Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2018-09-12

Rochowicz: Kampania buraczana? Też!


Poszły wyborcze konie po betonie... Bez szacunku dla przeciwnika, bez ogródek walą w twarz i oczy, plują po prostacku. Nawet bokserzy z wrestlingu się szanują. Na forach sięgają ludziom do czasów zaszłych, do ich przodków, na czubek drzewa genealogicznego. Taki był początek kampanii samorządowej w naszym miasteczku.

Będzie o kampanii wyborczej – o ziemniaczanej i buraczanej też – wszak obie batalie biegną równocześnie. Kampanią zwiemy operację prac związanych ze zbiorem płodów rolnych w okresie pracy sezonowej, ale i związanych np. z akcją wyborczą, jaka przypadała. Kampania wyborcza zawsze kończy się finałem, tj. przystąpieniem do urn. Lecz przedtem należy wejść za kotarę, podobnie jak ku spowiedzi do konfesjonału przystąpić, by w atmosferze intymności oddanym głosem swą wolę wyrazić.

W głosowaniu braliśmy udział już w szkole średniej („dorośli”), na studiach nawet dowożono nas autokarami. Przeto nasze pokolenie uczestnictwo w wyborach ma w nawyku. Jeśli powiadacie, że za komuny nie było kampanii, to jesteście w oczywistym błędzie. Były dwie: wyborcza do rad gminnych, wojewódzkich i Sejmu oraz rokrocznie buraczano-kartoflowa na pegeerowskich polach. O historii kampanii wykopkowej, ilustrując sielankową fotografią, przejdę poślizgiem, jak po zmurszałym, starym kartoflu. Na pegeery transportowano nas samochodami pod plandeką marki Ził 157, siedząc na drewnianych ławeczkach. Zwolnienie z 3 dni lekcyjnych w tygodniu stosowano dla większości klas, poza maturalnymi. Oczywiście w ten sposób klasy zarabiały na szkolne wycieczki. Internat dodatkowo wyjeżdżał po lekcjach, by zadbać o lepszy wikt. Nie powiem, by w „białym domku” (zwyczajowa nazwa internatu przy LO) karmiono nas słabo, było syto.

Wrócę aliści do kampanii wyborczej z lat 60.-70. Kolegę Kazimierza nie lada szczęście kopnęło, kiedy miejski komitet partii zaproponował mu kandydowanie do rady miejskiej. Dziś na listę wyborczą zapraszają bez wstępnych ceregieli. W czasach socjalistycznej demokracji kandydaci podlegali specjalnej, ideowej selekcji. Zaszczytu kandydata dostępowali sami malowani (przeważnie na czerwono), sami wybierani. Kolega kandydat, zaliczywszy kilka konwencji przedwyborczych, doznał nieuzasadnionego zdumienia. Nie tym razem towarzyszu! – dostał odpowiedź. Dowiaduje się, że jego droga do kariery radnego jest zakończona, ponieważ konwent seniorów PZPR postanowił nie zakwalifikować go na listy wyborcze. Wtenczas w głosowaniu obwiązywała niepisana zasada: głosuj bez skreśleń! Obywatel bezpośrednio po pobraniu list winien był wprost udać się do urny. Kto szedł za kotarę, oczywiście był podejrzany ideowo. Kandydaci umieszczeni na listach wyborczych byli wygrani. Jeśli z listy miało wejść dwóch kandydatów, to pierwsi dwaj zostawali radnymi, pozostali zaś należeli do szczęśliwych wypełniaczy balonu wyborczego.

Epoka Gomółki, Gierka, Jaruzelskiego, Tuska przeminęła i jakby nasza obecna – odrodzona też przemija. Postawić na młodzież – nawołują. Do młodych i gniewnych przeprowadzam krótką debatę natury politycznej. Do was mówię – Młodzi Przyjaciele: wznoścież skrzydła, a znaków wiele, że nastąpił ciąg. Bez wątpienia przyznam, albowiem nadchodzący dla Polski czas należy do WAS. Od nadchodzącej zmiany pokoleniowej nie ma odwrotu, tylko: Szacowni Młodzi Obywatele! – jeden warunek spełnić przyjdzie, mieć hufce i legiony, które pójdą za wami. Zawsze bowiem, za przywódcami wielkimi, porywającymi czynem i przesłaniem ideowym szły masy społeczne.

Młode pokolenie iławian przymierza się do wymiany miejskiej rady, wiekiem poradlonej, ponieważ wieszcza dalej cytując: „takie widzą świata koło, jakie tępymi zakreślają oczy”. Młodzi wprost imputują, by wysłać radę na oddział geriatryczny. Tymczasem niektórzy z radnych trzymają mandat 4.-5. kadencji, co daje do myślenia o ich autorytecie lokalnym. Poparcie iławskich radnych w wyborach lokowało się w przestrzeni przeróżnych stowarzyszeń i profesji. Na ratusz szli z poparcia politycznego, zawodowego, związkowego i za orędownictwem organizacji społecznych. Jednych faworyzowały moherowe berety, kółka różańcowe, organizacje wyznaniowe i stowarzyszenia, innych ciągnęła brać uczniowska (nauczycieli), kolejowa, działkowa, emeryci i hodowcy gołębi nawet, wielu z poparcia politycznego, jak dawna PZPR, czy też zbiorowość dużego zakładu pracy, jak np. IZNS (byłych 1200 pracowników).

„Na nowe cię pchniemy tory, Iławo” – młodych wyzwanie. Rewolucyjna wymiana rady „nestorów” na młodzież nie wiemy, czy poradzi. Rewolucja to krew lub błędy przy nagłych przeobrażeniach. Mówicie, że w myśleniu i czynach wniesiecie rześki i świeży powiew rewolucji. Młode pokolenie uporczywie posługuje się tekstem: trzeba dać szansę młodym umysłom z nowymi myślami. Frazes – nieuchwytne uzasadnienie bycia w radzie? Dlatego praca, rozwój intelektualny, uczynek dobra, budowa autorytetu – wyniki przyjdą niespodziewanie, czego wam życzę, piewcy postępu.

Tymczasem w kampanii zbierania płodów rolnych na kartoflisku też walka: o urodzajne pole, gdzie duże ziemniaki, by kosze żwawo nazbierać i załadować przyczepę. Przeważnie ziemniak dawał plon przekraczający około 100 kwintali z hektara. Po podwiezieniu na kartofliska wielkości od 50 do 100 ha brygadziści rozstawiali nas parami w redlinach, co przypominało pluton żołnierzy na poligonie w formie tyraliery do ataku. Obraz wcześniej wykopanych redlin bezkreśnie ciągnął się po horyzont. Wrzucanie ziemniaków do wielkich, drucianych koszy dźwięczało miarowym stukotem, jakby melodia na instrumencie. Traktory z przyczepami, na które targaliśmy ciężkie, nawet czubate kosze, ruszały z wolna za nami. Z tego względu, by dziewczętom ulżyć, dobieraliśmy się w pary damsko-męskie. Mimo to na przyczepie siedział pomagier, który odbierał kosze z ziemniakami, rozsypując je równomiernie. Niewątpliwie w okolicy południa ogłaszano 30-minutową przerwę na posiłek z kanapek z kawą, dostarczony od kierownictwa PGR.

Zdaje się, iż kampania zbioru płodów bynajmniej bezpieczniejsza i spokojna dla zdrowia. Sąsiad jeden wesoły zagadnął drugiego, co słychać na wsi w sprawie przygotowań do kampanii buraczanej? Ten myśli tamtego nie skapował, powiada: mam kombajn niesprawny. Nie o tym dumam – przecież do gminy też jakiegoś buraka wybrać trzeba. No nie!?

FELIKS ROCHOWICZ






Nauczyciele na wykopkach.
Od lewej:
Henryk Zabłotny,
śp. Henryk Tkaczyk,
Feliks Rochowicz (autor felietonu),
Mirosław Wysocki





  2018-09-12  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102490321



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.