Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2013-09-11

Olszewski: W murach niereformowalnych


Komunistyczne nazewnictwo to jest to, a dlatego „to”, bo wciąż w tym kraju mimo upadku systemu rączo funkcjonuje! Wyobrażacie sobie „zakład karny” Alcatraz zamiast „więzienia” Alcatraz? Inną perłą wciąż obecną jest Wychowanie Fizyczne, jakby nie można było sportowego przedmiotu w szkole nazwać po prostu „atletyką”. Skupmy się m.in. na nieszczęsnym WF-ie, przedmiocie niezasłużenie zdegradowanym do poziomu piątego koła u wozu, bo w szkole dziecko ma się uczyć, a pobiegać może po lekcjach.


Pamiętacie swoich nauczycieli od WF-u? Ja wszystkich i mieli jedną cechę wspólną – nie rozróżniali nas i wszyscy na lekcjach wykonywaliśmy to samo, podczas gdy szanowni „fizyczni” pedagodzy albo znikali nam z oczu, tudzież siedzieli na ławce wystawiając nam stopnie np. ze skoku przez kozę albo dwutaktu, którego do dziś cholera nie zrobię. Może dlatego ten przedmiot wszyscy lekceważyli i w dobrym tonie było mieć zwolnienie lekarskie przynajmniej na miesiąc. Taki człowiek był wygrany, bo nie przychodził na kolejną lekcję spocony, a do tego się nie błaźnił, nie umiejąc chociażby zrobić dziesięciu pompek czy podciągnąć się na drążku. Do dziś widzę gościa z liceum wiszącego na nim w bezruchu jak straceniec, a jedyną przewiną tego chłopaka było to, że był chudy jak szczapa i nie miał mięśni rąk. Szydzono z tej sceny latami.

I tak jak język polski odstręczał od czytania książek, tak WF mniemam u wielu z nas zrodził podświadomą niechęć do wysiłku fizycznego. W podstawówce miałem też giganta od „wychowania muzycznego”, który dokonał rzeczy niezwykłej – ludzie się bali jego lekcji, a on widać było miał z tego feudalną satysfakcję. Był pewno „kimś” w swoich oczach, suweren. Wracając do WF-u padł pomysł, by stał się on przedmiotem maturalnym i jest to tylko pozornie głupie. Bo skoro funkcjonują Akademie Wychowania Fizycznego, to znaczy, że przedmiot ten czy dziedzina ta prostacko są podejmowane i programowane we wcześniejszych placówkach dydaktycznych, że zamiast poszerzania wiedzy (teorii i praktyki) zredukowano tam czas do przebieżek i gierek zespołowych.

Ocenianych oczywiście. Wiemy, jacy jesteśmy różni – z biegu więc ocenę dostanie zarówno ludzki lampart, jak i jeż czy bocian – zważcie w tej chwili ile w tym braku pomyślunku i systemowej głupoty. A potem kompleksy, bo biegam wolniej czy nie umiem trafić do kosza z bliska, a kolega z osiedla to wysportowany as. Wiersza można się nauczyć na pamięć ale predyspozycji fizycznych się nie oszuka, muzycznych też – dla nauczycieli i dydaktyków z ministerstwa to nieoczywiste. Jak więc „atletyka” powinna wyglądać? Przede wszystkim poznawczo i ciekawie, nieobecna warstwa teoretyczna się kłania i prosi o wejście. Powinny być lekcje z historii olimpiad choćby, takie, które objaśniają zasady dyscyplin sportowych, a także stymulujące wiedzę ogólną. Na przykład co to jest opadnięcie cukru podczas jazdy na rowerze, jak temu nagłemu zasłabnięciu skutecznie i szybko zaradzić?

Kwestie tętna, prawidłowej rozgrzewki, monitorowanie wskaźników BMI, dobierania prawidłowej diety – po coś ten XXI wiek z całym swym dorobkiem naukowym jest! Polska edukacja jest sto lat za murzynami, że od dekad ten WF to odpad szkolnego planu lekcji, a nie przedmiot pośród innych pierwszorzędnego znaczenia. Pisemna matura z polskiego (dlaczego przedmiotu nie nazwać „historią literatury”?) też niczym nie różni się od czasów przedwojennych. Tam w tematach również rządził Mickiewicz, Prus, romantyzm i Kochanowski, a nieobecni byli Szekspir, Goethe, Stendhal czy Dostojewski. I potem w Europie klops: wszyscy ostatni kwartet poznali w szkołach, a Polacy poznali w szkołach dorobek Polaków – słynny na świecie jak piosenki Sośnickiej. I tak robi się przepaść i grajdoł.

Podciągnięty czarem najwyższym – polski maturzysta nie włada biegle językiem zachodnim, a 10-letnie dzieci w Niemczech mówią po angielsku z biegłością języka ojczystego. Szkoła więc nie spełnia swoich elementarnych celów – nie ma przedmiotów interdyscyplinarnych, chleba powszedniego w państwach rozwiniętych. Tam to cały czas ewoluuje – uczysz się o Napoleonie, zobacz od razu jak się ludzie wówczas ubierali, w jakim stylu wznoszono budowle, jaką muzykę pisano. Szkoła według doktryny zachodniej winna nieustannie ucznia zaciekawiać, zachęcać do myślenia, rozwijać! Nad Wisłą zaś mamy sytuację a rebours – od podstawówki się uczniów zniechęca – do literatury, historii, geografii, muzyki, sportu. Ile trzeba mieć intelektu i zawziętości, żeby prywatnie, z własnej woli w te światy zajrzeć!

Żeby pokazać przepaść i stagnację z drugiej strony – oto, co od dawna obowiązuje w szkołach krajów najbardziej rozwiniętych. Udowodniono otóż, że człowiek w wieku 5-13 lat potrzebuje od 10 do 11 godzin snu. W Polsce typowy nastolatek rzadko idzie spać przed 23, a często wstaje o 6 rano, żeby zdążyć do szkoły. Rodzic w to nie ingeruje, bo nie ma pojęcia, że coś „udowodniono” – czytać nie czyta, a pani nauczycielka nic na wywiadówkach nie podnosi. I teraz nawet jeśli po drodze w końcu się obudzi, to i tak nie nadaje się do nauki czegokolwiek. Naukowcy stwierdzili, że nawet 8 rano nie jest dla wyspanych dzieci naturalną porą na przyswajanie wiedzy i poranne lekcje winny zaczynać się później. Na Zachodzie szkoły się momentalnie przetorowiły i dzień szkolny zaczyna się teraz ok. 10, trwa zaś do 15-16.

A w Polsce? Jak za króla Ćwieczka 8.00 dzwonek, półprzytomne dzieciaki pakuje się do ławek i ładuje tych Słowackich czy rzeki Azji w łepetyny! Dla mnie niereformowalność polskiej oświaty jest groźniejsza od niewydolności socjalizmu, bo ten drugi na skutek powyższego musiał upaść, szkoły zaś nie muszą. Takie były, są i brr – będą!

LESZEK OLSZEWSKI

  2013-09-11  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102860502



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.