Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2015-12-16

Gonzalez: Media niepolskie ogłosiły Stan Wojenny


Retrospekcja. Mój blok stał na końcu osiedla i na końcu Warszawy. Z jednej strony miasto się zaczynało, a z drugiej kończyło. Pod oknami była ulica, która nic nie znaczyła. Po drugiej stronie była pusta przestrzeń, porosła trawą, sięgająca torów kolejowych. Paliliśmy tam ogniska i biegaliśmy po betonowych płytach, które pozostały po budowie osiedla.

Pewnego dnia z okna swojego pokoju zobaczyłem czołgi. Cała pusta dotychczas przestrzeń była wypełniona czołgami. Czołgi miały podniesione lufy wycelowane w nasze okna. Z włazów wyglądały małe główki w hełmofonach. Wokół nich biegali rozgorączkowani ludzie. Niektórych znałem. Byli to mieszkańcy mojego bloku.

Żołnierze ogrzewali się przy koksownikach, chociaż wtedy nie wiedziałem, co to jest. Wystawiali dłonie nad ogień, jakby chcieli je upiec, a potem zjeść. Musieli być głodni. Mieszkańcy mojego bloku zaczęli rzucać z okien kawę i chleb. Czy w czołgu można zagotować wodę? Ludzie, którzy byli już na dole, zbierali to i zanosili do czołgów. Żołnierze zaczynali się lekko uśmiechać. Dziwne było to, że lufy były ciągle wycelowane w mój blok, choć przecież kobiety karmiły ich jak własnych synów. Może mój blok był zagrożeniem dla czołgów?

Któregoś dnia czołgi zniknęły. Tak po prostu, bez uprzedzenia. Były tam zaledwie kilka dni i odjechały. Wtajemniczony sąsiad mówił, że trzeba się trzymać, że oni w fabryce dostali tajne instrukcje. W razie wojny mieli się przestawić z produkcji traktorów na czołgi. Mówił, że może nic się nie stanie, ale na pewno trzeba się trzymać. Cały blok się trzymał.

Audycję nadawało Radio Solidarność. Najczęściej przerywali główne wydanie dziennika, w którym mówili o konieczności kolejnych reform. Jednak klocków Lego ciągle nie było w sklepach, a przecież partia mówiła z telewizora, że Polska się rozwija i odnosi sukcesy. I tak miałem lepiej niż inni. U nas w sklepie była Coca Cola i banany.

Po audycji Radia Solidarność, którą czasami przerywał gwizd zagłuszarki, sympatyczna lektorka prosiła o znak. Kiedy patrzyłem przez okna mieszkania, czułem, że dzieje się coś wielkiego. Całe osiedle mrugało światłami! Ja też mrugałem. Może w ten sposób będąc dzieckiem, zdemontowałem Polskę Ludową? Kto wie, czy to nie moje mrugnięcie przeważyło? W każdym razie mrugaliśmy, bo następnego dnia w windzie sąsiedzi się pytali, czy my też? I jak można było nie mrugać, skoro wszyscy mrugali?

Potem władze zaczęły wyłączać prąd i nie było ani radia Solidarność, ani dziennika, no i nie było mrugania. Za to wilczyca Saba w ciemnościach pod stołem urodziła pierwsze małe w swoim życiu. Wieczorem chodziłem z nią na spacer i widziałem chłopaka z dziewczyną z sąsiedniego bloku, którzy coś rozklejali. Były to jakieś ulotki przeciwko Polsce Ludowej. Nie pamiętam, co dokładnie na nich było. Kiedyś znalazłem na chodniku mnóstwo rozrzuconych karteczek z podobizną pana z wąsami. Może zrobiła to ta sama para?

Podniosłem kilka i poszedłem do szkoły. Tego dnia miałem zajęcia praktyczno-techniczne. Nauczyciel, który uczył nas robienia drewnianych deseczek do kuchni i innych równie potrzebnych rzeczy, nie przyszedł na lekcje. Po kilku długich minutach do sali wszedł nauczyciel w wielkich, plastikowych okularach. Nigdy nie miałem z nim lekcji. Chyba nie miał pojęcia o deseczkach, bo zaczął mówić o różnych innych sprawach. Po prostu wypełniał czas. Nie wiem, dlaczego, ale zaczął mówić o Piłsudskim i wtedy wyciągnąłem te karteczki, bo myślałem, że na nich jest właśnie marszałek. Podszedłem do nauczyciela szczęśliwy, że mam Piłsudskiego. On spojrzał na te karteczki i zrobił nieszczęśliwą minę. Na karteczkach był Lech Wałęsa. Nauczyciel machnął ręką.

Ciekawe, że wielcy przywódcy Polski zawsze mają wąsy. Inna sprawa, że Bolesław Bierut też miał wąsy. No ale Bierut podniósł po wojnie z gruzów Warszawę. Może też był wielkim Polakiem, mimo tego, że pracował dla NKWD?

Dziś nie ma już stanu wojennego, choć wojna ciągle trwa. Od lat ta sama polsko-polska. Czołgi nie wyjeżdżają na ulice, nie są potrzebne. Współczesną bronią są media.

Polskich mediów już prawie nie ma. Najbardziej polski jest Facebook, na którym można jeszcze swobodnie mówić, co się myśli. Znaczna część polskich tytułów prasowych należy do niemieckich koncernów. Wolno w nich mówić, co się myśli, o ile myśli się to, co powinno.

To nie jest kolejna teoria spiskowa. Czy pracując w stolarni, można zacząć produkować meble według własnego pomysłu? Media niewiele się różnią od fabryk, gdzie właściciel decyduje o tym, co schodzi z taśmy. O tym, co piszą gazety, co mówi radio i pokazuje telewizja, również decydują właściciele. Niemieckie, polskojęzyczne media nie mogą mówić dobrze o rządzie, który jest jawnie antyniemiecki. Obraz przedstawiany przez ostatnie tygodnie jest fatalny dla Polski. Ta narracja nie tylko za granicą wywołuje niepokój. Również Polki i Polacy zaczynają wierzyć, że zmierzamy ku wojnie domowej.

Kroczymy w stronę dyktatury, która chce dać każdej niemal rodzinie po 500 złotych; dyktatury, która obniży wiek emerytalny; dyktatury, która zamierza opodatkować banki i supermarkety. To musi budzić niepokój w... polskim społeczeństwie. Niezadowolone matki wyjdą na ulicę, protestując przeciwko zasiłkom na dzieci! Będą krzyczeć, że nie chcą żyć w takiej Polsce, w której dostają po 500 złotych. Rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych dołączą do protestu, również odrzucając pomoc państwa. Kolejni będą rodzice sześciolatków, którzy będą się domagać obowiązkowej edukacji dla swoich dzieci. Następnie cała Polska stanie, dając odpór obniżeniu wieku emerytalnego.

Do tego zmierzają polskojęzyczne media, które codziennie udowadniają, że Polski nie stać na to wszystko. Kolejni ekonomiści i komentatorzy wykazują, że choć żyjemy w kraju dobrobytu, musimy żyć skromnie i zaciskać pasa.

Każdego dnia media informują, że Zachód albo rynki finansowe są zaniepokojone sytuacją w Polsce. Trudno, żeby te rynki i zachodni właściciele polskich banków byli zadowoleni z czekających ich podatków.

Współczesne media w ogromnym stopniu prezentują punkt widzenia swoich właścicieli. Warto o tym pamiętać, zanim znowu podpalimy Polskę.

Stan wojenny lat 80. miał twarz Jerzego Urbana, ale współczesne media są pełne małych urbanków, które wykorzystują każdą okazję do szczucia jednych Polaków na drugich. Oglądając TVN24, odnoszę wrażenie, że dla tej stacji ważniejszy jest interes właściciela niż Polski. Zresztą czy może być inaczej? Kapitalizm i interes społeczny nie idą w parze.

BARTOSZ GONZALEZ





  2015-12-16  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102882867



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.