Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2011-05-25

Olszewski: Czy policja iławska dorówna kiedyś warszawskiej?


Somen Debnath z Indii, człowiek, który przejechał rowerem przez siedem lat aż 60 krajów, pokonując 90 tys. kilometrów, przyjeżdża do Warszawy. Zatrzymuje się u Tymona Radwańskiego, studenta dziennikarstwa. Somen w każdym odwiedzanym kraju opowiada o zagrożeniach związanych z HIV i AIDS, promując kulturę rodzinnego dla niego Bengalu Zachodniego. Rower Somena z flagą Indii przypinają panowie łańcuchem w korytarzu, po czym idą na warszawską Noc Muzeów – podróżnik chce poznać polską kulturę. Chociaż budynek ma domofon, a na zewnątrz jest budka ochrony, rano roweru już nie ma. Witamy w Polsce!


Leszek Olszewski


Tymon i Somen zgłaszają kradzież policji. Uśmiechnięty funkcjonariusz tłumaczy, że szans na odnalezienie roweru właściwie nie ma. Wściekły na realia tego kraju Tymon umieszcza informację o zaginionym jednośladzie na Facebooku. Temat staje się głośny, zaczynają dzwonić gazety, telewizje, stacje radiowe. Gdy w wywiadach panowie opisują sprawę, m.in. swą wizytę na komendzie, policja na poważnie bierze się za swe obowiązki. Z mediów bije bowiem wizerunek jej permanentnej bezradności i w ciągu 48 godzin zatrzymuje dwóch 19-latków podejrzanych o kradzież roweru. Oto w bezkresnej Warszawie okazało się, że jak się chce, to nic nie uchodzi na sucho! No proszę!

Mam tu na tapecie bliźniaczą sprawę rodem z Iławy. Będziemy mieli zatem porównanie, jak spisze się w podobnym temacie czcigodna policja iławska. Osobiście pewny jestem, że nie okaże się uboższym w efekty krewnym swych kolegów ze stolicy, teren ma bowiem niepomiernie mniejszy do przeczesania.

Oto fakty: w sobotę (21 maja 2011) moja znajoma wróciła swym srebrnym, niespotykanej marki w Iławie rowerem (amerykański Gary Fisher) pod dom, a mieszka w bloku na parterze. Wróciła do domu po jakiś bzdet, zaraz bowiem miała wyjechać ponownie, była umówiona. Rower postawiła przy balkonie, by dobrze go widzieć z okna w pokoju i samego balkonu. Pokrzątała się pięć minut po domu, wyszła na balkon, by stwierdzić, że wszystko gra. Wokół bawiły się dzieci, była godzina 17, dzień słoneczny, ludny, esencja maja.

Za kolejne trzy minuty znajoma – wychodząc już – idzie zamknąć balkon, machinalnie zerka na rower, a roweru – domyślacie się – nie ma. Zniknął, wyparował, ulotnił się! Złodziej ryzykował potwornie, po okolicy spacerowały jej koleżanki, które Gary’ego Fishera świetnie kojarzyły – wpadłby po uszy! Zagrane błyskawiczne larum (kto co miał, tym ruszał w okolicę) nie przyniosło rezultatu, zabrakło kilkudziesięciu sekund!

To był kolejny mega-fart złodzieja, najprawdopodobniej przypadkowego, chociaż kto wie, czy Iława nie jest w sprzyjające pogodowo dni obiektem obserwacji zorganizowanych grup przestępczych? Żyją ze złodziejstwa, więc piękny, słoneczny dzień to dla nich czas żniw, ludzie są tacy rozkojarzeni! Chociaż i słonecznych dni nie trzeba: miesiąc temu w środku nocy koledze próbowano ukraść samochód, wyłamano stacyjkę, coś jednak złodziei przerosło, bo zwiali. Coś więc w tej Iławie trąci, uważajcie na wszelki swój dobytek.

Wracając do „dobytku utraconego”, po fiasku „poszukiwań amatorskich” znajoma pojawiła się na komendzie (podobnie jak w Warszawie Tymon i Somen), by zgłosić całą sprawę policji. Zarejestrowano ją, nadano numer, zebrano dane. Uprzejmi – jak w Warszawie – policjanci byli dość zdziwieni, kradzieży rowerów się ponoć w Iławie ostatnio nie notuje, a jeszcze w godzinach szczytu, na oczach sąsiadów? Zuchwalstwo! Słowem, w Warszawie zuchwalstwo, w Iławie zuchwalstwo.

Śmiało możemy obie sprawy tak bliskie dziełem przypadku czasowo tym mianem określić. Rzecz rzeczy jest równa. Więcej, tam media wzięły ją na celownik, ja też dziś na celownik biorę sprawę iławską. Z pełnej życzliwości i szacunku dla nieznanych zwykle zwykłym śmiertelnikom metod pracy operacyjnej panów w mundurze. Jeśli pozwolicie, poinformuję o raporcie końcowym tematu. Słowem, czy rower (jak w Warszawie) wróci do właścicielki, ot po prostu, by na przyszłość żaden przestępca nie czuł się na ulicach miasta bezkarnym. To myślę nasza wspólna troska, obowiązkiem zaś mundurowych jest nam takie poczucie zapewnić.

Póki co, mam sygnał alarmistyczny. W niedzielę o godzinie 21:46 ktoś, kogo mogę wskazać palcem, zadzwonił na komendę z pilną wiadomością – w pobliżu kilku bloków trwała regularna bijatyka kilkunastu osób. Krzyki i wulgarne wyzwiska postawiły pół osiedla na nogi. Dzieci się w kilku domach popłakały, co się dzieje.

W Nowym Jorku policja szczyci się, że do każdej sprawy dociera po około trzech minutach, mimo permanentnego zakorkowania miasta. Tutaj zaś patrol powolnym krokiem (20 km/h) zajechał na miejsce jatki po 12 minutach, gdy bójka bodaj od dwóch minut dobiegła kresu i zakrwawieni zwaśnieni po prostu się rozeszli. Gdyby jacyś wyrostkowie bili przypadkowego człowieka, dziesięć razy zdążyliby uciec! Po to policja ma samochody, by być na miejscu każdego zdarzenia błyskawicznie, tym bardziej, gdy miasto puste i wymarłe motoryzacyjnie.

Wiem, że jeden z iławskich policjantów ciężko w tej chwili choruje, poznałem go nawet osobiście – wyjątkowo miły i wartościowy chłopak. Zorganizowano dla niego zbiórkę krwi – chwała, festyn na stadionie – chwała, jesteśmy w końcu jedną paczką, poczuwajmy się do pomocy sobie. Ale piłka nie może krążyć w jedną stronę, to paradygmat nie podlegający dyskusji.

Nie może być tak, że komuś bezkarnie ginie rower, że dochodzi do bijatyki zagrażającej ludziom postronnym, przypadkowo obecnym w jej pobliżu i policji, mimo wezwania, nie ma. Że celem mundurowych staje się starszy pan pijący piwo na ławce czy kobieta przechodząca przez jezdnię nie na pasach. To przełamuje zdrowy kościec społeczny.

Policja na Zachodzie jest bezlitosna dla przestępców, przepomocna zaś dla uczciwych – w USA policjanci są najbardziej szanowaną przez społeczeństwo grupą zawodową! Ludzie widzą, jak ich chronią, bronią, jacy to profesjonalni, ale i mili twardziele w mundurach.

Policjantowi Rafałowi – reasumując – życzę rychłego powrotu do zdrowia i dużo, dużo sił potrzebnych do pokonania choroby.

Zaś czynnym zawodowo kolegom Rafała życzę wymiernego sukcesu, o którym nie omieszkam hucznie wspomnieć i odpowiednio nagłośnić. Słowem, znalezienia i przykładnego ukarania tego nicponia, który się tak jawnie i pewnie względem policji połaszczył na ów fajny amerykański rower, któremu również życzę rychłego powrotu, tyle że do właścicielki, bo pewno stęskniony...

LESZEK OLSZEWSKI

  2011-05-25  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102754605



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.