Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2018-07-04

Gonzalez: W turystyce mamy dużo do nadgonienia


Pisałem o dość skomplikowanej podróży pociągiem do Berlina. Czytelnicy pytali: po co, skoro można samochodem? No właśnie, jak jest lepiej? Turystyka ma to do siebie, że powinna być czasem odpoczynku, wyluzowania, bez stresu, bez spraw na głowie. Jazda samochodem do Berlina i w ogóle na wakacje to nie jest odpoczynek. Poza tym nie mam samochodu. Wolę pociągiem i wytłumaczę dlaczego tak jest lepiej.

Ile to przygotowań do dalekiej trasy samochodem! Sprawdzić mapy, GPS, koło zapasowe, olej w silniku, klimatyzację, akumulator, płyn spryskiwacza, ubezpieczenie, zrobić minimalny chociaż przegląd techniczny samochodu… Znajomi jechali niedawno z Wrocławia i w okolicach Łodzi padł im silnik. Do Iławy wrócili pociągiem, a samochód na lawecie. Czy to jest wypoczynek?

Podróż pociągiem ma swoje minusy. Największym jest konieczność spędzenia czasu z obcymi ludźmi! Jesteśmy tak wygodni, tak bardzo egoistyczni, że trudno nam się odnaleźć w jednym przedziale z obcymi ludźmi. Jeden gada przez telefon, ktoś otwiera okno, ktoś inny je zamyka. Polem walki jest pokrętło do ustawiania ciepła: jednym jest zawsze zimno, innym zawsze gorąco.

Podróż z obcymi pozwala nam pamiętać, że nie żyjemy sami na Ziemi! Poza nami jest jeszcze na tej planecie, delikatnie mówiąc, kilka innych osób. Siedząc obok siebie, mamy unikalną szansę poznać całkowicie innych ludzi. Stolarz – lekarza, nauczyciel – hydraulika, policjant – bezrobotnego. Pociągiem jadą ludzie, którzy często w życiu nigdy się nie spotkają, nagle dostają miejscówki obok siebie.

Z dzieciństwa pamiętam, że w pociągach ludzie rozmawiali ze sobą. Dziś to chyba nowa zasada, że się nie rozmawia. Każdy wpatrzony w telefon. Wolimy rozmawiać przez internet niż z siedzącym obok żywym człowiekiem. Boimy się obcości albo uważamy się za lepszych.

Jeden argument przeciwko pociągom zrozumiem. Brudne toalety to ciągle zmora PKP i dowód, że pasażerowie nie potrafią z nich korzystać albo są pozbawieni kultury osobistej. Przecież to nie kolejarze sikają na deskę i podłogę, ale pasażerowie! Inna sprawa, że w samochodzie toalety w ogóle nie ma i trzeba zatrzymać się w lesie albo na stacji benzynowej.

Podstawową zasadą podróżnego powinno być szanowanie innych. Rozmowa przez telefon komórkowy nad uchem innych pasażerów to prawdziwy horror. Czytamy sobie np. „Myśli nieuczesane” Leca, a tu słyszymy potężny głos siedzącego obok pasażera, który opowiada żonie o wizycie u chirurga w szpitalu wojewódzkim. Znamy pół szczegółów tej wizyty, bo drugie pół trafia do ucha rozmówcy. Męczy nie tylko głośna rozmowa, ale i ta połowiczność informacji. Tak jakby z jakiegoś filmu usunąć co drugie słowo.

Feminizm coraz silniejszy, ale nie w pociągach. Tu ciągle kobiety oczekują pomocy z walizkami. I znowu ciekawostka socjologiczna. O ile panie oczekują pomocy ze zdjęciem walizki z wysokiej półki, to zauważam coraz mniejszą ochotę wśród panów do pomocy. Zazwyczaj patrzą gdzieś w dal albo nurkują w telefonie. Czyli feministki odniosły sukces! Mężczyźni przestali się narzucać. Inna sprawa, że walizki ważą ciągle tyle samo, co kiedyś, a kobiety nie są silniejsze niż w czasach patriarchatu. Nawet w Związku Radzieckim i bratnich krajach nie promowano takiego zrównania kobiet i mężczyzn.

Może mężczyznami kieruje strach przed byciem posądzonym o molestowanie, może mężczyźni są coraz słabsi. W każdym razie jadąc pociągiem, można podejrzeć zmianę obyczajów.

Całkiem zniknęły z pociągów papierosy. Jeszcze dziesięć lat temu korytarze pełne były palaczy, którzy potem przenieśli się do WC. Dziś nawet w toalecie nie czuć papierosów. Albo palimy coraz mniej, albo nauczyliśmy się przestrzegać prawa.

Za to alkohol pije się tak samo jak kiedyś, szczególnie w nocnych pociągach. Wiadomo, jak jest alkohol, to są problemy i na odwrót. Tu jednak nie odstajemy od reszty świata. W angielskim pociągu pije się tak samo, choć zamiast agresji na twarzach pojawia się coraz większy uśmiech. Z nas wychodzą rycerze, którzy chcą naprawić świat, Anglicy zrzucają codzienną maskę poważnego i zdystansowanego człowieka.

Pociąg pociągiem, ale zanim wsiądziemy do niego, trzeba kupić bilet i pójść na dworzec. Dworce zawsze przyciągały dziwaków. Na całym świecie dworce są raczej brudne, często niebezpieczne i niemal zawsze odpychające. Nie znam dworca, na którym chciałbym zostać dłużej. Budynki są coraz ładniejsze, ale ludzie się nie zmieniają. Wieczorami i nocami po dworcach na całym świecie chodzą bardzo nieciekawi osobnicy.

Z Iławy dość łatwo wyjechać w świat, jest autobus do Berlina, do Londynu, pociąg do Wiednia… Można jechać daleko i blisko. A jak to jest przyjechać do Iławy jako turysta?

Samochodem nawigacja doprowadzi nas pod drzwi hotelu. Turysta kolejowy wysiada 3 kilometry od centrum na tzw. dworcu głównym. Niemcy tak zbudowali stację, że nie ma ona nic wspólnego z centrum, władze ludowe po wojnie też tego nie zmieniły. Można było dociągnąć miasto w stronę dworca, ale zamiast tego rozbudowano je w stronę lasu (Podleśne) i Ostródy (Piastowskie). Teren przy oczku wodnym obok szpitala ciągle leży odłogiem. Mógłby tu powstać sympatyczny park zamiast osiedla, a na placu przed dworcem galeria handlowa zamiast nad Jeziorem. No ale mleko się rozlało. Na wieki wieków dworzec Iława Główna będzie pod miastem a nie w mieście.

Budynek dworca zachwyca wyglądem i straszy pustką. Brakuje wind na perony, brakuje klimatu. Poczekalnia jest czysta i można oglądać telewizję. Działa darmowy internet PKP.

Wychodzimy z dworca i o ile nie padał akurat deszcz, omija nas pierwsze jezioro iławskie przed dworcem. Suchą stopą przechodzimy na drugą stronę ulicy, kierując się intuicją albo instynktem stadnym. Podążamy za tłumem, który wrócił z pracy w Olsztynie. Na autobus do miasta nie ma co liczyć. Odjeżdża albo przed pociągiem, albo dwie godziny po. Taksówki przed dworcem zachęcają, ale ceny raczej dla turystów. Na nogach dojdziemy do centrum w pół godziny. Po drodze mijamy szpital, urząd, szereg banków, dom handlowy, domki, wiadukt i jesteśmy w mieście.

Niestety ani powiat, ani miasto nam nie pomogą w dojściu do miasta. Nie znajdziemy drogowskazu przed dworcem kierującego nas na jezioro albo do centrum. Idziemy trochę w ciemno. Jeśli przed dworcem źle pójdziemy, to w najgorszym przypadku trafimy do Kauflandu albo Netto.

W centrum czekają nas różne atrakcje. Lody, galeria handlowa, widok jeziora (za darmo!), zakupy w EMPIK-u, spacer po starówce… Jest co robić!

A mówiąc serio, Iława nie różni się od setek innych, polskich miast. Tyle że mamy skarb – jezioro. Budowanie turystyki w oderwaniu od Jezioraka to straszny błąd. Jeśli już stawiamy na turystykę, to tylko wodną. Za mało w naszym codziennym życiu Jezioraka i sportów wodnych. Każde dziecko w Iławie powinno mieć możliwość zrobienia patentów żeglarskich za darmo! Niech idzie w świat i pamięta, że dorastało w mieście nad jeziorem! Każdy powinien mieć darmową naukę pływania, każdy mieszkaniec powinien mieć zniżki na sprzęt żeglarski.

Ciekawe, że w mieście nad jeziorem nie wszyscy potrafią pływać, a bardzo mało osób umie sterować jachtem. To powinna być część programów nauczania w każdej iławskiej szkole podstawowej i średniej! Nasze siatkarki odnoszą sukcesy, dlaczego nie mamy pływaków na poziomie!? Każda średnia szkoła powinna spędzać na basenie a przy pogodzie w jeziorze co najmniej godzinę tygodniowo.

Byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli plażę w samym centrum, np. na wysokości ul. Mickiewicza. Technicznie to tylko kilka wywrotek piasku i kamieni. Jeśli w Londynie można się kąpać np. w Hyde Parku (ścisłe centrum), to można i w Małym Jezioraku!

Wróćmy nad jezioro i do lasu, to nasze największe skarby, które doceniają turyści, a my sami o nich zapominamy.

Ps. Nie piszę o ostatniej katastrofie imprezy disco polo zorganizowanej przez jakąś „agencję artystyczną” z Elbląga, bo co można napisać... Jeszcze długo nie będzie większości z nas stać na bilety po 50 złotych.

BARTOSZ GONZALEZ







Iława. Już przed dworcem kolejowym wita nas las... znaków.
Ziemia niczyja i każdy stawia, co chce.
Turysta i tak się nie dowie, gdzie jest centrum miasta.





  2018-07-04  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102908731



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.