Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2007-07-04

Właściwości nabyte z bierności


Zaczniemy od dalszego ciągu wywodu sprzed tygodnia. Okazuje się bowiem, że ostatnio udało się miastu Iławie znów polec na kilku polach bitewnych. Inni prześcigają się w inicjatywach, stają w szranki, najczęściej triumfują, a grodzisko znad Jezioraka kisi i – zanosi się – będzie się kisić we własnym sosie w bliższej i dalszej przyszłości! Przejdźmy do konkretów.


Leszek Olszewski


Unia Europejska okazuje się finansuje bardzo ciekawą inicjatywę ogólnopolską, mianowicie budowę 60 sztucznych boisk o wymiarach 60 x 30 m. Ot po prostu, by młodzież miała frajdę porównywalną z ich kolegami z Zachodu. Sprawa wyglądała tak, że miasta winny były przygotować całą dokumentację na początku pierwszego półrocza, a potem zobligować się do zbudowania kompleksu do roku końca. Z własnych pieniędzy – Unia zaś miała wybrać w regionie najlepiej przygotowane oferty i zagwarantować refundację olbrzymiej części poniesionych przez samorządy środków.

W województwie W-M zwycięzcami okazały się Olsztyn, Elbląg, bodaj Bartoszyce i – jakże by inaczej – Ostróda. Ostróda wybiła się więc na basen, który wkrótce przeistoczy się w Aquapark, awizuje europejski stadionik o sztucznej nawierzchni, także ponad tysiąc miejsc hotelowych za dwa lata (z pełnym zapleczem odnowy biologicznej), powstaną tam przepastne bulwary, przystanie żeglarskie, imprez jest tyle w dwa tygodnie, co tutaj w dwa lata – uff! Ale tego mało! „Doigrała” się ona jeszcze – wspólnie z Elblągiem, a ponownie kosztem biednej i schludnej Iławy – meczów reprezentacji męskich w siatkówkę w ramach memoriału Huberta Wagnera.

Mimo że nad Małym Jeziorakiem stoi hala, której odpowiednika pod kątem nowoczesności trudno w sąsiednim mieście szukać. I co – przyznacie – z tego? Zespoły mają startować doborowe. W komplecie finaliści wrześniowych Mistrzostw Europy. Jeżeli więc były obawy o frekwencję na widowni, nawet mimo spotkań reprezentacji niepolskich, to ludzie z inwencją tym różnią się od apatycznych biorców etatowych pensji, że nie boją się podjąć ryzyka.

„Jest trochę czasu, bierzemy imprezę i zaczynamy myśleć jak na interesie nie stracić – burza mózgów na pewno przyniesie spodziewane efekty”. Elbląg z Ostróda, a także hipotetyczne Bartoszyce tak funkcjonują. Pamiętacie o przepuszczonej przez palce szansie na darmową promocję, która napatoczyła się gratisowo z okazji Biegu Wiosny? Morąg pobiegł, Ostróda naturalnie, Olsztyn się zgłosił, Elbląg, Kurzętnik nawet, Mszanowo jakieś, a śpiące niedźwiedzie z iławskich gabinetów ziewały i przekładały się z boku na bok, bo i po co się przemęczać, skoro zmienia się tu i ówdzie chodniki od czasu do czasu?.

I to jest w skrócie cała różnica między miastem na „o” i na „i”, dodając jeszcze do tego, że tam – czego przykładem sztuczne boisko – wiedzą co się wokół wykraja, rysuje, tu zaś przypuszczam część z urzędników dowiaduje się o wzmiankowanych faktach z tego felietonu albo lektur ościennych. O ile na środę się obudziła. Gdy apelowałem z porządnym wyprzedzeniem o akces do wiosennego biegu w odpowiedzi... odpowiedzi przez długie tygodnie nie było i w końcu naturalnie nie nadeszła. Taka tu klasa decydentów i piewców tumiwisizmu zakotwiczyła, że naprawdę nie ma się przed światem czym szczycić.

Abstrahując od pięknej przyrody wokół, ale na nią na szczęście wpływu „uśpieni” nie mają. Z pewnością – gdyby było inaczej – zdążono by i w tej materii coś zaniechać, czegoś się przestraszyć, o czymś nie wiedzieć bądź coś nadpsuć.

To tyle tytułem jasności sytuacji, teraz zaś o „plusach dodatnich” – jak to mawia Wałęsa, korzystając ze swego ubogiego słownictwa i tendencji do rozległej i obrazowej retoryki. Rzecz jest prozaiczna, aczkolwiek warta odnotowania.

Na ulicy nieodżałowanej pamięci Kazimierza Jagiellończyka kilka dni temu zainstalowano malowniczy neon, który w dwóch kolorach – czerwonym i czarnym (Stendhal by się popłakał), bardzo wyraźnie wyświetla – oprócz reklam, by brać kredyt albo lecieć do banku zakładać konto – zestaw mniej lub bardziej przydatnych informacji miejskich. Widziałem tam zaproszenie na jakiś koncert, czasami włącza się datownik i zegar, by można się upewnić, że wehikuł czasu nie przeniósł nas dwa lata do przodu bądź tyłu. No bajka na jawie.

Urządzenie chodzi non stop, co musi przywoływać na myśl rzeczywistość Manhattanu w USA (kraju świętującego dziś swoje 231. urodziny), gdzie neony to najbardziej aktualna z gazet. Newsy z giełdy, polityka, sport, pogoda – masz chwilę czasu, przystajesz i czytasz, a nie masz – pobieżnie widzisz co się wyrabia mijając kolejne rozświetlone ekrany. W końcu wiek wybił XXI i taką estetyczną fanaberię, namiastkę nowoczesności, warto sobie zafundować. Nawet w ciasnych realiach podobnej „metropolii” z siedmioma ulicami na krzyż. Ulice ulicami, ale kino per saldo warto było remontować, by aktualnie eksplorować je z okazji projekcji filmowych.

Byłem w tygodniu na dokumencie (jak określał wszystko – od gazet do filmów – mój znajomy) „Czarna Księga”. Film europejski, tyczył ruchu oporu w okupowanej Holandii za pana Hitlera. Wartościowy, bezwzględnie godny polecenia. Jakość obrazu i dźwięku identyczna jak w multipleksach, z frekwencją jednak słabo i tu – moim zdaniem – trzeba coś zrobić, by chociażby emerytkom chciało się podobnie spędzać wieczory. Od lata po wiosnę. Żydowska a trafna zasada mówi, że lepiej sprzedać 100 guzików po 10 groszy niż nie sprzedać żadnego za złotówkę, więc może pora na konceptualne wydumki.

Mniemam, iż koszt projekcji i wydatki na prąd itp. – czy sala jest pusta czy pełna – są takie same. Cena za bilet zaś jest strasznie wysoka: 15 i 13 zł. Odstrasza chociażby rzesze młodych, którzy środki na podobny luksus czerpią z portfeli rodziców. Może jakieś ulgi dla par, rodziców właśnie z dziećmi? W Warszawie w dniu ojca centra i baseny prześcigały się w ofertach „nie z tej ziemi”. Tata z latoroślami był bogiem. Bierzcie przykład, skoro leży na chodniku i prosi o podniesienie!

LESZEK OLSZEWSKI


  2007-07-04  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102484721



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.