Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2016-07-27

Olszewski: Wakacje z duchami w Iławie


Nic nie spełnia się tak szybko jak rzecz, która ostatnio się wydarzyła. Na jawie, w Iławie (rym przypadkowy). Wiecie, że apelowanie ma to do siebie, iż apelujesz np. o pokój jak papież, a wojna trwa, jak trwała i naparzają się dalej. Niemniej fajnie się apeluje. Franciszek co drugi dzień o coś apeluje (np. o pomoc najbiedniejszym, poszanowanie godności ludzkiej), media to odnotowują i koniec. Szlak mija metę.

Też apelowałem w zeszłym tygodniu o kilka rzeczy w fotoreportażu. Wyśmiałem siłownię przy „dzikiej” plaży, że równie dzika jak plaża, a do tego kosmicznie absurdalna (tu się z plażą różnią). Argumenty padły konkretne, bo jeździ człowiek „po Polszcze” i wie, jak wyglądają normalne siłownie. Tyle.

To równie wybitna wiedza jak ta, że do meczu w piłkę potrzeba dwóch bramek, nie jednej. W skrócie – nigdy nie widziałem siłowni o liczbie „statywów” mniejszej niż sześć, aż w Iławie ujrzałem dwa słupki, wbite dodatkowo w piasek (!), co stwarzało zagrożenie, że jak mocniej pociągniesz za drążki, lecisz razem z nimi ku Matce Ziemi.

I teraz tak: gazeta ukazała się w środę rankiem, po godz. 17 zaś siłownia przemieniła się w… sześcioelementową ze stabilną podstawą z kostki brukowej! Dokładnie tego samego ścisłego dnia – 20 lipca! Napotkani znajomi do dzisiaj uznają mnie za maga i proszą o kolejne „ale”. Że także gazeta skoro świt się ukaże, a wieczorem – weźmy – zbudują rondo przed wiaduktem. Śmiech, śmiechem, ale zgrały się wydarzenia fantastycznie, przede wszystkim z korzyścią dla mieszkańców. Nowa wyciskarnia potu jest aktualnie oblężona, stara z tego bieda widoku (a może strachu), stała pusta jak, nie przymierzając, butelka wódki po weselu.

Bieda odstręcza, taki jeden lokal się ostatnio otworzył na miejsce starego w Iławie. Stary dogorywał kilka lat, nowy po remoncie i w świeżej (nowoczesnej przede wszystkim) szacie ściąga tłumy. Gdzie jest fenomen?

Dokładnie w tym samym – lubi się przebywać „gdzieś”, nie lubi „byle gdzie” – mamy to z tyłu głowy. Na nowej siłowni ludzie czują się trendy & fitness, na starej to uczucie określiłbym mianem poczekalni na dworcu PKS-u. Kto nie musi, tam nie zagląda i to tyle w temacie. Rozciągajcie się, siłujcie, nowe sprzęty wabią rewelacyjnie, tylko dotrzeć!

Wydanie Kuriera sprzed tygodnia to spotęgowanie magii, na jednym cudzie opatrzność boska zdecydowała się nie poprzestać! Jeżeli siłownię uznamy za cud i objawienie, to drugi wypadek niechybnie to ułuda, zjawa, duchy ludzkie uciemiężone, dręczące swą bytnością żywych.

Duchy to pewna prawniczka z Warszawy i jej córka. Nawiedziły szpital i ośrodek zdrowia „Rodzina”, Roman Żuralski nie wie, kogo badał!

Zaczęło się tak, że duch nr 1 – córka prawniczki, mała dziewczynka, przytrzasnęła sobie palec i to była przyczyna, dla której się ucieleśniły i zmaterializowały. Z tą kontuzją poszły do iławskiego szpitala, tam je zlekceważono – dostały kilka ciosów poniżej pasa. Po perturbacjach trafiły do „Rodziny”, gdzie doktor Żuralski z miejsca zajął się urazem.

Duchy były zachwycone, a o scysji szpitalnej powiadomiły Kurier. Ktoś tam w gazecie też więc duchy zobaczył, a nawet sfotografował dziewczynkę! Wyższy poziom duchów dawniej widziałeś, a zdjęcie wywoływałeś puste.

A skąd wiadomo, że to duchy? Wpadły niestety. Gazeta skontaktowała się ze szpitalem, by wyjaśnił swoje „uprzejmości” dla dam ze stolicy, a rzecznik szpitala na to, iż ustalił na 100%, że takie osoby nigdy w szpitalu nie były!

Ani lekarz, ani pani w okienku, nikt ich nie widział! Jakie afronty, skoro poczekalnia była pusta, a pani w rejestracji z nudów oglądała „M jak miłość” czy inny wieczorny chłam? Wakacje z duchami, cholera i o Jezu – kto by przypuszczał!

Co gorsza duch, który przedstawił się prawniczką, powiedział w imieniu rodziny, że jest zakochany w Iławie i odwiedza ją kilka razy w roku! To już wstrząsające i to z kontrperspektywy. Bo z kim się trzymają ludzie – z ludźmi! Koty? Z kotami. To z kim mogą trzymać się duchy? Naturalnie z duchami!

Ta „wiadomość dla iławian” ukryta w jednym zdaniu brzmi porażająco: „Nigdy nie wiecie, ile duchów przebywa w mieście, szykujcie się na dalsze niespodzianki”. Teraz sklepowa w spożywczym będzie wpatrywała się w nieznaną twarz, starała się może dotknąć rękę przy wydawaniu reszty. Ten gród nigdy już nie będzie taki sam… Do takiej konkluzji doszedłem, gdy zważyłem wszystko na trzeźwo.

„Prowokacja szpitalna” była więc chłodno zamierzona, by śmiertelnicy w gazecie dostali dowód, że Jeziorak tłumnie nawiedzają przybysze z kosmosu, z innego wymiaru i w sumie wkroczyliśmy w nową erę! Krótko: nic nie jest pewne. To musi przejmować trwogą.

Może demonstracja siły z siłownią to też sprawa nie z tego świata – nie brnijmy dalej, bo ciarki po plecach się nasilą. Niemniej po tych dwóch historiach bałem się przeglądać inne wiadomości w Kurierze sprzed tygodnia. Może ktoś miał wypadek, bo nim uderzył autem w drzewo – utrzymuje – zobaczył na asfalcie uśmiechniętego diabła z rogami? Policja by go wyśmiała, przebadała na obecność narkotyków (bo mówił androny, a alkomat wykazał 0,00), a chłop ma pełne gacie i nie może spać od tygodnia.

Filmy amerykańskie tak są budowane – King Konga podejrzewał jeden naukowiec, że to małpa na 20 metrów (po odcisku stopy na piasku wywnioskował), a cała ekipa, włącznie z reżyserem, miała go za imbecyla, a odcisk wzięła za uskok terenu. Podobnie było ze „Szczękami”, kiedy to Roy Scheider jako szeryf krzyczał, żeby się nie kąpać, bo monstrum pływa w wodzie, a plażowicze zachęcani przez burmistrza chłodzili się w oceanie. Na końcu mało kto przeżył, że ostatnie sceny, przypuszczam, dokręcał asystent reżysera z makijażystką i oświetleniowcem. Wyszło na szeryfa, tyle że księża na pogrzebach zbili fortunę.

Jak się domyślacie, piszę te słowa z wyprzedzeniem, nie wiedząc, co się znajdzie w dzisiejszym Kurierze. Szukam znaków dalej.

Moja babka mówiła, że znaki nadchodzą, tylko gros z nas nie umie ich odczytać. Uważała to za ułomność gatunku ludzkiego, siebie zaś za wybrankę. Może zdolność odziedziczyłem, że widzę więcej i szerzej – jak coś znów wyłapię, dostaniecie to na talerzu. Miłego wakacjowania tymczasem, z żyjącymi najlepiej…

LESZEK OLSZEWSKI
– nie duch





  2016-07-27  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102474828



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.