Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2010-12-15

Olszewski: Oj działo się w mijającym roku


Zbliża się Sylwester, pora więc jak najbardziej odpowiednia, by podsumować sobie mijające 12 miesięcy roku 2010 w życiu miasta Iławy i okolicy pod kątem o co się użeraliśmy i co z tego wyniknęło, bądź też z takich lub innych przyczyn wyniknąć nie zdołało. Zaczynamy więc, nurkując w kapsule czasu mocno wstecz, do końca roku 2009, bowiem odprysk tamtych wydarzeń zmuszeni jesteśmy wąchać do dziś!


Leszek Olszewski


W połowie września wówczas zrobiłem fotoreportaż o braku na wielu iławskich przystankach wiat chroniących ludzi oczekujących na autobus, a także ławek, co jest niedogodnością fatalną, zwłaszcza dla osób w podeszłym wieku, którym nogi odmawiają często przy dłuższym postoju posłuszeństwa. Bolała ta sytuacja zwłaszcza w centrum miasta, gdzie bliźnich najwięcej. Uzyskaliśmy tam tyle, że w ciągu kilku tygodni wiaty z ławkami pospiesznie zamontowano. Pozostawiają one wciąż wiele do życzenia, ale jednak miasto się poczuło do działania i za to im podziękowałem, zostało jednak pewne „ale”.

Ówczesny wiceburmistrz (nie mam pamięci do nazwisk wiceburmistrzów) solennie obiecał na łamach Kuriera, że ostatni z „przystanków wstydu”, ten przy markecie Lidl, doczeka się wiaty do końca bieżącego roku, uczynił to wiarygodnie, pod własnym imieniem i nazwiskiem, słowem złożył uroczyste „Przyrzekam”. Mamy dziś połowę grudnia ad. 2010, prawie codziennie mijam ten przystanek z racji uzależnienia od joggingu i jeszcze wczoraj o 22.00 wiaty w tym miejscu nie dostrzegłem. Może Mikołaj przyniesie ją w Wigilię – współczuję gabarytów prezentu. Chyba będzie musiał kilkoma łosiami ją ciągnąć z Laponii…

Poważnie zaś, to doświadczamy kolejnego przejawu urzędniczego lekceważenia szarych ludzi, trzeba było to coś tam pan obiecał, chlapnął językiem, bo potem temat i tak przecież ucichnie. Pechowo nie ucichł, czekamy niecierpliwie na załatwienie tego niebłahego problemu. Wykonanie takiej wiaty to dla dobrego fachowca dwa bite dni – zasięgałem języka. Nie trzeba ogłaszać przetargu, to tylko kompromituje czynnik zamawiający, chyba że zamówienie opiewa na trzysta wiat, a nie jedną, dwie czy trzy – bądźmy poważni i tego wymagajmy!

W mijającym 2010 roku nie udało się także prośbą lub groźbą zmusić ludzi do sprzątania po swoich psach. Czytam właśnie jak policja w Nowym Jorku karze za to surowymi mandatami, odbiera nawet licencje na posiadanie zwierzęcia. W Iławie ruszyłem temat i padł – na naszych oczach dzień w dzień psy obsrywają ulice, ich właściciele patrzą w niebo, nikt ich nie ściga, urzędnicy zaś wolą podnosić podatki za samo posiadanie psa niż próbować zdziałać coś w interesie ogółu. Ustawa antynikotynowa chroni niepalących, przed psimi gównami nie ma ochoty nas chronić nikt. Przymierzam się do fotoreportażu, w którym pokażę konkretne pociechy na spacerach podczas aktu wydalania, uważajcie ich właściciele i właścicielki – zobaczymy, co po jego publikacji obieca jakiś wiceburmistrz, bo na pewno coś obieca – w tym iławscy panowie za biurkami są nienaganni.

Rykoszetem o temat odbija się ujawniona ostatnio inicjatywa obywatelska – anonimowy pan po dwóch i pół roku niemocy włodarzy z ratusza własną farbą zamalował przy wiadukcie napis-szubienicę okraszoną nazwiskiem „Podolski” – projekcję głupoty jakiegoś jajogłowego jeszcze z czasów Euro 2008. Wydział w magistracie odpowiedzialny za bieżące utrzymanie miasta w tym przydługim czasie nie mógł nic zaradzić, a problem był do usunięcia w pół godziny. Kto tam pracuje i kto pobiera pensję za nicnierobienie? Powiedzcie, że nie byłoby ciekawe poznać nazwiska kandydatów do nieformalnego konkursu „nieudacznika na urzędzie”?

Opłaciło się za to wojować od stycznia z odśnieżaniem miasta. Jeszcze tydzień temu pisałem o służbach za nie odpowiedzialnych z sarkazmem, ostatnie dni jednak sprawiły, że nabrałem do nich szacunku. Starają się bowiem działać i robią wiele ponad podstawowy zakres swych obowiązków. Wjazdy do garaży – odśnieżone, nawet parkingi przyblokowe – nie można tego nie zauważyć i nie oddać im, że grają dobrą kartą, czym podprogowo niejako pracują na dobry wizerunek swojej firmy. Urzędników zdaje się takie podstawowe ABC przerasta, niezagrożeni są przylutowani do swoich stołków, przełożeni mają swoje sprawy – słowem czy się stoi, czy się leży, pensja Frankowi się należy. Nie dziwne więc, że woli leżeć niż stać – taka człowiecza natura. Ja tradycyjnie winię przełożonych Franka, oni powinni sprawiać, by Frankowi się chciało chcieć.

Rok mijający sfinalizowały nam niejako wybory nowych władz miasta w tym Rady Miasta, ostatni raz według archaicznej ordynacji, która za cztery lata zląduje na śmietniku. Skończyło się reelekcją burmistrza, składem zaś miejskich radnych o średniej wieku prawie emerytalnej. Taka mała przechowalnia 60-latków się tam ponoć ufortyfikowała, a wszystko za sprawą komitetów wyborczych, na które oddając głos wybierałeś kandydatów niejako blokiem, z pierwszych na listach miejsc. Stąd jakiś pan mógł dostać pięć głosów na krzyż, a do rady miasta wejść – chory nabór bez pięciu zdań.

W 2014 głosujemy w 22 okręgach na 22 konkretne osoby, już dziś trzymam kciuki za odemerytowienie najwyższego grodzkiego ciała, czyli lokalnego parlamentu w ratuszu – gerontokracja nie najlepiej rokuje rządzonemu przez nią organizmowi. Sprawdza się generalnie jak wszędzie, mieszanka rutyny z młodością, samą młodością albo samymi oldboyami daleko się nie zajedzie.

Mnie tylko ciekawi, czy miasta, które się ponoć dorżnęło finansowo w minionej kadencji, nie spotka bezdech i zastój inwestycyjny, Unia daje pieniądze na wszystko, w Iławie jest projekt nowego stadionu i przyległości, kosztorys (70 mln. zł) i nic, nie będzie raczej na to pieniędzy. Obym się mylił i podsumowania za rok nie kończyła konstatacja, że nagle lokomotywa stanęła, bo benzynę na kilka lat wykorzystano w rok i teraz klapa. To temat na szczęście nie na dziś, defetyzmy odstawmy.

Reasumując – walczymy dalej, nie odpuszczamy. Ja jestem tradycyjnie wyczulony na krzywdę i niedogodności obywateli, wsłuchuję się w ich głosy, potem przelewam to na papier i karuzela się kręci. Bądźcie czujni!

LESZEK OLSZEWSKI

  2010-12-15  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102898515



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.