Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2013-11-13

Grosz: Małe nieszczęścia



Ostatnio zaczęłam myśleć, że głupota ludzka ma jakieś granice. Ale niestety znajdzie się ktoś, kto potwierdza, że jednak jest to studnia bez dna. Codziennie na swojej drodze spotykam mnóstwo ludzi. Większość z nich potwierdza to, co napisałam wyżej.


Jako że pracuję z ludźmi, codzienne obserwacje doprowadziły mnie do takiego, a nie innego wniosku. Człowiek sam kiedyś doprowadzi do samozagłady. Głównie siebie samego. Obserwacja tego wszystkiego często bywa zabawna. Ludzie głupieją, a szczególnym dowodem na to są zakupy. Pracuję w handlu, więc wiem, co mówię. Nic tak nie ogłupia, jak kolorowe wystawy, odpowiednia muzyka, zmiana aranżacji. Często się zastanawiam, co się w tym czasie z ludźmi zaczyna dziać. Wchodzą do sklepu i stają się zupełnie innymi osobami. Jak gdyby rzucono na nich zaklęcie ogłupiające. Ale niestety nie jesteśmy w świecie Harrego Pottera.

Osobiście szczerze nienawidzę zakupów. Unikam tego jak diabeł święconej wody. Gdy mam wejść do sklepu, dostaję białej gorączki. Wszędzie krzyk, pełno ludzi, wrzeszczące i biegające dzieciaki, pozbawione całkowitej kontroli rodzicielskiej. Kobiety przechadzające się między półkami z błędnym wzrokiem i ci wszyscy biedni faceci, ciągnący za nimi wózki, paczki, i krzyczące dzieci. Horror, dla mnie tak właśnie wygląda piekło. Dlatego tak bardzo cenię sobie sklepy internetowe, zbawienie dla mnie. Duże zakupy staram się robić raz w miesiącu, żeby nie ganiać jak chart z wywieszonym jęzorem, szukając swojego trofeum.

Co jest gorsze dla mnie w zakupach? Dzieci, które nagle z cudownych aniołków przeradzają się w pokemony ciemności, chcące wszystko naraz. A odmowa jest dla nich spełnieniem najgorszego koszmaru. A najgorsze jest to, że rodzice nawet nie reagują. Dziecko wprowadza w sklepie totalną demolkę, a gdy ty biedaku zwrócisz uwagę, to jest nagła obraza majestatu. Rodzic przemienia się w bazyliszka. Gdyby wzrok mógłby zabijać, już nie raz padłabym trupem. Rodzice z dziećmi na zakupach to prawdziwy koszmar. Spustoszenie, którego nie da się opisać ani wyrazić w jakikolwiek inny sposób. Tego należy doświadczyć na własnej skórze, chociaż później ciężko mi się z takiego szoku otrząsnąć.

Ostatnio takiego koszmaru doświadczyłam ze zdwojoną siłą. Na moim osiedlu otworzyli nową Biedronkę. Postanowiłam wybrać się tam wieczorem. Wszystko się skończyło, w lodówce zostało tylko światło. Trzeba było uzupełnić zapasy. Nie wiem, na co liczyłam, wybierając się tam w dniu otwarcia. Chyba na cud. Niestety, nie dane mi go było doświadczyć. Zaczęło się już na parkingu. Znalezienie miejsca wymagało nie lada wyzwania i chwilowego kręcenia. Już to powinno dać mi do myślenia, że nie należy pchać się w ten tłok. Ale człowiek, zwierzę stadne, pędzi tam, gdzie reszta. No i poszłam, i się zaczęło. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą aparatu. Biedronka przeżywała prawdziwe oblężenie. Szturmem ją brali. W środku chmara ludzi pędzących przed siebie z błędnym wzrokiem. Walących do koszyka, co tylko popadnie. Istne szaleństwo, prawie jak przed jakimś długim weekendem. Za dużo jak dla mnie. Czaszka mało co mi nie eksplodowała. Zakupy przerwałam i postanowiłam wrócić do domu. Nie dla mnie takie cyrki. Nie nadaję się w takie tłumy. Do tego trzeba mieć zdrowie i cierpliwość. Ja tego nie posiadam.

Oprócz zakupów dobijają mnie jeszcze niektórzy klienci. Osobiście nazywam ich „erotomani gawędziarze”. Typ klienta, który bez przerwy podrywa, a seks to dla niego temat, którym musi podzielić się z każdym dookoła. Znam parę takich przypadków. Gdybym chciała ich opisać, musiałabym stworzyć coś na kształt powieści o lekkim zabarwieniu erotycznym. Gdy wchodzi taka persona, to czasami się zastanawiam, czy mam zacząć się śmiać, czy może już płakać. Czasami po prostu się chowam, żeby ich „umizgi” nie dotarły do mojej osoby. I tylko z zaplecza słucham, a w duchu ryczę ze śmiechu. Przecież nie wypada śmiać mi się w głos. Wolę robić to w spokoju, po co ma ktoś widzieć mój spływający ze łzami makijaż. Tak, czasami zdarza mi się płakać ze śmiechu.

Tacy klienci naprawdę bywają zabawni. Czasami pożartują tylko w tak delikatny i subtelny sposób, że człowiek sam podchwyci temat. I wszystko gra. Ale są też tacy, którzy walną jakimś tekstem z grubej rury, a ty siłą woli powstrzymujesz się, żeby z obrzydzenia nie puścić pawia. Albo nie rzucić czymś chamskim na odczepnego. Ale sprzedawcy nie wypada. Więc przybiera on maskę obojętności i robi swoje. Tak, tacy klienci to prawdziwy skarb.

Ale nic chyba nie jest w stanie pobić stada nastolatków włóczących się po galeriach handlowych bez konkretnego celu. Zamiast siedzieć w szkole, wolą przesiadywać na ławeczkach w centrach i migdalić się na ławce. Aż się niedobrze robi od czegoś takiego. Niestety młodzież wszechpolska chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co wypada, a co nie. Albo po prostu mają wszystko w głębokim poważaniu.

Świat lubi zaskakiwać, wszystko w zawrotnym tempie idzie do przodu. Czasami żałuję, że nie urodziłam się z pół wieku temu. Wtedy wszystko było inne, spokojniejsze. Ludzie byli milsi, życzliwsi, a i żyło się inaczej. Mężczyzna to był mężczyzna, a nie to, co teraz, nie wiadomo, co to. Ubrane w rurki, w obcisły sweterek i tylko rysy twarzy dają jakieś poczucie, że przed tobą idzie facet. Mężczyźni stają się bardziej kobiecy, a co za tym idzie, kobiety bardziej męskie. Jeszcze trochę, a ta granica zatrze się całkowicie. Kobiety w tej chwili są tak samowystarczalne, że jeszcze trochę, a facet nie będzie jej do niczego potrzebny, no może jedynie do prokreacji. I tylko do tego.

Niestety takie mamy czasy, nic z tym nie możemy zrobić. Trzeba się dostosować i jakoś w tym bagnie odnaleźć. Ja się jeszcze gubię i raczej się nie odnajdę.

KASIA GROSZ

  2013-11-13  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102757806



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.