Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

INFORMACJE

2004-10-15

Trzęsienie ziemi i umysłów


Leszek Olszewski

Pisałem od pewnego czasu, że Iławie na obecnym etapie jej historii przydałoby się małe trzęsienie ziemi, no i proszę – ziściło się! Tyle, że aż nazbyt realnie – erupcja miała siłę ponad czterech stopni w skali Richtera, jej epicentrum znajdowało się przy Kaliningradzie, drżały więc tu meble, szafy, sprzęt RTV, talerze, drżała też ze strachu część ludzi, nie wiedząc, czy tylko na chwilowych nerwach się skończy!

A wszystko przez to, że podnosi się Skandynawia i czyni to na tyle niedelikatnie, że w sąsiedztwie robią się uskoki. Powtórki więc niewykluczone – tak przynajmniej twierdzą sejsmolodzy, co mnie trochę dziwi. Do tej pory bowiem sądziłem, że rejon ten ma tyle wspólnego z trzęsieniami ziemi, co mniej więcej japońska wyspa Honsiu z siedzibą państwa Watykan! Ale przyszedł czas na zredefiniowanie pewnych fundamentów bytu i wam też to polecam, by uniknąć pro futura paniki, jak zegar spadnie ze ściany i oby tylko na podobnych „atrakcjach” atrakcje się wyczerpywały.

Ale i tak dzięki mediom mamy lepiej niż towarzystwo np. w starożytności czy średniowieczu, gdzie sprawstwo każdego takiego „niepojętego” wydarzenia było przypisywane Bogu. Ci się zmieniali w międzyczasie, ale trend trwał. W Egipcie za faraonów dochodziło do w miarę częstych zaćmień słońca. Ponieważ nauka stała tam na takim poziomie, jak mniej więcej w Polsce teraz, to uczeni i kapłani dokładnie wiedzieli, kiedy za dnia zrobi się ciemno. I potrafili świetnie ten pewny prognostyk wykorzystać ku swym niepomiernym korzyściom.

Odpowiednio wcześniej zbierali więc swoich wiernych przed świątyniami, że mają im coś ogromnej wagi do przekazania „z samej góry” i inicjowali przemówienia mniej więcej tak:

„Dzień dobry wszystkim, jak tam – zdrowi...? To słuchajcie, bo „jest temat”! Świątobliwy kapłan taki a taki miał widzenie i cztery minuty rozmowy z kilkoma bóstwami, w tym z bogiem Ra – najważniejszym z ważnych. No i strasznie narzekali – jak się prowadzicie, ten alkohol, orgie – za mało ofiar – mówią – do nich idzie jak na łajdactwa, które tu odchodzą. Generalnie grozili zagładą, ale jak mądrze podejdziemy do sprawy – unikniemy tego. My się więc pomodlimy nocami, a wy na przebłaganie donieście do świątyń złota, klejnotów, kosztowności – jak najwięcej – tu zresztą mamy skopiowane listy potrzeb, to sobie w spokoju po domach zobaczycie. Potem ubijemy coś rytualnego i to powinno pomóc, chociaż już jest bardzo, bardzo późno. Pojutrze w południe zgaśnie słońce i pogrążymy się w ciemnościach, takie ostrzeżenie naszemu Bratu awizowano. Może to blef – zobaczymy.”

Pojutrze słońce gasło, gawiedź spod piramid truchlała, jeden prześcigał drugiego w hojności, by ocalić siebie, dobytek i rodzinę, a interes religijny sprytnych kapłanów, ich kochanek i bliskich podwładnych kręcił się znów na godnych polecenia obrotach. Niezmiennym ponoć i ponadczasowym miernikiem inteligencji jest to, ile popularnego kitu można komuś wcisnąć, no i – zwłaszcza kornemu tłumowi – idzie wcisnąć go do woli, zwłaszcza gdy w grę wchodzą rachunki na konto indywidualnego układania się z Bogiem. Tej – skazanej na sukces – tradycji „wciskający” przyklaskują z niesłabnącą euforią, jak widać nie od przedwczoraj. I nie jakaś zapyziała i cofnięta w mentalności Polska stoi u jej zarania. Tyle, że dziś niemal sama została na tej wstydliwej, drewnianej reducie – ale skoro mózgi ogółu tak skutecznie udaje się prać, to się je pierze – kilogramy banknotów w końcu piechotą nie chodzą. Nawet od zubożałych i sędziwych rencistek, dla których Radio Maryja jest często artykułem większej troski i potrzeby niż chleb, mleko, rachunek za prąd czy lekarstwa.

Chociaż kto wie, czy w Iławie ziemia nie zatrzęsła się z konkretnego i nie tak znów trudnego do rozszyfrowania powodu? Posunę się nawet dalej – kto wie, czy całe tak silne trzęsienie w Euroregionie nie było spowodowane poniższym faktem o niezaprzeczalnych walorach kpiny z miejsc „uświęconych”, co w konsekwencji mogło zaiskrzyć trudną do poskromienia a złowieszczą awanturą sił Zła i Dobra, której natężenie odczuliśmy nader ogólnie! Znaki trzeba umieć odczytywać – kogo to przerasta, ten budzi się często z ręką w nocniku, a nocnikiem w sedesie pełnym kału.

Gdyby tak założyć – wtedy Kaliningrad i Skandynawia pełniłyby tu jedynie rolę narzędzi pomocniczych i swoistego medium, by – jak w dobrym kryminale – odwrócić uwagę skołowanej publiczności od tego, co naprawdę ważne i priorytetowe. I przy tym będę obstawał, bo klocki już kilka dni po trzęsieniu ułożyły mi się w sposób, który pozwala na stwierdzenie, że znalazłem symetrię w chaosie. Świadomość, że może jako jedyny wokół tylko podwaja miłe łechtanie mego ego w tym a nie innym momencie. Nawet mam winowajcę ze sfery religijnej – popularny Szatan nie wytrzymał. Czego?

Tego, że rozbiera się kolejną jego świątynię, to przypuszczam jeszcze mógł znieść na zasadzie, jak nie tu, to gdzieś indziej! Z alkoholowo-towarzyskiej mapy Iławy zniknęły już tak wiodące kiedyś ośrodki zborne jak „Krzyś”, „Zdziś”, „Hotelowa”, „Czapla”, „Jezioranka” and „Tramp”. Po znakomitej większości z nich nie ostał się nawet kawałek ściany – tych pozostających w prywatnych kolekcjach nie liczę. Teraz przyszła kolej na „setkę” i ja myślę, że w mniej dramatycznych okolicznościach Piekło by nie interweniowało. Ale ponoć materiał z odzysku zabiera na swe tereny jedna iławska parafia, która też sama dokonuje rozbiórki!

Tu według mnie legła istota przesilenia, bo jakoś nawet z okazji zrównania z ziemią „Jezioranki” było spokojnie, a znikał okręt flagowy pewnych grup nacisku w samym centrum miasta! Ale wczujcie się w skórę nawet jakiegoś indiańskiego bóstwa, gdy rozbiera się mury jego zboru z przeznaczeniem na sieć kapliczek prawosławnych bądź protestanckich – mógł taki osobnik skorzystać ze swej mocy i z furią uderzyć w bolący punkt czy nie mógł?

Tu zaś mamy do czynienia z konfliktem starszym, głośniejszym i opisanym dość szczegółowo i być może pewne kolumnowe prawa zawieszenia broni zostały przekroczone i oby na tym jednorazowym pokazie siły się skończyło. I to bez rewanżu, czyli np. upadku meteoru na „Ósemkę” piątkowego wieczora, bo jak gdzieś pójdzie odwet, to stawiam, że tam! A że naukowcy nazwą to niewytłumaczalnym lub w przypadku trzęsienia wskażą znów jakieś epicentrum gdzieś daleko – możliwe – naczytali się książek branżowych, to z tego korzystają. Ale intuicja to coś szerszego – spójrzcie chociażby na śp. Nostradamusa!

LESZEK OLSZEWSKI


  2004-10-15  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102486366



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.