Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

Forum

29479. 
[...] [...] [...]
 Łukasz
 Iława, Piątek 22-11-2013
Odp. 
Podaję adres bezpośredni do Biura Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl
 Modero Kuriero
 KURIER IŁAWSKI, Sobota 23-11-2013

29477. 
Odnośnie wpisu numer: 29469

Słowo do młodego Maśkiewicza.
To bardzo godne stać za Ojcem w obronie.
Znam Ojca Pańskiego, ale nie mogę ocenić jego grzechów. Zrobił to sąd.
[...]
 Marszałek
 Iława, Piątek 22-11-2013

29475. 
Przeraża mnie [...]
 robr, lat 70
 Iława, Piątek 22-11-2013
Odp. 
Propozycja. Wprowadź swój komentarz jeszcze raz, ale weź odpowiedzialność za swoje słowa – podpisz się swoim imieniem i nazwiskiem. Po weryfikacji personaliów oraz źródła wpisu komentarz zostanie opublikowany.
 Modero Kuriero
 KURIER IŁAWSKI, Sobota 23-11-2013

29474. 
Jest kandydat [...]
 czytelnik [GB]
 Anglia, Piątek 22-11-2013
Odp. 
Prosimy o wybaczenie, ale na tym forum funkcjonuje absolutny szlaban na wszelkie kwestie związane z partiami zakładanymi przez dawną, a także aktualną konfidencję – komunistyczną, postkomunistyczną oraz komunistyczno-liberalną. Zwłaszcza, gdy mowa jest o kretynach z lokalnego podwórka, którzy udają lub perfidnie nie chcą wiedzieć kogo reprezentują.
 Modero Kuriero
 KURIER IŁAWSKI, Sobota 23-11-2013

29473. 
Odnośnie wpisu numer: 29461

Forest, spokojnie.
Pięknie nam to przedstawiłeś. Zapomniałeś sprawdzić w jakich warunkach uczą się te maluchy. Na przykład w Hiszpanii uczą się już 5-latki, ale nie noszą wypchanych tornistrów, bo wszystkie potrzebne rzeczy leżą w szkolnej szafeczce. Dziecko wychodzi z domu o 8 rano i wraca o 16. Jest po obiedzie, sjeście i odrobionych lekcjach - rodzice więc spędzają ten wolny czas w dowolny sposób.
A u nas? Dziecko wraca ze szkoły, czeka na rodzica i do wieczora odrabia lekcje, bo program "goni". W takim systemie nauczania jaki u nas panuje nie dziwię się rodzicom, że boją się o swoje dzieci.
 Stokrotka
 Iława, Czwartek 21-11-2013

29472. 
Mam takie nieśmiałe pytanie.
Jak kandydaci na burmistrzów miast w powiecie mają zamiar zlikwidować albo znacznie ograniczyć korupcję w magistratach, a także podległych jednostkach oraz zgłosić wymiarowi sprawiedliwości nazwiska osób zamieszanych w afery finansowe i personalne, czyli tzw. stołki dla swoich?
 obywatel2
 Iława, Czwartek 21-11-2013

29471. 
Odnośnie wpisu numer: 29468

Ostatnio z kolesiem łapaliśmy pod śluzą na rzece Iławce (przy moście w ciągu ul. Kościuszki). Było to około 40 lat temu. Pamiętam, że kiedy ciągnąłem wędzisko, to capnął mnie okoń, który miał przeszło 1 kg. Niedawno palił się obok stary młyn.
Pod młynem buszowały miętusy i piskorze, a my z czeluści pomiędzy kamieniami wyciągaliśmy ich pełnymi garściami. Takie to były czasy...
 ORMO-wiec
 Iława, Czwartek 21-11-2013

29470. 
Odnośnie wpisu numer: 29464

Nie do końca się zgodzę z tym, że uczeń stosuje metodę "kopiuj-wklej".
Nie do końca zgodzę się z tym, że testy zaliczeniowe dla uczniów są prostackie.
Pisząc w ten sposób, obraża mnie Pan... Jako nauczyciel przedmiotów zawodowych w szkołach zawodowych i technikach NIGDY nie stosowałam prostackich (!) pytań. Wręcz przeciwnie, bo chciałam nauczyć, a nie odhaczyć zaliczenie.
To, jak uczeń się uczy zależy od tego, jak go zachęcimy do nauki. Każdy zawód, jeśli tylko wykonuje się go z pasją, wykonuje się bardzo dobrze.
Tak, jest wielu pedagogów i nauczycieli, którzy mają w poszanowaniu to jak uczą i jak przekazują wiedzę i jak wychowują, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
Edukację oraz nauczycieli z iławskiej zawodówki z lat osiemdziesiątych szanuję bardzo. Mgr. Barbarę Lewicką, mgr. Kusznieruka od matematyki i mgr. Szlom-Waruszewską od fizyki. Oni uczyli z serca. Dzięki nim ja dziś uczę tak samo!
 Joanna
 kiedyś Iława, Czwartek 21-11-2013

29469. 
Odnośnie wpisu numer: 29465 29460

[...]
Co do daty, to jej nie pamiętam. Redakcja z pewnością posiada historię wszystkich wpisów, nawet tych usuniętych przez moderatora. "Wtedy" po mojej interwencji, kwestionowana przeze mnie treść, została po kilku dniach usunięta. To tyle we tej kwestii.
Na koniec nadmienię też, że ja nie będę prowadził w tej sprawie dalszej dyskusji. Niespełnienie mojej prośby może skutkować wszczęciem postępowania mającego na celu dochodzenie roszczeń od redakcji oraz moderatora.
Treść, o której usunięcie proszę znajduje się w nawiasie kwadratowym we wpisie 29460. Jak sądzę pochodzi ona od moderatora/redakcji, a nie od niejakiego "Leon Kłonica von Kuraś".
 Bogumił Maśkiewicz
 Gdańsk, Czwartek 21-11-2013
Odp. 
Panie Maśkiewicz junior!
Nie Pana sprawą są narzędzia na forum KURIERA, a zwłaszcza
stosowanie i rola nawiasów kwadratowych, jak ten tutaj: [...].
Jeśli Pan nie rozumie tak prostej oraz wymownej symboliki, to
wystarczyło grzecznie zapytać, a nie – straszyć sądem.
Do rzeczy.
Sprawdziłem w archiwum. Chyba idzie Pan w ślady ojca, gdyż
ordynarnie mija się Pan z prawdą. Była ingerencja moderatora
owszem, ale ona nie dotyczyła podania samego faktu, że Pana
ojciec Jarosław został prawomocnie skazany przez sąd w 2006
roku za trzy przestępstwa z oskarżenia publicznego (sam fakt).
Moderator ingerował tylko (i aż!) w zwroty, które mogły nosić
znamiona pomówienia i zniesławienia. Przykładowo mogę Panu
podać, że najczęściej kierowane wybroczyny odnosiły się do
daleko posuniętych inwektyw, jak – cytuję – przygłup, gnojek,
debil, cham, prostak, złodziej.... Jeśli w takiej sytuacji jednak
nie odpowiada Panu ingerencja cenzorska moderatora, to
następnym razem spełnimy życzenie i ten leksykon „miłości” słowotwórczej pozostawimy.
Faktów moderator nie ruszał ani nie kasował. Żegnam Pana.
 Modero Kuriero
 KURIER IŁAWSKI, Piątek 22-11-2013

29468. 
Krótko. Gdzie w okolicach Iławy można połowić okonia?
Oczywiście mówimy o okoniu, a nie o okonku.
 Paweł
 Kwidzyn, Czwartek 21-11-2013

29466. 
Odnośnie wpisu numer: 29461

Mógłbym się z Panem zgodzić, pod warunkiem, że w Polsce zostaną spełnione warunki bezpieczeństwa dla milusińskich, czyli zapewnione odpowiednie pomieszczenia i program nauczania.
W naszym kraju szkoła "to brzmi dumnie", ale praca z małymi dziećmi jest inna, niż np. z siedmiolatkami. Mówiąc o szkole musimy myśleć zarówno o tej w rozwiniętej pod różnymi względami miejscowości, jak i o szkole wiejskiej.
Zapraszam na wieś iławską: są tu szkoły bardzo nowoczesne (Wikielec) oraz bardzo zaniedbane (Gromoty). Generalnie standard polskiej szkoły jest skrajnie zróżnicowany.
Pomijam szkoły prywatne dla Towarzysza Tuska i jego drużyny.
 obywatel2
 Iława, Środa 20-11-2013

29465. 
Odnośnie wpisu numer: 29460

Już raz poruszałem kwestie zatarcia skazania [ojca]. Mam nadzieję, że reakcja moderatora oraz redakcji będzie podobna jak poprzednio.
 Bogumił Maśkiewicz
 Gdańsk, Środa 20-11-2013
Odp. 
A jakaż „wtedy” była reakcja moderatora?
Kiedy dokładnie to było? Bo nie pamiętam sytuacji.
Być może ktoś inny z redakcji dyżurował za sterami.

Ps. Cóż za swojski ton nieznoszący sprzeciwu...
 moderator dyżurny
 KURIER IŁAWSKI, Środa 20-11-2013

29464. 
Odnośnie wpisu numer: 29462

Joanna! Raz jeszcze powtórzyć pragnę, że nikim nie gardzę, gdyż zdanie: "Im niższy poziom intelektu, tym głupsze zwyczaje i uzależnienia trudne do zwalczenia", nie odnosi się do wykształcenia, a do poziomu intelektu.
Ale też wielokroć u tych, którzy dyplomami studiów aż niejednych się legitymują - z poziomem intelektu i gruntówką osobistą są na bakier.
Czy to jest wreszcie zrozumiałe?
Mój wujek, który był malarzem pokojowym, miał rozległą wiedzę o sztuce, muzyce, szczególnie klasycznej, przeczytał "Trylogię" i wiele innych dzieł literackich, i tryskał opowieściami, cytując całe wiersze z literatury. On był człowiekiem ułożonym, inteligentnym, a człowiek ukończył szkołę zawodową.
Inteligencja, to pojmowanie, nie zaś ukończenie LO, ZSZ, czy uczelni wyższej. Natomiast zdobycie matury, dyplomu - mimo wszystko - w jakiś sposób łączyć się musi z pojmowaniem.
Chyba że, jak na pseudo-uczelniach bywa, żadnym pojmowaniem błysnąć nie ma potrzeby, gdyż na zasadzie "kopiuj-wklej" masz gotową pracę, a wiedzę weryfikują za pomocą prostackiego testu pytań zamkniętych.
 Marszałek
 Iława, Środa 20-11-2013

29463. 
Odnośnie wpisu numer: 29460

Z niepokojem przestudiowałem analityczny wpis Leona Kurasia dotyczący poziomu poparcia społecznego i szans poszczególnych kandydatów na fotel burmistrza Iławy.
Mój niepokój budzi, iż Kuraś dysponuje dość tajemną wiedzą na każdego z kandydatów, których nie znosi, poza Adamem Żylińskim. To nie są haki, ale argumenty.
Stoję na stanowisku, że na burmistrza jest tylko dwóch kandydatów - ADAM ŻYLIŃSKI oraz reszta. [...]
 Marszałek
 Iława, Środa 20-11-2013

29462. 
Odnośnie wpisu numer: 29453

Na WSB w Gdańsku studiuje córka Wałęsy, znanego pokomunistycznego prezydenta, która ślubowała w Iławie. Zachęcam do wstąpienia na uczelnię i posłuchanie jak ona się wysławia i jak się zachowuje. A ma podobno 28 lat i kończyła elitarne LO.
Ja kończyłam iławską zawodówkę, potem jako dorosła osoba - LO i studia WSIE TWP, a moja Mama miała ledwo 7 klas podstawowych, lecz wśród ministrów, pedagogów i przedsiębiorców była szanowana i ceniona za swą inteligencję.
A więc Marszałku nie gardź ludźmi, którzy mają zawodowe wykształcenie! Z inteligencją się człowiek rodzi, tego nie można się nauczyć! Co widać po wpisach twoich.
 Joanna
 kiedyś Iława, Środa 20-11-2013

29461. 
Odnośnie wpisu numer: 29393

Nie do końca rozumiem rozczarowanie rodziców posyłaniem dzieci do szkół od lat 6. W niektórych państwach posyłanie dzieci do szkół w wieku lat 5 nie stanowi problemu.
Pozwoliłem sobie na krótki przegląd wybranych państw dla porównania przedziału wiekowego, w którym obowiązuje obowiązek szkolny, i tak:

4-5 lat –> Holandia.

5 lat –> Wielka Brytania.

6-7 lat –> Kanada.

5-7 lat - USA (w zależności od stanu) najczęściej dziecko rozpoczyna naukę w 6 roku życia.

6 lat –> Belgia, Białoruś, Czechy, Dania, Niemcy, Irlandia, Grecja, Hiszpania, Francja, Cypr, Luksemburg, Węgry, Austria, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Słowacja, Chorwacja, Islandia, Serbia, Turcja, Liechtenstein, Norwegia, Szwajcaria.

7 lat – Bułgaria, Estonia, Litwa, Finlandia, Szwecja, Polska.

Interpretację pozostawiam Wam.
 Forest
 Derby, Środa 20-11-2013

29460. 
Odnośnie wpisu numer: 29446

O ile Jarosław Maśkiewicz ma takie plany, to wystartuje na burmistrza, ale z poparciem na pewno SLD, lecz nigdy spod szyldu rygielskiej mikstury PO-wskiej [w roku 2006 z oskarżenia publicznego prokuratury uznany został prawomocnie przez sąd za winnego kilku przestępstw].

Piotr Jackowski, szef iławskiej AWS, z poparcia której w 1998 roku startował nieudanie do rady miasta. W 2002 próbuje tego samego z listy "Porozumienie Obywatelskie Samorząd 2002". Komitet ów nie uzyskuje żadnego mandatu (4,5%), a bohater mojej opowiastki gromadzi raptem... 45 głosów. Jednak dla Rygielskiego to może być... poważny kandydat na burmistrza! He he...

Krzysztof Harmaciński, ludyczny wójt gminy wiejskiej Iława od 1998 roku. We wrześniu tego roku oświadczył, że będzie kandydował na burmistrza Iławy. To był poroniony pomysł rządców ze starostwa iławskiego. Jeśli Harmaciński chciałby szukać jakiejkolwiek szansy w wyborach samorządowych, to tylko zawalczyć o piątą kadencję na stanowisko wójta. Taką też ostatecznie podjął decyzję, mimo że, jak sam mówi tu i ówdzie, nie jest już pewien swej wygranej.

Panowie Henryk Witkowski i Marek Polański mogą być najwyżej kandydatami niszowymi (Polański zbłaźnił się kolaboracją z PO).

ADAM ŻYLIŃSKI, człowiek instytucja, wszystkim mieszkańcom Iławy znany. Jedyny poważny kandydat na burmistrza Iławy (jako jeden z pierwszych powiedział warszawskiej Platformie "Dość!"). Iławianie nie mogą stracić tej szansy. Powinni wykorzystać doświadczenie, energię, kontakty i inwencję tego kandydata.

Panie Adamie, przyszłoroczna kampania wyborcza w Iławie będzie szczególnie burzliwa, bo „Wersalu już tu nie będzie”.
 Leon Kłonica von Kuraś
 Wersal Polski, Środa 20-11-2013

29458. 
Odnośnie wpisu numer: 29448

Panie Adamie [...]. Wrócę do kwestii nieszczęsnych dzieci. Ledwo 20% rodziców posłało dzieci wcześniej do szkół, czyli 3/4 tego nie chce. Dlaczego jednak im się to nakazuje?
Tusk znawca wszystkiego, pedagog nad uczonymi uznał, że dzieci muszą szybciej rozpoczynać naukę. Czemu to ma służyć? Dzieciom? Rodzicom? Nie sądzę. Ale ZUS-owi już tak, bo rok szybciej skończona edukacja oznacza, że o kolejny rok dłużej będzie ten człowiek pracować. To chyba jedyna idea która przyświecała tej "reformie", bo mnie, rodzicowi nie przeszkadza, że moje dziecko będzie o rok dłużej na moim utrzymaniu.
Ale to już przeszkadza, że odbiera mu się dzieciństwo.
 Agata
 Polska, Wtorek 19-11-2013

29457. 
Na środę 27 listopada planowane jest kolejne, bardzo ważne, a wręcz newralgiczne dla losów naszego miasta, posiedzenie iławskiej Rady Miejskiej. Rada ma zająć się np. kwestią bardzo poważnych sukcesów wynikających z Realizacji Miejskiego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

A miarą tych sukcesów jest otwieranie w naszym mieście kolejnych placówek specjalizujących się w nieprzerwanej, całodobowej sprzedaży gorzały i piwa w celu obsługi potrzeb alkoholowych spragnionych mieszkańców, niezależnie od ich wieku i stanu upojenia.

Rada ma także zająć się kwestią utrzymania stawek opłat za usługi miejskich wodociągów. Czyli rutyna…

Jak jednak wynika z programu posiedzenia, najważniejszym aktualnie celem działania władz miasta, które w tym „temacie” zwołują posiedzenie dostojnej Rady Miasta, jest kwestia przyjmowania psów z bliższych i dalszych ostępów naszego województwa, w tym nawet z... Bartoszyc (sic!), do iławskiego schroniska dla zwierząt bezdomnych. W psiej kwestii planowanych jest bowiem aż 5 uchwał upoważniających naszego szanownego burmistrza do różnych działań. Mam nadzieję, że nie będą one obejmowały także zadań hycelskich, gdyż byłoby to już chyba nadmiernym despektem dla powagi naszego miasta, jak i jego dostojnych władz.

Lubię co prawda sympatyczne stworzenia jakimi są pieski, ale nijak nie mogę się dowiedzieć z programu posiedzenia, co władze miejskie planują zrobić dobrego dla ludzkiej części mieszkańców Iławy. Na przykład kiedy będą rozdawane mieszkańcom miasta maski przeciwgazowe, by mogli wyjść na wiele ulic w godzinach wieczornych bez obaw o uduszenie z powodu zaczadzenia powietrza? [trujący dym z kominów domków]. Ale jak widać „fantazja” władz miejskich kończy się na temacie rur kanalizacyjnych lub też sympatycznych czworonogach. Dobre i to…

Jest jeszcze co prawda punkt o zmianie w wieloletniej Prognozie Finansowej miasta na lata 2013-29. Ale o co chodzi to chyba ścisła tajemnica, gdyż w żaden sposób mieszkańcy miasta nie zostaną poinformowani o meritum sprawy. Jak zwykle zresztą… No bo i po co...? Cała projektowana uchwała jest o tyle dziwna, że w przyszłym roku mają się odbyć wybory samorządowe i konsekwencje ewentualnych zmian finansowych spadną na następną Radę, a nawet późniejsze. Czy to więc postępowanie honorowe? Ale któż to wie, mieszkańcy miasta jak zwykle nie dowiedzą się niczego przed faktem dokonanym.

Z drugiej zaś strony podziwiać jednak można aktualne władze iławskie, że ich pomysłowość w kwestiach finansowych sięga aż na 16 kolejnych lat! A przecież niekiedy odnosi się wrażenie, że owa pomysłowość ogranicza się jedynie do kilku następnych tygodni, a w porywach aż na kilka miesięcy. Ale jak widać pozory mylą. Szczególnie wtedy, gdy zadania realizacji tych zmian spadną już na zupełnie innych miejscowych władców i notabli.

I tak oto kolejne posiedzenie Rady, kosztujące zapewne kilka tysięcy złotych, jeśli nie więcej (diety, obsługa, ciastka takie i owakie, kawa i inne napoje, zmarnowany papier, eksploatacja ksero, częściowe zużycie krzeseł przez dostojne sempiterny radnych, itp., itd. ) zakończy się tym co zwykle - czyli niczym ważnym, ale zostanie odfajkowane jako niezbędne dla dalszej pomyślności naszego grodu i jego mieszkańców.

Ale przynajmniej dalsze i bliższe psy będą mogły bezpiecznie wyć do księżyca i z czegoś się cieszyć...
 iławianin [165]
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29456. 
Iława to miasto szare, ponure, pogrążone w ciemnościach, a jesienią - spowite w toksycznym smogu.
Panuje tu ekonomiczny dramat i kulturalna pustynia. Niedługo w tych ciemnościach nie będzie można się poruszać. Nie pozostaje nic, jak tylko uciec z tego miasta, gdzie jedynie czego można doświadczyć, to upokorzenie i zrujnowanie życia.
[...] Coraz więcej zielonych miejsc w tym mieście zostaje pozabierane.
Władze miasta powinny mieć świadomość, że istnieje dziedzina nauki jak kształtowanie krajobrazu (zieleni). Iława to miasto upadłe, niech chociaż będzie w nim więcej zieleni i kwiatów.
 mieszkaniec [228]
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29454. 
Odnośnie wpisu numer: 29447

Nareszcie prawda o połowinkach i licznych balach studniówkowych poszła w świat. Ale jest jeszcze tej prawdy drugie dno, PRAWDA OSTATECZNA. Od początków świata znana i powtarzana:
JACY DYREKTORZY, JACY WYCHOWAWCY, JAKIE ZWYCZAJE, TAKIE JEST MŁODZIEŻY CHOWANIE. Tym bardziej przy obecnym systemie kształcenia i wychowania, gdzie uczeń jest klientem. Takie - niestety - jest dno.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29453. 
Odnośnie wpisu numer: 29447 29452

Hej! Zwolnijcie! Gdzie jest w moim komentarzu mowa, że w zawodówkach uczniowie tryskali intelektem?
Przecież ja piszę tak: "Im niższy poziom intelektu, tym głupsze zwyczaje i uzależnienia trudne do zwalczenia".
No gdzie? No gdzie? No ale nic, nic. Z resztą wpisu - całkowita zgoda.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29452. 
Odnośnie wpisu numer: 29444

Trzeba być [...] ignorantem, żeby twierdzić że uczniowie zawodówek piją piwo i palą fajki bardziej niż ci z liceum.
Chłopie gdzie ty żyjesz...?! W jakimś strasznym ciemnogrodzie chyba. Czy nie widzisz co się dzieje na ulicach, w szkołach, w barach? Może masz dzieci w liceum które wąchają własne bąki żeby nie śmierdzieć szlugami i alkoholem?!
[...] Takie teorie to nie tutaj, nie siej fermentu bracie! Napisałeś WIELKĄ nieprawdę i chyba nie zdajesz sobie z tego sprawy.
 express iławski
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29450. 
Odnośnie wpisu numer: 29446

Oooooo! Pan "zarób w Iławie i wydaj w Iławie" ponownie chce wrócić do gry. Widać kryzys finansowy nie oszczędza nikogo. Tylko ja się pytam: po co on nam? Żeby Iława znowu się cofnęła o lata? Mam nadzieję, że my iławianie nie dopuścimy do tego.
Co do innych kandydatów, o Panu Adamie już się nie wypowiadam, gdyż to co chciałem to z pełnią nadziei i wiary powiedziałem.
Pan Bartosz Kluba mógłby być dobrym kandydatem, lecz to chyba jeszcze nie ta liga. Nie czas na eksperymentowanie podczas gdy miasto w pewnych dziedzinach jest tam, gdzie jest.
Innych kandydatów nie znam. Mam jednak cichą nadzieje, że tej brudnej polityki w kampanii wyborczej kandydatów będzie jak najmniej i zostanie wybrany merytoryczny kandydat. Bo czy miasto nasze stać na trwanie w szarości i ekonomicznej? Myślę, że każdy z państwa odpowiedział już sobie dawno na to pytanie.
 Kamil
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29449. 
Odnośnie wpisu numer: 29446

Z całą powagą, Panu Żylińskiemu powiem tak.
Dobrze ucho przyłożywszy do tłumu wszem, kandydatów na burmistrza Iławy w wyborach nadchodzących jest tylko dwóch. ADAM ŻYLIŃSKI i RESZTA.
Kiedy mówię o całej RESZCIE, to słyszę wyliczankę na przemian: albo Maśkiewicz, albo Dzierzęcki, albo ten... no... Młotek. Czasem Marek Polański.
Katastrofą jest szukanie kandydatów pośród takich osób, jak były z AWS Piotr Jackowski. Nigdy też nie padło nazwisko niejakiego Bartosza Kluby.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29448. 
Odnośnie wpisu numer: 29445

Panie Jarosławie, proponuję następującą umowę między nami tu i teraz.

Ilekroć będzie dochodzić w Sejmie (a będzie, bo to nieuchronne), do kontrowersyjnych, wzbudzających powszechne emocje głosowań i ja będę głosował zgodnie z przedłożeniem rządowym, ale wbrew własnym przekonaniom (to niestety, powszechnie przeżywany dyskomfort przez wszystkich posłów!) - będę, tu w Iławie, milczał jak zaklęty. A Pan i wielu innych forumowiczów może wówczas hasać po mnie do woli - jeśli tylko poczujecie taką potrzebę. Zniosę to z pokorą i będę się liczył ze wszystkimi konsekwencjami, łącznie z tymi obliczonymi na przyszłoroczne wybory samorządowe. Jeśli jednak uznam, że przegłosowuję projekt ustawy w zgodzie z własnymi poglądami, nikt na forum nie odmówi mi obrony własnych przekonań.

Wiem, że dla wielu iławian moja postawa w Warszawie jest niezrozumiała. Mogę zapłacić za to bardzo wysoką cenę. Wiem, że dla co poniektórych moje postępowanie to przejaw politycznej schizofrenii. W Iławie, praktycznie od 5 lat nie wymieniłem jednego zdania z lokalnymi liderami PO. Ostatecznie odszedłem z partii.

Lepiej wtajemniczeni łapią się za głowę zdumieni: jak to może być...?! Niemiłosiernie skopali mu tyłek w ostatnich wyborach parlamentarnych! Zepchnęli go w głąb listy. Wystawili go perfidnie na wyniszczenie, w wewnętrznej konkurencji na wyższej pozycji lokując miejscowego wójta gminy wiejskiej. W ten sposób próbowano go wyeliminować przy pełnej akceptacji centrali. A on pozostaje uparcie lojalny wobec własnego klubu sejmowego, któremu, po tym jak go potraktowano, nic nie jest winien.

A ja dodam od siebie, że starcza mi wyobraźni, by doskonale rozumieć, iż po tym wszystkim nie będzie już dla mnie miejsca na listach wyborczych Platformy. Zresztą, nie mam najmniejszego zamiaru o takie miejsce się ubiegać.

Panie Jarosławie, jaki w takim razie to wszystko ma sens? Sam musi Pan poszukać na to pytanie odpowiedzi. Ja, w żaden sposób nie mogę Panu w tym dopomóc, bo i tak Pan w żadne kolejne moje słowo nie uwierzy... Pozostaję z niezmiennymi wyrazami przyjaźni, sympatii i szacunku do Pana. Bez dwóch zdań!
 Adam Żyliński
 Iława, Wtorek 19-11-2013

29447. 
Odnośnie wpisu numer: 29442

Cóż za bzdura Panie Marszałku! Być może za Pańskich czasów uczniowie naszych szkół średnich stanowili elitę intelektualną, ale nie w dzisiejszych czasach.
Już za moich lat uczniowie liceum na połowinkach czy studniówkach zachowywali się jak bydło! Oczywiście nie mówię tu o wszystkich, lecz o znacznej części. Być może wielu się tu oburzy ale widziałam to na własne oczy. Będąc uczestnikiem własnego balu napatrzyłam się na to dziadostwo do bólu. Potem było zaproszenie na bal uczniów zawodówki i wielkie zaskoczenie - pełna kultura. Bardzo proszę więc nie oceniać tak nisko uczniów zawodówek.
Podam jeszcze jeden przykład. Znajoma prowadziła bar, gdzie według aktualnej mody panowało organizowanie bali poza szkołą. Proszę sobie wyobrazić, że tydzień po tygodniu odbywały się owe połowinki - najpierw zawodówki a następnie ogólniaka. Drugi bal zakończył się przedwcześnie z tego powodu, że zmuszona była młodzież wyprosić - alkohol lał się strumieniami, papierosy gaszone były gdzie popadnie, wymiociny we wszystkich miejscach.
Panie Marszałku, pora więc zakończyć ten złudny mit o elitach ze szkół średnich, bo kulturalni ludzie są we wszystkich szkołach, podobnie jak Ci niskich lotów. To bardziej kwestia wychowania i często przerostu formy nad treścią.
Ja szkołę kończyłam w latach 90. - może więc ja jestem w błędzie, może coś się zmieniło na lepsze?
 iławianka 53
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29446. 
Wow! A to niespodziankaaaaaaaa! Już od kilku osób usłyszałem, że Pan Jarosław Maśkiewicz, kontrowersyjny burmistrz Iławy z lat 2002-2006, bardzo poważnie rozważa ubieganie się o powrót do ratusza iławskiego. Chce kandydować albo z własnego komitetu, albo z ramienia SLD, albo też (i to jest najciekawsze) z koalicji PO-SLD. Podobno bardzo zbliżył się do duetu Rygielski-Hordejuk.
Nie przeszkadza mu, że ten sam Maciej Rygielski, kiedyś będąc radnym miejskim przy każdej okazji go poniżał okropnie. Polityka jest jednak ohydna! Jeśli okaże się to prawdą - połączy ich religia wspólnego wroga. Elity polityczne w Iławie zaprzedadzą duszę diabłu, by nie dopuścić do wygranej w wyborach Żylińskiego.
Kolejnym kandydatem ma być Bartosz Kluba z palikotowego "Twojego Ruchu". On ma porwać za sobą iławską młodzież. Krzysztof Harmaciński kandydowanie w mieście prawdopodobnie sobie odpuścił. Żarliwie jest namawiany przez Rygielskiego na kandydowanie w Iławie nie znany bliżej szerszej publiczności niejaki Piotr Jackowski reprezentujący dawny AWS. Ma to w wielkiej mądrości Pana Starosty rozbić elektorat prawicowy w Iławie, skutecznie rozdrabniając głosy.
PiS - to następna lokalna ciekawostka - nie ma ochoty wystawiać kandydatury na burmistrza w Iławie, życzliwie spoglądając w stronę Adama Żylińskiego.
Największą jednak żabę przełykają lokalni platformersi. Oni nie mają kandydata zdolnego wygrać burmistrzowskie wybory w Iławie. Może dlatego chcą przełknąć Maśkiewicza?
To tylko takie zasłyszane ploteczki. Musicie przyznać, że przyszły rok zapowiada się bardzo ciekawie. Wszyscy na jednego! (no, może poza PiS-em).
Ostatnio mijał mnie na ulicy "ten" Żyliński. Może przeszedł za szybko, ale nie udało mi się zauważyć w jego oczach jakichkolwiek oznak przerażenia.
 zachwycony niebotycznie
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29445. 
Odnośnie wpisu numer: 29375

Panie Adamie, proszę wybaczyć, ale ani przez moment nie zorientował się Pan, iż z premedytacją wywiodłem Pana w pole. Wcale nie chodziło mi o treść pytań referendalnych.

Ustalmy jeden brzegowy fakt bezwzględny. Nie roszczę sobie prawa do pouczania kogokolwiek na temat „w jakim wieku” ma posyłać dzieci do szkoły, lecz chodzi mi o coś więcej, daleko dalej i znacznie szczerzej...

Wynik referendum – na TAK lub NIE – to nie jest żaden zamęt, ani tym bardziej koniec świata. Bez względu na wynik, Naród – jako najwyższy Suweren – miał pełne i niezbywalne w demokracji wręcz święte prawo wypowiedzieć się. Jednak głos został mu odebrany. Jawnym gwałtem, jawną przemocą w parlamencie. Jak tylny ząb trzonowy – obcęgami!
I to jest absolutnie niepojęte.

I ten fakt, obok kilku jeszcze najgorszych bezeceństw z tej podwójnej kadencji PO, przejdzie do najciemniejszych annałów naszej historii.

Krótki pogląd osobisty. Bez względu na to, kto jakie ma subiektywne spojrzenie na temat referendum w sprawie 6-latków, Pana byłych kolegów z PO absolutnie nie stać było na wzniesienie się ponad doraźny interes polityczny (który to już raz!). Najważniejszy był strach przed porażką referendalną i jej skutkami politycznymi. Gorzki cynizm, żenująca prywata i śmierdzące wyrachowanie znowu wzięły górę.

Liczyłem na to, że w tej sprawie głosował Pan spod gorsetu klubowej lojalności, aż tu patrzę, że jednak nie! Oświadcza Pan dumnie prężąc pierś, że jest to Pana pogląd osobisty. Niepojęte Panie Adamie, niepojęte!

Proszę powiedzieć, że tym razem to Pan zwiódł mnie... Błagam.
 Jarosław Synowiec
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29444. 
Odnośnie wpisu numer: 29442

[...] Ten typ tak ma. Mówię o skłonności młodych z zawodówek do namiętnego jarania szluga. Im niższy poziom intelektu, tym głupsze zwyczaje i uzależnienia trudne do zwalczenia.

Nauczyciele mają wychowanków z głowy, gdyż sprawa wychodzi poza urzędową granicę budynku szkolnego. Tak im się wydaje. A to nieprawda! Odpowiadają karnie tak, jakby uczniowie byli w budynku, gdyż prawnie są pod opieką nauczycieli i basta.

Wychowawcy nie są wychowawcami, tylko urzędnikami patologicznej ideologii dydaktyki, nie wychowują, a usługują, czyli sprzedają wiedzę. Uczniowie dla urzędników-sprzedawców nie są uczniami, a osobnikami, którzy przyszli do szkoły jako KLIENCI PO NAUKĘ, podobnie jakby poszli do spożywczego po kiełbasę.

W ten sposób relacja nauczyciel-uczeń jest niczym więcej, jak relacją sprzedawca-klient. W ten sposób doszliśmy, że sprzedawcy nie interesuje klient, który upuści sklep spożywczy, zabierając spod sklepu psa ze smyczą, sam zajarawszy szluga.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29443. 
Odnośnie wpisu numer: 29442

Uczniowie zawsze znajdą sobie miejsce do palenia. Problem wielokrotnie zgłaszany był, ale jakoś Straży Miejskiej i Policji ruszyć się nie chce z podgrzewanych krzesełek. Sam widziałem jak patrol Policji idąc Starym Miastem nie reagował na palących. To samo przy szkole "budowlance", gdzie palą na potęgę za lecznicą "Panda" (w stronę przedszkola).
 cicha
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29442. 
Działacze Greenpeace rozwiesili w Warszawie na budynku Ministerstwa Gospodarki wielki transparent z pytaniem „Kto rządzi Polską? Przemysł węglowy czy obywatele?” W tymże budynku rozpoczął się kolejny szczyt. Tym razem Węgla i Klimatu, organizowany przez Światowy Związek Węglowy. Ekolodzy swym słusznym protestem chcieli zasygnalizować, że spotkanie światowego lobby węglowego w czasie trwania Szczytu Klimatycznego ONZ jest formą prowokacji pokazującej, że priorytetem polskiego rządu, wbrew większości opinii publicznej, jest dalsze uzależnianie naszej gospodarki, a głównie energetyki, od węgla niszczącego środowisko naturalne.

No tak, ale co to wszystko ma wspólnego z Iławą, nawet jeśli powietrze i w naszym mieście jest strasznie zatrute? Otóż jednak coś ma…

Do słusznego protestu działaczy Greenpeace dzielnie dołącza nasza iławska młodzież szkolna. Miałem okazję zawitać na zaniedbany i zapomniany przez opatrzność i władze rynek iławskiego Starego Miasta. I cóż zobaczyłem? Około 50 uczniów pobliskiego "mechanika", którzy z determinacją i poświęceniem walczyli o czystość iławskiego powietrza wciągając w swe zaangażowane płuca dym z palonych papierosów, dbając skrzętnie o to, by papierosami tymi nie truli się inni mieszkańcy naszego miasta. Cóż za poświęcenie godne wszelkich nagród i uznania społecznego! Młodzież, stojąca w luźnych kupkach, tuliła się z zimna, kryjąc się nieskutecznie za rachitycznymi krzaczkami przed przejmującym zimnym wiatrem. Nie mieli na sobie ci młodzi bojownicy „antynikotynowi” nawet kurtek, gdyż wyskoczyli na chwilę przerwy z pobliskiego mechanika, na terenie którego ich zaangażowanie jest zapewne brutalnie zwalczane przez okrutnych nauczycieli. Wśród młodzieży, dzielnie i z pełnym osobistym poświęceniem walczącej z papierosami, w równej mierze występowali osobnicy i osobniczki płci obojga. Aż przykro było patrzeć, jak młode, skulone z zimna, lekko ubrane, blade chłopięta i dziewczęta, musiały na pustym rynku Starego Miasta wspierać kulejące finanse naszego państwa paląc, nie patrząc na stan swych płuc, papierosy obłożone wysoką akcyzą.

Śmiem podejrzewać, że nie była to jedynie akcja jednostkowa. Coś mi mówi, że owa młodzież „mechaniczna” gromadzi się w tym ustronnym miejscu, „niewidocznym” dla władz szkoły, na każdej przerwie lekcyjnej, przez 5 dni lekcyjnych w każdym tygodniu. Cóż za bohaterstwo i poświęcenie! A jakież dochody dla budżetu państwowego z powodu „przepalanej” tam akcyzy! I dlatego też z tego powodu rynek iławskiego Starego Miasta jest w trakcie przerw lekcyjnych skrzętnie omijany przez dyrekcję i nauczycieli pobliskiego "mechanika", jak i iławską Straż Miejską, która swą Kwaterę Główną ma kilkadziesiąt metrów dalej. No, ale strażnicy miejscy mają pewien kłopot. Nie mają oni zupełnie w zwyczaju odbywać po mieście patroli pieszych, a wsiadanie do swego „wozu bojowego” w postaci dryndającego samochodziku, by przejechać kilkadziesiąt metrów, byłoby nieco śmieszne. I dlatego dają sobie spokój z patrolowaniem jakiegoś tam Starego Miasta, które jednak ożywia się i zadymia regularnie co 45 minut. Zaś rodzice młodzieży „zwalczającej’ tam dzielnie i z pełnym poświęceniem produkty monopolu tytoniowego, także omijają ten niszczejący placyk w przekonaniu, że pieniądze dawne co rano dzieciom, przeznaczane są przez uczniów na bułkę i mleko w szkole. O ludzka naiwności…

Jednak nie tylko uczniowie "mechanika" dzielnie i z pełnym poświęceniem „bronią” innych mieszkańców Iławy przed nikotynową zarazą.

Otóż uczniowie gimnazjum z ulicy Wiejskiej, a nawet ich młodsi koledzy z pobliskiej podstawówki nr 4 często rankiem, w powolnej drodze do szkoły, mają zwyczaj sobie „zajarać” na ustronnym, zaniedbanym placyku zabaw za blokami na rogu ul. Skłodowskiej i 1 Maja za dawną, nieistniejącą już dzisiaj, gdyż zburzoną, starą pocztą. Przypuszczam, że takie miejsca znaleźć można koło każdej iławskiej szkoły. Np. niegdyś uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 namiętnie i całymi wręcz stadami „jarali” papierosy za budynkiem iławskiego kina, pod samym nosem władz miejskich. Podobnie jak wtedy, tak i dzisiaj nikt tych palaczy nawet nie próbuje prześladować. No bo i po co, skoro wszyscy są zadowoleni? No po co...?

PS. Proponuję żeby działacze Greenpeace przybyli także to Iławy, by na jednym z bloków Starego Miasta rozwiesić duży transparent z napisem „Kto rządzi Starym Miastem? Przemysł Tytoniowy czy mieszkańcy i władze miejskie?”
 iławianin [165]
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29441. 
Odnośnie wpisu numer: 29440

Rzecz w tym, że temu rządowi PO pracą i stanowiskiem jest: alfons oraz prostytutki przy drogach i hotelach, nie mówiąc o etatach przy obsłudze leworękich maszyn w hazardzie. Do nich dołączy hycel w łapance na umowę śmieciową.
 praworęki
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29440. 
Odnośnie wpisu numer: 29430

Panie Marszałku, tu też chodzi o ułomność naszego prawa, bo skoro tak rządzący się napinali, że trzeba zlikwidować (może nie zlikwidować, bo to za duże słowo - ukrócić szarą strefę związaną z hazardem dotyczącym jednorękich bandytów), to trzeba było coś z tym zrobić. No ale jak w przypadku wielu spraw, to co dla jednych wydaje się być logiczne, dla innych jest ciężką magią.
Szkoda, że w takim tempie jak powstały hazardowe przybytki nie powstają normalne miejsca pracy. Niektórzy nie dość, że nie mają zbyt dużej kasy, to idą mamieni łatwa wygraną o zgrozo i tracą te marne grosze zapożyczając się bardziej. I tak błędne koło się kręci. Znam parę takich przypadków i jest to smutne.
Wiem, że treść mojego posta będzie miała na to zjawisko taki wpływ jak troska posłów o dobro Polski, co nie zmienia faktu, że trzeba na naszym regionalnym podwórku pochylić się nad każdym problemem.
 Kamil
 Iława, Poniedziałek 18-11-2013

29438. 
Odnośnie wpisu numer: 29430

Inteligentny i dojrzały emocjonalnie człowiek da sobie radę z każdym nałogiem... Warunek: trzeba stać przy trwałych i szlachetnych wartościach, żyć pewną wizją i ideą, z czego wynika cel życia. Kiedy masz cel, nie ulegasz żadnym pokusom, poza kierunkiem zmierzającym do swego celu. Wówczas hazardy i nałogi nie istnieją w życiu człowieka.
 Marszałek
 Iława, Niedziela 17-11-2013

29437. 
Odnośnie wpisu numer: 29428

Szanowna "iławianko 53". Poruszyła Pani niezwykle ważny problem. Gimnazja, marihuana, straż miejska, współdziałanie... Pozwoli mi Pani, że do tej konkretnej kwestii wprost się nie odniosę i potraktuję to zjawisko znacznie szerzej.

Często przemierzam iławskie ulice pieszo, rozmawiam z napotykanymi ludźmi, staram się uważnie wsłuchać w najróżniejsze ich głosy. To niezwykle pouczające wędrówki. I z przykrością to melduję - wyłania się z nich bardzo przygnębiający obraz. My, iławianie, cała nasza wspólnota, utraciliśmy zdolność współpracy ze sobą nawzajem. Pozamykaliśmy się w naszych mieszkaniach i skwapliwie pogrążyliśmy we własnym światku. Krzątamy się tylko i wyłącznie wokół swoich, rodzinnych spraw.

Nie wiem jak do tego doszło. Być może tak już się stało wszędzie na tym bożym świecie. Może to wynik lęku przed tym drapieżnym, często dla wielu nie do przyjęcia, pędem życia? A może to efekt kształtowania się NOWEGO, NA NOWE CZASY człowieka? I ten człowiek tak właśnie ma się prezentować - przesiąknięty egoizmem i zawsze gotowy do bezpardonowej rywalizacji obojętnie z kim, z dalszym krewnym, znajomym, czy sąsiadem.

Ponieważ politycznym zwierzęciem pewnie już na zawsze pozostanę, ja, w zgodzie z własną naturą, współwinnych temu zjawisku, siejącemu pośród nas iławian takie spustoszenie, najbliżej poszukam. Ryba psuje się od głowy... - to powiedzenie mocno sfatygowane, ale ciągle aktualne. Iławska wspólnota mieszkańców to wielowątkowy, pełen żywotnej, wypełnionej ciągle "buzującą" ekspresją organizm. I bardzo łatwo jest w takiej maszynerii coś solidnie zepsuć. Trzeba tylko wymusić, dla swojego egoistycznego interesu, spolegliwość i czołobitność - konsekwentnie egzekwując poczucie strachu przed perspektywą utraty stanowiska we wszystkich samorządowych instytucjach publicznych. To wystarczy, by uczynić z tych placówek instytucje wyziębnięte, zamknięte w sobie, ludzkiej twarzy pozbawione. I najlepsza to metoda, by skutecznie wyplenić pojedynczą, czy zbiorową inwencję.

Znam większość szefów iławskich jednostek samorządowych (miejskich i powiatowych). Wielu z nich to prawdziwi mistrzowie w swoim fachu. Ale każdy oddzielnie. Razem nic zrobić nie mogą i nie dlatego, że nie potrafią. Krawiec kraje, jak mu materiału staje. A nasza Iława zawładnięta jest przez gabinetową intrygę. W naszym życiu publicznym dominuje na każdym kroku brak kompetencji w koordynowaniu czegokolwiek. Tutaj nie rozumie się, że wszelkie dęte uroczystości, z każdym rokiem stają się co raz większą zapchajdziurą, mającą za zadanie przysłonić rzeczywiste problemy z jakimi borykają się mieszkańcy.

Głównodowodzący i miastem, i powiatem, zajęci sami sobą, nie mają czasu, by wprowadzić w życie jakąś myśl - uspołecznioną, na stałe towarzyszącą rozwojowi miasta (powiatu). A mają ku temu wyborne i powszechnie dostępne narzędzia! Trzeba tylko nauczyć się nimi posługiwać. Wymusić solidarnie zachowania, uwolnić wielu od nieznośnej maniery chowania się za gąszczem paragrafów. Nie nawołuję w tym miejscu do łamania prawa. Zawsze staram się być legalistą. Ale przepisem, przy złej woli, lub będąc owładniętym zwykłym lenistwem, można dowolnie żonglować. Wszyscy doskonale o tym wiemy.

Straż Miejska, Centrum Sportu, Centrum Kultury, MOPS, Biblioteka Publiczna, Szkoły Podstawowe, Gimnazja i dalej Poradnia Szkolno-Wychowawcza, Centrum Wspierania Rodziny, Powiatowy Urząd Pracy, Liceum Ogólnokształcące, Technika i Szkoły Zawodowe - wszystkie te placówki powinny stanowić wspólnotową jedność, przenikać się nawzajem, wspólnie kreować skierowane do lokalnej społeczności przesłanie. Dążeniu do tego, tak pożądanego ładu w naszej iławskiej, publicznej przestrzeni zawsze jednak tamę postawi partyjniactwo - po brzegi wypełnione handlem posadami, powyborczym regulowaniem wszelkich zobowiązań i obrzydliwą nagonką jednych na drugich. W takiej atmosferze nie ma miejsca na współpracę między instytucjami tożsamo publicznymi, przez co z jednego źródła opłacanymi. W zamian kwitnie nieufność, sztuczność zachowań, okopywanie się na z góry upatrzonych pozycjach.

Usilnie proszę Panią, droga "iławianko 53" o wyrozumiałość wobec tej mocno przydługiej odpowiedzi. Nie mogłem sobie jednak odmówić, by otwarcie Pani nie wyznać co o tym myślę. Jest Pani znakomitym obserwatorem naszej iławskiej codzienności. Taką ocenę wnoszę z treści Pani wpisów. Jednakże oboje na śmierć się zagadamy, na każdy temat jaki wywołamy, jeśli w tle naszej rozmowy nie zauważymy jak fatalnie nieudrożniony, bo głowy pozbawiony jest nasz iławski model samorządowy...
 Adam Żyliński
 Iława, Niedziela 17-11-2013

29435. 
Z lektury Kuriera.
Iławianie! W Suszu mamy już dwa lata wiadukt w ciągu ulicy Piastowskiej. Możecie nam zazdrość. Jakże groteskowo na tle zaniedbań w sprawie wiaduktów (przejść przez tory) władz Iławy jawi się ich zaangażowanie w usunięcie nikomu nie przeszkadzającej rabatki kwiatowej przy płocie. Coś w tym jest.
Na szczeblu krajowym "politycy", dziennikarze z Bożej łaski, w każdej gazecie, audycji TV, do znudzenia roztrząsają sprawę zegarka ministra, gdy tymczasem ujawniane są grube przekręty polityków, jak ten, kiedy państwo sprzedaję znajomym posła PO zakład za 20 mln zł, który ci zaraz odsprzedają za 70 mln. Ten przykład pada w TVN24, nazwisko posła też - i co? I nic, cisza w mediach jak na pogrzebie organisty!
 suszak
 Susz, Niedziela 17-11-2013

29434. 
Odnośnie wpisu numer: 29428

Pani "iławianko 53". Od walki z narkomanią w szkołach i ulicach jest policja ze swym sztabem operacyjnym, agenturą, a nie nasz Poseł Żyliński. [...] A swoją drogą, przy ułomnym i karłowatym prawie w tej materii, nikt i nic nie pomoże.
Obywatele chcący porządku, przy obecnych środkach technicznych, podsłuchach na własny użytek, doskonałych kamerach, wiele takich ulicznych zachowań muszą zarejestrować i anonimowo policji dostarczyć (boże broń ujawniać się, będą kłopoty). A potem czekać co z tego wyniknie, a jeśli niewiele, ujawnić materiały nawet dziennikarzom ze znanych prawicowych mediów.
Szanowni Obywatele! Zaiste, kiedy Państwa nie ma, jest niemrawe, upadłe moralnie i prawnie, to kto, jak nie my sami musimy się bronić. [...]
 Marszałek
 Iława, Niedziela 17-11-2013

29432. 
W naszej wsi powstał komitet społeczny pomocy szkole i ogłosił zbiórkę złomu na wykonanie renowacji pomieszczeń. Szperanie za złomem, by ulżyć szkolnym wydatkom, należy do zadań niesłychanych w państwie, wspieranym potężnymi dotacjami z UE. Ale, co nie jest grzechem a słuszną sprawą w poprawie warunków pracy szkoły, należy pochwalić.

Dlatego na tę okoliczność przywołam z pamięci ostatnią zbiórkę złomu, której dokonaliśmy w podstawówce. Dziś nie spodziewałem się, iż po upływie dziesięcioleci doczekam następnej takiej akcji.

Wychowawca kształcił nas na porządnych obywateli, powtarzając, iż „żadna praca nie hańbi, nawet ta przy kiblach, a uszlachetnia człowieka”. Nie mogliśmy pojąć, w jaki sposób praca przy kiblach może uszlachetniać. Pewnego razu nakazał zbiórkę złomu. Oczywiście na zakup piłki skórzanej do kopania, w której dętka zaszywana była ręcznie rzemykiem ze skóry. Zebraliśmy z czubem potężny wóz żelastwa, za które forsy starczyło na półtorej piłki.

O tym, że na zajęciach praktycznych „produkowaliśmy” grabie, miotły na sprzedaż chłopstwu i sprzęt do ćwiczeń na boisku, nie będę się rozpisywał. Takie właśnie było wychowanie przez pracę, która nie hańbi, a przynosi radość i uszlachetnia. Praca – choć mozolna, lecz przez zabawę jakby – była nam nauką pewnych technik z zakresu domowych czynności.

Z dumą pragnę odnieść się do tamtych wychowawców, którzy widzieli wartość nadrzędną pracy nieprzymuszonej w wychowaniu pokoleń.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Sobota 16-11-2013

29431. 
Odnośnie wpisu numer: 29422

Szanowna Pani Adelo! Wie Pani dobrze, że nie migam się od odpowiedzi na żadne pytanie przez forumowiczów postawione. Tymczasem Pani miota na mnie kalumnie, żadnej uwagi na mój temat nie kierując wprost do mnie. Mało to eleganckie, w żadnym razie nie nawiązujące do standardów zwyczajnej rozmowy między normalnymi ludźmi. Ja jednak o taką rozmowę, choć w paru zdaniach, z Panią się pokuszę. Proszę na tę okoliczność uwolnić się od nadmiaru emocji i na moment skupić.

Narodziłem się (politycznie rzecz jasna), by wszystkim "dogadzać", nie teraz, ale w połowie 1990 roku. I proszę mi wierzyć, że dogadzałem i dogadzam na miarę swych skromnych możliwości dosyć skutecznie. Starałem się, najlepiej jak potrafię, by nikt z mojego powodu nie doświadczył "bolesnego rozczarowania", "choćby miał to być pojedynczy człowiek". Abecadłem polityki jest takie ciekawe pojęcie (między innymi) jak WYRAZISTOŚĆ. Największym nieszczęściem dla tych, którzy podejmują się tego, tak bardzo ryzykownego zajęcia, jest ich MIAŁKOŚĆ i NIJAKOŚĆ. Te ostatnie cechy szybko doprowadzają do stanu najbardziej groźnego dla każdego publicznego działacza, noszącego przykrą nazwę OBOJĘTNOŚĆ.

Mnie się przydarzyło, przez te wszystkie lata, które taką solą w Pani oku pozostają, stać się zakładnikiem opcji zero-jedynkowej. Wcale tego nie zaplanowałem, tak jakoś, w bardzo naturalny sposób to wyszło. Kiedy tak się zastanawiam jakim cudem przetrwałem publicznie prawie 24 lata i noszę się z zamiarem przetrwać takich lat jeszcze więcej - zaczynam bardzo doceniać nie tylko mój żelazny elektorat, ale także, może nawet przede wszystkim, moich politycznych nieprzyjaciół. Bez nich nie dałbym rady, bo to oni czynią ze mnie, często wbrew mojej woli, homo politicus z krwi i kości. I jestem im za to bardzo wdzięczny!

Nie byłoby na świecie dla mnie większego niebezpieczeństwa, niż moja BEZBARWNOŚĆ i ZAPOMNIENIE. A tak, pisząc na tym forum rozliczne teksty, u jednych wywołuję życzliwą uwagę, u innych - furię i białą gorączkę i to niemal każdym napisanym zdaniem. Jednak trochę czuję się nieswojo, gdy ktoś wyrywa pojedyncze zdania z szerszego kontekstu i czyta moje posty nazbyt powierzchownie. To jednak niewielka niedogodność.

Najważniejszym zawsze będzie, by mieszkańcy Iławy (rozmarzę się na chwilę - całego iławskiego powiatu) nie przeżywali w stosunku do mnie "bolesnego rozczarowania, choćby miałby to być pojedynczy człowiek". Oczywiście, każdemu według jego potrzeb. Byle nikt się nie rozczarował. Niech jedni żywo i treściwie ze mną dyskutują, twardo stojąc na swoich pozycjach. A inni niech się karmią, rosnącą w tempie iście geometrycznym, głęboką, często bezinteresowną nienawiścią. Taki jest prawdziwy pejzaż naszego życia i ani ja, ani Pani, powiatowe żuczki (dzięki, to ładne określenie) nie jesteśmy w stanie tego zmienić.

W podsumowaniu tych kilku luźnych myśli, szczerze i z entuzjazmem witam Panią, Pani Adelo z Bronowa, na pokładzie - w gronie moich niezawodnych "miłośników".
 Adam Żyliński
 Iława, Sobota 16-11-2013

29430. 
Powiedzcie mi moi drodzy: o co chodzi z tymi automatami do gier? Można by rzec, że Iława automatami do gier stoi. Te przybytki hazardu miały być wycofane. Czy się mylę? Czy w miedzy czasie poprawiono prawo i znalazło się w nim milion dziur, które pozwalają na oszukiwanie kraju w majestacie prawa?
Wszystko jest dla ludzi. Sam kiedyś zagrałem sobie dwa razy, przyznam - taki rodzaj hazardu nie robi na mnie wrażenia. Wszystko fajnie, tylko gdy grający zaczyna zatracać się tracąc w większej ilości kasę, a co za tym idzie - zdrowie psychiczne, to już zaczyna się tragedia, chęć wchodzenia w to szambo głębiej.
Napiszcie co o tym sądzicie. Czy tylko ja jestem mocno przewrażliwiony czy też uważacie, że jednak problem istnieje...?
 Kamil
 Iława, Sobota 16-11-2013

29429. 
Odnośnie wpisu numer: 29422

Pani Adelo - i co się Pani tak czepia człowieka? Krzywdę jaką Pani zrobił? Dyskutujemy o kandydacie na burmistrza Iławy. Czyż nie odczuwa Pani niezręczności jako "człek poważny" (z pozycji suskiego Bronowa), że aż tak nad naszymi iławskimi sprawami Pani się wytrząsa?
Bo mój identyfikator z tego właśnie wynika, że zachwycają mnie takie jak Pani postawy.
Do mojej pobieżnej analizy dotyczącej sytuacji politycznej w powiecie wcale się Pani nie odnosi. Dlaczego? Niechęć do konkretnego człowieka odbiera Pani zdolność szerszego widzenia?
Aaaa! Może bezpośrednio tkwi Pani po czubek głowy w tym powiatowym partyjnym szambie, co?
(Niestety nie spodziewam się od Pani już nic interesującego usłyszeć).
 jednak zachwycony
 Iława, Sobota 16-11-2013

29428. 
W Kurierze przeczytałam z nieskrywaną radością o wpadkach z marihuaną. Nieważne czy ktoś handlował czy "miał" - ważne, że wpadł.

[...] Czy chociaż raz ktoś zastanowił się co tak naprawdę dzieje się w gimnazjach? Nie piszę tu o abstrakcyjnych, wielkich miastach, ale o naszym lokalnym podwórku.

Niech przykładem będzie to, co opisali Kurierzy, że pewien chłopak wyszedł sobie przed szkołę i zapalił marihuanę, mało tego - jeszcze częstował kolegów! Zauważcie forumowicze, jak bardzo czuł się bezkarny w swoim postępowaniu i jak często musiał to robić, że się nie bał? Zapewne przypadek zadecydował o tym, że wpadł. Jest to czubek góry lodowej a skala zjawiska w naszym mieście jest przerażająca.

Czas już zakończyć mity powtarzane przez dyrekcje wielu iławskich szkół. "Narkotyki? Są, ale nie w naszej szkole". Myślmy o młodzieży, ale naprawdę, a nie tylko poprzez durne ankiety przeprowadzane w szkołach ze standardowymi pytankami "brałeś - nie brałeś". Skala zjawiska narkomanii wśród gimnazjalistów niejednego z rodziców postawiłaby w osłupienie.

Panie Pośle, może jakieś nowe wyzwanie dla Pana? Może ma Pan jakiś pomysł? Proponuję wykorzystywać do bólu straż miejską - niech spacerują i kontrolują.
 iławianka 53
 Iława, Sobota 16-11-2013

29427. 
Odnośnie wpisu numer: 29423

Lokalny iławski PiS, z farbowanym Markiem Polańskim jako liderem list do Rady Powiatu Iławskiego - wygra przyszłoroczne wybory. No, może nie miażdżąco, ale jednak wygra. Jedni wyborcy będą głosować zgodnie z hasłem: "Na pohybel lemingom", inni z nadzieją, że coś się zmieni, jeszcze inni - z wściekłości i rozpaczy.

Swoje uszarpie SLD, z kolejnym liderem, niezastąpionym przyjacielem Macieja Rygielskiego, czyli prezesem GS-u Henrykiem Dzieżęckim.

Jest jeszcze PSL, zawsze gotowe do współpracy, które dla politycznego targu dostarczy kilka mandatów radnych powiatowych.

Razem będzie tych głosów wystarczająco dużo, by złożyć wszystkie trofea (mandaty) u stóp Miłościwe Panującego Pana, Ludzkiego Pana, Starosty Macieja Rygielskiego. Pana, który z gestem i niezawodnie sowitej nagrody nie pożałuje.

On sam, powiatowy szef PO, otrzyma tych mandatów dużo mniej niż poprzednio, ale od czego ma się drogich partyjnych sojuszników. Wszystko jest już poukładane, do zaoferowania jest jeszcze tylko kilka personalnych drobiazgów. A wybory niech się odbędą, tak dla oka, bo się odbyć muszą.

Gdyby jeszcze nie ten straszny Żyliński! On z Rygielskim do stołu nie siądzie i jeśli wystawi kandydatów na radnych powiatowych wszystko może się rypnąć. Maciej Rygielski i koledzy z sojuszniczych partii nienawidzą tego gościa nienawiścią płynącą szczerze, prosto z serca. Wszystkie nadzieje pokładają w Staroście, genialnym strategu, który wie, że Iławę pewnie straci, ale powiatu nigdy nie odda!

Tak to będzie wyglądało i nawet Jarosław Kaczyński nic tu nie pomoże.
 permanentnie zachwycony
 Iława i okolice, Piątek 15-11-2013

29424. 
Odnośnie wpisu numer: 29399

Nie omieszkam głosu zabrać w sprawie zapędzenia 6-latków do szkoły. Jeśli rozgarnięty, niech biegnie, jeśli mniej, niech rok poczeka. Ale bez przymusu.
Przy tej okazji opowiem wam pewną historię o pewnym „przemądrzałym” chłopcu z naszej wsi, synku kowala znad jeziora, który wychodził daleko przed szereg przeciętnych uczniów.
Nie pamiętam na czyj wniosek, pewnie ojca kowala, ale za przyzwoleniem władz oświatowych zwołano komisję, by chłopakowi skrócić o rok naukę w podstawówce. Zebrali się sami ważni nauczyciele. W ten sposób młodzik urzędowo przeskoczył jeden oddział: z III na V. No i okazało się, że administracja nie pomyliła się, pomimo że wtedy ani pedagogów, ani psychologów nie było.
Chłopak ukończył potem politechnikę ze specjalnością budowy mostów.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Piątek 15-11-2013

29423. 
Odnośnie wpisu numer: 29419

Czy Jarosław Kaczyński wie kogo ma w Iławie...? Czy tego nie wie i nie powiedział mu jego ulubiony poseł Krasulski z Elbląga, któremu niejako podlega ten Marek Polański...?
Skoro oni nie mają tej świadomości, a oczywiste, że mieć powinni po tylu latach żenującej działalności politycznej Polańskiego, to PiS wyborów w Iławie nie wygra, bo żeby zwyciężyć to musi mieć wybieranych posłów z takich rejonów jak właśnie nasz powiat iławski, gdzie zawsze prawica przegrywała.
Każdy chyba obserwator polityczny zdaje sobie sprawę z tego, że z takim Markiem Polańskim (zawód nauczyciel) kolejna porażka jest pewna!
 Balas
 Susz, Piątek 15-11-2013

29422. 
Odnośnie wpisu numer: 29419

Panie Zachwycony, czy to po poniższym wpisie dostał pan zachwycenia? Bo ja, jako człek poważny, doznałem tzw. śmiechawki.
[...] Pan poseł, od 25 lat zajmuje się nami, biednymi żuczkami z powiatu iławskiego [...]. Raptem, po tylu latach doznał olśnienia i zapowiada, że nie chciałby się stać źródłem czyjegoś bolesnego rozczarowania, choćby miał to być pojedynczy osobnik.
[...] Narodził się człowiek, który wszystkim dogodzi! [...]
 Adela
 Bronowo, Piątek 15-11-2013

29420. 
Odnośnie wpisu numer: 29414

Mam lepsze hasło dla Iławy:
"Najlepsze świnie - w ratuszu przy kinie!"
 jesienny katar
 Iława, Piątek 15-11-2013
Odp. 
Ten żenujący komentarz to najlepszy przykład dla niziołków
którzy aspirują do wejścia na forum Kuriera, jednak brakuje
im wyobraźni jak wygląda szlaban.
Oprócz żenujących epitetów spróbuj zmontować jakikolwiek
tekst na poziomie choćby trzeciej klasy szkoły podstawowej.
 Modero Kuriero
 Iława, Piątek 15-11-2013

29419. 
Odnośnie wpisu numer: 29412

Adelo z Bronowa!

Dyskusja rozpętana na forum, dotyczy wyborów SAMORZĄDOWYCH, a nie PARLAMENTARNYCH. Jeśli Posła Żylińskiego mielibyśmy oceniać pod kątem wyborów do Sejmu i Senatu w 2015 roku rozmawialibyśmy z nim i o nim zupełnie inaczej. I musiałby się poseł gęsto tłumaczyć. A Pani mogłaby wówczas demaskować bilans jego klubowego głosowania na każdym kroku.

My, iławianie, na rok przed kolejnymi wyborami na burmistrza Iławy, szukamy gospodarza w naszym wspólnym mieście, zdolnego do normalnej współpracy z mieszkańcami. Głęboko gdzieś mamy polityczno-partyjne fascynacje, bo to nie te wybory. To jest nasza logika.

Pani, zgodnie ze swoją logiką, będzie głosować w lokalnych wyborach, w miejsko-gminnym Suszu, na kandydata prawicowego. I w porządku, jeśli pośród takich kandydatów Pani widzi najlepszego gwaranta dobrej, samorządowej pracy.

W Iławie logika, jaką Pani stosuje, byłaby absurdem. Przyklepałaby dotychczasowy polityczny układ. Nie zna Pani iławskich realiów, bo i skąd może je Pani znać? Spróbuje się Pani spotkać z dwójką przyjaciół od brydża, Panem Starostą Maciejem Rygielskim (PO) i członkiem Zarządu Powiatu Iławskiego Panem Markiem Polańskim (PiS). Oni Pani wytłumaczą logikę swej pełnowymiarowej, dozgonnej współpracy. Zobaczymy ile z tego Pani zrozumie.
 zachwycony
 Iława, Czwartek 14-11-2013

29418. 
Odnośnie wpisu numer: 29417

Proszę o ziemniaki łuskane z wody, z koprem polewane tłuszczem i skwarkami ze świeżego boczku od kabana sypnięte - i zsiadłe mleko od Mućki Kargula na zapitkę.
 smakosz Marszałek
 Iława, Czwartek 14-11-2013

29417. 
SMACZNY POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI!

W Iławie ruszył autentyczny bar mleczny. Smaczne i tanie obiady.
„BAR MLECZNY przy Mozarcie”: Iława, ulica Wyszyńskiego 39.
 skaner redakcyjny
 KURIER, Czwartek 14-11-2013

29416. 
Czytam w Kurierze i oczom nie wierzę, że takie można wykręcić kwiatki.
"Bezprawne bratki", jakie dla uciechy oka posadziła pewna pani przy domu, opisuje Kurier w bieżącym wydaniu - czytajcie.
To, o czym przeczytałem jest bezeceństwem i głupotą dwóch stron. Pierwszej, wyjątkowo paskudnej osobie, której one przeszkadzają przy płocie posesji; i drugiej strony, która w obronie "rzekomego" wg mnie prawa nakazuje kwiatków nie sadzić.
Jeśli Polacy w tak drobnych sprawach są na tyle podli, głupi i warcholą się, że przeszkadzają im drobniutkie kwiatuszki na skraju drogi, zwanej gminną, to dziwię cię, że mamy tylko dwie Polski, a nie jeszcze więcej.
 pies ogrodnika
 Iława, Czwartek 14-11-2013

29415. 
Odnośnie wpisu numer: 29413

Panie Adamie, ogólnie to wszystkim zależy żeby było dobrze w Iławie, jednak dla niektórych z nas jest to puste hasło. Inni niby chcą, ale wyjechali w Polskę lub za granicą siedzą i narzekają. Ja też w sumie nie raz narzekałem, ale staram się nie dopuścić do siebie by przyklejono mi łatkę, że jestem malkontentem, dlatego też biorę udział w naszej wartościowej debacie.
Dla obecnej władzy obecna szarość i byle jakość jest "wodą na młyn". Doskonale nauczyła się ona funkcjonować w tym mechanizmie, dlatego też jest dla nich super tak, jak jest.
Ma Pan oponentów, ale to znaczy, że wiele osób Pana czyta i słucha. To dobra oznaka, nie jest Pan kolejnym elementem tej byle jakościowej układanki i to też się nie podoba niektórym (z czego ja się np. cieszę). Czasami odnoszę takie wrażenie, że niektórym osobom ta szarość już trochę zbyt wiele namąciła w głowach i poddusiła w nich wielką dotąd siłę kreatywności.
Bat sobie Pan ukręcił na siebie sam, owszem, ale dla mnie, mam taką nadzieję, będzie to bat, który będzie napędem rozwoju. To, że Pan sobie wysoko poprzeczkę podniósł świadczy o dużej ambicji. A ona jest jedną z wielu pięknych cech ludzkich.
 Kamil
 Iława, Czwartek 14-11-2013

29414. 
Szanowni Państwo Forumowicze!
Przeczytałem spreparowany wywiad z obecnym burmistrzem Iławy i... rozpłakałem się z zażenowania. Otóż ten wywiad to ewidentna ustawka przygotowana przez aparat propagandowy Ratusza. Wysmażony stek nic nieznaczących ogólników używanych przez niedokształconych PR-owców!
Po tej smutnej i miernej lekturze stwierdzam jednoznacznie, że nasze miasto stać jedynie na festiwal wieprzowiny, bo kiedyś mówiono o nas "NAJLEPSZE TRAWY Z IŁAWY", a teraz w całej Polsce śmieją się z nas "NAJLEPSZE ŚWINIE Z IŁAWY".
Czas na podziękowanie nierobom! Czas już na usunięcie układu kolesi! Dosyć tego partyjniactwa i obłudy! My chcemy w Iławie normalności, gospodarza i partnera do dyskusji!
Jeszcze jeden apel do redakcji Kuriera. Wezwijcie publicznie obecnego burmistrza, by zechciał opowiedzieć w Kurierze o swoich "dokonaniach". Niech powie co zrobił w ciągu dwóch kadencji pobierania swej sowitej wypłaty. Jakim był burmistrzem przez osiem lat. Ilu wartościowych ludzi wyrzucił z Ratusza, a ilu ludzi z powodu jego rządów wyjechało z Iławy za chlebem (nie chcąc się wikłać w układy z władzą i nie chcąc znosić łaski burmistrza).
Ptasznik mówi, że nie będzie już kandydował, ale z samorządem nie chce się rozstawać! Łaskawy z niego Pan! Mam propozycję: niech idzie po wyborach do Lokalnej Organizacji Turystycznej i poprosi o pracę! Upsss! Zapomniałem, że nawet tam już iść nie może!
[...]
Przepraszam, ale boję się podpisać w trosce o siebie i moją rodzinę... Taki mamy teraz zamordyzm. Może kiedyś przyjdą takie czasy, że bez żadnych obaw będzie można się komunikować z władzą.
 bezimienny, lat 54
 Iława, Czwartek 14-11-2013

29413. 
Odnośnie wpisu numer: 29373

Szanowni Panowie "Kamilu", "bobie budowniczy" i oddzielnie, jako że z imienia i nazwiska podpisany, czcigodny Panie Feliksie. Poczułem się bardzo zakłopotany ostatnimi wpisami Panów. Są one dla mnie wysoce krępujące. Proszę tych słów nie traktować jak teatralną pozę krygującej się panny na weselu - przekonanej, że w takiej roli, na tle innych panien, w oczach szturmujących płeć piękną kawalerów wypadnie najlepiej.

Czytając wpisy Panów uświadomiłem sobie jak wysoko ustawiam sobie poprzeczkę i... mimowolnie tworzę sytuację, od której nie ma odwrotu... Bat, jaki sam na siebie kręcę, już od teraz będzie śnił mi się każdej nocy. Niczego tak nie pragnę jak tego, by nie stać się kiedyś źródłem czyjegoś bolesnego rozczarowania, choćby to miałby być pojedynczy człowiek. To taki, jeden z wielu, dość nietypowy fragment mojej osobowości.

A Panowie, świadomie czy też nie, rąbnęliście mnie w najczulsze miejsce. Gratuluję wszystkim trzem Panom iście "szatańskiej" zręczności - macie mnie jak na widelcu! Jednak tak naprawdę słowa uznania należą się na tym forum zupełnie komuś innemu. To co w kolejnym zdaniu napisze, posługując się terminem użytym przez Pana "boba budowniczego", nie będzie przejawem wazeliniarstwa.

Otóż ja osobiście, z imienia i nazwiska podpisany, chylę czoło przed moderatorami Kuriera. Na NASZYM forum (przepraszam za to bezczelne nadużycie) udało im się dokonać rzeczy niebywałej. Eliminując dwie skrajności - zawsze podejrzany nadmiar słodzenia (nieważne komu) i tak bardzo charakterystyczny w internecie, nieustępujący ogromem Niagarze, wodospad paskudnych inwektyw, obraźliwych osobistych ataków, pospolitego chamstwa. Dzięki takim zabiegom, na forum Kuriera pozostał sam środek. Jaki jednak przestrzenny!

Czasami ze zwykłej ciekawości buszuję na pozaiławskich forach. Daruję sobie opis wrażenia jakie mnie wówczas ogarnia! I myślę tak sobie, że jeśli Kurierom nie zabraknie konsekwencji - to wszyscy razem i każdy oddzielnie mamy niepowtarzalną szansę dokonać rzeczy niezwykłej. To już się dzieje i dla mnie osobiście ma wymiar społecznego fenomenu.

Oto tu, w naszej kochanej Iławie, na tym forum, odzyskujemy zdolność rozmawiania ze sobą w tonie rzeczowym i spokojnym. Nie zawsze zgadzamy się ze sobą, ale przez to wcale nie tracimy szacunku do siebie nawzajem. Oręż, jaki nam dali do ręki twórcy i troskliwi opiekunowie tego forum, to wartość nie do wycenienia. I za to - myślę, że nie tylko w swoim imieniu - serdecznie dziękuję.

Każdy tekst usiłuję, mniej czy bardziej udolnie, spiąć jakąś klamrą. Tym razem pozwolę sobie zwrócić się wprost do nieocenionego Pana Feliksa Rochowicza. Drogi Panie Doktorze, prowadząc namiętnie rozmowy z jak najszerszym gronem forumowiczów wcale się nie męczę. Dla mnie to będzie zawsze czysta przyjemność. Moja nieodparta, wielka potrzeba udzielania odpowiedzi na każdy post jakimś ograniczeniom podlegać jednak musi.

Taki graniczny słupek stawiam sobie mniej więcej przy takich tekstach, jak ten z ubiegłego tygodnia (29373), dokonany przez niewątpliwie krewką forumowiczkę używającą podpisu "pierwsza kadrowa". Aby to lepiej zobrazować, zacytuję tylko jedno zdanie z tego wpisu: "Ten obcy, megalomański język przenosi Pan na nasze lokalne podwórko".

Czytając takie zdanie nie mówię sobie STOP tylko dlatego, że czuję się w jakiś szczególnie wyrafinowany sposób dotknięty. W życiu publicznym już nie w taki sposób ciężko "brałem na pysk". Ja, najzwyczajniej w świecie, wobec takich sformułowań jestem dziecinnie bezradny. Ryję po twardej szybie paznokciami (nie radzę próbować, bo to nieprzyjemne uczucie!) i nic, co merytoryczne nie mogę uchwycić...

Pozdrawiam Panów serdecznie.
 Adam Żyliński
 Ilawa, Środa 13-11-2013

29412. 
Odnośnie wpisu numer: 29405

[...] Nie można zjeść ciastko i mieć ciastko, logicznie rzecz ujmując.
Jeżeli ktoś przez wiele lat był POtwierdzonym członkiem - ba, aktywnie uczestniczącym w życiu tejże organizacji, to nie może przed wyborami samorządowymi nagle udawać wilka w skórze jagnięcia! Myślę, że sporo lemingów niestety złapie się na ten haczyk - ich sprawa.

Ps. Jak można rzucić legitymację partii, a później głosować zgodnie z wytycznymi klubu parlamentarnego? Pytanie chyba retoryczne. [...]
 Adela
 Bronowo, Środa 13-11-2013

29411. 
Szaszor, jaki wywołał Pan Adam Żyliński swoją zapowiedzią startu na stanowisko Burmistrza Iławy i na Forum Kuriera dyskusją wprawił w zaniepokojenie stacjonującej czasowo i okupującej Ratusz formacji politycznej, nic-nie-robiącej.
Dlatego obserwujemy nagłe ożywienie w działaniu, zresztą udawanym i nic nieznaczącym, pozorowanym, polegającym na odwiedzaniu przez Pana Burmistrza różnych środowisk, najczęściej uzależnionych od dotacji z Ratusza od właśnie Pana burmistrza lub starostwa i Pana Starosty Rygielskiego z PO (to taka szczególna forma obiektywizmu). Nazwano je "konsultacjami z organizacjami społecznymi".
Za rok na jesieni czekają nas wybory lokalne. Będziemy więc teraz świadkami całej serii ruchów pozorowanych. To będzie taki fotomontaż, taki pic na wodę.
Ot i tak wygląda całe zaangażowanie Burmistrza Ptasznika w sprawy mieszkańców miasta Iława.
 Marszałek
 Iława, Środa 13-11-2013

29410. 
Dziś na Wieczny Odpoczynek odszedł znany ksiądz ZBIGNIEW NOWAK z parafii w Suszu. Jako kapłan przepracował ponad 50 lat.
 mieszkaniec Susza
 Susz, Środa 13-11-2013

29409. 
Odnośnie wpisu numer: 29392

Podpisuję się rękoma i nogami pod twoim postem, bob.
Obecna władza PO mentalnie i społecznie jest nijaka, a symboliką służby mieszkańcom jest martwa. Nie ma nawet dużego sensu rozpisywać się na ten temat, bo byłby to brak szacunku dla inteligencji mojej, jak i waszej inteligencji, drodzy Formowicze.
Podoba mi się podejście Pana Adama. Ma Pan swoje wady i zalety, ale przynajmniej nie siedzi z założonymi rękoma i chociaż próbuje coś zdziałać dla społeczności. Mam nadzieję, że w przypadku wyboru na burmistrza - Iława z czasem ruszy z kopyta.
Ma Pan też mój głos, bo czuję, że los chociaż tego miasta może być w dobrych rękach i wcale nie uważam, że będzie Pan wybawcą, bo w tych warunkach ekonomicznych, które są teraz w naszym kraju ciężko o jakiś mesjanizm.
Wierzę jednak, że nastąpi długo oczekiwana zmiana i nasze miasto Iława odzyska twarz, normalność i swój blask.
 Kamil
 Iława, Środa 13-11-2013

29408. 
Odnośnie wpisu numer: 29405

Bardzo współczuję Panu posłowi tego cięgiem odpisywania. Nie powiem, żeby na durno pisał, lecz ta robota chyba go męczy, choć nas bardzo zaciekawia, inspiruje, prowokuje - bo poseł mądrze i ciekawie pisze.

Już wielu cieszy się, że podjął - jak nikt z tamtych na ratuszu - trudy dyskusji prawie z każdym i na każdy temat. Owszem, potrafi czasem wywinąć się z mętnego tematu jak śliski wąż, ale tym robi doskonałe wrażenie w odpowiedzi na każdy problem. Moim bardzo skromnym zdaniem, poseł ma wenę i lekkie pióro, by w ciemno za pomocą Forum ciągnąć dyskusję. Bo jakże inaczej postępować, jak nie prowadzić z narodem iławskim "Rozmów Niedokończonych", gdyż są one ciągle niedokończone, acz ważne.

Słynny premier Winston Churchill znany był z nieustannych rozmów przez radio do narodu brytyjskiego. Tłumaczył i tłumaczył, gdyż mówcą był przedniej marki, a kiedy obejmował stanowisko "pierwszego ministra" w 1940 roku, powiedział narodowi, że nie ma im nic do zaoferowania - tylko pot, krew i łzy.

Nie przypadkiem przywołuję ten wątek. Nikt z tamtych, co na ratuszu, się nie odzywa. Nawet im się nie dziwię. Lepiej przemilczeć zwijanie się miasta, przeczekać i nie denerwować obywateli.

Dlatego w takich razach nie lada trzeba wykazać się odwagą, by czoła stawić publicznie i kopię kruszyć o sprawę, której jakoby nie ma.

Rozwój - od biologicznego po gospodarczy i społeczny - jest walką o równowagę i harmonię, ale na coraz wyższym poziomie. Jest walką przeciwieństw - słów, rozmów, wymianą poglądów. Stąd też dialog a filozoficzna dialektyka. Rozwój Iławy nie może przecież się zatrzymać.

Bardzo dobrze, że Pan Adam Żyliński podjął ważną rozmowę o lepszej przyszłości naszego miasta Iławy, o problemach naszej społeczności. Oczywiście, że aktualni rządzący miastem i powiatem są niechętni do rozmowy. Skryci po urzędowych kanapach, kpiący z każdego przejawu aktywności. Nie są w stanie odpowiedzieć na krytykę, bo co powiedzą?

Ale od wieków Prawda jest niezmienna: nieobecni nie mają racji.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Środa 13-11-2013

29407. 
Odnośnie wpisu numer: 29392

Panie Pośle, dziękuję za rzetelną i wyczerpującą wypowiedź do mojego posta. Już dziś ma Pan mój głos.
Proszę nie odbierać tego jako swoistego wazeliniarstwa. Podoba mi się Pański dialog z mieszkańcami Iławy na forum Kuriera. Nikt z lokalnych rządzących nie podjął jak dotąd takiej inicjatywy. A Pan przyjmuje na przysłowiową "klatę" każdy temat, nie miga się Pan od odpowiedzi, czego nie można powiedzieć o obecnym burmistrzu Iławy, który po prostu nie istnieje, nie ma go.
Żywię głęboką nadzieję, że z drużyną wygra Pan przyszłoroczne wybory samorządowe w Iławie i będzie naszym burmistrzem. Potrzebujemy dziś człowieka kreatywnego, przedsiębiorczego i pozbawionego mrzonek o Iławie jako turystycznej krainie mlekiem i miodem płynącej.
 bob budowniczy
 Iława, Wtorek 12-11-2013

29406. 
TAKA SYTUACJA...
Na święta 1 i 2 listopada byłam na cmentarzu komunalnym przy ulicy Ostródzkiej. Byłam z małym dzieckiem w wózku. Problem polegał na tym, że na cmentarzu są same schody. Nigdzie nie ma podjazdów dla wózka. Krążyłam około pół godziny żeby podjechać do grobu rodziny i w końcu musiałam zostawić wózek na górce od strony obwodnicy i bez wózka pójść na grób dźwigając dziecko oraz torbę ze zniczami. A jak maja się dostać na groby inwalidzi na wózkach? Nikogo to nie rusza?
 Hania
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29405. 
Odnośnie wpisu numer: 29388

Panie "wyborco 78". Po enigmatycznym wpisie mogę tylko się domyślać intencji ukrytych w Pańskim pytaniu. Jeśli dobrze zrozumiałem, chodzi Panu o to, że w nadmiarze poświęcam uwagę iławskiej sferze budżetowej, przede wszystkim szkołom. Równocześnie nie mam zielonego pojęcia o prywatnej działalności zmagających się z szarą, beznadziejną codziennością lokalnych przedsiębiorców. Jeśli właściwie wydedukowałem sens Pana uwagi, koniecznie muszę udzielić Panu odpowiedzi.

Otóż jest Pan w absolutnym błędzie. Na temat prywatnej działalności mam wiedzę bardzo osobistą, głęboko traumatyczną, przez co kompletną. Sam nigdy takiej działalności nie prowadziłem - całe swoje życie, aż po odejście na emeryturę, szarpała się z "prywatką" moja żona. Echa tej szarpaniny będą odbijać się na naszym rodzinnym życiu jeszcze przez lat wiele.

Na nic się zdało wstawanie o czwartej rano, zarywanie nocy, praca fizyczna razem z ludźmi mojej dzielnej małżonki. Jej firma upadła z wielkim łoskotem - niosącym nieodwracalne spustoszenie w naszym niewielkim, bo trzyosobowym rodzinnym stadle. Żona przepłaciła swą harówę utratą zdrowia i wielkimi materialnymi stratami. Po ponad trzydziestu latach takiej pracy dołączyła do olbrzymiej rzeszy innych gospodarczych bankrutów.

Zatem, jakiej jeszcze wiedzy tajemnej na temat prywatnej działalności naszych przedsiębiorców oczekuje Pan ode mnie?

Z uwagi na oszczędność Pańskich sformułowań, mogę tylko spekulować. Tak więc spekuluję... i myślę, że najbardziej rozdrażniły Pana moje zbyt szerokie przemyślenia dotyczące iławskiej oświaty. To bardzo dziwne, bo w każdej innej sprawie nawiązującej do naszej Iławy, staram się wypowiadać się równie obszernie. Dla mnie, tak po prostu, wspólnota mieszkańców to fascynująca mozaika, pełna najdrobniejszych szkiełek - zabarwionych wszystkimi kolorami, jakie opisać i nazwać potrafimy. Wybitnie to można zauważyć po rozpiętości ocen i opinii goszczących na tym forum. I to jest piękne! Nadaje sens wymianie myśli, a naszemu miastu wyjątkowy klimat.

Prowadzenie takiej zbiorowości jak Iława wymaga zrozumienia: ileż oddzielnych wątków w niej się nawzajem splata i przenika, jak często na przeciwstawnych biegunach ulokowane są oczekiwania pojedynczych mieszkańców. Identyfikując to, jak najbardziej naturalne zjawisko, trzeba próbować szukać rozsądnej równowagi. I to, w moim odczuciu, sztuka największa.

Przekonany jestem, że do pojęcia RÓWNOWAGA (jeśli moderatorzy Kuriera nam na to pozwolą) na tym forum jeszcze wielokrotnie wrócimy, bo to termin o kapitalnym znaczeniu dla funkcjonowania Iławy.

To by było na tyle, Panie szanowny "wyborco 78". Jeśli jednak błędnie zinterpretowałem sens Pańskiego pytania, proszę mnie oświecić...
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29404. 
Odnośnie wpisu numer: 29403

Racja racja, że demokracja ma zaszłe już początki, o których szanowny obywatel "iławianin 165" pisze.
Nie jestem mocny w tych tematach, do czego bez słowa się przyznaję. Miałem na myśli pełną demokrację, obejmującą wszystkie stany, nie wykluczając głosu kobiet. Nawet Piłsudski, nie miał zamiaru dołączyć płci żeńskiej do urn wyborczych, ale po wysłuchaniu żony przystał na jej ARGUMENTY.
Na okoliczność świętowania, kilka o nim ciekawych słów też powiem.
Józef Piłsudski, chociaż surowy był w obejściu i bez mrugnięcia powieką podpisywał wyroki śmierci (na zdrajców narodu), należał do osób o romantycznym usposobieniu. Jego literaturą do poduszki były dramaty Słowackiego, Mickiewicza i powieści Sienkiewicza, traktując je - jak się wyraził - jako testament Rzeczypospolitej. Sam mówił o sobie, że jest jego spadkobiercą i wykonawcą. Uległ namiętnej fascynacji Słowackim tak dalece, że znał na pamięć wiele utworów. Mając na względzie wielkość poetycką Słowackiego, uznał go za równego królom, co dał wyraz w mowie nad prochami poety, które sprowadzić kazał, by na Wawelu do krypty królewskiej złożone zostały.
Przemówienia pisał sam, bez niczyjej podpowiedzi, lecz kiedy wygłaszał, często improwizował tak wspaniale, że popadał w trans, perfekcyjnie kontrolowany w czasie co do minuty.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29403. 
Odnośnie wpisu numer: 29397

Zgadzam się z mądrymi oraz przepojonymi patriotyzmem przemyśleniami dra Feliksa Rochowicza związanymi z obchodami Święta Niepodległości. Jednakże jedną z Jego uwag trudno mi zaakceptować. Chodzi mi o stwierdzenie, że historia demokracji ma w Polsce krótki czas.

Otóż to zupełnie mylny slogan, często powtarzany dla usprawiedliwienia współczesnej obojętności znacznych rzesz Polaków na losy Ojczyzny. A jednym z wyrazów takiej troski o dobro wspólne jest m.in. uczestnictwo w wyborach. Wielu Polakom jest zupełnie widocznie obojętne kto i w jaki sposób będzie naszą Ojczyzną kierował.

Wbrew twierdzeniom Pana Feliksa Rochowicza śmiem jednak uważać, że Polska ma jedne z najdłuższych tradycji demokratycznych w Europie, oczywiście pomijając porównania z Grecją i Rzymem, w których elementy tego systemu władzy powstały już w starożytności. Jeżeli zaś przyjmiemy, że za początek przynajmniej pewnych elementów demokracji można uznać powstanie jakiejś formy stałego przedstawicielstwa części społeczeństwa u boku władców, to trzeba wiedzieć, że pierwsza wzmianka o zjeździe generalnym senatu i Izby Poselskiej pochodzą aż z 1453 roku, kiedy to także ustanowiono stałe przedstawicielstwo Rady Królewskiej przy boku monarchy.

Mało tego, już o wiele wcześniej, w czasach plemiennych najważniejsze decyzje podejmowano często na powszechnych wiecach. U początków naszego państwa władcy często zasięgali rad rycerstwa i możnych dzięki czemu już w połowie XIV w. powstała Rada Królewska, będąca protoplastą przyszłego Senatu.

Oczywistą rzeczą jest, że działający później Sejm Walny reprezentował jedynie dwa stany społeczne – szlachtę i duchowieństwo, ale uważano to niegdyś za sytuację oczywistą. Szlachta potrafiła sobie wywalczyć różne przywileje – m. in. słynne nihil novi, które co prawda osłabiało władzę centralną, ale też hamowało dyktatorskie zapędy niektórych władców.

Oczywiście miała ówczesna demokracja i swe złe strony, czego wyrazem było niesławnej pamięci liberum veto prowadzące do anarchii szlachty i prywaty magnaterii. A też i ta sama szlachta umiała np. zachować porządek w okresie braku króla po śmierci poprzednika, a wyborem następnego w ramach wolnej elekcji, lub też nie dopuścić do rozbicia państwa i prześladowań religijnych dzięki decyzjom konfederacji warszawskiej z 1573 r.

Nasi przodkowie potrafili też mądrze korzystać również z ograniczonych możliwości reprezentacji naszego Narodu np. w parlamentach państw zaborczych w smutnym okresie rozbiorów. Mało tego, to Polacy niekiedy uczyli społeczeństwa państw zaborczych zasad parlamentaryzmu – wszak ogólnoniemiecki parlament frankfurcki powstał dopiero po Wiośnie Ludów w 1848 r., a parlament rosyjski Dumą zwany, dopiero w 1906 roku.

W okresie II Rzeczypospolitej w Polsce zapanowała demokracja dostępna wreszcie dla wszystkich warstw społecznych, które miały swe reprezentacje w Sejmie i Senacie. Z oczywistych powodów nie było żadnych elementów demokracji w okresie okupacji.

Po II wojnie światowej w Polsce była oczywiście tylko „demokracja” socjalistyczna – fasadowa, ograniczona jedynie do aktu często przymusowego głosowania, gdyż prawdziwe wybory odbywały się wcześniej w komitetach partyjnych. Demokracja odrodziła się, a nie narodziła jak niektórzy uważają, ponownie po 1989 roku.

A to, że wielu Polakom nie chce się w demokracji dziś uczestniczyć, gdyż wolą np. w dniu wyborów udać się na piknik, a przez następne cztery lata siedzieć z coraz grubszymi brzuchami w fotelu, z puszką piwa w ręce i pomstować np. na „głupich” posłów, „debilnych” ministrów, „leniwych” burmistrzów czy wójtów, to już zupełnie inna historia... Bo z demokracji trzeba chcieć korzystać. A tego, jak można z niej korzystać, to powinni się Polacy uczyć z długich jednak tradycji demokratycznych w naszym kraju. Trzeba tylko chcieć…

Na koniec dziękuję serdecznie za mądre słowa Pana doktora, które winny być cennymi wskazówkami dla młodego pokolenia na czym winien polegać prawdziwy patriotyzm i w czym winno się wyrażać prawdziwe świętowanie Dnia Niepodległości. [...]
 iławianin [165]
 Ilawa, Poniedziałek 11-11-2013

29402. 
Odnośnie wpisu numer: 29393

Panie "bobbi", pisząc o swoich przemyśleniach w sprawie referendalnych pytań (dotyczących systemu polskiej oświaty) z tyłu głowy miałem to, że natychmiast spotkam się z zarzutem, jak to instrumentalnie w swej argumentacji wykorzystuję nasze bezbronne, ufne w mądrość dorosłych dzieci. Nie czuję się więc Pana uwagami zaskoczony.

Nie podnosiłem wcześniej kwestii sześciolatków, bo dla mnie jest ona oczywista. Nie jestem z wykształcenia dziecięcym psychologiem, jestem jednak, jak tysiące innych iławian, rodzicem. Nie będę zatem wymądrzał się na temat naszych dzieci w sposób metodyczny, czy też (uchowaj Boże) silił się na ton naukowy. Wolę potraktować ten, wcale nie tak bardzo frapujący problem, w sposób empiryczny. To znaczy skorzystać z doświadczeń ze swojego prywatnego, niemal intymnego podwórka.

Wyobrazi Pan sobie małego chłopca, umorusanego, biegającego po podwórku z plastykowymi żołnierzykami rzędem ulokowanymi za gumką od majtek, równocześnie zachłannie trzymającego w rączce pajdę chleba polanego wodą z kranu i posypanego cukrem. A potem tego samego chłopca siedzącego w szkolnej ławce - przeżywającego szok prawdziwie termiczny, zaszlochanego, w spazmach, z przerażeniem dookoła się rozglądającego.

To byłem ja... niespełna 50 lat temu, debiutujący w murach szkoły podstawowej siedmiolatek. Za ten "kulturowy przeskok" zapłaciłem w postępujących po sobie pacholęcych latach wyniszczającym wycofaniem i trudnym do wyplenienia repertuarem młodocianych kompleksów. Szczęśliwie na pomoc pośpieszyła mi i z dziecięcych lęków wybawiła moja najważniejsza życiowa przyjaciółka: książka...

Pół wieku to szmat czasu. W tym czasie moje pokolenie, jak żadne wcześniejsze w całej historii ludzkości, przeżyło niebywały, gwałtowny marsz cywilizacyjny. Telefony komórkowe, komputery, internet, sto kanałów w kablówce - można by wymieniać te wszystkie technologiczne dobrodziejstwa bez końca. Spadły one na nas bardzo gwałtownie i niezwykle skutecznie "przemeblowały" codzienne bytowanie. Musieliśmy zweryfikować styl życia, system wartości, indywidualne aspiracje. Dosłownie wszystko - łącznie z potrzebami i zachowaniem naszych dzieci. To ostatnie stwierdzenie pozwoli mi przejść do drugiej reminiscencji, którą chcę Panu przedstawić.

Czarne niebo, ściana deszczu i rozszalały wiatr nad Jeziorem Brodnickim. Stoimy z żoną na miejskiej plaży ze ściśniętymi strachem gardłami. Tam, na środku wzburzonego jeziora, wokół powywracanych do góry dnem żaglówek, walczy z bezlitosnym żywiołem nasz jedyny, 6-letni syn! Biegamy z żoną wzdłuż brzegu jeziora, przeraźliwie krzyczymy oskarżając nawzajem siebie, a długie, kolejne minuty stają się wiecznością. A potem zapada przygniatająca cisza, chyba tylko po to, by za chwilę pozwolić nam usłyszeć radosny gwar płynących motorówkami dzieci - opatulonych szczelnie grubymi kapokami, uszczęśliwionych podniecającą przygodą. Stanąłem z boku, mocno zawstydzony. Mali twardziele, w sile wszystkich kilkunastu, pod czujnym okiem instruktorki (pięknie się kłaniam wspaniałej Kasi Grabkowskiej) natychmiast rzucili się do porządkowania mocno przez burzę pokiereszowanych żaglówek...

Nasz syn poszedł do szkoły od lat siedmiu. Do dzisiaj nie możemy odżałować tej złej rodzicielskiej decyzji. Nudził się setnie w na każdym etapie szkoły - w podstawówce, gimnazjum i w liceum. Wszystkie poziomy zaliczał w przedziale końcowych ocen 5,7-5,9. Dzisiaj jest na etapie obrony pracy inżynierskiej z zakresu głębinowych robotów mających za zadanie penetrację mórz i oceanów. Niedawno wrócił z panelu naukowego z Brukseli, gdzie jako student, młody naukowiec reprezentował Polskę na temat przyszłości kosmonautyki w Europie. A w maju tego roku brał udział w konkursie uczelni technicznych z całego świata prezentujących księżycowe koparki w siedzibie NASA, na Florydzie.

Nie piszę o tym, by wypinać dumnie rodzicielskie piersi. Takich dzieci jak on, było i jest w Iławie setki, by nie zaryzykować - tysiące. Nie wszystkie muszą zostać pracownikami naukowymi zajmującymi się bardzo skomplikowaną dziedziną wysokich technologii. Ale wszystkie powinny otrzymać od losu szansę, dostrzec i dobrze zrozumieć czym jest etos nauki. Szczególnie w dzisiejszych trudnych czasach. Czy jest coś bardziej zbawiennego dla naszego najmłodszego pokolenia niźli nauczyć je samodyscypliny, pokochania wiedzy? (im bardziej szerokiej tym lepiej). To jest podstawowe zadanie dla nas dorosłych - nauczycieli i rodziców.

Dlatego zachęcam wszystkich zainteresowanych, by swe największe emocje związane z edukacją swoich pociech kierowali tam gdzie najbardziej powinni. Upominając się kategorycznie i bez śladu kompromisu o odpowiedni poziom iławskich szkół wszystkich stopni. Walcząc skutecznie z przynoszącym kapitulanctwo i bezradność syndromem prowincji.

Kiedy piszę o iławskich nauczycielach, że - jeśli będzie mi to dane - będę bronił ich jak największej obecności w szkołach, na ile mi empatii i rozumu starczy, to w drugim zdaniu ci sami nauczyciele muszą usłyszeć, że razem będziemy musieli zawalczyć o awangardę naszej oświaty w Iławie, bo to jest jedno z moich największych samorządowych marzeń.

Musi mi Pan, "bobbi", wybaczyć, że tak jednoznacznie deklaruję swe stanowisko w materii, która stała się przedmiotem takiego wyburzenia. Myślę, że tak jest uczciwie. Sześciolatki obowiązkowo do szkół! Trudny, ale wspaniały świat na was czeka. Nie marnujcie żadnej chwili!

A Panu życzliwie jeszcze podpowiem, obficie czerpiąc z własnego rodzicielskiego doświadczenia, że zbyt duży bagaż opiekuńczości w stosunku do własnego dziecka zawsze przyniesie mu więcej szkody, niż pożytku. Nasze dzieci są wszak bezbronne i z takim zalewem czułości nigdy sobie nie poradzą...
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29401. 
Odnośnie wpisu numer: 29396

W sprawie referendum mam już ciekawe spostrzeżenie. Otóż jestem "za" pod jednym warunkiem. Frekwencja.
Frekwencja w referendach powinna sięgać pułapu co najmniej więcej niż w wyborach parlamentarnych i innych. Winna sięgać co najmniej 60%.
Bo skoro rządzenie - jak mówią organizatorzy - pewnymi segmentami państwa jest złe, to nigdy nie powinno zdarzyć się, by frekwencja była poniżej 20%.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29399. 
Odnośnie wpisu numer: 29393

„Bobbi”, najlepiej znaleźć winnego w grupie zawodowej nauczycieli. Ostatnio to wdzięczny temat do narzekań.
Jednak nie nauczyciele podejmowali decyzje i decydowali o kolejnych reformach w edukacji - o zgrozo. Odsyłam zainteresowanych do aktów prawnych na etapie negocjacji, wszystkie te dokumenty to niekończąca się lista stron obecnych przy podejmowaniu decyzji o przyszłości naszej edukacji.
Otóż w przypadku tzw. konsultacji nauczyciele stanowią tylko minimalną część. Decydujący wkład w decyzje o stanie dzisiejszej edukacji to głos samorządowców (tych co płacą - bardzo obiektywny głos) i niepublicznej sfery edukacji (zainteresowany zniesieniem Karty oraz np. zrobieniem z nauczycieli pracowników najemnych najlepiej samozatrudnionych). Nikt nie sprawdził na ile skuteczne były poprzednie etapy reformy, a już dziś rzucamy się do kolejnych. Potem nikt już nie będzie wiedział, gdzie jest istota problemu.
Od dawna sześciolatki miały pełny dostęp do edukacji, wystarczyła opinia poradni, o którą nie było wcale trudno i miał człowiek pewność, że młodsze dziecko rzeczywiście podoła wyzwaniom szkoły. A tak mamy zryw narodowy i pokaz siły władz państwa. Czy to jest nam dzisiaj potrzebne?
Jeśli naprawdę zależy nam na edukacji, wystarczy dać dzieciom prawo do bezpłatnego przedszkola - tak, aby samorząd musiał zapewnić dostęp najmłodszym do wczesne edukacji (3- oraz 4-latkom). Dzisiaj ta część dzieci nie ma takiego komfortu (brak miejsc w przedszkolach). Owszem, prywatnie - proszę bardzo, tylko powszechność nie może być uzależniona od zasobności portfela.
Tak to teraz niestety u nas jest... I to jest największy wstyd.
 Jaga
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29398. 
Odnośnie wpisu numer: 29389

Moderator widać czujny jest i zauważył, iż "Wanda" i "Edek" to te same osoby.
I jasno widać, kto pisze plując na radnego Ryszczuka - jest to jedna i ta sama osoba [udająca tłok].
Myślę, że może to być przewodniczący nudzący się na emeryturze przy winiaku lub rodzinka. Wiadomo, synek bawi się w internecie na całego.
 Wioleta
 Kisielice, Poniedziałek 11-11-2013

29397. 
Pozwolę sobie na zmianę kierunku wypowiedzi na rozważania bardziej z głębi duszy, jak na okoliczność dzisiejszego święta. Wcześniej Pan Poseł Żyliński skupił się na zjawisku cyklu wyborczego w historii demokracji, która w Polsce ma krótki czas, stąd niska frekwencja, która jest skutkiem braku wychowania młodych pokoleń. Procesu mozolnego w tej materii, a to na wzgląd, że po każdych wyborach, jak powiadają, nic się nie zmienia, nie poprawia się byt masy średniej narodu. A byt, mimo wszystko, kształtuje świadomość.

Święto Niepodległości wyzwala wiele refleksji aksjologicznych, czyli rozważań nad wartościami najważniejszymi każdemu, kto Polakiem się czuje. By świętowanie stało się okazją, nie tylko do mechanicznego wywieszenia flagi, co i tak czynnością rzadką jak na patriotycznie usposobionych Polaków bywa, a szerszym odniesieniem do naszego związku z korzeniami polskości. Pytanie o świat wartości Narodu Polskiego, a w tym - o tożsamość polskości w sensie kondycji jego ducha - nie jest w takiej chwili bez zasadne.

Ono brzmi: jak wychować pokolenia Polaków, by stawiali pierwszeństwo człowieka nad rzeczą, etykę nad bezduszną technokracją, godne istnienie nad przepychem, a ducha nad materią? W pytaniu, wymienione wartości należą do esencji cywilizacji chrześcijańskiej, cywilizacji łacińskiej, która zakorzeniona od tysiącleci stanowi swego rodzaju format życia społecznego, a kierunkiem zachowań jest dekalog. Kształtowany przez tysiąclecia format społeczny w pokoleniach Polaków i narodów europejskich, w okresie ostatniego z górą stulecia, legł w gruzach skutkiem nachalnej inspiracji idei, nie liberalnej, a libertyńskiej. Polacy nie zaprzeczają idei wspólnoty europejskiej i wolnemu rynkowi, lecz zawsze, jak każdy z narodów chcą pozostawać przy swoich korzeniach z krwi i kości wyssanych z chrześcijaństwa.

Wychowanie ku przyszłości zgodnej z duchem formacji chrześcijańskiej, oparte musi być, przede wszystkim na rodzinie, potem szkole i też mediach. Lecz – niestety, wiele z nich (mediów), przez narzucanie ducha libertyńskiego, nie służą idei chrześcijańskiej. One (media), nie mogą być wykluczone w ogóle w wychowaniu, są potrzebne, ale nie są niezbędne. Użyte przez człowieka mogą przysłużyć się czynieniu dobra, jak i zła. Nadużycie mediów prowadzi ku złu, kłamstwu i brzydocie; wbrew wartościom nadrzędnym, jakimi są DOBRO PRAWDA I PIĘKNO – naczelne cnoty ludzkiego postępowania i kierunku w działaniu. Od woli człowieka zależy to, jaka będzie i, jak będzie użyta informacja do osiągnięcia celu? Czy przedmiot (TV, Internet) stanie się ważniejszy od ludzkiego istnienia, a pieniądze nad sumieniem?

Upolitycznienie źle pojętej wolności człowieka prowadzi go do bezwolności, nieładu i do bezkarności. Parafrazując św. Augustyna, który powiedział, że owszem: róbcie co chcecie, ale kochajcie! Zaś Papież Franciszek kontynuuje: „kłóćcie się, rzucajcie talerzami, ale przed snem pogódźcie się i kochajcie”. Czy to jest możliwe u Polaków?

Wracając do obecnej sytuacji, nie może być Polski naszej i Polski ich, bynajmniej nie powinno być. Cele wychowawcze w okresie socjalizmu w Polsce stawiano wyraziście: dobro Ojczyzny; szacunek do rodziców i człowieka; internacjonalizm. Czym tamte cele wychowania różnią się od dzisiejszych? Pracę na rzecz Ojczyzny rozumiano jako budowę podstawowych pryncypiów. Wszyscy wspólnie budować mieli dobro Ojczyzny i pojedynczej jednostki, człowieka. Ówczesny internacjonalizm był niczym innym, jak ideą rozbudzania więzi pomiędzy narodami. Nie wszystkie warstwy społeczne były w stanie pojąc sentencję wychowania dla dobra wspólnego, szczególnie Ojczyzny, wówczas nazywanej socjalistyczną, którą uznawano też jako nie naszą.

W moim osobistym odczuciu wychowanie do dorosłości rozumiałem, jako wychowanie dla Narodu; wychowanie patriotyczne, bez zwracania uwagi, czy tamta Polska była nazwana socjalistyczną, czy jak dzisiejsza w wielu razach „regionalno-europejską”. Polska dla mnie była i zostanie Polską! Polską, wyrosłą z korzeni chrześcijańskich, narodowych, z jej trudną historią, obroną Częstochowy i Westerplatte, Polską Sierpnia 80, Polską Jana Pawła II i Lecha Wałęsy. Nawet, gdyby za pewnymi zdarzeniami historyczni kryją się pewne niedomówienia.

Dziś również celem nadrzędnym i wartością zarazem jest budowanie tego samego Dobra, lecz pojmowanego, jako dla siebie indywidualnie. Nie wielu z nas, kto budując dobro dla siebie, myśli o budowie Dobra dla Ojczyzny, czyli dla drugiego człowieka zarazem, tylko o sobie. W ten sposób, ci co są bardziej zaradni, cwani, ustawieni w sitwach, dostąpili uwłaszczenia, czyli ci "równiejsi", też ludzie dobrze wykształceni, budują dobro przeważnie kosztem drugiego człowieka. Wbrew zasadzie solidaryzmu społecznego, gdyż ich naczelną wartością i celem jest: "pomnażanie dóbr materialnych", a nie budowanie dobra w sensie wyższej wartości.

Puentując swoją wypowiedź na okoliczność niepodległości świętowania, posłużę się cytatem Jana Pawła II w przemówieniu na Forum ONZ w 1995 roku, że „wolność jest miarą ludzkiej godności i wielkości, zaś przeżywanie wolności przez jednostki jest wyzwaniem do duchowego wzrostu narodów”.

W Polsce nierównego podziału dóbr, uwłaszczenia "równiejszych oraz bogatych", godność przeciętnego Polaka jest poniżana.

Mimo wielu niedomówień i niesprawiedliwości, a wolności przywróconej i łatwiejszego życia, posłużę się Norwidem: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnosząc z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba - Tęskno mi, Panie.”
 Feliks Rochowicz
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29396. 
Odnośnie wpisu numer: 29393

Panie "bobbi"- ręce opadają, brak słów. Referendum jest potrzebne dla rozwoju demokracji. Dla zasady! Społeczeństwo ma prawo wypowiadać się poprzez ten instrument także w innych sprawach. To niestety kosztuje, ale wszystko kosztuje.
Co do dzieci. W wieku 6 lat nie wszystkie są emocjonalnie przygotowane do wejścia w moloch, jakim jest szkoła. Nie pomogą im kąciki zabaw. To, że np. minister Sikorski dziękuje publicznie swojej matce, że go wcześniej wypuściła niczego nie dowodzi - zresztą widzimy co z niego wyrosło, jak posługuje się językiem polskim (dorżnąć watahę) i jaką ma emocjonalność :-)
W tej całej referendalnej rozgrywce chodzi o demonstrację siły rządu Tuska, a nie uwzględnienie woli obywateli.
Zgadzam się z sytuacją, gdzie istnieje dowolność i rodzice decydujący, czy posłać wcześniej dziecko, czy nie. To nie jest sprawa dla MEN, które chce uwiarygodnić swoje istnienie, ale pogrąża się coraz bardziej.
 obywatel2
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29395. 
Odnośnie wpisu numer: 29363

Po co referenda wyrażające wolę większości, skoro głos prawie miliona obywateli wyrzuca się do kosza...?!
Mnie Panie Pośle najbardziej wkurza to, iż władza olewa głos głosującego społeczeństwa tak, jakby się bała o wynik ewentualnego głosowania...
Czy jesteśmy bandą durniów, która nie potrafi mądrze zagłosować?
 xgrzesio
 Iława, Poniedziałek 11-11-2013

29393. 
Odnośnie wpisu numer: 29375

Panie Pośle, dziękuje za szczerość w Pana wypowiedzi.
Prawda okazuje się brutalna. W całym tym zamieszaniu związanym z sześciolatkami okazuje się, iż nie rozwój tych dzieci jest najważniejszy, lecz obecna sytuacja ekonomiczna środowiska nauczycielskiego i strach przed zwolnieniami.
Za pomocą manipulowania przyszłością naszych dzieci chcecie zapewnić spokojny byt tej grupie zawodowej, nie patrząc na konsekwencje swoich poczynań, które przecież dotykają bezbronnych najmłodszych naszych obywateli - tych, którzy bezgranicznie ufają w nasze intencje.
Po prostu ręce mi opadły...
 bobbi
 Iława, Niedziela 10-11-2013

29392. 
Odnośnie wpisu numer: 29386

Szanowny Panie "bob budowniczy"! Serdeczne dzięki, że zwrócił się Pan wprost do mnie. Z przyjemnością ten ważny dla mnie fakt odnotowuję i śpieszę z odpowiedzią.

Jak słusznie Pan zauważył, w przedwyborczym okresie politycy w większości nieustannie mijają się z prawdą, żonglują beztrosko słowem, uprawiają niedopowiedzenia, lub tam gdzie to im jest wygodne najzwyczajniej milczą. To dla wielu kanon profesji polityka obowiązujący pod każdą szerokości geograficzną od czasów Cromwella, który kładł podwaliny pod parlamentaryzm w XVII-wiecznej Wielkiej Brytanii. Różnica w odbiorze takich praktyk pomiędzy naszym, rodzimym społeczeństwem, a obywatelami tzw. demokracji zachodnich polega jedynie na tym, że tam przez długie stulecia nauczono się nabierać do wyborczej paplaniny mądrego dystansu i wyłapywać z istnego wodospadu politycznego słowo-potoku tylko to, co racjonalne i budzące zaufanie. A frekwencja wyborcza w każdych wyborach pozostaje tam zadziwiająco wysoka.

Moim skromnym zdaniem oznacza to, ni mniej, ni więcej, że tamtejsze społeczności nauczyły się (na przestrzeni długich stuleci) odczytywać kandydatów do publicznych funkcji z dużym przymrużeniem oka. Doskonale przy tym rozumiejąc, że choćby ktoś był człowiekiem bez skazy, pełnym szczytnych ideałów i najlepszych intencji – ujawniając w wyborczym spektaklu te cnoty (czyli mówiąc prawdę) nie miałby żadnych szans. My, Polacy nie dostaliśmy możliwości, by z pożytkiem dla nas samych, tego się nauczyć. Ostatnie ćwierć "polskiego tysiąclecia" to tylko dwa krótkie okresy, w których powiało wolnością. Dwudziestolecie międzywojenne i właśnie teraz.

Nie ma miejsca na forum, by napisać o tym szerzej. Dlatego ograniczę się już tylko do stwierdzenia, że pełniąc funkcję posła już po raz trzeci, spotykałem przez te wszystkie lata na sali plenarnej, na posiedzeniach komisji, czy na sejmowych korytarzach wielu ludzi ogromnej pracowitości, kompetencji i jak najbardziej przyzwoitych. Ta cenzurka bezwarunkowo dotyczy wybranych przedstawicieli wszystkich partii. Niestety, żadnego z nich nigdy nie miałbym zaszczytu poznać w Sejmie, gdyby nie poddał się on rygorowi wyborczego spektaklu. Spektaklu, w trakcie którego przynajmniej części wyborców należy mówić to, co chcą usłyszeć. Jak utrzymują kampanijni specjaliści, postępując inaczej lepiej nie zawracać sobie głowy. Według nich, właśnie taka jest logika każdych wyborów. Niestety, w dojrzałych demokracjach przyjęta jako coś oczywistego, w naszych warunkach rodząca zniechęcenie i frustrację. Ta krótka diagnoza zachowań wielu polityków, wyraźnie to zastrzegam, dotyczy przede wszystkim wyborczych zachowań. Bieżące działania w polityce, to zupełnie oddzielna historia.

Pewnie się Pan, "bobie budowniczy", po takim wyznaniu (uczciwie publicznie wyrażonym) z uciechą odnotuje: A JEDNAK MIAŁEM RACJĘ! Ten Żyliński to niezły hipokryta, na dodatek okazał się na tyle nieroztropny, że bagienko, w którym tyle lat się papla, obrazowo i bezwstydnie sam opisał. Jeśli tak Pan pomyśli, zniosę to z pokorą i będę musiał nauczyć się z tym żyć. Nie podejmę jednak próby, by drzeć na sobie szaty i zaklinać się na wszystkie świętości, że ja jestem ten inny - w trakcie każdych kolejnych wyborów zawsze rzetelny, wyrzekający się wszelkiego przekłamań, bezkompromisowo uczciwy. Uderzenie w taki ton byłoby z mojej strony beznadziejnie żałosne.

Znajdując odpowiedź na Pańskie pytanie dotyczące mojej chęci dialogu i wsłuchiwania się w głos ludzi, po ewentualnym sukcesie wyborczym, odpowiem w sposób prosty. Bez wahania mogę złożyć publicznie taką deklarację z trzech bardzo praktycznych powodów.

Powód pierwszy: nie jest aż tak niezwykłą sztuką wygrać pojedyncze wybory, największą umiejętnością zawsze pozostaje utrzymanie się przy władzy. Bez otwartej rozmowy z wyborcami, w dzisiejszych czasach, objęcie funkcji burmistrza będzie miało jednokadencyjny charakter. A ja nie mam zamiaru być, jeśli w ogóle będę, burmistrzem jednego sezonu.

Powód drugi: przyznać się muszę Panu szczerze, że od pierwszych dni mojej publicznej działalności, a niedługo będzie to już ćwierć wieku, chronicznie wręcz nie znoszę oficjalnych wystąpień. Za każdym razem, kiedy kroi się przede mną perspektywa wygłoszenia publicznie okolicznościowych banałów - czuję się głęboko nieszczęśliwy. Bardzo natomiast lubię spontaniczną wymianę poglądów z mieszkańcami - obojętnie w jakiej formule, ustnej czy papierowej. Jest w tym coś bardzo autentycznego i naturalnego. Nie przeszkadza mi rozmach tych rozmów, byle był pozbawiony politycznego zacietrzewienia.

Po trzecie: nie musi mi Pan, podobnie jak inny forumowicz "pikuś mały", uwierzyć, ale mam gruntowny plan ożywienia gospodarczego i kulturalnego Iławy. Ciągle rozglądam się po całej Polsce myśląc o naszym mieście. Za wcześnie jednak o tym mówić. Nie chcę spalić wielu zamysłów. Bo są to przedsięwzięcia bardzo trudne w realizacji, niemożliwe do wykonania bez społecznego dialogu i powszechnej akceptacji. Dlatego wsłuchiwanie się w głosy mieszkańców musi stać się moim najżywotniejszym interesem.

Na podsumowanie posłużę się stosunkowo niedawno przeczytanym powiedzeniem, które szczególnie dla mnie jest ważnym przekazem: "Tego, co raz napisano i wydrukowano nawet siekierą nie można wyrąbać". Ładnie i groźnie zarazem brzmi.
 Adam Żyliński
 Iława, Niedziela 10-11-2013

29390. 
Odnośnie wpisu numer: 29385

Rozumiem już wszystko. Panie Włodzimierzu Ptasznik, dziękuję Panu po stokroć za zaproszenie. Przepraszam, że ten wpis jest tak krótki, ale wzruszenie odebrało mi głos - a raczej czucie w rękach, by więcej pisać.
 zaproszona
 Iława, Niedziela 10-11-2013

29389. 
Odnośnie wpisu numer: 29384

Obserwując życie polityczne w Kisielicach po prostu ręce padają. Ludzie mylą podstawowe pojęcia. Miejsca pracy nie tworzy Urząd Miasta, lecz przedsiębiorcy. [...]
 Edek, lat 52
 Kisielice, Niedziela 10-11-2013
Odp. 
„Edek”, kogo wyrzucić z forum za manipulacje i duplikowanie pseudonimów? Ciebie czy „Wandę”?
Przy okazji: gdy zaczynasz gadać już sam do siebie – jest źle,
bardzo źle... Trzeba udać się po pomoc do specjalisty, „Edek”.
 moderator dyżurny
 KURIER, Poniedziałek 11-11-2013

29388. 
Odnośnie wpisu numer: 29375

PANIE ADAMIE!
Chciałbym wiedzieć: pracował Pan kiedykolwiek w sektorze prywatnym? Czytając wcześniejsze pańskie wpisy wychodzi na to, że nie. [...]
 wyborca [78]
 Iława, Niedziela 10-11-2013

29386. 
Odnośnie wpisu numer: 29379

Dyskusja z posłem Żylińskim sięga zenitu. Poseł odpowiada na niemalże każdy post, ciekawe czy odpowie na mój.
Kanclerz pisze o granicy między Warszawą a Iławą, która faktycznie jest do przekroczenia oraz o szczerej do bólu publicznej dyskusji. Ja się obawiam jednego.
[...] Zastanawiam się ile w postach pana Żylińskiego jest prawdy, a ile wyborczej hipokryzji. Czy nie jest to przedwyborczy bełkot, zwyczajna kiełbasa wyborcza...?
W obecnych czasach nawet przedszkolak wie, że politycy kłamią, mamią nam oczy, aby tylko zdobyć mandat - czy to poselski czy też radnego tudzież wójta lub burmistrza. W kampanii złote góry, po wyborach wszyscy zrobieni w bambuko - chyba Pan nie zaprzeczy, że tak się dzieje, Panie pośle.
Jaką da nam Pan gwarancję, że będzie Pan otwarty na dyskusję z mieszkańcami Iławy po wyborach?
Proszę Pana o publiczną deklarację, że jeśli zostanie Pan naszym burmistrzem to będzie Pan się spotykał z mieszkańcami Iławy i że będzie Pan słuchał głosu ludzi.
 bob budowniczy
 Iława, Niedziela 10-11-2013

29385. 
Odnośnie wpisu numer: 29380

Już od dawna niestety nie ma miejscówek na ten spektakl. Jakoś dziwnie szybko gdzieś wyparowały. Pewno większość miejsc zajmą, jak zwykle i najczęściej z przymusu - bo przecież trzeba się pokazać - bardzo liczni miejscowi oficjele, spośród których zapewne wielu będzie się setnie nudziło. Niektórzy będą mieli wręcz okazję, by uciąć sobie wtedy krzepiącą drzemkę, jako miłą przerwę między jedną a drugą uroczystością, równie dla nich „porywającą” .

A po uroczystościach przecież jeszcze czekają ich jakieś ciężkie trudy podczas nieformalnych spotkań przy paśnikach organizowanych „dobrowolnie pod przymusem” przez różne koła gospodyń wiejskich, czy też innych wdzięcznych i „bezinteresownych” oczywiście sponsorów. Odpoczynek na „Strasznym Dworze” będzie przecież niezbędny, gdyż takie "towarzyskie" spotkania, wciskające w człowieka darmowy wikt i napitek we wszelkiej postaci i asortymencie, wymagają wszak niezłej kondycji ze strony głowy, jak i wątroby wraz z kiszkami. A odmówić konsumpcji oczywiście nie wypada, no bo cóż by obrażone „społeczeństwo” powiedziało! Tak się nie godzi…

Ileż to więc trzeba natrudzić się w tej ciężkiej i niewdzięcznej często pracy, spełnianej dla dobra ogółu na różnych wysokich stanowiskach w ratuszach, gminach, starostwach, radach, dyrekcjach, zarządach, komisjach, itp., itd. Tym bardziej, że niektórzy są wręcz zmuszeni do zajmowania jednocześnie kilku stołków w wymienionych konwentyklach za marną dietę lub jedynie kilkutysięczne, głodowe wynagrodzenie. Podczas spektaklu prawdziwi zaś miłośnicy sztuki operowej będą jednak przecież mogli sobie postać pod murami kina – a nuż będzie trochę słychać? Nie wymagajmy w końcu zbyt wiele i nie bądźmy tacy wygodniccy… W końcu naszym urzędnikom też się coś należy, a nie tylko ciągła ciężka harówka dla dobra niewdzięcznego społeczeństwa, odbywana w przepastnych, nieprzytulnych gabinetach, na głębokich i jakże niezdrowych dla wiadomej części ciała, fotelach.

A jednak, mimo braku biletów, plakaty zachęcające do przyjścia na ten spektakl nadal wiszą w najlepsze w gablotach informacyjnych ICK. Świadczy to o lekceważeniu potencjalnych widzów, jak i o zarazem zwykłym braku kultury ze strony organizatorów. A kultura i szacunek wobec widza i słuchacza, nawet tego, któremu miejsce zajmie znudzony oficjel, powinna być główną cnotą pracowników placówki kultury.

No chyba, że ktoś już cnotę utracił w zupełnie innych okolicznościach…
 iławianin [165]
 Iława, Sobota 09-11-2013

29384. 
Odnośnie wpisu numer: 29376

Oby tylko radny Ryszczuk sie nie wycofał i przetrzebił urząd, mops, komunalke i resztę pijawek.
Kto nie wie, że to właśnie z tych kręgów płynie agresywny atak na niego. Anonimowo to można napisać, że molestuje krowy na rowie i co? Taka to prawda, jak i inne bluzgi pod jego adresem.
Ja byłam na spotkaniu zorganizowanym przez niego w Arkadii w sprawie próby oszukania mieszkańców bloku przy Jagiellońskiej. Gdyby nie on to by ludzie zapłacili za to czego nie wykorzystali. Wszyscy z kilkudziesięciu obecnych wychodząc dziękowali mu i ściskali dłoń. To jest 100% prawda, łatwo sprawdzić.
Pomógł wielu ludziom i tego mu nie zapomnimy... Swój mandat pełni jak najlepiej, a zarzuty, dlaczego nie znajdzie się odważny i nie powie mu nic wprost w oczy. Tchórzliwe anonimy. Panie Rafale głowa do góry!
 Wioleta
 Kisielice, Sobota 09-11-2013

29383. 
Odnośnie wpisu numer: 29380

Zatroskana obywatelko! [...] Miejsc w kinie jest, jak mi sie zdaje, około 350-400. Zatem tyle, ilu honorowych i znamienitych gości i osób z miasta należy zaprosić ekstra. [...]
Radzę Pani osobiście pofatygować się na operę. Tego rodzaju sztuka w małych środowiskach ma wzięcie. Z kulturą Polaków nie jest źle, jednak dostęp niestety bardzo ograniczony.
Wielu Polaków ma dość jazgotu pseudomuzyki, pseudorzeźby w pseudo wyrażaniu (raczej wyszydzaniu) uczuć religijnych na różnych wystawach.
Przyszedł czas na Kiepurę.
Kiedy szlag mnie trafia, słucham Pavarottiego lub Chór Niewolników z opery Nabucco.
 Marszałek
 Iława, Sobota 09-11-2013

29381. 
Odnośnie wpisu numer: 29369

Nasz poseł Adam Żyliński na całego ruszył do walki o tron w Iławce.
A ja nie chcę aby do władzy doszedł ktokolwiek z pokolenia Pana Adama. Jesteście zmanierowani [...].
 wyborca [78]
 Iława, Sobota 09-11-2013

29380. 
Odnośnie wpisu numer: 29359

Zaraz!
To w końcu jest to zaproszenie czy go nie ma? Bo teraz to już zupełnie nie wiem o tutaj co chodzi. Z chęcią bym trochę kultury zaznała w tym szarym życiu. To mam iść czy nie?
 zaproszona
 Iława, Sobota 09-11-2013

29379. 
Odnośnie wpisu numer: 29372

Dyskusja na naszym zacnym forum Kuriera dosiega zenitu.
Oczekuje, ze glowny adresat wielu ostatnich wpisow - Pan Posel Adam Zylinski dokona kolejnego wyboru i uczyni krok do przodu. Stac Go na skuteczna analize.
Wierze, ze nie zaprzepasci ostatniej szansy dla naszej Ilawy. Poprzeczka zawieszona miedzy Warszawa i Ilawa jest do przeskoczenia, ale dalej to musi odbywac sie w otwartej - szczerej do bolu - dyskusji.

Zatroskany...
 Kanclerz
 Ilawa, Sobota 09-11-2013

29378. 
Odnośnie wpisu numer: 29373

Irytuje mnie jako matkę pytanie o sześciolatki. Referendum byłoby stratą pieniędzy. Uważam, że krzyk podnoszą ludzie nieświadomi i buntowani przez niektórych nauczycieli (niestety starszego pokolenia), którzy są przeciwni głównie dlatego, że nauką trzeba się właśnie zainteresować, zafascynować.
Umysł sześciolatka jest bardzo chłonny, a uczyć można także po przez zabawę. Ja moje dziecko puściłam w zeszłym roku jako niestety jedna z nielicznych do 1 klasy, poradziło sobie znakomicie, lepiej niż większość siedmiolatków. Nie żałuję tej decyzji, a i moje dziecko jest dumne i zadowolone, że chodzi do szkoły.
Niestety zawód nauczyciela czy przedszkolanki winien być ograniczony wiekowo. Bo czy ktoś wyobraża sobie 60-latkę biegającą na w-fie z sześciolatkami. Stąd bierze się niechęć nauczycieli, bo młodsze dzieci mają więcej energii.
Rodzic, który uważa, że jego dziecko nie nadaje się jeszcze do szkoły może zawsze je odroczyć. Ale nie powinniśmy zabraniać naszym dzieciom rozwijać się.
 Jola
 Iława, Piątek 08-11-2013

29377. 
Na naszym forum trwa rzeczowa debata o referendum wyznaczającym szkolną przyszłość naszych dzieci. I bardzo dobrze… Ale jaką przyszłość i w jakiej atmosferze? Podstawową potrzebą i prawem dziecka jest jednak oddychanie czystym powietrzem, gdyż w przeciwnym razie może ciężko zachorować i w skrajnych wypadkach wręcz nie doczekać się uroku szkoły, ani jako sześciolatek, ani siedmiolatek ( wersja do wyboru ze względu na spór referendalny).

A cóż naszym dzieciom oferuje nasze miasto Iława? Oferuje kłęby dymu, który jest wchłaniany przez płuca iławskich dzieci w ich drodze do szkoły. O wyjściu na świeże powietrze, by się na nim pobawić, wiele dzieci nie może nawet pomarzyć. Dotyczy to szczególnie okolic osiedli domków jednorodzinnych. Zamieszczone zdjęcie ukazuje sytuację dzisiejszego popołudnia w rejonie osiedla przy ul. Boczno- Górnej. W głębi zdjęcia widać kopcącą całymi dniami i nocami naszą kochaną Ziemniaczankę, która latem przyszłego roku zauroczy nas swym smrodem pochodzącym z tegorocznej kampanii ziemniaczanej. O otwarciu okna nie ma mowy, a wyjście na ulicę grozi normalnym uduszeniem…

I o czym my mówimy? O referendach, kłopotach ekonomicznych, strasznych dworach w ratuszu, itp., itd. Nie widzimy zaś prawdziwego, realnego zagrożenia wręcz naszego życia, czającego się za oknami w wielu rejonach naszego miasta. Władze Iławy winny w tym momencie wręcz ogłosić stan klęski ekologicznej i podjąć radykalne niestety działania, by w wielu rejonach naszego miasta mieszkańcy mieli czym oddychać. No tak, ale w okolicach ratusza pan burmistrz może nie odczuwa tego nieustającego duszącego smrodu wijącego się poza centrum miasta. Choć sam podobno również mieszka na osiedlu domków jednorodzinnych, ale widocznie, wzorem strusia, woli schować głowę w przysłowiowy piasek, gdyż tam może nie jest tak duszno jak na „świeżym”, iławskim powietrzu.

Dlatego też pragnę się zwrócić do naszego posła, byłego naszego burmistrza, pana Adama Żylińskiego, z gorącą prośbą, by tematykę niezbędnej naprawy atmosfery nad naszym miastem raczył włączyć do swych planów związanych z kampanią wyborczą na stanowisko burmistrza. Zdaję sobie dobrze sprawę, że jest to trudny problem, jego niezbędne rozwiązanie będzie łączyło się z protestami wielu właścicieli domków jednorodzinnych, którzy w imię swych krótkowzrocznych, egoistycznych i marnych ekonomicznie interesów, wolą palić byle czym zatruwając głównie siebie i najbliższych sąsiadów. Dodatkowo zaistnieje konieczność przełamania równie egoistycznego spojrzenia na sprawę ze strony właścicieli ciepłowni miejskiej, którą władze miejskie, chyba w imię złego interesu, przekazały w prywatne ręce, a którym sprawa czystości powietrza nad naszym miastem jest zapewne zupełnie obojętna.

W pewnym miejscu pisze Pan poseł, kandydujący na burmistrza miasta, o słusznej konieczności podjęcia pracy organicznej. Chciałbym więc przypomnieć, że jednym z pozytywistycznych bohaterów naszej literatury był doktor Judym, którym właśnie w imię hasła pracy organicznej oraz tzw. pracy u podstaw nie wahał się poświęcić swej prywatnej kariery i szczęścia osobistego, gdy z bezdusznym właścicielem „ zakładu leczniczego” walczył o czystą wodę dla chłopów z pobliskich czworaków. Czystą wodę już mamy w kranach, ale „powietrze” za naszymi oknami jest równie brudne, śmierdzące i gęste, jak brudna woda płynąca w literackich, judymowych Cisach. Na inne niezbędne prace w ramach iławskiej pracy organicznej też przyjdzie czas i wierzę, że mądrzy mieszkańcy Iławy w tym pomogą.

Proszę o spojrzenie przychylnym okiem na przedstawiony problem, życząc powodzenia i wytrwałości w zapowiadanej, trudnej pracy organicznej…
 iławianin [165]
 Iława, Piątek 08-11-2013

29376. 
Odnośnie wpisu numer: 2963

Dotyczy sceny politycznej w Kisielicach.
Po przeczytaniu artykułu w ostatnim wydaniu Kuriera postanowiłam się włączyć do dyskusji. Uważam, że kisielicki kwiatek tzn. niepokorny radny [Rafał Ryszczuk] to po prostu [...]. Napiszę krótko co myślę o tym Panu. [...]
 Wanda, lat 76
 Kisielice, Piątek 08-11-2013

29375. 
Odnośnie wpisu numer: 29372

Szanowny Panie Jarosławie! Zacznę od tego, że i owszem można coś opuścić i nigdy się od tego czegoś nie uwolnić. W moim przypadku ten mechanizm zadziałał w dziedzinie samorządu terytorialnego. Ja już na zawsze pozostanę samorządowcem.

Z edukacyjnego referendum wielu (tych z politycznym temperamentem) próbuje zrobić za wszelką cenę spór typowo partyjny, klasycznie wpisany w rytm parlamentarnego zamętu. Z żalem przyjmuję, że, niestety, Pan również. Dlaczego wpycha mnie Pan w objęcia partii politycznej, z której pół roku wcześniej demonstracyjnie zrezygnowałem? I dlaczego odmawia mi Pan prawa do jasno artykułowanych własnych poglądów?

A teraz do rzeczy. Uprzejmie proszę, oto wybrane pytania z inicjatywy referendalnej:

– Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?
– Czy jesteś za zniesieniem obowiązku przedszkolnego pięciolatków?
– Czy jesteś za stopniowym powrotem do systemu: 8 lat szkoły podstawowej plus 4 lata szkoły średniej?
– Czy jesteś za ustawowym powstrzymaniem procesu likwidacji publicznych szkół i przedszkoli?

Nie muszę fantazjować. Wystarczy, że uruchomię choć trochę wyobraźni, by zauważyć jaki zamęt spowodowałoby wprowadzenie w życie tych postulatów.

Do reformy oświatowej rękę przykładały wszystkie formacje partyjne ostatniego 20-lecia Rzeczypospolitej. Lokalne samorządy cierpliwie wykonywały wszystkie reformatorskie zapędy kolejnych ekip rządowych. Tak narodziły się zerówki, gimnazja, czy wskazane organy prowadzące oświatę (w postaci starostw i gmin). Nie oceniam wartości i sensu tych reform. One stały się po prostu niepodważalnym faktem.

W między czasie, w dramatycznej scenerii niżu demograficznego, na środowiska nauczycielskie padł blady strach. Rozpoczął się proces wyludniania szkół, z każdym rokiem gwałtowniejszy, a to oznaczać mogło tylko jedno - postępujące zjawisko zwalniania pedagogów.

W najgorszej jednak sytuacji znalazł się samorząd terytorialny w całym kraju. To on stał się głównym odbiorcą społecznych pretensji i rozemocjonowanej walki zdeterminowanych lokalnych środowisk o ziejące co raz większymi pustkami szkolne placówki. Proszę dowiedzieć się ilu uczniów pobierało naukę w iławskim gimnazjum na oś. Podleśnym w najlepszych latach, a ilu uczy się tam dzisiaj.

Głosując przeciwko referendum myślałem przede wszystkim o Iławie. Swoją kandydaturę na burmistrza traktuję śmiertelnie poważnie, dlatego patrzyłem na ten problem z samorządowej, a nie platformerskiej perspektywy. Likwidacja dziewiątej klasy (trzeciej gimnazjalnej) to katastrofa dla nauczycielskiego stanu zatrudnionego przez burmistrza/wójta. A wprowadzenie 6-latków do szkół podstawowych wcale nie musi oznaczać uszczuplenia zatrudnienia w placówkach przedszkolnych, może stać się szansą na przyjęcie wszystkich dzieci do przedszkola. O pomyśle eliminacji "zerówki" już nie chce mi się gadać.

Łatwo mi zarzucić, że w swym rozumowaniu martwię się o nauczycieli, zapominając o rodzicach. To nieprawda. Tylko że z niektórymi rodzicami tak czasami bywa, że przez swój szlachetny bezmiar opiekuńczości tracą z pola widzenia poczucie rozsądku. Urocze to zjawisko, ale w budowaniu sprawnie funkcjonującej wspólnoty mieszkańców bardzo kłopotliwe.

Kończąc, kieruję prośbę do Pana, Panie Jarosławie. Proszę uszanować moje pragmatyczne poglądy, choćby Pan z nimi fundamentalne się nie zgadzał. Nie mają one nic wspólnego z trudnym gorsetem partyjnym. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie i dobrze Pan wie jak mało we mnie było od zawsze partyjniackiego uduchowienia...
 Adam Żyliński
 Iława, Piątek 08-11-2013


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 77 78 79 ... 152 153 154 155 156 157 158 159 160 ... 270 271 272 ... 386 387 388 następna ] z 388



102858775



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.