Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-09-06

Stadion mamy. I kupę długu!


No to stadion mamy w Lubawie. Absolutnie neutralny, czyli Łazienkowski. Nie odważono się nadać mu nazwę jednoznacznie kojarzącą się z piłką kopaną. Wszak stadion to lekkoatletyczno-piłkarski. I doskonale! Jestem za. I wcale nie przeciw. Pewien dysonans budzi co prawda: słowo „miejski” w nazwie użyte, ale Stachu powiada, że się czepiam jak zwykle...


Andrzej Kleina: Chleba i igrzysk


Powitał mnie burmistrz Standara Edmund kolorową ulotką wyborczą własną (przez rosłego mężczyznę „na bramie” wręczoną), za pieniądze magistratu sprokurowaną, i powiedział co następuje:

„Szanowni mieszkańcy! (dlaczego z małej litery w takiej chwili?). Jestem zaszczycony, że mogę gościć Państwa na oddawanym do użytku stadionie piłkarsko-lekkoatletycznym”.

I tu pierwsza uwaga, a właściwie pochwała precyzyjnie użytego języka. Stadion rzeczywiście jest „oddawany” a nie „oddany”, bowiem gotowa jest tylko murawa boiska piłkarskiego. Ponieważ termin oddania wyznaczony był już w zeszłym roku, nie można go było, co naturalne przesunąć. Bo „władza ludowa” niesłowną by się okazała, co lud pracujący miast i wsi, bezwzględnie by zauważył... Przed wyborami!

Goście dzielili się na trzy kategorie: Zaproszonych, Spontanicznych i Persona Non Grata (panie Leszku: nie tłumaczę!). Wśród niezaproszonych na uroczystość był przede wszystkim Józef Blank, twórca lubawskich zapasów, trener, a także animator lubawskiego sportu, wieloletni – i tu uwaga! – dyrektor lubawskiej Mekki sportowej.

Nie zostali zaproszeni dyrektorzy lubawskich szkól (przyznam jednak, że nie do wszystkich dotarłem), nie został też zaproszony Kurier. Nie zaproszono też wszystkich prezesów lokalnych stowarzyszeń sportowych. Lista niezaproszonych jest długa, równie długa jest lista gości zaproszonych. Nie wiadomo z jakiego powodu. Wśród nich dumnie paradującego ze stygmatem ważności na piersiach, prywatnego „pana-kierowcę” Romana Krauze widziałem. Pan Romek często używa słowa „żenada”. Żenada, właśnie!

Oddaję jednak ponownie głos burmistrzowi:

„Budowa nowego obiektu sportowego trwała równo rok. To nie koniec inwestycji. W kolejnych latach nasza baza sportowo-rekreacyjna będzie dalej rozbudowywana, m.in. o nowe boisko treningowe czy korty tenisowe ze sztucznym oświetleniem. Ośrodek Sportu i Rekreacji wzbogaci się o wielofunkcyjną salę treningową oraz boisko ze sztuczną nawierzchnią trawiastą do gry w koszykówkę, siatkówkę i piłkę ręczną. Moim marzeniem jest, aby mieszkańcy Lubawy mogli w niedalekiej przyszłości korzystać z krytej pływalni (dla przypomnienia, bilet na basen w Ostródzie kosztuje aż 15 „normalny”). Jestem przekonany, że dziś wszyscy możemy być dumni ze stadionu, którego nie powstydziłoby się żadne z miast w Polsce. Mam nadzieję, że mile Państwo spędzicie czas podczas dwudniowych uroczystości. Życzę udanej zabawy”.

Całość dotycząca sfery artystycznej – znamienita. Bo to i Andrzeja Rybińskiego mieliśmy, i Alicję Majewską, i Czerwone Gitary, i Kombii (takich tłumów Lubawa jeszcze nie widziała), i artystów rodzimych. Jeśli komuś było mało, to mógł skoczyć do sąsiedniej Iławy na schaby nieżywe, a nawet i Dodę elektryczną. Nie dojechała Majka Jeżowska, ale Stachu powiada, że obawiała się zdjęcia wspólnego z dyrektorem MOK-u, przystojnym inaczej Romanem Krauze (czyli jest usprawiedliwiona). Czy mu jednak wierzyć można?

Co by jednak nie powiedzieć, pan Romek kawałek rzetelnej roboty wykonał. I sporo ponoć też kasy od darczyńców i sponsorów na imprezę załatwił. Zdecydowanie odstawał od pana Romka, kompetentny inaczej Jacek Różański, osirowski dyrektor, o którym Stachu powiada, że lada moment, ma go na szczęście dla lubawskiego obiektu, a i sportu też, zastąpić protegowana Adama Żylińskiego (powinowaty Standary) – wszechstronna Bernadetta Hordejuk (tak, tak... Stachu wszystko wie!). Będzie to już trzeci iławski spadochroniarz, że wspomnę wiceburmsitrza Stanisława Kieruzela czy szefa spółdzielni mieszkaniowej Zbigniewa Kołeczka. Zastanawia się też Stachu, kogo na miejsce pana Romka zatrudnią do kultury, wszak cel, dla którego go zatrudniono, powolutku się kończy...

Do gości artystycznie znamienitych dołączyli silni mężczyźni, czyli strongmani, którzy pokazali kawałek fajnego sportu i swoje niemałe już możliwości (szkoda jednak, że kazano im się taplać w błocie). Do gości doskonałych próbowali dołączyć też lubawscy piłkarze. Ale wiadomo. Jak mawiał ś.p. trener Kazimierz Górski: „Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”. I to goście trafili, jak stwierdził spiker zawodów Marek Sapiński, do bramki o „międzynarodowych wymiarach” mimo że optycznie lepsi byli chłopcy lubawscy. Stwierdził też pan Marek, że piłka jest tak prostą grą (stąd rzekomo ta jej popularność), że zrozumiałą nawet przez kobiety. Proponowałbym upiec panu Markowi sernik, choćby...

Po meczu burmistrz przemówił i inne „gadające głowy” też. W większości to kategoria ludzi (poza Marianem Woroninem), dla których dzień bez wzajemnego kadzenia, to dzień zmarnowany. Ksiądz miejscowy następnie poświęcił, wstęgę przecięto, nagrody wylosowano, i części oficjalnej byłoby tyle... Na szczęście!

Tak więc „stadion mamy”, jak napisze Głos Magistracki. Mimo iż wielu malkontentów twierdziło inaczej. Rzeczywiście mamy! Słowo stało się ciałem! Czy jednak stadion jest na miarę „potrzeb i możliwości Lubawy”? Skoro został wybudowany prawie w całości za pieniądze kredytowe, to możliwości własnych, finansowych, miasto nie pokazało żadnych (pokazał jedynie burmistrz niezwykłe możliwości woluntarystyczne: chcieć to móc!). Czy potrzeby mają mieszkańcy z kolei takie, że zechcą lekkoatletykę oglądać i uprawiać? O tym, jak o gustach, nie należy dyskutować.

Jedno jest pewne, że wspaniała okazja, jaką było przybycie tłumów ludzi na stadion, nie przełożyła się na ich „oswajanie z lekkoatletyką”, czyli kreację mozolną tego typu potrzeby. Jak można było nie pokazać sztafety młodzieży wnoszącej „znicz olimpijski”? Przerosło to możliwości wyobraźni Jacka Różańskiego? Jak można było nie ogłosić, że dzień inauguracji stadionu będzie w sposób algorytmiczny w latach następnych powtarzany.

Narzeka burmistrz Standara, że „bardzo widoczny jest w Lubawie brak imprezy promującej miasto”. Była niezwykła okazja w telewizji nawet ogłosić (z tym, że należało ją ściągnąć, w Iławie dzień wcześniej nic nie „oddawano” za 6 milionów, a telewizja dzięki prywatnej inicjatywie była...), iż gościnna Lubawa, od dzisiaj, po wsze czasy, a nawet i dłużej, zaprasza o tej porze roku na turniej piłki nożnej (puchar reaktywowany choćby 700-lecia Lubawy) i ogólnopolski mityng lekkoatletyczny. Jak można było tego nie zrobić?

Andrzej Kleina

  2006-09-06  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102898455



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.