Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2005-08-03

Ach ten brak satysfakcji...


Żyjemy w epoce braku satysfakcji. Prawie każdy chce być kimś, kim nie jest. Jako młody człowiek chciałem być wybitnym lekkoatletą, sprinterem (pomijam kominiarza). Zabrakło chyba talentu. Odrobinę później chciałem być wybitnym rajdowcem. Też talentu było mało. Aktualnie próbuję zostać żurnalistą, ale Bozia drygu poskąpiła, co autorytatywnie, z wielkim znawstwem sekretarz lubawskiego magistratu Maciej Radtke zauważył...

Andrzej Kleina

Szczęście moje między innymi na tym jednak aktualnie polega, że nie muszę ciągle czegoś udowadniać, jak Maciej Radtke. Jesteśmy z sobą duchowo i kulturowo niekompatybilni, mimo to, a może właśnie dlatego, słów jeszcze kilka piszę w związku z jego listem otwartym w lubawskim Głosie Magistrackim.

W marcu ubiegłego roku stałem się obiektem niewybrednych ataków na forum internetowym Kuriera. Była to reakcja młodych ludzi chroniących równie młodego felietonistę Kuriera przed, ich zdaniem, moimi nazbyt ostrymi atakami. Otrzymałem i taki też mail: „Dopiero teraz będzie pan opluty, sprowadzony do marnego zera, uznany za piewcę komuny. Proszę się nie poddawać”. Było mi miło, ale nie podzielałem tej opinii, ponieważ w tej „wojnie” nie uczyniłem żadnego „zamachu” na dwie podstawowe wartości człowieka, o które walczy do krwi ostatniej, czyli narcyzm i pieniądze. Bezpardonowy atak Macieja Radtke dowiódł, że którąś z tych wartości, a może i dwie naraz, dotknąłem...

Niedoścignionym wzorcem metra z Sevres, czyli dziennikarskim modelem doskonałości, jest dla mnie artykuł Marka Sapińskiego z grudnia 2002 roku opublikowany w Kurierze. W tekście „Król Maciuś I, czyli po trupach do upragnionego celu”, poświęconym w całości Maciejowi Radtke, napisał Marek Sapiński między innymi:

„Maciej krótko piastuje funkcję dyrektora MOK, a łamy gazety (Głosu Lubawskiego) zaczyna wykorzystywać do własnych gier. Rozpoczyna bezpardonową walkę z lokalnym samorządem. Otwarte listy, oświadczenia, a nawet sądowe przepychanki stawały się codziennością. Tworzy Maciej lokalny komitet wyborczy „Przyszłość Lubawy” (schyłek roku 1998 – kampania wyborcza do samorządów lokalnych) i... przegrywa. Po krótkim pobycie w Olsztynie wraca pod skrzydła ulubionej redakcji już jako półetatowy współpracownik. Nie interesują go oficjalne imprezy kulturowe czy sportowe. Jego słynnym hasłem codziennej pracy było powiedzenie: „Komu tu jeszcze dopieprzyć?”. I zaczął dopieprzać (jak tego miał nie robić, mając tak rozwinięty gruczoł mącicielski? – uwaga moja).

Zakładając firmę usług pogrzebowych i transportowych, czyści sobie przedpole, w perfidny sposób walcząc z konkurencją. Angażuje wszystkie możliwe siły, by na swój sposób obalić struktury spółdzielni mieszkaniowej ZGODA. Tworząc gabinet cieni, nie omieszkał zarezerwować dla siebie stanowiska prezesa. Ale zanadto wybujała ambicja zgubiła go. Ponownie znalazł się w punkcie wyjścia.

Nadarza się kolejna okazja. Wybory 2002 roku. Maciej Radtke zdaje sobie sprawę, że bezpośredni start nie przyniesie mu sukcesu. Podejmuje próbę wypromowania kogoś, na kim mógłby wypłynąć i pokierować biegiem wydarzeń. Mało czytelny układ kandydatów powoduje, że początkowo lansuje i promuje dosłownie wszystkich, kogo się tylko da – takie rozpoznanie. Prowadząc firmę sprzedającą gazety, oferuje wysokie pozycje w rankingach prasowych. Bardzo ciekawy jest przypadek, kto i w jaki sposób został samorządowcem powiatu iławskiego (Panie Marku! Prosimy o więcej! Obiecał pan przecież!). Brnie dalej, nosząc ze sobą kupony wycięte skrupulatnie ze zwrotów gazet. Zapędza się do tego stopnia, że prowadząc firmę transportową, ewidentnie łamie prawo, bowiem oficjalnie finansuje wyborcze ogłoszenie jednego z kandydatów na burmistrza Lubawy. A jeszcze 4 lata temu grzmiał: „Pamiętajcie! Tylko z daleka od Standary, bo z nim przegramy”.

Po zwycięstwie Standary po raz pierwszy w życiu się rozpłakał. Nie z radości, lecz z faktu, że nareszcie coś mu się udało. Do szczęścia potrzebna była tylko nobilitacja. Takiej nie dawało powożenie karawanem... czy też mycie i chowanie zmarłych...”.

Żyjemy w epoce braku satysfakcji. Prawie każdy chce być kimś, kim nie jest. Kim chce być Maciej Radtke? Analiza faktów i zdarzeń podpowiada, że burmistrzem. Czy odważy się już teraz wziąć udział w wyborach, czy jeszcze następną kadencję zechce pobyć wraz ze swym starszym duchowym bratem i wspólnikiem w nieudolności Edmundem Standarą? Czas przyszły okaże. Czas teraźniejszy natomiast będzie przypominać Maciejowi Radtke, że jego permanentny pech nazywa się Andrzej Franciszek Kleina.

„Z wielkim mozołem i trudem – powiada Radtke – odkrywa pan, panie Andrzeju i Franciszku w jednej osobie, coraz to nowsze wątki z mojego życia”. Niezwykły rodzaj myślenia życzeniowego uruchomił Radtke. Zbyt mało rozdmuchane CV posiada, żebym życiem jego prywatnym się zajmował, które niezwykle prostą formą istnienia białka się jawi.

Nie jest też prawdą, że krytykuję wszystko i wszystkich w swoich artykułach i za obiektywny tylko swój punkt widzenia przyjmuję. Mój punkt widzenia, jak sama nazwa wskazuje, jest punktem subiektywnym. Forma dziennikarska, którą uprawiam (abstrahując od niedoskonałości formy i języka), felietonem przede wszystkim się zowie, co również powoduje, że przedstawiam swój subiektywny, jednostkowy, a nawet egoistyczny punkt widzenia świata (na stronie „OPINIE” przecież się znajduje). Nie mam ambicji Plutarcha, czy też aspiracji do reprezentowania obiektywnego punktu widzenia, bo to fantazmat w mojej ocenie. Czym jest więc moje pisanie? Kroniką tylko Koszałka Opałka, który do współczesnej, lubawskiej bajki zawędrował.

„Kogo drażni krytyka, przyznaje się, że na nią zasłużył” – Tacyt powiada, a Marcin Luter z kolei dodaje: „Myśli są wolne od cła”.

Tak więc, mimo ironii Macieja Radtke mnie dedykowanej, rzeczywiście „tyle można powiedzieć komuś, ile samemu się rozumie”.

Andrzej Kleina


  2005-08-03  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102486187



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.