos niech będzie raczej wyrazem niekłamanego podziwu dla umiejętności intelektualnych, jakie w swoich tekstach przejawia. A przy tym jaki logiczny, rzeczowy i dociekliwy jest do bólu. Niejeden z atakujących powinien się od Andrzeja Kleiny uczyć - póki pisze i... że jeszcze pisze. Dobre pióro. Wymagający przeciwnik w debacie.
O czym Kleina od dłuższego już czasu pisze? Dlaczego jego pisanie wywołuje takie reakcje? Odpowiedź jest prosta. Prosta jak jego teksty. Andrzej Kleina swoim pisaniem demaskuje machanizm funkcjonowania lokalnej władzy. Pokazuje na czym to rządzenie polega. Pokazuje jak niekompetencja i amatorszczyzna biorą górę, kiedy nie funkcjonują publiczne instytucje, kiedy lokalna społeczność nie czuje się odpowiedzialną wspólnotą, kiedy mechanizmy medialnej krytyki zawodzą, kiedy mamy do czynienia ze skundleniem lokalnych mediów (i nie o lubawskie pisemko magistrackie tu tylko idzie).
Jest może i ostanim, który rolę Intelektualisty bierze poważnie i do pisania przywiązuje wielką wagę; który wierzy - może naiwnie (do czego ma prawo) w moc Prawdy. Wierzy we wspónotę, która funkcjonuje opierając swoje wybory o racjonalne argumenty. Kleina te argumenty przedstawia.
Może też jest ostanim, który wierzy, że rządzenie ma sens, że może być skuteczne – o ile jednak opiera się na wartościach i z określonych wartości wypływa.
Pisanie Kleiny to lekacja pokory. Pokory wobec Wiedzy. To także lekcja życiowej mądrości i doświadczenia, przed którymi atakujący Kleinę powinni chylić głowę.
Można nie lubić stylu w jakim pisze swoje teksty. Można narzekać, że może czasem jest nazbyt gadatliwy. Ale to jego pisanie ma SENS. Bez tego pisania niejedno draństwo lokalnej władzy zostałoby zapomiane.
Panie Andrzeju, racja jest po Pańskiej stronie. Tak pisać.
 Janusz Ostrowski
 Poniedziałek 17-04-2006

2301. 
Z doświadczenia wiem, że kiedy człek cichy, to lżej mu w życiu, czego szanownemu Panu Andrzejowi bardzo życzę.
Nie musi Pan być lizidupą, jednak zawsze kogoś należy połechtać, czyż nie mam racji, szanowny panie?
Łechtać nie znaczy wcale włazić w... To takie cudowne.
Nawet „służenie sprawie” niekórzy uważają za łechtanie.
 BOLO-TW
 Poniedziałek 17-04-2006

2300. 
Nie potafię jak Pan pisać elaboratów, ponieważ zwykły jestem chłopek. O wspomaganu psychiki ma Pan rację. Piłakarzykowi nieszkolonemu lub leniowi żaden psycholog mu nie pomoże.
I w tej materii pana wspieram.
 trenerro
 Poniedziałek 17-04-2006

2299. 
LUDOWA PSYCHOLOGIA

Mimo biadań nad upadkiem sztuki epistolarnej, ludzie teksty piszą. Dwu-, bądź trzyzdaniowe... Bo, dłuższe to problem! Szczególnie dla tych, którzy czytanie własne, do napisów na etykietach ograniczają. Tak więc, ludzie teksty piszą. Najczęściej otwarte. Prezentując je w internecie – anonimowo rzecz jasna...

Ostatnio, stałem się niewybrednym celem ataków internetowych psychologów ludowych. Zbliżonych do kół związanych z lubawskim magistratem (ale nie tylko, bo iławskie porno-misie z okolic kryminalnego ratusza też nie dają za wygraną). Ale wżdy to dość naturalne.

Początkowe diagnozy były alarmujące dla mojej najbliższej rodziny. A to, żem schizofrenik twierdzono, albo żem paranoik też, po pewnym zaś czasie i to wreszcie mówić zaczęto, że przeze mnie kultura i sztuka – niszczeją. Powtarzał się zarzut aberracji wręcz umysłowej, uzewnętrzniający się rzekomym brakiem logiki w moich wypowiedziach.

Zachowując niezwykłą kulturę słowa, a więc starając się nie zniżyć do poziomu wypowiedzi oponentów (kilku ledwie), jednym słowem zachowując klasę, cokolwiek miałoby to oznaczać, nie dałem się psychologom ludowym z równowagi wyprowadzić.

Większość opinii diagnozujących, śmiercią naturalną umarła, wszak nie da się obronić hipotezy, żem chory psychicznie. Zważywszy jednak fakt, iż przyroda ożywiona próżni nie znosi, zaczęto mnie niedawno określać mianem człowieka zakompleksionego. Mimo, iż reprezentuję orientację ortodoksyjnie psychoanalityczną, nie znajdując u siebie kompleksu Edypa (Elektry i kastracji nie poszukując definicyjnie), zacząłem szukać dalej. Przypomniała mi się mniej stara, jakże nie freudowska definicja kompleksu i spróbowałem ją do siebie przyłożyć. Definicja ta powiada, iż kompleks (complex), to nic innego jak postawa z towarzyszącą jej nadmiernie emocją, często powodująca reakcje nerwicowe.

Być może zechce mi w miejscu tym internetowy Nowy zarzucić, iż wyjaśnianie moje ma charakter „ignotum per ignotum” (nieznane przez nieznane). Zważywszy, iż nie ja jestem twórcą tej definicji, bronić potencjalnego zarzutu ochoty najmniejszej nie mam. Zdaniem Nowego, okraszanie (nie tak znowu częste) swoich tekstów cytatami, skądinąd pożądane, jest dowodem wprost na to, że kompleksy swoje redukuję, podpierając się cudzymi autorytetami.

To wszystko nic jednak, ale „biorąc pod uwagę jego (czyli moją) osobowość (czyli co?) i zdolność rozumienia znaczeń poszczególnych wyrazów, wychodzą z tego śmieszne rzeczy, niedorzeczne sformułowania i błędy logiczne”. Szanuję twierdzenia internetowego Nowego (i jemu podobnych), którymi animuszu sobie dodawać próbuje, powiem nawet więcej, jeśli miałoby mu to pomóc w jego problemach niemałych, gotów jestem pójść do Iławy na czworakach, poszczekując co chwilę...

Cieszę się więc, nie ukrywam tego wcale, iż dla lokalnych psychologów ludowych, ze szczególnym uwzględnieniem Nowego, stałem się obiektem, na którym dokonują „odreagowania” (abreaction). Czyli odbywa się na mnie proces redukowania napięcia emocjonalnego. Ot, takie groteskowe „katharsis”. No, to cieszę, że uczestniczę w procesie stricte psychoterapeutycznym, ludziom pomagam i nie jest w stanie zmartwić mnie fakt, że gratis to niestety czynię...

Tak więc, Nowy bierze moją osobowość pod lupę, tworzy hipotezy, które jako tezy przedstawia, a ja nieborak, nie wiem nadal o czym on mówi. Czym jest osobowość w ogóle dla niego? Czy to struktura Ja-Świat, czy tylko indywidualność? Czy ma na myśli syndrom osobowości autorytarnej, o którym twierdzi się, że występuje powszechnie u osób o postawach typowych dla zwolenników „silnej ręki”, niedemokratycznych. Syndrom ten charakteryzuje wysoce konwencjonalne zachowanie, nadmierne zainteresowanie sprawami seksualnymi, przesadność, destruktywizm i cynizm (Ludwik Dorn?).

A może miał na myśli syndrom osobowości kompulsywnej (który ja na przykład u niego zaocznie postrzegam), charakteryzujący się zamiłowaniem do czystości, dbałością o porządek oraz uporem? A nawet intryg mnożeniem. Jakie znaczenie denotacyjne (connotative meaning) ma dla niego pojęcie „osobowość”? Jaką szkołę psychologiczną reprezentuje? Tylko ludową?

Zwrócę jeszcze Nowemu uwagę na rzecz następującą. Próbowałem przekonać oponentów, iż mają prawo nazywać moje wypowiedzi bełkotem. Próbować winni to jednak w kategoriach związków choćby przyczynowo-skutkowych udowodnić. Bo samo nazwanie, że ktoś jest głupi, że bełkoce, że nie rozumie sam tego co pisze, to chyba jednak za mało.

To z kolei, że kilka osób twierdzi, że nie rozumieją tego co piszę, nie jest dowodem wprost na to, iż mój język „bełkot” skutecznie przypomina, ile po prostu to, że nadają i rozumieją inne li tylko fale. A już nadawanie temu twierdzeniu, mocy dużego kwantyfikatora – „wszyscy” – jest ogromnym nadużyciem. Chociaż... i hipoteza ta jest bardzo prawdopodobna, iż oponenci moi projekcję też uruchamiają, czyli elementarny mechanizm obronny, za pomocą którego broniąc się przed uświadomieniem sobie własnych niepożądanych cech, przypisują te cechy po prostu mnie...

Każde słowo, symbol lub znak słowny posiada 2 znaczenia: denotacyjne i konotacyjne. I tak np. dwa słowa „nagi” i „goły” w języku potocznym oznaczają to samo. W znaczeniu denotacyjnym, czyli podstawowym znaczeniu - oznaczają kogoś po prostu nie ubranego. W znaczeniu konotacyjnym, emocjonalnym, wykraczają poza znaczenie denotacyjne. Proszę sobie przypomnieć frazę choćby: „Król jest nagi”. I zapewniam, ze oznacza to coś więcej, jak nie ubrany. Powyższą frazę - internautom z kół magistrackich poświęcam...

A tak na marginesie. Skąd tylu psychologów ludowych w narodzie?...

 Andrzej Kleina (psycholog nieludowy)

nki@nki.pl
 Poniedziałek 17-04-2006

2298. 
1.
DO ŚNIĄCEGO! (dla innych – na własne ryzyko!).
Odpowiem ci oryginałem!
„A Kubuś Puchatek przez cały czas próbował wyjąć głowę z garnka. I im bardziej nią obracał, tym bardziej wpychał ją do środka. Wreszcie podniósł w górę łebek razem z garnkiem i wydał z siebie głośny, rozdzierajacy jęk Smutku i Rozpaczy... I nagle – trrrraaaach!!! – łeb Słonia huknął o korzeń, garnek rozprysnął się i pod rozbitego garnka wyjrzał na świat boży łebek Kubusia Puchatka”.
Twój problem, z którego nie zdajesz sobie sprawy, polega i na tym między innymi, że rozwój twojej osobowości zatrzymał się na fazie analnej, gdzie źródłem zadowolenia jest wydalanie i zatrzymywanie kału. Nie powinieneś mieć problemu z identyfikacją wieku rozwojowego dziecka, dla którego zgodnie z teorią rozwoju psychoseksualnego stanowi to normę.
Przepraszam innych internautów za „bełkot” tej wypowiedzi, ale jej adresatem jest tylko jedna osoba.

2.
DO „MAJI”, „KAROLINY” etc.
Została przekroczona pewna masa krytyczna. Chłystek z magistratu dokonał w mojej ocenie rzeczy strasznej. Zbrukał wspomnienia. Nie, nie mnie dotyczące, bo mnie obrazić nie można. I dlatego jego pech z ostatnich miesięcy zostanie zdwojony. Z dożywotnią gwarancją!

3.
DO CHŁOPCÓW Z MAGISTRATU!
Z tego co widzę, zwieracze wam puściły, stąd tyle plugawego jadu i nienawiści w internecie. O zapachu nie wspominając! W jednej z waszych wypowiedzi, pan Marian Licznerski został nazwany moim pupilkiem. To nieprawda! Pan Marian Licznerski nie jest też moim kolegą! Pan Marian Licznerski posiada tyle pozytywnych cech, że chciałbym, żeby był moim przyjacielem. Tyle, że przyjaźni zawiera się nie w tym wieku. Mam natomiast wobec pana Mariana Licznerskiego niezwykły szacunek. I tyle!

4.
JESTEM ZWIERZĘ
Niestety, medykamentu żadnego na błyskotliwość w aptece żadnej nie kupi. Mimo, bardzo ciekawego, że tak powiem, innego asortymentu. I na stawy kolanowe działa i na starość jest dobry, tylko, kto staremu przed użyciem przeczyta ulotkę?
Radzę (po starszeństwie mi to wychodzi, że mogę), oglądać Błażejowi Urbańskiemu fajny program w TVN Turbo. Mógłby kilka niezłych tekstów tam podłapać. Bardzo by urozmaicił swojego smętnego wstępniaka w „Głosie Magistrackim”. Bo, niestety, mikstury na błyskotliwość żadnej w aptece nie kupi. Powiem szczerze, jestem zwierzę, jako zwierzę w nic nie wierzę. Nie uwierzę przeto wcale, że może Urbański przy Macieju Radtke, wybić się na błyskotliwość.
Pozdrowienia dla całej ekipy magistrackiej.

5.
DO ANI, CZYLI MAĆKA!
Z pewnym takim zakłopotaniem zapoznałem się z twoją wypowiedzią. Zakłopotaniem takim, ponieważ z twojej „twórczości” zaczyna wyłaniać się obraz człowieka, o specyficznym typie inteligencji. I to mnie rozczarowuje. Niestety! Twierdzisz, iż moja odpowiedź jest mętna. Jasne, że tak! Nic odkrywczego. Ale tylko dla osobników funkcjonujących na poziomie monokonkretnym (w olbrzymim skrócie i nie do końca adekwatnie: inteligencja na poziomie biologii). Ażeby zrozumieć zwrot: „reakcja semantycznie udrapowana”, trzeba posiadać niemałą wiedzę (to wynikało z mojej na ten temat wcześniejszej już wypowiedzi) i odpowiednie instrumentarium intelektualne, ażeby połączyć to w spójną intelektualnie całość. Nie poradziłaś (eś) sobie z tym specyficznym „testem inteligencji”, który ci podchwytliwie zaordynowałem, a i z „testu projekcyjnego” również określone wnioski do mnie płyną. Krótko mówiąc, kontrowersyjny, a w zasadzie niezbyt zrozumiały zwrot dla ciebie. Oznacza ni mniej, ni więcej (a raczej więcej): „Z odpowiedzi L. Ch. wynika...”. I tylko tyle! W kontekście zaś twoich wypowiedzi na ten temat – aż tyle!
Aha! Z „testu projekcyjnego” coraz bardziej wyziera obraz osoby zawistnej. Widzę to coraz bardziej, gdzie przez „zawiść” (envy) rozumiem emocjonalną i motywacyjną konsekwencję twojej rywalizacji ze mną. U podłoża której leży twoje pragnienie posiadanie tej cechy, bądź cech, których sam nie posiadasz. Dla mnie starego „szpiega z gazowni” nad wyraz jest to czytelne...
Rzeczywiście – z racji wieku biologicznego – winienem mieć sklerozę. A przynajmniej jej półmetek. Ty jednak wyciągnęłaś wniosek na tej tylko podstawie, że – rzekomo – nie pamiętam co mówię. Ja, przecież nie negowałem, iż wypowiedź przez ciebie zacytowana nie jest moja. Ona rzeczywiście ukazała się w Kurierze. Ja, po prostu podkreśliłem fakt, iż część tej wypowiedzi nie była moja... I, że ja tę część swobodnie zaanektowałem. Czujesz bazę?
A propos sklerozy. Poza zmianami miażdżycowymi, które określenie to denotuje, istnieje inne też jej rozumienie. Z etymologicznego punktu widzenia, „skleros” (gr.) oznacza suchy, twardy. Jestem przekonany więc, iż mówienie o mojej erystyce (sztuka prowadzenia sporów): „sklerotyczna” – oddaje jej ducha i sens. Jest po prostu „twarda”! Moja „walka polemiczna” jest LOGICZNA, TWARDA i KONSEKWENTNA! Do bólu!!! Kulturalna też jest! Czego o was, czyli przestraszonej coraz bardziej czeladce magistrackiej - powiedzieć nie można... Ale wy, jak te żaby z bajki – walczycie o życie...
Nie zauważyłem w twoim tekście negacji. W znaczeniu zaprzeczenia, żeby nie było niedomówień. Że ty Aniu, to nie Maciek. A może była, tyle, że ja to już zapomniałem. Wszak skleroza, nie wybiera...
Bądź silny! Będziesz musiał dużooo jeszcze wytrzymać! Sądzę, że zadanie dla burmistrza w postaci kolejne baterii pytań już odrabiasz. Po świętach „wywiad” opublikujemy. Już dzisiaj się cieszę...
Nie ukrywam też, że trywialną ciekawość posiadam, czy cytaty moje sprzed roku albo nawet i starsze wpisujesz do zeszytu jakiego swego złotego, czy całe felietony moje przechowujesz? Balsam to przecież dla duszy mojej miażdżycą nadwątlonej... To jeden z dowodów wprost, niemalże koronnych, zawiść twoją do mnie ukazujący.

6.
DO PANA RADKA NIE-RADKA (2273)
Dzięki za pozdrowienia! Jest pan nad wyraz łaskawy dla jakości „Gazety Romana”, koncentrując się na jej treści tylko. Jaka może być jednak ta gazeta?
Wyraziłem w swoim czasie opinię, na pewnym poziomie ogólności, zadając pytanie. Co to jest gazeta? I mnożąc kolejne pytania, próbowałem odpowiedzieć. Czy to krój czcionki tylko, sposób łamania, gatunek papieru? W powiązaniu z typem i rodzajem odbiorcy? To też, ale przede wszystkim są to ludzie, którzy w niej piszą. Ich horyzonty, wiedza, wyobraźnia, smak i milion innych rzeczy...
W „Gazecie Romana” piszą w większości anonimy. Wyobraża pan sobie duszę anonima, ambiwalencją targaną? Z jednej strony brak możliwości, a i odwagi cywilnej przede wszystkim, ażeby dodać blasku swemu nazwisku, z drugiej zaś... ale to temat na wręcz esej jaki psychologiczny. Wyobraża pan sobie smak i horyzonty anonimowego „twórcy”? Nawet jak recenzuje książki tylko, cudzym światłem z internetu je oświetlając... Tak więc, gazeta to przede wszystkim ludzie. Widać to nie tylko u pana Romka. Widać to też, a może przede wszystkim doskonale w „IT” („E.T.”) . Widać ich wiedzę i wyobraźnię, smak i kulturę osobistą... I milion innych rzeczy.
Co do trzymania kursu, będę się starał go trzymać. Zważywszy, iż jako doświadczony żeglarz życiowy sądzę, iż limit swoich płycizn życiowych wyczerpałem. W tej chwili żegluję po wodach mniej jak ongiś ambitnych, nie zapominając „o stopie wody pod kilem” (to takie stare życzenie żeglarskie). Której to świadomości nasz ulubiony pan Romek nie posiada.
I jeszcze jedno, jeśli pańska diagnoza, iż Radosław Dias to Roman Krauze (mówię to kokieteryjnie, bo ja też o tym wiem), to i Macieja Radtke w wspomnianym przez pana tekście widzę. Przecież pan Romek umiejętności przemieszczania się rowerem nie posiada żadnych. A poza tym jaki współczesny rower zniósłby trudy dźwigania zawodnika sumo?

7.
DO SYNKA (2262).
Moje „kosmiczne zmieszanie” nie pochodzi z „Gwiezdnych wojen”. Jestem m.in. fanem Pink Floyd (chłopcy w moim wieku) i od nich zaczerpnąłem ten zwrot. Jest taka genialna scena: Pink (rzecz dotyczy oczywiście obrazu „The Wall”) stoi na mównicy i przemawia do swoich fanów, mówiąc między innymi: „I ogarnęło mnie kosmiczne zmieszanie”. Scena była niezwykła, więc zapamiętałem. Myślę, że gdyby się pan też przyłożył, to te dwa słowa by pan też zapamiętał. Reasumując. Proszę mi nie zabierać prawa do fajnej starości. Osiemnaście lat, ma się tylko raz w życiu... Aktualny lider Pink Floyd – David Gilmour kilka tygodni temu wydał nową płytę... A propos fajnej starości. Jadę w czerwcu na koncert Rolling Stones na warszawskie Bemowo. Czy sądzi pan, że stutysięczny tłum 60-latków, będzie zbiorem infantylnych osobników? Budzącym rechot 20-latków?
Chce pan dowieść (odnoszę się do mego 2-go cytatu, który zechciał pan przypomnieć), że ma pan rację. Nie pomogę panu. Tego typu dowód, który pan przedstawia, w sądzie byłby bez znaczenia. Proszę to udowodnić samemu. Kategoria „wydawało mi się” to nie dowód. Proszę spróbować raz jeszcze... Wtedy być może się ustosunkuję. Ja wiem, że ciężko jest napisać więcej jak 5 zdań. Ale, proszę robić przerwy odpoczynkowe, może się panu uda... Wierzę w pana!

8.
DO LUBAWIANKI (2256).
Mam podstawowe do pani pytanie, a nawet kilka. Zostałem określony mianem „pożal się Boże intelektualisty”. Kim jest dla pani intelektualista? Czy człowieka inteligentnego można nazwać intelektualistą? Czy intelektualista to inteligent? Jakim warunkom należy sprostać, ażeby można kogoś nazwać intelektualistą? Czy konieczne są studia wyższe, czy raczej należy być twórcą? Czy felietonista jest twórcą, czy tylko odtwórcą? Czym się różni intelektualista od inteligenta? Co stanowi warunek niezbędny i konieczny, ażeby zostać namaszczonym pojęciem „intelektualista”? Przez panią!
Dlaczego ja, pani zdaniem, pozuję na intelektualistę? Z jakich póz to wynika? A jeśli nawet, to dlaczego zabiera mi pani prawo do swobodnej kreacji swego narcyzmu. Mam nadzieję, że jeszcze pani kontroluje mój wywód. No, to jedziemy dalej! Czy intelektualistą się bywa, czy intelektualistą się jest? A jeśli tak, to czy można zostać intelektualistą w pierwszym pokoleniu, czy potrzebne są korzenie intelektualne? Pani na pewno jest bardzo inteligentna (no, ajkiu co najmniej 120 pkt. w skali starego Wechslera), tak pani się wydaje, ale czy pani jest intelektualistką, i przy pomocy jakiego urządzenia to pani zdiagnozowala? I, czy umiała je pani obsłużyć?
Określiła mnie pani też mianem „indywiduum”. Określenie to jest dla mnie w pani ustach bardzo czytelne. Jest ono kwintesencją negatywnych cech osobowych. Ma pani prawo do takiego określenia.
Na czym polega obrażanie i upokażanie uczciwych ludzi, konkretnie zaś burmistrza Lubawy przeze mnie? Co oznacza formuła „przekroczenie dobrego smaku, obyczaju i dziennikarskiego rzemiosła”. Na czym to przekroczenie polega? Dlaczego pani smak ma być moim smakiem? Czym jest dziennikarskie rzemiosło? Czym jest dla pani „nienawiść, inwektywy i osobiste emocje” (czy mogą być nie osobiste emocje, abstrahując od cudzych?). Dlaczego uważa pani, iż „moimi bezkarnymi wyczynami powinna zająć się odpowiednia instytucja”? Jaka instytucja? Prokuratura? Musi ktoś zgłosić doniesienie o podejrzeniu popełnienia „przestępstwa”. A jeśli tak, to jakiego? Dlaczego pani tego nie uczyni?
Dlaczego burmistrz nie skorzystał z elementarnej instytucji jakim jest prawo do sprostowania, odpowiedzi, czy polemiki. Dlaczego burmistrz nie skorzystał z obyczajowego prawa do złożenia na mnie skargi w redakcji „Kuriera”. Dlaczego, dlaczego, dlaczego...
Czym jest „format człowieka”, a konkretnie mój, bo przecież o mnie wypowiada pani zdania z samego centrum aksjologii? Czy można mówić o formacie człowieka na podstawie jednej cechy, np. podłości, którą mi pani przypisuje? Czy podłość jest cechą ogólną, czy dotyczy konkretnych reakcji i zachowań? Na czym polega podłość wyzierająca z moich felietonów i czym ona w ogóle jest? Wypowiada pani zdania twierdzące. Ba, są to zdania zarówno twierdzące, jak i wartościujące. Jakie posiada pani „szkiełko i oko” do zmierzenia wartości moich wypowiedzi dotyczących burmistrza?
Dlaczego pani wolno mnie oceniać, a mnie burmistrza nie wolno? Ocena nasza tym między innymi się różni, iż ja swoją uzasadniam, pani zaś nie. Czyli moja jest racjonalna, pani zaś - emocjonalna. Używa pani formuły: „Dorobek życiowy AK jest również powszechnie znany (jest pani absolutnie pewna?). Dlatego jego moralitety i osądy wypadają wyjątkowo żałośnie”. Dlaczego wypadają żałośnie? Śmiało! Dlaczego moje poglądy nazywa pani moralitetami i osądami? Mój ostatni „wywiad” ze Standarą jest żałosny? Kłamliwy? Obraźliwy? Przecież wywiad ten, mówi wszystko!
Jestem facetem niezwykle świadomym swoich czynów. Kiedy rozpoczynałem pisać „cykl felietonów”, jak pani powiada, na temat burmistrza Standary, miałem świadomość, tego co czynię. Z pełną odpowiedzialnością za to, co czynię. Nie robię tego dla taniego poklasku, nie robię tego dlatego, że burmistrz nie umorzył mi podatku, bo i tak jeden idiota napisał. Nie robię tego dlatego, że szukam zatrudnienia, bo i takie głosy zostały podniesione. Dlaczego więc piętnuję aktualną ekipę? Bo tak złej, z takim nagromadzeniem złych cech osobowych i niekompetencji, w moim przekonaniu, nie było jeszcze nigdy. Ba, żeby to tylko. Tak aroganckiej, mającej w pogardzie wyborców, też nigdy nie było.
Pisanie moje było i jest – na temat działalności Standary – próbą wszczęcia debaty. Bezskutecznie! Pokazywałem skundlone mechanizmy działania lubawskiej prasy, będącej na usługach ekipy magistrackiej. Dlaczego nie napisała pani do „Kuriera” rok temu, pół roku temu, że Kleina się czepia, a nawet, że Kleina to indywiduum, a nawet niemoralny łobuz?
Dlaczego nie napisała pani, że Standara zamknął stołówkę dla uczniów i zasypał basen? Dlaczego nie napisała pani o dziurawych jezdniach, brudnych Łazienkach? Dlaczego nie zainteresowało pani monstrualne, ciągle wzrastające zadłużenie miasta? Dlaczego zaakceptowała pani i nie wyraziła swego zdziwienia patologicznie nakręcajacą się medialnie spiralą sukcesu? Ma pani natomiast czelność „moje dokonania” oceniać...
W mojej ocenie - ta ekipa już przegrała. Pani razem z nią! Przegrała, bo nie docenia inteligencji wyborców, ich zdrowego rozsądku. Przegrała, bo czas Standary się skończył. Wy, o tym jeszcze nie wiecie. I dlatego – w walce o pieniądze i wpływy – będziecie walić na lewo i prawo. Ale macie pecha. Ja jestem na waszej drodze. I wisi mi, jak stąd do Paryża, co będziecie na mój temat mówili. Czy pani rozumie? WISI!
Jestem w określonym już niestety wieku. W wyścigu szczurów już nie uczestniczę. Ja nawet pisać nie muszę. Ja nic już nie muszę. Niezwykła to zaleta dla żurnalisty. Nie można mnie kupić, ani zastraszyć. Pani wypowiedź na Forum jest dowodem wprost na to, że walka chłopców magistrackich o byt, skutkować będzie brutalną walką. Wszak Macieja Radtke, mistrza w tej dyscyplinie posiadają. Jestem tego świadomy nie od dzisiaj i nie ukrywam, że jako człowiek walki, bardzo się z tego cieszę...
I jeszcze jedno! Droga lubawianko. Tworzycie na Forum różne byty, czyli fikcję. Jednym z tych bytów jest Maciej Radtke, występujący po różnymi syninimami. Nie chce mi się z „wami” gadać.

9.
DO BOLA-TW (2242).
Znam, co naturalne, przysłowie które pan zacytował. Przyznam jednak nieśmiało, że nie zrozumiałem pańskiej intencji. Intencji owego przysłowia dotyczącej. Ja, nie chcę być w stanie larwalnym, utajonym, więc nie muszę, czy nawet nie chcę być cicho Ja też, już nigdzie nie idę, w znaczeniu celu strategicznego, długofalowego. Ja, już nic nie muszę! Ja, po prostu chcę! I tyle! A to jest ogromna różnica. Czuje pan bazę?
Znam inne przysłowie: „Nieważne czy mówią dobrze, nieważne czy mówią źle. Ważne, żeby mówili. I nie przekręcali nazwiska”. Pan przekręcił moje nazwisko. Czekam na przeprosiny. Potem rozważę, czy zechcę panu odpowiedzieć (znając siebie, pewno tak). Mam 59 lat, czy mam opowiedzieć panu cały życiorys?
I proszę się nie śpieszyć. Proszę też powiedzieć, o ile to nie tajemnica, jakie posiada pan wykształcenie, żebym dobrał stosowny kod komunikacji. Nie chcę już słuchać wypowiedzi, żem matoł... Bo, ktoś nie zrozumiał! Mówi pan co prawda w innym wpisie o sobie „prostaczek”. Czy mogę dać temu wiarę? A dziennikarzem rzeczywiście nie jestem. Żadna to tajemnica! Wiele razy to sam mówiłem.

10.
DO GUCIA (2231)
Ty mnie chłopcze z kimś pomyliłeś! Mnie w telewizji już pokazywali. I pokazują! I to jest dla mnie normalka! Gdybyś ty zechciał w telewizji wystąpić, to mogę ci pomóc. Najsampierw musiałbyś wpaść do mnie. Na przeszkolenie. Jeżeli je zaliczysz na ocenę co najmniej dobrą, zabiorę cię z sobą na wyścig na 1/4 mili na Bemowo warszawskie (1 Maja). Wszak od kilku lat już na wyścigi nie jeździsz. I poproszę swego przyjaciela Macieja Wisławskiego, żeby chłopcy z telewizji w kadr cię chwycili, jak szybę w wyścigówce na glanc mi pucujesz. Albo koła na czas mi zmieniasz! Trening już od zaraz rozpocząć możesz, choćby na szybie jakiej w domu własnym. Ważne jest, żeby mieć krótkie paznokcie. Domyślasz się dlaczego? Żeby szyby nie porysować! I pomyśl, żeby kilka kilogramów zgubić. Łatwiej będzie się krzątać przy moim samochodzie...
Pamiętaj, trening mistrza czyni! I jeszcze jedno! Skąd u ciebie tyle chrześcijańskiej bez mała troski o moją rzekomą niespełnioną „realizację zawodową”? Zbytek łaski - młody człowieku... Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to ty jesteś na najlepszej drodze, ażeby swoją najbliższą gonitwę w wyścigu przegrać. W wyścigu szczurów – przegrać... Przy mojej też pomocy! Wydatnej!

11.
DO „TRENERRO” (2230).
Rzeczywiście uprawiałem lekką atletykę. Posiadam życiówkę 10.5 sek na 100m. Wcześniej był rekord Polski i kilka tytułów. Myślę, że na sporcie znam się odrobinę i też dlatego, że oprócz studiów na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UAM w Poznaniu, gdzie skończyłem psychologię, wcześniej skończyłem Studium Nauczycielskie o profilu W-F. Jestem też instruktorem la.
Podziwiam pańską troskę o ukochany przez pana Jeziorak. Nie wiem, czy chłopcy potrzebują psychologa. Trzeba by szybciutko, być może, na początek zbadać u chłopców występowanie, bądź nie – motywu osiągnięć. Jest to nic innego jak motyw (emocja + kierunek działania) skłaniający do osiągania doskonałości w tym, co się robi. Bez tego motywu ani rusz!
Żaden psycholog jednak nie pomoże, jeżeli podstawowe 4 cechy motoryczne będą w zaniku. A to jest rola trenera... Jak wykrzesać z chłopców wolę walki, ambicję, determinację, kiedy kondycji jest na przykład na 15 minut? Kiedy szybkość jest zbyt niska? Że o sprawach stricte związanych z techniką piłkarza nie wspomnę. Czy można grać w hokeja, nie umiejąc doskonale jeździć na łyżwach? Czy można grać w piłkę, nie umiejąc poprawnie biegać? To co mówię ma charakter ogólny. Nie mówię tego o Jezioraku, bo drużyny nie znam!
Życzę wielu pozytywnych emocji i wzruszeń, a także cierpliwości i wytrwałości psychicznej (nie tylko panu!), kiedy z ukochaną drużyną jest źle. Pozdrawiam serdecznie.

12.
DROGA KAROLINO! (2201)
Nie zgodnie ze sztuką, odpowiem ci w sposób analny, czyli od tyłu. Psychologia generalnie doprowadziła mnie do zdobycia sporej wiedzy: psychologicznej, humanistycznej, filozoficznej, antropologicznej i wielu innych. Jestem wierny całe życie psychologii... Dzięki niej, jestem taki jaki jestem, piszę tak jak piszę, a zwróć uwagę, że trudno mnie z równowagi wyprowadzić niezwykle. Mimo, iż temperament dość wybuchowy posiadam. Iście sprinterski! Nieźle na ogół sobie radzę z wszędobylskim stresem, a i frustracje szeroko rozumiane (coraz częściej moi oponenci nazywają mnie też ostatnio frustratem) nie stanowią dla mnie zbyt uciążliwego problemu.
Aporia, czyli bezradność w twoim rozumowaniu – kliniczna jest nad wyraz. Twierdzisz Macieju, wróć: Karolinko, że mylę pojęcia, że jestem zakompleksiony, że granice śmieszności dawno też przekroczyłem. Własnej! Ale powolutku!
Nie stwierdziłem, jak powiadasz, nigdzie i nigdy, że „funkcje kierownicze mogą pełnić tylko osoby posiadające kierunkowe wykształcenie”. Zgadzam się z twoją oceną, że to „absurd”. Powiedziałem natomiast, co następuje: „(...) pan Licznerski po wygraniu wyborów, będzie stosował inne procedury naboru jak aktualny burmistrz. Na pewno sekretarzem nie zostanie polonista, człowiekiem od kultury – niedouczony wiejski nauczyciel, specjalistą zaś od sportu – całkowicie przypadkowy, zagubiony, niekompetentny człowiek”. Dlaczego wkładasz mi w usta słowa, których nie wypowiedziałem?
Jesteś kolejną osobą, mówiącą na Forum o moich „kompleksach”. Co masz na myśli, używając pojęcia „kompleks”? Jaką szkołę psychologiczną reprezentujesz? Twój internetowy poprzednik, stwierdził rozpromieniony, iż moje „kompleksy” są udowodnione z tego prostego powodu, iż w swych wypowiedziach podpieram się cytatami, co jest dowodem wprost na to, że ogrzewam się cudzym ciepłem autorytetu. Groteskowość tej wypowiedzi zwalnia mnie z odpowiedzi. Ty zaś powiadasz, że swoje kompleksy udowadniam poprzez fakt „atakowania drugiego człowieka”. Groteskowość twojej wypowiedzi jest zdecydowanie większa.
Lubię definicję „kompleksu” w rozumieniu C.G. Junga, dla którego kompleks to uformowany zlepek treści psychicznych, mało dostępny świadomości. Treść kompleksu wynika z doznanych frustracji i urazów psychicznych lub zablokowanych tendencji rozwojowych. Jaki kompleks, chłopcze, wróć Karolino mi przypisujesz? Kompleks niższośći, wyższośći, winy, kary, mniejszej wartości? Musisz też wiedzieć, że rozpoznanie kompleksu poprzez jego uświadomienie poszerza możliwości energetyczne psychiki. A winnaś zauważyć przecież, że te dość „poszerzone” posiadam...
Cały wasz klub magistracki zarzuca mi mylenie pojęć, „bełkot”, niezrozumienie etc. W psychologii (nie ludowej, którą reprezentujecie), podobnie jak w kinematografii, funkcjonuje pojęcie „projekcji”. Jest to mechanizm obronny, za pomocą którego człowiek broni się przed uświadomieniem sobie własnych niepożądanych cech, przypisując te cechy innym. Bo mu łatwiej wtedy na duszy. Niezwykle kunsztownie i kolorowo macie projekcję rozwiniętą... I ja to wiem. Psycholog! Nie ludowy!
Czy ty nie posiadasz kompleksu małego członka? Między innymi! Wcale nie przypadkiem! Własnego? Nie musisz odpowiadać...
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Poniedziałek 17-04-2006

2296. 
Czytelniczka: „(...) Tylko mnie jedno dziwi, że nie ma w „NIETRZEŹWI KIEROWCY” (kronika kryminalna) opisanego iławiaka, który jadąc samochodem został zatrzymany przez policję w stanie nietrzeźwym na ulicy Ostródzkiej. Czyżby policja „zapomniała” wam to podać? A może ten pan ma jakieś znajomości, żeby tego nie opublikować?”.

Redakcja: „Droga Czytelniczko. Czasem zdarza się, że przy przekazywaniu informacji „niektóre” są przez policjantów niestety skrywane. Bardzo nie lubimy takich brzydkich zachowań (manipulacji) z ich strony. Dlatego proszę o podanie (priv) nie tylko ulicy, ale przed wszystkim daty i choćby zbliżonej godziny – może personaliów delikwenta? Sprawdzimy to”.

Czytelniczka (persononalia wyłącznie do wiadomości redakcji): „Dziękuję, że moja wiadomość Was zainteresowała. Te zdarzenie wydarzyło się we wtorek 14 marca tego roku pomiędzy godzinami 13:00 a 14:00 na ulicy Ostródzkiej w Iławie, a dokładnie za blokiem 46C, a tym kierowcą nietrzeźwym (pijanym) był pan Andrzej M.[...] – właściciel sklepu”.

Redakcja: A oto co podała nam – niestety z niemal miesięcznym opóźnieniem i dopiero po naszej stanowczej interwencji – iławska policja: „14 marca około godz. 13:40 na ul. Ostródzkiej został zatrzymany 39-letni Andrzeja M. z Iławy, który kierował pojazdem renault laguna mając 1,72 promila alkoholu. Zatrzymano jego prawo jazdy”. Policja nie odpowiedziała nam, czemu ta notatka została pominięta przy przekazywaniu informacji.

 redakcja

nki@nki.pl
 Poniedziałek 17-04-2006

2295. 
Ze wzajemnością. Zdrowia i optymizmu z okazji mijających Świąt Wielkanocnych życzy rozmówca.
 umyślny
 Poniedziałek 17-04-2006

2294. 
Wszystkim czytelnikom „Kuriera”, ze szczególnym uwzględnieniem swoich aktualnych i przyszłych wrogów – Wesołego Alleluja!
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Poniedziałek 17-04-2006

2293. 
Do odpowiedzi red. nacz. na wpis 2274.
Ma pan rację, 12 kwietnia miała się odbyć tzw. sprawa lubawska. Moje niedopatrzenie.
Ale mam pytanie, a właściwie dwa. Czemu jak ktoś pisze na tym forum w miarę pochlebnie o burmistrzu, to od razu musi być jego rodziną? Czemu pan i pana redaktorzy mogę pisać wszystko o osobach publicznych i niepublicznych?
W pana gazecie wolno pomawiać, oczerniać, poniżać w oczach opinii publicznej i narażać na utratę zaufania publicznego, zaś gdy ktoś, podobnie jak pan, twierdzi coś w stosunku do pana, to wtedy należy taką osobę od razu napiętnować zanim jeszcze zapadnie wyrok - miejmy nadzieję - niezawisłego sądu.
WESOŁYCH ŚWIĄT.
 iławianin
 Niedziela 16-04-2006
Odp. 
Słowo „rodziną” napisałem w cudzysłowie, więc nie bierz tego tak dosłownie. Twierdzę jednak, że trafiłem w krewnego lub członka UKŁADU ratuszowego.
Reszty komentował nie będę, bo na głupie pytania trudno wyszukać mądrych odpowiedzi – zwłaszcza, że autor jest anonimem. Anonimem, który – jako byt nieistniejący – jeszcze składa mi życzenia. Oto więc przykład do czego doprowadza bezmyślna swawola w internecie...
Czujesz się napiętnowany? Jakże to? Przecież ciebie nie ma...
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Poniedziałek 17-04-2006

2292. 
Szanowna pani Aniu! (2290).
Właśnie wszystko, co w temacie Kleiny należy powiedzieć: mów Pan prosto, do ludzi i po ludzku, językiem czystym, ze źródła mowy polskiej, nie wyszukanym. Może dobry, ale na seminarium habilitacyjne u profesra Bralczyka.
 umyślny
 Sobota 15-04-2006

2291. 
Kleina im starszy, tym lepszy – jak wino.
 Radek Maciejewski
 Sobota 15-04-2006

2290. 
Do wpisu 2286. Kali być silny.
Semantyka – dyscyplina językoznawcza zajmująca się analizą treści wyrażeń językowych w celu określenia charakteru między treścią i formą wyrażenia; w językoznawstwie tradycyjnym: nauka o znaczeniu wyrazów.
Udrapować – forma dokonana czasownika drapować, układać materiał dekoracyjne fałdy.
Reakcja – działanie będące odpowiedzią na coś.
Mamy trzy wyrazy. Proszę teraz, Panie Kleina, aby wytłumaczył Pan, jeśli Pan potrafi, prostym, zrozumiałym dla wszystkich językiem, co Pan przez to rozumie. Podkreślam: PROSTYM, ZROZUMIAŁYM DLA WSZYSTKICH JĘZYKIEM. Czytelnicy to normalni ludzie, którzy rano wstają do pracy, a po południu odpoczywają, wieczorem kładą się spać. Chodzi o to, aby Pan to tak wytłumaczył, aby nie musieli skorzystać z kilku podręczników, aby to zrozumieć. I niech Pan da spokój temu Radtke. To nie on.
 Ania
 Sobota 15-04-2006

2289. 
DO WPISU 2287.
Fakt, Kurier pisze o współczesnym niewolnictwie, wyciąga
brudy i chwała mu za to. Jeśli chodzi o teren Prabut, wcześniej było to niemożliwe. Regionalna prasa kwidzyńska też pisze, ale w stylu wszystko jest cacy, dlatego na terenie Prabut potrzebny był Kurier, gazeta bez układów i powiązań.
W tym wszystkim jest tylko jeden ciekawy element: STRACH. Zainteresowani panicznie boją się mówić. Boją się ci, ktorzy mają jakiekolwiek powody, by się obawiać oraz ci, ktorzy ich nie mają. W większości przypadków nie jest to obawa, a podejście na zasadzie "ja się nie wychylam, inni sprawy załatwią za mnie", albo "nareszcie KTOŚ za to się zabrał". "KTOŚ, nie ja. Ja czekam na wyniki". Odwaga spadła w cenie.
Wszystkim pracownikom redakcji życzę spokojnych, słonecznych i rodzinnych Świąt.
 żartowniś
 Sobota 15-04-2006

2288. 
Poczytałoby się Kleinę... Panie Andrzeju, do dzieła!
 lubawiak-rencista
 Sobota 15-04-2006

2287. 
Piszecie o Estkowskiej, to napiszcie też o Amex Bączek.
Tam też jest Obóz Pracy.
 pracownik
 Sobota 15-04-2006

2286. 
Ania (jednak Maciek Radtke??!!!), a może raczysz jednak nie odbiegać od tematu, bo coś mi się zdaje, że Pan Kleina właśnie złapał Cię na strasznym nieuctwie (odpowiedź do 2272).
Wstyd, wstyd!
 Kali
 Lubawa, Sobota 15-04-2006

2285. 
Do odpowiedzi na wpis 2272.
Odpowiedź jak zwykle mętna i na dodatek już skleroza Pana Andrzeja dopadła. To jest cytat z Pana artykułu, Panie Andrzeju. Zostało to wydrukowane w Kurierze Iławskim, więc zapieranie się nie ma sensu.
 Ania
 Piątek 14-04-2006

2284. 
Z listów do Urzędu Gminy:
"Zgłaszam sprawę z Panem radnym Romanem K.[...]. Ja po śmierci męża wychowuję w sumie 4 dzieci. A ten Pan radny nie daje nam spokoju, jeździ nocami pijany. Puka w drzwi, budzi moje dzieci. Nigdy nie był wpuszczony, ponieważ nie toleruję alkoholu. Próbowałam zgłaszać to do jego żony, do szkoły w [...]. Nie było żadnego skutku. Wreszcie poszłam do sołtysa [...]. To, co [...] jest prawdą na moją prośbę”.
 [...][...][person. do wiad. red.]
 Piątek 14-04-2006

2283. 
Ponownie nasza kochana drużynka [piłkarska] KS Jeziorak Bi-es zainkasowała [w plecy 2-1]. Jednak ś.p. Józef Łobocki mówił: "Nie ma strachu w naszym fachu", co należy odebrać, że chłopaki po Świętach Wielkanocnych wyjdą z dołka. Wszakże oni "nie wielkanocne baranki, bo do gierki i do szklanki", a czas spędzony pomiędzy "swojemi" powinien dobrze przysłużyć. Mimo wszystko niech ZARZĄD rozejrzy się za profesjonalnym psychologiem - najlepiej, nie sięgając daleko, polecam Pana Andrzeja Kleinę.
 umyślny
 Piątek 14-04-2006

2279. 
Panie redaktorze Synowiec. Podobno stacja wody w Targowisku ta sama, co przed rokiem wygrała w Iławie w gali biznesu, to jedna wielka lipa. Miała dawać wodę do Tuszewa i nie daje. Sanepid ciągle ma jakieś zastrzeżenia.
Ciekawe co na to inżynier-projektant, niejaki Jerzy Kujawski, oddany przyjaciel burmistrza Jarosława Maśkiewicza z Iławy.
Może trzeba im nagrodę zabrać...?
 tuszewiak
 Piątek 14-04-2006

2278. 
Wójtom z gminy Lubawa tematów do chwalenia wystarczyło tylko na jedną stronę gazety. Czytam dzisiaj i nic więcej nie ma. A może rozwiną tematy z przed tygodnia? Najbardziej mi się podobało, że się chwalili, że za piniądze z Sapardu wybudowali asfaltowe ulice dla bogaczy z osiedla nowych domków w Fijewie. Chodniki po wsiach krzywe i dziurawe, ale wójt pomaga milionerom, którzy postawili sobie wille w Fijewie.
 Sobiepanek
 Gmina Lubawa, Piątek 14-04-2006

2277. 
WIELKANOCNA ZBRODNIA znanego trenera. Kiedy ujrzałem tytuł, aż mną wtrząsnęło jakiego to znany iławski trener tak haniebnego mordu, w Wielkim Tygodniu, dokonał. Znany iławski trener... Jaki to z niego trener... A może ktoś jeszcze powie: wychowawca młodzieży. Na Boga, bez przesady, domorosły paker.
 trenerro
 Piątek 14-04-2006

2275. 
Szanowni Państwo. Nie mogę zrobić tego osobiście, ale z okazji... Życzę wszystkim dużo wiosny i jasnych barw w codziennym życiu w tym trudnym, ale jakże intrygującym kraju. Życzę wszystkim tylko dobrych wiadomości, a Kurierowi – samych udanych JEDYNEK.
Swoją drogą - to miłe, że nie będąc w Lubawie, której niestety oficjalnie przestanę być mieszkańcem, wciąż przewijają się te same nazwiska.
Wyczytałem, że w Iławie nie ma już Nenufaru? Jarku, będę wdzięczny za każdą nawet krótką notkę na temat nowych inwestycji w regionie. Polityka mnie nie ciekawi... Państwo wybaczą. Nie mój kurnik... Ale inwestycje i to, co się dzieje w regionie, ciekawią mnie bardzo.
Do zobaczenia.
 Tomasz Reich
 http://swiatwedlugreicha.blog.onet.pl
 Warszawa, Piątek 14-04-2006

2274. 
Do odpowiedzi wpisu 2266.
Panie Synowiec, 12 kwietnia miała się odbyć, ale się nie odbyła sprawa, w której pan i pan Fota skarżycie kilka osób. To nie była sprawa lubawska - ta odbędzie się 20 kwietnia. Widzę, że już się panu sprawy mieszają.
 iławianin
 Czwartek 13-04-2006
Odp. 
Zabawnie... Rzecz by można – „po wiejskiemu” jest, kiedy pisze „rodzina” naszego bohatera. Bronić można na wszelkie sposoby – to zrozumiałe, ale czemu jeszcze siejesz zamęt i dezinformację?! Anonimowy chojraku!
W środę 12 kwietnia przed Sądem Rejonowym w Iławie o godzinie 10:00 miała się odbyć kolejna rozprawa z oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Iławie przeciwko ówczesnemu burmistrzowi Lubawy – Jarosławowi Maśkiewiczowi („Lubawski Gang Olsena”, „Znikające ulice”). I znów nie odbyła się. Kolejny termin sędzia wyznaczył na czwartek 20 kwietnia o godz. 11:15.
Tego samego dnia, czyli w środę tegoż 12 kwietnia, prawie cztery godziny później (o 13:45) rozpoczęła się zupełnie inna wokanda karna. Jarosław Synowiec & Artur Fota oskarżyli grupkę „przyjaciół”:
1. burmistrza Iławy Jarosława Maśkiewicza,
2. burmistrza Susza Jana Sadowskiego,
3. Przemysława Kaperzyńskiego („Pornolski-Tydzień”),
4. Rafała Jarnutowskiego („Pornolski-Tydzień”),
5. Tomasza Więcka („Pornolski-Tydzień”),
6. Jerzego Kalisza („Radio Ratusz”),
7. Arkadiusza Dzierżawskiego („Radio Ratusz”);
którzy „(...) wspólnie i w porozumieniu, będąc rozmówcami oraz autorami treści, rozpowszechniając w lokalnej prasie i lokalnym radiu – pomówili Jarosława Synowiec i Artura Fota o takie postępowanie, które poniżyło ich w oczach opinii publicznej i naraziło na utratę zaufania publicznego, potrzebnego do prowadzenia działalności wydawniczej na lokalnym rynku; poprzez stwierdzenia, że są „medialnymi szantażystami” oraz „kryminalistami”, a także iż wydają „kurier bandytów” – to jest o czyny z art. 212 Kodeksu Karnego (...)” (fragment aktu oskarżenia z dnia 15-12-2005).
Żarty się skończyły. Jakieś pytania?
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Piątek 14-04-2006

2273. 
Jestem po lekturze GAZETY LUBAWSKIEJ [...]. Niestety treść ciągle taka sama, mierna. „Interesujący” jest artykuł [...] pt. "Wicewójt Chwalipięta", autorstwa Radosława Diasa (czytaj: Romana Krauze - pseudonim zaczerpnięty z lat wczesnej młodości; tak nazywał się kolega z sąsiedztwa Pana Romka). Tradycyjnie atakuje Wicewójta Gminy Lubawa Mariana Licznerskiego.
Pan Krauze, od momentu objęcia stanowiska dyrektora MOK-u, znakomicie sprawdza się w roli tuby propagandowej urzędującego burmistrza Edmunda Standary. No cóż, musi się wykazać, aby po wyborach nie powrócić do organizacji wiejskich festynów, oby nie w Lubawie...
PS. Do wpisu 2256. Droga „lubawianko”, jeżeli chce Pani zobaczyć, kto przekracza granice smaku, to proszę sięgnąć do artykułów Pana Romana. A tak wogóle, skoro rażą Panią teksty Kleiny, to proszę ich nie czytać :)
Pozdrowienia dla Pana Andrzeja Kleiny – TAK TRZYMAĆ.
 Radosław nie-Dias
 Lubawa, Czwartek 13-04-2006

2272. 
Do wpisu 2238. Cytuję:
"Jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu jest to, ażeby nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić za sobą. Z reakcji Leszka Chaburskiego, semantycznie udrapowanej wynika, iż most kontaktów koleżeńskich, które nas dość luźno łączyły – spaliłem".
Nie czepiam się, ale co to znaczy: "reakcji semantycznie udrapowanej"? To już chyba poezja? No, no, no, Panie Andrzeju.
 Ania
 Czwartek 13-04-2006
Odp. 
Fraza ta, jako całość, jest – w mojej ocenie – przepiękna, ale tylko z tego powodu, iż ta jej część, o mostach mówiąca, jest nie moja!
Proszę zapytać męża (wróć: żony – Maćku drogi), czy znane jest mu (jej) pojęcie „drapowania firan”. Podpowiadam: oznacza układanie, ale kontekście falowania.
Reakcja z kolei oznacza odpowiedź na bodziec. Semantyka dla polonisty winna być zrozumiała i bez mojej pomocy, bądź też słownika. Zostaje przeto dokonanie syntezy.
Proszę samodzielnie spróbować rozwiązać ów problem. Bo to rzeczywiście poezja. Nie! Nie rozwiązywanie problemów mam na myśli (dla umysłów ścisłych – tak), ale „reakcję semantycznie udrapowaną”.
Podpowiem ci jeszcze, iż należy w tym przypadku, zgodnie ze sztuką, skorzystać nie tyle ze znaczenia denotacyjnego, ile konotacyjnego. Podziel się uzyskanym wynikiem.
Trzymam kciuki.
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Piątek 14-04-2006

2270. 
Do wpisu 2256.
Dobre, po prostu wyborne.
 Andrzej
 Czwartek 13-04-2006

2269. 
Z okazji Świąt Wielkanocnych składam serdeczne życzenia dla całej redakcji Kuriera Iławskiego.
 Maciej
 Lubawa, Czwartek 13-04-2006

2266. 
Mam pytanko (takie małe): czy odbyła się sprawa sądowa "Masy" i jego przekrętu w Lubawie? Proszę o info.
 ~wściekły iławianin, lat 54
 Iława, Środa 12-04-2006
Odp. 
Farsy ciąg dalszy – w środę 12 kwietnia rozprawa sądowa burmistrza Jarosława M. znowu się nie odbyła, nawet już nie liczę który to już raz. Kolejny termin sąd wyznaczył na czwartek 20 kwietnia (godz. 11:15).
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Czwartek 13-04-2006

2265. 
Do lumpka (2239).
Jeśli nasz kochaniutki burmistrz gospodarny szwedzkiemu kapitaliście dorzuci z kieszeni biednego miejscowego podatnika tyle milionów, co wyczytałem w wielkanocnym Kurierze na stronie chyba 37 [środa 12-04-2006], to srał pies taki interes.
 BOLO

bolo333@op.pl
 Środa 12-04-2006

2264. 
I co słychać na kurierskim forum?
Trochę Maśkiewicza, trochę Kleiny jak zwykle grabiącego fale na jeziorze. Ludziska, wiosna za oknami! Endrju od Lepperów wickiem w rządzie bedzie, stopa nam wzrośnie!
Jakoś nikt nie chce komentować faktu, że nasza polska armia pod wodzą kapelanów do Iranu się wybiera. Będziemy walczyć tam o "wolność naszą i ichnią", czyli Jankesów. Po zwycięstwie może nam jakie wyzłomowane czołgi na wyposażenie podrzucą, do remontu oczywiście.
Bez uwagi jakoś tak przeszły informacje prasowe o tym, że Kościół rzymski jest w Polsce największym beneficjentem dopłat rolnych. Jasny gwint, a ja nie wiedziałem, że sutannowi mnie i moją rodzinę żywią. Zawsze sądziłem, że oni mnie "doją" jako podatnika,
a tu patrzcie ludziska, żywią nas. I jak tu nie dać na światynię "opaczności" zwaną...
To się porobiło, do kawy leję mleko udojone przez mojego proboszcza. Taki bidula, oprócz ogromu obowiazków pasterskich, ziemię jeszcze uprawia dla dobra narodu. Obornik rozrzuca, ziarno i nawozy wysiewa. I jak takim pracowitym mróweczkom zazdrościć, że mercedesami jeżdżą? A nich im Bóg zdrowie i maybachy da za ich pracę.
Co innego taki pan M. Ten to ani nie orze, ani nie sieje, na urzędzie siedzi, szmal bierze i wodę poddanym podtruwa. Skubaniutki. Obudżcie się ludziska, wiosna wokół, tematów bez liku, czasy ciekawe.
Miesięcznie z Polski w celu wypoczynku wyjeżdża 10 tysięcy młodych ludzi. Pracy ci u nas full, ludzie spracowani to i do Irysów na wypoczynek jadą. Jak dalej tak pójdzie w tym tempie, to ostaną się jedynie klienci ZUS-u i ich pasterze uprawiający ziemię. Reszta gdzieś nad oceanem będzie leżała.
Zdrówka i humoru wiosennego wszystkim życzę!!!
 żartowniś
 Środa 12-04-2006

2262. 
Do wpisu 2238 Andrzeja Kleiny.
Cytat: "Słysząc odpowiedź, przeżyłem kosmiczne zmieszanie. List mój musiał przejść przez cenzurę olsztyńskiego prawnika, któremu tekst w związku z tym przesłałem faksem". Kosmiczne zmieszanie, brawo. Chyba Pan Kleina jest fanem "Gwiednych Wojen", ale w tym wieku, czy nie za późno?
I jeszce jeden cytat: "Kilka tygodni temu ukazał się w Głosie anonimowy list – prymitywny, prostacki, zły i głupi". Wydawało mi się, że nie list, a autor listu może być prymitywny, prostacki, zły i głupi, ale kto wie?
 synek
 Środa 12-04-2006

2261. 
[Do wpisu 2256]. Szanowna lubawianko!
Żaden z niego dziennikarz, tylko tyle, że wchodzi i wychodzi z redakcji. Nawet ja, zwykły prostaczek, były TW, potrafię nabazgrać, a co dopiero taki magister od psychologii.
 BOLO-TW
 Środa 12-04-2006

2257. 
Redakcjo!
Dlaczego nie podejmujecie tematu związanego z firmą POLMOZBYT! Pan Pochoryłko, który jest członkiem rady nadzorczej spółki miejskiej "Iławskie Wodociągi" jest również właścicielem POLMOZBYTU przy ulicy Ostródzkiej [naprzeciw magaznów MMI], która to firma serwisuje samochody... wodociągów! To jest dramat i nabijanie kasy wykorzystując swoje stanowisko. Mało tego, moi znajomi są przekonani, że w swojej wdzięczności dla burmistrza Maśkiewicza pan Pohoryłko finansuje [jego gazetkę][...], a wcześniej był sponsorem kampanii wyborczej burmistrza. Czemu Kurier nic z tymi tematami nie robi, mimo iż są to sprawy o których mówi się w mieście?
 ciekawski
 Środa 12-04-2006

2256. 
Szanowny Panie Redaktorze Synowiec...
Od kilku lat na łamach Pańskiej gazety ukazuje się cykl felietonów pisanych przez Andrzeja Kleinę. W zdecydowanej większości swój twórczy wysiłek pan Kleina poświęca burmistrzowi Lubawy. Teksty zionące nienawiścią, inwektywami i osobistymi emocjami, charakteryzujące się brakiem wiedzy merytorycznej, samorządowej.
Andrzej Kleina już dawno przekroczył granice dobrego smaku, obyczaju i dziennikarskiego rzemiosła i uważam, że analizą jego bezkarnych wyczynów powinna zająć się odpowiednia instytucja.
W jego felietonach przewija się wyjątkowa podłość pokazująca format tego człowieka. Lubawa jest stosunkowo niewielkim miastem. Tutaj wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko. Znają nawzajem swoje życiorysy, drogi życiowe, zachowania i postawy moralne. Dorobek życiowy Andrzeja Kleiny jest również powszechnie znany. Dlatego jego moralitety i osądy wypadają wyjątkowo żałośnie, wysiłki pozorowania na pożal się Boże intektualistę również.
Panie redaktorze, dziwię się bardzo, że zatrudnia Pan to indywiduum, pozwalając na obrażanie i upokażanie uczciwych ludzi. Przecież to chwały Kurierowi nie przynosi, a nawet spada poczytność.
 lubawianka
 Środa 12-04-2006

2255. 
[do wpisu 2235].
Pułkownik Roman, jak wieść nosi, pływał na łodzi podwodnej. Kiedy w 1990 roku wyszedł na ląd, to tak go rozdymało (taki efekt, jak z głebokomorską rybą, ktorą złowią rybacy), że podjął się budowy basenu, by mógł zanużyć się w głębiny.
 umyślny
 Środa 12-04-2006

2242. 
[do wpisu 2238]
Po rosyjsku: "Cisze budziesz, dalsze zajdziesz".
Pan taki głośny, to proszę opowiedzieć Panie Klejna o swoich dokonaniach życiowych w Lubawie i okolicy, w biznesie i innej działalności, ale prawdę... A więc zamieniamy się w słuch...
 BOLO-TW
 Środa 12-04-2006

2239. 
Wierzycie w Szweda w Iławie?
 lumpek
 Środa 12-04-2006

2238. 
1. Rozbawił mnie jeden gość na Forum i tym między innymi, że ostrzegł mnie lojalnie, że będzie mi zadawał kolejne pytania... Ażeby cokolwiek napisać w Kurierze, autor tych słów, musi szereg finansowych ponosić obciążeń. A bo to i gazetę jaką przeczytać trzeba, a ostatnio też nawet chusteczki higieniczne z metra pakietu przeciwwymiotnego nabyć też. Pytań ciągle nie ma, to i się cieszę, nie ukrywam tego wcale, zużycie chusteczek dynamicznie zmalało. Wzrosła natomiast sympatia 3,5 letniej wnuczki do dziadka, którą z nadwyżek związanych z zmniejszonym zapotrzebowaniem chusteczek, zarzucam cukierkami...

2. W wpisie 2048 z jednej strony padło stwierdzenie, że nie „kumam” tego co sam piszę, z drugiej zaś – został ogłoszony konkurs na „wyszukiwanie dziwnych wyrażeń AK”. Wyrażeń zabrakło, czy „wyszukiwarka” się zacięła? Prawdopodobnie sam twardy dysk, niewielki, się zawiesił...

3. „Czytając, usta zatnij, czoła nie zniżaj. Oto migawka o ostatnim komuchu w ramionach krzyża”. Widziałem nacechowaną pobożnym namaszczeniem twarz burmistrza – do niedawna propagatora laicyzacji i ateizacji. Oczy człowiek przeciera, zatrwożon wielce, i myśli, że to omamy jakie szatańskie, czy inne halucynacje. Co go do kościoła przygnało? Interes wyborczy jaki?

4. Od pewnego czasu szukam – jak na razie bezskutecznie – „Dziejów głupoty w Polsce” Aleksandra Bocheńskiego. Może by sam dyrektor kulturalny się tym zainteresował, wszak kontakty ma szerokie, festynowe... Po jej przeczytaniu, obiecuję, przekażę ją bibliotece. I dyrektor może zechce, w chwilach wolnych, ją przeczytać, a może i sam burmistrz też...

 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Środa 12-04-2006

2237. 
Andrzej Kleina do Owidiusza (2184).

„Dajmy spokój wyborom. Róbmy coś, co będzie wspólnym poszukiwaniem dobra” – stwierdził abp Tadeusz Gocłowski w Programie III Polskiego Radia (cytowane za „Wprost” – to taki tygodnik, gdzie czytuję m.in. felietony Krzysztofa Skiby).

Zdaniem Owidiusza, abp Tadeusz Gocłowski jest mistrzem prostoty i komunikatywności wypowiedzi. Jasne, iż powyższa wypowiedź jest wyrwana z kontekstu. Niemniej, winna również jako autonomiczna fraza, wieść samodzielne życie. Cóż więc abp Gocłowski takiego czytelnego zakomunikował?

Po pierwsze: „róbmy coś” (niebywale to jednak niejednoznaczna propozycja), po drugie zaś, to „coś, będzie wspólnym poszukiwaniem dobra”. Czym jest „dobro wspólne” dla abp Gocłowskiego? Bo nie zdążył powiedzieć. Czy jest nim również brudna, wspólna (czyli niczyja) klatka schodowa w bloku mieszkalnym? Czy jest to raczej doktrynalna wartość aksjologiczna arcybiskupa? To jest mistrzostwo prostoty wypowiedzi niebywałej. Z całym szacunkiem dla abp Gocłowskiego...

Ale wszak sam Szekspir, miewał słabsze miejsca...

I jeszcze trochę! Porównywanie werbalnych wypowiedzi arcybiskupa (czyli mowy mówionej) z mową pisaną autorów których przywołałem w swej wcześniejszej wypowiedzi (wcale nie popadam w zachwyt, bo to nie ta kategoria, a tylko punkty odniesienia), to tak jak przekonanie o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

Uzurpuje też sobie Owidiusz przekonanie, w postaci dużego kwantyfikatora (to taka formuła logiczna, która powiada: „dla każdego X”, czyli wszyscy) wyrażone, że „ludzi z Forum” moi ulubieni felietoniści nie interesują. Jestem całkowicie innego zdania. Jestem przekonany bezwzględnie, że na Forum bywają również młodzi, inteligentni i wykształceni ludzie, których nie interesują tylko dość proste równoważniki zdaniowe ( dwa tysiące kliknięć dobowo). Czyli są tacy i tacy...

Pańskie pseudo „Owidiusz”, wbrew temu co pan twierdzi, moim zdaniem winno zobowiązywać. Przede wszystkim do pewnej tolerancji i nie uzurpowania sobie prawa do występowania w imieniu 90% młodzieży. Bo, to nieskromne! Komunikat jaki wynika z pseudonimu pozwala mi oczekiwać na inne reakcje, zachowania i wypowiedzi, niż wypowiedzi tego osobnika, który zwie się np. „bulterier”.

PS. Gdyby abp Gocłowski występował „gdzieś” jako felietonista, proszę dać mi znać... Chętnie zapoznam się z jego językiem! Pisanym!

 Pozdrawiam – Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Środa 12-04-2006

2236. 
[Do 2231].
Jestem patriotą i wolałbym, aby nasz ziomek zajął się iławską drużyną. Zawsze swój niech swoich ciągnie.
 trenerro
 Wtorek 11-04-2006

2235. 
Co się stało w sumie z niemałą kasą, o którą powiększano wpłatę na świadectwo szkolne? Od około 10 lat do opłaty za świadectwo szkolne w podstawówkach czy szkołach średnich dołączano "symboliczną złotówkę" na budowę basenu w Iławie. Wszystko byłoby w porządku, gdyby basen cieszył nasze oczy, a nie stanąl na etapie makiety, po której również słuch zaginął.
Przy wstępnym oszacowaniu, pomnożeniu złotówki przez liczbę uczniów w szkołach, a następnie przez kolejne roczniki w ostatecznym rozrachunku wychodzi niemała kwota.
Jeśli ktoś zna odpowiedź na pytanie: "Czyj portfel przytył od publicznej kasy" - proszę o szybka odpowiedź :) Dziękuję.
 Linuszka

linuszka@wp.pl
 Iława, Wtorek 11-04-2006
Odp. 
W tej sprawie trzeba zapytać Romana Przybyłę – szefa stowarzyszenia zbiórki kasy na budowę basenu krytego, bliskiego i zaufanego współpracownika burmistrza Jarosława Maśkiewicza, z którego nominacji szefuncio basenowy zasiada w radach nadzorczych miejskich spółek.
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Środa 12-04-2006

2234. 
Pani Maju. Po pani wypowiedzi odnoszę nieodparte wrażenie, że się znamy i już znam ten styl i błyskotliwość...
Cieszę się, że tak wnikliwie czyta pani słowa napisane przeze mnie. Gdyby jeszcze doczytała pani to, co pomiędzy słowami, to i znaczenie neologizmów stałoby się jasne... W tej kwestii liczę na inteligencję pani Karoliny, wszak to do niej moja wypowiedź jest adresowana, a nie do pani...
Co do rzekomego „tworzenia” przeze mnie faktów w biuletynie, proszę o jeden przykład.
Nie chcę się wdawać w kolejne dyskusje, bo zwyczajnie nie mam na to czasu i być może kompetencji – jak to pani zauważa wspaniałomyślnie... Moją wypowiedź traktuję wyłącznie okazjonalnie. Pozdrawiam.
Jeżeli chce pani ze mną porozmawiać na temat biuletynu, to zapraszam do Urzędu Gminy w Lubawie. Może też być mail.
 Aleksandra Karbowska

alexandra@gminalubawa.pl
 Lubawa, Wtorek 11-04-2006

2233. 
Nie ma takiego słowa jak "merytoryka", Pani Redaktor :)
W "biuletynie" lubawskiej gminy fakty tworzy Pani tak samo jak tutaj neologizmy? Czy to tylko daje o sobie znać kryterium dziwnie pojętej kompetencji, brane pod uwagę przy zatrudnianiu w fijewsko-lubawskim urzędzie?
 Maja
 Wtorek 11-04-2006

2232. 
Do wpisu 2150.
Droga pani Karolino lub też raczej drogi p. Karolu (?).
Tu niejaka „K.”, czyli Aleksandra Karbowska. Odpisuję dopiero teraz, bo byłam zajęta, jak pani to ujęła, pisaniem biuletynu propagandowego.
Przy okazji lekturę najnowszego biuletynu Urzędu Gminy Lubawa serdecznie pani polecam - znajdzie w nim pani wiele „propagandowych” informacji, np. o godzinach mszy świątecznych w poszczególnych parafiach, działalności Ochotniczych Straży Pożarnych, gminnych inwestycjach, działalności Ośrodka Pomocy Społecznej, uzdolnionej młodzieży czy też gminnym sporcie. Do lektury zapraszam już w czwartek (13 kwietnia). [...]
Proszę o wyjaśnienie mi, jaką myśl była pani łaskawa zawrzeć w swoim ostatnim zdaniu, bo przyznam szczerze nie rozumiem jaka merytoryka – bo chyba o takiej ocenie rozmawiamy – tu się skrywa? Łączę pozdrowienia.
 Aleksandra Karbowska

alexandra@gminalubawa.pl
 Lubawa, Wtorek 11-04-2006

2231. 
Ja bym Andrzeja Kleinę przekazał w darze Małyszowi. Po wyczynach Kuttina widać, że Małysz jest dość odporny na rozmaitych kręcących się przy nim partaczy, a pan Kleina wreszcie się zrealizuje zawodowo. I może nawet w telewizji go pokażą, wreszcie byłby sukces.
 Gucio
 Lubawa, Wtorek 11-04-2006

2230. 
Nie wiem, ale cosik mi się zdaje, iż pan Andrzej Kleina, wzięty interlokutor (z łac. rozmówca) lokalnej gazety Kurier Iławski - jest byłym w młodości swej bujnej, doskonałym lekkoatletą Drwęcy Nowe Miasto. Biegał na 100 m w granicach 10.8-10.6 s. I pięknie. Potem bywał rajdowcem... i et cetera (łac. i tak dalej). Psycholog z wykształcenia po szkole poznanskiej, dziś niestrudzony na słowa człowiek walki.
Dlatego ośmielam się zaproponować zarzadowi KS Jeziorak, aby rozpatrzyli Szanownego Pana Adrzeja jako kandydata na stanowisko sportowego psychologa naszej kochanej drużynki piłkarskiej. Doświadczony sportowiec, mgr psychologii przydałby sie drużynie, tym bardziej, że zespół zmierza w kierunku psychicznego dołka. Z sesji psychologa jeszcze nasi nie korzystali, a szkoda. Warto byłoby im zafundować ten niewątpliwy środek wspierający motywację do osiągania sukcesów.
 trenerro
 Wtorek 11-04-2006

2229. 
Ja też chcę więcej Kleiny! On mnie kręci każdym tekstem.
 Brat Mike
 Wtorek 11-04-2006

2228. 
W "Głosie Lubawskim" niejaki Błażej Urbański pisał swego czasu, że gmina wiejska Lubawa nie otrzymała żadnych dotacji z Unii Europejskiej. Jednak w ostatnim numerze czytam i przecieram oczy ze zdziwienia. Artykuł na całą strone z kompletem informacji o pozyskaniu środków unijnych przez gmine wiejską. Padają konkretne kwoty, które gmina otrzymała na konkretne inwestycje. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego niejaki Urbański w poprzednich wydaniach pisał nieprawdę? Jaki miał w tym cel ? O co w tym wszystkim chodzi? Myślę, że dziennikarz powinien pisać prawdę, a nie wprowadzać opinię publiczną w błąd.

 inżynier rolnik
 Fijewo, Wtorek 11-04-2006

2227. 
Panie Kleina. Patologii w życiu publicznym jest wiele. W gminie Lubawa też. Jakie kryteria zastosowali chłopcy z Fijewa, żeby zatrudnić np. dyrektora komunalki w Rożentalu, oprócz tego że facet ma "wyższe" wykształcenie, umie liczyć do trzech i w ogóle zna się na robocie. W ogóle temat naboru pracowników w Urzędzie Gminy Lubawa to wielka kpina. Zdecydowanie promocyjna, jak pan słusznie zauważa. I niech pan nie zapomina o chłopcach z lubawskiego magistratu, bo to też wdzięczny temat.
 obserwator
 Wtorek 11-04-2006

2226. 
Ciekaw jestem kiedy zostanie otwarta ponownie pradnia chirurgiczna w Lubawie? Miała być za miesiąc, dwa, a tu nic. Może władze powiatowe i lokalne czekają do wyborów?
 Błażejewski Urban
 Lubawa, Poniedziałek 10-04-2006

2214. 
Proszę forumowicza, który do mnie dzwonił – o obiecany skan.
 Magda Majewska

magda@nki.pl
 Poniedziałek 10-04-2006

2213. 
Tak trzymać Mike! (2205). Wiecej Andrzeja Kleiny, wiecej szumu.
Nie wiedziałem, że to magister psychologii.
Chooooociaż, po tekstach, hmmm...
 owidiusz
 Poniedziałek 10-04-2006

2206. 
Zamknięcie działalności Przychodni Sportowo-Lekarskiej w Iławie jest dobrym krokiem w kierunku chałtury i lipy w badaniach młodzieży sportowej z naszych szkół. Kolejne wypaczenie w zakresie opieki zdrowotnej młodzieży uprawiajacej sport wyczynowy w sekcjach, startujacej na licznych zawodach rangi krajowej; tej, która stanowi szerokie zaplecze przyszłych kadrowiczów. Niezrozumiały gest, godzący w ochronę zdrowia naszej usportowionej mlodzieży. Pan doktor Robert Zbysław był i jest profesjonałem, który rozumiał istotę sportu i obciążeń fizycznych, jak żaden z naszych lekarzy, gdyż sam uprawiał sport, może nie wyczynowo, ale amatorsko. Rowiązanie działajacej Przychodni jest asumptem do degradacji środowiska sportowego w Ilawie, szczególnie młodzieżowego. Oszczędniej napewno, ale czy lepiej?
 trenerro
 Poniedziałek 10-04-2006

2201. 
Panie Kleina, pan poważnie jest zakompleksiony. Udowadania pan to za każdym razem, kiedy atakuje drugiego człowieka. Przykre to, granice własnej śmieszności przekroczył pan juz dawno.
Panie Kleina, moim zdaniem pan myli pojęcia. Pisze pan, że funkcje kierownicze mogą pełnić tylko osoby posiadające kierunkowe wykształcenie. To absurd. Ale jeżeli tak jest, to w takim razie pana pupilek Licznerski powinien być inżynierem budownictwa, a nie prawnikiem teoretykiem po studiach zaocznych. No i efekty pracy, a raczej ich brak, widać. W pana przypadku uważam, że kierunkowe wykształcenie było niezbędne - albo technika żywienia zwierząt, albo co najmniej ekonomisty. Przynajmniej do dzisiaj miałbyś pan te swoje indycze fermy, a tak... Widzi pan do czego doprowadziła pana magisterka z psychologii...
 Karolina
 Poniedziałek 10-04-2006

2200. 
ZGUBIONO – ZNALEZIONO
Redakcja „Kuriera” doniosła, iż w okolicach ratusza iławskiego znaleziono mały, szary, nieużywany mózg, wyglądający na ludzki (psi jest podobny). Poszukiwany jest, co naturalne, właściciel. Z określenia „mały” może wynikać implikacja, że waży mniej jak 1475 g, co jest standardem wagowym dla mózgu mężczyzny. Niewykluczone więc, iż znaleziono mózg, daremnie przez Karola Darwina poszukiwanego „brakującego ogniwa”.

MIAŁEM SEN...
Sen taki miałem z pogranicza psychoanalizy bez mała. Leży na kozetce magistracki polonista, pochyla się nad nim sam Zygmunt Freud i powiada: „Proszę wstać, jest pan wyleczony. Pan nie ma już kompleksu niższości. Pan już nie ma poczucia mniejszej wartości. Pan, po prostu jest... gorszy. Naprawdę! Trzeba to wreszcie zaakceptować. Mimo, iż od dziecka przekonywano pana, że jest pan genialny. Następny z magistratu proszę, no może tym razem z iławskiego”.

CO Z KASETĄ
„Sprawie przeciwko Jarosławowi S. i Arturowi F. towarzyszą dziwne okoliczności” – martwi się mój młodszy kolega Tomasz Więcek. Panie Tomku! Nie jest tak źle. Przecież zwierzęta jeszcze nie uciekają z Iławy. A one najlepiej wyczuwają dziwy różne. I kataklizmy!
Jestem przekonany, że może dać pan wiarę gdańskiemu prawnikowi Robertowi W., który co prawda nie potwierdził, że Krzysztof M. przywiózł do iławskiego sądu zaginiony corpus delicti, ale potwierdził, że Krzysztof M. wszedł na kilka minut do iławskiego sądu. Gdzie miał przecie zrobić siku? Przed Wysokim Sądem? Kulturalny widać z niego chłop. Wszedł do środka.
28 marca, pański anemiczny, wróć: anonimowy kolega, napisał: „Obaj wydawcy usiłowali szantażem wymusić od przedsiębiorców z branży masarskiej zapłacenie kwoty 10 tysięcy złotych za odstąpienie od publikacji niekorzystnego artykułu”. Pan z kolei, kilka dni temu napisał: „Mieli postawić przedsiębiorcy ultimatum. Albo przedsiębiorca wykupi powierzchnie reklamowe za 10 tysięcy złotych, albo wydawcy opublikują szkalujący firmę artykuł”. Widzi pan różnicę?
Ja, nawet wiem co pan napisze za tydzień. Moja żona pana pozdrawia, i pyta z jakich pan Więcków pochodzi, bo ona z Więcków gnieźnieńskich.

DO MISIA COALA
Rzeczywiście był Jarek Synowiec niedawno za granicą. Rzeczywiście na Wyspach Brytyjskich. Pan też może tam być. Proszę wypełnić tylko kupon konkursowy z nazwą stolicy Anglii. Poprawnie! I wrzucić do skrzynki „Kuriera”, który często spełnia marzenia. I zawsze – własne zamierzenia... Więc na pana miejscu będąc, czułbym się zaniepokojony.
Ze smutkiem konstatuję, że pańskie hormony osłabły jakoś ostatnio. Czyżby tchórz jaki, że pozostanę w ulubionym pańskim kręgu towarzyskim, jajka panu wypił? Niepowetowana byłaby to szkoda.
Rzeczywiście wyjeżdżam nad Cieśninę Dardanelską, gdzie osły podkuwają – przywieźć jaką rasową parkę dla siebie.
Żebym nie zapomniał! Pod naszą szerokością geograficzną, o tej porze roku nie kosi się trawy. Chyba, że pańskie stwierdzenie, iż Jarek Synowiec wyjechał na Wyspy dorabiać przy koszeniu trawy, było przenośnią (w stanie pobudzenia psychoruchowego wypowiedzianą).
I wystarczy też, Kaperzyński, że będziecie się do mnie w przyszłości zwracali per Kleina. Wystarczy! Redaktora, że nie powiem ulubionego, możecie sobie podarować. Ja wiem, że typ mojej urody, mężczyznom wpada w oko. Ja też was zresztą lubię, bo kto by was nie lubił... Wszak do naczelnych należycie i do tego sapiących... I taki apetyczny jesteście, że bym was schrupał... Tylko, że ja, „osioł” waszym zdaniem, a tu „lew” jaki by się przydał.
Z dardanelskim pozdrowieniem:
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Poniedziałek 10-04-2006

2199. 
Mój kochany Jeziorak... Ponownie ma w plecy. Jak bowiem inaczej ocenić remis na własnych śmieciach? Jak? Strach ogarnia mnie niepojęty na okoliczność, aby po grób jemu oddani, prezes i najkochańszy dyrektorek, nie ulegli chwili zwątpienia i czasem nie zdymisjonowali się. Bo kto w Iławie taki, aby pociągnąć jedyne szczeście i radość naszą, IKS? Kto?
"Bies" z nimi, może lepiej by poszli sobie do diabła... Sam nie wiem. Co Pastwo na to?
 trenerro
 Niedziela 09-04-2006

2198. 
Zastanawia mnie jedna rzecz. W krótkim czasie odchodzą z iławskiej policji zastępca, a zaraz za nim komendant. Ten pierwszy na emeryturę, drugi do stolicy województwa. Czy to nie osłabi policji iławskiej? Dobrze, że przyszedł komendant z zewnątrz. Nowe pomysły, nowe akcje, ale czy on zna realia Iławy?
 cichy
 Niedziela 09-04-2006

2197. 
"nike", wielki przyjacielu Kleiny, może podasz jakiś przykład.
Swój swojego rozpozna i z nim trzyma.
 Nowy
 Niedziela 09-04-2006

2196. 
Do Nowego (2190).
Jestem pewien, ze udało Ci się ukończyć i to po kilku dziekankach UWM w Olsztynie, dlatego nic nie rozumiesz. Jedziesz codziennie kolo biblioteki w Lubawie, więc wstąp tam i poczytaj trochę.
 nike
 Lubawa, Niedziela 09-04-2006

2195. 
Prosze Panstwa, zejdźcie z Kleiny. Macie problem, to wykonajcie to jak pisze niżej ten tam, no, chyba owidiusz, co dawniej zacytował Wałęsa Lech I. Przestańcie sie nad nim rozwodzić, niech sam do siebie pisze te mądre wywody, a zobaczycie, że sam sie wykończy.
 kęs
 Niedziela 09-04-2006

2193. 
PANIE JAROSŁAWIE!!! (dp wpisu 2185).
A czy inni, oprócz pana Kleiny, mogą posiadać swoje poglądy?

 żartowniś
 Niedziela 09-04-2006

2192. 
Do wpisu 2185.
Panie Jarku, nie ma Pan racji pisząc: „Mający odwagę podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem (jak mało, a jak wiele!) pod bardzo wyrazistymi sądami własnymi, i dzięki temu – w internecie przesiąkniętym wypaczoną anonimowością – oponentów zostawiający w blokach”.
Wielu ludzi nie może sobie pozwolić na jawność nie dlatego, że boją się wyrazić swoją opinię na jakiś temat, ale dlatego, że mają rodziny na utrzymaniu. Znamy wiele przypadków pozbywania się z pracy tych, co nie siedzą cicho.
Anonimowe forum to niejednokrotnie jedyna możliwość przekazania swoich myśli. Mamy demokrację – prawda, ale ta demokracja jak na razie pozwala z człowiekiem zrobić wszystko i nikt nie stanie w obronie. Niech Pan tak łatwo nie oskarża, bo z pozycji wydawcy gazety jest to bardzo łatwe.
 synek
 Sobota 08-04-2006

2190. 
Proszę oto kolejny przykład. Pan Kleina (2179) tak oto odpowiada Pani Ani (2153):
„Nie istnieje pojęcie sensu w ogóle. Poza logicznym”. Po raz kolejny Pan Kleina nie zrozumiał co napisano. Pani Ania, tak jak wiele innych osób, zarzuciła mu właśnie brak logiki w jego wypowiedziach. I powtórzę za panią Anią - to nie ma sensu co wypisuje ten człowiek.
 Nowy
 Sobota 08-04-2006

2189. 
"Nowy" bredzisz w kółko.
Twierdzisz, że "niedorzeczne sformułowania i błędy logiczne".
Jeśli chodzi o Kleinę to akurat trafiłeś kulą w płot.
 barka
 Sobota 08-04-2006

2188. 
Ja z kolei uważam, że Pan Kleina to człowiek bardzo zakompleksiony. Prawda – z wielką ambicją, ale mocno zakompleksiony. Dlatego pisząc teksty bez przerwy podpiera się autorytetami i wyszukuje przeróżne cytaty. Samo w sobie nie jest to złe, wręcz przeciwnie, z umiarem pożądane, ale biorąc pod uwagę jego osobowość i zdolność rozumienia znaczeń poszczególnych wyrazów – wychodzą z tego śmieszne rzeczy, niedorzeczne sformułowania i błędy logiczne.
 Nowy
 Sobota 08-04-2006

2187. 
Chciałbym tylko napisac kilka słów odnośnie tych artykułów pisze Pan X do Pana Y.
PANOWIE PROSZE ZAPRZESTAŃCIE TYCH WASZYM ZDANIEM FELIETONÓW CZY JAK TO NAZWAĆ!!! JĘZYK I TE TEKSTY SA PO PROSTY TRAGICZNE!!! NIKT TEGO NIE CZYTA OPRÓCZ WAS, NAPRAWDE!!! NA KONIEC DODAM, ŻE NIE JEST TO TYLKO MOJE ZDANIE, ALE SPOREJ ILOŚCI OSÓB, KTÓRYCH PYTAŁEM CZY TE BZDURY I KUPE WYZWISK CZYTAJĄ!!! NIE!!!
 czytelnik, lat 52
 Iława, Sobota 08-04-2006

2186. 
Przypomnę. Bohaterskiego anonima „res” (2123) zapytałem o następujące kwestie (2151):

1. Czy 5 innych nauczycieli też miało taką szansę dostania pracy w szkole? (jak syn burmistrza Maśkiewicza). NIE!
2. Czy 10 innych firm miało szansę poprowadzić usługi na cmentarzach miejskich? (jak firmy ojca, żony i szwagierki sekretarza Dzieniszewskiego). NIE!
3. Czy 15 innych kobiet pozostających na bezrobociu „od ośmiu lat” też miało szansę udowodnić swoją wyższość w umiejętnościach pracy w księgowości centrum sportu? (jak żona wiceburmistrza Lisaja). NIE!

Oprócz bełkotu, posłuchajcie co odpowiedział (2155):

„1. Czy pięciu innych nauczycieli chciałoby podjąć pracę w jakiejkolwiek szkole na 1/2 etatu?
2. Nie, bo wygrać może tylko jedna. Ale każdy może do przetargu przystąpić, a wygrywa najlepsza lepsza oferta.
3. Oczywiście, ale trzeba było stanąć do konkursu, bo nieobecni nie mają głosu”.

Normalnie ręce same opadają, a szczęka wali z łoskotem o brzeg biurka... Czy zna ktoś z was lepsze słowo w tej sytuacji jak „kompromitacja”? No i jak w internecie dyskutować z takimi anonimowymi zadymiarzami? Co zrobić, żeby dyskusja była dyskusją, a nie – powodowaną interesownością – prostytucją?

 Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2185. 
Dla Andrzeja Kleiny określenie „gminny Passent” to – moim zdaniem – całkiem fajny komplement.
Dalej rzeknę. „Ani Passentem, ani Grońskim, Toeplitzem czy Pilchem” na pewno nie będzie. Będzie Kleiną. Będzie Andrzejem Kleiną. Będzie całym sobą. Świadomy swej wartości (takiej czy innej). Bez fałszywej skromności. Mający coś do powiedzenia. Bliski na wyciągnięcie dłoni, namacalny facet. Mający odwagę wprost powiedzieć jak się sprawy mają. Mający odwagę podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem (jak mało, a jak wiele!) pod bardzo wyrazistymi sądami własnymi, i dzięki temu – w internecie przesiąkniętym wypaczoną anonimowością – oponentów zostawiający w blokach. Kościec i tkankę gąbczastą posiadający w takiej ilości kilograma i gramów, że wystarcza na rozjechanie co najmniej tuzina sfrustrowanych, anonimowych łajdaków, którzy niemal codziennie sączą nikczemny jad (pomówienia i nawet wyzwiska, zero argumentów) – i, za anonimem skrywając się przed oceną ogółu, jeszcze mają czelność pouczać kogoś (najczęściej mnie), co to jest wolność słowa lub cenzura. Niepojęte!
Ciągle się zastanawiam i pojąć nie mogę, ile trzeba mieć w sobie z prymitywu, żeby tego fajnego staruszka (o usposobieniu młodzieniaszka) szufladkować jako nawiedzonego bufona z wybujałymi ambicjami, kiedy – moim zdaniem – jest w nim morze samorodnej auto-ironii...
Moi drodzy, można się z nim nie zgadzać, ale nie wolno mu odbierać prawa do posiadania poglądów.
 Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2184. 
Owidiusz do Pana Andrzeja Kleiny.
Proszę wybaczyć operowanie skrótami, bez głębszej analizy Pańskich artykułów i zawartych w nim treści. Młode poklenie w 90 procentach nie czyta takich wypowiedzi. Ich to nie interesuje. To, że nie gustuje Pan w stylu wypowiedzi biskupa Gocłowskiego, to Pana rzecz. Chodzi mi o prostotę, którą każdy rozumie. Wymienionych autorów, nad którymi w zachwyt Pan popada, ludzi z "forum" [...] nie obchodzą. Ani Pilch, ani Stomma, ani Passent. Mało powiedziane – w większości ich nie znają. Ale niech... Zaś pseudo "owidiusz" nie musi mnie zobowiązywać, obym tylko nie szkalował i nie czepiał się do ludzi wprost.
 owidiusz
 Sobota 08-04-2006

2181. 
A JA MYŚLĘ, PANIE KLEINA... że OWIDIUSZ ma rację. Nie jesteś Pan ani Passentem, ani Grońskim, Toeplitzem czy Pilchem i na pewno Pan nie będziesz. Ot, taki gminny Passent z wybujałymi ambicjami. Pozdro.
 żartowniś
 Sobota 08-04-2006

2180. 
Do „Łysego” (2161).
Bardzo pana przepraszam, że wypadam z każdej strony FORUM. Jak zapewne pan zauważył, jestem dość mocno i regularnie atakowany. Proszę mi pozwolić na obronę.
Dwa zdecydowanie zbyt długie teksty – jak na konwencję nawet kurierowego FORUM – tylko dlatego nań się znalazły, iż spadły z „wokandy papierowej”.
Chyba z litości dla mnie, że tyle się napracowałem, redaktor naczelny Jarosław Synowiec je przemycił na forum.
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2179. 
Do „pani Ani” (2153).
Nie istnieje pojęcie sensu w ogóle. Poza logicznym. A z tym ma pani na bakier! Niestety! To wynika z każdej frazy pani tekstu. Oto moja propozycja z serca. Proszę skoncentrować się na tym, co pani najlepiej wychodzi. I doskonalić tę umiejętność. Nawet jeśli jest to proste pranie.
Byłbym zdziwiony, gdyby Jarek Synowiec zaszczycił panią odpowiedzią! Pozdrawiam życzliwie.
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2178. 
Podwyżka i nie tylko (2150 „Karolina”).
„Ciekawe dlaczego nie napisze Andrzej Kleina nic złego o lubawskiej gminie wiejskiej”? – pyta pani Karolina. Gwarantuję, że jak coś „złego” wyszperam, to na pewno napiszę. Poza tym, nieszczególnie piszę również „dobrze”. Chyba dlatego, że nie mam ambicji być dziennikarzem. Jestem tylko okazjonalnym felietonistą, a to nie to samo...
Proszę spróbować to zrozumieć.
Pan Marian Licznerski, pani zdaniem, popełnił falstart. W mojej ocenie, pozostając przy konwencji sportowej, on wstrzelił się niezwykle w strzał startera. To powoduje określone napięcie konkurencji. Tej jawnej zarówno, jak i ukrytej. Proszę zapytać pana Licznerskiego, czy „obiecał mi jakąś posadę jak wygra wybory”.
Mam szereg wad, ale i kilka zalet. Żadna z moich subiektywnie postrzeganych zalet, nie współgra z koszykiem kompetencji potrzebnych do pracy magistrackiej. Poza tym, jak sądzę, pan Licznerski po wygraniu wyborów będzie stosował inne procedury naboru jak aktualny burmistrz. Na pewno sekretarzem nie zostanie polonista, człowiekiem od kultury – niedouczony wiejski nauczyciel, specjalistą zaś od sportu – całkowicie przypadkowy, zagubiony i niekompetentny człowiek.
I jeszcze jedno. Ja nie szukam posady ani innego „sobie miejsca” w życiu! A już na pewno nie w magistracie!
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2177. 
Do 2147 („Ziuta”).
Dziękuję Pani za ciepłe słowa.
Po raz pierwszy osoba o tym imieniu, jako jedyna, bite 2 lata temu – kiedy na FORUM „Kuriera” byłem atakowany bez skrupułów w sposób ordynarny – wypowiedziała słowa, które zapamiętałem: „Kleiniaku nie znikaj”.
Była to odpowiedź na słowa Justy (pozdrawiam!): „Nie możesz zniknąć z tej gazety!”.
Pani Ziuta kontynuowała do mnie: „Nie słuchaj odmieńców. Jak im nie odpowiada styl dojrzałego arbuza, to niech (poczytają im mamo). A w różnorodności jest piękno... i ta waszaaaaa męęęęskaaaa siłaaaa...”.
Może ta Pani sprzed dwóch lat, to ta aktualna? Zmartwiłbym się, gdyby to był... „Jarek Synowiec”, w ten sposób dodający mi otuchy...
Serdecznie pozdrawia „dojrzały arbuz”, czyli...
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2176. 
Do wpisu 2145 („Pipsztyl”).
Wpis 2048 stanowił zarzut, iż nie odpowiadam na pytania. Tym razem spotyka mnie zarzut, iż „moja wrażliwość objawia się tym, że każda publikacja dotycząca jego (czyli mnie) spotyka się z kontr publikacją. To stara praktyka”. Jak więc tu chłopcom dogodzić?
Nigdy nie „boksowałem” się z Jarosławem Maśkiewiczem, w okresie gdy był burmistrzem w Lubawie. Nie pisałem wówczas w żadnej gazecie. Wystosowałem raz jedyny list otwarty do kierowanego przez red. Marka Sapińskiego Głosu Lubawskiego. Maśkiewicz odpowiedział, co skutkowało moją ripostą. I tylko tyle! Na czym miała polegać forma „docenienia mnie przez następną ekipę” (czyli Standarę)? Konkretnie! Nie liczę na gratyfikację ze strony „trzeciej ekipy”, bo niby dlaczego? Kim jest „trzecia ekipa”? Na czym polega moja pomoc? Konkretnie!
Rzeczywiście! „Szczytem obciachu była przegrana sromotnie sprawa sądowa z Urbańskim”. Nie ze względu na to, że Urbański miał rację. Popełniłem szkolny błąd, źle adresując swe pismo procesowe do sądu. I to spowodowało przegraną! To, i tylko to!
Nie wylewam „wiadra pomyj” na Standarę. Obserwuję i oceniam. Czyli wypowiadam własne subiektywne sądy. Można się z nimi oczywiście nie zgadzać. Denis Diderot twierdził: „Fakty można podzielić na trzy kategorie: działanie bóstwa, zjawiska natury i działanie ludzi. Wszystkie w różnej mierze podlegają krytyce”. Zajmuję się obserwacją ludzi. I wypowiadam sądy. Czasami krytyczne!
Czy rzeczywiście cechuje mnie słowotok? Potok słów (logorrhoea) jest przejawem przyśpieszenia myślenia. Skoro nie zarzuca mi się stanu wzmożonego nastroju, czyli manii, podczas której słowotok występuje, to każdy inny przypadek musi być postrzegany jako dar natury, talent...
Autor wpisu podpowiada mi, ażebym zajął się autorefleksją. Czynię to również, co najmniej od 20 lat. Fraza „dość obciachu i robienia sobie wstydu” jest dla mnie formą bodźca podprogowego, który nie jest w stanie wywołać mojej reakcji. Proszę spróbować raz jeszcze. DUŻYMI LITERAMI!
Dwa moje ostatnie teksty internetowe dotyczące „snu” oraz „aleksji-dysleksji” będące rzeczywiście morzem słów dla osób zmęczonych przy trzecim, jakimkolwiek, czyimkolwiek zdaniu, były tekstami w pewnej mierze „edukacyjnymi”. Tak przypadkowo wyszło. W tekście do którego się ustosunkowuję teraz, autor wpisu poruszył pojęcie „frustracji”. Może będzie okazja poruszyć ten wątek oddzielnie...
Cieszę się, nie ukrywam, że chcą mnie w „Kurierze”.
Rozpocząłem przygodę żurnalisty w „Starym Kurierze”. Romans trwał 3 miesiące. Gazeta splajtowała... [Synowiec ją wykończył]. Równolegle pisałem w „Głosie Lubawskim”. Wniosłem tam nową wartość. Nie, nie żebym był tak dobry. Po prostu tą nową jakością były teksty opiniujące, komentujące, których w Głosie nigdy nie było. Miłość moja do Głosu trwała 6 tygodni. Okazało się, że była jednokierunkowa, bez wzajemności. Podziękowano mi w momencie, kiedy zacząłem „przypatrywać” się Edmundowi Standarze. A to było – zdaniem Macieja Radtke – świętokradztwo. Tego samego Macieja, który chwalił niezwykle moje teksty w „Starym „Kurierze”. Tego samego, który zaproponował mi, nie będąc już pracownikiem Głosu, z nim współpracę. Tego samego, który przez „figuranta”, jakim w mojej ocenie był, jest i będzie redaktor naczelny Błażej Urbanski – podziękował mi za współpracę w Głosie.
Ale cieszę się, że chcą mnie w „Kurierze”.
Moje „chcenie” jest podobne...
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2175. 
Do wpisu 2143 („Owidiusz”).
Proszę uważnie przeczytać odpowiedź skierowaną do 2141 [poniżej]. Moje teksty nie są adresowane ani do młodych ani do starych. Są adresowane do ciekawych świata, posiadających elementarną wiedzę o świecie ich otaczającym. Są adresowane do tych przedstawicieli gatunku Homo Sapiens, który wiedzą, że to od myślenia pochodzi, a nie sapania...
Dziękuję co oczywiste, za zaproponowany wzorzec prostego i komunikatywnego języka. Nie jest to jednak moje marzenie. Moimi niedościgłymi punktami odniesienia, a raczej swoistymi wzorcami „felietonistycznego metra” są: Daniel Passent z jego wybitną umiejętności puentowania i ironizowania, Marek Ryszard Groński z niezwykłą lekkością słowa, nawet, a może przede wszystkim rymowanego, Krzysztof Teodor Toeplitz, bez słabych stron w ogóle, Hamilton za specyficzny, dziwny język, ale nie tylko, genialny krakus, zdecydowanie lepszy w mojej ocenie „gazeciarz” jak pisarz, czyli Jerzy Pilch. Czy muszę przywoływać fenomenalnego, nie do podrobienia Krzysztofa Skibę, bądź wszystkowiedzącego, umiejącego wpleść nutki osobiste, łącznie z czereśnią z ogródka, prof. Ludwika Stommę?
Imię „Owidiusz” zobowiązuje. Może warto zmusić się do wysiłku?
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2174. 
Do wpisu 2141 („nie !!! polityk”).
Zdaniem autora, moje wypowiedzi (domyślam się mało odkrywczo, że te ostatnie na FORUM, ale nie tylko) ocierają się o paranoję. Szanuję Pana autonomiczne zdanie, niemniej jednak chciałbym zauważyć (w niezwykłym skrócie), iż paranoja to choroba psychiczna cechująca się urojeniami prześladowczymi, manią wielkości itp. przy zachowaniu zdolności logicznego myślenia i orientacji w czasie i przestrzeni... Być może posiadam jakieś zaburzenia, na pewno nie jest to jednak paranoja.
Wypowiada też Pan, z mocą aksjomatu, tezę o mojej nienawiści do magistratu. Nic bardziej błędnego! Nazywa mnie Pan też jednym tchem zarówno psedo-intelektualistą a także pseudo felietonistą. Ma Pan do tego pełne prawo. Przyjmuję to z pokorą. Przedrostek „pseudo” oznacza jednak „fałszywy, symulowany, zmyślony, nierzeczywisty, fikcyjny” itp. Nazwać tak faceta po studiach uniwersyteckich, to chyba jednak mało eleganckie...
Nie dziwią mnie wyniki Pańskiego sondażu, zważywszy, iż Pan sam nie rozumie „mojego dziwnego, specyficznego języka”. Jest to po prostu dowód wprost na to, iż grupa kulturowa do której się Pan sam zaliczył naznaczona jest „stygmatem monokonkretności”. Nie jest to jednak dowód, na to, iż mój język to „bełkot”, a jedynie dowodzi tego, że nadajemy na „różnych falach”.
Proponuję założenie stowarzyszenia zatroskanych – przed wypaczaniem przeze mnie „naszej” (czyli waszej) „kultury, tradycji i wartości”, cokolwiek miałoby to oznaczać. Byłbym zobowiązany za udzielenie mi informacji, nie tak specyficznym i dziwnym jak mój językiem, co naturalne. Informacji o tym, w jaki to ja sposób niszczę lubawską (chyba?) kulturę, tradycję i wartości (domyślam się, że miejskie, a nawet narodowe i chrześcijańskie). Obawiam się jednak, że mnie Pan zdecydowanie przecenia. Skąd miałaby się brać we mnie taka siła? Monstrualna bez mała! I niszcząca! Jak tsunami!
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Sobota 08-04-2006

2173. 
No też dużo szokującego o nim słyszałem.
Znajomy z Kwidzyna przysłał mi ciekawe info, że w tamtejszym "Dzienniku Bałtyckim" pisali kiedyś o wysokim rangą policjancie [...][...], który ponoć po pijaku miał biegać jak szalony po centrum miasta... na golasa. A może to tylko plotki... No ale ponoć prasa nie kłamie! Kurierze, prosimy o sprawdzenie tematu. Macie tam kumpli w Gdańsku?
 BOLO

bolo333@op.pl
 Sobota 08-04-2006

2172. 
OWIDIUSZ!!! [wpis 2159.]
Ty się nie ciesz nowym szeryfem. Ty o niego popytaj w Kwidznie i Nowym Dworze Gdańskim, gdzie rządził. Hehehe!!!
 żartowniś
 Piątek 07-04-2006

2170. 
Ciekawe z której iławskiej szkoły średniej maturzyści popisali się "przedsiębiorczością" pozyskiwania unijnych środków na stypendia dla biednych. Zatem powiedzenie "głupiś bo biednyś", traci na swej aktualności. Tylko pogratulować placówce, ktora nauczyła własciwego programu pozyskiwania unijnego stypendium i polecić na żywo, jako dobry wybór przyszłej renomowanej szkoły sredniej. Tylko która z nich, co na razie tajemnicą poliszynela. Jednak coś w trawie piszczy, że...
 bolo-tw
 Piątek 07-04-2006

2168. 
[do wpisu 2164]
Bolo! :-) Jak to „bez pomysłu na treść i formę”? A te wstawki np. o cudnych spinkach do włosów, tajemniczych plastrach na twarzy po goleniu czy durnostojkach na kredensach „vipów”... Toż to rewelka... Kto by na to wpadł?!... :-))) Tak na marginesie, nie kupuję taj gazety, a przeglądam dzięki uprzejmości koleżanki z pracy.
 NickOla
 Czwartek 06-04-2006

2167. 
Moi drodzy rodacy! Niech ktoś powstrzyma tych debili i ich szalone pomysły za społeczną kasę.
Ich najnowszy poroniony pomysł znakowania samochodów pijanych kierowców. Nie żebym bronił pijaków za kierownicą, ale co ma do tego samochód? Przecież w naszych warunkach przeważnie w rodzinie jest jedno auto i co może za to żona, że jej mężulek prowadził po pijaku, a oznakowali auto całej rodziny. Jak będzie wyglądała kobieta - powiedzmy: w ciąży - z plakietką za szybą „PROWADZIŁAM PO PIJANEMU”. Albo córeczka, która ledwo skończyła 18 lat i po zdobyciu prawa jazdy wykonuje pierwszą jazdę tatusia oznakowanym ślicznie autem. A jak są w rodzinie 2 auta, to pijaczek będzie używał tego auta zarejestrowanego na żonę lub innego członka rodziny.
Wniosek: niech się ten sejm rozwiąże i nigdy już nie wybierajmy takich twórczych ludzi do rządzenia.
Może ktoś ma większą siłę przebicia i uświadomi tym Panom i Paniom posłom, ile krzywdy swoimi pomysłami mogą wyrządzić ludziom. Jeżeli już, to taki pijaczek powinien nosić taką nalepkę na czole, ale to chyba nie przejdzie.
 Kay
 Czwartek 06-04-2006

2164. 
[do 2162]
Pokazywanie zwłok i innych potworności to atrybut chybionej wolności prasy. Prezydent LECH I WAŁĘSA, (obecny to LECH II) mawiał: "Jak masz goraczkę to zbij se termometr" (w domyśle nie bedziesz miał problemów z gorączką). Podobnie radzę wszyskim tym, którzy czytają plugastwo, aby zmogli się wewnętrznie i nie kupowali prymitywnych czytadeł.
Człowieczek, redaktorek bez pomysłu na treść i formę wypowiedzi w swoim czytadle, sięga do niskich sposobów w kreowaniu siebie na rynku medialnym. Ale to jego sprawa.
 bolo-tw
 Czwartek 06-04-2006

2163. 
Dziękuję redakcji Kuriera Iławskiego za zwrócenie uwagi na nieaktualne informacje w Biuletynie Informacji Publicznej (BIB). Braki te zostaną natychmiast usunięte. Staramy się na bieżąco aktualizować informacje. Niestety tak jak każdemu człowiekowi tak i nam zdarzają się błędy i za to odwiedzającym BIP należą się przeprosiny. Proszę tylko, aby nie zapędzać się w swoich osądach. Ani strona miasta, ani BIP, nie istniały jeszcze w marcu 2003 roku, zatem nie może być mowy o ostatniej modyfikacji niektórych informacji od tego czasu. Jestem pracownikiem Urzędu Miasta w Lubawie. Z racji tego, że zajmuję się stroną internetową, zaglądam również na Wasze forum. Pojawiają się na nim opinie na temat naszej pracy. Moim zdaniem należy uważne słuchać co mówią potencjalni interesanci, wyciągać z tego wnioski i starać się poprawić swoją pracę. Jeszcze raz dziękuję za zwrócenie uwagi na to niedociągnięcie.
 Robert Swat
 Czwartek 06-04-2006

2162. 
"Burmistrzowski Tydzień" to szmatławiec do kwadratu. Pokazują zdjęcia martwego dziecka, pytanie: po co? Wystarczająco straszny jest fakt, że maluch nieżyje! Ale im to za mało - muszą spotęgować wrażenie na czytelniku!!! Udało im się - nie mogę spać! Z drugiej strony- jeżeli ktoś lubi robić zdjęcia w trumnach, to niech je sobie sam ogląda, a nie pozwala na ich publikacje. Rozpacz?! Ok. Ale są jakieś granice... tak mi się wydaje.
 NickOla
 Czwartek 06-04-2006

2161. 
Widzę że jestem drugim i pewnie ostatnim anonimem w sprawie "Dyrektorskiej afery" (nr 13 KI). Był artykuł, z którego jasno wynika, że zostało złamane prawo, ale bezkarnie, bo "kierowano się tym, by ta sama osoba kierowała placówką do końca roku szkolnego", a co to zmienia?
Każdy zainteresowany wie, że ten Pan unika podejmowania decyzji i jest wyjątkowo niezdarnym zarządcą, cała administracja trzyma się siłą woli, a nierzadko też robi co chce :) Jego problem z nadużywaniem trunków też jest znany pracownikom.
Wiem, bo Ja wiem, wicestarosta zresztą też, więc może ma mocne "plecy"?
Albo plotki o jedynie słusznej kandydatce, która jeszcze nie spełnia, ale niedługo będzie spełniać "wymogi formalne" są prawdziwe? Pewnie się nie dowiemy. Tak jak rozwiązania wielu spraw i afer w IV RP!
PS. Gratuluję Byłemu komendantowi policji awansu, ale szkoda że taki szeryf odszedł z naszej policji.
Fajne forum, tylko za dużo Andrzeja Kleiny, a za mało naprawdę ciekawych wątków.
 Łysy
 IŁAWA, Czwartek 06-04-2006

2160. 
Do "chłopców z lubawskiego magistratu" i nie tylko!
Ostatnio dużo Was na tym forum, ale proszę zajać się pracą i aktualizacją strony urzędu miasta oraz ustawowego BIP-u. Ostatnia sesja w mieście Lubawie była w lutym?
Wiele materiałów umieszczonych na stronie jest nieaktualnych. Niektóre od kilku lat .
Kierownikiem przedszkola od kilku lat jest inna osoba . Dyrektorem OSIR jest pan Różański . MOK -pan Romek Krauze itd itd. Ostatnia modyfikacja niektórych informacji miała miejsce w marcu 2003 roku.
Czy Wy chcecie, żeby pan burmistrz Edmund Standara przegrał wybory?
 Maciej
 Lubawa, Środa 05-04-2006

2159. 
NARESZCIE SZERYF Z ZEWNĄTRZ
To bardzo dobre posunięcie władz, szkoda że tylko w policji. Tak powinno być z burmistrzami, też z dyrektorami szkół i innych nawet drobnych instytucji. Otóż, co by nie mówic, dyrektor zawsze musi być "z nas". Nie ważnie, że pijak, lewus, nie znajacy się na dydaktyce, czasem łapownik, ale nasz. Uwikłany w szkolne personalne powiazania, "dydaktyczne miłostki i romanse", również koalicje z oświatowymi władzami, ale nasz... Prawda zawsze poraża, ale niestety to prawda. Naprawę państwa musimy również zacząć na "dołach". Na "górze", owszem tak, ale co z tego, skoro "dół" ogarnie zgnilizna? A co Szanowni Panstwo o tym sądzą? Czekam.
 owidiusz
 Środa 05-04-2006

2158. 
Panie Andrzeju Kleina.
Burmistrz Lubawy Edmund Standara umorzył podatek parafii św. Anny, a nie św. Jana. Ja to wiem jako stary członek POP.
 kapelan
 Lubawa, Środa 05-04-2006

2155. 
[do wpisu 2151 redaktora naczelnego]
[...] Odpowiadam:
1. Czy pięciu innych nauczycieli chciałoby podjąć pracę w jakiejkolwiek szkole na 1/2 etatu?
2. Nie, bo wygrać może tylko jedna. Ale każdy może do przetargu przystąpić, a wygrywa najlepsza lepsza oferta.
3. Oczywiście, ale trzeba było stanąć do konkursu, bo nieobecni nie mają głosu. [...]
 res
 Wtorek 04-04-2006

2154. 
Podpis pod poprzednim wpisem to „Ania z Lubawy”, choć to nie pisała dziewczyna. Chodzi o to, aby pokazać bezsens takiego podpisu. Jest to tak samo bezsensowene jak wymyślanie zdań i twierdzenie, że ktoś inny to napisał.
 Jurek z Lubawy
 Wtorek 04-04-2006

2153. 
Panie Jarku (redaktor naczelny Kuriera), zacytuję Panu co Pan Kleina wymyślił i nich Pan to oceni na forum.
„Zarzuca mi też Polonista, że słowo „chyba” jest niczym innym jak wyrażeniem wątpliwości, gdzie dla mnie jest również formą przypuszczenia, przewidywania”. Czy to, co napisał Pan Kleina, ma sens? Co kogo obchodzi czym dla Kleiny jest słowo „chyba”? Ważne jest tylko to, co ono oznacza. Nie jest to żadne przypuszczenie.
Dalej czytamy: „Dla Polonisty zdanie: „Janek nie przejdzie chyba do następnej klasy” jest odbiciem wątpliwości, co do przejścia Janka do klasy następnej”. Przeszukałem wszystkie teksty i nikt oprócz samego Pana Kleiny nigdy nigdzie nie napisał podobnego zdania. Sam je sobie wymyślił i sam sobie odpowiada. Czy to jest zdrowe? Zastanawiano się tylko nad znaczeniem wyrazu „chyba”, a Pan Kleina dodał powyższe zdanie o Janku, a potem napisał co ono znaczy dla Polonisty.
Proszę, aby Pan, jako jako redaktor naczelny Kuriera, jako właściciel forum i w pewnym sensie jako jego zwierzchnik - zabrał głos na forum. Niech Pan wypowie się autorytatywnie czy to wszystko ma sens?
 Ania z Lubawy
 Wtorek 04-04-2006

2151. 
Do wpisu 2123
„Czemu nikt nie wspomniał o tym, że rok temu uczniowie z SP nr 4 prowadzeni przez syna burmistrza wygrali konkurs wiedzy o Iławie”. Zaraz zaraz. No jak to nie?!... Przecież Kurier o tym pisał. I była nawet fotka Maśkiewicza (juniora) ze swoją klasą. Miły, sympatyczny materiał.
„Nie możesz zniszczyć człowieka, zacznij niszczyć jego rodzinę”. No przykro mi. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Rodzina jest jak firma handlowa – bierze udział w zyskach, ale również w problemach. Cała sztuka na tym polega, żeby ją od iskrzenia trzymać jak najdalej, a za brak tej umiejętności zainteresowani mogą obwiniać tylko siebie.
„Od mieszkańców Iławy wiele mogli by się nauczyć oprawcy rodem z SS i NKWD”. Moja rada: zanim kolejny raz kiedykolwiek i gdziekolwiek przyjdzie ci do głowy znów tego rodzaju przegięcie, najpierw wyjdź – chłopaku – np. na balkon i weź kilka głębokich wdechów świeżego powietrza. Powinno pomóc. Jak nie, pozostaje wizyta u lekarza.
„Drżyjcie rodziny iławskich dygnitarzy, bo i na was może przyjdzie pora”. No jasne, drżyjcie! Jeśli pójdziecie w ślady Maśkiewiczów, Dzieniszewskich i Lisajów – drżyjcie! Drżyjcie po stokroć, jeśli spróbujecie uprawiać nepotyzm (faworyzowanie krewnych przy obsadzaniu wysokich stanowisk).
Reasumując. Sedno problemu sprowadza się do prostej zabawy w pytanie i odpowiedź.
1. Czy pięciu innych nauczycieli też miało taką szansę dostania pracy w szkole? (jak syn burmistrza Maśkiewicza). NIE!
2. Czy dziesięć innych firm miało szansę poprowadzić usługi na cmentarzach miejskich? (jak firmy ojca, żony i szwagierki sekretarza Dzieniszewskiego). NIE!
3. Czy dziesięć innych kobiet pozostających na bezrobociu „od ośmiu lat” też miało szansę udowodnić swoją wyższość w umiejętnościach pracy w księgowości centrum sportu? (jak żona wiceburmistrza Lisaja). NIE!
Jakieś pytania jeszcze? Czy mam przeliterować?

 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 http://clips.interia.pl/stm/play.html?attId=983780&type=V...
 Iława, Wtorek 04-04-2006

2150. 
[do wpisu poniżej] Nawet dwie podwyżki, bo to sumienie narodu lubawskiego.
Ciekawe dlaczego nie napisze Andrzej Kleina nic złego o lubawskiej gminie wiejskiej? Czytałam gdzieś, że zastępca wójta, Marian Licznerski, który popełnił falstart i już miesiąc temu krzyczał, że chce być burmistrzem, obiecał Kleinie jakąś posadę jak wygra wybory. Powiedział Licznerski [...], że Edmund Standara się obstawia prasą. A on kogo zatrudnił? Niejaką K.[...], która pisze mu biuletyn propagandowy. Czy ona przypadkiem nie miała nic wspólnego z obecnym sekretarzem miasta Lubawy?
 Karolina
 Lubawa, Wtorek 04-04-2006

2149. 
Panie Redaktorze Naczelny.
Jako mieszkaniec Lubawy, postuluję, aby Panu Andrzejowi Kleinie dać podwyżkę za wspaniałe felietony.
 stary lubawiak
 Wtorek 04-04-2006

2148. 
Pani Ziuto, nikt nie chce odbierać Pani przyjemności, jaką Pani czerpie z czytania gazety, nawet jeśli to są artykuły, których połowy znaczenia Pani nie rozumie, bo nikt tego nie rozumie.
Proszę bardzo, niech Pan Kleina pisze, niech pastwi się na tym czy tamtym delikwentem, ale niech ktoś te teksty czyta zanim je wydrukuje. Wystarczy powycinać kilka bełkotliwych zdań i radość Pani będzie jeszcze większa, bo to, co zajmuje całą stronę można zmieścić na pół i nic z właściwej treści Pani nie straci.
 mieszkaniec Lubawy
 Wtorek 04-04-2006


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 188 189 190 ... 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 ... 388 389 390 następna ] z 390



104581973



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.