Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2013-03-13

Chołaszczyński: Relacja przez kabel


Dźwignia handlu to w tej chwili największe narzędzie do komunikacji, skarbnica wiedzy na temat ponad miliarda użytkowników, tym samym najlepszy ogólnodostępny aparat szpiegowski od czasów NKWD. Przewodzi informacje z prawie każdego portalu w bardzo prosty i wygodny sposób. Wydaje się być bezstronny i przyjazny. Swoją strukturą przypomina supermarket, który oferuje nam wszystko pod ręką. Kompleksowo. Jaka jest tego cena? Czy prywatność to już tylko mit XXI wieku?


Facebook nie jest niczym wielkim. 2 tygodnie pracy nad skryptem w PHP, chęć zaimponowania ludziom i uzyskania unikatowych fotek znajomych z Harvardu. Nie przeczę fenomenowi tego wynalazku, ale podważam zamiary i cel autora tego internetowego projektu. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że skala, na jaką rozrósł się potentat wśród portali społecznościowych, została osiągnięta przypadkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że maszyna funkcjonuje wzorowo – kto wie, czy nie jest to perpetum mobile, które zatrzyma się jedynie wskutek zderzenia z taranem konkurencji.

Moja przygoda z tą stroną rozpoczęła się po – mało kogo jeszcze wtedy obchodzącym – wici koleżanki z czasów gimnazjum. Pamiętam, jak przed „żeromkiem”, wśród drzew i krzewów, wymienialiśmy się spostrzeżeniami na temat odkrywania internetu. Wszyscy wówczas zafascynowani „naszą-klasą” totalnie nie kumali, o co chodzi z Facebookiem, oferującym jeszcze wtedy anglojęzyczny interface. Chołaszczyński nie w ciemię bity, to spróbował. Okazało się, że rzadko kto z takiej Iławy tam istniał. Obsługa portalu, przyrównując do „nk”, była co najmniej trudna i nieczytelna – coś po prostu odpychało. Odpuściłem i wróciłem na stare śmieci, dowartościowując się kolejnymi otrzymanymi pod zdjęciem komentarzami, z czego teraz rżę jak kobyła. Po pewnym czasie, gdy nadal polska marka dominowała nad amerykańską, można było spotkać się z opinią, że Facebook jest dla lepszej części społeczeństwa, tej bardziej internacjonalnej, w zachodni sposób rozwiniętej i nowoczesnej. Z biegiem lat pojawienie się śledzika zabiło polski twór, a słynny kciuk do góry, aka „lajk”, zyskał nowe rzesze fanów i fanek. Rok 2008 przyniósł nam polskojęzyczną wersję portalu Zuckerberga. Każdy następny dzień przynosił Facebookowi tysiące nowych danych osobowych i zdjęć osób z całego świata.

Poszperałem w sieci i dowiedziałem się, że 75% czasu spędzonego w internecie zabiera ankietowanym właśnie Facebook. Nie było trzeba daleko szukać, żeby dowiedzieć się, że dzienne zapotrzebowanie internautów na ten portal jest bardzo różnorodne, ale głównie oscyluje w granicach 1-2h, co daje nam jeden dzień z miesiąca precz z naszego życia, wyłączając skrajne przypadki maniactwa. Dla niektórych druzgoczące wartości procentowe i liczby, dla drugich codzienność, która w żadnym calu im nie przeszkadza.

Niektórzy – tacy jak ja – nie potrafią uzależnić się od bożka wielu ludzi – nie wiem dlaczego. W ostateczności zawsze ktoś może posądzić mnie o aspołeczność albo bardziej wiarygodną sympatię do gier MMORPG, gitary czy książki. Śmiało mogę powiedzieć, że zachwiany jest porządek kiedyś panujący, kiedy to prawdziwa rozmowa, czasami gest był bardziej wartościowy niż dzisiejsze 50 świeczek pod zdjęciem nieżyjącego kolegi, który zdołał nas uprzedzić o zamiarze czynu samobójczego nigdzie indziej, jak na portalu społecznościowym. Jak zwykle skrajny przypadek – widać w nim najwyraźniej pewien kontrast. Ciekawe, ile osób było na pogrzebie z tych, którym zrobiło się publicznie przykro?

Nawiązując do prozy, to zwykła rozmowa też zastępowana jest z francuska kotem, czyli chatem. Platforma do odnajdywania znajomych z lat szkolnych przerodziła się w zwykłe skupisko bardziej kulturalnych i okrzesanych internetowych troli i spamerów – nie zachowała swojej funkcji. Teraz Facebook funduje nam coś idealnie stworzonego do działalności w poprzednim zdaniu wymienionych osobistości, czyli zdawałoby się nudzącej się części internautów. Tak, wiem, że te naleśniki były dobre i że idziesz dziś na fantastyczną imprezę. Osobiście przeraża mnie, że sztucznie staramy się żyć innym życiem, bynajmniej nie swoim, jednocześnie tak łatwo je sprzedając. Wszystko to jest okupione milionami stuknięć w klawiaturę i kliknięć myszy w oczekiwaniu, że dostaniemy coś w odpowiedzi, rzadko kiedy bezinteresownie. Funkcja komunikacyjna jest nadużywana i skrajnie źle wykorzystywana, czego dowodem są zapierające dech w piersiach rozmowy w sekcji komentarzy – na szczęście nieanonimowe. W pewien sposób wyrażamy tam siebie w postaci odnośników do stron, filmików i wpisów na tablicy. Stając w prawdzie, która jak zawsze jest niewygodna – musisz wiedzieć, że to, co robisz, mało obchodzi innych, a cały ten cyrk to jedna wielka adoracja niedowartościowanych ludzi, którym realne życie nie starcza na zbyt wiele i zdaje się być ubogie. Kompleksowo.

Pochwalić chciałbym tych, którzy rzeczywiście „fejsa” traktują jako ostatni element układanki, z którym ich życie wyglądałoby identycznie, jak i bez niego lub jako reklama swojego dzieła. Ten portal to jeden z cudów za darmo pod warunkiem, że potrafimy z niego korzystać. Przy okazji tego felietonu przestrzegam skromne grono czytelników moich tekstów, że nie kieruję się stereotypami, które są pierwszym krokiem do rasizmu. Sztuką jest wygrzebać – wtedy, kiedy trzeba – siebie i skonfrontować z tym, co piszę. Jedni zechcą to zrobić, drudzy spojrzą na mój tytuł naukowy i wiek, po czym lekturę potraktują jako dobrą wyłącznie do pośmiania – żałuj, że nie masz do siebie dystansu, braciszku lub siostrzyczko!

Tak poza tym, socjalizacja nie może odbywać się w większości poprzez wzorce wirtualne – niezależnie od wieku. Fundamentem wychowania powinny być umiejętność komunikacji werbalnej, odwaga i rozsądność w podejmowaniu decyzji oraz radzenie sobie w kryzysowych sytuacjach – czy oferuje nam to chociażby Facebook? Patrząc na przypadki, w których dziecko/dorosły wraca do domu i wyłącznie czas poświęca komputerowi, można stwierdzić, że tylko cofa się w rozwoju, gorzej, staje się coraz bardziej naiwny i płytki, tym samym niepełnosprawny życiowo. Być może ja to widzę w sposób ortodoksyjny, ale technologia rozwija się zbyt szybko, przynajmniej za szybko jak na człowieka, czego dowodem jest chociażby nadużywanie portali społecznościowych, które wydają mi się formą rozrywki odpadającą na starcie przy kursie Krav magi czy biciu swojego kolejnego rekordu w bieganiu, czynności tak prostej, ale rozwijającej i krzepiącej serce oraz ducha.

Na początku postawiłem sobie trzy pytania. Jedno z nich okazało się proste, bo widzę na nie odpowiedź za każdym razem, kiedy to od święta zaloguję się na tymże portalu. Wyjątek stanowią osoby traktujące Facebook a jako marketing lub te zdrowe. Prywatność to utopijna wartość, której chyba nikt nigdy nie doświadczył. Wiecznie pod telefonem, pracujący, załatwiający, mający obowiązki. Ostatecznie czy tego chcesz, czy nie i tak gros ludzi wiele o tobie wie, a ukrywany przez lata numer telefonu pewna firma sprzedała za 30 zł innej firmie i jakoś to wyciekło. „Home is my castle” – stek bzdur i modna ideologia, której nigdy nie zaznamy. Wielka społeczność użytkowników Facebook a to ludzie, którzy wiedzą o tym doskonale.

Problem nie tkwi w teorii spiskowej, ale w nas. Cena, jaką płacimy, to czas, który nam się nigdy nie zwróci. Kompleksy? Są lepsze sposoby na ich leczenie – wyjdź do ludzi, na których możesz polegać i buduj prawdziwe relacje, nie kulawe, płynące przez kabel.

KAROL CHOŁASZCZYŃSKI

  2013-03-13  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102881083



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.