Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-06-28

O trzech takich, co humoru nie posiedli


Polska jest krajem działań pozorowanych i królestwem tematów zastępczych. Stąd aktualne i permanentne przyzwolenie na dryfowanie państwa w kierunku zabytkowego skansenu świata – osobliwości na jawie. A wszystko w świetle ustalania kto co robił 30 lat temu, co mówią na ten temat teczki, kto teczkę ma kto nie i czy czyjś dziadek nie walczył po stronie Hitlera.


Leszek Olszewski


Hitler by się pewnie z tego uśmiał gdyby nie to, że nikt go nigdy roześmianego nie widział, co jest cechą na tyle rzadką, że warto ją uwypuklić. Podobny rys charakteru ma krasomówczy prezydent Kaczkowski oraz nie mniej przypominający Demostenesa iławski burmistrz Jarosław Prawdomówny. Broń Boże nie porównuję tu panów, ale na przyszłość radzę nie stawiać na smutne konie w jakichkolwiek wyścigach ludzkich. Różne niefarty z tego wychodzą, bo smutnym zawsze jest trudniej kolorowo wymalować rzeczywistość – gdyż po prostu widzą ją na szaro to i takich barw się chwytają.

Kwestia jednak czy w Polsce może być jeszcze bardziej głupio niż jest do tej pory zawsze zostaje rozstrzygnięta po stronie odpowiedzi twierdzącej. Aktualnie wszyscy się dziwią jak mogło dojść do sytuacji, że rodzimej reprezentacji w piłkę tyłki skopali na mundialu ich koledzy po fachu z Ekwadoru, skracając tym samy udział w imprezie chłopaków znad Wisły do niezbędnego minimum.

Ktoś powiedział tłumacząc klęskę, że w Polsce państwo nie dotuje piłki nożnej, ktoś odparł, że w Ekwadorze też i dyskusja wróciła do punktu wyjścia. Przy czym słyszy się życzliwe rady ludzi zorientowanych w standardach światowych, że jeśli ktoś chce zrobić karierę w futbolu, koszykówce czy jako kierowca Formuły1 niech z ojczyzny Mickiewicza i innych cierpiętników czym prędzej wyjeżdża. Inaczej zmarnuje sobie życie jak powyżsi. Do Niemiec, Holandii czy za ocean – byle dalej.

Tam nie wprowadza się wychowania patriotycznego do szkół, a o zachowanie i promocję tożsamości narodowej dba właśnie m.in. przez wyczynowy i masowy sport. Plus masę innych bytowych atrakcji. Innymi słowy – tworzy się ludziom takie możliwości rozwoju swych talentów i pasji, by do wieku starczego mieli ochotę (ryzykując choćby złamaniem kończyn) przed własnym domem wywieszać flagę z narodowymi barwami, bądź też inne wewnątrzplemienne talizmany. Demonstrują to z potrzeby wnętrza nie zaś nakazu jakichś gminnych czy stanowych aparatczyków.

Polityka więc nowoczesnego państwa nie skupia się na genialnym pomyśle wprowadzenia cyklicznych nudnych wypominek w szkole na temat ilu to świętych, męczenników i skazanych w słusznej sprawie wywodzi się z okolicznych wiosek, miast i regionów – bo realnie mało to kogo z przyczyny znacznego upływu lat obchodzi. Patriotyzmu nie da się wyuczyć, w żaden sposób wyćwiczyć, wpoić stricte teoretycznie. To rzecz nabywana naturalnie, bez najmniejszej ingerencji czynnika wmuszającego.

Amerykanie dlatego są dumni że są Amerykanami, gdyż szczerze uważają, że to najlepsze miejsce do życia na Ziemi. Nie zaś dlatego, że w szkole wprowadzono przedmiot „o istocie naszej flagi i godła” czy coś równie bzdurnie jak „wychowanie patriotyczne” nazwanego. Na dzieje kraju zapotrzebowanie wysysają lekcje historii, na jego literaturę i sztukę – zajęcia z języka ojczystego i jakoś wszędzie się to sprawdza, ale nie w Rzeczpospolitej Wierzącej, Pijącej i Kradnącej.

Czekam w tym kontekście na wymazanie z podręczników nazwiska Darwina i wprowadzenia zajęć z Boskiego Stworzenia Świata, gdzie to Stwórca zacznie od pana Adama i wyjęcia mu żebra, a skończy na niedzielnym odpoczynku po dzień wcześniejszym wyczarowaniu much, pająków, śledzi oraz igieł na świerkach. Dzieci na pewno nauczą się tematu, napiszą kartkówkę, gdzie piątek i czwórek nie powinno zabraknąć.

W kontekście Iławy sprawy leżą w zestawieniu ze średnią krajową w stopniu modelowym z dużym plusem. Z socjalistycznym zapałem ogłaszane są kolejne „sukcesy” i „triumfy” miasta, jakby hucznie opiewający je zapomnieli, że prawdziwych zwycięstw nagłaśniać specjalnie nie trzeba, bo one po prostu mówią za siebie, będąc doskonale widocznymi dla każdego. Jak np. awans do finału mundialu.

Z politowaniem pomieszanym z rozbawieniem czytam co jakiś czas, iż w rankingu jakimś tam prowadzonym przez nie wiadomo kogo, bo periodyków takich nikt nie widuje na oczy Iława jest tak lub lepiej wywyższona pod kątem np. ilości kostki brukowej na głowę statystycznego jej obywatela. Albo, że generuje bajońskie zyski, czego nijak nie idzie dostrzec przekładając to na zasobność portfeli tychże statystycznych jednostek ludzkich.

Po co więc dąć w instrumenty dęte na wirtualne jakieś awanse, kiedy codzienność kuleje na dwie nogi i – jeśli jest płci męskiej – genitalia razem wzięte? Po co żyć działaniami pozorowanymi i kreować królestwo tematów zastępczych? By odwrócić naturalnie uwagę mas i tłumów od meritum, za czym kryją się naprawdę nieciekawe problemy związane generalnie z jednym i tym samym człowiekiem.

Ów nabrał swego czasu nawet dzieciaki, a to już nieładnie. Za nabranie ludzi dorosłych lata non stop po sądach, dzieciaki mu procesu nie wytoczą, ale żal mają – to wiem. Pamiętacie, że chcąc zapewnić sobie cztery lata beztroskiego pobierania pensji za nic obiecywał każdemu co ten chciał. Ktoś mu poradził – bo wątpię, by na takie rzeczy wpadał sam – by mocnym tonem dać gwarancję nastolatkom, że na każdym podwórku za jego kadencji stanie jedno – przystosowane do kilku gier zespołowych – boisko.

Nie wyjaśnił skąd weźmie na to ekstra fundusze, skoro wcześniej na takie ekstrawagancje miasta nie było stać. Nie wyjaśnił, ale tyle przysięgał wokół zmienić psiocząc na dotychczasowe porządki, że ludzie uwierzyli, iż jest chyba jakimś pomazańcem pańskim i wyczaruje gotówkę choćby podczas seansu czarnej magii ze swoim gwiazdorskim udziałem.

Sukces w cuglach takiego kandydata nie był więc specjalną sensacją. Po tych czterech mijających latach za całość jego urzędowania, znaczonego cudami ale starymi, tyczącymi zmiany nazw ulic w Lubawie podsumować całość można jedynie słusznie – owacje na leżąco. Owacje na leżąco!

Leszek Olszewski

  2006-06-28  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102477011



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.