Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-11-21

Reich: Jak najdalej od siebie


Kochać to nie znaczy zawsze to samo. Miłość to nie tylko słowa, ale przede wszystkim czyny. Łatwiej jest przecież komuś coś powiedzieć niż dla niego zrobić. Uczucia to wielka próba. Czy ktoś naprawdę nas kocha, można się dopiero przekonać w sytuacji, gdy nie ma już żadnego wyjścia.


Śnieg pokrył tylko leciutką kołderką chodnik. Musiało być powyżej zera, bo opadające płatki przed blokiem topniały zaraz po zetknięciu się z ziemią. Tak delikatne, kruche przypominają trochę ludzkie życie. Ulotne. Jednych ludzi potrafi zachwycić, a innych przeraża.

Kasia wstała z łóżka, nastawiła wodę na kawę i spojrzała na ulicę. Była pusta. Tylko ten śnieg spadł tak niespodziewanie – pomyślała. Nie musiała na szczęście wcześnie wychodzić na zewnątrz. W końcu jest sobota, można leniuchować. Woda zagotowała się po pięciu minutach. Kobieta odruchowo spojrzała na pustą ulicę, nic się chyba nie zmieniło. Co mogło zresztą zmienić się przez kilka minut w sobotni poranek? Całkiem nic. A jednak nawet w Iławie mogą zdarzyć się rzeczy całkiem nieoczekiwane. Ta sobota miała odmienić życie młodej dziewczyny bezpowrotnie. Zalała filiżankę wrzątkiem i spojrzała ostatni raz przed siebie na ośnieżoną ulicę. Trudno było uwierzyć w ten widok. Trudno było jej pojąć, co się stało i kiedy przede wszystkim? W chwili, gdy zaparzała kawę, czy może, gdy wyjmowała puszkę z szafki?

Kasia stała chyba przez pół minuty całkowicie sparaliżowana. Nie była w stanie nic zrobić. Coś ją wryło w podłogę.

– Adam, ratuj, tam ktoś leży. Jezus Maria, coś musiało się tej osobie stać. Ludzie, ratunku!

– Kasia, gdzie ty jesteś. Kasia, co się dzieje? – krzyczał mężczyzna z sąsiedniego pomieszczenia.

– On tam leży bez ruchu. Ratunku, trzeba mu pomóc – wrzeszczała bez ładu.

Adam po kilku sekundach był w kuchni. Spojrzał na żonę stojącą bez ruchu przy oknie.

– Kochanie, co się dzieje? Pobudzisz chyba cały blok.

– Musimy mu pomóc. Ktoś musiał spaść z okna. Zobacz, no zobacz. Tu w bloku obok.

Ile minut Michał leżał na trawniku? Najwyżej ze trzy. Kasia wzięła komórkę do ręki i wybiegła z domu, a mąż za nią. Chłopak jeszcze oddychał, był wyziębiony, oczy miał otwarte, ale z kącika ust lała się krew.

– Oddychaj spokojnie – powiedziała Kasia do nieznajomego. – Wezwałam lekarza. Jestem tutaj. Wszystko się dobrze skończy.

Michał nic nie mówił. Powoli zresztą tracił przytomność. Kobieta pomyślała, że jedyne, co może zrobić w tej sytuacji, to trzymać go za rękę.

– Daj mi rękę. Słyszysz mnie? Słyszysz, no. Kiwnij głową – powiedziała.

Mężczyzna jednak nie odpowiedział, po dziesięciu minutach wokół zrobił się spory tłumek. Jakaś kobieta zalana łzami klęczała na ziemi i darła się bez składu.

– Michał, Michał, on zabił cię, zabił nas wszystkich, wytłukł. Tylko mnie samą zostawił. Michał, Michał, on to zrobił. Mówiłam, że mi wszystko zabierze.

Po dziesięciu minutach na miejsce przyjechała karetka. Lekarze uwijali się, jak tylko mogli. Zabrali go.

– Ty go uratowałaś. Wiesz o tym? – zapytał Adam.

– Co ty mówisz, przecież nie wiemy, czy go uratują. A ty takie rzeczy pleciesz. Co za pomysł.

Po południu do drzwi mieszkania Nowaków zapukała policja. Chcieli rozmawiać z Kasią, okazało się, że była pierwszym świadkiem całego zdarzenia. Kłopot tylko w tym, że kobieta nie widziała nic poza leżącym na trawniku mężczyzną.

– Pani Nowak, proszę z nami porozmawiać. Widziała pani coś, prawda? – powiedział policjant, stojąc w korytarzu.

– Proszę, niech pan wejdzie. Nie będziemy chyba rozmawiać w korytarzu.

Co właściwie się stało? – pomyślała kobieta. Może to wszystko mi się tylko wydawało? Policjant powiedział, że mężczyzna, który wyskoczył z okna, ma na imię Michał, próbował się zabić. Ponoć nie układało mu się z dziewczyną. Dwa dni wcześniej pokłócili się i mężczyzna wyprowadził się od niej do domu matki. Matka bardzo ucieszyła się z tego faktu, bo od kilku lat mieszkała całkiem sama. Była zapatrzona w syna i nie mogła pogodzić się z tym, że wyprowadził się z domu. Oboje zresztą sporo razem przeszli. Wszystko przez ojca Michała, który przez całe życie był pijakiem. Dokuczał im, zdarzało się, że matkę tłukł, jak za dużo wypił. Ale od pięciu lat był w ich życiu już tylko złym wspomnieniem. Umarł na raka wątroby. Matka Michała dopiero wtedy poczuła ulgę. Jakby dostała całkiem nowe życie.

– Proszę pana, co ja mogę powiedzieć? Niewiele wiem. Wstałam rano i ten mężczyzna już tam leżał. Musiało być około 6:30. Wie pan, tak mam z przyzwyczajenia. Wstaję wcześnie do pracy, to w weekendy też.

– Nic nie zwróciło pani uwagi, nikt nie rzucił się pani w oczy?

– Co miało mi się rzucić o bladym świcie. Nawet nie wiedziałam, z którego spadł piętra. Nic szczególnego. Tylko ta kobieta starsza krzyczała bez składu. Nie wiem, co dokładnie.

Policjant nie wypytywał więcej, bo szybko się zorientował, że Kasia tak naprawdę niewiele wie. Kilka dni później Nowakowa zdecydowała się pójść do szpitala. Michał odzyskał przytomność. Jak się okazało, to ona uratowała mu życie. Być może gdyby nie zadzwoniła w porę po pomoc, mężczyzna mógłby się wykrwawić.

– Panie Michale, nie pamięta mnie pan raczej.

– Tak, to pani mnie uratowała. Zatrzymała, nie prosiłem o to, a tu pani się pojawiła. Przepraszam, ale słabo mówię.

– Pan chciał się zabić? Przeszkodziłam wtedy, prawda? Chciał pan umrzeć, po co?

– To pani nie wie tego, że bez miłości nie ma życia?

Kasia była zszokowana poglądami Michała. Nie mogła pojąć, jak dorosły mężczyzna może tak myśleć. Jak może? Przecież jest dorosły, powinien myśleć racjonalnie.

– Michał, a ty nie wiesz, że miłość zdarza się i jeśli jest prawdziwa, to trwa i trwa. Jeśli zaś uczucia nie ma, to lepiej jak ludzie się rozchodzą. Wtedy jest miejsce na prawdziwą miłość. Ona przyjdzie do ciebie.

– Skąd ty to wszystko wiesz? Jaką masz pewność?

– Zobaczysz. Musisz kochać życie. Ufać mu. Nic więcej.

Kasia kochała życie. Wiedziała, że dostajemy od niego dokładnie to, co dajemy innym. Nigdy jednak nie spotkamy nikogo, jeśli nie potrafimy kochać siebie.

TOMASZ REICH

  2012-11-21  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102856763



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.