Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

Forum

2054. 
WYDAWCY TUŻ PRZED WYROKIEM (według ITka)

„Z sądu znika główny dowód: taśma z nagraniem próby szantażu” – zauważa anonimowy Itek, tracąc tym samym możliwość dodania blasku swemu nazwisku (wstydzi się swojego nazwiska ten „redaktor” z Porno-Tygodnia?).

Jest to niewątpliwy dowód wprost na to, że iławski sąd – zdaniem Itka – umoczony jest w UKŁAD niebywały jakiś. Z Synowcem Jarosławem też. No, to w Ziobro ich! Nieistotne jest to, że 12 pracownic sądowego sekretariatu twierdzi, że taśma na ich ręce nie została złożona. W tej sytuacji więc panie z sądu albo krzywo przysiężą, albo świadek składający rzekomo taśmę, chałupy pomylił. Jest wyjście - podłączyć go pod wariograf jaki sprawny. Może świadek wyśpiewa na nutę C-moll choćby – prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.

Itek twierdzi jednak swoje. Wbrew zeznaniu gromadki babek z sądu. Z sądu znika główny dowód. A może Itek miską olejową własną, mózgową o glebę zahaczył? I olej przed wymianą, z główki – wypłukało mu doszczętnie?

„Oskarżeni kwestionują istnienie taśmy prawdy” – Itek dalej z powagą niezwykłą powiada. Dziwne to jednak niebywale, że świadek żadnego zapasiku nie posiada, żadnej odbiteczki nie zrobił? Na wszelki wypadek! Nieroztropny to jakiś świadek, oj niebywale nieroztropny...

„Sędzia zakazuje dziennikarzom IT robienia zdjęć na sali sądowej” – skarży się zbolały Itek. To kolejny dowód zapewne na to, że sąd układ jakiś diabelski z Synowcem ma zawarty. „To niektóre z okoliczności tylko, jakie towarzyszą głośnemu procesowi właścicieli jednej z lokalnych gazet” - informuje dalej Itek. Domniemywać więc należy, że okoliczności kolejne, nie mniej ważne dla sprawy, a nawet ważniejsze, podane być nie mogą. Z uwagi na jaką klauzulę wszechmocną. Układu tajemniczości... sądu z Synowcem!

„Sprawa stała się głośna, gdy o przestępczych działaniach Jarosława S. i Artura F. napisała POLITYKA” – uprzejmie Itek doniósł. I tu kolejna, ogromna, jeśli nie największa wpadka Itka. „Polityka” nie napisała o przestępczych działaniach wydawców, bo po pierwsze pisała o rzekomej próbie szantażu w liczbie pojedynczej. W jej ujęciu było to usiłowanie próby szantażu, polegającego na odstąpieniu od publikacji niekorzystnego artykułu, za kwotę 10.000 PLN.

Mówienie więc przez Itka o „przestępczych działaniach wydawców” jest zarówno naruszeniem prawa, jak i zwykłej przyzwoitości. Gdybym był na miejscy wydawców, Itek miałby, niezwykle jak sądzę, poważne problemy prawne. Z mojego powodu! Łącznie z odszkodowaniem... Wyceniłbym je... no... na jakieś 200.000 PLN.

 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Środa 29-03-2006

2053. 
Dziś, w środę o godzinie 17, na bocznym boisku przy ulicy Sienkiewicza w Iławie. Czarni Rudzienice w meczu kontrolnym podejmować będą juniorów Jezioraka.
 www[...]

www.paryskirodzynek@wp.pl, lat 52
 http://[...]
 Iława, Środa 29-03-2006

2052. 
Do gościa poniżej.
Brzydkie słowa tylko w kierunku niektórych - patrz: Obserwator. [...]
 Mike
 Środa 29-03-2006

2051. 
Jestem zaszczycony tym zainteresowaniem moją osobą, jednak porównanie do Andrzeja Kleiny w takiej postaci jest dla Pana Andrzeja niebezpieczne.
„Surowy jak Kleina”. Masz na myśli surowy, nieobrobiony?
A o tej osobie, która podpisuje się „Mike”, wiele może powiedzieć język wypowiedzi i wyzwiska, które rzuca w stronę innych ludzi.
 Obserwator
 Środa 29-03-2006

2050. 
Hej Obserwator! Jeśli zapomniałeś kim jesteś to przeczytaj uważnie o sobie wpis 1983. Myślę, że Mike ma rację.
 nike
 Środa 29-03-2006

2048. 
Pan Andrzej Kleina tak dalece NIE ROZUMIE tego co sam pisze, że nie udzielił odpowiedzi „Nowemu” na jego zapytania (patrz wpisy 2033, 2027). Jak trzeba do kogoś się przyczepić to pierwszy, ale teraz milczy !!!
Ogłaszam zatem mały konkurs na wyszukiwanie, co nie będzie trudne, dziwnych wyrażeń Pana Andrzeja Kleiny.
 Obserwator
 Środa 29-03-2006

2047. 
Do 2044.
Jesli masz jakis problem, to nie czytaj, nikt Cie o to nie prosi ani nie jest to pod przymusem, ale widze ze Ty nagminnie naduzywasz polskich znakow ;)
 dario
 Wtorek 28-03-2006

2046. 
Do wpisów 2041 i 2042.
Czy nie mowa tu przypadkiem o PiS-uarowych kumplach tego, jak on tam się zwie, Przemysława K.[...] z „Porno-Tygodnia”, którego Andrzej Kleina nazwał – wcale zresztą daleko się nie pomylił moim zdaniem – niespełnionym polonistą ze wsi Ząbrowo... Słyszałam, że poprzednia ekipa wywaliła tego „redaktorka” z agencji Ajaks na zbity pysk za machlojki, taki był z niego nierób i hochsztapler. Biura mieli w Lubawie, więc nikt, wyobraźcie sobie, nie chciał dojeżdżać jednym autem razem z tym psycholem. I ten burak śmie dzisiaj obwoływać siebie kaczym paziem i sumieniem Iławy?! Klakier skompromitowanego burmistrza Iławy – w dodatku z SLD! – odnowicielem standardów moralnych?! Nie no, jaja do kwadratu! Co człowiek jeszcze zobaczy w tym kraju?...
 Ziuta
 Wtorek 28-03-2006

2045. 
Do odpowiedzi na wpis 2037.
Pan jest właścicielem tego geszeftu. Jak powiada mój kolega: "Kogo pieniądze, tego zabawa". Przyjemnej zabawy życzę.
 sen
 Wtorek 28-03-2006

2044. 
Ciekawe, wg ciebie, do czego służy gmach sejmu? Jak posłowie mają siedzieć w biurach poselskich? A tak na marginesie, zainstaluj program, by można czytać po polsku. Widzę, że obce są tobie litery takie jak ó, ż, ł, ń, ś, ć itd.
 óżćśł
 Ąęść, Wtorek 28-03-2006

2043. 
To nie wszystko! Myslicie ze kazdy posel ma biuro poselksie? Otoz nie do konca. Biuro owszem moze i ma, ale czysto teoretycznie bo praktycznie dostaje na nie 10 tys. zł ale w nim nikt nie siedzi i jest ono nieczynne. Kim jest posel ? Posel jest naszym reprezentantem a jako taki powiecn siedziec w tym ..... biurze i czekac na nas. A tymczasem jest odwrotnie. Poslowie nas olewaja i maja gdzies co my mamy do powiedzenia. Maja gdzies sprawy z jakimi chcemy sie do niech zglosic. Co to wszystko oznacza? Oznacza to tylko tyle, ze nas okradaja i nie sa dla nas zadnymi osobami reprezentujacymi NAS, spoleczenstwo. Pragne podkreslic w tym momencie, ze nie wszyscy sa tacy.
 dario
 Wtorek 28-03-2006

2042. 
TKM kwitnie całą gębą. Były wielkie obietnice o walce z nepotyzmem, o konkursach. PiS skutecznie zwalcza bezrobocie, ale tylko we własnych partyjnych szeregach. A mialo byc tak pieknie... Jeżeli ministrem rolnictwa jest geolog, który wszystko olewa i w ministerstwie otwiera firmę TAXI, to już mnie nic nie zaskoczy. Po prostu ŻENUJĄCE!!!
Tyle gadania o kompetencjach... Dyrektor biura poselskiego?! To może moja sekretarrka jest dyrektorem sekretariatu??? Miało być uczciwie, a tu taki wstyd!
 gość
 Wtorek 28-03-2006

2041. 
Nowy dyrektor rządowej agencji w Olsztynie (TERAZ K... MY 2)

Zbigniew Żujewski, dyrektor biura poselskiego Aleksandra Szczygły, został nowym dyrektorem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji w Olsztynie.
Nominacja Żujewskiego nie jest zaskoczeniem. Mówiło się, że jest stuprocentowym kandydatem jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu na dyrektora Agencji.
Aby dostać to stanowisko - zgodnie z wymogami centrali Agencji - trzeba mieć przynajmniej trzyletnie doświadczenie na stanowisku dyrektorskim.
Żujewski wcześniej pracował w olsztyńskim oddziale Agencji Rynku Rolnego, później – za czasów AWS – w wydziale środowiska i rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego, skąd przeszedł do olsztyńskiego oddziału Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych. Nigdzie nie pracował na samodzielnym stanowisku kierowniczym. Odpowiednie doświadczenie zdobył dopiero jako... dyrektor biura poselskiego Aleksandra Szczygły. Kierował nim od 2001 roku.
- Czy ma pan odpowiednie wykształcenie, aby kierować agencją?
- Oczywiście, że tak. Skończyłem technikum mechanizacji rolnictwa i zootechnikę oraz podyplomowe studia zarządzanie zasobami ludzkimi - wymienia bez wahania Żujewski.
 „Gazeta Wyborcza”
 Olsztyn, Wtorek 28-03-2006

2039. 
Informacja dla czytelników spoza Iławy. Wyniki konkursu „Człowiek Roku 2005”:
1. Beata Piotrowska – 13.726 pkt.
2. Katarzyna Rydzewska – 9.823 pkt.
3. Adam Żyliński – 5.014 pkt.
Gratulujemy!
 Artur Fota

fota@nki.pl
 Iława, Wtorek 28-03-2006

2038. 
Panie Sławomirze Piotrowski, a może zamiast testować kandydatów do pracy "wykrywaczem kłamstw" użyć "serum prawdy"? Podobno daje lepsze rezultaty. Przecież pracownicy i kandydaci do pracy w Waszej wspaniałej firmie i tak się zgodzą - przy takim bezrobociu... ale to temat rzeka.
Skopolamina jest pochodną hioscjaminy, która powstaje w wyniku utworzenia przez specyficzny układ enzymów epoksydowego mostka w pierścieniu tropanu. Jest ona kompetencyjnym antagonistą acetylocholiny w obrębie receptora M (parasympatykolityk). Ma słabsze działanie obwodowe niż atropina. W przeciwieństwie do niej, już w małych dawkach działa uspokajająco - wywołując senność i otępienie. Powoduje także osłabienie woli - była kiedyś stosowana jako "serum prawdy" przy przesłuchaniach.
 prosto w oczy
 Poniedziałek 27-03-2006

2037. 
Do odpowiedzi na post 2001:
Nie muszę podawać swoich personaliów, bo na każdym forum internetowym mam prawo do zachowania anonimowosci, po to są nicki. Nie widzę ponadto powodu, żeby ujawniać swoje personalia w sytuacji, gdy to raczej redaktor naczelny jest agresywny w swym domaganiu się ujawnienia tożsamości autora wypowiedzi. Nie wypowiadam się wulgarnie, wyrażam jedynie swoją opinię o produktach firmy Bi-es. Nie interesuje mnie, czy i za ile NKI dokonuje jakichś transakcji handlowych z Bi-es. Nie jestem również rzecznikiem ani zwolennikiem jakiejkolwiek lokalnej czy też krajowej opcji politycznej, bo cała ta tzw. scena polityczna żenuje mnie. Jeśli wyrażam na tym forum jakieś opinie, są one całkowicie moje własne. Nie wylewam żółci, bo wątrobę mam zupełnie zdrową, wypowiadam sie jedynie na temat szumu medialnego wątpliwej wartości, wywołanego wokół wymienionej wyżej firmy.
 sen
 Poniedziałek 27-03-2006
Odp. 
W którym miejscu powiedziałem, że cokolwiek „musisz”? Proszę więc – bez takich pokrętnych konstrukcji i zbitek, dobrze! A teraz do rzeczy, krótko i na temat.
Twierdzisz, że „jeśli wyrażasz na forum jakieś opinie, są one całkowicie twoje własne”. No właśnie, czyli kogo? Cóż jest bowiem warta opinia bez jej autora? Jakie ma znaczenie? Jakie mogą być intencje pisarza chowającego się za anonimem, zwłaszcza wtedy, gdy stąpa po kruchej granicy pomówienia? Czy można debatować nie posiadając twarzy? Zwłaszcza na forum publicznym! Co pcha do wykrzykiwania ocen w tłumie i zarazem skrywania się w nim?
Odpłyń zatem w swoje „prawo” internetowej anonimowości. Oddaj się potędze strachu, przyobleczonej w ładne słówka, gwarantującej spokój i fałszywe poczucie wartości własnej.
Własnej, no właśnie, czyli... czyjej? Do kogo mówię?
Mówię do kogoś, czy tylko mi się zdaje?...
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Iława, Wtorek 28-03-2006

2036. 
LIST OTWARTY DO MIESZKAŃCÓW
REGIONU IŁAWSKIEGO

W ostatnich kilku tygodniach zrobiło się głośno na temat badania pracowników firmy Bi-es wariografem. Ponieważ wokół sprawy narosło wiele plotek, postanowiliśmy publicznie odkłamać serię pomówień na ten temat.

Na początku należy się wyjaśnienie, dlaczego list otwarty zamieszczamy w „Kurierze”, zaś dziennikarzom innych redakcji odmówiliśmy komentarza.

Po pierwsze: nie lubimy działać pod presją i szantażem, jak to robił Tomasz Więcek z gazety „Iławski Tydzień”, dzwoniąc do naszej firmy kilkanaście razy dziennie, chcąc rozmawiać w sprawie przeprowadzanych badań i wariografu. Gdy otrzymał informację, że nie mamy mu nic do powiedzenia w tej sprawie, wówczas dalsze telefony pana Więcka były już groźbami w naszą stronę, że jeżeli nie udzielimy mu odpowiedzi na jego pytania, to i tak napisze artykuł.

Po drugie: nie mamy zaufania do gazety „Iławski Tydzień”, ponieważ nasze wypowiedzi mogłyby zostać zniekształcone, przekazane w sposób nieprawdziwy i niewłaściwy.

Artykuły w IT jednak się ukazały. Zawierają one kłamliwe informacje i oskarżenia. Myślę, że pan Więcek oraz wydawca, Przemysław Kaperzyński, zdają sobie sprawę z konsekwencji tych artykułów. Opublikowane zostały również zdjęcia firmy Bi-es bez naszej zgody, które nigdy nie zostały zrobione przez IT.

W artykułach tych nie ma żadnych nazwisk. Wszystko opiera się na wybujałej wyobraźni pana Więcka i nie podpisanych donosach. Obecnie obydwa wydania tej gazety znajdują się u naszych prawników, którzy jeżeli stwierdzą, że zostało złamane prawo, to zostanie przygotowany pozew do sądu przeciwko temu pismu.

Podobnie oceniam artykuły w „Gazecie Iławskiej”. Opieranie się na anonimowych listach i powoływanie się na rzekome informacje (donosy) bez podania nazwisk wydaje się być trochę śmieszne. Jeśli ktoś pisze list do redakcji, nie podpisując się pod nim, to znaczy, że ma coś do ukrycia i pisze nieprawdę.

Co zaś do opinii kilku liderów biznesu z powiatu iławskiego to chciałbym odesłać ich do marcowego numeru miesięcznika MANAGER MAGAZIN, by odrobili zadanie domowe i bardziej przygotowali się do wypowiedzi na zadany temat. Otóż w rzeczywistości wiele firm na poziomie rekrutacji i w trakcie zatrudnienia robi tego typu badania.

Co do wypowiedzi lubawskiego producenta mebli, który mówi: „Jak ktoś zechce, to rozmontuje nasz mebel i już wie, jak go wykonać” – to informuję, że konkurencja może ten mebel znać, zanim pan wyprodukuje pierwszą sztukę. Ale dalej nikt nie wie, na jakiej maszynie go wyprodukować, by wydajność była duża, ile kosztują materiały, gdzie je kupić oraz za ile mebel sprzedać i komu. To są właśnie tajemnice firmy!

Jeśli natomiast chodzi o wypowiedź adwokata Andrzeja Kozielskiego, który powiedział, że jest to zgodne z prawem, ale według niego upokarzające dla pracowników i niedopuszczalne, to chciałbym powiedzieć, że kradzież wyrobów oraz sprzedaż informacji z firmy przez pracownika jest nie tylko niedopuszczalna i upokarzająca dla pracodawcy, ale też niezgodna z prawem.

Oskarżając kogoś o mobbing, trzeba poznać sprawę. „Gazeta Iławska” zamieściła też wypowiedź Jacka Żerańskiego, rzecznika Państwowej Inspekcji Pracy w Olsztynie, który wyraźnie mówi:

„Istnieje pewna dowolność w doborze form kontroli w firmach. Jednak w kodeksie pracy jest zapis, który mówi o tym, że pracodawca ma prawo kontrolować pracownika, nie przekraczając granic przyzwoitości i przy zachowaniu jego godności. Stosowanie definicji mobbingu w tym przypadku może okazać się nie dość zasadne. Mobbing to dręczenie psychiczne pracownika, które ma charakter powtarzalny i długotrwały. Poszkodowany pracownik musiałby wykazać, że poprzez stosowanie przez pracodawcę pewnych przykrych praktyk poniósł szkodę na zdrowiu. A to bywa trudne”.

Wypowiedź ta jednak jest zamieszczona w tle, a nie na pierwszej stronie, co znaczy, że pani redaktor Magdalena Rogatty już wie, że nie odkryła żadnej sensacji swym pierwszym artykułem na nasz temat oraz potwierdza nieznajomość tematu, z jakim się spotkała i nienależycie przygotowała.

Jest w GI zamieszczone również zdanie: „Sprawą zainteresowały się także media ogólnopolskie”. Tak pani redaktor, tylko że media ogólnopolskie chcą wiedzieć, z jakiego powodu są robione badania i jaki mamy problem z pracownikami, a nie pisać, czy to jest zgodne z prawem lub czy to jest upokarzające!

Moim zdaniem, jako przedsiębiorcy, zamieszczanie anonimów lub zasłyszanych informacji oraz opieranie się na donosach świadczy o niskim poziomie „Gazety Iławskiej” oraz „Iławskiego Tygodnia”, które w walce o czytelnika przegrywają z „Kurierem Iławskim”.

Po drugie sądzę, że nieuczciwymi redaktorami kierowała chęć zepsucia wizerunku Beaty Piotrowskiej, mojej żony i współwłaściciela Bi-es, która z racji swojej działalności charytatywnej i społecznej skutecznie walczy o tytuł Człowieka Roku 2005 w plebiscycie czytelników „Kuriera”. Tymczasem moja żona w ogóle sprawą wariografu się nie zajmuje. Od początku prowadzę ją ja.

Teraz do sedna. W naszej firmie są robione badania za pomocą wariografu. Powodem tego były kradzieże mienia oraz informacji. Prawdopodobnie dwaj iławscy przedsiębiorcy kupowali od naszych pracowników – sami lub przez pośredników – informacje, takie jak adresy, obroty, ceny i inne dane o naszych klientach; adresy, ceny, typy półproduktów i inne informacje o naszych dostawcach; receptury i technologie ich wykonania oraz rodzaje urządzeń u nas stosowanych. Na zewnątrz wypłynęło także wiele innych informacji, które stanowią ścisłą tajemnicę firmy. W wyniku tego poważnie zagrożona została kondycja zakładu, który jest dość dużym pracodawcą na rynku iławskim.

Od roku trwa zbieranie materiałów w tej sprawie. Wyjaśniamy, które z osób – co, komu, jak ujawniły i za ile, żeby niepotrzebnie nie oskarżać uczciwych ludzi. Chcemy wszystko wyjaśnić do końca.

Osobiście zapewniam osoby – które chcą pracować w nowoczesnej firmie i odnosić sukcesy zawodowe, a nie kraść produkty oraz informacje firmy dla innych – że nie mają się czego obawiać. Kieruje nami hasło „W najlepszej firmie jest miejsce dla najlepszych ludzi”.

Uważamy również, że jeden z przedsiębiorców, który zlecał naszym pracownikom wynoszenie informacji, sponsoruje artykuły w gazecie „Iławski Tydzień”, żeby nas przestraszyć, byśmy do końca nie wyjaśnili, kto i komu ujawniał informacje. Wiemy również, że przedsiębiorcę tego boli nasza popularność w mediach lokalnych i ogólnopolskich.

On też chce, żeby o nim pisano, tylko nie ma o czym... Ale my mu wkrótce pomożemy, opisując jego schemat kupowania informacji i robienia „biznesu”. Osoba ta już wcześniej od pracowników firm konkurencyjnych kupowała podobne informacje.

 SŁAWOMIR PIOTROWSKI, Bi-es Cosmetic Perfume
 Kamień k. Iławy, Poniedziałek 27-03-2006

2033. 
Panie Andrzeju Kleina. Do tego, o co już Pana prosiłem (patrz wpis 2027), proszę jeszcze napisać dlaczego Pana zdaniem „człowiek nie może cofnąć się w rozwoju”? Tak przecież Pan twierdzi w swoim wpisie (patrz 2026). Otwórz rozwój nie musi postępować tylko do przodu, medycyna zna wiele takich przypadków, gdzie niestety tak nie jest.
Niech Pan jeszcze z łaski swojej wytłumaczy czytelnikom, dlaczego pisze Pan, że „wszak w słowie „chyba”, zawiera się antycypacja”. O ile wiem, chyba to wyrażenie wątpliwości, a antycypacja to... Niech Pan nam to powiązanie też wytłumaczy.
 Nowy
 Sobota 25-03-2006

2032. 
Jesteśmy grupą młodzieży z iławskiego LO. Chciałybyśmy opisać sytuację jak zostałyśmy potraktowane przez obsługę restauracji "Ryba Fryta".
Po lekcjach, we wtorek 21 marca, postanowiłyśmy wybrać się do restauracji, aby coś przekąsić. Na wstępie chciałybyśmy zaznaczyć, że zachowywałyśmy się kulturalnie. Jednakże pani "zza lady" potraktowała nas jak "gości niegodnych obsługi". Weszłyśmy do restauracji, zaczęłyśmy rozglądać się po sali w poszukiwaniu miejsc. Lecz pani sama konkretnie określiła nasze miejsce, sadzając nas w pierwszej Sali. W drugiej bowiem, jak sama stwierdziła, "przed chwilą zmieniłam obrusy, a wy tam pójdziecie i nachlapiecie". Z pokorą zajęłyśmy więc wyznaczone miejsca, nie chcąc wywoływać awantury. Jeśli chodzi o czas dostarczenia posiłków - nie możemy narzekać.
Podczas konsumpcji przypatrywałyśmy się ciekawej scenie. Mały chłopiec, chcąc dołączyć do swoich kolegów, których zauważył w barze, wszedł do środka trzymając w ręku jedzenie niezakupione w tym miejscu. Chłopiec ten, po przekroczeniu progu, został wyrzucony, wręcz wypchany z lokalu. Byłyśmy poruszone zaistniałą sytuacją, gdyż pani z obsługi mogła wyprosić go o wiele kulturalniej.
Po zjedzeniu posiłków postanowiłyśmy spędzić jeszcze kilka minut na rozmowie. Obsłudze to się nie spodobało. Pani wyraziła swoje niezadowolenie takimi słowami: "Co to ma być? To nie jest dworzec! Zjadłyście?! To wyjdźcie!". Zaczęłyśmy się ubierać, sugerując, że nie jesteśmy traktowane jak normalni klienci. Z całej tej wizyty dowiedziałyśmy się, że jesteśmy bardzo niekulturalne (chyba dlatego, że w ogóle tam przyszłyśmy) i musimy nauczyć się dobrego wychowania (od dziś wiemy, że posiłki najlepiej brać na wynos, aby nie sprawiać kłopotu obsłudze).
Wykład o kulturze skierowany do nas był nie na miejscu, gdyż to zachowanie tej pani dawało wiele do życzenia, a nie nasze.
Nie życzymy nikomu, aby został potraktowany w sposób, w jaki nas potraktowano w tym lokalu. Ostrzegamy wszystkich, którzy zamierzają odwiedzić lokal "Ryba Fryta", aby zaniechali tego zamiaru, gdyż mogą być potraktowani tak jak my.
 uczennice z LO
 Sobota 25-03-2006

2030. 
Co tydzień kupuję Kuriera i czytam kronikę kryminalną. Zapewne te wiadomości macie z samej policji.
I tylko mnie jedno dziwi, że nie ma w „NIETRZEŹWI KIEROWCY” opisanego iławiaka, który jadąc samochodem został zatrzymany przez policję w stanie nietrzeźwym na ulicy Ostródzkiej. Czyżby policja „zapomniała” wam to podać? A może ten pan ma jakieś znajomości, żeby tego nie opublikować?
 czytelniczka
 Sobota 25-03-2006
Odp. 
Droga Czytelniczko. Czasem zdarza się, że przy przekazywaniu informacji „niektóre” są przez policjantów niestety skrywane. Bardzo nie lubimy takich brzydkich zachowań (manipulacji). Dlatego proszę o podanie e-mailem nie tylko ulicy, ale przed wszystkim daty i choćby zbliżonej godziny - może personaliów? Sprawdzimy to.
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Iława, Sobota 25-03-2006
Odp. 
Dziękuję, że moja wiadomość Was zainteresowała.
Te zdarzenie wydarzyło się we wtorek 14 marca pomiędzy godz. 13:00 a 14:00 na ulicy Ostródzkiej, a dokładnie za blokiem 46C, a tym kierowcą nietrzeźwym (pijanym) był pan Andrzej M.[...] – właściciel sklepu.
 czytelniczka
 Niedziela 26-03-2006

2029. 
Cholernie nudno się tutaj zrobiło... Panowie, może lepiej wysyłajcie do siebie e-maile, albo może Pan, lubiący dużo pisać, napisałby książkę...?
 Ewka
 Sobota 25-03-2006

2027. 
Cytuję to, co Pan napisał („stoję w miejscu, a nawet cofam się w rozwoju”. Czyli reprezentuję rozwój wsteczny, czyli wszeteczny). Jeszcze raz powtarzam: „wsteczny, czyli wszeteczny”. Czy te dwa wyrazy może połączyć „czyli”? Niech Pan w swojej mądrości wytłumaczy to na forum. Te wyrazy znaczą zupełnie coś innego. Ale tak, jak napisałem, Pan nie bardzo rozumie co znaczą poszczególne wyrazy.
Rozczaruję Pana. „Nowy” to nie Radtke. Jako jasnowidz, niech lepiej Pan nie próbuje zarabiać.
 Nowy
 Sobota 25-03-2006

2026. 
Odnośnie wpisu 2012.
Na początku grudnia na forum internetowym Kuriera znalazł się zapis poświęcony mojej osobie. Stwierdził Pumpernikiel, którego jako Macieja Radtke z lubawskiego magistratu zidentyfikowałem: „To jakaś schizofreniczna gonitwa myśli...Czy pan Kleina nie jest w stanie raz jeden jedyny zbudować w sposób logiczny wątku i wywodu myślowego, żebym zrozumiał o co mu chodzi? Bo na razie dopatruję się tylko natręctwa, jakiejś maniakalnej psychozy za sprawą której zapalony i ewidentnie nudzący się felietonista za każdym rogiem widzi czającego się demonicznego burmistrza Lubawy”.
Rzeczy niebywałej wymagał ode mnie ów młody człowiek. Żądał bowiem tego, czego dać mu niestety nie mogłem. Oczekiwał ode mnie tekstu takiego, który by zrozumiał w całości. Jaki ja mogę mieć wpływ jednak na jego genotyp, percepcję, instrumentarium intelektualne i zrozumienie w końcu? Ja teksty swoje dla tych przede wszystkim piszę, którzy ajkiu powyżej 90 pkt. posiadają. Czyli nie dla Pumpernikla, jak sam w konkluzji stwierdza.
Aktualnie Radtke – jako „Nowy” – powiada, że „stoję w miejscu, a nawet cofam się w rozwoju”. Czyli reprezentuję rozwój wsteczny, czyli wszeteczny. Szanuję tezę Nowego, niemniej, jako błąd ją postrzegam, ponieważ człowiek może postępować różnie, bo różne mogą być jego postępki, natomiast rozwój może postępować tylko do przodu.
Powiada też Nowy, że próbuję „zawsze być dowcipny”. Kolejny błąd logiczny popełnia, decydując się na wyjaśnianie „idem per idem”, co „to samo przez to samo” oznacza. Wszak w słowie „chyba”, zawiera się antycypacja, co innymi słowy zawarte jest w słowie „próbuje”. Jestem przekonany, że Nowy, zdecydowanie intelektualnie mnie przerastający, niski poziom mojego wyjaśniania zrozumie. Bez podpierania się słowem „chyba”.
Jest rzeczą naturalną i oczywistą, że jako „ewidentnie nudzący się felietonista” odpowiedziałem Pumperniklowi. Odpowiedziałem w taki sposób, ażeby logiczny wątek i mój wywód myślowy dotarł do jego umysłu, zważywszy też fakt, iż nadpobudliwość emocjonalna którą się wykazał, na pewno jego percepcji, jak i też zrozumienia tekstu nie ułatwiła. Podobnie i teraz...
Rozumiem też, iż do obowiązków Nowego czytanie gazet należy. I opowiadanie ich burmistrzowi Standarze. Tak, żeby zrozumiał! Skoro więc moje teksty są tak żenujące, poziom intelektualny poniżej przeciętnej (czego przeciętnej?), to niezwykłą karę zaordynował mu burmistrz Standara. Normalny czytelnik, zirytowany żenującym poziomem moich tekstów, ich mizerią intelektualną, uruchamia swój dżojstik mózgowy i teksty te pomija. A Radtke jednak, czytać musi. Teksty moje wewnętrznie brzydkie, próżnią intelektualną naznaczone, gdzie ich podstawowym wyznacznikiem jest niezwykle pusta formuła. I czytać je Radtke musi, bo w zakresie obowiązków mu się ukonstytuowały i czasami musi, nie tylko opowiadać, ale i odpowiadać. Że regres w magistracie panujący, to postęp znormalizowany. Co to takiego? To tajemnica. Ale nie wojskowa, tylko magistracka...
Przypominam, gdybyś zapomniał – Twój pech nieustający, to...
 Andrzej Franciszek Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Piątek 24-03-2006

2025. 
Panie red. nacz. - czy można prosić sygnaturę orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego?
 wyborca
 Piątek 24-03-2006
Odp. 
Podaję sygnaturę: K 17/05 (orzeczenie z dnia 20.03.2006 r.).
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Iława, Niedziela 26-03-2006

2024. 
Przepis ustawy o dostępie do informacji publicznej, który ogranicza prawo do prywatności osób publicznych, jest zgodny z konstytucją. Osoba decydująca się na pełnienie funkcji publicznej musi liczyć się z szerszym zainteresowaniem jej życiem zawodowym i prywatnym oraz przeszłością – orzekł Trybunał Konstytucyjny (20 marca 2006 r.).
Trybunał uznał, że prywatność osób pełniących funkcje publiczne może podlegać ograniczeniom. Wskazał, że ma to uzasadnienie ze względu na wartość, jaką jest jawność i dostęp do informacji o funkcjonowaniu instytucji publicznych w demokratycznym państwie prawa. Osoby pełniące funkcje publiczne z momentem ich podjęcia muszą liczyć się z tym, że szersze będzie zainteresowanie ich życiem osobistym i przeszłością.
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 http://www.interwencja.interia.pl/archiwum/news?inf=72818...
 Iława, Piątek 24-03-2006

2023. 
NO! NARESZCIE KTOŚ RUSZYŁ TEMAT GRANIA MUZYKI W SUSKIM OŚRODKU KULTURY. SĄDZĘ, ŻE DYREKTOR [Czesław Radzicki] OŚRODKA MIJA SIĘ Z PRAWDĄ MÓWIĄC, ŻE OPŁATY ZA GRANIE NIE SĄ POBIERANE. DANE MI BYŁO TAM GRAĆ I NIESTETY PAN DYREKTOR ZAMIAST BYĆ ZADOWOLONYM Z TEGO FAKTU, ŻE W TAKIEJ MIEŚCINIE KTOŚ CHCE COŚ TWORZYĆ - RZUCAŁ JESZCZE KŁODY POD NOGI, tzn. opłaty za granie. COŚ TU JEST NIE TAK...
 karma
 Piątek 24-03-2006

2022. 
RĘCE PRECZ OD RODZINY
Zaplutym karłom reakcji, należy powiedzieć stanowcze „nie”! Ordynarna, zmasowana napaść na rodzinę Henryka Lisaja w osobie jego zacnej małżonki, jest zamachem na świętość, jaką rodzina stanowi. Wszak dobitnie to wyłuszczył Fryderyk Engels w „Pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa” (a może Karol Marks, bo ja ich przez te brody ciągle mylę?).
Jest moim zdaniem coś wzruszającego i tkliwego w dbałości o żonę własną, którą to dbałość Lisaj reprezentuje. Tym bardziej, że przez całe ostatnie 8 lat, niezwykłą asertywność wobec żony wykazywał i nie pomógł jej nic. Toż to musiało kryzysem małżeńskim przeogromnym pachnieć...
Podobną tkliwość i dbałość, Jarosław Maśkiewicz o syna wykazuje. Może ma poczucie winy? Bo się chłopcem nie zajmował, kiedy ten dorastał i mając niezwykłe poczucie ekspiacji, w ramach pokuty właśnie – pracę mu załatwił.
Ręce precz, więc od rodziny...! Na tle coraz większej liczby rodzin patologicznych, gdzie przemoc na porządku dziennym widoczna jest niezwykle, gdzie kazirodztwo, pedofilia, agresja, regresja alkoholowa też, napadać na przyzwoite, kochające się rodziny, gdzie dbałość o jej rozwój moralny, intelektualny i materialny, na pierwszym planie być musi, niebywałym jest świętokradczym zamachem... Kto podnosi rękę na rodzinę, tę podstwową komórkę spoleczną, rękę na państwo ponosi. Które wszak tyle lat było w niewoli... I nie tylko!
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 http://www.interwencja.interia.pl/archiwum/news?inf=72818...
 Lubawa - Iława, Czwartek 23-03-2006

2021. 
DO „JARZĄBKA”
„Nawet w gazecie lokalnej nie zaszkodzi coś z górnej półki” – zauważył w liście otwartym czytelnik, który podpisał się w wydaniu papierowym jako „Jarząbek”. Podzielam opinię pana Jarząbka w całej rozciągłości. Ba, jestem nawet zwolennikiem tezy, że pomóc nawet gazecie lokalnej może. Problem w tym, że odosobniony to głos jak na razie i nie wiem, czy najważniejszego w redakcji przekona...
Powiada pan Jarząbek, iż to, co się dzieje w polityce kraju, godne jest opisania przez wnikliwego obserwatora lokalnych potyczek politycznych – Andrzeja Kleinę, a nawet przez samego teoretyka quasi-politycznych zachowań działaczy lokalnego szczebla – Janusza Ostrowskiego.
Bezwzględnie przecenia mnie pan Jarząbek, a nawet kokietuje. Od obserwacji bowiem do opisu, daleka jest droga. I kończący temat – komentarz! Własny, autonomiczny komentarz.
Wraz z Januszem Ostrowskim zaprezentowaliśmy niedawno czytelnikom Kuriera pewne nowum. Próbę dialogu, dyskursu... Jak wszystko co nowe, z pewnym bólem się rodzi. Jestem przekonany, że nie będzie to zapewne „najwyższa półka”, z mojej strony przynajmniej, ale będę się starał...
Powiada pan Jarząbek o władzach PIS-u, iż „zamiast rządzić krajem, rozwiązywać tysiace problemów, prezentuje wizję chronicznego kryzysu politycznego”. Thomas Jefferson wyznawał dewizę: „Najlepszy rząd to taki, który najmniej rządzi”. Niewykluczone, ża panowie Kaczyńscy, na tyle zinternalizowali ową dewizę, iż uważają podobnie. A nawet więcej! I Kazimierz Marcinkiewicz zamiast rządzić, po kraju Polan się powodami stosownymi rozjeżdża...
Pozdrawiam.
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Czwartek 23-03-2006

2020. 
Osobiście NIE LUBIĘ pani Beaty z firmy Bi-Es... Za to lubię używać ich kosmetyków...
Co do wariografu: jeśli jest podejrzenie, że to PRACOWNICY wynoszą poufne dane, receptury, nie widzę nic złego w kontroli... Kieruję grupą kilkunastu osób i bez zastanowienia zdecydowałbym się podobny rodzaj kontroli, gdyby to zagrażało pozycji firmy, w której pracuję...
Co z tego, że to najbogatsza firma z regionu? Co z tego, że - mając pieniądze - państwo Piotrowscy pozwalają sobie na sponsorowanie prawie wszystkiego w tym nudnym mieście? Gdyby nie Bi-Es to większość imprez w Iławie praktycznie by się nie odbyła... Na miejscu właścicieli "zrezygnowałbym" z sponsorowania imprez w Iławie, a środki finansowe wpompował np. w "Lubawę"...
Co do plebiscytu: skoro Bi-Es tak często reklamuje się w NKI, a gazeta się sprzedaje - chyba nie jest dziwne, że zwycięża osoba, która właśnie dzięki tej gazecie jest bardzo popularna...
 iławianin...
 Czwartek 23-03-2006

2019. 
Jestem zawiedziona, że Kleina nic nie napisał na Standarę.
 Gośka
 Lubawa, Czwartek 23-03-2006

2018. 
Panie adminie, kimkolwiek jesteś. No cóż, według Ciebie poziom się tu kłania... Ale wezmę Ciebie i siebie w obronę. Forum ma to do siebie, że dopuszcza się tu anonimowość (to 95% wypowiedzi). Nie widze zatem powodu do ubliżania komuś ze względu na korzystanie z zasad, które sami ustaliliście stwarzając to forum. Możecie nie zgadzać się z moimi wypowiedziami, ale nie z tym, że występuję pod pseudonimem.
 Obserwator
 Czwartek 23-03-2006

2016. 
"starsza pani" to zapewne sam Pan Kleina.
 Obserwator
 Czwartek 23-03-2006
Odp. 
Zapewniam cię, że pana Andrzeja Kleinę nie stać na zniżanie się do twojego poziomu. Zawsze wypowiada się podpisany.
 admin

nki@nki.pl
 Iława, Czwartek 23-03-2006

2014. 
Do Nowego (2012)
Życzę Ci takiego dowcipu, jak ma Kleina i obyś powiększył znajomość trudnych wyrazów jakich używa w/w pan. Ale na to trzeba dużo czasu i INTELIGENCJI. Uważam, że pan Andrzej Kleina jest najlepszym felietonistą w Kurierze.
 starsza pani
 Środa 22-03-2006

2013. 
Kiedy zobaczyłam kto wygrał tegoroczny plebiscyt "Człowiek Roku" to pomyślałam sobie przez chwilę, że to jakiś żart!!! Właścicielka, która traktuje swoich pracowników jak śmieci, została człowiekiem roku... Dobre!!! [...] Śmieszy mnie to ogromnie, nie tylko mnie, że właśnie tacy ludzie wygrywają takie plebiscyty! Ciekawe tylko czy wykrywacz kłamstw, jaki kupiła Pani "Człowiek Roku" nie zagrzał się od sprawdzania prawdomównosci swoich pracowników czy głosowali na swoją "szefową". W jakim kraju my żyjemy!
Człowiek Roku... ha.
 maja

maja25@wp.pl, lat 50
 Iława, Środa 22-03-2006

2012. 
Pan Kleina jak zawsze próbuje być CHYBA, powtarzam CHYBA, dowcipny. CHYBA, bo to bardzo ciężki dowcip. A prawda jest taka, że mu słoma nie tylko z butów wystaje. Jego teksty są żenujące, poziom intelektualny dużo poniżej przeciętnej, często używa wyrazów, których znaczenia nie rozumie i jeśli nawet od czasu do czasu przyczepi się do tematu gdzie można śmiało powiedzieć, że facet ma rację, to styl wypowiedzi powoduje, że tak jak do Leppera - wstyd się przyznać. Lepper ma jeszcze tę przewagę, że widać iż nad sobą pracuje, a Pan Kleina stoi w miejscu, a nawet się cofa w rozwoju.
 Nowy
 Środa 22-03-2006

2011. 
Do wpisu 1959 ("wychowawca...")
Panie wychowawco - dziękuję, że odpowiedziałeś na mój wpis.
Jak już wcześniej wspomniałam, zgadzam się z Tobą - może nie w 100 procentach, ale to może wynikać z mojego młodego wieku, a - co się z tym wiąże - z mniejszym "bagażem życiowym" niż Twój. Dlatego myślę, że ten niewielki procent, w którym się z Tobą nie zgadzam, pozostawię bez komentarz. Pozdrawiam!
 Siedem
 Środa 22-03-2006

2010. 
KULTURA TO JE TAKIE CÓŚ
„Kultura to cóś takiego ważnego, że się w pale nie mieści” - stwierdził Janek z „Czterech pancernych”, że o psie nie wspomnę. I dodał: „Kultura to nie tylko takie cóś, że muzea są, ale jeszcze i więcej też takie cóś”. I mówiąc to czerpał radość z beztroski, jaka bywa udziałem ograniczonych umysłów...
Stanowcze „nie” wypowiadam Radkowi Safianowskiemu, który dostarczając niezwykłej strawy duchowej w postaci fotek z noworoczno-bankietowej integracji powiatowej, stawia i siebie, i mnie w kłopotliwej niezmiernie sytuacji. Jak do tej pory, miałem prawo pierwokupu, tzn. pierwszeństwa w czepianiu się lubawskiego burmistrza mgr Edmunda Standary. Chciałbym ten przywilej dla siebie zachować. A tu pan Radek, przeskoczyć mnie zechciał. I pomyśli burmistrz Standara jeszcze, że działamy w porozumieniu i tym innym słowie dziwnym też.
I pokazał zdjęcie Standary pan Radek, jak ten michę sobie zagarnia pełną ze stołu, suto zastawionego. Jak by chłop przez 3 dni pościł, żeby za cudze się obficie najeść. A kultura, w tym osobista, „to takie cóś”, co bardzo jest widoczne.
I kiedy starosta Ryszard I, burmistrzów wszystkich bez mała na kielicha szampana wyciągnął, to mało mi gały z orbit nie wypłynęły. Kto jest w magistracie odpowiedzialny za dobór krawatów burmistrza, bo wyróżniał się chłop zdecydowanie. Kto go po salonach stąpać uczy?
Jako jedyny, burmistrz Standara w rozpiętej czy też odpiętej (niepotrzebne skreślić) marynarce wystąpił, a kultura osobista, to „jest takie cóś”, co bardzo jest widoczne. Ja rozumiem, że burmistrzowi być może za ciepło było, ale kto to powiedział, że kalesony pod spodniami mają się podczas wielogodzinnego bankietu znajdować. Chociaż niewykluczone (i tu dwie opcje są możliwe: puchlina głodowa, bądź nadmiar dobrobytu), że z marynarki burmistrz nam już wyrósł, a ma zapinaną tylko na jeden rząd (na jedną kadencję)...
I skończę już, bo „kultura to takie cóś, że się w pale nie mieści”. I żeby mi magistrat nie zarzucił, iż umysł ciasny posiadam i duszę małą i, że z kulturą u mnie cóś nie tak... Osobistą!
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Środa 22-03-2006

2009. 
[Do wpisu 2007.)
Być może Pan od muzyki tak nauczał, ale ja pisałem o potocznym rozumieniu tego słowa. Proszę wejść np. na wyszukiwarkę „google.pl” i wpisać zwrot „muzyka poważna”, a zrozumie Pan o czym piszę.
 Obserwator
 Środa 22-03-2006

2008. 
Nie mam obowiązku znać się na subtelnościach sztuki i przyznaję się do tego. Pojęcie "muzyka poważna" jest w potocznym użyciu i wszyscy je rozumieją jednoznacznie przez analogię do muzyki rozywkowej. Rozróżnienie "muzyki poważnej" i "klasycznej" jest nie istotne z punktu widzenia tematu wpisu, ale dziękuję za zwrócenie mi uwagi. Dodam, że nie jest moją intencją spłaszczanie czegokolwiek, a mój wpis nie odnosi się do zagadnień muzycznych, stąd mogę posługiwać się we wpisie na inny temat pojęciami potocznymi, aczkolwiek zrozumiałymi przez czytelników, co wnioskuję z wpisu Obserwatora.
 Ania
 Środa 22-03-2006

2007. 
Do wpisu 2003.
To, że ktoś używa takiego zwrotu "muzyka poważna", nie znaczy, że jest to poprawne. Są to ludzie, którzy nie odróżniają opery od operetki, czy symfonii od sonaty. Pamiętam, jak u nas już w szkole podstawowej nauczyciel muzyki starał się wyplenić takie nazywanie muzyki klasycznej.
 prosto w oczy
 Środa 22-03-2006

2004. 
Klamki z kościoła zostały skradzione!!! Fakt - czyn naganny, ale kuriozalnym jest, że od pewnego czasu ciągle obok białego kościoła koczują policjanci. Byli tam bynajmniej chyba już z miesiąc temu albo i wcześniej, i codziennie tam stoją w dzień patrole piesze, w nocy radiowóz. Widzę ich codziennie. Czego oni tam mogą pilnować - zadaję sobie pytanie? Na co policja wydaje publiczą kasę? Nie pomaga kirowcom zaklinowanych [pod wiaduktem] tirów, park też nie jest najbezpieczniejszym rejonem miasta. Doszedłem do wniosku, że MUSZĄ PILNOWAĆ BMW-chy PROBOSZCZA, bo po jaką cholerę ciągle tam sterczą. Od łapania niepokornych przechodniów, przemykających się przez wiecznie zamknięty przejazd kolejowy są ORŁY (?) z SOK.
 leo
 Środa 22-03-2006

2003. 
Użycie zwrotu „muzyka poważna” było odpowiedzią na to co napisała Pani Ania i to ona użyła takiego zwrotu. To po pierwsze, a po drugie - jest to powszechnie używany zwrot dla określenia tego typu muzyki. Wyrażenia te używa się zamiennie.
 Obserwator
 Środa 22-03-2006

2001. 
Po lekturze najnowszego NKI [z dnia 22 marca] zrozumiałem, dlaczego moja opinia o produktach Bi-es była cenzurowana. Żenada.
 sen
 Środa 22-03-2006
Odp. 
Podpisz się swoimi personaliami (zweryfikujemy je czy rzeczywiście istniejesz), weź odpowiedzialność za słowo i wtedy nie będzie problemu. Tymczasem anonimowo twoja „krytyka” (sfrustrowana żółć) jest warta dokładnie tyle, co śnieg z ubiegłego roku.
I wiesz, co?... Piszę tak, bo Bi-es reklamuje się co tydzień w krzyżówce Kuriera, czyli „sprzedaliśmy się” za dokładnie... circa abaut 1 dezodorant tygodniowo...
 red. nacz. Jarosław Synowiec
 Środa 22-03-2006

2000. 
Niejaki sak11 (wpisy 1997 i 1998)
Boli w krzyżu, co?... Psychika siada, co?...
Jak się ma na tyle na sumieniu, to bardzo siada...
 Mojżesz
 Wtorek 21-03-2006

1999. 
Do wpisu 1996.
Muzyka poważna, he he...
Chyba chodziło Ci o muzykę klasyczną, która jest sztuką różnego kalibru. Takie uogólnianie muzyki klasycznej, jako wielkiej sztuki, jest naiwne i świadczy o nieznajomości tematu.
 prosto w oczy
 Wtorek 21-03-2006

1998. 
WYTNIJ NA POLSACIE
 sak11

sak11@gazeta.pl
 Wtorek 21-03-2006

1997. 
Bolo, iławianin i inne postacie wirtualne [...].
Co z kolejnością na forum? TKZ. [...]
To grozi ciężką chorobą :)))
 sak11

sak11@gazeta.pl
 Wtorek 21-03-2006

1996. 
[Do wpisu 1988.]
Bycie studentem Andrzeja Wajdy to zapewne fajna sprawa, ale to zdecydowanie za mało, aby fakt „studiowania u Wajdy” decydował o wartości dzieła. Dzieło musi obronić się samo. Historia zna wiele przypadków jak studenci znanych osobistości rozpoczynają wydawać na świat dziwne rzeczy jak np. „Obieranie ziemniaków w galerii sztuki Zachęta w Warszawie”. Była to uczennica znanego profesora, ale to z ziemniaka domowego nie zrobi dzieła sztuki. Sztuką również nie będzie samo obieranie owego ziemniaka choćby w galerii. A muzyka poważna to sztuka wyższego formatu i nawet grana na podwórku będzie to sztuka przez duże S. To są tak różne światy, ze wstyd nawet trudzić się o jakiekolwiek porównania.
 Obserwator
 Wtorek 21-03-2006

1995. 
A kto zaj[...]ł klamki w białym kościele?
Ale "dobro zawsze powraca", jak powiedział proboszcz po mszy...
 ciekawski
 Poniedziałek 20-03-2006

1994. 
Ufff!!! Całe szczęście, że niedługo wybory i nastąpi wreszcie cisza o Lisaju i tych innych przydupnikach Jego Waszmości Głąba Maśkiewicza, naburmuszonego bufona i spekulanta.
Wciąż mam wyrzuty sumienia, że na niego głosowałam! Wiem, wiem. Nie krzyczcie, więcej nie będę.
 Ki_Ka
 Poniedziałek 20-03-2006

1988. 
Do wpisu o rozrywce (1981.)
Jednak pokaz filmu studentów Andrzeja Wajdy to kultura, a nie rozrywka. Również spotkanie ze studentami-reżyserami projektu, to kultura, a nie rozrywka. After Party to coś na pograniczu rozrywki, bo to muzyka zakręcona. Ujmę to tak: muzyka poważna w filharmonii to rozrywka czy już kultura? A może człowiek dotyka sztuki w celach rozrywkowych?
 Ania
 Poniedziałek 20-03-2006

1986. 
Mike (1983.) to do Ciebie.
Przynajmniej na forum możesz sobie poużywać, pobluźnić, wyzwać tego i owego, i od razu zapewne Ci lepiej. Może tego potrzebujesz do życia, co ja na to poradzę? Taka widać jest ta Twoja odmiana kultury.
 Obserwator
 Poniedziałek 20-03-2006

1985. 
Program „Interwencja” (na antenie Polsatu) o nepotyźmie władzy w Iławie – można obejrzeć również z netu.

„Iława na Mazurach. Rządzi tutaj dwóch ludzi: burmistrz Jarosław Maśkiewicz i jego zastępca - Henryk Lisaj. Dwa miesiące temu, żona zastępcy burmistrza - Jolanta, dostała pracę jako inspektor ds. księgowości w ICSTiR. Ten ośrodek podlega właśnie burmistrzom. Henryk Lisaj twierdzi, że nie pomógł żonie w zdobyciu pracy. Jednak jak się okazało, o konkursie na stanowisko w ICSTiR nie poinformowano Powiatowego Urzędu Pracy. A to właśnie tu szukają zatrudnienia bezrobotni. W Iławie, co czwarty mieszkaniec pozostaje bez pracy. To nie pierwszy raz, kiedy żona wiceburmistrza dostała pracę w instytucji podległej mężowi. Przed laty Henryk Lisaj był wójtem gminy Iława. Zatrudnił wtedy swoją żonę na stanowisku informatyka w urzędzie, którym kierował...”.

[kliknij na odnośnik poniżej – oglądaj reportaż i komentuj]
 ADMIN

nki@nki.pl
 http://www.interwencja.interia.pl/archiwum/news?inf=72818...
 Iława - Warszawa, Poniedziałek 20-03-2006

1984. 
Do młodego rolnika (wpis 1972.)
Czy w szkole cię nie uczyli podstawowych wiadomości o powiecie, w którym mieszkasz? Jeśli gmina Iława, Susz, Zalewo i Kisielice mają do 5 tysięcy mieszkańców, to gratuluję ci wiedzy. Może lepiej żebyś się tylko do rolnictwa ograniczył.
Przykro to przyznać, ale obecny wójt [Ewertowski] przespał kadencję. Ale to nic dziwnego, jeżeli ma takich doradców jak [...] czy jego zastępca - Licznerski.
 Mirek
 Fijewo, Poniedziałek 20-03-2006

1983. 
Nowy geniuuusz na forum, ksywka „Obserwator” (1981).
Surowy jak Kleina, wnikliwy jak Synowiec, i dobrze poinformowany jak (...). Wie co to kultura, wie co w trawie piszczy i nawet zna tajne listy zakazanych. Gościu! Puku-puku w główkę! To ci, palancie, dobrze zrobi! A listy będą już wkrótce - całkiem jawne, bo wyborcze - a ty, dupku, pewnie tam się widzisz. To marne pragnienie władzy porządnych zniszczyło, a dla takich gnoi - jak obserwator - to śmierć cywilna.
Chroń nas Najwyższy od obserwatorów.
 Mike
 Poniedziałek 20-03-2006

1982. 
Korzystając z gościnnych łamów Kuriera, chcielibyśmy serdecznie podziękować Bolesławowi Z.[...], dyrektorowi Zespołu Szkół w Lubawie, za wymianę w szkole starych okien na nowe. Jednak najdziwniejsze jest to, że w tym samym czasie ta sam firma, która wygrała „przetarg”, wymienia okna w domu dyrektora. Cóż za zbieg okoliczności! Dziwne? Nie.
Dawny podwładny Jarosława M.[...] nie takie „przetargi” organizował, będąc dyrektorem ZEAS-u przy Urzędzie Miejskim w Lubawie. W końcu uczeń Bolesław brał nauki u prawdziwego fachowca Jarosława.
Prosimy o sprawdzenie plastikowego dyrektora.
 rodzice
 Lubawa, Poniedziałek 20-03-2006

1981. 
Pani Aniu! (1978).
To, o czym Pani pisze, to ROZRYWKA, a nie KULTURA.
 Obserwator
 Poniedziałek 20-03-2006

1980. 
Do wyborcy poniżej.
Mówisz - w Lubawie, a zobacz w Iławie! Ta sama jazda. Ta sama perfidia. Maśkiewicz biega po wszystkich zebraniach osiedlowych i we wspólnotach mieszkaniowych. Wygłasza reklamowe tyrady ile to on już „wybudował w Iławie”, i że prawie zlikwodował u nas bezrobocie... (no jaja całkowite). I jak dobry ojciec, przyjmuje skargi od ludzi, a minę ma bardzo zatroskanego klechy... Widać, że obaj towarzysze komuniści - lubawski i iławski - nie próżnują. Zastanawiam się tylko, czy ludzie kolejny raz dadzą się na to nabrać. Na razie po zebraniach i po rozmowach słychać, że jednak nie. I całe szczęście...
 BOLO

bolo333@op.pl
 Niedziela 19-03-2006

1979. 
Uwaga! W miescie Lubawa zaczela sie na dobre kampania wyborcza, a moze nie. Burmistrz Edmund Standara ruszyl pierwszy do boju. Na razie sam - bez eskorty.
Pelna konspiracja. We wspolnotach mieszkaniowych odbywaja sie coroczne spotkania mieszkancow wspolnot z zarzadcami, na ktore przybyl sam pan burmistrz Lubawy. Pierwszy raz od kilkunastu lat. Opowiadal co zrobil i co zrobi dla Lubawy (nie bede pisal o czym mial około 40-minutowe przemowienie jak za dawnych dobrych lat). Dziwne jest tylko, ze zebrania odbywaja sie w konspiracji w kotlowniach lub piwnicach blokow komunalnych.
Burmistrz troskliwie wsluchuje sie w glos zwyklego mieszkanca miasta. A moze burmistrz juz sie zegna z wyborcami i nie bedzie ponownie kandydowal? Poczekamy! Zobaczymy!
 wyborca
 Lubawa, Niedziela 19-03-2006

1978. 
Nawiązując do [wpisów] o kulturze w Iławie i ICK. Instytucja, powołana do działań kulturalnych, proponuje kółka szachowe i lepienie plasteliny. Tymczasem instytucje prywatne - np. FATAMORGANA - proponują:
23.03 - DAJ GŁOS PARTY. NASZA SCENA, TWÓJ GŁOS. Od 20:00.
24.03 - PIĄTEK. POKAZ FILMU "REFLECTION" I SPOTKANIE Z REŻYSERAMI PROJEKTU. DODATKOWO ANIMACJE KASI GIELZYNSKIEJ I AFTER PARTY, DJ GAMA I DJ PHILIPS, BREAKBEAT BROKEN BEAT DOWN TEMPO NUJAZ Z BEATSFRIENDLY.PL (UWAGA WSTĘP TOTALNIE WOLNY!).
25.03 - sobota, POINT OF VIEW i SELLISTERNIUM, rock progresywny, start 20:00! Cztery PIERWSZE OSOBY WCHODZĄ ZA DARMO NA HASŁO "Najlepsze kasztany są na placu Pigalle!".
 Ania
 Niedziela 19-03-2006

1977. 
Urażony katoliku!!! (1968.)
Czytać kochany trzeba. Czytać i rozumieć tekst. A widzę, że nie bardzo ci to wychodzi. Wczoraj Polsat podał, że około 70% mieszkańców polskich wsi ma problemy z czytaniem i pisaniem. Czyżbyś załapał sie do tej siedemdziesiątki?
 żartowniś
 Niedziela 19-03-2006

1976. 
Jezeli interesujecie sie "prabuckim grzaniem ziemi" to rownie dobrze moze Was zainteresowac iławskie grzanie ziemi. Na ulicy Wojska Polskiego przez całą zime były i są widoczne trawniki miedzy zwałami śniegu - z tyłu, za dawną apteką pomiędzy blokami kolejowymi, a tuż obok nowego Urzędu Skarbowego. Teraz rozumiem skąd te niedopłaty za ogrzewanie...
 Ki_Ka
 Niedziela 19-03-2006

1974. 
HEJA FORUMOWICZE !!!!!!!!!!! Co z wami? Wiosna, życie się budzi, a wy śpicie?! Tyle ciekawych wydarzeń (np. Andrzej Lepper zniknął), a niniejsze forum jakieś senne. O Maśkiewiczu też nic dawno nie było - dymisję złożył czy jak?Kraj kwitnie po ostatnich wyborach, krzywa rośnie w każdej dziedzinie, a tu cisza, nikt się nie cieszy. Co jest?
 żartowniś
 Sobota 18-03-2006

1973. 
Słyszałem od znajomego, że Masa znowu startuje na burmistrza Iławy???!!!! No to chyba jakiś joke -:)
 iławian, lat 54
 Iława, Piątek 17-03-2006

1972. 
Szanowny Panie Kleina.
Czytajac artykul Błażeja Urbanskiego w Glosie Lubawskim pt. "Przespali odnowe wsi" zastanawiam sie dlaczego autor pisze nieprawde: "Wojt gminy Lubawa nie zlozyl wnioskow o dofinansowanie projektow w ramach programu odnowa wsi oraz zachowanie i ochrona dziedzictwa kulturowego" [...]. Pisze dalej o grzechu zaniechania, zmarnowaniu szans, ze wladze gminy nie podjely tego wyzwania, ze to jest skandal itd.
Zapomnial dodac jednego zdania: ze program ten obejmuje miejscowosci wiejskie i miejsko-wiejskie do 5 TYS. MIESZKANCOW. Gmina wiejska Lubawa, o ile ja sie orietuje, ma okolo 10 tys. mieszkancow, wiec nie mogla sie ubiegac o dofinansowanie, bo nie spelnia podstawowego kryterium.
Zastanawiam sie czy autor (Błazej Urbanski) zrobil to nie znajac po prostu faktow czy zrobil celowo? Panie Andrzeju, prosze o rzetelna informacje na ten temat [...].
Jestem mlodym rolnikiem, korzystam z internetu i uwazam, ze tak sie nie postepuje. Czytajac pana felietony, traktowalem je dotad z przymruzeniem oka. Nie chcialem uwierzyc, ze na dolach robi sie takie brzydkie podchody.
Teraz wiem, ze ma Pan racje, panie Andrzeju. [...]
 inzynier rolnik
 Lubawa, Piątek 17-03-2006
Odp. 
Szanowny Panie!
Zapewne wójt lubawski Tomasz Ewertowski zechce skorzystać z gwarantowanej mu przez ustawę prawo prasowe formuły „sprostowanie” i do artykułu Błażeja Urbańskiego się ustosunkuje. Proszę to śledzić...
Nie ma Pan racji twierdząc, iż program, w którym lubawska gmina wiejska nie wzięła udziału, obejmował miejscowości wiejskie i miejsko-wiejskie do 5 tysięcy. Sądzę, iż gmina Lubawa nie przystąpiła do programu pn. „Odnowa wsi oraz zachowanie i ochrona dziedzictwa kulturowego” z tego przede wszystkim powodu, iż program ten nie był skorelowany z zamierzeniami inwestycyjnymi przyjętymi przez wójta i zaakceptowanymi przez radę gminy na początku kadencji. Powtórzę: na początku kadencji! O ile odpowiedź wójta w „Głosie Lubawskim” zostanie, co jest bardzo prawdopodobne, zablokowana, bardziej szczegółowo zajmę się tym problemem. Teraz nie chcę jednak „zabierać mu chleba”.
Cieszę się, że moje felietony, które jak do tej pory, traktował pan „z przymrużeniem oka”, pozwoliły panu na zmianę postawy. Aż się boję, co zacznie się dziać, kiedy odrzucę kpinę, ironię i sarkazm...
Roman Krauze, „człowiek z ferajny magistrackiej”, podobnie jak Błażej Urbański, na forum publicznym zauważył: „To, co wyprawia ten pan (mówi o mnie), trudno nazwać dziennikarstwem”. I kontynuował na bezdechu niemalże: „Podstawą winna być troska o rzetelne i prawdziwe informowanie czytelników, a nie publiczne oczernianie i obrzucanie błotem bez sprawdzenia faktów”. Ocenę tej frazy pozostawiam panu. Szczególnie w kontekście artykułu Urbańskiego. I potencjalnego sprostowania Ewertowskiego...
Pozdrawiam.
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Środa 22-03-2006

1971. 
Program „Interwencja” w Polsacie można obejrzeć o Iławie.

„Iława na Mazurach. Rządzi tutaj dwóch ludzi: burmistrz Jarosław Maśkiewicz i jego zastępca - Henryk Lisaj. Dwa miesiące temu, żona zastępcy burmistrza - Jolanta, dostała pracę jako inspektor ds. księgowości w ICSTiR. Ten ośrodek podlega właśnie burmistrzom. Henryk Lisaj twierdzi, że nie pomógł żonie w zdobyciu pracy. Jednak jak się okazało, o konkursie na stanowisko w ICSTiR nie poinformowano Powiatowego Urzędu Pracy. A to właśnie tu szukają zatrudnienia bezrobotni. W Iławie, co czwarty mieszkaniec pozostaje bez pracy. To nie pierwszy raz, kiedy żona wiceburmistrza dostała pracę w instytucji podległej mężowi. Przed laty Henryk Lisaj był wójtem gminy Iława. Zatrudnił wtedy swoją żonę na stanowisku informatyka w urzędzie, którym kierował”.

[kliknij na odnośnik poniżej i oglądaj]

 GW
 http://interwencja.interia.pl/archiwum/news?inf=728186
 Piątek 17-03-2006

1970. 
Do tego, co się podpisuje „facet” (1949.).
Żyliński nigdy w Iławie z nikim nie wygrał w demokratycznych wyborach. Jak wygrywał, to zawsze było wcześniej obliczone i skalkulowane na układy. Burmistrzem został, ponieważ tak postanowiło pewne grono gospodarcze i kościelne ówczesnej Iławy. Więc nie pisz o jakimś zwycięstwie „młodego mleczaka z kitką na głowie”, ponieważ taki młodzik nigdy nie zwyciężył, lecz Panowie, którzy go tam posadzili. Prawdą jest, że im się później trochę wywinął, ale to już inna sprawa.
 obserwator
 Piątek 17-03-2006

1969. 
[...]
 GW
 Czwartek 16-03-2006

1968. 
Do wpisów 1786 i 1950.
Widzę drogi żartownisiu, że sam jesteś obłudny. Najpierw pouczasz mnie jak mam pogonić księdza z domu, następnie wychwalasz ich za "posługę" dla ludzkości, a póżniej objeżdżasz za podatki itp. O co ci gościu chodzi?
A tak wogóle to "nie chcę mi się z tobą gadać". Dajmy już spokój "biednym" klechom, bo wpadną w chorobę i z czego kupią tablety (bo na tacę nie dam).
 URAŻONY (OBŁUDNY?) KATOLIK
 Czwartek 16-03-2006

1967. 
To co trzeba napisać, żeby cenzura tego nie odrzuciła? [...]
 etgar keret
 Czwartek 16-03-2006

1966. 
Nienawidzę tej gazety!
 etgar keret
 Czwartek 16-03-2006

1965. 
Tak długo jak będziemy mieli w Polsce takie wysokie bezrobocie, tak długo pracownik będzie królikiem doświadczalnym swojego pracodawcy, na którym można przeprowadzać najdziwniejsze eksperymenty. Bi-es to tylko jeden z wielu przykładów braku poszanowania godności ludzkiej. Bo co ma zrobić człowiek, który ma na utrzymaniu rodzinę? Postawić na honor, odejść z pracy i słuchać jak jego dzieciom burczy w brzuchach? Czy zniżyć się do poziomu pracodawcy i zachować pracę poddając się różnym doświadczeniom? Gdyby bezrobocie w naszym województwie było na poziomie 6-8% to tego typu sytuacje nie miałyby miejsca. Ale to tylko marzenia.
 Grzesiek W.
 Czwartek 16-03-2006

1964. 
Do wpisu 1956.
Mam pytanie do pana Kleiny. [...]
 [...]
 Lubawa, Czwartek 16-03-2006

1963. 
Piękne dzięki dla dziennikarz Magdy Majewskiej za zainteresowanie się skandalicznym grzaniem ziemi przez prabucki PEWiK.
 prabuciak
 Czwartek 16-03-2006

1962. 
Kurierze! Jest nowa afera. Rada Powiatu Iławskiego przedłużyła p.o. dyrektora Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczych od 1 kwietnia do 31 sierpnia, co jest niezgodne z prawem (art. 36a ust. 4a ustawy o systemie oświaty).
 iławianin
 Środa 15-03-2006
Odp. 
Dziękuję. Temat jest badany przed redakcję. W najbliższym wydaniu będą efekty.
 admin

nki@nki.pl
 Iława, Sobota 18-03-2006

1961. 
Ja bym prosił: więcej Kleiny!
PS. Gratulacje dla Pani Człowieka Roku. [...]
 Brat Mike'a
 Środa 15-03-2006

1960. 
Do wpisu 1957.
Człowieku! Kalisz jako szef był totalnie despotyczny, chociaż ludzie chwalą go bardziej niż Swata. Ale patrząc na to jak dziś dają sobie radę obaj panowie, to wiadomo, że lubią wazeliną dupsko wysmarować. Radio Eska kocha obecną władzę i nawet żeby się jej nie narazić to jest lista osób, którzy na antenie nie mają prawa wystąpić.
 obserwator
 Środa 15-03-2006

1959. 
Do "siedem" (wpis 1955.
Dziękuję za rozważny i spokojny głos w dyskusji. Chciałbym jednak wyjaśnić jedną rzecz. Czy wsiadając po pijaku do samochodu nie stajemy się mordercami z wyboru? Jestem pewien, że tak. Pijany wsiadając do samochodu automatycznie planuje jakieś morderstwo! Dlatego jestem za gwałtownym zaostrzeniem kar dla pijanych kierowców, ale nie tylko tych, którzy spowodowali wypadek, ale dla tych, którym "nie udało się zabić" też.
Co do mojego gniewu, to Tobie mogę wyjaśnić: moja rodzina przeżyła podobną sytuację, tzn. członek mojej rodziny zginął na drodze przez pijaka, który potrącił go, gdy szedł prawidłowo poboczem. Ale nawet gdyby nie zdarzyło się to w mojej rodzinie, to uwierz mi rozumiem ból i przygnębienie ludzi, którzy stracili dzieci (rodziców/rodzeństwo) w wyniku zaplanowanego morderstwa ("wypiję se ze 2-4 browarki i pojadę w trasę, może kogoś trafię, będzie się czym chwalić na następnej dysce, dziewuchi oszaleją ze szczęścia, jakim twardym jestem kolem").
Wiem, napisałem to może znowu za brutalnie. Jest jedno małe ale... Z jakiej okazji ja miałbym utrzymywać jego egzystencję w więzieniu? Płacić mu za posiłki, mieszkanie w ciepełku, wypoczynek, TV itp.? To, że popełnił samobójstwo, uwierz mi, to mnie nie wzrusza, PORZECIEŻ ZABIŁ 2 MŁODE OSOBY!!!
[...] Po prostu wiem, że ciągle gdzieś tam czai się jakiś inny morderca na drodze!
 wychowawca & iławianin, ten wściekły..., lat 54
 Iława, Środa 15-03-2006

1958. 
Jestem pracownikiem Bi-es, ale swoje dane z wiadomych przyczyn przemilczę. A oto jest to fragment artykułu dotyczącego badania wariografem:

"Aby wykryć kłamstwo operator wariografu, porównuje reakcje AUN zapisane na taśmie gdy zadawane jest kluczowe pytanie dla sprawy, w związku z którą przeprowadzane jest badanie, z reakcją badanego na pytania nieistotne. Badany zostanie uznany za kłamcę, jeżeli wykaże większą aktywność psychofizjologiczną odpowiadając na pytania istotne. Nie byłoby problemu, gdyby istniała jedna prosta, specyficzna oznaka kłamstwa, która nigdy nie występowałaby w innych okolicznościach. Rzecz w tym, że takiej oznaki po prostu nie ma. Wariograf może nam pokazać, że ktoś przeżywa jakąś emocje. Nie powie nam jednak, jaka to jest emocja. Bowiem identyczne objawy w AUN daje zarówno strach, złość jak i poczucie winy. Wykazane napięcie emocjonalne może, ale nie musi towarzyszyć kłamstwu. Niezwykle łatwo popełnić w takich warunkach tak zwany błąd Otella, który wzburzenie niewinnie oskarżonej Desdemony pochopnie uznał za oznakę winy. Wbrew obiegowemu powiedzeniu, że na złodzieju czapka gore, także osoba prawdomówna może być tak poruszona samym faktem podważania jej słów, że przepadnie na badaniu wariograficznym. Drugim potencjalnym źródłem możliwych pomyłek, jest nie uwzględnianie przez bezduszną maszynę indywidualnych różnic w reakcjach emocjonalnych, nazywane przez specjalistów ryzykiem Brokawa. Niektórzy ludzie w sytuacji badania odczuwają silne emocje nawet mówiąc szczerą prawdę; niektórzy kłamcy, łgając w żywe oczy, nie przeżywają nawet niewielkiego napięcia. Jak z tego wynika - badanie wariograficzne może zarówno napiętnować niewinnego człowieka, jak i przepuścić sprawnego łgarza".

Jak widać z tego, badanie może niczego nie wykryć, a tylko wyrządzić szkody emocjonalne u pracowników.

 x-men
 Wtorek 14-03-2006

1957. 
Kalisz i Swat to przynajmniej znali się na tym co robili, ale po nich przyszła wybranka Żylińskiego - niejaka Hordejuk. Ta na sporcie znała się niewiele, ale za to na kulturze wcale. Zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Z Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie się później zahaczyła, zniknęła jeszcze szybciej.
 nowy
 Wtorek 14-03-2006

1956. 
Przemysław Kaperzyński z „Burmistrzowskiego Tygodnia” pisząc na mój temat ponownie, dowiódł niezbicie, iż jest tak pozbawiony wyrazistości, że nawet w kolorowej telewizji wyszedłby czarno-biały. Być inteligentnym, to naprawdę niezwykle męczące...

Kolejny bezpański atak Kaperzyńskiego potwierdził bezwzględnie, iż nic tak ludzi nie dyscyplinuje, jak proces sądowy...

Martwi się Kaperzyński o „nas”. Czyli o mnie. Zbytek łaski. Powiada też Kaperzyński, że „mi nie staje”. George Orwell powiadał: „Starość też ma swoje zalety. Odchodzi wiele zmartwień. Żadnych bzdur z babami, a to znaczna ulga”. Mówi też się moczę! Cóż, każdy ma taki zwieracz na jaki zasługuje...

Wykazuje Kaperzyński, w kolejnym odcinku jad sącząc na mój temat, dwa sprzeczne z sobą sądy, z których każdy jest uważany za prawdziwy. Bleuler nazywał to obrazowo „podwójną buchalterią” – zachowanie zdolności normalnych reakcji psychicznych, obok istnienia reakcji takich co nieco odbiegających od normy...

Nie ukrywam, zastanawiam się co robi były nauczyciel ze wsi Ząbrowo – Przemysław Kaperzyński – w weekendy? Oddaje krew, czy psy bezdomne dożywia...?

 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Wtorek 14-03-2006

1955. 
Do wpisu 1923. (iławianin & wychowawca)
Panie wychowawco, rozumiem twoją wypowiedź i w pewnym sensie zgadzam się z tobą. Owszem masz dużo racji! Jednak nie mogę się z tobą zgodzić w kwestii dotyczącej "stryczek dla mordercy". Twoje życzenie się spełniło, bo owy kierowca popełnił samobójstwo, powiesił się po prostu.
Morderca to ktoś, kto zamierz popełnić morderstwo, a ten chłopak popełnił błąd i powinien ponieść jego konsekwencje! Sam pisałeś, że winien jest nie tylko pijany kierowca, ale również pasażerowie godzący się na jazdę z pijanym kierowcą.
Panie wychowawco, czy zastanawiałeś się dlaczego twoja wypowiedz wzbudziła takie oburzenie? A to dlatego, że nie chdziło o to, co napisałeś - tylko w jaki sposób. To była wypowiedz pełna nienawiści. Więc jak młodzież ma nauczyć się szcunku, skoro pan nazywający się "wychowawcą" nie potrafi dać im przykładu. O jak łatwo jest oceniać innych, jak samemu nie było się w takiej sytuacji...!!!
 siedem
 Wtorek 14-03-2006

1954. 
[do wpisu 1949.]
Znowu mi się coś porąbało i pomieszałem wszystko we wpisie podpisanym "Facet".
 [facet]
 Wtorek 14-03-2006

1953. 
Zaproszenia specjalne

1/4 WOJEWÓDZKIEGO PUCHARU POLSKI
Rusza wiosenne szaleństwo futbolowe!
Bi-es Jeziorak Iława – Granica Kętrzyn
Niedziela 19 marca, godz. 14, stadion w Iławie
Bilety: 5 zł (karnety z jesieni – wstęp wolny)

GALA BIZNESU REGIONU IŁAWSKIEGO
Osobowość i Produkt Roku 2005
Gość wieczoru: zespół „Pod Budą” z Krakowa
Piątek 24 marca, godz. 18, hala widowiskowa
w Iławie. Wstęp wolny na całą imprezę.

 admin

nki@nki.pl
 Iława, Wtorek 14-03-2006

1952. 
Dziękuję redakcji Kuriera za szybką interwencję w Urzędzie Miasta Lubawy. Lista osób, którym burmitrz umorzył podatek za rok 2005 na terenie miasta Lubawy, została już zamieszczona BIP.
 nike
 Lubawa, Wtorek 14-03-2006

1951. 
Do wpisu poniżej.
Nie jestem zdziwiony. I nie potrzebuję klakierów. Wybacz, ale mam inne zdanie na ten temat. Szcześć Boże.
 kapelan
 Lubawa, Wtorek 14-03-2006

1950. 
Do wpisu kapelana (1944.)
Zdziwiony jesteś? Panom w sutannach paluszek prosto trzymać trzeba, wszak oni rządzą tym krajem. Po drugie, biedni są jak myszki bankowe - wszystko co mają przecież biednym i potrzebującym rozdali, zostawiając sobie jedynie merole, by na usługi - przepraszam: posługi - mogli jeździć. A jakie podatki płacą! Weź to wszystko pod uwagę, a nie będziesz zdziwiony.
 żartowniś
 Wtorek 14-03-2006

1949. 
Do wpisów 1946 i poniżej.
W iławskiej kulturze po czasach Jerzego Kalisza, a następnie Roberta Swata - dziś może być już tylko lepiej. Pierwszy zapisał się w pamięci jako ten polityk, który nie mógł przeżyć porażki w bitwie o fotel burmistrza Iławy z Adamem Żylińskim (wtedy ledwo młodym mleczakiem z kitką na głowie...), więc odreagowywał w "kotłowni", a potem bezczelnie przechwycił nagle miejskie Radio Iława. Drugi - po prostu wrócił sobie do Lubawy. Dziś nie wiem co się dzieje w kulturze. Młodzież niech się wypowiada.
 facet
 Wtorek 14-03-2006

1948. 
(Do wpisu 1946.)
A ciekawe jak to wygląda w Iławie?
Proszę o wypowiedź ludzi związanych z muzyką "młodzieżową", czyli rock, metal itp. Interesuje mnie to, gdyż kiedyś spotkałem się z sytuacją, że nie było "łatwo" załatwić cokolwiek. Czy coś się zmieniło? Podyskutujmy na forum.
 iławianin, lat 54
 Iława, Poniedziałek 13-03-2006

1947. 
W wypadku zginęła wczoraj [w niedzielę 12 marca] nasza koleżanka Hania. Zawsze uśmiechnięta i wesoła...
[`] [`] [`]
Haniu, będziemy ciągle pamiętać Twój uśmiech.
Koleżanki z liceum.
 baka
 Poniedziałek 13-03-2006

1946. 
LUDZIE! NIECH MI KTOŚ WYTŁUMACZY JEDNĄ RZECZ! JAK TO JEST, ŻE W PRABUTACKIM OŚRODKU KULTURY MŁODZIEŻ SUSKA MOŻE GRAĆ(chodzi o zespół muzyczny) ZA DARMO, A NIE JAK W SUSZU - ZA 30 ZŁ MIESIĘCZNIE (tyle wymaga dyrektor Czesław Radzicki). PRABUCKI SPRZĘT JEST NIEPORÓWNYWALNIE LEPSZY, PRACOWNICY KULTURALNI, A NIE CHAMSCY! SPRAWY ZAŁATWIA SIĘ W 5 MINUT, A NIE ZOSTAJE SIĘ ODESŁANYM Z PRZYSŁOWIOWYM "KWITKIEM", TAK JAK DZIEJE SIĘ TO W SUSZU! CZY NAPRAWDĘ NIE MAMY NA NIC PIENIĘDZY?! CZY MOŻE CHĘCI? RÓBCIE TAK DALEJ, A "DALEKO" ZAJEDZIECIE!
 Czytelnik z Susza
 Susz, Poniedziałek 13-03-2006

1945. 
Do redakcji Kuriera! Zapraszam na [...]
 czytelnik [...]
 [...], Poniedziałek 13-03-2006

1944. 
Do wpisu poniżej.
Gdyby panowie chodzili do kościoła, to zapewne by tych wątpliwości nie mieli. Jakieś 4-5 tygodni temu ksiądz proboszcz w mojej parafii [w Lubawie] czytając ogłoszenia parafialne, podsumowujące finanse parafii, podał i podziękował panu burmistrzowi [Lubawy] za zwolnienie z podatku. Szczęść Boże.
 kapelan
 Lubawa, Poniedziałek 13-03-2006

1942. 
Do nike (wpis 1908.)
Skoro tego typu informacji nie ma, to można z ogromną dozą prawdopodobieństwa założyć, iż zwolnień podatkowych burmistrz Lubawy nie stosuje, bądź, w dalszym ciągu sprawy tego rodzaju, mają z przyczyn znanych burmistrzowi, charakter nieprzejrzysty. Proszę poinformować znajomych o moim, poniżej opisanym przypadku. Może będzie im lżej.
W dniu 18 grudnia 2003 r. wystąpiłem do burmistrza Lubawy o umorzenie podatku gruntowego za 2002 r. i 2003 r. w kwocie 2,5 tysiąca złotych. Burmistrz odmówił umorzenia i stwierdził, iż nawet w przypadku wystąpienia okoliczności uzasadniających umorzenie zaległości, organ podatkowy może, lecz nie ma obowiązku uwzględnienia wniosku strony (w mojej ocenie, to wręcz zaproszenie do układu korupcyjnego). Wniosek uzasadniałem faktem całkowitego spalenia kurnika wraz z drobiem i poniesieniem strat w wysokości 500 tysięcy złotych, a także niemożnością odzyskania pieniędzy od swoich dłużników.
Burmistrz odpowiedział, iż brak odszkodowania od ubezpieczyciela, nie może skutkować przerzuceniem moich problemów na gminę... Stwierdził też coś niebywałego i dlatego zacytuję to dosłownie: „Skoro umorzenie zaległości podatkowych jest instytucją nadzwyczajną, to takie same cechy muszą posiadać wypadki gospodarcze”... Innymi słowy, być może, burmistrz umorzył by mi podatek, gdyby spaliło się 5 kurników. Bo wtedy dopiero byłby to „nadzwyczajny wypadek gospodarczy”.
Wójt Gminy Kurzętnik, gdzie posiadam również gospodarstwo, z tego samego powodu z podatku mnie zwolnił. Może by znajomi przenieśli swą działalność do Kurzętnika?
 Andrzej Kleina

nki@nki.pl
 Lubawa - Iława, Poniedziałek 13-03-2006

1941. 
[...] Nie jestem zadymiarzem ani też dziennikarzem. Po prostu uważam, że [...]. To moje zdanie na ten temat i nic ponadto. [...]
 sen
 Niedziela 12-03-2006

1940. 
[...] [ocenzurowano]
 [...]
 Niedziela 12-03-2006

1938. 
Czekacie na nasze wypowiedzi, lecz dlaczego je cenzurujecie. Przecież podobno jest wolność słowa. Czy nie zatrudniacie korektora?
 lecher
 Niedziela 12-03-2006
Odp. 
Jakie „wasze”?! Ty, bohater-anonim, mów może za siebie i tylko w swoim imieniu! A właśnie, masz ty jakieś imię swoje? Bo o jakiej „wolności słowa” chce rozmawiać ktoś, kto wstydzi się nawet własnego nazwiska?! – o innych kompleksach już nie wspominając. Jaka w ogóle to ma być rozmwowa, skoro jednego rozmówcy nie ma!
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Iława, Poniedziałek 13-03-2006

1936. 
Do odpowiedzi na post 1922.
Opuśćmy na tę "średniowieczną ciemność" zasłonę milczenia (sic!), która zdaje się być kirem żałobnym :(
 sen
 Sobota 11-03-2006
Odp. 
Milczenie czasem bywa nie zasłoną, lecz wspaniałomyślnym aktem łaski dla twórców zadymy, ich popleczników i całej reszty klakierów, zwących się „dziennikarzami”.
 red. nacz. Jarosław Synowiec

jarek@nki.pl
 Iława, Niedziela 12-03-2006

1935. 
Ukazał się ciekawy artykuł pani Magdy Majewskiej pt. "I co, że zdrowo, jak drogo". Rzecz dotyczy grzania tysięcy metrów sześciennych prabuckiej ziemi przez miejscowy PEWiK. Zawiera on również kuriozalne wypowiedzi w tym temacie wiceburmistrza, nomen omen, Dołęgowskiego oraz pana kierownika Kubicha.
Może redakcja rzuci ten artykuł w ramkę "Czytaj i komentuj". Może ciężko wystraszeni mieszkańcy Prabut wypowiedzą się na ten temat...
 żartowniś
 Sobota 11-03-2006

1929. 
Po lekturze artykułu "Przepychanka nad grobami" polecam Panu Ogonowskiemu z Urzędu Miejskiego i "szefowej" firmy Lazur zerknąć na stronę www (odnośnik poniżej).
To, że nie złożyłem skargi, to tylko i wyłącznie to, że stwierdziłem - być może niesłusznie (?) - że to i tak nic nie da. Rozumiem, że można nie dać rady odśnieżyć na przykład całej powierzchni cmentarza, ale chodniki to chyba by wypadało. Wiadomym jest, że najczęściej cmentarz i groby naszych bliskich odwiedzają osoby starsze. Jak one mają przejść chodnikiem z usypanym "garbem" lodowym??? Przecież na chodniku jest kostka brukowa i nie trudno odkuć śnieg/lód.
No, ale to może nie jest ważne. Ważne żeby załapać kolejne zlecenie, kolejne pieniądze, póki brat/szwagier/syn/mąż jest przy Jarku M. i popatrzy życzliwym okiem, a jak ktoś się będzie burzył (odwołanie od przetargu), to szepnie burmistrzowi zza pleców, co będzie najlepsze dla miasta, mieszkańcow i dla...
I będzie jak w tym kawale: "Idę na cmentarz, Lazur. Idę do Urzędu Miejskiego, Lazur. Boję się otworzyć lodówkę...".
 iławianin
 http://83.pl/gallery.php?g=fotki-cmentarza&u=stevenix007
 Iława, Piątek 10-03-2006


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 187 188 189 ... 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 ... 385 386 387 następna ] z 387



102482253



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.