Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Molestowanie sprzed lat
Podwójna tragedia motocyklistów
20 lat Warmii i Mazur w Unii Europejskiej. Co nam się udało?
Koalicja ognia i wody
Zwycięzcy drugiej tury
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Więcej...

Forum

27141. 
Odnośnie wpisu numer: 27140

Czy zdają panowie sobie sprawę z tego, jakie koszty Iława musiałaby ponieść, by dopłacać tym, co mają domki, do ekologicznego opalania,
do zmiany na opalanie centralne, miejskie.
Są ulice, które podłączyły się do miejskiej ciepłowni i, proszę zapytać ich ile kosztuje takie opalanie. Domki nasze należą do wyjątkowo zimnych, należy je zburzyć, należy też przestać budować na dwie osoby domy o powierzchni 200 m.kw.
Nie budujcie domku dużego dla całej rodziny na przyszłość! Czy wy nie rozumiecie, iż wasze dzieci opuszczą was szybciej, niż wam wydaje się. Zostajecie w stodole sami z emeryturami 1500 zł. Będziecie umierać w zimnie i nędzy - oto co was czeka.
Gdyby nawet Polska leżała na darmowym gazie i źródłach gorących, to i tak trzeba ostro za ciepło płacić.
 geotermalny
 Niedziela 28-10-2012

27140. 
Odnośnie wpisu numer: 27135

Do "trochę szkolonego" (a dlaczego tylko trochę?).
Pytasz jak pisać. Oczywiście prosto i zrozumiale, a następnie przeczytać kilka razy to co się napisało, złapać się za głowę i poprawić co należy. Tylko tyle.
Zarzucasz mi, że mój wywód jest pełen złośliwości. Ależ w żadnym razie. Ja tylko starałem się podkreślić wyjątkowość Susza, gdzie chociaż jedno drzewo chadza sobie przez park. Ale Ty także z sarkazmem podkreślasz, że fakt zalegania idącego drzewa wynika z przynależności Susza do powiatu iławskiego. A czy nam iławianom jest lepiej? Wcale nie...
Piszesz, że moja domniemana złośliwość jest skutkiem dymów snujących się od Gajerka po Lipowy Dwór. O ile z faktem złośliwości nie mogę się zgodzić, o tyle w sprawie tych smrodliwych oparów zalegających nad Iławą masz całkowitą słuszność. One faktycznie psują iławianom humor, tak samo jak suszanom - krzywe chodniki (takich w Iławie takoż ci u nas dostatek...).
My iławianie także mamy swych przedstawicieli w starostwie i radzie powiatu. I co? I także ano nic... Jak widać starostwo i rada powiatu jednako traktują problemy zarówno suszan jak i iławian. A jak? Tak jak zawsze - czyli nijako...
Dziękuję za zaproszenie do Susza w celu podziwiania chodnika, który tylko częściowo jest zrobiony i gdzieś się urywa. Takie dziwy to w Iławie także występują, lecz pewnie skorzystam...
Ja zaś zapraszam Ciebie do nas, do Iławy wieczorową porą na ożywczą inhalację "świeżym" powietrzem w okolicach jednego z wielu iławskich osiedli domków jednorodzinnych. Podejrzewam jednak, że powietrze w bardzo wielu rejonach Susza o tej porze roku ma podobną "wartość" "ożywczą".
A na koniec życzę więcej pogody ducha. To co pisałem o suskim drzewie idącym dzielnie przez park wcale nie jest wynikiem złośliwości i sarkazmu. Wręcz przeciwnie. Ale na koniec faktycznie "złośliwa" uwaga: czy drzewem leżącym od miesięcy na środku chodnika w suskim parku musi faktycznie zajmować się aż Rada Powiatu? Oto jest pytanie...
 iławianin [165]
 Niedziela 28-10-2012

27139. 
Odnośnie wpisu numer: 27130

Do suszaka!
Moja skromne uwagi o drzewie idącym przez suski park do przychodni
w żadnym razie nie miały ambicji na formę rozprawy filozoficznej. Mój przyjazd do Susza w celu stwierdzenia faktu notorycznego zalegania owego drzewa także jest chyba zbędny, gdyż całkowicie ufam Pani Sarnie, że ono nadal złośliwie poleguje na tym nieszczęsnym chodniku, który nie wiadomo gdzie się zaczyna lub kończy... (w każdym bądź razie w obydwa te stany popada w okolicach hali). Chyba również zbędnie sugerujesz suszaku, że mój przyjazd do Susza wyjaśniłby dlaczego Pani Sarna szła przez park. Przecież sam piszesz, że szła do przychodni, więc zapewne była chora.
I tyle...
W żadnym zaś razie nie odważyłbym się także robić sobie jaj z tak poważnego problemu jakim jest suskie drzewo idące przez suski park. Czynność robienia sobie jaj pozostawiam bowiem bardziej kompetentnym w tym zakresie kurom, no i oczywiście kogutom (suskim także).

P.S. Podziwiam Cię suszaku za zapał - że też chciało Ci się liczyć wersy mych skromnych uwag o suskim drzewie. To się nazywa zaangażowanie. Tak trzymać!
 iławianin [165]
 Niedziela 28-10-2012

27137. 
Odnośnie wpisu numer: 27127

[...] Jestem za tym, by łamać naiwne regulaminy a takim jest regulamin omawianego konkursu, chociaż nie wiem czy sam pozwoliłbym sobie na to. [...]

Proponuję jednak skupić się na regulaminie stawiającym członków jury przed nieuniknionym blamażem, ponieważ nie można od nich wymagać,
by zakwalifikowali do kolejnych eliminacji tylko jedną osobę. Nie trzeba doświadczenia scenicznego, by wiedzieć, że recytator się rozwija i za dwa tygodnie może zrobić postęp lub coś wpłynie na to, że przedstawi repertuar gorzej niż zwykle.

Warto też postanowić wreszcie, że konkurs stanie się świętem słowa. Czas na taką imprezę jest w sobotę lub w niedzielę. Tego nie da się zrobić między zupą a lekcją, to nie ma sensu. Nauczyciele spieszą się na autobus. Uczniowie spieszą się na autobus. Drodzy dorośli, przeznaczcie czas niedzielny na święto słowa, wtedy i jurorzy będą mieli więcej czasu na zminimalizowanie błędu w sztuce.

Wykonawcom konkursu, jak i różnym ośrodkom kultury przypominam, że recytator powinien mówić do światła. Reflektor nie jest produktem zakazanym na terenie UE. Nie posiadanie go należy wybaczyć np. szkołom czy bibliotekom, one nie mają w swoim założeniu działalności artystycznej.

W tym roku pierwszy raz gościłem na Konkursie Krasomówczym w Suszu jako juror. Rzeczywiście konkurs jak konkurs - zawsze trudny dla dzieci. Wszystkim występującym życzę rozsmakowywania się w słowie polskim i kolejnych udanych występów.
 Marcin Włodarski, juror
 Niedziela 28-10-2012

27135. 
Odnośnie wpisu numer: 27124

Iławianinie [165], nie wiem jak to napisać, żebyś te moje proste słowa zrozumiał. Mam tylko zawodówkę skończoną.
Wielu ludzi skraca drogę i idzie przez park. Tu wielkiej filozofii nie trzeba. Drzewo złamane trzeba sprzątnąć w miarę szybko, a nie - żeby leżało miesiącami na środku drogi. Urząd robił renowację parku, a sprzątać nie ma komu.
Fakt, Susz to dziwne miasto, dziwne dlatego, bo jest w takim powiecie,
jak Iława. Drogi i chodniki w Suszu, należące do powiatu np. przy ulicy Prabuckiej, Iławskiej, są nieremontowane, nienaprawiane. Na chodnikach można nogi połamać. Mamy swoich przedstawicieli w starostwie, w radzie powiatu i co? Ano nic...
Twój wywód pełen złośliwości, sarkazmu - chyba przez te dymy snujące się od strony Gajerka i Lipowego Dworu.
W przyszłości zapraszamy do Susza, aby zobaczyć dziwy np. chodnik w części zrobiony i "urwany".
 trochę szkolony
 Susz, Niedziela 28-10-2012

27133. 
Do Pana Rafała Ryszczuka [str. 23].
Niech Pan się rozgląda wokół siebie, bo ten "Grzegorz O." to teraz Pana
gotowy przejechać tym swoim pół-tirem. Do niego wszystko podobne,
dosłownie wszystko.
Gdyby Pan nie powiedział o nim prawdy to prawie bezkarny uszedłby,
a tak - jest WSTYD na całe Kisielice. Ten mściwy typ nie zapomni tego
Panu. Gratuluję odwagi.
 elle
 Sobota 27-10-2012

27130. 
Odnośnie wpisu numer: 27124

Napisałeś aż 32 wersy filozoficznej rozprawy zamiast zobaczyć czy te drzewo tam leży i gdzie zaczyna się chodnik. Wtedy dowiedziałbyś się dlaczego ta pani szła przez park do przychodni! I tak z prostej sprawy i niedbalstwa służb robisz sobie jaja. Przyjedź, zobacz, napisz!
 suszak
 Piątek 26-10-2012

27128. 
Odnośnie wpisu numer: 27115

Szacowny Panie Pośle - Adamie Żyliński!

Jezioro Jeziorak, dzięki hucznej w urzędach inicjatywie zorganizowanego wysyłania SMS-ów "wygrało" miano cudu natury. Ale czy to aż taki cud? Prawdziwym, obiektywnym cudem to jezioro stanie się dopiero wtedy, kiedy w Iławie wspólnie jako społeczność (plus sąsiedzi leżący przy zlewniach Jezioraka) dokonamy inwestycji takiej, jakiej żadne w Polsce jezioro i rejon turystyczny nie zaskarbiło sobie.

Niech cud dla picu ogłaszają urzędowi pajace, jednak my dopomożemy, by cud stał się taki prawdziwy, jaki Mickiewicz o Świtezi pisząc, widział:
"Jeżeli nocną przybliżysz się dobą i zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą i dwa obaczysz księżyce"

Niestety - co ze smutkiem piszę - nie jest nam dane obrazu podobnego, jaki Adam z Litwy na wód Świtezi oglądał. Z powodu banalnego - braku dostępu do bliskości toni wodnej Jezioraka. Nasi byli włodarze gminy wiejskiej, sprzedając przybrzeżne tereny tego ślicznego jeziora, zapomnieli o nas, pozostałych obywatelach, byśmy mogli nad jego tonią przechadzać się, biegać czy na rowerze jeździć.

Należy dogadać się z nimi, by nad brzegiem samym byłoby można zbudować ścieżkę stosownej szerokości nie z betonu, a ubitego kruszywa, z mostkami przez drobne strugi i rzeczki spływające do jeziora. Do ścieżki powinny być drogi dojścia w terenie. Taką ścieżkę, widzę, którą należy pociągnąć wśród naturalnych krzewów, lasów, jednak tak blisko lustra wody, byśmy zawsze jej toń mieli na oczach, z widokami na brzeg przeciwny.

Inwestycję taka widzę dookoła Dużego Jezioraka [...]. Od Iławy przez Lipowy Dwór, Szałkowo, Jażdżówki, Makowo, Sąpy, Urowo, Dubę, Gubławki, Wieprz, Skitławki, Dobrzyki, Ewingi (Zalewo), Jerzwałd, Siemiany, Sarnówek. To byłby cud nad cudy, przyciągający niepojęte rzesze turystów - projekt boski, jaki nikt w Polsce nie ustanowił.

Tylko taki system dostępności do natury przyciągnie ludzi pragnących wytchnienia w naturze. W przeciwieństwie do brutalnej rzeczywistości, jaką za pieniądze dostępują tylko nieliczni w zdradliwej Polsce obywatele.
 Swój
 Czwartek 25-10-2012

27127. 
Odnośnie wpisu numer: 27094

Komentarz Pani dyrektor GRAŻYNY TABOREK Taborek wprawił mnie w prawdziwe osłupienie i dlatego pozwalam sobie odnieść się do tej jakże barwnej wypowiedzi. Rzecz dotyczy zadziwiających zdarzeń dziejących się wokół Konkursu Krasomówczego.

Pani dyrektor, niesiona falą świętego oburzenia, czytelnikom portalu [...] wytyka czelność, z jaką pytają o dziwne praktyki w wyłanianiu laureatów rzeczonego konkursu. Swoje wzburzenie, nawet egzaltację argumentuje m.in. tym, że uczniowie szkoły w Babiętach swym uczestnictwem prawie zawsze przysparzali chwały konkursowi kwalifikując się do dalszych etapów, sam zaś konkurs wpisał się w życie szkoły, a udział jej uczniów stał się tradycją.

O ile sobie przypominam, to w scenariuszu napisanym przez Bareję i Tyma do filmu "Miś" mieliśmy do czynienia z podobnym rozumieniem słowa TRADYCJA. Nieśmiało proponuję, żeby rozszerzyć pojęcie tego terminu, o zapis który obligatoryjnie będzie zwalniał uczniów szkoły w Babiętach z uczestniczenia w eliminacjach konkursowych do np. szczebla wojewódzkiego.

[...] Z podziwem podchodzę do kolejnego stwierdzenia pani dyrektor imputującego członkom jury konkursu, że od jakiegoś czasu sekują uczniów z Babięt, czyżby istniało jakieś tajemnicze lobby mające dyskredytować szkołę w Babiętach, a może jakaś dla odmiany loża masońska (sic!).

To, że tak potraktowano jury, to nic w porównaniu z dalszą częścią wypowiedzi, w której - w moim rozumieniu - autorka z pogardą wyraża się o umiejętnościach innych uczestników konkursu, konkludując to stwierdzeniem cytuję: „Uczeń z Babięt powinien wygrać, nawet gdyby mówił byle jak, bo istotą konkursu krasomówczego nie jest mówienie wierszy”. Pani dyrektor nie zna chyba znaczenia słowa krasomówstwo (synonim słów: elokwencja, sztuka pięknej wymowy, oratorstwo itp.), bo mówienie byle jak, logicznie nie jest spójne z pięknym wysławianiem się. Mówi też o tym punkt 4 regulaminu, który zwraca uwagę na płynność, poprawność i barwność języka.

Nie mogę też nie wspomnieć, że Pani dyrektor w bezpardonowy sposób określa pracę oraz talenty uczniów oraz nauczycieli innych placówek.
W tekście z iście prawdziwą skromnością pisze o swoich osiągnięciach i tu nasuwa się pytanie czy na sukcesy Pani dyrektor nie należy patrzeć również przez pryzmat osiągnięć placówki, którą kieruje, a przez to staje się ich beneficjentką.

Ostatnie pytanie: w którym miejscu regulaminu konkursu znajduje się sposób procedowania w przypadku rozbieżności wśród członków jury.
Z tego co jest mi wiadomo, to dobry obyczaj nakazuje sporządzenie protokołu rozbieżności z votum separatum osoby o innych poglądach na wynik konkursu. [...]
 zainteresowany
 Czwartek 25-10-2012

27125. 
Czytam, że w Iławie ma być II liga futsalu. Proszę o prawidłową nazwę
po polsku.
Już lepiej słyszy się "futbol halowy", a całkiem poprawnie to piłka nożna halowa 5-osobowa. I tyle.
 Czaruś
 Czwartek 25-10-2012

27124. 
Odnośnie wpisu numer: 27119

Susz to jest nadzwyczaj dziwne miasteczko.
Otóż od piszącej na forum Sarny dowiadujemy się, że w suszańskim (lub jak ktoś woli - suskim) parku możemy natknąć się na drzewo idące do miejscowej przychodni. Dlaczego do przychodni? Otóż dlatego, że owo drzewo jest cierpiące ponieważ jest złamane i dlatego leżące. Z powodu złamania idące przez park i jednocześnie leżące drzewo posuwa się niezbyt sprawnie, a jego peregrynacja trwa już od sierpnia, choć odbywa się na skróty...
Nie wiem tylko w jakiej pozycji przesuwa się owo leżące drzewo idące do suskiej przychodni - poziomej czy też pionowej? Ale skoro jest leżące - to zapewne poziomej... A może cały dowcip forumowiczki Sarny kryje się w wesołej, acz pewnie niezamierzonej, dziwnej składni zdania przez nią stworzonego? Któż to wie...
Tu mi się przypomina wesoła wypowiedź pewnego znanego przed paru laty dyrektora bardzo ważnego polskiego banku, który tak się wypowiadał o pewnym nieprzyjemnym zdarzeniu, które go spotkało na warszawskiej ulicy - cytuję z pamięci: "Będąc dyrektorem banku napadło na mnie dwóch chuliganów...".
Skoro takie dziwy językowe zdarzają się w Warszawie to przecież i Susz ma prawo do tego, że "idąc na tzw. skróty przez park do przychodni, leży złamane drzewo"... A co, czy Susz jest gorszy od Warszawy?
No pewnie, że nie...

P.S. Kolejnym, bardzo ważnym według pani Sarny, suskim problemem jest konieczność naukowego wyjaśnienia, czy chodnik na którym leży idące do przychodni drzewo, kończy się czy też dopiero się zaczyna koło hali... A może on tam kończąc się jednocześnie się w tym miejscu zaczyna? A może jest wręcz odwrotnie? Któż to wie... Ale w Suszu nie brak chyba mądrych głów, które ten filozoficzny dylemat właściwie rozstrzygną. Może nawet jakiś miejscowy urzędnik napisze na temat końca lub początku chodnika koło suskiej hali jakąś poważną dysertację naukową? A może tego trudu podejmie się sama pani Sarna? Szczerze zachęcam - naprawdę warto...
 iławianin [165]
 Środa 24-10-2012

27123. 
PŁATNE PARKOWANIE ZA DNI PARĘ!

Burmistrz Iławy Włodzimierz Ptasznik chce dołożyć mieszkańcom miasta kolejną daninę do płacenia. Właśnie wyszykował do przegłosowania w Radzie Miejskiej projekt uchwały w sprawie stref płatnego parkowania!

Zobacz listę płatnych parkingów na stronie 6.
 KURIER Natalia Żuralska
 Środa 24-10-2012

27121. 
Drodzy Kurierzy.
Dziś do Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie wyjechało 4 uczniów [...]
 mama
 Środa 24-10-2012
Odp. 
Adres główny redakcji nie zmienił się – wciąż jest ten sam:
redakcja@kurier-ilawski.pl

Z gąszczu nadsyłanych informacji oraz materiałów własnych
zawsze wybieramy najpierw te, które są NIEANONIMOWE.

Przypominamy również o adresie, na który należy nadsyłać
otwarte zaproszenia, zapowiedzi i zwiastuny wydarzeń:
informator@kurier-ilawski.pl
 moderator dyżurny
 Środa 24-10-2012

27119. 
W Suszu idąc na tzw. skróty przez park, do przychodni leży złamane drzewo. Nic by nie było w tym dziwnego, bywają wichury, burze, ale te drzewo leży od sierpnia. W tym właśnie miesiącu szłam z przystanku do przychodni.
Jakież było moje zdziwienie, gdy znowu przyjechałam autobusem do Susza a drzewo dalej leży. Trzeba robić obejścia, aby móc przejść dalej. Nie to, że chodnik kończy, czy może zaczyna się koło hali, dalej teren nie utwardzony, to jeszcze tego typu przeszkody.
 Sarna
 Środa 24-10-2012

27118. 
Odpocznijcie od polityki.
Zwierzyna dniem pędzi przez miasto...!
Otóż jadę autem w niedzielę o godzinie 11 od centrum miasta Iławy ulicą Sobieskiego, przejeżdżam pod wiaduktem w kierunku szpitala i co widzę?
Z prawej strony z kierunku ulicy Nowomiejskiej jak oszalały pędzi potężny jelonek rogacz (poroże do 1 metra), skacząc na ulicę około 15 metrów przed moim autem.
Z jezdni pognał na drugą stronę ulicy, pomiędzy sklepami z garniturami i pomiędzy domkami pomknął prosto, a dalej - nie mam pojęcia co z nim się stało. Albo podążył placem rozległym na biały kościół lub udał się w kierunku na targowisko.
Ciekaw jestem, czy banda myśliwych go dopadła...?
 ORMO-wiec
 Wtorek 23-10-2012

27117. 
Do przygarnięcia z [...] jest bezdomny kocurek.
Kotek jest wykastrowany i "naprawiony" (miał przepuklinę). Może znajdzie się ktoś chętny? Popytajcie znajomych - do końca tygodnia do obejrzenia i wzięcia z [...]. Jak nie znajdzie domu, niestety będzie musiał wrócić na ulicę.
Po raz kolejny podziękowania dla Pani [...] za WIELKIE SERCE.
* * *
[adres do kontaktu: redakcja@kurier-ilawski.pl]
 iławianka [53]
 Wtorek 23-10-2012

27115. 
Odnośnie wpisu numer: 27110

Panie SWÓJ, wielkie dzięki, że przebrnął Pan przez mój bardzo długi komentarz.
Dotknął Pan swym zapytaniem bardzo istotnego problemu, na który na pewno spróbuję odpowiedzieć, na ile mi starczy wiedzy i kompetencji. Podobnie z pozostałymi forumowiczami - jeśli zechcą, jak to określił Pan XGRZESIO, przywołać mnie do tablicy. Teraz dopraszam się cierpliwości
i wyrozumiałości.
W tej chwili jadę do Warszawy na 2-dniowe posiedzenie Sejmu, a zaraz potem - ze stolicy prosto do ukraińskiego Doniecka i dalej na Wschód, na Ługańsk, pod granicę ukraińsko-rosyjską (Zagłębie Donbas). W najbliższą niedzielę odbędą się na Ukrainie wybory parlamentarne. Znalazłem się w grupie międzynarodowych obserwatorów, którzy mają stworzyć raport na temat przebiegu wyborów.
Do Iławy wrócę we wtorek 30 października i z najwyższą uwagą wczytam się we wszystkie wpisy. Mam nadzieję, że do tego czasu Państwo mnie na forum nie zlinczujecie.
 Adam Żyliński
 Poniedziałek 22-10-2012

27110. 
Odnośnie wpisu numer: 27105

Czy mógłby Pan Poseł wyjaśnić lub nawet dokonać analizy tego, co było przyczyną, iż - jak Pan twierdzi - po zakładzie pracy IZNS prawie śladu dziś nie ma...?
W Iławie funkcjonują 2 szkoły średnie-zawodowe, "z nazwy" budowlanka oraz mechanik. To jest fantastyczna kuźnia kadr, jakże obecnie Polsce niezbędna.
Tymczasem krawaciarze z warszawki, bo nie ludzie z tej ziemi, uznali, że Polsce są zbędne szkoły zawodowe i wiele padło.
Nasze, jak je nazwałem "z nazwy" szkoły są zawodowymi, typowymi do kształcenia budowlańców i mechaników, gdyż do nich przyszywano klasy ekonomiczne i ogólnokształcące, czyli dla potrzeb obecnych - zbędne.
Nie inwestowano na tyle, by kształciły w stuprocentowych zawodowców budowlańców i z zakresu mechaniki.
Konkludując. Zakłady pracy, jakie mogłyby zatrudnić przyszłych iławian, powinny być oparte na kadrze z tych szkół.
 Swój
 Niedziela 21-10-2012

27106. 
Odnośnie wpisu numer: 27103

Drogi Panie SWÓJ, ma Pan dużo racji w kontekście zadłużenia Iławy. Paradoksalnie jest ono wyższe od zadłużenia Ostródy, w której stało się jednym z przyczynków do upadku tamtejszego burmistrza. Osobiście nie chciałbym wywoływać w Iławie podobnego klimatu. Nigdy nie byłem fanem referendów odwołujących władze w trakcie kadencji. Przynosi to niebywały chaos i niczego w należyty sposób nie porządkuje.

Zastanawia mnie stolarska ta retoryka, po jaką był Pan uprzejmy sięgnąć. Jak widać, mit mojego uwikłania się w lokalnych przedsiębiorców branży stolarskiej pozostaje wiecznie żywy. Zabawne. Ktoś, kiedyś absurdalnie skonkludował obecność tych ludzi w radzie miasta Iławy jako namacalny przykład lobbowania w codziennych sprawach, we własnym biznesowym interesie. Zapewniam Pana, że nigdy tak nie było. Odwrotnie! U schyłku mojego burmistrzowania zdecydowana większość z nich przeszła na jawnie wrogie wobec mnie pozycje, zasilając szeregi mojego wyborczego konkurenta. Jak się Pan domyśla musiał być ku temu jakiś ważny powód.

Moje najbliższe otoczenie - te zawodowe, nie społeczne. Ja zawsze stawiałem na branżystów, z założenia mądrzejszych ode mnie. Swoją rolę widziałem jako cierpliwego koordynatora, do którego i tak musiało należeć ostatnie słowo, bo w końcu wszystkie decyzje płynące z ratusza firmowane były moim nazwiskiem.

W materii wyborów samorządowych mających się odbyć za 2 lata i mojej ewentualnej roli w tym przedsięwzięciu, to proponuję niczego nie przesądzać. Słusznie Pan zauważył, iż chcąc wykonywać funkcję burmistrza Iławy w obecnych warunkach należy przyjąć do wiadomości, że "w zwariowanych czasach rządzenie miastem wymaga wielu wyrzeczeń". Powinien to wiedzieć każdy potencjalny kandydat na to stanowisko. Decyzja o starcie na fotel włodarza miasta to wyzwanie niosące za sobą trzęsienie ziemi w całym dotychczasowym życiu.

Wiem coś o tym, bo już raz to przerabialiśmy z całą moją skromną rodziną. Nie zmienia to faktu, że mam na Iławę pełną głowę pomysłów, niemal w każdej dziedzinie naszego codziennego życia - poczynając od edukacji, na chronieniu lokalnych miejsc pracy kończąc. Swój udział w wyborach rozpatruję bardzo poważnie, jak nigdy dotąd. W końcu żyjemy w wolnym kraju i zawsze mogę zrobić to, co uznam dla naszego miasta Iławy (i dla siebie) za najbardziej słuszne.

P.S. W sprawie ekranów robię co mogę. Pewnie pośród miejscowych i kolejarskich ekranowych decydentów już dawno zostałem uznany za natarczywego oszołoma.
 Adam Żyliński
 Sobota 20-10-2012

27105. 
Odnośnie wpisu numer: 27101

Szanowny Panie XGRZESIO, dziękuję za odpowiedź. Przyznam się, że zaskoczył mnie Pan bardzo. Spodziewałem się ordynarnej tyrady, a tymczasem domaga się Pan (w sympatyczny sposób!) rzeczowej analizy działań kolejnych iławskich burmistrzów. To jak najlepiej o Panu świadczy.

Proszę się nie obawiać, jestem osobą publiczną i nie mam prawa na nikogo czuć się wkurzony. Obrażanie się to cecha charakterystyczna dla ludzi małostkowych. Ja, jeśli ktoś niesprawiedliwie walnie mnie obuchem między oczy, co najwyżej nabieram chłodnego dystansu. W Pana przypadku nie ma o tym mowy i nie musi mnie Pan za nic przepraszać.

Przechodząc do rzeczy, muszę zaznaczyć, że w materii bezrobocia będę mimowolnym adwokatem dwóch następujących po mnie burmistrzów Iławy - Jarosława Maśkiewicza i Włodzimierza Ptasznika. Zacznijmy jednak ode mnie.

Moje trzy kadencje (każda kompletnie odmienna) burmistrzowania Iławie, to był czas fundamentalnych przewartościowań we wszystkich odsłonach publicznej działalności - na polu oświatowym, kulturalnym, sportowym, mentalnym, każdym innym, a przede wszystkim gospodarczym. Ośmielam się postawić tezę, że pełniłem swą funkcję w zdecydowanie najtrudniejszych warunkach. Wsparcie europejskie miało wówczas śladowy charakter. W całym kraju jak muchy padały państwowe zakłady. Ludzie z dnia na dzień tracili grunt pod nogami. Pomimo takiego biegu zdarzeń staraliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy.

W łagodny, przemyślany sposób sprywatyzowaliśmy komunalnego molocha, na bazie którego do dzisiaj funkcjonuje na iławskim rynku kilka firm. Chroniąc rynek lokalny wsparliśmy szeregiem zamówień iławskie firmy budowlane. Doprowadziliśmy do ulokowania w Iławie jednej czwartej produkcji Mazurskich Mebli i Mazur-Comfortu (w wybudowanych halach fabrycznych zmienili się właściciele, ale pozostały tętniące produkcyjnym życiem obiekty). Pomogliśmy bezboleśnie przenieść się do przemysłowej dzielnicy zakładom drobiarskim. Po pachy angażowaliśmy się w realizację nowych obiektów użyteczności publicznej (Komenda Powiatowa Policji, Urząd Skarbowy, Ratusz). Nic a nic w Iławie nie mogło dziać się bez naszego udziału, czynionego w najlepszej wierze. Ze spokojnym sumieniem mogę stwierdzić, że nie zmarnowaliśmy, przez te dwanaście lat, ani jednego dnia.
I CO TO SPOWODOWAŁO? NIEWIELE ALBO WPROST NIC!

W 2002 roku przegrałem wybory bezpośrednie w atmosferze nieprzejednanej niechęci, wręcz wrogości mieszkańców. Powód był bardzo prosty. W całej Polsce rozlewało się wówczas co raz większe bezrobocie. Po latach transformacji (najbardziej znienawidzone w naszym kraju słowo), czyli przyjmowania reguł gry gospodarki rynkowej, większość Polaków otrzymała do zapłacenia nie zawiniony przez siebie rachunek. Frustracja była gigantyczna i trzeba było znaleźć winnego. Przeprowadzane po raz pierwszy bezpośrednie wybory na burmistrzów i prezydentów były najlepszą okazją, by rozładować emocje. Poległo wtedy wielu samorządowców w całym kraju.

W Iławie, po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów, podczas wieczoru wyborczego mojego kontrkandydata, na wieść o mojej porażce, zapłakane ze szczęścia kobiety padały sobie w objęcia, tak jakby ogłoszono zakończenie II wojny światowej. Między innymi żony, wspomnianych przez Pana, drewkarzy.

Był Pan uprzejmy napisać o marnym dorobku, w sferze pozyskiwania nowych miejsc pracy, trzech kolejnych burmistrzów rządzących Iławą od 1990 roku. Jeśli pokusiłby się Pan o wejście na fora społecznościowe w każdym innym mieście, trafiłby Pan na istną nawałnicę takich samych zarzutów stawianych lokalnej władzy. Wszędzie było i jest dokładnie tak samo.

Najlepiej stan społecznego napięcia zaobserwować można w przywoływanej przeze mnie Ostródzie. Najpierw przetoczyło się tam referendum wywołane próbą likwidacji szkoły, ale później rozbudowane znacznie szerszym aktem oskarżenia pod adresem odwoływanego burmistrza, nietrafione inwestycje, zadłużenie miasta i nade wszystko brak perspektyw zatrudnienia. W konsekwencji rozpisano, w połowie kadencji, nowe wybory na burmistrza. W ostatnich tygodniach, ostródzianie raczyli się, ciągniętą na tę samą nutę, melodią graną przez wszystkich kandydatów na nowego lidera miasta. Cała intonacja sprowadzała się do świetlanych perspektyw gospodarczego ożywienia miasta. Niechby nieszczęśni kandydaci spróbowali inaczej!
I CO Z TEGO WYNIKNIE? NIEWIELE, ALBO WPROST NIC!

To samo spotka za dwa lata Iławę. Kandydaci na burmistrza naszego miasta staną do wyścigu o władanie ratuszem i stoczą bitwę na hasła: praca dla wszystkich, młodzież zostaje w Iławie, dla iławian nadchodzi czas powszechnej szczęśliwości...

Mam tę wielką satysfakcję, że kiedy w 2006 roku formułowałem każde słowo użyte w pierwszej kampanii wyborczej Włodzimierza Ptasznika, ani razu nie sięgnąłem po zawołanie dotyczące problemu pozyskiwania nowych miejsc pracy. Dlaczego? Bo zdobywanie w ten sposób wyborców zawsze uważałem za głęboko nieuczciwe. Dla przypomnienia: Ptasznik tamte wybory zdecydowanie wygrał.

W Rzeczpospolitej funkcjonuje blisko 2,5 tysiąca gmin. Tylko nieliczne znajdują się w uprzywilejowanej sytuacji strategiczno-geograficznej. Olbrzymia reszta skazana jest na wahnięcia ogólnokrajowej koniunktury. W przypadku zadyszki naszej gospodarki polskie miasta, miasteczka i gminy osiągają stan czarnej rozpaczy. Reprezentanci samorządowych wspólnot, odkąd sięgam pamięcią, zawsze uganiali się za mitycznymi inwestorami, za fabrykami, które, zgodnie z oczekiwaniem mieszkańców, koniecznie musiały powstać w strefie ostatecznie nieatrakcyjnej z punktu widzenia inwestora. Zapewne zdarzali się pośród wielotysięcznej rzeszy wójtów, burmistrzów i prezydentów niefrasobliwi pozoranci czy niekompetentni figuranci, ale ja przeważnie spotykałem prawdziwych pasjonatów, którzy z nieskrywaną energią walczyli o przemysłowe i usługowe inwestycje. Niestety, zazwyczaj nieskutecznie. To smutne i bardzo upokarzające doświadczenie.

Inwestor, krajowy czy zagraniczny, pójdzie tam, gdzie mu wygodnie, gdzie uzyska najlepsze warunki - rządowe wsparcie, korzystne położenie geograficzne, bogactwo lokalnych zasobów ludzkich opartych na związanej z odpowiednią branżą pokoleniowej tradycji. W naszym mieście doskonałym przykładem takiej tradycji były Iławskie Zakłady Naprawy Silników, po których dzisiaj prawie śladu nie pozostało.

Szanowny Panie XGRZESIO, w 2002 roku przyjąłem wszystkie razy na siebie od niesionego gniewem i rozpaczą iławskiego społeczeństwa.
W 2012 roku nasz lokalny rynek zatrudnienia wygląda dużo gorzej od tego sprzed 10 lat. Nie ośmieliłbym się jednak zaatakować o taki stan rzeczy moich następców. Do aktualnego burmistrza mam cały ocean zastrzeżeń, ale ocenianie go przez pryzmat bezrobocia uznałbym za niegodne z mojej strony.

Po tylu latach uważnej obserwacji gminnego samorządu w całym kraju wiem jedno - strukturalne bezrobocie to problematyka szalenie skomplikowana. Próba przeciwdziałania temu zjawisku wymaga niebywałej charyzmy, jasno wytyczonych działań i pełnej determinacji walki o dosłownie każde miejsce pracy. Najważniejszy jest jednak dialog z mieszkańcami - odważny, rzetelny i nieustający. Informowanie przez lokalną władzę o każdym kroku poczynionym na rzecz ochrony lub tworzenia nowego miejsca pracy. Mnie, lata temu, tego właśnie zabrakło.

Spędzając jeden tydzień w Warszawie, a połowę następnego jeżdżąc po całym województwie, nie miałem czasu, by na miejscu, w Iławie, rozmawiać, wyjaśniać i pokazywać, że nigdy nie przestaliśmy toczyć walki o lepszą przyszłość dla swoich mieszkańców. Przez swoją absencję obudziłem polityczne demony, które pohulały sobie po iławskiej ziemi bez najmniejszego skrępowania. Cztery lata później nie odczuwałem żadnej przyjemności, kiedy moi bezapelacyjni pogromcy, w podłym nastroju, zwijali swoje sztandary. Wielu byłych burmistrzów po przegranych wyborach, po upływie kolejnej kadencji, skutecznie powraca na swoje stanowisko. Ja, z głęboko osobistych powodów, nie zdecydowałem się na podjęcie próby powrotu do ratusza - ani w 2006, ani w 2010 roku.

Zdaję sobie sprawę, że dla wielu forumowiczów, po tym co napisałem, stałem się politycznym samobójcą. Nie takiej diagnozy oczekują zrozpaczeni mieszkańcy! Ja jednak nie potrafię uciekać w bałamutny świat zawsze w ostatecznym rozrachunku odbijających się czkawką iluzji. Wolę pozostać niezmiennie taki sam w relacjach z mieszkańcami. Pomimo tej ponurej recenzji dotyczącej naszego lokalnego rynku pracy, uważam, że w Iławie (i jej okolicach) można wiele zrobić dla złagodzenia skutków bezrobocia. Potrzeba tylko czynić to z dużą dozą pokory i zrozumienia dla wszystkich stron tego niewątpliwego dramatu.

Pozostaje mi jeszcze tylko prośba do Pana, szanowny internauto XGRZESIO. Proszę przyjąć jako pewnik, że nie oderwałem się od rzeczywistości. Pańskiej tezie przeczy cały mój życiorys. Dzieciństwo spędziłem w cieniu wdowiego grosza. W PRL-u wszyscy żyli byle jak, ale bezpiecznie - moja matka, z gromadą dzieci egzystowała na krawędzi beznadziei. W dorosłym życiu nie zostałem na dzień dobry budzącym odrazę krawaciarzem. Zaczynałem (i tak było przez pierwsze 5 lat) jako zwykły, możliwie najtaniej opłacany robotnik, bo wszyscy wychodziliśmy z domu byle szybciej zarabiać pierwsze pieniądze.

Ta moja życiowa droga spowodowała, że zachowałem w sobie obciążenie, najbardziej niewygodne dla rasowego polityka (za jakiego ja się nie uważam), czyli podkłady empatii do drugiego człowieka. Dobrze wiem co to jest rozpacz z tytułu niemożności związania końca z końcem, poczucie ciągłego zagrożenia, bezsilności i rodzicielski żal, kiedy nie można sprawić najmniejszej radości własnemu dziecku. Jednakże na to, rozlane po całym kraju i tkwiące w wielu polskich rodzinach fatum, nie próbuję znaleźć antidotum w postaci wygłaszania populistycznych andronów. Bo właśnie taki styl wypowiedzi najbardziej obrażałby inteligencję mieszkańców nie tylko Iławy.

W kolejnych tekstach będę pisał o obowiązku podejmowania lokalnych działań, które mogą dawać nadzieję na utworzenie trwałych, choćby pojedynczych miejsc pracy. Nie odważę się jednak rzucić hasła np.: "Zbudujemy fabrykę!". Byłoby to świadectwo wielkiej z mojej strony nieodpowiedzialności. Głęboko wierzę, że w naszym mieście duży zakład, prędzej, czy później powstanie. Wszyscy na to zasługujemy. Tylko nie próbujmy robić z tego przetargowej karty, bo to wypełniona bezczelnym kłamstwem, na wszystkich zainteresowanych zastawiona pułapka.
 Adam Żyliński
 Sobota 20-10-2012

27103. 
Odnośnie wpisu numer: 27080

Panie Pośle kochany. Rozbuchane inwestowanie może być przyczyną
upadku i problemów iławskiego samorządu.

Zapewne iławianie nie wiedzą, iż spory procent środków finansowych pokrywamy z własnej samorządowej kasy i, niech nikt nie myśli, że
ten nasz wkład, to kasa rządowa. O nie! [...] Bo brutalnie niebawem
będzie wyrwana z naszych płytkich kieszeni w formie podniesionych niemiłosiernie podatków. Mnie to nie obchodzi, gdyż wynoszę stąd do raju, może jeszcze nie niebieskiego, lecz podatkowego. Wszystko to zostaje na was, iławianie, do spłacenia.

Dlatego też nie sztuką jest wydawanie pieniędzy beznamiętnie i umiaru,
a sztuką jest rządzić nimi rozsądnie, uwzględniwszy pokolenia po nas,
czy dadzą radę spłacić. Oczywiście może być problem, zważywszy ilu
(czy ktoś to policzył...?) iławian wyemigrowało a ilu się wybiera, bo nie
mają szans na pracą tutaj, co z troską mieszkańcy zauważają wreszcie.
Niełatwo sprawić, by w miasteczkach jak Iława (choć nasze jest nieźle
skomunikowanie, brakuje tylko mini-lotniska) powstały zakłady pracy
poważniejsze niż zwykłe i prymitywne stolarnie.

Niestety popełniłeś, Panie Pośle, wcześniej [...] błędy poprawności oraz
grzeczności, ulegając prostakom z rady - a dziś niektórzy z nich... śpią wśród meneli i dojadają obierki po kartoflach. [...] Był Pan wówczas młodym samorządowcem, co można wybaczyć. Jednak otaczanie się mądrymi ludźmi należy do takiej samej sztuki, jak czasem słuchanie mądrej żony.

Obecnie Pan osobiście boisz się co stanie się z przeinwestowaną Iławą i potężnym długiem publicznym. Gdybyś Pan wygrał wybory następne do Ratusza, to będzie Panu bardzo ciężko rządzić. Ci po Panu, co byli i są, to tylko trwać, administrować, brać wypłatę co miesiąc (kto wie czy pod stołem coś nie idzie, bo ludzie uszy i oczy mają, dziwna powtarzalność
pewnych decyzji nastąpiła i paskudztwo rozlało się) [...]

Oni tacy sami jak Słońce Peru, Amber Premier. Menadżer, co nawet nie wiedział, jak straszliwie drogie są nowe autostrady, kiedy zorientował
się, dlaczego aż tyle kilometrów jest obłożonych dziwacznymi panelami zasłonowymi. I to zupełnie niepotrzebnie! Żeby tylko wydać kasę. [...] Żeby tylko zarobić mógł ktoś. Wiadomo kto i dlaczego...

Prośba, Panie Pośle. Niech Pan się zastanowi: czy przy linii kolejowej
od strony Małego Jezioraka są niezbędne cholerne ekrany? Czy może
jest tutaj lobby, któremu zależy na wyłudzeniu zleceń za ciężki szmal.

W zwariowanych czasach rządzenie miastem wymaga wielu wyrzeczeń,
heroicznej odwagi i 3 razy takiego entuzjazmu, jaki miał Pan za młodu.
Bo jeśli marzy się Panu tylko trwanie na urzędzie to, wybaczy Pan, ale
ja dziękuję za taką posługę.
 Swój
 Piątek 19-10-2012

27101. 
Odnośnie wpisu numer: 27087

Panie pośle...! Co jest najważniejsze dla zwykłego mieszkańca Iławy?
Czy to, aby przechadzać się pięknymi chodnikami i alejami, czy mieć pracę i co do gara włożyć?
Oczywiście, że piękne miasto to atut. Taka jest Iława - i z tym ja nie polemizuję. Problem mamy w tym, że Iława do dziś nie doczekała się jakiegokolwiek dużego zakładu i to jest największy grzech [porażka] poszczególnych burmistrzów (kolejno również Maśkiewicza i Ptasznika), którzy na przełomie kilkunastu lat nie byli i nie są w stanie przyciągnąć do Iławy jakiegokolwiek dużego lub nawet średniego czy małego inwestora. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Przecież burmistrz ma doradców, zastępców, pomocników (cały ratusz). Czy to przerasta włodarzy?
Czy to jest aż tak trudne?
Może Pan mi odpowie na forum publicznym jako były burmistrz miasta.

Ps. Jeśli poczuł się Pan urażony moimi "pomówieniami" to przepraszam. Serio przepraszam. Ale umyślnie użyłem takiej retoryki, aby wywołać Pana do tablicy. Mnie ubeckie metody nie interesują i daleki jestem od wiary w takie plotki, o których Pan pisze. Czasami jednak mam wrażenie, że politycy są oderwani od rzeczywistości i nie mają pojęcia jak żyje społeczeństwo. Takich polityków należy sprowadzać na ziemię metodami niekonwencjonalnymi.
Takie niestety odnoszę wrażenie czytając Pana felietony w Kurierze i na forum. Ja mam proste pytania, które zawarłem w obecnym wpisie, i proszę o konkretne odpowiedzi, o ile się Pan na mnie nie wkurzył za poprzedni wpis zbyt mocno, za który raz jeszcze przepraszam.
 xgrzesio
 Piątek 19-10-2012

27096. 
Odnośnie wpisu numer: 27087

[...] O innych insynuacjach nie słyszałam.
Dla mnie rzeczywiście Pan Poseł był za mało w swoim (naszym) mieście.
Zresztą cały czas uważam, że powinien Pan być tu, na miejscu w Iławie.
 iławianka [53]
 Czwartek 18-10-2012

27094. 
Odnośnie wpisu numer: 27076

Uczniowie Szkoły Podstawowej w Babiętach biorą udział w konkursie krasomówczym od początku jego istnienia w powiecie iławskim, czyli
od czasu, gdy odbywał się on jeszcze w Lubawie i nie było eliminacji gminnych.
Konkurs krasomówczy jest w naszej szkole TRADYCJĄ i... na palcach
jednej ręki możemy policzyć, ile razy nasi uczniowie nie brali udziału w eliminacjach wojewódzkich. Wielokrotnie zajmowali tam czołowe lokaty, dwukrotnie reprezentowali województwo w konkursie ogólnopolskim w Legnicy.
Od jakiegoś czasu jednak dzieje się tak, że naszym uczniom najtrudniej jest przebrnąć etap... gminny.
W ubiegłym roku podczas eliminacji gminnych uczeń z Babięt Mateusz Łęgowski nie miał sobie równych chociażby dlatego, że jako jedyny spełniał wymogi formalne, natomiast pozostali uczestnicy - nie. Jedna
z uczennic zaprezentowała legendę rodem z Pomorza (tekst ma być o własnym regionie), a druga (właśnie z Kamieńca) przedstawiła wiersz. Uczeń z Babięt powinien wygrać, nawet gdyby mówił byle jak, bo istotą konkursu krasomówczego nie jest mówienie wierszy. Niestety, werdykt jury był inny – zwyciężyła uczennica z Kamieńca.
Na koniec, po wręczeniu nagród nauczycielka przygotowująca Mateusza Łęgowskiego do konkursu zgłosiła sprzeciw i wyraziła swoje oburzenie. Powołała się na regulamin konkursu. Po długich debatach uczeń został zgłoszony do eliminacji powiatowych jako drugi reprezentant gminy
Susz.
Jakież było zdziwienie nauczycielki z Babięt, gdy okazało się, że podczas etapu powiatowego dziewczynka z Kamieńca miała zamieniony tekst.
To już nie był wiersz. Mimo to niezależna komisja, jako reprezentanta powiatu w województwie, wybrała Mateusza Łęgowskiego, komentując werdykt?: "I chyba nikt nie ma wątpliwości".
W konkursie wojewódzkim w Lidzbarku Warmińskim Mateusz zajął aż
II miejsce. Był o krok od zwycięstwa!
W bieżącym roku komisja gminna sklasyfikowała chłopca dopiero na III
pozycji. Uznaliśmy więc, że uczeń, który mówił dobrze, ma ciekawy
tekst, który opanował pamięciowo (Pan Włodarski wyraził się, że tekst był zaprezentowany żywiołowo, więc nie ma mowy o braku pamięciowego opanowania) nie może tak po prostu przestać mówić dobrze. Zgłosiłam go więc do konkursu powiatowego - jako dyrektor szkoły, a nie jako radna powiatowa. Zasługiwał za całokształt, a incydentalny przypadek nie może pozbawiać go szans.
Jednak komisja również i tym razem wyżej oceniła ucznia z Babięt (Pani nauczycielka z Babięt nie oceniała w kategorii klas IV–VI). Czy to zbieg okoliczności, czy może konkurs gminny w Suszu pozostawia wiele do życzenia?
To prawda - uczmy dzieci uczciwości. Tylko co ma powiedzieć uczeń, który nie przechodzi nawet gminnego sita, a w wojewódzkim konkursie zajmuje II miejsce? Co ma sądzić o kompetencjach komisji gminnej nauczyciel, który nie po raz pierwszy widzi mankamenty jej pracy?
Do mnie, jako do dyrektora należy dbanie o szkołę i uczniów, co też zrobiłam i, jak się okazuje, słusznie.
Zarzucanie mi dziś nieuczciwości i kumoterstwa uważam za haniebne. Pracuję rzetelnie i ciężko, co zostało wielokrotnie docenione, nie tylko przez kolejnych burmistrzów, ale przez nadzór.
Jakby na ironię losu, właśnie dzisiaj dotarła do mnie informacja, że za efekty swojej pracy otrzymałam nagrodę Ministra Edukacji Narodowej (czwartą z kolei). Jeśli więc komuś brakuje sukcesów - to na pewno
nie mnie.
 Grażyna Taborek, dyrektor Szkoły Podstawowej w Babiętach Wielkich
 Czwartek 18-10-2012

27088. 
Odnośnie wpisu numer: 27083

Panie SEN.
Od kilku miesięcy uważnie obserwuję wydarzenia w Ostródzie poprzez wszystkie dostępne media. Z wielu powodów bardzo mnie ostródzkie klimaty interesują.
Wszystko, co tam się obecnie dzieje odbieram z mieszanymi uczuciami.
Ale, być może, to Pan ma rację, bardzo elegancko nazywając atmosferę referendum i postępujące po sobie dwie tury wyborów nowego burmistrza "dynamiką społeczną Ostródy".
Co do Iławy, zgadzam się absolutnie, jednak to już zupełnie inna para kaloszy.
 Adam Żyliński
 Czwartek 18-10-2012

27087. 
Odnośnie wpisu numer: 27085

Panie XGRZESIO. Proszę wybaczyć, ale to Pan obraża inteligencję mieszkańców Iławy.
Co ma znaczyć te pomówienie skierowane pod moim adresem: "Obrona iławskich ""drewkarzy"" i blokowanie dużych inwestycji pozwalających tworzyć nowe miejsca pracy".
Powtarza Pan i powiela - nie wiem: świadomie czy nieświadomie - bzdury wypowiadane starą, sprawdzoną ubecką metodą 10 lat temu przez moich ówczesnych oponentów.
Dodam od siebie też, że ludzka fantazja (nie nazwę jej podłością) sięgała wtedy znacznie dalej. Podobno biłem żonę, budowałem w Warszawie dom wielkości pałacu i zewsząd kradłem na potęgę.
Śmiało, niech i Pan twórczo się rozwinie! Anonimowy charakter wpisów daje Panu nieograniczone możliwości.
 Adam Żyliński
 Czwartek 18-10-2012

27085. 
Odnośnie wpisu numer: 27081

"Za mało jest mnie w rodzinnym mieście"

Panie pośle, proszę nie obrażać inteligencji mieszkańców Iławy. To nie był główny zarzut, za który dostał Pan "czerwoną kartkę". Główny to obrona iławskich "drewkarzy" i blokowanie dużych inwestycji pozwalających tworzyć nowe miejsca pracy.
Był Pan burmistrzem parę ładnych lat i przez te lata Iława nie doczekała się jakiegokolwiek dużego inwestora. To jest główny zarzut do Pana, jak również i kolejno następnych burmistrzów.
 xgrzesio
 Czwartek 18-10-2012

27083. 
Odnośnie wpisu numer: 27080

Panie pośle.
O ostródzkim referendum zadecydowała próba likwidacji szkoły nr 5 na Osiedlu Plebiscytowym. Drogie inwestycje (stadion, amfiteatr, fontanna) budziły kontrowersje, ale generalnie były akceptowane. Organizatorzy referendum wykorzystali je jako dodatkowe argumenty, nakręcając koniunkturę pro-referendalną.
W Ostródzie nie ma spalonej ziemi, a ludzie spokojnie dogadają się w niedługim czasie. Co szkodzi, to quasi-polityczny bełkot popleczników niektórych kandydatów na nowego burmistrza.
W Ostródzie jest dynamika społeczna, której niestety w Iławie brakuje.
Do zmian dynamiki potrzeba przede wszystkim aktywności społecznej wspieranej - a nie sterowanej - przez polityków. W Iławie w tym zakresie atmosfera jest raczej letnia :-(
 sen
 Czwartek 18-10-2012

27082. 
Odnośnie wpisu numer: 27069

Szanowny Panie Pośle, ponieważ mam wrażenie, że my się kompletnie rozmijamy i nie rozumie Pan moich wypowiedzi, a co za tym idzie, są one przewrotnie interpretowane (z iście „posłańską” fantazją), pozwolę sobie na odrobinę cytatów. Oto pierwszy z Pańskiego felietonu:

„Straszno i śmieszno zaczyna być dopiero wówczas, gdy przyjrzymy się jednemu, czy drugiemu konkretnemu staroście z imienia i nazwiska – takiemu, który kompletnie nie zrozumiał swojej faktycznej roli i możliwości kompetencyjnych, przez co nierzadko jeden czy drugi bardzo groźnie stara się stawać niczym paw, a politycznie barwione pióra (a raczej piórka) mają zrobić decydujące wrażenie podczas nierzadko brutalnego rozpychania się w lokalnym środowisku.
Taki „zapowietrzony” starosta staje się wówczas postacią zarówno groteskową, jak i przerażającą. Dosłownie! Takie „osobliwe osobistości” nie rodzą się na kamieniu, ale – szczęśliwie – należą do rzadkości. Zostawmy je w spokoju, przynajmniej na razie.”

http://kurier-ilawski.pl/opinie/Zylinski:-CO-DALEJ-Z-POWIATEM-/3467

Czy to nie jest otwarta wojna? Powiem szczerze: nie interesuje mnie to. Uważam, że każda z obecnych opcji politycznych wymaga radykalnych przegrupowań. A to właśnie mi zarzuca Pan krytykowanie wszystkich partii i wrzucanie ich w czambuł, podczas gdy ja napisałam to:

„Nowa miotła oznacza przede wszystkim nową świadomość polityczną społeczeństwa. A to oznacza np. że wieczorem słuchając wiadomości telewizyjnych trzeba obejrzeć i TVN, i w telewizji „Trwam”, by móc coś wypośrodkować.
Oznacza to również poczucie, że mój głos coś zmieni, czyli chodzenie
na wybory. Oznacza to również odrzucenie stereotypów typu „PIS to mohery”, a „PO liberały” itp.
W każdej partii są ciekawe pomysły, potrzeba tylko nowych dusz do wcielania ich w życie, bo te które nami rządzą w życiu się nie dogadają”

A nie, jak Pan mi zarzuca:

„(...) Zamiennie chętnie porozmawiałbym o przyszłości Iławy, tylko nie na hasła, nieagresywnie i nie ad persona. Nie przepadam za aktualną lokalną władzą, ale to nie powód, by obrzucać tych ludzi inwektywami. Ponieważ chcę kontynuować pisanie felietonów na łamach Kuriera, sięgnę po iławską tematykę, nie oglądając się na ocean internetowej krytyki.
Panią IŁAWIANKĘ serdecznie pozdrawiam i zachęcam, by tak w czambuł nie krytykowała wszystkich partii politycznych (...)”

Czy nie miałam racji z dogadaniem się? Jak możecie dobrze rządzić, skoro zwalczacie się nawzajem nawet we własnej partii?

Ponieważ mam wrażenie, że ocenia mnie Pan jako poplecznika naszego Burmistrza Ptasznika, w celu wyjaśnienia spieszę donieść, że nie mam nic z polityką wspólnego ani nie jestem urzędnikiem. Ot po prostu taka moja obserwacja, która - jak widzę - bardzo Pana poruszyła.

Czyżby temu zawdzięczam indywidualne zaproszenie na spotkanie? Niestety uważam, że w tak bardzo ograniczonym gronie „jeden na jeden” nic nie zdziałamy, a i czemu to spotkanie miałoby służyć?

Podobają się Panu wpisy Pana „Swojego”, jednakże nie zauważyłam żadnego zaproszenia na dysputę. Dlaczego? Pytałam wyraźnie:

„Ciągle Pan wspomina o spotkaniach i dyskusji - przepraszam jakoś
nie doczytałam, że w jakimś dniu i o jakiejś godzinie może się Pan spotkać z internetowym ludem, by dyskusję przenieść na żywo”

Czemu więc miało służyć to:

„Pani tezy o "Greku i Hiszpanie, do których dopłaca przeciętny Polak" nie zrozumiałem, a chętnie bym wysłuchał Pani opinii w znacznie szerszym rozwinięciu. Dlatego zapraszam do mojego biura na spotkanie "na żywo". W każdym tygodniu, gdy tylko nie ma posiedzenia Sejmu, w godzinach
od 9:00 do 15:00 (a jak będzie potrzeba - to również w godzinach popołudniowych).
Proszę dzwonić pod numer telefonu (89) 646-84-39, przedstawić się
jako "iławianka (53)" i umówić się na konkretny dzień i godzinę”

Panie Pośle, czego Pan nie zrozumiał z tematu o „Greku i Hiszpanie”...? Może jestem za malutka i za głupiutka ale jak ś.p. Andrzej Lepper chciał ruszyć rezerwy NBP-u na spłatę kredytów rodzimych bankrutów oraz w wpompowanie tej kasy w gospodarkę i jej rozwój, to go wyśmiano i odsądzono od czci i wiary, natomiast ruszenie tej kasy przez Pańską partię na spłatę długów Europy jest OK? Jeśli się mylę – proszę mnie uświadomić.

Cytat: „Zupełnie nie mogę też zgodzić się z Panią, że funkcjonowanie lokalnego samorządu nic nie wnosi do naszego życia. W mojej ocenie wnosi bardzo wiele i wpływa bezpośrednio na codzienne sprawy”

Jak Pan zauważył, nie mam, w przeciwieństwie do Pana dyplomatycznej zdolności omijania tematów i nie odpowiadania na konkretne pytania.
Czy w jakimkolwiek momencie napisałam, że nie interesują mnie lokalne sprawy? Czy napisałam że nie interesuje mnie funkcjonowanie samorządów? NIE. Nie interesują mnie jedynie konflikty i to zarówno z Burmistrzem jak i Starostą czy Wójtem. Odkładam to na bok, ponieważ nie jest to ważne w życiu przeciętnego Kowalskiego. Jakby Pan jeszcze mnie nie zrozumiał, napiszę jasno i wyraźnie – Panowie, konflikty i osobiste waśnie – na bok. Teraz jest Wasz czas na działanie, a na lokalnym podwórku brakuje np. miejsc pracy.

Miasto Iława robi się coraz ładniejsze – cześć i chwała Wam za to, ale pytanie dla kogo? Już powoli mówi się że Iława to miasto emerytów i rencistów. Spotkałam ostatnio kilkoro młodych ludzi, którzy od ponad roku (!) szukają pracy. Czy uważa Pan, że osoba po studiach, powinna pracować w kawiarni za najniższą krajową? Jaka jest to motywacja do czegokolwiek, choćby przedsiębiorczości i kreatywności?

Cytat: „Dlaczego posługuje się Pani stwierdzeniem, że "paskudni internauci nie są tego warci". Ja nic takiego absolutnie nawet nie sygnalizowałem”

i zarazem Pańska odpowiedź:

„Ponieważ trudno w paru zdaniach wypowiedzieć się na tak szerokie zagadnienie, zaplanowałem cykl felietonów o ustroju samorządowym w Kurierze. Rozpocząłem od powiatów, chciałem pisać o pozycji gmin, modelu radnych, pracownikach samorządowych itp. Za każdym razem nawiązując do opinii internautów.

Państwa wpisy pokazały, że nie ma to większego sensu. Za wyjątkiem Pana o pseudonimie "SWÓJ", który zainteresował się problematyką powiatową merytorycznie, pozostali ruszyli w zupełnie innym kierunku”

Dlatego napisałam o historyczno-filozoficznych dywagacjach, ponieważ jak sam Pan napisał, w sejmie zajmuje się Pan sprawami samorządowymi, więc oczekiwałam że w kilku punktach przedstawi Pan zmiany, które należałoby poczynić by usprawnić ich funkcjonowanie a nie otrzymać w zamian historię powstania samorządów. Nie na to czekałam, jak zapewne większość internautów.

Wśród moich wpisów, nie zauważył Pan gdy zaprotestowałam przeciwko likwidacji powiatów – uważam bowiem, że nie należy zbytnio obciążać dodatkowymi zadaniami gmin. Powiaty powinny pozostać – po to, by zmodyfikowane lepiej służyły społeczeństwu. A od Pana oczekuję propozycji zmian.

Proszę mi nie zarzucać że niemerytorycznie podchodzę do tematu. Jest takie przysłowie – jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz – dlatego też ja jestem statystycznym „Kowalskim”, który wybrał i wymaga, a Pan jako wybraniec narodu potrafi podać konkrety i propozycje.

Myślę Panie Pośle, że dalsza wymiana zdań nie ma większego sensu, podobnie jak nie ma sensu spotkanie „oko w oko”. Jesteśmy z dwóch różnych światów o odmiennych poglądach. Ogromnie mi smutno, że przesiąkł Pan „partyjną kulturą”, czyli gładkim omijaniem ważkich spraw
a wczytywaniem się w coś, co według Pana jest „między wierszami”.
Traci Pan czas, ponieważ o tym co boli, co jest ważne, piszę wprost.

Nie jest też dla Pana żadną niespodzianką zmęczenie konfliktami i to zarówno na szczeblu państwowym, jak i lokalnym. No bo jak można wtedy coś zbudować, no jak?

Podobnie jak nie nastąpią żadne zmiany w ordynacji wyborczej dopóki nie powstanie nowa siła polityczna, która postawi wszystko na jedną kartę. Obawiam się, że obecni posłowie w sejmie (i to z wszystkich partii)
nie będą mieli szans w nowych zasadach – dlatego też nigdy tego nie przegłosują. Stąd właśnie bierze się ludzka beznadzieja – syndrom „zamkniętego koła”.

Jedynym novum, które zaistniało, to Pańskie zaangażowanie na forum.
Ja osobiście bardzo to doceniam.
 iławianka [53]
 Środa 17-10-2012

27081. 
Odnośnie wpisu numer: 27043

Szanowny "obserwatorze (54)".
Dziękuję za sympatyczne słowa. Pańska uwaga dotycząca tego, że było nieźle "(...) szczególnie w początkowym okresie (...) pracy w ratuszu"
dowodzi, że najbardziej szkodzę sam sobie, kiedy wykonuję mandat poselski.
Wtedy, w latach 1990-2002, w końcowym okresie byłem równocześnie posłem i burmistrzem. I pomimo tego, że taka konfiguracja dobrze służyła Iławie, mieszkańcy odebrali to zupełnie inaczej.
Przegrałem wybory bezpośrednie na Burmistrza Miasta Iławy, a główny zarzut jaki wówczas słyszałem polegał na tym, że "za mało" jest mnie w rodzinnym mieście.
 Adam Żyliński
 Środa 17-10-2012

27080. 
Odnośnie wpisu numer: 27042

Szanowni "emigranci z Iławy".
Nie sądzę, by dotacje dla Iławy zostały źle rozdane. Za ich kształt sam odpowiadałem pracując w zarządzie województwa.
Problem polega na tym, że realizacja tych iławskich inwestycji została skomasowana w zbyt krótkim czasie, co potem spowodowało potworne zadłużenie budżetu miasta.
U naszej sąsiadki Ostródy absorpcja europejskich środków doprowadziła do referendum i odwołania burmistrza miasta. Właśnie tam inicjatorzy protestu zarzucali władzom złą, niekompetentną realizację inwestycji.
Nie wypada mi jednak dokonywać publicznej oceny czy były to słuszne zarzuty.
A już o skutkach referendum w Ostródzie lepiej w ogóle nie mówić.
Na dzisiaj wszyscy tam ze wszystkimi się skłócili. Pozostała spalona ziemia. Ostródzianom potrzeba będzie wielu lat na to, by naprawić wzajemne, międzyludzkie relacje.
 Adam Żyliński
 Środa 17-10-2012

27076. 
Odnośnie wpisu numer: 27067

Tak właśnie nasze dzieci w szkołach uczy się rywalizacji, sprawiedliwości, uczciwości.
Nieważne czy uczeń gorzej wypadł. Nieważne też czy ktoś był lepszy.
Bo ważne jest, że dyrektor ma możliwości i zabierze ucznia na szczebel powiatowy.
Po co te eliminacje gminne, komisja, konkurs, skoro radna powiatowa a zarazem dyrektorka szkoły w Babiętach ma własną ocenę i postawi na swoim, bo - jej zdaniem - szkoła podstawowa w Babiętach najlepsza.
A co tam regulamin...
[...]
Jakie wzorce ma takie dziecko, skoro wie, że nie wygrało, a pani mu to załatwiła... Co powiedzą pozostałe dzieci potraktowane po macoszemu...
 Snikers
 Susz, Środa 17-10-2012

27075. 
Kolej robi sobie jaja z pasażerów.
Pociąg "Przewozów Regionalnych" z Iławy do Olsztyna, który planowo powinien odjechać o godzinie 5:58, z niewiadomych przyczyn odjechał sobie 15 minut wcześniej. Granda.
Ps. Już teraz wiem jak wygląda wdrażanie programu szybkich kolei.
 xgrzesio
 Środa 17-10-2012

27073. 
Odnośnie wpisu numer: 27067

A kto ze Szkoły Podstawowej w miejscowości Babięty (gmina Susz)
jest w Radzie Powiatu Iławskiego...?... No i wszystko jasne.
 rodzic
 Wtorek 16-10-2012

27072. 
Dworzec kolejowy PKP PRABUTY.
Godzina 16:30.
Właśnie kobieta została potrącona przez pociąg, gdy przechodziła pod szlabanami. Jedzie pogotowie i policja. Pociągi mają opóźnienie 30 min.
 szefo
 [Prabuty], Wtorek 16-10-2012

27070. 
Odnośnie wpisu numer: 27039

Szanowny Panie "Swój". Technika kandydowania na radnych samorządu w wyborach 2014 wraca do korzeni, czyli do metody wyłaniania z lat 90. Wybory większościowe (w okręgach jednomandatowych) obowiązywać będą we wszystkich gminach, za wyjątkiem miast na prawach powiatu (prezydenckich).
To pierwszy krok do powszechnie oczekiwanego społecznego postulatu wprowadzenia okręgów jednomandatowych. Na razie nie ma w Sejmie zbyt wielu entuzjastów, by tę zasadę poszerzyć o radnych powiatowych i radnych Sejmiku.
W najbliższym roku rozstrzygnie się kwestia ordynacji obowiązującej w powiatach.
Do rady gminy (miasta) można będzie kandydować w każdym okręgu, niezależnie od miejsca zamieszkania. Trzeba być jednak mieszkańcem danej gminy (miasta).
Przy definiowaniu pojęcia ELITA (bardziej zamożni, lepiej wykształceni) zalecałbym daleko idącą ostrożność. W swojej trwającej już ponad 20 lat działalności publicznej spotkałem setki najróżniejszych osobowości i nie zawsze o ich zaangażowaniu, talencie, obiektywizmie, życiowej mądrości decydowała pozycja społeczna czy wykształcenie.
 Adam Żyliński
 Wtorek 16-10-2012

27069. 
Odnośnie wpisu numer: 27041

Szanowna Pani iławianko (53). W ostatnim wpisie do Pani podkreśliłem,
że dyskusje z anonimowymi internautami są trudne. Po przeczytaniu Pani odpowiedzi okazuje się, że są niemożliwe.

Ja na żadnego internautę się nie obrażam, bo nie mam o co. Również nikogo nie wskazuję palcem, że on posługuje się inwektywami. Lubię wymianę poglądów i nigdy się od niej nie uchylam. Byleby na temat.

Poruszyła Pani kwestię wewnątrzpartyjnego konfliktu lokalnego na linii: moja skromna osoba a Włodzimierz Ptasznik, Burmistrz Miasta Iławy,
w kontekście mojego felietonu na temat powiatów. W żadnym zdaniu felieton nie dotyczył szacownej osoby Pana burmistrza Ptasznika i nie
był pisany w stylu, jak to Pani uprzejmie była łaskawa ująć (cytuję):
"historyczno-filozoficznej dysputy".

Zupełnie nie mogę też zgodzić się z Panią, że funkcjonowanie lokalnego samorządu nic nie wnosi do naszego życia. W mojej ocenie wnosi bardzo wiele i wpływa bezpośrednio na codzienne sprawy.

Taktownie pozwolę sobie przypomnieć i zwrócić uwagę, że tematykę samorządową wywołali sami internauci, a ja chętnie ją podjąłem. Pani taki stan rzeczy odrzuca, a ja Pani głos akceptuję. Zgodnie z Pani postulatem - o samorządzie, z żalem, ale pisać na łamach Kuriera więcej nie będę. Dlaczego zatem posługuje się Pani stwierdzeniem, że "paskudni internauci nie są tego warci". Ja nic takiego absolutnie nawet nie sygnalizowałem.

Moim sporem wewnątrzpartyjnym proszę się nie kłopotać. Nie ma on najmniejszego znaczenia dla przyszłych losów Iławy. Jeśli wdaję się w polemikę z burmistrzem, to tylko w sprawach publicznych, ważnych z punktu widzenia mieszkańców. Zupełnie inną kwestią jest to co zrobił Pan burmistrz w trakcie wyborów parlamentarnych. Choćby iławska opinia publiczna miałaby uznać mnie za awanturnika, muszę ten incydent wyjaśnić do końca.

Pani tezy o "Greku i Hiszpanie, do których dopłaca przeciętny Polak" nie zrozumiałem, a chętnie bym wysłuchał Pani opinii w znacznie szerszym rozwinięciu. Dlatego zapraszam do mojego biura na spotkanie "na żywo". W każdym tygodniu, gdy tylko nie ma posiedzenia Sejmu, w godzinach od 9:00 do 15:00 (a jak będzie potrzeba to również w godzinach popołudniowych).

Proszę dzwonić pod numer telefonu (89) 646-84-39, przedstawić się
jako "iławianka (53)" i umówić się na konkretny dzień i godzinę.
 Adam Żyliński
 Wtorek 16-10-2012

27068. 
W ramach dowcipu z zeszytu:

Premier [Donald Tusk] podkreślił, że czas nauczyciela jest bezcenny.
"Tak długo, jak długo państwo i samorząd nie są w stanie sprostać wymaganiom materialnym nauczyciela, tym bardziej powinniśmy cenić i chronić jego czas pracy przed zbędnymi zajęciami, nie dlatego, żeby on miał wygodę, ale po to, aby nasze dzieci, nasze wnuki, a więc przyszłość Polski, czerpały z nauczycieli maksimum tego, co polski nauczyciel może dać, a wiem (...), że może dać bardzo, bardzo dużo".

No comment.
 bobbi
 Wtorek 16-10-2012

27067. 
Proszę o zainteresowanie się Powiatowym Konkursem Krasomówczym, który odbył się w Iławie w dniu 15.10.
A mianowicie na konkursie każdą Gminę miała reprezentować 1 osoba
z klas I-III, IV-VI gimnazjum. Co mnie zdziwiło, to fakt, że Gminę Susz reprezentowały 2 osoby!
Podczas konkursu zorganizowanego w Suszu w dniu 4.10 miejsce 1. zajęła uczennica z SP z Kamieńca i to ona miała reprezentować Gminę Susz na wyższym etapie. [...]
Na konkursie Powiatowym pojawił się również przedstawiciel SP Babięty, który w etapie Gminnym zajął dopiero III miejsce? Jak to możliwe? Odstępstwa od regulaminu?
Chciałbym napomknąć, że w komisji na szczeblu powiatowym była Pani polonistka ze SP z Babięt, a w dodatku była jej przewodniczącą. Może
to zbieg okoliczności?
Nie będę rozpisywał się o wynikach w Iławie. Proszę sami sprawdźcie i poddajcie ocenie jaki przykład dorośli dają uczniom.
 zainteresowany
 Susz, Wtorek 16-10-2012

27066. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Trudno bedzie o takiego kandydata, ale jest dobre wyjscie, by taka grupe szeryfow stworzyl Pan Henryk Witkowski.
Ten byly radny, takze kandydujacy w ostatnich wyborach na burmistrza zdobyl niechcacy az 800 glosow. Trzeba tylko dobrej kampani wyborczej, bo porzadny to czlowiek. Jak dotychczas to najbardziej, pracowity, bardzo efektywny opozycjonista w Ilawie, mimo ze jest teraz poza skladem rady miejskiej.
W przypadku Ilawy tylko Pan Henryk Witkowski moze przebudzic grupe szarych eminencji z terenu Ilawy i otworzyc wrota Ratusza na nowe prawdziwe zmiany po okresie beznadziejnie prowadzonej nieefektywnej polityki wykorzystania srodkow unijnych. Mimo kryzysu unijnego, jeszcze ostatnim rzutem na tasme mozna uratowac tu w Ilawie wiele, ale trzeba dobrego szeryfa.
Region ilawski niedlugo bedzie glosny w Polsce, bo nieuniknione sa tu wielkie przeobrazenia w zwiazku z inwestycjami w gaz lupkowy.
 Kanclerz
 Wtorek 16-10-2012

27065. 
Kurierzy, pisząc relację o poniedziałkowym wypadku na wysokości ulic
[Wojska Polskiego z Andersa w Iławie], proszę odpytajcie gdzie trzeba dlaczego akurat w poniedziałek rano [15-10-2012] usunięto np. z ulicy Ogrodowej oznaczenie "zmiana organizacji ruchu"...
Najpierw przez rok czasu jeździ się w Iławie inaczej, a później tylko dwa tygodnie informuje się o powrocie do starych zasad...
Oczywiście - wina jest bezsporna (ktoś jechał wyjątkowo "na pamięć"),
ale znaki ostrzegawcze zniknęły za szybko...
 JA, lat 47
 Wtorek 16-10-2012

27064. 
Odnośnie wpisu numer: 27054

Podzielenie klasy na dwie grupy jest proste tak jak i zorganizowanie grafiku poszczególnych zajęć.
Niestety diabeł tkwi w szczegółach - nie dosyć, że nauczyciele pracują jedynie przez 18 godzin dziennie, bo przez pozostałe 22 godziny robią inne Ważne Rzeczy (jak widać nauka wymaga mniej poświęcenia), to jeszcze układając plan trzeba brać pod uwagę różnego rodzaju interesy (a to ktoś ma jeszcze kilka godzin w innej szkole czy też instytucji, a to musi ugotować obiad, odebrać dzieci itd.). I po ptokach...

P.S. Nie zmienia to faktu, iż nie uczestniczenia w zajęciach w-f bez podstaw zdrowotnych jest po prostu chore - rośnie nam po prostu pokolenie młodych rencistów.
 bobbi
 Poniedziałek 15-10-2012

27063. 
Odnośnie wpisu numer: 27062

Kurde! Gdybym wiedział, że tak będzie za demokracji, to Komuny bym
nie obalał!
Nigdy za komuny nie zdarzyło się by jakaś firma upadła i nie wypłacono ludziom pieniędzy za wykonaną robotę. Albo kto słyszał aby za komuny przetargi ogłaszano. Był Mostostal i miał za przydzielone pieniądze drogę wybudować, np. gierkówkę [z Warszawy do Katowic].
Nie wiem czy wiecie, że nasze autostrady do dziś leżą w takim Iraku, tak!
I to w dobrym stanie! Bo Polak potrafi budować. Tylko trzeba stworzyć
warunki i wio do roboty.
Kiedy USA weszło do Iraku, to nie spodziewali się, że takie u Arabów są dobre autostrady. Nie tylko wiele lat upałów przetrwały, ale nawet czołgi najcięższe po nich szły i żadnych uszczerbków nie zostawiły. Nie wierzyli Amerykańce, że to polska robota.
Mój koleś z WSI z jankesami "Jasia Wędrowniczka" na te konto popijali.
 ORMO-wiec
 Poniedziałek 15-10-2012

27062. 
POlska w budowie!

Kolejna kompromitacja aparatu państwa zarządzanego przez postępową ekipę Donalda Tuska na budowie trasy kolejowej Warszawa-Gdynia (E65). Znów, pomimo solennych zapewnień ministra Sławomira Nowaka o braku zagrożeń dla tej inwestycji, tym razem w Ciechanowie z budowy dwóch kluczowych wiaduktów kolejowych definitywnie zeszła firma Mostostal.
W sumie nie ma się czemu dziwić, rząd nie wypłaca szmalu, więc koniec.
Powtarza się więc blamaż z innych odcinków tej kolejowej trasy, a także z budowy autostrad.
PKP (PLK) by nie stracić unijnego dofinansowania musi jak najszybciej rozpisać nowy przetarg, który potrwa nie szybciej niż kolejne pół roku.
Niestety kłopoty będą mieli również podwykonawcy pracujący przy budowie ciechanowskich wiaduktów. Łącznie utopili około 75 milionów złotych. I tu paradoks: dobrze, że ogólne zaawansowanie robót doszło ledwie do 10 procent, bo konsekwencje dla lokalnego rynku budowlanego byłyby jeszcze gorsze.

POlska w budowie!
 anty-bolszewik
 Poniedziałek 15-10-2012

27061. 
Odnośnie wpisu numer: 27058

Wy się nie zastanawiajcie nad kandydatem na burmistrza Iławy, czy nad brudem i paleniem w domach smrodem wszelakiem, a nad hydrologią naszą upadającą.
Rzeka Iławka wysycha, co widać na załączonej fotce. Tak nisko wody
to jeszcze nie było.
 hydrolog
 Poniedziałek 15-10-2012

27060. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Święta prawda Panie Swój!
Partactwo i krętactwo, w tym to nauczycielstwo, o którym Pan tu piszesz trzeba wyeliminować z życia publicznego - w tym sensie, żeby nie dać im już realnego wpływu na rządzenie.
Wybory samorządowe nadejdą wreszcie i zobaczymy czy pójdziemy do przodu, czy też dalej pozostaniemy w tym bagnie i marazmie, jakie mamy dotąd...
 nie lubię nauczycieli
 Poniedziałek 15-10-2012

27058. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Ludzie powiadają tu i ówdzie, że w czerwonym mieście Iławie kandydat prawicowy, republikanin czy konserwatysta, jest bez szans. To musi być więc ktoś pośrodku.
Szanse na uduszenie różowych bałamutników z PO są więcej niż pewne, jako że oni skoczą sobie do gardeł. Hordejukowa i Ryglem wezmą się za kudły i wytną w starcie na burmistrza miasta Iławy. Duże szanse - mimo wszystko - ma Adam Żyliński.
Tę trójkę zaskoczyć może ktoś młodszy, z dobrym wykształceniem, ze znajomością biegłą języków, bywały za granicą, z okiem gospodarczym.
Ale czy jest ktoś taki?
 swój
 Poniedziałek 15-10-2012

27057. 
Odnośnie wpisu numer: 27054

3% uczniów siedziało na ławkach podczas w-f za czasów komuny, a nie teraz. Obecnie w zależności od typu szkoły, siedzi nawet do 50% jako niećwiczących. Średnio około 20-30%.
Im wyższy etap edukacyjny tym gorzej. W LO podejście do zajęć w-f
jest poważniejsze, niż w szkołach np. zawodowych. Powody są czasem prozaiczne, jak lenistwo.
Nikt też w szkołach nie rozważa innej ukrytej prawdy o czynnym lub biernym uczestnictwie uczniów na przedmiotach tzw. umysłowych. Nikt nie zbadał, jaki jest stan czynnego, umysłowego, uczestnictwa ucznia w lekcji polskiego, matematyki i innych podobnych. W nich nie biorą udziału tylko uczniowie chorzy, podczas gdy na w-f należy czynnie, tzn. fizycznie brać udział w zajęciach, i tu już jest problem. Na przedmiotach tzw. umysłowych uczeń może przespać całą lekcję, niezauważony, niezapytany, nieaktywny. [...] Taka jest brutalna prawda.
 szkolny
 Poniedziałek 15-10-2012

27056. 
Jesteśmy obecnie świadkami szybkiego rozwoju technologii. Pracujemy na coraz szybszych komputerach, dzięki internetowi mamy praktycznie łączność z całym światem w ułamku sekundy. Ludzkość planuje nawet wyprawę na Marsa. Zmienia się również technologia produkcji czystej energii. Dowodem na to mogą być np. powstające także wokół Iławy elektrownie wiatrowe. Coraz częściej właściciele nowych domów powstających w okolicy decydują się na inwestowanie w ogrzewanie solarne. A co mamy obecnie w Iławie?

Otóż w Iławie mamy teraz właśnie jeden wielki smród. Wszystkie obrzeża miasta, tam gdzie znajdują się osiedla domków jednorodzinnych pokryte są teraz właśnie wieczorową porą przy bezwietrznej pogodzie jednym wielkim tabunem ciężkiego, gryzącego w oczy i zatruwającego nasze płuca dymu snującego się z setek kominów. Trudno mi zrozumieć jak można było dopuścić do takiego skandalicznego stanu, że głównym sposobem ogrzewania owych setek lub wręcz tysięcy domków jednorodzinnych jest wrzucanie szuflą do prymitywnego pieca w piwnicach tych budowli kompletnie zasiarczonego węgla, który po ujściu przez prymitywny komin bez żadnego oczyszczenia, w postaci gryzącego dymu rozlewa się leniwie, smrodliwie i trucicielsko po rozległych połaciach miasta i całej dalszej okolicy. Taka prymitywna technologia ogrzewania mieszkań była znana już w starożytności, a także była praktykowana w średniowiecznej Iławie. Jak widać pod względem sposobu ogrzewania mieszkań znaczna część Iławy nadal trwa w mrokach, a właściwie w smrodach - średniowiecza.

Oburzająca jest kompletna indolencja władz miasta [PO] a także służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska w sprawie zapewnienia mieszkańcom tego, co dla ich życia jest przecież najważniejsze i decydujące o ich zdrowiu, a wręcz o podstawach ich biologicznej egzystencji, czyli zwykłego, czystego powietrza do oddychania. W tym momencie słyszę w wyobraźni jęki wszelkiej maści wyższych i niższych urzędników samorządowych i państwowych, całych stad radnych gminnych, miejskich, powiatowych, wojewódzkich i wszelkich innych, że przecież oni nic nie mogą z tym problemem zrobić, że przekracza to ich kompetencje, możliwości, itd. itp. Ciągle te same jęki, a mieszkańcy miasta każdego ranka i wieczora od wczesnej jesieni aż po późną wiosnę duszą się smrodliwym powietrzem zarówno na dworze jak i w domu, gdyż smród spalenizny przenika także do mieszkań mimo szczelnie zamkniętych okien. Dla wielu iławian owa inhalacja powietrzem w naszym podobno czystym mieście kończy się przyspieszonym, wiecznym spoczynkiem na ulicy Piaskowej, gdyż cmentarz na Ostródzkiej, także dzięki "ożywczej" atmosferze nad Iławą w okresie opałowym, dawno już został zapełniony.

Mam więc gorącą prośbę do władz miejskich. Kiedy już skończycie budować wszystkie ronda, obwodnice, baseny, nowe mosty i inne cuda nowoczesnej technologii, to wyjdźcie wieczorem na osiedla domków jednorodzinnych na różnych Gajerkach, Lipowych Dworach, ulicach Bocznogórnych czy Bocznodolnych, osiedlach Lubawskich i mocno zaciągnijcie się snującą się tam gęstą atmosferą... Wtedy zrozumiecie zapewne, że sytuacja atmosferyczna jest tam gorąca, a raczej kompletnie dusząca. Ale przecież większość z lokalnych decydentów i ludzi z nieco grubszymi portfelami mieszka właśnie na tych zasmrodzonych i zaczadzonych iławskich osiedlach. Czują chyba czym muszą oddychać ich dzieci i oni sami. I co z tym problemem robią? Ano to, co zawsze, czyli nic...

A przecież są różne możliwości. Można by np. część osiedli domków jednorodzinnych podłączyć do ciepłowni miejskiej koło stacji kolejowej lub innych lokalnych ciepłowni w mieście. Można by na bardziej oddalonych osiedlach zbudować lokalne ciepłownie ze skutecznymi filtrami dymu, stworzyć system zachęt finansowych dla tych właścicieli domostw, którzy zainwestują w ogrzewanie bardziej ekologiczne. Można, tylko że nikomu się nie chce, no bo przecież jakoś to będzie, po co robić sobie kłopoty z szukaniem dofinansowania unijnego, itd. itp.

Wszystkim tym, którzy mogliby mieć wpływ na poprawę fatalnej i trującej atmosfery nad Iławą, a którym nic się nie chce by ją skutecznie poprawić, życzę głębokiego haustu gęstym " powietrzem" wieczorową porą na Gajerku, osiedlu Lubawskim, Lipowym Dworze, osiedlu Boczno-Górnym lub każdym innym, gdzie dymią setki kominów domków opalanych zabrudzonym węglem, wszelkimi plastikowymi śmieciami i drewnem pokrytym różnymi środkami chemicznymi. Na zdrowie!
 iławianin [165]
 Niedziela 14-10-2012

27055. 
Wydarzenia polityczne w Warszawie mają, czy chcemy tego czy nie,
wpływ na życie lokalne Iławy i regionu, bo o ile centrala polityczna PO walczy o przeżycie, o tyle ich poplecznicy w trenie do końca zniszczą
nasze życie publiczne. [...]
Niestety już po pierwszych reakcjach na zmianę sondażowych trendów zanosi się na pogłębianie politycznego trzęsawiska. Platforma zapada się
i ciągnie w otchłań wszystko, i wszystkich... Ostatni sondaż jest jeszcze bardziej dramatyczny dla PO, bo pokazuje, że działa efekt śniegowej kuli, która - mimo prób - rozpędza się.
Iławo, żeby nie było za późno! Już dziś proponuję szykowanie dobrego
kandydata, konserwatysty, republikanina, z zasadami, wręcz szeryfa.
Nieskompromitowanego układaniem się z podwórkowym czyli lokalnym "Legionem Tuska", kierowanym przez Macieja Rygielskiego i Bernadetę Hordejuk, i cichym wspieraniem PO, a mam tu na myśli takich cwanych gagatków, jak np. farbowaniec Marek Polański czy Jerzy Ewertowski.
Tym panom już dziękujemy.
Szukamy młodych, wykształconych, kompetentnych. Być może jeszcze
nie wszyscy wyjechali na Wyspy.
 Swój
 Niedziela 14-10-2012

27054. 
Odnośnie wpisu numer: 27050

Gdy podzielimy klasy na dwa zespoły, trzeba zatrudnić dwóch nauczycieli, czyli koszty dodatkowe.
Jeśli są zajęcia na basenie, to psim obowiązkiem jest uczestniczyć w nich jak w każdych innych. Młodzież nie ćwiczy na w-f-ie, zarówno tym na sali i tym na hali. Prawie 3% siedzi na ławkach; a to zwolniona przez lekarzy, a to przez rodziców, a to sama się zwania, mówiąc, że dziś źle się czują, a to bez powodu. BRAK DYSCYPLINY.
W zajęciach 4-godzinnych w-f na klasę, w której tylko 60% młodzieży uczestniczy - to nie jest trwonienie środków? Kiedyś odbywało się tylko dwie godziny w-f i mnóstwo godzin na tzw. zajęcia SKS. Dlatego te na basenie mogłyby być prowadzone w ramach zajęć pozalekcyjnych dla chętnych pod specjalnym nadzorem pedagogiczno instruktorskim.
 szkolny
 Niedziela 14-10-2012

27053. 
Kurierzy!
Mam prośbę. Czy moglibyście ustalić co to za cyrk z wymianą chodnika w Iławie przy Bandurskiego 2, tył bloku.
Nie powinno się narzekać, ale moim skromnym zdaniem, to chodniki od strony starówki są bardziej w opłakanym stanie i bardziej użytkowane
niż te z tyłu bloku!
 EV
 Sobota 13-10-2012

27052. 
Odnośnie wpisu numer: 27048

Bobbi, nigdy nie będziesz tego miał :-) Ty chłopie masz robić jak wół
do śmierci. A z racji tego, że wiek emerytalny jest wydłużony będziesz chodził do roboty jako dziaduszek przy kulasce.
Pomijam już fakt, że prawdopodobnie tej emerytury nie dożyjesz, bo pracodawca zaora Cię w tej robocie. Nie wytrzymasz ogromnego tempa oczywiście z racji wieku, doświadczenie będziesz miał ale cóż z tego, jak sił już nie.
Co więc pozostaje? Kandydować i dostać się do koryta. Istnieje też drugie rozwiązanie: wyemigrować - tylko gdzie? Europa już zapchana Rumunami, czy też innymi Bułgarami i grom wie jeszcze jakiej maści i
nacji narodami. Ja osobiście chyba się w kosmos wystrzelę - popatrzę bynajmniej na naszą planetę z orbity ziemskiej, ponoć niesamowite są widoki :-)
 kowboj kosmiczny
 Sobota 13-10-2012

27051. 
Odnośnie wpisu numer: 27046

Młyn, a w nim igraszki z diabłem. Ten młyn odwieczny jak zegar stary śpiewa [...]. Ten młyn to życie, które z czasem płynie i odmierza nasz czas na tym padole. Odmierza czas żniw i czas mielenia zboża na mąkę
i chleb. Ten młyn jest naszym życiem.
Prawdziwy Polak nie sprzedaje i nie dewastuje młyna wodnego, który
na wypadek wojny, kiedy zabraknie energii elektrycznej, będzie mełł ziarno, by dać nam "chleba powszedniego" i życie. Jeśli inaczej myślicie, dewastujecie narzędzia, to jesteście zdrajcami tej ojczyzny, albo głupcami.
Prawdziwy gospodarz chroni młyn. Nawet Rosjanie na tych terenach
nie niszczyli młynów i gorzelni. Przypomnę tylko, że TEN młyn mełł mąkę jeszcze po wojnie w latach 50-60. z całych okolic gminy iławskiej. Sam pamiętam, jak moi rodzice wozili zboże na przemiał. Jadłem chleb z własnego zboża. Jak bardzo przywiązuje do ziemi jeść chleb z własnych łanów pszenicy i żyta...tego wam życzę. Nie myślcie, ze podczas śmiertelnych kryzysów obcy sprzedadzą wam chleb, mąkę cukier.
O... NIE!
Dlatego apeluję do was - rządzący. Tam powinien zostać młyn i, jako zabytek, ale i, użytkowy zabytek.
 Swój
 Sobota 13-10-2012

27050. 
Odnośnie wpisu numer: 27045

Oczywiście poszli po najprostszej linii oporu - zabrali basen 40 procent dzieciakom, które chodziły, a szkoda, bo można było rozwiązać to
inaczej.
Wystarczyłoby podzielić - kto chce chodzić, idzie na basen, kto nie chce, idzie na salę gimnastyczną. Rozpocząć edukację o pozytywnych skutkach pływania i z biegiem czasu proporcje by się odwróciły. A tak co mamy - zero basenu, więcej zaoszczędzonej kasy.
No i komu chciałoby się dopasowywać grafik zajęć tak, by wilk był syty i owca cała. Nie wmawiajcie, że to nie byłoby możliwe - byłoby, trzeba było tylko najpierw chcieć to zrobić.
Niestety zaoszczędzono na dzieciakach. Paradoks - basen w mieście a bezpłatnych zajęć na nim dla uczniów brak! (choćby tylko tych 40%).
Ot pomysły...
 iławianka [53]
 Sobota 13-10-2012

27049. 
Odnośnie wpisu numer: 27043

Odpowiednie wykształcenie - owszem tak. Dyplom - NIE! (bynajmniej taki dyplom, jaki dziś stanowi wiele uczelni).
Musi się pan zgodzić w tym, iż samych nauczycieli, czy prawników, a może samych robotników - nie może być w radzie czy w sejmie, gdyż powstaje lobby. Stąd parytet, może nie ciągle, ale w kulejącej demokracji tak. To tylko dyskurs, który się ściera. Idźmy dalej.
 swój
 Sobota 13-10-2012

27048. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

A który polityk interesuje się zwykłym Kowalskim? Zarówno lewica, prawica jak i środek ma go w głębokim poważaniu przez większość swojej kadencji. Najważniejsza wówczas jest władza, przywileje, apanaże, kontakty etc. Nagłe zainteresowanie tym szarym człowiekiem objawia się tylko tuż w okresie elekcyjnym bo wówczas trzeba znowu go czarować fantazyjnymi obietnicami - dla każdego sto milionów - które umierają śmiercią naturalną po otrzymaniu mandaciku, etaciku czy też innego prezenciku.

Mnie nie interesują trywialne wojenki polityków, wyrywkowe kulty przeszłości, śmieszne dąsy, pląsy, a to kiedy będę płacił mniejsze podatki, kiedy będą mniejsze koszty utrzymania pączkujących partii politycznych czy też etacików i przywilejów polityków.

Ja żyje teraz - ciężko pracuje i w końcu chcę mieć dostęp do DOBREJ EDUKACJI I OPIEKI ZDROWOTNEJ, ZDOBYCIA WŁASNEGO KĄTA BEZ ZADŁUŻANIA SIĘ NA CAŁE ŻYCIE, ZAPEWNIENIE BYTU SWOIM DZIECIOM.

Od lat z ust polityków słyszę o konieczność zaciskania pasa bo przecież jest ciężko, mamy kryzys - w końcu okazuje się że całe to oszczędzanie dotyczy tylko nas - zwykłych Kowalskich bo Wy macie swoje darmowe samochodziki, samolociki, tableciki, ryczałciki paliowe (które bierzecie nawet gdy nie macie samochodu), dopłaty do wynajmu mieszkania, opłacenia rachunków za biura czy też bezkolejkową opiekę zdrowotną.

A kiedy Ja zwykły Kowalski będą w końcu to miał?
 bobbi
 Piątek 12-10-2012

27047. 
Odnośnie wpisu numer: 27028

Gospodarka jest jaka jest - leży obciążana coraz większym haraczem.

Niestety prawda jest również taka, że gros absolwentów wyższych uczelni nie ma dzisiaj pracy albowiem poza świstkiem papieru z dedykacją mgr nie mają nic do zaoferowania pracodawcy. Absolwentów jak i studentów należy podzielić na dwie grupy - tych którzy chcą się uczyć, jak i tych którzy są tylko dla papierka. Osoby które angażuję się w studia, nawet jeśli skończą kiepski kierunek szybko orientują się, że dziś trzeba być mobilnym, elastycznie reagującym na zmiany rynku pracy. Ten drugi typ trzyma zaś w garści swój dyplomik i cały czas płacze, że nie może znaleźć pracy nie pojmując, iż mamy za dużo nauczycieli (brak zawodowych), pedagogów, psychologów, socjologów, politologów, prawników i etc.

Wina w tym zakresie leży zarówno po stronie naszych szkół, jak i studentów. Nauka to dzisiaj towar który należy sprzedać dlatego mamy wysyp różnego rodzaju pseudo szkółek - uczelni gdzie grono wybitnych fachowców królika - rektora, dziekana itd. czaruje studentów marnym poziomem swojej wiedzy, prowadzeniem zajęć poprzez czytanie swoich książek (zaliczenie to zakup ww. książki), nie przybywaniem na zajęcia czy też notorycznym spóźnianiem się. Do tego dochodzą naciski góry, aby nie przeszarżować z wymaganiami na końcowych egzaminach, bo przecież trzeba mieć dobrą opinię albowiem przekłada się to przecież na napływ kolejnych studentów. Jak wykładowca jest wymagający to jest szantażowany przez władzę pseudo-szkółki zakończeniem współpracy jeśli nie zwiększy przepuszczalności lub jest zmieniany przez władzę uczelni na petycję samych studentów (bo im ciężko).

Studenci zaś sami są winni sobie jeśli wybierają kierunki mało atrakcyjne na rynku pracy, ale łatwiejsze do ukończenia lub mają wszystko w d... bo wiedzą, że presja na rektora pozwoli im przejść w końcu dalej (przecież płace to muszę mieć mgr).

Zadajmy sobie pytanie - czy my musimy mieć tylu magistrów? Czy wykształcenie wyższe to niezbędne wymaganie na prawie każde stanowisko? Przecież ukończenie studiów nie zrobią nagle z osła orła.
 bobbi
 Piątek 12-10-2012

27046. 
Aż przykro patrzeć jak w kompletną ruinę popada jeden z ostatnich iławskich zabytków gospodarczych, wymieniany w najstarszych, bo jeszcze średniowiecznych zapiskach historycznych [...] - stary młyn nad [rzeką] Iławką [przy ulicy Kościuszki].

[...] Będąc jeszcze własnością Zakonu Krzyżackiego, odgrywał w życiu całych pokoleń iławian niebagatelną rolę żywiąc ich mieloną tam mąką, która (obok powszechnie pędzonego piwa) była podstawą ówczesnego wyżywienia. [...] Szczęśliwie przetrwał tragiczny [...] okres tuż po zakończeniu II wojny, gdy stacjonujące w Iławie tyłowe jednostki Armii Czerwonej [...] systematycznie paliły kamienica po kamienicy, po ich wcześniejszym kompletnym ograbieniu. Widocznie w starym młynie poza maszynami nie było czego grabić i może dzięki temu szczęśliwie ocalał. Tego, czego nie dokonała ręka barbarzyńskiego żołnierza, dokonała kompletna obojętność i zapomnienie ze strony późniejszych władz jak i obecnego właściciela zabytkowego obiektu.

Bardzo jestem ciekaw [...] kto jest obecnie właścicielem tego murszejącego i niszczejącego na naszych oczach, jednego z ostatnich autentycznych świadków dawnej przeszłości naszego dziś miasta? Młyn straszy dziś niby pustymi oczodołami ze względu na zupełny brak okien, a na dodatek jest kompletnie oszpecony dużymi płachtami głupawych reklam, na których właściciel ruiny zapewne nieźle zarabia. Wieszając te obskurne płachty reklamowe chciał także pewnie zasłonić niszczejące ściany by ukryć ich prawdziwie fatalny stan. Obawiam się, że tenże właściciel z niepokojem czeka aż zaniedbany młyn sam się zawali, a wtedy będzie można na jego miejscu postawić np. kolejny dochodowy sklep ze starymi ciuchami wyrzuconymi w Niemczech na śmietnik lub kolejną ryczącą na całą okolicę dyskotekę, która „umili” życie pozagrobowe „pensjonariuszom” pobliskiego cmentarza...

Całe obejście młyna, zaniedbane i zabrudzone przepusty pod mostem nad Iławką sprawiają bardzo przygnębiające wrażenie. Tym bardziej, że w najbliżej okolicy powstała pięknie zaprojektowana ścieżka rekreacyjna nad oczyszczonymi brzegami Iławki. Szkoda tylko, że jej swoistym „uwieńczeniem” jest zabytkowa, lecz jakże zaniedbana jedna z ostatnich budowli gospodarczych dawnej Iławy. Niszczejący i chylący się ku ruinie [...] stojący prawie w centrum miasta jest zaiste piękną „reklamą” miasta w oczach gości wjeżdżających od strony ul. Kościuszki. A na tej samej ulicy jest jeszcze kilka innych niszczejących zabytków jak np. urokliwe, ale jakże zaniedbane i brudne kamieniczki naprzeciw odnawianej obecnie dawnej siedziby [Urzędu Skarbowego].

Dziwi mnie także kompletna obojętność na fatalny stan wspomnianego młyna ze strony władz miasta, które winny nieustannie molestować wojewódzkie służby konserwatorskie, by te dobrały się skutecznie do skóry właścicielowi zabytkowego obiektu, który wkrótce pewnie zupełnie się zapadnie lub całkowicie przypadkowo spłonie, gdyż jego poprzedni, oczywiście także przypadkowy pożar okazał się niezbyt skuteczny.

Były niegdyś plany, by młyn po przejęciu go na własność miasta stał się siedzibą iławskiego muzeum. Nic z tego nie wyszło, a siedzibą muzeum miała stać się z kolei dawna kościelna plebania obok czerwonego kościoła. Ale i ta koncepcja wlecze się w nieskończoność. Zanim urzędnicy w długich i ciężkich bólach [...]zajmą się wreszcie sprawą muzeum, to pewnie i ta stara plebania wcześniej się zawali ze starości. Szkoda tylko, że wcześniej zawali się także lub całkowicie przypadkowo spłonie jeden ostatnich świadków dawnej Iławy, czyli młyn nad rzeką Iławką... Wtedy już tylko do zawalenia lub „przypadkowego” pójścia z dymem pozostaną cztery zabytkowe i równie zaniedbane iławskie wieże ciśnień, dawne wojskowe magazyny aprowizacyjne przy ul. Wyszyńskiego lub pozostałości koszar na terenie dawnego IZNS-u. I wtedy wreszcie Iława pozbędzie się tych starych zabytkowych budowli, które zdaniem wielu są jedynie kulą u nogi szpecącą „nowoczesne” miasto.

[...] Zdziczałej obojętności na stan zabytków, uczynionych wysiłkiem dawnych pokoleń, można tylko załamać ręce i powtórzyć za starożytnymi: O tempora! O mores!
 iławianin [165]
 Piątek 12-10-2012

27045. 
I na moim wyszło. Młodzież, choć darmowo, bo w ramach zajęć w-f, nie chce ćwiczyć w basenie, czyli uczyć się pływać, bo - jak domyślam się - potrafi już pływać. Tylko 40% uczniów klas gimnazjalnych iławskich uczestniczyło w lekcji. Nie będzie lepiej u licealnej populacji młodzieży.

Biorąc na wzgląd awers do zajęć w-f u młodzieży, nie nazywajmy może udział na basenie wuefem. Głupiutka młódź nie wie tego, iż mieliby darmową korektę kręgosłupa i ćwiczenie kondycji. A szkoda.

Macie co chcieliście. Liberalizacja zajęć w-f, tj. możliwość zwalniania dziecka z zajęć obowiązkowych (do 3 dni) była decyzją psycholi kierujących oświatą(nie podam nazwiska tego ministra, gdyż już nie żyje). Z zajęć szkolnych winien móc zwolnić tylko i wyłącznie lekarz, nie mamusia czy tatuś z powodów np. pocenia się i innych chorób.

Sam fakt, ze rodzice zwalniają dziecko z zajęć pływania, które odbywają się w ramach w-f czyli za darmo należy do skrajnego wypaczenia psychiki rodzica, albo tępoty umysłowej.

Pan Doktor Zbysław namawiania do zdrowego stylu życia, gdyż wiadomo, że 50% zdrowia mamy we własnych rękach. Przy okazji powiadam, iż postawa prozdrowotna, jaką prezentuje przeciętny Polak-iławianin, to spędzanie wolnego czasu na grillowaniu i piwie. Oto sposób na zdrowie przeciętnego iławianina.

W kraju, który z własnej woli politycznie, społecznie i zdrowotnie chyli się ku katastrofie, nie przejdzie taki numer, aby dzieci zmuszać do darmowego pływania. TO JEST PORAŻAJĄCE.

NIE CHCĄ BASENU NAWET ZA DARMO!
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Nie-chca-basenu-nawet-za-darmo/3480
 Swój
 Piątek 12-10-2012

27043. 
Odnośnie wpisu numer: 27039

Panie Swój, a od kiedy to wykształcenie decyduje o umiejętności rządzenia? [...]
Teraz rządzi naszym miastem Iławą doktor nauk [po Akademii Rolniczej
w Olsztynie] i co mamy? Nieudolność, nawet pierdołowatość burmistrza czasem przechodzi wszelkie granice, a pomaga mu w tym skądinąd bardzo dobry, ale jednak nauczyciel, który o rządzeniu ma mniejsze pojęcie niż były burmistrz Maśkiewicz.
Przewodniczący Groszkowski? Mimo dużego szacunku dla historyków - gdzie mu do rządzenia radą!
Parytet pod względem wykształcenia jest tak samo idiotyczny jak pod względem płci.
Rozumiem: rada fachowców w danych dziedzinach - może i tak.
Ale, moim zdaniem, liczy się przede wszystkim charyzma, uczciwość i chęć służenia społeczeństwu. Pod tym względem Pan Adam Żyliński z dotychczasowych burmistrzów był jednak najlepszy dla miasta Iławy, szczególnie w początkowym okresie swojej pracy w ratuszu.
Polecam więcej rozwagi w formułowaniu sądów.
 obserwator [54]
 Piątek 12-10-2012

27042. 
Odnośnie wpisu numer: 27037

Panie Posle Zylinski, zostalo zadane duzo ciekawych pytan do Pana.
Bardzo prosze w miare mozliwosci odpowiedziec.
Z ciekawoscia i uwaga czytamy co sie dzieje w naszym kraju jak i naszej kochanej Ilawie. Niedawno czytalem, ze dotacje unijne na naszym terenie zostaly zle rozdane - w zwiazku tym mam pytanie: KTO ODPOWIE
ZA TE ZANIEDBANIA?
Mieszkamy bardzo dlugo poza naszym krajem, ale interesujemy sie tym co sie dzieje na naszym terenie. Czytamy, ogladamy co sie dzieje z przerazeniem - afery za afera i wszystko zostaje pod dywan zamiatane. [...]
 emigranci z Ilawy
 Piątek 12-10-2012

27041. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

Szanowny Panie Pośle!
Bardzo dziękuję za tak obszerne zainteresowanie się moimi wpisami, jednakże niezmiernie smuci mnie fakt że owa ciekawość a co za tym
idzie Pańska uwaga, wzięła się tylko i wyłącznie z powodu czułej nuty,
którą ośmieliłam się drgnąć czyli wojny na linii Żyliński - Ptasznik.
Otóż taki mój przywilej że mogę używać tylko i wyłącznie nicka jeśli
mam na to ochotę, ponieważ w przeciwieństwie do Pana, nie jestem
osobą publiczną.
Jeśli uważa Pan, że niemerytoryczną jest moja wypowiedź - np. że potrzeba nowej, obiektywnej i nieskłóconej siły politycznej, świadomości społeczeństwa, że ich głos naprawdę może coś zmienić itp. - to jak można uznać że Pańska jest merytoryczna, skoro obraża się Pan na to, że ktoś ośmielił się wytknąć Wasz wewnątrzpartyjny konflikt? To jest merytoryczne? Wątpię, tak samo jak wątpliwe zainteresowanie wzbudza we mnie wojenka PO vs PO na poziomie lokalnym.
Nikogo nie obrzuciłam inwektywami - jeśli jednak tak Pan uważa, proszę zacytować. Nie wrzucam też w czambuł wszystkich partii politycznych
- wprost przeciwnie, uważam że w każdej partii są mądrzy ludzie, tylko
nie dopuszcza się ich do głosu, bowiem pierwszeństwo mają liderzy i
ich poplecznicy.
Proszę mi tylko nie wmawiać że jest inaczej. Prawda jest taka, że nie ma wśród Panów bezinteresowności i zwyczajnej troski o ten kraj, ponieważ jak sam Pan napisał - nawet w takim bagienku, jakim była afera Amber Gold, obowiązywała dyscyplina partyjna. Szkoda tylko że nie zwyciężyła troska o zwykłego obywatela jak i najzwyklejsza w świecie, ludzka przyzwoitość. Tapla się Pan w tym wszystkim, szargając swoje dobre imię niestety.
Oczywiście ma Pan pełne prawo nie słuchać komentarzy i nawet wcale nie dyskutować z głosem zwykłego ludu, który narzeka na swój los, bo najzwyczajniej w świecie źle mu się żyje, owszem ma Pan prawo, ale DOPIERO PO ZAKOŃCZENIU KADENCJI, PONIEWAŻ TERAZ JEST TO PAŃSKI OBOWIĄZEK WOBEC WYBORCÓW.
Po kolejnych wyborach, jeśliby się Panu nie udało, może się Pan wtedy zagłębiać w historyczno-filozoficzne dysputy na temat funkcjonowania samorządów, jednakże dzisiaj należałoby zakasać rękawy i ostro brać się do pracy. Czas ucieka, zegar tyka.
Ciągle Pan wspomina o spotkaniach i dyskusji - przepraszam jakoś nie doczytałam, że w jakimś dniu i o jakiejś godzinie może się Pan spotkać
z internetowym ludem, by dyskusję przenieść na żywo.
Z całym szacunkiem Panie Pośle, ale gdy czytam np. jaki to Pan jest rozczarowany, ponieważ chciał Pan pisać felietony na temat ustroju samorządów, a ci paskudni internauci nie są tego warci, ogarnia mnie pusty śmiech. Proszę się tylko zastanowić - co ta historia wniesie do codziennego życia? Cóż zmieni w losie przeciętnego Kowalskiego, który haruje po 12 godzin za 1500 zł miesięcznie?
Dziwi się Pan że ludzie są agresywni? A któż jak nie rządząca drugą kadencję partia [PO] oraz sytuacja gospodarcza nie doprowadziła do frustracji społeczeństwa? Dlaczego dziś przeciętny Polak, który nigdy
nie miał takiego życia jak przeciętny Grek czy Hiszpan, decyzją rządu [PO] dokłada się do spłaty długu tamtych? Jak można było do tego dopuścić, Panie Pośle?
Proszę mi tylko nie wmawiać że ruszenie tych pieniędzy było właściwe
- przykład Anglii pokazuje jasno i wyraźnie, że nie było. Zdaję sobie sprawę z tego, że piszę teraz skrótowo ale to tylko jeden z przykładów takiej zabójczej niegospodarności w naszym Państwie i łupienie po kieszeni zwykłego Polaka.
Chce Pan pisać o zmianach - okay, ale ja nie chcę o tym dyskutować,
ja chcę samych zmian, a niestety wiem, że to niemożliwe, bowiem aby zmienić prawo, należy je przegłosować a żeby je przegłosować, należy
mieć zaufanie od społeczeństwa, pełnego świadomości i wiary, że to
możliwe.
Apeluję więc do Pana jak i innych posłów - zastanówcie się po co naród Was wybrał. Na pewno nie do zwalczanie się nawzajem.
 iławianka [53]
 Czwartek 11-10-2012

27039. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

Jestem - czuwam - pamiętam.

Panie Adamie, proszę bliżej opisać sposób technik kandydowania oraz
samego wyboru w następnych wyborach samorządowych. Czy metoda większościowa obowiązywać będzie w dużych miastach? Do powiatu?
Do urzędów marszałkowskich? Czy kandydować będzie można w okręgu, w którym się nie zamieszkuje? Czy tylko w swoim "rodzinnym" według stałego zamieszkania? Najlepiej, aby kandydowano w rejonie zamieszkania.

Jednak mam taką oto obiekcję. Otóż nawet w Iławie są dzielnice, np. Lipowy Dwór, gdzie osiedlili się obywatele zamożniejsi, większość inteligencji - rozumie Pan - Panie Pośle. I co wówczas się dzieje?
Wytnie się elita nawzajem i, o ile to jest etyczna elita, to szkoda.
W innym rejonie wejdą ludzie, może mniej wykształceni, co nie znaczy, że mniej wartościowi. Czasem parytet... aż prosi się. Kiedy jednak przyszły kandydat miał będzie możliwość wyboru rejonu i tam wystartować, to również nie byłoby źle. [...]

Stąd już dziś mój niepokój o przyszły skład rady - taki, który będzie ciągnął sprawy lepiej niż dotychczas ten nasz iławski wóz. [...]
 Swój
 Czwartek 11-10-2012

27038. 
Odnośnie wpisu numer: 27034

...gdyby tak miało być, że - wbrew prawomocnym decyzjom oraz przy sprzeciwie okolicznych mieszkańców i podatników - facet będzie nadal bezkarnie sprzedawał alkohol, to zanosi się na jawny przekręt i kpinę,
czyli - na przykład - właściciel zamyka knajpę i rejestruje nową firmę
na nowe kwity i "od nowa - Polska Ludowa".
Ale my się cwaniaczkowi nie damy, bo jeśli nie da rady prawo legalne,
to wykonamy [...] prawem podziemnym.
 ORMO-wiec
 Czwartek 11-10-2012

27037. 
Odnośnie wpisu numer: 26870

Nie widzę potrzeby wypowiadania się w kwestii kawiarni TABOO. Forumowicze doskonale opisują to cudaczne zjawisko. Dajmy szansę popracować odpowiednim służbom, do tego rodzaju działań powołanym. Jeśli coś zazgrzyta, wtedy podejmę oficjalną interwencję - wiedzą o tym mieszkańcy z sąsiedztwa osławionej dyskoteki. Od ponad roku wspieram ich działania, szczerze podziwiając determinację tych dzielnych ludzi.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27036. 
Odnośnie wpisu numer: 26998

Szanowna Pani IŁAWIANKO 53!

Bardzo trudno prowadzić otwartą dyskusję z internautami, zwłaszcza anonimowymi. Kilka tygodni temu włączyłem się (z imienia i nazwiska)
na forum Kuriera w wymianę poglądów na konkretny temat dotyczący uregulowań ustrojowych polskiego samorządu. Treść wpisów wydawała
mi się interesująca, tym bardziej, że w parlamencie specjalizuję się w tematyce samorządowej.

Ponieważ trudno w paru zdaniach wypowiedzieć się na tak szerokie zagadnienie, zaplanowałem cykl felietonów o ustroju samorządowym
w Kurierze. Rozpocząłem od powiatów, chciałem pisać o pozycji gmin, modelu radnych, pracownikach samorządowych itp. Za każdym razem nawiązując do opinii internautów.

Państwa wpisy pokazały, że nie ma to większego sensu. Za wyjątkiem Pana o pseudonimie "SWÓJ", który zainteresował się problematyką powiatową merytorycznie, wszyscy inni ruszyli w zupełnie innym kierunku. Podaję dwa charakterystyczne cytaty, które oddają forumowe klimaty:

... NIECHAJ SWOJE BRUDY PIORĄ NA WŁASNYM PODWÓRKU
(to konkluzja "iławianki 53")

... POSEŁ ŻYLIŃSKI WCISKA NAM DYSKUSJĘ NA TEMAT POWIATÓW
(opinia "kredytobiorcy na Zielonej Wyspie")

Wielce szanownych forumowiczów interesują zupełnie inne problemy. Zapewne całkiem słusznie. Nastroje społeczne w naszym kraju w niczym nie odbiegają od tych w Grecji, czy Hiszpanii. Żyjemy w wyjątkowo paskudnych czasach. Dlatego nie będę kontynuował pisaniny na temat ustroju samorządu terytorialnego w Polsce. Trochę mi żal tego, bo zawsze zazdrościłem obywatelskiej edukacji społeczności lokalnej np.
w Tholen, czy Herborn (gminy partnerskie Iławy). Rozumiem jednak, że podnoszenie takiej tematyki może tylko rozdrażniać internautów.

Zamiennie chętnie porozmawiałbym o przyszłości Iławy, tylko nie na hasła, nieagresywnie i nie ad persona. Nie przepadam za aktualną lokalną władzą, ale to nie powód, by obrzucać tych ludzi inwektywami. Ponieważ chcę kontynuować pisanie felietonów na łamach Kuriera, sięgnę po iławską tematykę, nie oglądając się na ocean internetowej krytyki.

Panią IŁAWIANKĘ serdecznie pozdrawiam i zachęcam, by tak w czambuł nie krytykowała wszystkich partii politycznych. Ugrupowania i personalia w sejmie to odbita jak w soczewce reprezentacja całego społeczeństwa. I tak będzie zawsze, choćbyśmy odprawiali nad metodą rekrutacji kandydatów do parlamentu najbardziej wyszukane egzorcyzmy.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27035. 
Odnośnie wpisu numer: 27014

Szanowny Panie KANCLERZU!
Młyny sprawiedliwości mielą powoli... Wysłałem w lipcu br. odpowiednią informację do Krajowego Biura Wyborczego. Muszę cierpliwie czekać na odpowiedź.
Dla mnie kluczem do oceny zachowania burmistrza w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych jest opinia Państwowej Komisji Wyborczej.
Ona pozwoli znaleźć wykładnię na kolejne wybory i na jej podstawie skieruję wniosek do prokuratury.
Jeśli działania Pana Włodzimierza Ptasznika okażą się dopuszczalne w świetle prawa, to oznaczać będzie realizację w następnych kampaniach wyborczych hasła: „Hulaj dusza, piekła nie ma!”
Proszę przy okazji omawiania tego hańbiącego zdarzenia nie mierzyć go kategorią mojej osobistej krucjaty. Chodzi o znacznie ważniejszy cel – obliczony na regulowanie standardów życia publicznego.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27034. 
W klubie Taboo wielki remont. Właściciel zapewnia, że już niedługo znowu będzie alkohol i balety do rana.
Zastanawia mnie jedno. W całym kraju weszła ustawa hazardowa, a w Taboo stoją dwie maszyny i można grać i wypłacać kasę. Jak to możliwe?
 Piotruś Pan
 [Iława], Czwartek 11-10-2012

27033. 
„Z pełną świadomością i rozmysłem zwalczałem takich jak pan!"

Szokujący, bezgranicznie butny list pułkownika Służby Bezpieczeństwa (SB) Wiesława Poczmańskiego do Władysława Kałudzińskiego, działacza "Solidarności" represjonowanego w stanie wojennym, mieszkającego dziś pod Lubawą.

List jest reakcją eSBeka na niedawny apel otwarty Kałudzińskiego do
komendanta głównego policji z protestem przeciwko udziałowi kompanii
honorowej w pogrzebach byłych oprawców reżimu komunistycznego
[do takiej niezwykłej sytuacji doszło niedawno w Olsztynie na pogrzebie komunistycznego generała Dudka].

Sprawa ta poruszyła środowiska opozycjonistów, którzy domagają się teraz wyciągnięcia konsekwencji wobec komendanta wojewódzkiego policji, który wysłał kompanię honorową na pogrzeb komunistycznego oprawcy.

List pokazuje totalną bezczelność esbeków i ich poczucie bezkarności.
Esbek Poczmański zarzuca Kałudzińskiemu zdradę i przytacza książki amerykańskiego historyka Petera Schweizera, który opisuje jak CIA finansowała „Solidarność”.

Esbek odnosi się nawet do głośnej śmierci Marcina Antonowicza, którego został pobity na śmierć Olsztynie w 1985 roku. W zupełnie bezczelny sposób Poczmański pisze, że nie ma dowodów na to, że SB zamordowała chłopaka.

Następnie pułkownik organizacji, która umacniała władzę komunistyczną w Polsce dowodzi, że „Solidarność” zniszczyła Polskę. Na koniec podkreśla, że więzienia SB były niczym w porównaniu do Berezy Kartuskiej.

To naprawdę trzeba przeczytać.

http://debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2470:list-pukownika-sb-wiesawa-poczmaskiego-warto-to-przeczyta&catid=40:region&Itemid=111
 obserwator 2
 Czwartek 11-10-2012

27032. 
STRAŻAK NIE BĘDZIE DŹWIGAŁ!
CHORYCH NIECH DŹWIGA MEDYK!

Strażacy odmówili pogotowiu pomocy przy zniesieniu z piętra budynku
do karetki znacznie otyłej pacjentki, bo „na terenie miasta były 2 wolne zespoły ratownictwa medycznego”.
Komendant straży pożarnej MACIEJ JASIŃSKI tłumaczy powody odmowy.

Bulwersujące szczegóły, strona 4.
 KURIER Natalia Żuralska
 Środa 10-10-2012

27030. 
Mój syn powiedział mi dziś, że na ekranie w LO wyświetlane są zdjęcia
syna wicedyrektora szkoły z pasowania na studenta. Po co?
 ciekawy
 [Iława], Środa 10-10-2012

27028. 
Ruszył nowy rok akademicki. No i na prowincji, tak jak w największych aglomeracjach, zapachniało światem. Media głównego ścieku nadały, ufff, krytyczne relacje. Popłynęła pieśń. Mamy słabe uniwersytety, słabą kadrę i kształcimy za dużo humanistów, dla których nie ma pracy.

Krytyka ta jest banalna i trafia kulą w płot lub, co najwyżej, w umysły
lemingów. Bo nasi absolwenci nie mają pracy nie dlatego, że są słabo wykształceni, tylko dlatego, że zlikwidowano przemysł i nie produkuje się nic, co nadawałoby się na eksport. Ponieważ nasza produkcja nie jest konkurencyjna i nawet węgla już nie eksportujemy, pracy nie wystarcza też dla absolwentów kierunków technicznych. Gdy gospodarka się zwija, nie ma też pieniędzy na oświatę i kulturę. Proste.

Polska prowincjonalna zwija się do zera. Wszystko jest likwidowane, obcinane, skracane, zamykane. Nawet komisariaty policji albo sądy rejonowe. I teraz zabrano się za likwidację szkół – nie ma więc pracy dla humanistów.

W sytuacji tegorocznych absolwentów jak w soczewce odbija się główny problem naszej Polski: wyczerpanie modelu opartego na gospodarczej KOLONIZACJI kraju. Importujemy maszyny i urządzenia – eksportujemy młodych wykształconych ludzi. To ten model trzeba zmienić, żeby znalazła się praca dla absolwentów.

Przyczyną nadprodukcji inteligencji w urzędach zatrudnienia jest niedobór inteligencji w kierowaniu państwem. Jakie zarządzanie państwem, takie i funkcjonowanie szczebli niższych. A samorządy lokalne są jak odwłoki zdychającego potwora. Jesteśmy znowu Krajem Nadwiślańskim. I coraz bardziej krainą zombi.
 J-23
 Środa 10-10-2012

27026. 
Odnośnie wpisu numer: 27025

Niech nikt nie myśli, że w takim mieście, w którym nie ma przemysłu - najlepiej wydobywczego, państwowej uczelni, kluczowych drobniejszych zakładów pracy, gdzie można godnie zarobić wiążąc z tym stały etat i rozwój wielu rodzin - BĘDĄ SZANSE NA WZROST CEN NAJMU LOKUM.
Podobnie w mieście takim nie będzie rynku na użytkowanie lokali dla drobnych usług. Zapomnijcie o tym.
Iława, niestety, nie rozwija się ani gospodarczo, tym bardziej społecznie. Owszem - proszę iławian - jest rozbudowa infrastruktury chodników oraz
krawężników, ale to nie jest motorem gospodarczym. Wszystko to było zrobione za unijne, czyli nasze składkowe pieniądze, a pułapka polega na tym, że reszta spadła na samorząd lokalny jako kredyt do spłacenia, czyli za podatki od kredytu i kredyt z podatków. Już po nas, wojny nie trzeba!
 swój
 Środa 10-10-2012

27025. 
Odnośnie wpisu numer: 27005

Bardzo ciekawa teoria z tym wynajęciem i spłatą kredytu z odstępnego. Tylko pozostaje zasadnicze pytanie: ile te odstępne będzie wynosiło?
Ceny za wynajem w [Iławie] dochodzą nawet do tysiąca złotych plus opłaty.
Myślę, że za mieszkanie w odnowionym spichlerzu z widokiem na Mały Jeziorak, odstępne wyniesie lepiej jak tysiąc złotych. Kogo w smutnym mieście, gdzie zamyka się kolejne zakłady pracy, będzie na to stać? Stolarza, a może murarza, który oczywiście robi na czarno za najniższą krajową?
Myślę, że ten kto wziął kredyt i ma zakusy, że go spłaci z odstępnego,
to zwyczajnie sam zrobił się w bambuko. Trzeba być kretynem, by dziś zadłużać się na mieszkanie z myślą zarobkowania na wynajmowaniu -
tym bardziej w Iławie.
Już widzę tą falę samobójstw i te nagłówki w Kurierze: powiesił się, bo
wziął kredyt na mieszkanie w spichlerzu.
 lokator
 Wtorek 09-10-2012

27023. 
Odnośnie wpisu numer: 27014

Panie pośle Żyliński!
Czyżby również i Pan brał udział w tym kolejnym rządowym pomyśle
na łupienie Polaków?
Platforma szykuje kolejny podatek, zwany „podatkiem od deszczu”.
Posłowie PO złożyli do laski marszałkowskiej projekt ustawy, która umożliwi [poprzez samorządy] naliczanie opłat za....... deszczówkę spływającą z dachu.
Wysokość tego podatku będzie wymierzana od powierzchni... dachu.
 J-23
 Wtorek 09-10-2012

27022. 
Odnośnie wpisu numer: 27017

Dziwisz się?
Zainteresuj się jak rozwinął się złoty przemysł produkcji ekranów.
I kto na tym zarabia itd. !
 dróżnik
 Wtorek 09-10-2012

27019. 
Odnośnie wpisu numer: 27018

Nie masz racji, gdyż obecnie ludzie reagowali podobnie, bowiem wielu kandydatów przenosiło się na listy do innych, niż zamieszkują rejonów.
Nie wiem też, czy w nowej ordynacji nie można będzie się przenosić,
gdzie kalkulacja będzie taka, że kandydat może mieć wyższe szanse,
ale chyba już tego nie będzie można robić.

Uważam, że zwyczajnie po ludzku powinniśmy mieć w rejonie "swoich" ludzi, spośród których nawet należałoby wybierać. Kandydat od nastu lat powinien się udzielać jako działacz społeczny, rosnąć w siłę, stając się tym samym lokalnym przywódcą i autorytetem na którego moglibyśmy spokojnie stawiać. Dla mnie np. nawet lekarz, czy nauczyciel, czy też inżynier, który tylko zamieszkuje w moim rejonie, a nie spełnia pożądanych warunków, nie będzie wybierany.

Ten problem był od zawsze. Właściwie to polski problem, wynikający zawsze z tego samego: pomimo setki kandydatów, Polak nie ma na kogo głosować i w związku z tym unika tej czynności, mówiąc: "Nie mam na kogo głosować, więc nie idę".
 swój
 Poniedziałek 08-10-2012

27018. 
Odnośnie wpisu numer: 27015

A co Panie "swój" powiesz o innym aspekcie wyborów 1-mandatowych,
a mianowicie takim, że wielu nie pójdzie wcale na wybory, bo np. jego kandydat mieszka w innym rejonie i przez to nie będzie mógł na niego zagłosować.
Boję się, iż ludzie pójdą do urn w jeszcze mniejszej ilości.
Ja np. chcę głosować na Kowalskiego, ale on mieszka dwie ulice dalej niż ja i już jest w innym okręgu, dlatego nie zagłosuję wcale, bo tylko tamten mi odpowiadał.
Zobacz jak po cichutku ta zmiana została przyjęta w parlamencie, zero debaty. Jak pali-kutas chce krzyż zdzierać ze ściany, to mamy miesiąc festiwalu gadki o niczym, a gdy taka ważna zmiana wchodzi, to cisza jak po... śmierci organisty.
 minos
 Poniedziałek 08-10-2012

27017. 
Odnośnie wpisu numer: 26974

Plaga ekranów akustycznych.
Jak kraj długi i szeroki, wzdłuż dróg asfaltowych i kolejowych arterii, wyrastają koszmarne, pleksiglasowe mury. Rzecz jednak w tym, że ostatnimi laty tandetne, pleksiglasowe konstrukcje stawiane są bez umiaru. Wyrastają na niezamieszkałych polach, wzdłuż autostrad, a ostatnio nawet wkroczyły do centralnych kwartałów miast. [...]
 Mietek
 Poniedziałek 08-10-2012

27016. 
Trzy siostry Platformy: Arogancja, Pogarda i Obłuda

1. "Nie damy opozycji koncesji tv i co nam zrobicie?" – mówi siostra Arogancja, ustami platformerskich nominatów. Możecie sobie setkami tysięcy wychodzić na ulice, możecie zbierać miliony podpisów, mamy to gdzieś. Protestujcie sobie przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego, gwiżdżemy na to. Skrócimy wam co najwyżej Hejnał Mariacki w transmisji radiowej... Żadne tam konsultacje, żadne publiczne wysłuchania, żadna rozmowa, żadna debata, żadna komisja śledcza w sprawie Amber Gold. Mamy większość, zrobimy co zechcemy.

2. "Nie mamy z kim przegrać" – podpowiada siostra Pogarda. Opozycja jest słaba, w razie czego wyciągnie się stare upiory. My miłość, a oni nienawiść. My jesteśmy europejscy, nowocześni, kulturalni, a tamci to motłoch, bydło, wataha. Dorżnąć ich, odstrzelić, wypatroszyć. Jaka wizyta, taki zamach, ślepy snajper by lepiej trafił. Były członek PO zabił
i zranił działaczy PiS-u. Sami sobie winni. Pomyliły się trumny i ciała.
Ale to rodzina zwiodła, a rząd i cały aparat państwowy zdał egzamin.

3. "Przekopaliśmy ziemie na metr w głąb, dopilnowaliśmy sekcji zwłok, współpraca z Rosjanami układa się znakomicie" – dodaje siostra Obłuda.
I wmawia, że żyjemy na zielonej wyspie i że wszystko rośnie, choć naprawdę rośnie tylko dług, bezrobocie i ceny.

Twarze PO z Iławy i Olsztyna (od lewej): Hordejuk, Protas, Ptasznik.
 anty-bolszewik
 Poniedziałek 08-10-2012

27015. 
Można mieć nadzieję na zmiany w konfiguracji kolejnych rad miejskich
po przyszłych wyborach samorządowych. Obowiązywać bowiem będzie większościowa ordynacja.
W Iławie będziemy mieć 21 komisji wyborczych, w których według zasad wreszcie większościowych wybierzemy 21 radnych. Wreszcie obejdzie się bez list partyjnych, z których do rady mogło wejść nawet kilkoro radnych
z jednej partii.
Tym razem tylko JEDEN. Nie będzie takiej sytuacji - w której kandydat uzyskując np. ledwo 60 głosów, jak obecnie niejaki radny Waruszewski
z SLD, otrzyma mandat radnego, zaś kandydat z 150 i więcej głosami - odpadnie.
Kandydaci również nie będą musieli walczyć o wysokie, jak dotychczas, miejsca na liście, a usadowieni będą alfabetycznie.
 swój
 Niedziela 07-10-2012

27014. 
Odnośnie wpisu numer: 26836

Panie Adamie! Jest Pan pewny swych słów?
To kiedy dotrze Pan do prokuratury z odpowiednim zawiadomieniem o
przestępstwach grupki tutejszej Platformy Obywatelskiej, jak sam Pan
twierdzi, w ostatniej kampanii parlamentarnej? Mamy już rok od czasu ostatniej kampanii wyborczej.
Pan to osoba zaufania publicznego i trzeba się od Pana spodziewać w trybie natychmiastowym naturalnej reakcji na bezprawie.
Dziwne jest to czekanie...

http://www.kurier-ilawski.pl/opinie/Zylinski:-CO-DALEJ-Z-POWIATEM-/3467
 Kanclerz
 Niedziela 07-10-2012

27010. 
Odnośnie wpisu numer: 27006

Oj tam...
Oni tylko noszą akta sądowe pomiędzy pokojami, archiwum i piętrami.
Tam zaraz "się panoszą"... Takie wielbłądy w zielonych mundurkach.
Podobno nic nie ginie... Ha ha ha!
 też tak
 Piątek 05-10-2012

27009. 
Odnośnie wpisu numer: 27000

A co ty się dziwisz, że Pan Poseł Żyliński wciska nam dyskusję na temat powiatów. Takie jest zadanie posłów PO (żołnierzy partyjnych - nie mylić z żołnierzami mafii): mącić ludziom w głowach, wskazywać jakieś poboczne tematy, żeby nie myśleli i zastanawiali się nad kwestiami naprawdę istotnymi dla społeczeństwa.

LUD MA BYĆ TAK ZDEZORIENTOWANY I ZNIECHĘCONY DO UDZIAŁU
W ŻYCIU PUBLICZNYM ŻEBY MOŻNA BYŁO NIM ODPOWIEDNIO MANIPULOWAĆ. OT TO CAŁE CLUE!

Także temat powiatów zostawmy sobie może na później, kiedy przeżyjemy dalszy okres rządów PO-PSL, tym bardziej że nadchodzi zima, która może okazać się bardzo sroga, a były bankier i milioner, szef doradców gospodarczych premiera Tuska, Jan Krzysztof Bielecki, powiedział m.in.:

"Nie ma powodów, by obawiać się tzw. drugiego exposé Tuska.
Będzie zaciskanie pasa, ale tylko o jedną dziurkę. Może trochę popłaczemy, ale chodzi o pilnowanie wzrostu gospodarczego Polski". [...]

Przygotujcie sobie zatem chusteczki Polaczki...
 kredytobiorca na Zielonej Wyspie
 Piątek 05-10-2012

27008. 
Odnośnie wpisu numer: 27006

To nazywa się iławska integracja kryminalisty z sądownictwem. Możliwe tylko za rządów Platformy Obłudy i premiera D. Tuska oraz takich ich żołnierzy w terenie jak Rygielski, Hordejukowa, Ptasznik, Buk, Kabat, Rychlik, Groszkowski.
Już minister sprawiedliwości Gowin jako premier byłby inny. Z pewnością nie poszedłby z takimi figurami na mecz, na którym zachowywali się jak obszczymurki. Taka sytuacja Premierowi RP tylko przynosi ujmę. Brak słów na palcowe gesty żula w krawacie.
O sędziach albo prokuratorach już nie wspomnę, bo żenująco machają ogonem po butach premiera. [...]
Premier, owszem, może chodzić na mecze, nawet drużyny z grajdoła.
Jeśli już, to w towarzystwie odpowiednim premierowi: z ministrami jego rządu albo wojewodami.
Ale Donkowanie skończyło się. Służby przestawiły wajchę. To jest kara
za... Dowiecie się wkrótce, bo dziś i tak nikt nie uwierzy. Tak jak wielu
nie chciało wierzyć, że 10 kwietnia doszło do zaplanowanego mordu.
 ORMO-wiec
 Piątek 05-10-2012

27007. 
Odnośnie wpisu numer: 27005

Wynajem to nie taki wielki interes. No może dla adwokata lub wziętego lekarza.
Czy nie widzisz, ile stoi w Iławie wolnych lokali, a ile ogłoszeń na wynajem mieszkań? Zarobek na przeciętnym, przeważnie biednym, odtrąconym, samotnej matce, to nie jest interes jak ci się wydaje. Bardzo niewielkie pieniążki.
Oczywiście czasem możesz trafić na firmę która wynajmuje dla dyrektora, to może jeszcze nieźle zarobisz.
W Iławie, w brew temu, co się mówi, rynek mieszkań do wynajęcie jest bardzo duży. Jeśli chcesz wynająć, to musisz ważyć słowa i cenę, gdyż będziesz miesiącami siedział z pustym mieszkaniem, a wówczas jesteś do tyłu, gdyż za czynsz musisz płacić, a nawet za śmieci, których nie masz, a nawet za energię, z której nie korzystasz. Jak nie wierzysz to zapypaj się ile kosztuje sama gotowość do pobierania energii.
Zatem w Iławie, wynajem nie jest interesem, ale jak mądrze postępujesz zgodnie zasadą "grosz do grosza" - to na swoje wyjdziesz.
 swój
 Piątek 05-10-2012

27006. 
Odnośnie wpisu numer: 27002

Mam lepszy temat.
Od jakiegoś czasu w budynku sądu w Iławie widać sporą ilość więźniów, którzy pewnie odbywając wyrok w iławskim kryminale, są przywożeni do prac porządkowo-jakichś tam...
No i ci więźniowie panoszą się po budynku jak po swoich celach, palą fajki przed wejściem - tu chyba wbrew ustawie o zakazie palenia w miejscach publicznych!
Głośne zachowanie, oglądanie się "za dupami" w sposób jednoznaczny i śmiechy - głośne śmiechy. Taka sielanka. Widać, że chłopakom się tam bardzo podoba!
To jest bracie temat na materiał w Kurierze...
 tak
 Piątek 05-10-2012

27005. 
Odnośnie wpisu numer: 27003

1). Nowy spichlerz stoi pusty, bo ludki muszą wykończyć wnętrza. Znam małżeństwo, które kupiło tam mieszkanie i planuje wprowadzać się przed Bożym Narodzeniem...
2). Co do lokali handlowo-usługowych, to projektant mógł pomyśleć, że
w dzisiejszych czasach WITRYNA to bardzo ważny element biznesu...
Poza tym nie bardzo sobie wyobrażam tablice reklamowe nad sklepami. Nie ma tam miejsca...
3). Kupowanie lokali oraz mieszkań pod wynajem to dobry interes, więc
nie martw się, że niektórzy zainwestowali pieniądze, żeby na tym zarobić
(z opłaty za wynajęcie spłacą ratę kredytu, a więc mieszkanie (lokal)
sam na siebie będzie zarabiać)...
 Ja
 Piątek 05-10-2012

27004. 
(...) Iława is a great place to perfect your history knowledge. You can visit an early medieval castle – in Wielka Żuława, a Gothic Church of Transfiguration with a fragment of the city walls – in Iława, the oldest water mill in the region – on Iława River, and the ancient water towers or neobaroque town hall. (...)

Urząd Miasta Iławy chwali się czym? M.in. młynem wodnym (w ruinie), starożytnymi wieżami wodnymi... (czyżby chodziło o te obok dworca?).
Zagraniczna wersja strony miasta to jest kompletna kompromitacja.
Uboga w treść, wprowadzająca w błąd i fatalnie przetłumaczona.
Miasto turystyczne...?
 obserwator 2
 [Wielka Brytania], Piątek 05-10-2012

27003. 
Zakończyła się udana restauracja zabytkowego spichlerza stojącego nad iławskim Małym Jeziorakiem obok "Kapera". Powstały ładne mieszkania, a na parterze pomieszczenia przeznaczone na placówki usługowe. Przykre jest jednak to, że w całym okazałym i ładnym budynku nie ma śladu życia. Pomieszczenia usługowe i mieszkalne zioną pustką. Czy budynek oddano więc już ostatecznie do użytku, a jeśli tak to dlaczego jest kompletnie pusty?
Innym problemem jest to, że jeszcze nikt tam nie zamieszkał, a już kilka mieszkań i pomieszczeń usługowych jest przeznaczonych na wynajem,
co niezbyt dobrze rokuje na ich zagospodarowanie w okresie kryzysu widocznego także na ulicach Iławy, gdzie zamknięto już szereg innych sklepów.
W budynku dawnego spichlerza zapomniano jednak o jednym ciekawym elemencie, który także aż się prosi o dokończenie prac restauratorskich. Myślę mianowicie, że warto byłoby zainstalować lub ożywić mechanizm zegara widocznego na górnej ścianie od strony ul. Sobieskiego. Byłoby to pięknym zwieńczeniem całej udanej odbudowy obiektu.
 iławianin [165]
 Czwartek 04-10-2012

27002. 
Mam temat dla Kurierów. Na dworcu kolejowym IŁAWA GŁÓWNA, po pięknym i drogim remoncie mamy zonk.
Automatyczne szafki na bagaż dla podróżnych były czynne tylko przez pierwszy tydzień po otwarciu obiektu. I do tej pory stoją zamknięte, więc mam pytanie: gdzie podróżny ma schować swój bagaż?
 Arek
 Czwartek 04-10-2012

27000. 
Odnośnie wpisu numer: 26996

Odezwa do moderatorów Kuriera!
Dajcie ludziskom wyżalać się bez ograniczeń na forum - oby tylko nie obrażano się nawzajem. Cóż, bełkot przecież potrzebny jest dla takich
ludzi jako taki wentyl bezpieczeństwa. Lepiej niżby z kamieniami na ulice mieli wyjść.
Takim wentylem są na potęgę wyjazdy młodych ludzi w świat, wielokroć
40-latków, pozostawiających całe rodziny w Iławie. Czym to się skończy
dla wielu rodzin? Wielekroć złem. To jest pewien wentyl bezpieczeństwa,
ale na dziś i tylko dla tej sitwy rządzących, bo mają spokój na ulicach.
Bez końca zagranica przyjmować nie będzie (Brytania, Skandynawia).
A wówczas będziemy mieli rewoltę nad Wisłą.
Tak było przed II wojną światową kiedy tysiące rodzin całych wyjeżdżało do Niemiec i Francji za pracą. Taka była nędza w niektórych rejonach Polski. Dziś jakbyśmy mieli powtórkę tamtej sytuacji.
A nam się wrzuca co? Temat dyskusji o powiatach? Nie żartujmy plissss.
 swój
 Czwartek 04-10-2012

26999. 
A co z wuefistą bijącym po twarzy uczniów w szkole [...] w Kisielicach?
Pracuje nadal jakby nigdy nic...?
Cicho jest nad tą sprawą i to jest dziwne.
Dziewczynki ponoć zachęcał do "przebierania się" w swojej obecności,
a jedna przez niego szkołę nawet zmieniła. Dzieciaka zrobił wcześniej dziewczynie, którą uczył i co? Taki [...] nadal robi w szkole?
Gdzie jest dyrektor?
A gdzie prokurator?
Gdzie jest kara dla świrów siniaczących i napastujących nasze dzieci?
 elle
 Środa 03-10-2012

26998. 
Odnośnie wpisu numer: 26996

Przepraszam, ale co tu komentować?
W pierwszej części felietonu Pan poseł odnosi się do dyskusji na forum.
Po co - nie wiem. W II części jest historia powstania i funkcjonowania samorządów. W trzeciej natomiast - zaczynają się osobiste podchody
do lokalnych władz. Wcale nie twierdzę, że godnie postąpiono z Panem Żylińskim przy ostatnich wyborach, ale niechaj swoje brudy piorą na własnym podwórku.
Co do meritum, czyli nowego funkcjonowania powiatów, czy ordynacji wyborczej (starosty itp.), to jak sam Pan Poseł zauważył, należałoby zmienić ordynację, sposób finansowania itp. A to już na pewno nie przejdzie i, jak sam stwierdził, "koło się zamyka".
Cóż więc nam zostało?
Przecież ci, którzy siedzą przy korytkach nie oderwą ich sobie od ust dobrowolnie, nikt w to nie wierzy!
Wiecie czego potrzeba? Dobrej miotły, która wymiecie to tałatajstwo i zrobi miejsce NOWEMU.
Nowa miotła oznacza przede wszystkim nową świadomość polityczną społeczeństwa. A to oznacza np. że wieczorem słuchając wiadomości telewizyjnych trzeba obejrzeć i TVN, i w telewizji "Trwam", by móc coś wypośrodkować.
Oznacza to również poczucie, że mój głos coś zmieni, czyli chodzenie
na wybory. Oznacza to również odrzucenie stereotypów typu "PIS to mohery", a "PO liberały" itp.
W każdej partii są ciekawe pomysły, potrzeba tylko nowych dusz do wcielania ich w życie, bo te które nami rządzą w życiu się nie dogadają. Jednakże przede wszystkim potrzeba nam nowej partii politycznej, która wypośrodkuje to wszystko, która będzie naprawdę chciała zmian i nie będzie się bała, że jak zmieni ordynację wyborczą to w następnej kadencji już ław nie zagrzeje. Czy jest ktoś na tyle odważny?
 iławianka [53]
 Środa 03-10-2012

26996. 
Od tygodnia opublikowano [felieton] Pana posła Adam Żylińskiego z Iławy na www.
I żeby choć pies z kulawą nogą, poza mną, skomentował trochę temat
to jeszcze rozumiem, ale - nikt, dosłownie nikt... Zastanawiające to
jest - o czym może świadczyć?
Rozważam tutaj kilka wątków powodowych - o braku zainteresowania społecznego polityką krajową i problematyką lokalną; lub też braku w ogóle zainteresowania Panem posłem, również jakimkolwiek posłem.
Brak emocji, brak iskry.
Może być brak zrozumienia tematyki tamże poruszanej, gdyż ludzi już
nie obchodzą w ogóle powiaty, co uważam chyba, chyba za najbliższe wszystkiemu...
Albo też czekanie na kogoś (mówię o pośle) z wyrazistą osobowością, bezkompromisową, która poruszy całym Narodem, jego postawami nihilistycznymi...
Albo też ogarnęła społeczność zgnilizna mentalna w przekonaniu, że posłowie już nic dobrego nie dokonają...
[...]
[...]

Żyliński: CO DALEJ Z POWIATEM...?
http://www.kurier-ilawski.pl/opinie/Zylinski:-CO-DALEJ-Z-POWIATEM-/3467
 swój
 Środa 03-10-2012
Odp. 
Ponad połowa wpisów nie ma szans, ponieważ nie nadają się
do jakiejkolwiek publikacji, a szkoda, bo – zarówno na forum,
jak i pod poszczególnymi artykułami KI – notujemy ogromną
oglądalność.
Niestety, dominuje szambo wyzwisk, kłamstw, pomówień...
Wszelkiej maści frustratom zdaje się, że są anonimowi, więc
jadą na całość.
Ogólny obraz „poziomu dyskusji” jest bardzo przygnębiający
i sprowadza się do walki kogutów.
Osobnym tematem trosk jest najnowsza choroba zakaźna
współczesności: BEŁKOT. To bardzo groźne zwyrodnienie,
niczym rak rozlewające się i zabijające przestrzeń publiczną.
Na przykład przebojem ostatnich dni są intelektualne popisy
na temat kolorystyki wyremontowanego mostu drogowego
na Jezioraku:
„Odwalcie się od naszego mostu! Co wam przeszkadza żółty?”
„Żółty jest spoko. Jak się nie podoba, to won do Nowej Wsi.”
„A mnie się podoba, lubię żółte kolory. I wszystkie kolory.”
 Modero Kuriero
 Środa 03-10-2012

26995. 
Odnośnie wpisu numer: 26989

W zupełności się zgadzam, most wygląda całkiem nieźle, malkontentom nigdy się nie dogodzi.
Jakby zapłacili za projekt malowania - źle, niepotrzebnie wydana kasa.
Jak uczennica zrobiła projekt - źle, bo dziecinnie. Do "d" z taką dyskusją.
Most jest - nowy i ładny, i tak to trzeba zostawić, a nie urągać dziecku. Każdy przyjezdny mówi nam, że "Iława jest pięknym miastem", tylko większości iławian się nie podoba. Wstyd!
 zadowolony
 Środa 03-10-2012

26994. 
A Pan od znaleziska [„Znalazca skarbu otrzymał nagrodę”, strona 26, „Zabrakło gestu”) co taki płaczliwy?
Zgoda, niefachowo przekazano mu te pieniądze. Może lokalny samorząd
to nadrobi choćby dyplomem? Ale po co uderzać w takie dziwne tony? wszyscy trąbią a wychodzi z tego nic... Ale co wszyscy trąbią...?
Nie odda w przyszłości znaleziska? Akurat taki ma obowiązek.
 wasz skarb
 Środa 03-10-2012

26993. 
Odnośnie wpisu numer: 26985

Dajcie spokój dziecku i konkursowi z kolorem mostu. Nie podoba mi się,
ale nie jest przecież na wieki.
Bardziej mnie interesuje, czy te pale bezpośrednio pod mostem zostają
na stałe, czy tylko na chwilę? Bo co z przepustowością w takim razie?
 wasz skarb
 Środa 03-10-2012

26992. 
Odnośnie wpisu numer: 26985

A może kolorystyka tego mostu to tylko zalążek?
Może urbaniści miejscy mają dalej idące plany i zamierzają przemalować ratusz na żółto i czerwono, a może i nawet poprawić całą kolorystykę miasta?
Proponuję w tej sprawie ogłosić konkurs wśród przedszkolaków.
No jakoś trzeba teraz Iławę dopasować do tego mostu...
 artysta
 Środa 03-10-2012


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 87 88 89 ... 173 174 175 176 177 178 179 180 181 ... 281 282 283 ... 388 389 390 następna ] z 390



104584669



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.