Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2018-05-09

Olszewski: Leciwe ciuchy do oddania, nie wkładania!


Wszystko płynie, a najbardziej chyba moda. Duże miasta tym się różnią od małych, że więcej osób o siebie dba, tj. o swój wygląd uliczny. Trójmiasto zwłaszcza jest trendy. Za dziewczyną się nie obejrzę, ale za szykownie ubranym facetem – bardzo często. Fotografuję go wręcz wzrokiem, bo mam potem gotową receptę, jak się z klasą prezentować. Kwestia kroju (zwężane spodnie), doboru barw, tkanin, subtelnych dodatków. Kiedyś byłem w temacie amatorem, jednak kilka lat już wzrastającej mądrości za mną. To swoiste „know how” czerpię z internetu, z podglądania właśnie. Tanim kosztem nawet umiem zrobić z siebie kogoś na kształt arbitra elegancji, zarówno oficjalnej, jak i choćby sportowej. Każda forma ubioru bowiem wymaga wiedzy i konsekwencji stylu, a to niełatwe...

Znajoma mojej matki kiedyś powiedziała o swojej równolatce, 55-letniej nauczycielce z liceum: „Ona jest fajna kobieta, ale z kreacjami odzieży zatrzymała się w latach 60.”. Znałem ją ze szkoły, rzeczywiście, wyglądała inaczej niż koleżanki, ale po tym zdaniu przyjrzałem się delikwentce baczniej. Faktycznie, w każdym filmie z tamtych lat by mogła wystąpić, w teraźniejszym zaś wyglądałaby na dziwoląga.

Nasz sąsiad dostał kiedyś z RFN-u marynarkę tamtejszej kadry z Igrzysk Olimpijskich w Monachium 1972. Włożył ją – dziwna, jakoś archaicznie się prezentował. Przydługa, rozszerzana – niedzisiejsza, o czym przekonywały bieżące zdjęcia z oficjalnych imprez, paryskich czy warszawskich. Cylindrów się dziś nie nosi, spodni dzwonów…

Ostatnie to ABBA, lata 70., „Gorączka sobotniej nocy” i podobne hity kinowo-baletowe. Do „Kormoranu” asy znad Jezioraka też tak kroczyły!

Innymi słowy, jeśli nie kupujesz ciągle czegoś świeżego, to zostajesz w stodole, bo nosisz, co masz, po ojcu albo własne buty zimowe sprzed 20 lat. Oj, widać zamierzchłe kokony, jeszcze jak! Iława jest tu tanim poligonem obserwacyjnym. Emerytom zwłaszcza wydaje się, że niczego nie potrzebują, bo ciuchów mają do śmierci, nawet jak tę luźno planują na rok 2030. Ile ja tu epok znanych z autopsji i kronik filmowych dostrzegam, to ludzkie pojęcie przechodzi!

Na osiedlu mam żywą reklamę lat 40., a 80. i 90. oblepione jest całe miasto! Panowie na cmentarz paradują w swej opinii odstrojeni, a w obiektywnej opinii odstrojeni jak za Okrągłego Stołu i trochę dalej, tj. prezydentury Wałęsy i I kadencji Kwaśniewskiego. Wtedy weszło kilka przebojów, które następnie uszły migiem z metropolii, na prowincji zaś są niezniszczalne, bo faktycznie wytrzymałość za nimi wzorcowa.

Tyle że wszystko jest podobnie wytrzymałe. Mój ładny płaszcz, nówka teraz, też śmiało okrasi rok 2037, tyle że już nastaną nowocześniejsze, krótsze, ze skośnymi kołnierzami. I będę wyglądał jak gość we fraku na plaży – trzeba mieć rękę na pulsie, absolutnie! Ta żywa reklama lat 40. to chudy, stary jegomość w skórzanej czapce cyklistówce, z nieodłączną skórzaną teczką na zatrzask, w lśniącym płaszczu à la NKWD, gestapo czy Hitler na kilku zdjęciach. Dosiada do tego rower z lat 40., co za kierownica, siodełko – pełne muzeum. Chodzi tak cały rok, to atrakcja pokazywana palcami. Oby żył długo, mieć modela sprzed 70 lat – honor!

A wiecie, co stanowi o latach 80. i 90.? Wiele rzeczy, choćby puchowe kurtki zimowe, pełny archaik dziś. Lecz występują w Iławie od października, chadza się! Mój ojciec taką kupił, mam go nawet na zdjęciu w Mierkach na zjeździe chirurgów. Kurtka wtedy panująca nad Wisłą, hegemon.

Trzy sezony gdzieś dalej, z okalających tych pierzyn zrezygnowano, bo głowa wyglądała w nich niczym piłeczka pingpongowa i zastąpiły je kurtki kawa z mlekiem. Ocieplane inną metodą, dlatego dużo cieńsze, z wielkimi kieszeniami bocznymi i sznurkami lecącymi z dopinanego na zamek błyskawiczny kaptura. Też ojciec taką posiadł i na niej dokończył żywota dekadę później. A dwie dekady wcześniej rządził w kożuchu, matka też – kto dziś się przejdzie zimą w kożuchu? Może jak poszperasz po wioskach w grudniu i styczniu – znajdziesz powstańca, poza tym nikt.

Aktualnie płacimy za kurtki kolorowe, pikowane, przylegające i lekkie. Ciepłe do tego i oddychające – technologia odzieży zdobywa kolejne Mount Everesty! Miło, że możemy nabyć to samo, co np. Austriacy i Holendrzy. Nie wygląda się potem jak za PRL-u, na jakiś zacofany, narodowy skansen, przeminęło to!

Kolejny archaizm – koszule na krótki rękaw. Niestety znów dostrzegłem ich renesans, bo przecież ciepło, a w szafie wisi, nie sprała się od 1988 r., super! Rewolucja dotyka ogromnie swetrów, w najmniejszym stopniu stricte zimowych, z golfem. Pozostałe zaś to jedna wielka nowalijka, aktualizowana może w cyklu dwuletnim.

Dzisiaj widziałem siwego pana, mówił po angielsku, działki na Podleśnym pod lasem. Szedł z terierem, obok pani. Miał tak piękny, błękitny sweter krykietowy, że aż się obejrzałem. Do tego białe spodnie, pas, wąskie, skórzane buty, na swetrze zawieszone okulary przeciwsłoneczne – Belmondo nie człowiek! I w jego kraju pewnie takich Belmondów jak on zatrzęsienie, tu zaś rówieśnicy na pożółkłych podkoszulkach i lakierkach z własnego rozwodu w 1980 r. Zachęcam młodych – kupujcie dziadkom, mamom, ojcom na imieniny etc. nie lekarstwa, lecytynę czy żen-szeń, a jakieś wdzianka dobrej marki, sukcesywnie.

Niech emerytki-Niemki, z ciuchami zawsze na czasie, nie wyglądają jak hrabiny, bo noszą Wranglery, dobrane plecaki, koszule dodające estymy, pachnące jeszcze galerią. Jeździłem z matką na Wszystkich Świętych na Podlasie, na groby. Ona wyglądała jak Niemka, jej rodzina jak statyści z „Konopielki”. Szczycili się przy tym, że wszystko trzeba kupić, a odzienia nie. Po przeszłych pokoleniach tam pewna część była do donoszenia – horrendum! Telewizor z kineskopem, radziecki też jeszcze można odpalić, a mamy płaskie – wszystko płynie! Nie chodzi, że gra, że pralka „Frania” pierze – ale jak wygląda? Obciachowo. Dziwne, że zbiorowy gust przytarł się w kwestii tak newralgicznej. A im dalej od Polski (poza wschodem), tym bardziej wszystko normalne: stare zawsze ustępuje nowemu. Wprowadzajcie „nowe” do waszych szaf, jest mnóstwo przecen, naprawdę tanie to, a lepiej się zbiorowo poczujemy.

Dobre towarzystwo to zawsze przede wszystkim dobrze ubrane towarzystwo, „dziady” zatem precz – zdejmijmy ten uliczny spektakl z afisza!

LESZEK OLSZEWSKI





  2018-05-09  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102732587



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.