Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-05-14

Jestem za rewitalizacją Rynku w Lubawie!


Rynek jak rynek. Świerki, kupa kamieni na środku. Ot, peerelowska koncepcja prowizorki. To fakt, że niektórzy zdążyli się do niej przyzwyczaić. Zgrały się ze sobą bylejakość z przaśnością. Lubawiacy deklarują: będziemy protestować! Na zapas. Dawniej nie można było, teraz do woli. Tylko po co?


Tomasz Reich


O pewnych sprawach nie wypada milczeć. Najpierw była afera z niedźwiadkiem, przyszedł więc czas i na samo serce miasta, na lubawski Rynek. Jak on wygląda? Widać gołym okiem i nie trzeba być znawcą architektury, żeby stwierdzić, że panuje na nim chaos. Nieład architektoniczny, bo o nim myślę, jest chyba głównym grzechem PRL-u. Szpetne bloki ze spadającymi tynkami, na środku fontanna anonimowego projektu. Jeszcze kilka lat temu wykładano folią jej dno, żeby woda stała, a na dnie paliły się wieczorami tandetne, kolorowe żarówki. Rewitalizacja Rynku w Lubawie podzieliła mieszkańców, którzy chyba po raz pierwszy od lat wyrazili jakiekolwiek poglądy na temat tego, co się w mieście w ogóle dzieje. To dobrze, bo w końcu demokracja na tym polega, aby brać sprawy w swoje ręce.

Warszawa jakiś czas temu miała podobny kłopot. Szpetne Krakowskie Przedmieście zamienia się na oczach warszawiaków w salon, tak przynajmniej można powiedzieć po przejściu się wyremontowanym odcinkiem ulicy. Prace prawdopodobnie skończą się przed latem. To dobry czas, bo w końcu do stolicy zjadą się turyści. Nie będę pisał za wiele na temat tego, jak wyglądała ulica przed remontem, ale Krakowskie Przedmieście prezentowało się jeszcze gorzej niż lubawski Rynek. Szerokie i dziurawe jezdnie wylane asfaltem zabiły ducha niecodziennej architektury. Po ulicy szarżowały samochody, były też stare i na ogół zawadzające robotnikom pracującym przy modernizacji drzewa. Niestety, musiały być wycięte. Rzecz jasna były, jak zwykle, protesty pseudo-ekologów, którzy sprzeciwiali się wycince drzew. Ale na szczęście władze stołeczne tym szantażom nie uległy. Przyznaję, że poleciało sporo starych drzew, ale w ich miejsce posadzono nowe i w dodatku więcej. Teraz ulica nie dość, że wypiękniała, to również się zazieleniła. A warszawiacy spacerują całymi rodzinami po ulicy.

Lubawska koncepcja rewitalizacji Rynku i jego zapyziałych okolic w Lubawie spodobała się od razu. Być może ktoś zarzuci mi, jakim prawem wypowiadam się na ten temat, skoro nawet nie mam meldunku w rodzinnym mieście. To fakt, któremu zaprzeczyć nie mogę, ale wbrew utartym opiniom, sprawy Lubawy nie są mi obce, a miasto do końca mojej wędrówki po świecie pozostanie w pamięci. Pofatygowałem się o rozmowę telefoniczną z pracownikami urzędu miasta na temat koncepcji, która tak oburzyła lubawiaków.

Wynika z niej jasno, że lokalne władze przygotowały dość dobry projekt ożywienia tego centralnego placu, poprawiając jego estetykę i funkcjonalność. Co to znaczy? Plan jest na tyle ambitny i nowoczesny, że nie powstydziłby się jego Kraków, Poznań czy Warszawa. W każdym z tych wymienionych przeze mnie miast na porządku dziennym prowadzone są remonty ulic i placów, które tak naprawdę przywracają ład i estetykę miejscom zniszczonym przez peerelowską estetykę prowizorki. Za wzorowy przykład może służyć udana przebudowa Placu Wolności w Poznaniu czy Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie. Teraz przyszedł czas na prowincję, na małe miasteczka, w których chyba najbardziej ospale zmienia się rzeczywistość. Ale się zmienia. I to trzeba zauważyć i chwalić. Przyznam, że wolę kamienny bruk zamiast asfaltu, stylowe kandelabry niż cztery słupy na środku lubawskiego Rynku. Obecne rozwiązania małej architektury i szpetna sadzawka upstrzona czterema świerkami po bokach to tak naprawdę triumf przypadku i tandety. Nie wiem, czyjego autorstwa jest ów projekt, ale z pewnością nie przynosi on splendoru miastu. Wprost przeciwnie. Wyraźnie to stwierdzam. Obecny wygląd mija się z prawdą historyczną i nie służy miastu.

Według nowej koncepcji, Rynek ma być wyłożony kamiennym brukiem, projekt zakłada też budowę prawdziwej fontanny oraz elementów małej architektury. Zakłada przejrzystość i konkretny zmysł architektoniczny, a tego, jak Polska szeroka, wciąż jak na lekarstwo. Mało tego, w planach przecież jest również mowa o bocznych uliczkach, które dziś straszą. W nich też ma tętnić życie. Ale obecnie raczej wstyd tam pojawiać się tubylcom, a co dopiero obcym.

Jest jeszcze jeden argument, który wydaje się być lokalnym absurdem. Gdzież to w Polsce rosną drzewa na rynku? A przecież znam większość miast zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie kraju.

Moja nieżyjąca już babcia wspominała Lubawę przedwojenną, w końcu znała ją jak mało kto, tu się też urodziła.

– Rynek był wyłożony brukiem, na środku stał jeden duży kandelabr, a w ciągu tygodnia toczyły się na nim targowiska. Był to zupełnie inny rynek jak ten, którego się doczekałam po wojnie. Znikł gwar, piękne budynki, znikli też ludzie – opowiadała Helena Bulińska.

Dziś spoglądam z wielkim sentymentem na te zdjęcia, na których widać Lubawę międzywojnia. Być może pokrycie brukiem całej powierzchni centralnego placu miasta nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Ale przecież nikt tego nie chce u licha robić. Wprost przeciwnie. Nowy projekt zakłada też miejsca, w których będzie można wypoczywać. Jestem ciekaw, czy ktoś z protestujących ma świadomość, jak wyglądał Rynek przed wojną? Wątpię w to. Mnie cieszą zmiany, zwłaszcza te, które mogą wyjść na dobre. A projekty, choć budzą skrajne emocje, są potrzebne miastu, tak jak rybom woda. Z drugiej zaś strony miejsc ładnych w Polsce nam trzeba i to bardzo. Nie możemy ciągle pokutować za przeszłość poprzedniego systemu. Mnie choinki na lubawskim Rynku kojarzą się z Placem Czerwonym, których swego czasu nasadzono tuż obok mauzoleum Lenina. Nie tęsknie ani za Leninem, ani za lubawskimi świerkami z kupą kamieni pośrodku. Chciałbym wreszcie doczekać się ładnego i rozwijającego się w rodzinnym mieście placu, który będą inni brać za wzór godny naśladowania. Ten projekt ma przyszłość. Dlatego tym razem mogę napisać: Do dzieła Lubawo!

TOMASZ REICH

  2008-05-14  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102785046



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.