Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-12-26

Olszewski: Gdzieniegdzie Francja, tu arogancja


Prognozy długoterminowe wieszczą raczej koniec zimy, tj. tej pogodowej, bo kalendarzowa potrwa zwyczajowo do ostatniej dekady marca. Jeśliby tak miało być, spełniły się po raz pierwszy od lat zbiorowe życzenia ludzi, że śnieg dobry jest w grudniu na święta i sylwestra, a potem może znikać, bo przeszkadza żyć. To samo z mrozem, którego nieodłącznym kompanem lód i to nie tylko ten skuwający wodne tafle na jeziorach i rzekach, ale również ów pokrywający chodniki, który w Polsce ma raj. Generalnie mało kto patrzy, by uprzykrzyć mu życie – piaskiem czy solą, jedynie psy czasem go osikają, jeśli w pobliżu nie znajdą godnego tego zaszczytu krzaka!

Nie wiem, czy wiecie, ale po czystym lodzie nie potrafią chodzić sarny i jelenie. Kopyta im się rozchodzą na bok, spadają na brzuchy i często umierają z wyziębienia. Ostatnio w Kanadzie notuje się tego plagę. Tu, w Prusiech, zwykle na jeziorach i lód, i śnieg, stąd jak się lód nie załamie – sarna z jeleniem idą dalej. Teoretycznie z ludźmi powinno być lepiej, a uzyskałem dowód przekonywujący, że nie jest.

Rzecz miała miejsce w przedwigilijnym tygodniu, na wysokości zajazdu Wielka Żuława, po stronie cmentarza na tamtejszym pochyłym chodniku. Dochodziła 7:30 rano. Do pracy szła pewna moja znajoma, mieszkanka ulicy Ostródzkiej. Idzie i patrzy, a na chodniku leży bezwiednie starsza kobieta, wokół niej walają się zaś zakupy z rozsypanej reklamówki – chleb, bułki, pomidory, kilogramowy cukier, jakieś ciasteczka i twaróg. Momentalnie przyspieszyła kroku. Za chwilę nachyla się nad nieszczęśnicą i słyszy, że ta poślizgnęła się na chodniku i (zważywszy na dość okazałą tuszę) za nic nie może się o własnych siłach podnieść. Leży tak już ze łzami w oczach kilka minut – wszelkie wysiłki daremne. Znajoma ogarnęła horyzont – nikogo – ani pieszych, ani samochodów, to dawaj kobiecinę swoim sumptem za obie ręce podnosić!

A tu ciało bezwładne, podwójnie ciężkie – wysila się znajoma pierwszy, drugi, trzeci raz, a starsza kobiecina dalej przymarza na lustrzanym, chodnikowym lodowisku! Zbawienie nadeszło za moment. Całą sytuację zauważył pewien kierujący granatowym oplem vectrą. Szybko skręcił do zajazdu, przybiegł, spytał, co się dzieje i z jego pomocą znajomej udało się struchlałą kobietę postawić do pionu.

Pan zaoferował szybki telefon po karetkę pogotowia, na co ofiara zajścia odparła, żeby tego nie robił. Czuje tylko zlodowacenie, najwyżej się przeziębi, ponieważ zaś jest nieubezpieczona, nie chce ponosić kosztów wezwania służby zdrowia. Wobec tego pan zaproponował jej podwiezienie pod dom, na co chętnie przystała. Trochę bolała ją noga po upadku, kulała, ale szczęśliwie wsiadła do opla i bez pieczywa i cukru co prawda, ale dziękując swoim wybawcom, pomknęła ku adresowi zamieszkania. Zanim to nastąpiło, nieźle wściekła na stan miejskich chodników nie tylko na tym odcinku, ale w całej Iławie, znajoma zaoferowała się, że osobiście przedzwoni do firmy za to odpowiadającej, żeby chociaż 100 zł przyznali kobiecinie rekompensaty na „wyrównujące” zakupy i w ramach przeprosin! Pani jednak zniknęła, a pieczywo prosiła, by zanieść łabędziom i kaczkom nad Iławkę – dużo dobra widać w niej mieszka.

Gdy słuchałem w południe tej poruszającej opowieści sławiącej przypadkowego kierowcę, pełnej współczucia dla poszkodowanej i furii na jakość pracy firmy, której ratusz corocznie płaci grube setki tysięcy złotych m.in. za to, by w zimę wygodnie i bezpiecznie chodzić po chodnikach, pomyślałem, że zanim rzucę kamieniem, zlustruję kwestię osobistym okiem. A że biegam codziennie 6-10 km, to mówię, urozmaicę sobie trasy i dotrę w tyle punktów, że kompendium wiedzy uzyskam niezależnie od nieszczęśliwego upadku pani, jak najbardziej wołającego o odszkodowanie i pomstę do nieba z drugiej strony. No i w kilka dni byłem i na Podleśnym, i Gajerku, na obwodnicach, przy więzieniu, na Lubawskim nawet, o Starym Mieście czy okolicach sądu i szpitala nie wspomnę.

I wiecie, że jest tragicznie. Pieprzyć nas, ludzi młodych, szczupłych, z dobrą koordynacją ruchów. My nawet upadając, wiemy, jak to zrobić – krzywda nam nie grozi, pomijając ból tyłka czy pleców. Ale osoby starsze, spowolniałe, o kościach łamliwych jak zapałki, nierzadko „nadwagowe” – stają dzięki niewykonanej należycie a nawet w stopniu dostatecznym pracy jakiegoś przedsiębiorstwa w obliczu naprawdę śmiertelnego niebezpieczeństwa. Naprawdę! Wiecie, co znaczy złamana kość po 70-75-tce? Jak nie wiecie, zdaniem mojego ojca: w 90% śmierć pacjenta. Primo: kości takich ludzi nie chcą się zrastać, zostają więc oni – jeśli mają szczęście wyjść ze szpitala – kalekami na wózkach inwalidzkich. Operacja zaś w takim wieku to ryzyko niewybudzenia się, mimo sukcesu zabiegu.

Ludzie starzy mają bardzo słabe serca, poddawani są zaś przez anestezjologów narkozie, która planowo bardzo je osłabia. Nie da się przecież kroić człowieka na żywo. No i ex post noga złożona, a gość majaczy, nie można go wybudzić, śpiączka i do piachu. Znajomego babcia 84-letnia, ciesząca się świetnym zdrowiem, złamała nogę i za 10 dni ją chowano. Trywialna przyczyna zgonu, tyle że złamała ją w domu, niczyje zaniedbanie za tym nie stało. Tragedia iławskich chodników to dziś: 1. brak posypania ich piaskiem, 2. fałdy i uskoki lodowe, nierzadko na pełnej szerokości traktu, 3. częsta ich większa lub mniejsza stromość, potęgująca ryzyko i to przy poruszaniu się w obie strony!

Czytałem ostatnio, że w Wałbrzychu i w jakimś mieście bezpośrednio doń przylegającym chodniki tak wyglądają, jakby dotknął czarodziejską różdżką – bez lodu, śniegu, przyczepne jak latem – a jednak można! Wydaje mi się, że sukces leży w dociśnięciu – jeden samorząd płaci i żąda, drugi zaś płaci i zajmuje się sobą, a że ludzie się zimą wywracają, gubiąc zakupy i tracąc zdrowie – mogli uważać! Nazywa się to najogólniej arogancją władzy. Słowem – jak bilety na autobus drogie, niech kupią sobie samochody. Na szczęście w pewnych miastach to nie działa, na nieszczęście w Iławie ma się dobrze.

LESZEK OLSZEWSKI

  2012-12-26  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102491479



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.