Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2010-08-04

O potrzebie dystansu, wizji i perspektywy


Na początek muszę kilkoma zdaniami wrócić do swojego zeszłotygodniowego tekstu, tekstu niewesołego, w którym pożegnałem zmarłego 20 lipca profesora iławskiego liceum Henryka Pukiańca. Pośród – nie kryję – wielu gratulacji za esej pojawiło się też zadane mi przez grupę absolwentów pytanie o szczerość mych intencji w akcentowaniu wyjątkowości każdego, kogo uroczyście żegnam, a niestety w krótkim okresie było to już czwarte bodaj „adieu”.


Leszek Olszewski


Kością niezgody stała się postać dyrektora Żuchowskiego, a pytanie mniej więcej sformułowane zostało w ten sposób: „Zawsze akcentujesz wyjątkowość swoich czterech muszkieterów. Dyrektor do nich nie należał, a równie głęboko jak umarł podkreślałeś jego przewagi nad innymi. Kto więc dzierży palmę pierwszeństwa – on, muszkieterowie czy może kolejny zmarły profesor będzie znów naj i naj?”. Spieszę wyjaśnić, bo ten rodzaj myślenia krzywdzi i mnie i ich – w tym co mówię i piszę można znaleźć wiele, ale z pewnością nie znajdziecie tam wyrachowania czy oportunizmu. Innymi słowy jeśli dobija mnie paplanina biskupów na temat czego zakazać w wolnym państwie, to nie zawaham się o tym napisać, ale nie zbaczajmy z tematu.

Prawda jest trywialna i nawet o tym wspomniałem w tekście o Romanie Żuchowskim. Muszkieterowie to była moja druga rodzina, stanowili oni kolaż niesamowitych osobowości, byli jak Beatlesi – każdy inny i może w pojedynkę mniej wyraziści niż w swoim otoczeniu, status grupy pozwalał zauważyć ich wyjątkowość. Dyrektor zaś był Napoleonem, jakimś niedostępnym Ludwikiem XIII w szkole i od tej strony go żegnałem, z perspektywy ucznia. Słowem jako kogoś niepowtarzalnego, do tego świetnego historyka, gawędziarza – inny klimat, inne, mniej poufałe relacje, jednak równie głęboka rysa pozostawiona w pamięci na zawsze.

W tej chwili – moim zdaniem – jeszcze tylko jedna osoba spośród pedagogów z LO może się z nimi równać pod kątem kalibru. Wierzę, że czekają ją długie lata zdrowego życia, mimo osiągniętego statusu emeryta, a raczej emerytki. Pożegnania więc dobiegły kresu i bardzo dobrze, chociaż wciąż tli się rana po profesorze Pukiańcu, ale widać tak miało być. Z wyrokami losu czy opatrzności jak kto woli się nie dyskutuje.

Teraz zaś przejdźmy bardziej do powitań, bo powitaliśmy sierpień, miesiąc trzeźwości, chociaż i w lipcu odpowiednie czynniki dbały o trzeźwość.

Zatrzymała mnie otóż przy gimnazjum policja, wzięła dokumenty do kontroli, potem grzecznie poprosiła do siebie i zapytała czy jestem trzeźwy, na co ja, że jak najbardziej, bo w ogóle staram się nie pić. Dla pewności dali do dmuchania rurkę, wyszło 0.00, po czym na pożegnanie pan w mundurze poinformował mnie, że zatrzymanie to efekt akcji komendanta wojewódzkiego policji, którą ten zatytułował: „Bezpieczne wakacje”. Walor pokazowy więc osiągnięto, szkoda tylko, że komendantowi generalnie na badaniu trzeźwości pomysł na bezpieczne wakacje się skończył. Nie łapie policja np. o nieoczekiwanych porach w nieoczekiwanych miejscach piratów drogowych. W Iławie to wieczorami plaga, chociażby na obwodnicy lub ulicy Mickiewicza. Wiem, bo biegam, a policji tam nigdy nie spotkałem – podczas akcji „bezpieczne wakacje”, „Boże Narodzenie” czy „maj” – szkoda.

To już może zresztą domena komendy powiatowej. Zachęcam komendanta do wypuszczenia drogówki i zasadzek na piratów. Pójdzie fama, kilka mandatów macie pewne i proceder zaniknie. Piractwo to w 95% domena za przeproszeniem wyładowanych adrenaliną gówniarzy za kółkiem – ukróćcie ich harce, a populacja wam tego nie zapomni!

Zmieniamy temat. Ostatnio tak pomyślałem, by sporządzić listę miejskich potworków architektonicznych, budynków nie starych i po prostu brzydkich z urody, jak za przeproszeniem krokodyl czy ropucha z okolic Amazonki. Chciałem to obfotografować, zrobić listę przebojów, ale potem stwierdziłem, że lepiej zawęzić i wybrać dwójkę zwycięzców i przedstawić ją literalnie, szkoda aparatu.

I wiecie kto zajął drugie miejsce? Dziwnie przyznać, ale nieruchomość zbudowana bardzo niedawno i to sakralna. Myślę tu o kościele na ulicy Ostródzkiej, o jego bryle zewnętrznej, którą zaprojektował chyba architekt-samobójca jako wystawienie rachunku światu za swe nieudane życie. Równocześnie pobudował się kościół pod wezwaniem Andrzeja Boboli na Lipowym Dworze i on w przeciwieństwie do swego kamrata świetnie wkomponował się w otoczenie. Jest nowoczesny, o wysokiej estetyce, chce się po prostu na niego spojrzeć, Ostródzka zaś to jakaś strzelista blaszana wieża, parterowa paskudna rzeźba i koniec – katastrofa. Chociaż słyszałem, że ksiądz tam w porządku i lubiany przez parafian – a to najważniejsze.

Pierwsze miejsce w brzydocie made in Iława przypada zaś budynkowi klubowemu Jezioraka, nieremontowanemu – jak powiedział mi zaufany człowiek – od momentu powstania, tj. w jakimś głębokim powojennym archaiku. Cała Polska buduje teraz nowe stadiony i ich zaplecza: Białystok, Pruszków, Suwałki, Ostróda, Olsztyn się przymierza – wszyscy kończą z kompleksami rodem z komuny. Nie wiem, może można na to uzyskać dofinansowanie z funduszy unijnych?

W Iławie o modernizacja stadionu to potrzeba chwili! Za kilka lat wstyd będzie organizować mecze w takiej scenerii – wąski pasek asfaltu, obskurna brama wjazdowa, zapuszczone boczne boiska, no i ta rudera jako zaplecze klubu, a obok piękne bloki, hotel i futurystyczny basen. Gdzie indziej telebimy, a tu – odpadające tynki.

LESZEK OLSZEWSKI

  2010-08-04  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102759093



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.