Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2016-02-17

Olszewski: Lubawa spogląda ci w twarz!


W przeglądzie miast regionu iławskiego pod tytułem „Co się dzieje u sąsiada”, na pierwszy ogień idzie Lubawa. Po kilku godzinach spędzonych na jej trotuarach przyszły mi do głowy refleksje. Przejdźmy się. Zapraszam. Pogadamy...

Gdybym – bazując na własnej percepcji – mógł użyć ledwie jednego rzeczownika, z którym kojarzy mi się Lubawa, byłoby to słowo „rynek”. Jak się jechało do Lubawy, to się kręciło po rynku, który miał tę specyficzną cechę, iż cały dosłownie „wyłożony” był sklepami oraz siedzibami najróżniejszych biznesów (fryzjerzy, krawcowe, apteki, rozumiecie...). Wszystkie kamienice, rozmieszczone na czterech bokach olbrzymiego kwadratu na swych parterach, były to „punkty pieniężne”.

Poza rynkiem Lubawa jawiła się jako adresy mieszkalne, szkoła, mleczarnia u wlotu, karczma naprzeciwko niej i koniec. Nie liczę kościołów. Wokół rynku wiódł nierówny chodnik, można go było (rynek, nie chodnik) objechać samochodem, nawierzchnia brukowa w miarę, tylko położona poniżej chodnika o jakieś 20 cm. Gdy się parkowało na rynku, uważano, by przedniego zderzaka nie zmiażdżyć o krawężnik. Miałem to zawsze z tyłu głowy.

W Iławie fama za Jaruzelskiego głosiła, że w sklepach na lubawskim rynku często znajdziesz to, o czym nad Jeziorakiem zdążyłeś zapomnieć, że na półkach figurowało. Chodziło o proszki do prania, kawę, cukierki czekoladowe, rajstopy, etc. I to była prawda. Ludzie znad Iławki to wywąchali i nagminnie w Lubawie spotykali się dobrzy znajomi, sąsiedzi, itd. Kto zmotoryzowany (a nie było to normą), dociągał nad Sandelę w miarę regularnie.

Ten efekt „złotodajnych półek” minął oczywiście w latach 90., ale handel lubawski w tym miejscu jak kwitł, tak zakwitał dalej! Markety dopiero dały klienteli porównywalną wygodę co lubawski rynek, ale on sam to wciąż czyste kuriozum! Żadne z okolicznych miast nie może się podobnym poszczycić. Mnie za każdym razem frapowała tam trumna, wystawiona w jednej z witryn. Dziwnie to licowało z cukiernią i warzywniakiem obok, atrapy trupa na szczęście nie było.

Dziś już trumny nie ma, za to w witrynie wisi firana, a na szybie jakieś ogłoszenie związku łowieckiego – było dziwnie, jest dziwnie! Niemniej przez lata w stagnacji Lubawa nam dziś wypiękniała, rozwinęła w pożądaną stronę. Handel zdobył nowe, świeżo pobudowane przyczółki. Grodzisko już na pierwszy rzut oka jest o mile bardziej zadbane niż ongiś. „Przystrzyżone”, czyste, a sam rynek stał się wszystkich tych zmian dobrym ambasadorem. Mają też lubawianie nowoczesny stadion, ale ja koncentruję się bardziej na doznaniach turysty, a turysta trafi na pewno do centrum, niezależnie od wielkości miasta. Kto widział stare rozwiązanie po wielokroć – jak ja, a zobaczył renovatum – pierwsza myśl, jaka mu zaświta, wybrzmi rączo: „Oto powód do dumy, brawo!”. Jeden potężny deptak, bez krzty komunistycznych trawników, tylko kamienie i wszczepione w to zieleńce – drzewa w donicach, krzewy.

Do tego szwajcarskie ławki, lampy zdobne oraz efektowna fontanna pośrodku placu… Grube miliony unijne władowano, by Lubawa oddała bez bólu miniony, niewykwintny wizerunek. Ale jak już się trochę oswoiłem z nadeszłym, to entuzjazm mi z lekka wypłowiał – nie ukrywam. Podłoga śliczna, ale czym bardziej w górę, tym gorzej! Dopóki nie doprowadzą tam do renesansu wszystkich co do jednej kamienic (niemiłosiernie często obdartych), efekt notujemy połowiczny, nie finalny. Na razie to jak połowa zębów białych, połowa żółtych – nie ma sukcesu, jest etap ku niemu.

Z rynku zszedłem w boczne uliczki i dalej w głąb, w zaułki nigdy przez siebie nieodwiedzane. Mignął drewniany, genialny kościółek – to skarb Lubawy, nie burzcie go na opał! Ujął mnie oryginalny dukt spacerowy w pobliżu muru obronnego, znów ładne lampy, ławki, dużo koszy na śmieci – może dlatego śmieci zniknęły z wolnej przestrzeni!

Za chwilę całkiem zdziwiony ujrzałem przeszkloną, trzykondygnacyjną bryłę jakby z centrum, ale… Warszawy! A także bardzo dopieszczony teren przed nią. Dzieciaki na pokaźnym, pustym w niedzielę parkingu szalały na rolkach. Patrzę, co to? Bank Spółdzielczy, ul. Rzepnikowskiego! Iławie by taki cymes się przydał, wszystkie banki tu póki co w leciwych przybytkach, a Lubawa – design światowy! Dopompowywanie podobnych brył w zmurszałe organizmy miejskie to jak wzbogacenie Legii o graczy typu Messi – zerknijcie na iławski sąd czy hotel Tiffi. Jakieś lepsze samopoczucie w podobnych geometriach człowieka się ima. Lepsze niż doświadczamy (dajmy na to), przechodząc przez warszawską Pragę czy w Iławie ulicą Jasielską. Zerknijcie na zdjęcie – Bank Spółdzielczy to spokój, ład i porządek, to przyjemność wieczornego spaceru.

Oddam też kolejny ukłon dla miejscowych za wykarczowanie trawników na korzyść kostki i przemyślanej, powściągliwej zieleni! Dalej były już tylko plusy: odnowiony most i aleja świeżo posadzonych drzew przy ulicy Grunwaldzkiej, chwilę wcześniej spójne miniosiedle domków centrum handlowo-usługowego! Lubawa sobie radzi – zaczęło mi wychodzić! Potwierdził to na wyjezdnym widok należycie oddzielonej od jezdni ścieżki rowerowej. Luty, a ruch na niej jak w maju! Dzieciom kończyła się kanikuła, tu rowery, tam rolki – Lubawa pulsuje energią i życiem – zaczęło mi wychodzić!

Ogólna ocena tej swoistej, skrytej wizyty rewizora wyszła dawną szkolną miarką na ocenę dobrą z minimalnym minusem. Za co ów minus pod przyzwoity wpis w dzienniku? Również za niewyeksponowanie pewnego mocnego atutu, którego – vide przykład rynku – nie posiada żaden ościenny gród.

Lubawa to miasto malowniczych, niezwykle wąskich uliczek, takich w stylu niderlandzkim, belgijskim. Rembrandt i Vermeer takowe uwieczniali. Jednemu cudowi zrobiłem zdjęcie, a jest ich kilka, przejście się taką uliczką ociepla człowieka od środka… A jaka pamiątka turystyczna „fotka z wewnątrz!”. Dajcie to w foldery, a przyciągnie więcej, ot choćby przejeżdżających tranzytem letników niż najlepsza knajpa czy wodotrysk pt. fontanna.

Tak czy siak, w Lubawie „dzieje się”, a to podstawa, nawet na EKG, gdzie jak diagram nie drga, jest po nas! Cztery minus, mały minus – nie może być za słodko, bo leń pochwyci!

LESZEK OLSZEWSKI






Lubawa. Nowo wybrukowany, jak spod igły, rynek
robi niesamowite wrażenie. Przemyślana zieleń
i piękne latarnie dopełniają wrażenia.
Może na koniec warto by pomyśleć o kompleksowej
odnowie kilku „odstających” elewacji?






Modernistyczna architektura wkradła się
do centrum Lubawy, mimowolnie podnosząc jego prestiż.
I dobrze, w końcu XXI wiek ma prawo zostawić
wyczuwalny ślad na nieco podstarzałej dotąd
teksturze miasta.






Lubawa. Klimatu grodu nad Sandelą dopełniają
tego typu wąskie uliczki, charakterystyczne
dla małych miast Belgii i Holandii.
Dziwnie bajkowo człowiek się tam czuje.





  2016-02-17  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102750036



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.