Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-07-18

Olszewski: Tylu upadło, a jubilat nie do zdarcia!


Każde sensowne przedsięwzięcie biznesowe, marketingowe powinno mieć to do siebie, tę cechę immanentną, że jego celem końcowym powinien być zysk. Obserwując codzienność Iławy, ów bezprecedensowy na tle ostatnich dekad upadek handlu dojść trzeba do wniosków kuriozalnych: ci co mają tego świadomość – a mowa przypomnę o rentowności i wyjściu na plus – zwykle plajtują, część zaś spośród nie mających o tym pojęcia, świetnie sobie z roku na rok prosperuje. To kolejny polski dziwoląg, świetnie tu odzwierciedlony. Zapraszam na wakacyjne varietes.

Jeszcze kilka lat temu cała Polska, w tym Iława, stała wszechobecnymi kioskami „Ruchu”. Opłacało się je prowadzić: prasa, widokówki, kosmetyki, znicze, długopisy, losy, papierosy – czego tam nie było? Kolejki do nich wystawały, chodziła powszechna opinia, że z jednego kiosku jedna rodzina żyje suto, a dwie ludzko.

Komuna upadła, kioski przetrwały, namnożyło się ich nawet za tzw. wolności. Niestety kryzys z 2008 roku jak rak jął toczyć w Polsce przede wszystkim small business, odporne na niego okazały się tylko duże sieci zamknięte w galeriach handlowych. W Iławie nadeszłe tornado zmiotło 2/3 „Ruchów”, w tym te funkcjonujące tu „od zawsze” – na rondzie Kościuszki/Grunwaldzka, przy ul. Wyszyńskiego czy koło szpitala – stoją tam dzisiaj ich pozostałości.

To dziwny wciąż dla mnie krajobraz, jakżeż hamujący odwagę i inwencję ludzką, by pójść na prywatne i spróbować popracować nawet skromnie ale „na swoim”. Kiedyś rodziny zbierały na kiosk, zysk był gwarantowany. Wiem to z opowieści wieloletniej kioskarki, która zdążyła uciec przed tornadem i w 2009 r. przeszła na emeryturę.

Gdy tak bilansuję co upada na przestrzeni ostatnich 24-36 miesięcy to chyba od końca wojny tyle nie było tu plajt. Otworzy ktoś tanią odzież – zwykle kwartał, dwa i klapa, kwiaciarnia – fiasko, chemia prosto z Niemiec – też nietrafiona inwestycja, mała drogeria – amen gwarantowany. Do tego plajty spektakularne jak choćby sklep sportowy i tkaniny vis a vis szkoły budowalanki, kolejne sklepy komputerowe, Żabka czy Schlecker – wszystko to wyparowało w niebyt.

Ci ludzie i te podmioty na pewno mieli chęci i marketingowe abecadło w palcu, nowotwór jednak jak widać tnie równo po wszystkich branżach, broni się większość (też nie wszystkie!) przybytków oferujących mięso, pieczywo, nabiał – słowem bazę.

Bronią się także apteki – te przejęły generalnie „rolę zagęszczającą” kiosków „Ruchu”, w Olsztynie jest ich ponad sto, w Iławie czasem trzy – jedna obok drugiej. Fenomen wytłumaczalny jest prosto – zarówno jeść jak i chorować ludzie będą zawsze, ten tort jest cały czas do podziału.

Czy drobny umownie handel się odrodzi? Życzyłbym sobie bardzo, taka właśnie przedsiębiorczość czytałem ciągnie gospodarkę USA, bez niej wybija się jej zęby, a to kosztowne i groźne – niejeden kolos upadł uprzednio nadżarty przez niewielką rdzę!

W Iławie jest generalnie jeden oparty o park tani punkt zapiekankowo/hamburgerowy, czemu nie pięć? Choćby w sezonie na plaży i ze dwa działające non stop na dworcu. Temu, że na „dzień dobry” chętnego zżerają podatki, dokumenty, Sanepid, zezwolenia, więc nikt nie próbuje choćby sezonowo zarobić. Za komuny stały budki z watą cukrową i wodą mineralną z sokiem, piło się z mytej na bieżąco szklanki i jakoś nikt zarazy nie wywołał. Dziś Sanepid by gościa do kryminału zamknął.

Przyczyny zatem, jak widzicie, są i większe (kryzys) i mniejsze (biurokracja), stąd doświadczamy recesji, równającej czasami ofertę miasta z wsią – tam też spożywczy z mięsem i alkoholem sprawuje rząd dusz i trzyma się raźno.

Z drugiej strony istnieje w Iławie spółka zawiadująca autobusami miejskimi, tzw. Zakład Komunikacji Miejskiej. ZKM ostatnio podniósł ceny biletów z 2,20 na 2,80 zł, co przewrotnie rozumiem, bo autobusy wzmiankowane – wyjąwszy godziny szczytu zwykle jeżdżą opustoszałe, okazyjnie zaś jedzie nimi sam kierowca.

Taktyka ZKM-u jest odwrotnością zdrowej logiki finansowej zaprezentowanej na początku. Otóż jest jej jakby na rękę (nie żartuję!) by wielu absolutnie chętnych potencjalnych pasażerów nie skorzystało z jej usług – przystanek dworcowy zwłaszcza uznają chyba za wylęgarnię niepożądanej klienteli. Rozkłady jazdy układane są bowiem tak, że po przyjazdach najbardziej popularnych pociągów z Olsztyna, Torunia, czy Gdańska, transportu autobusowego do miasta nie uświadczysz, chyba, że słono poczekasz.

W całej Polsce rzecz ma się odwrotnie: przyjazdy pociągów determinują odjazdy autobusów, w Iławie lepiej widać podwyższyć o 36% cenę biletu i tą drogą spróbować zrównoważyć budżet, niż ciągnąć systematyczne profity z najbardziej chyba chodliwego przystanku grodu.

Druga „perła”, to „czarne dziury” – ponad godzinne choćby przerwy między kolejnymi autobusami tej samej linii w epicentrum dnia, a wcześniej dwa autobusy deptające sobie niemal po piętach. Puszczą np. panowie magnaci dwa kursy o 15.06 i 15.18, a kolejny o 16.35! Domyślacie się, że ten o 15.18 jedzie zwykle pusty. Albo linia cmentarna, tj. kursy na nowy cmentarz.

Aż się prosi, by zintensyfikować je w soboty i niedziele, nawet kosztem dni powszednich – wtedy 90% ludzi ma wolny weekend, mogą się przygotować do wizyty, zaplanować ją, a, że cmentarz hen, daleko – zarabiamy! Tyle, że nikt nie ma ochoty wyjść im naprzeciw, skutkiem czego w dni powszednie linia cmentarna w porywach gromadzi frekwencję 5-8-io osobową. Trafiona widać pora, godzina i czas.

Dla normalnego menadżera, którego mniemam w ZKM-ie brak podobna nisza byłaby czytelnym sygnałem, by zdjąć kurs z jałowego terminu i zmienić w ogóle strategię danej linii. Zamiast tego w Iławie pewnie już przemyśliwują nową podwyżkę – 3,50 zł myślę załata ubytki budżetowe z – jestem pewien 2/3-3/4 deficytowych kursów, w skali ogólnej. Tak oceniam to wygląda.

„Jędrność” spółki oddaje fakt, że autobusy jeżdżą dziś praktycznie tymi samymi trasami co 30 lat temu, gdy startowali (tj. 5.07.1982 r.). A z Ostródzkiej na Dąbrowskiego dalej dojedziesz tylko z przesiadkami, za podwójną opłatą – ludzie są zachwyceni. Podobnie jak przystankami, nierzadko w formie znaku z przymocowanym rozkładem jazdy! Raj i eden!

LESZEK OLSZEWSKI

  2012-07-18  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102489739



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.