Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-10-22

Obowiązek spadku, mości panowie!


W czasach największego od bez mała stu lat kryzysu gospodarczego, kiedy cały świat debatuje, co robić, w Polsce za ważniejsze wydarzenie uznano 30. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. W Iławie zaś ani papież, ani kryzys nie zrobiły takiego spustoszenia w głowach, co katastrofalna postawa piłkarzy Jezioraka w kilku ostatnich meczach, kiedy to kto chciał i nie chciał, ogrywał ich albo w Iławie, tudzież u siebie, w takiej na przykład Łomży.


Leszek Olszewski


Po meczu z ostatniej niedzieli, kiedy siedziałem w pociągu, dostałem sms-a od dobrego kolegi z informacją, że właśnie na Sienkiewicza doszło do kolejnej katastrofy i może to jest odpowiedni temat na najbliższy felieton? Tekst do bólu bolący, gdyż serca krwawią ludziom patrzącym na boiskowe męki i katorgi swoich ulubieńców.

Po wejściu do internetu zdobyłem trochę wiedzy w temacie (na co dzień nie śledzę wyników Jezioraka) i wnioski mam z załamanym znajomym tożsame – panowie, bierzcie się do roboty, bo jeszcze chwila i emerytowani pracownicy służby więziennej osiągną z wami zwycięski remis!

Mój ojciec przez długie lata był lekarzem klubowym Jezioraka, jeździł nawet z piłkarzami – o ile nie kolidowało to z pracą w szpitalu – na mecze wyjazdowe i pogląd na tę całą iławską piłkę miał zawsze jeden: „Nieważne, w jakiej lidze oni grają – mawiał kilkakrotnie – ważne, by nie za często dostawali w skórę, bo ludzi to za wiele kosztuje”. Sparafrazować to można w ten sposób: „jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz”, której to zasadzie dzisiaj się chyba sprzeniewierzono, porywając się z motyką na Księżyc.

Ja już po tym, jak wziął ojca ten cholerny zawał, ale siły jeszcze pozwalały na stadionowe eskapady, zauważyłem wielokrotnie zadziwiającą trafność tego dowcipnego – zdawałoby się na pierwszy rzut oka – osądu. Konstatacji owej dokonałem podczas krótkich chwil, gdy wpadałem tam przy końcu meczu, by przywieźć ojca do domu. Czasem mecz się przedłużał, siłą rzeczy więc zerkałem na zieloną murawę. Nie owijając w bawełnę, miała tam zawsze miejsce mniej lub bardziej nieskoordynowana kopanina, ale jak sędzia kończył mecz i było – dajmy na to dwa czy pięć do zera – ludzie wychodzili ze spotkania radośni jak skowronki. Określenie „w siódmym niebie” nie oddaje chyba tego, co często malowało się na ich twarzach!

Raz pamiętam, że Jeziorak wygrał z jakimś Lidzbarkiem 12:1. Wtedy widziałem, jak rzucano się sobie na trybunach w objęcia, a ile triumfalnej wódki się tego wieczora polało po iławskich stołach – od Podleśnego po Ostródzkie, to tylko Stwórca raczy wiedzieć, o ile takie informacje zbiera! Teoria ojca więc święciła podświadomie swe kolejne triumfy, bo – jak się domyślacie – spotkanie nie toczyło się o mistrzostwo Orange Ekstraklasy ani nawet II ligi. Jakieś tam niższe szczeble Jeziorak wówczas sukcesywnie okupował.

Teraz Lidzbarka, Kurzętnika czy Małdyt wśród rywali nie uświadczysz. I tu tkwi może szekspirowska tragedia, która puszczona w ruch, toczy się, infekując rzeczywistość, przy czym ludzie tracą orientację, co się dzieje. Może więc zamiast obecnie rwać włosy z głów, zażądajcie po prostu od piłkarzy spadku w czerwcu i każdą kolejną porażkę fetujcie ze zrozumieniem, najlepiej długą i głośną owacją na stojąco! Takie postawienie sprawy pozwoli jasno określić cel klubowi, budując jakżeż potrzebną wspólnotę interesów na linii piłkarze-kibice. Rozładuje to niepotrzebne złogi stresu w waszych poranionych dziś niepotrzebnie organizmach. Jeszcze kilka miesięcy i przetrzepie się tyłki teamom z Ostródy czy Olecka! W tamtej obsadzie Jeziorak ma realne szanse stać się postrachem podwórka, pokozaczyć tam, jak przystało na drużynę, która nie takie Lidzbarki czy Korsza rozbijała w proch!

Dopiero spadek przywraca populacji tutejszej radość życia – rzecz jest absolutnie sprawdzalna i empirycznie udowodniona. Może ktoś kiedyś zrobi z tego temat swojej pracy magisterskiej – podsuwam go już dziś darmowo za cenę nabycia Kuriera.

Uzdrawiająca więc ta recepta jest tak prosta, że aż ociera się – nie waham się użyć tego słowa – o genialność! Jej prawa autorskie jednak ceduję w całości na ojca, on zjawisko pierwszy usystematyzował i nadał mu przejrzystą formułę werbalną. Miał widać nosa, nie tylko wąsko wyspecjalizowanego w branży medycznej. Wiedział po prostu co – nomen omen – w trawie piszczy. To zresztą u byłego boksera nie może dziwić. Choć na patologa sportu mi znowuż nie wyglądał, ale kto to pozna człowieka do końca?

Z terminarza wynika, że do końca tej rundy z realizacją planu „Postrach III ligi 2009” nie powinno być problemu. Jezioraka czekają jeszcze trzy mecze wyjazdowe, porażek więc z pewnością nie zabraknie, może nawet zabraknie innych wyników niż porażki. Wiosną można dla pucu coś tam zremisować raz na miesiąc, żeby prokuratura z Wrocławia nie zainteresowała się wypadkami znad Iławki, ale jak mądrze podejść do sprawy, od sierpnia 2009 znów wróci do Iławy normalność.

I tak trochę dalekosiężnie wypada dziś patrzeć na kolejne spotkania awizowane na plakatach, a nie rozdzierać szaty, że jakaś drużyna wpadła tutaj z południa Polski, zmęczona kilkunastogodzinną podróżą i w pierwszej połowie wbiła miejscowym trzy bramki, by w drugiej zrobić sobie wolne i pograć w chodzonego. Wielkie mi co! Za rok, jak Jeziorak wpadnie rozeźlony do Łap na Białostocczyźnie, to niech łapianie już dziś na mszę po kościołach dają, by skończyło się tylko na 0:1.

Chociaż kto wie, może akurat Łapy się postawią i odprawią iławian z kwitkiem? To nieobliczalny team! Jeśliby tak miało być, to zaraz odpalajcie akcję „Król IV ligi 2010” – tam widzę drużyny o ustalonej renomie, ale Jeziorak przy nich to Milan! I o to chodzi!

LESZEK OLSZEWSKI

  2008-10-22  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102747919



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.