Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2010-03-24

Oszukać przeznaczenie


Ludzie ponoć mają już od narodzin wpisane i zakodowane do samego końca życia, wszystko, co ich spotka. Niektórzy wierzą w to, ale są też tacy, którzy chcą wiedzieć na zapas, co ich spotka. Biegają od wróżki do wróżki, szukając potwierdzenia, że mogą mieć wpływ na to, co w ich życiu się dzieje. Mało komu przychodzi jednak do głowy, że niektóre zdarzenia prowokujemy sami. Przyciągając je do siebie myślami, prowokując los.


Tomasz Reich


Człowiek to licha konstrukcja. Nie dość, że nie potrafi szanować samego siebie, to przy okazji umie popsuć życie innym, a także środowisko, w którym żyje. Niby wszystko jest oczywiste, bo przecież poza naturalną skłonnością do destrukcji i ekspansji ludzie mają też umiejętność refleksji, w którą wierzyli już wiele tysiącleci temu Grecy. To oni przecież w sztuce teatralnej oczekiwali od bohaterów przemiany, znanej choćby ze szkół jako katharsis.

Wszystko to oczywiście jest prawdą, ale skoro już ludzie mają takie umiejętności do autorefleksji, to dlaczego wciąż popełniają te same błędy? W wyniku, których krzywdzą innych ludzi, a nierzadko też zabierają im życie.

Chyba każdy pamięta z lektur szkolnych relacje więźniów, którym cudem udało się przetrwać obozy koncentracyjne, opowieści dziadków o okrucieństwie, jakie spotykało ludzi podczas II wojny światowej. Dla historii to była jedna z wielu wojen, ale przecież dla zwykłych ludzi, to była ogromna tragedia, która na zawsze pozostała w nich jako otwarta rana.

I choć ludzka cywilizacja dąży do coraz większej doskonałości, zbudowanej z wygody oraz innowacji, którą daje rozwój techniki, to tak naprawdę człowiek jest wciąż tak samo słaby i niedoskonały, jak przed wiekami, kiedy walczył o ogień.

Czym różni się tamta walka o ogień od współczesnych bitew o posady, społeczną pozycję, o miłość? Niczym. Ludzkie życie, to przecież nieustanna walka o byt, człowiek nawet sam ze sobą walczy z własnymi słabościami, a niekiedy knuje intrygi, żeby żyło mu się lepiej. Wcale nie musi się to wiązać z egoizmem lecz z głupotą, która wciąż ma się dobrze. Z braku empatii, bo choć jesteśmy w stanie powiedzieć wszystko, to już nie możemy wiedzieć, co czuje konkretna osoba w sytuacji, gdy jej życie traci sens.

Michałowi Kowalskiemu nie przyszłoby do głowy, że jeden wyjazd poza miasto może kompletnie odmienić jego życie, ale także życie innych osób. Przez cały tydzień planował wypad poza Iławę do położonej o 70 kilometrów dyskoteki z kolegami. W ten sposób chcieli w trójkę przywitać wiosnę, pobawić się i zapoznać jakieś dziewczyny, bo w Iławie post i nuda.

Kowalski wziął auto od ojca i ruszył w drogę z kolegami z sąsiedztwa: Kamilem i Rafałem. Cała trójka znała się od przedszkola, razem też przeszli podstawówkę i gimnazjum i tylko Michał wybrał technikum zamiast ogólniaka. Ale jak sam twierdził jego od zawsze ciągnęło do techniki i z nią wiązał swoją przyszłość. Jedyne, co się nie zmieniło, to że w trójkę bawili się nadal poza szkołą. Tak miało być również i tym razem.

Noc jednak szybko minęła całej trójce. Musieli wracać do Iławy. Kamil wyszedł pierwszy z budynku. Jacyś ludzie stali ledwo na nogach przed budynkiem. Byli agresywni, wrzeszczeli. Na zewnątrz było nadal ciemno, ale na szczęście nie było już tak zimno jak jeszcze kilka dni temu.

– No chodź no tu. Do mnie baranie – powiedział chłopak, ciągnąc za rękaw Michała. – Chodź, bo i tak już jest późno! A przecież ktoś musi jechać za kółkiem. Nie będę was wszystkich zbierał do rana!

– Ale, o co chodzi? Zabawa fajna jest! Panny też, a jeszcze z Kasią pogadam, fajna z niej dupa – odpowiedział, zataczając się przy samochodzie z kubkiem piwa.

– Michał ty już swoje wypiłeś. Zwijamy się na chatę i już. Dawaj mi kluczyki.

Kamil był najbardziej trzeźwy z całej trójki i to on postanowił siąść w drodze powrotnej za kierownicą. Po kilku minutach przepychania się z kolegami w końcu udało mu się zapakować Michała i Rafała na tył samochodu. Chłopak wiedział, że to będzie długa droga do domu, bo jego koledzy nawet na tylnych siedzeniach nie mogli usiedzieć w spokoju. Wrzeszczeli tylko i ciągle prowokowali go, że zaraz wysiądą z pędzącego z coraz większą prędkością auta. Musieli być gdzieś dwadzieścia kilometrów od dyskoteki, kiedy na zegarku dochodziła 5.30.

Magda wracała z pracy. Była zmęczona. Kolega ze zmiany podwiózł ją do skrzyżowania, bo nie chciała już robić mu większych kłopotów. Uśmiechnęła się do niego i ucałowała w policzek w podziękowaniu.

– Uważaj na siebie Piotrek, nie zaśnij tylko za kółkiem – powiedziała. – Dobrej nocy.

– Żółwik młoda, idź prosto do domu. Wyśpij się, bo w niedzielę znowu do roboty. Nie ma lekko.

Dziewczyna przymknęła drzwi samochodu i ruszyła poboczem drogi do domu. Jezdnia była sucha, bo śnieg stopniał w ciągu kilku dni, a resztę spłukał z pól deszcz. Magda spojrzała jeszcze na samochód kolegi i ruszyła przed siebie do domu. Żeby było jej raźniej iść w całkowitej ciemności włączyła tylko muzykę w komórce, założyła słuchawki i tak przeszła kilkadziesiąt metrów.

Nikt chyba nie przypuszczał, że na tej spokojnej drodze w ogóle może coś się zdarzyć, ktoś miałby nią przejeżdżać.

Dziewczyna mimo tego, że od zawsze miała zakodowane w głowie, że musi trzymać się pobocza, to szczególnie tej nocy szła tuż przy szpalerze łysych drzew, które rosły wzdłuż drogi, po obu stronach. Ile przeszła metrów dalej? Wiadomo, że do domu zabrakło jej niecałe 200 metrów, nigdy do niego nie doszła. Choć była tak blisko celu.

Co było później, tego nikt nie wie dokładnie. Z policyjnych raportów wynika, że piesza szła z właściwej strony pobocza, jakim cudem znalazła się pod kołami samochodu jadącego z naprzeciwka, tego nie potrafił nikt wyjaśnić. Kierowca auta Kamil S. zginął na miejscu, podobnie jak potrącona przez nich młoda kobieta. Dwaj pozostali pasażerowie z samochodu mieli więcej szczęścia. Jeden z nich Michał K. wyszedł niemal bez szwanku, a Rafał A. ze złamaną ręką po obserwacji wyjdzie ze szpitala. Tak przynajmniej poinformował dziennikarzy rzecznik prasowy iławskiego szpitala.

Życie to gra, w którą chcą grać ludzie. Nawet nie zauważają, kiedy ich ono przerasta. Warto mieć na uwadze innych, bo tam, gdzie nie ma rozsądku, przychodzi chłód śmierci.

TOMASZ GÜNTHER REICH


  2010-03-24  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102369794



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.