Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-03-05

Nasza droga prawda


Kłamstwo uszczęśliwia. Na krótko. Nic nie kosztuje, ale do czasu. Prędzej czy później i tak na wierzch wychodzi prawda. Fakty sporo kosztują, ale na dłuższą metę są bezcenne. Bo nawet najlepsze kłamstwo prędzej czy później wychodzi na światło dzienne i obraca się przeciwko tym, którzy nie potrafią stawić czoła prawdzie.


Tomasz Reich


Ze wszystkich pór roku najbardziej lubiła wiosnę. Tamtego roku wyjątkowo czekała na jej powrót. W końcu mogłaby rozprostować kości i wyjść z domu, bo zimą łatwo o upadek na oblodzonym chodniku. Czekała na jej powrót z wielkim niepokojem. Chciała wreszcie zobaczyć zielone drzewa, poczuć świeży zapach ziemi przesiąkniętej wiosennym deszczem. Dlatego, żeby mieć pewność, że to wszystko jest przed nią, z coraz większym trudem podnosiła się z łóżka i chodziła do lekarza, żeby ją utwierdził, że w tym roku będzie na pewno wiosna.

– Panie doktorze, muszę mieć pewność, że doczekam do wiosny. W końcu tylko trzy miesiące zostały – mówiła.

– Wszystko będzie dobrze, proszę pani. Wiosna już niedługo. Musimy być dobrej myśli – odpowiadał lekarz.

– Proszę mi tylko nie kłamać, bo chcę wiedzieć, ile mi jeszcze zostało czasu. No ile?

Ale on nie odpowiadał, tylko szerokim uśmiechem próbował ukryć kłamstwo.

Wtedy wiosna przyszła w kwietniu. Późno. Zbyt późno. Wszyscy pamiętali, że ona bardzo lubiła bratki. Dlatego ktoś je kupił w kwiaciarni i obsadził jej świeżo usypany grób. W końcu przyszła wiosna, ale pierwsza bez niej.

Moja babcia Helena nigdy nie przepadała za lekarzami. Z przekąsem mawiała: – Pamiętaj wnuczku, nigdy nie chodź do lekarza. Oni to nawet zdrowego położą w szpitalu. Oni zawsze coś znajdą…

Trudno zapomnieć te słowa, ale jeszcze trudniej pogodzić się ze śmiercią babci. Być może udałoby się uratować jej życie, gdy nie odkładała badań na „święte nigdy”. To jednak okazało się zbyt trudne na niej – wolała żyć w nieprawdzie. Przecież nic złego się nie działo, a tym samym okłamując samą siebie, odkładała bolesną prawdę na później.

A tymczasem, jak mówią lekarze, w walce z chorobą liczy się każda chwila. Niestety, Polacy w wielu sytuacjach umierają na własne życzenie. Mówią o tym statystyki, mówią o tym sami chorzy, którzy zgłaszają się na ogół za późno do lekarza.

Nie jest łatwo stawić czoła prawdzie, ale to właśnie ona w wielu sytuacjach może wyjść tylko na dobre. Zresztą prędzej czy później kłamstwo bez względu na powody, jakie skłaniają ludzi do mówienia nieprawdy, i tak wychodzi na światło dzienne. Ludzie z różnych powodów kłamią. Czasem przymusza ich do tego życiowa sytuacja, a czasem po prostu kłamią, żeby uniknąć konsekwencji swoich czynów.

Dla szesnastoletniej Oli, której marzyło się lepsze życie w wielkim mieście, kłamstwo okazało się wyrokiem. Dziewczyna wyjechała ze swojej rodzinnej wsi, żeby szukać w niej szczęścia. To miała być wyprawa jej życia. Przez miesiące planowała szczegóły swej podróży w pokoiku, który dzieliła z pięciorgiem rodzeństwa. Ola od samego początku miała świadomość, że nie ma co liczyć na pomoc rodziców, którzy od zawsze ledwo wiązali koniec z końcem.

Plan był prosty. Dziewczyna chciała wyjechać do Łodzi i tam poszukać pracy w markecie. Była pewna, że będzie musiała pójść do wieczorówki, bo przecież z czegoś musiała się utrzymać.

Łódź dla Oli okazała się łaskawa. Szybko znalazła pracę i pokój w lichej kamienicy w Łodzi Kaliskiej. Dziewczynie spodobało się życie w wielkim mieście. W końcu po latach mogła się odkuć i zobaczyć, jak żyją inni ludzie.

Do dziś nie pamięta nawet, kiedy na jej drodze pojawił się Jarek. Chłopak mieszkał z rodzicami na Widzewie. Ola od razu wpadła mu w oko, dlatego podszedł do niej na dyskotece, zaproponował drinka. Była tym bardzo zaskoczona, bo w końcu nigdy nikt nie płacił za jej przyjemności, a matka powtarzała jej, że od obcych nic nie wypada brać.

Spotykała się z Jarkiem przez kilka tygodni. Bez żadnych oporów pewnej nocy poszła z nim do łóżka. Noc była krótka, ale jak zwierzyła się koleżance Ola, wyjątkowa. W końcu poznała przecież miłość na całe życie.

Sielanka nie trwała jednak długo. Po dwóch tygodniach od tamtej krótkiej nocy okazało się, że dziewczyna spodziewa się dziecka. Ola miała jednak pewność, że Jarek ucieszy się. Przecież ją kochał… Zadzwoniła do niego na komórkę.

– Jarku, jestem w ciąży. Spodziewam się naszego dziecka! – powiedziała z radością.

– Jak to spodziewasz się dziecka? – zapytał przerażony chłopak.

To była ich ostatnia rozmowa, bo Jarek przepadł jak kamień w wodę. A Ola nie znała ani jego nazwiska, ani adresu. W jednej chwili straciła miłość i jeszcze bardziej chęć do życia. Powrót na wieś przecież nie wchodził w grę, bo ludzie powiedzieliby, że jest puszczalska. Nic dziwnego, że dziewczyna postanowiła zostać w Łodzi i na własną rękę wychować dziecko.

Wiadomość o tym, że dziewczyna jest w ciąży, bardzo zasmuciła jej rodziców. Martwili się o jej los, namawiali, żeby wróciła do domu, bo w końcu razem łatwiej. Ale Ola nie chciała słuchać próśb matki i twierdziła, że sama sobie poradzi. Myliła się.

W pracy szybko wyszło, że spodziewa się dziecka. Dlatego szefostwo podjęło decyzję o tym, żeby pozbyć się kłopotu. Wyrzucili ją. Ola najpierw straciła pieniądze potrzebne do życia, a chwilę później pokój wynajmowany w kamienicy. Ktoś jej podpowiedział, że powinna się zgłosić do hostelu dla samotnych matek. I tak też się stało.

Tułała się tak po hostelach kilka tygodni, aż w końcu do miasta wybrał się jej ojciec. Szukał jej kilka godzin. Ola przełamała strach i w czasie spotkania powiedziała mu o tym, że nie ma już pracy ani mieszkania. I choć bardzo się bała jego reakcji, wiedziała, że może liczyć tylko na rodzinę. Nie myliła się. Ojciec zabrał ją do domu.

Kilka miesięcy później przyszedł na świat Bartek. Chłopiec rośnie jak na drożdżach. Ola jest pewna, że jak tylko podrośnie, to opowie mu prawdę o jego ojcu. Po tych przeżyciach w końcu do niej dotarło, że nie opłaca się kłamać.

Być może kłamstwo daje człowiekowi przez chwilę poczucie bezpieczeństwa. To tylko słowa, które wypowiedziane stają się półprawdą. Często sami zaczynamy w nie wierzyć. Ale na dłuższą metę nikomu nie opłaca się żyć w kłamstwie, bo jak napisała Kasia Nosowska: „Największą w życiu zbrodnią jest na samym sobie gwałt. Nie warto ufać słowom, które w myślach budują chory i zbudowany z fałszu świat.”

Tomasz Reich

  2008-03-05  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102481280



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.