Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2016-04-06

Szpetota uliczna ośmiesza nasze miasto


Szkodzą obrazowi miasta Iławy napastliwe billboardy reklamowe! Czasami ustawione tak (patrz: zdjęcia), jakby czekały na kolizję drogową, bo prawie że tablicami na jezdni. Autentycznie dekoncentrują.

REPORTAŻ SUBIEKTYWNY: Leszek Olszewski

A to telewizor awizują, jest taniej, to ławka, to ryba w puszce, jak puszek kupisz pięć… Wszystko w porządku, tyle że niech powieszą to na własnym markecie, na swojej powierzchni, nie zaś wychodzą z tym miszmaszem w neutralny teren. Wiem, że urząd ukrócił w znacznej mierze różne strzałki na chodnikach prowadzące do barów czy sklepów ze śrubkami, oczyścił płoty, uwalniając Iławę od jarmarcznego klimatu. Nie zasypia więc gruszek w malowanych wrotach. Do tego czyni to cicho, a skutecznie – za to brawa.

Nie mam pojęcia, czy widoczne nadal pozostałości dawnego chaosu to efekt jakichś obowiązujących wciąż czasowych umów, czy co, liczę jednak, że nieodlegle te rybio/telewizyjne bastiony uda się dorżnąć niczym dopijaną butelkę bimbru na weselu. Czekam na to.

Wonczas ulice wokół Jezioraka i Iławki nabiorą stylowości miast odpustowości, klasy miast bajzlu, którego ojcem i matką nachalne, niechciane, a wmuszane nam wszędzie reklamy. Jak nie na kijku, to podparte cegłami – byle się na nie gapić i ulec chuci zakupoholizmu, na co producent taniej ryby w puszce bardzo liczy. Mimo całego brzydactwa płynącego z podobnych plomb wbijanych w krajobraz, nie są one największym wrogiem ni Iławy, ni Warszawy. Największym nieprzyjacielem każdego zabudowanego krajobrazu jest jego zapuszczenie, brud, dzielnice nędzy, parszywe kwartały.

Mniej lub bardziej odpowiadają w Iławie powyższemu opisowi dwie „baletnice” (tj. połacie ziemne). Pierwszą z nich zaplecze poczty i dawnego budynku Telekomunikacji na Kościuszki, biegnące do ulicy Szeptyckiego.

Czego tam w historii nie było? Zajezdnia autobusów ZKM, skupy butelek, warsztaty, garaże, nawet stacja CPN! I nie uwierzycie – prawie po wszystkich tych aktywnościach pozostały dziś pamiątki! Kilka drzwi zabito w tej chwili deskami, jednemu budynkowi odpadła ściana i podurywa się dach, za kratami jakiegoś hangaru stoi z 200 pustych skrzynek! Do tego dziki kontener na śmieci, dziury na resztkach podjazdu, piaski, dzikie trawy i sto stylów wznoszenia pomieszczeń o przeznaczeniu gospodarskim. Eden!

W sumie to zabawny zastajemy za pocztą widok. Kto ma depresję, polecam spacer wokół. Z półgodzinny – sam Pawlak Waldemar by się rozchmurzył, a jego facjata ujrzałaby uśmiech, ręczę! Tyle że w czasach małej świetności owego zaułka był on – przepraszam za porównanie – jak getto, oddzielony od Iławy murami ze wszystkich stron.

Kaczmarski jednak słusznie wieszczył: „A mury runą!” i ten iławski nie chciał być gorszy od berlińskiego i sczezł na śmietniku historii, czyniąc teren otwartym dla publiczności, gawiedzi. Dziś każdy frajer wchodzi tam za darmo tunelem od poczty, a z przeciwległej strony autostradą wręcz. Mało tego, koło cerkwi wybito parceli zęby przednie, postawiono kilka bloków. Ale to gdzieś 20% uzębienia poszło.

Co dalej? Aż się prosi o rozbiórkę i miniosiedle czy centrum sportu na świeżym powietrzu. Bardziej już w centrum nie można być – to centrum centrów, 10-tka na tarczy! Nie marnujmy jej potencjału. Iławkę wróciliśmy miastu, wiec pora na kolejne, zaśniedziałe lekko insygnia!

Tu przejdę do drugiego z nich, czyli do ex-siedziby TKKF-u, później słynnego baru „U Janka” (Bednarskiego), który teren przez wiele lat dzierżawił. Funkcjonowało tam idealnie utrzymane boisko, kort tenisowy, postawiono trzy domki letniskowe, natryski były… Niby koniec komuny i pierwsza dekada kapitalizmu, a dawano radę. Teraz nie czepiam się tego, że czasy te szczęsne minęły. Kłuje mnie, iż stary porządek wyproszono, by postawić na tym urokliwym punkcie trumnę. Nadto można się tam zabić, kilka studzienek zastaniemy zdjętych, a nocą istnieje tam ruch ludzki. Chadza się na alejkę, z psami. Starsza pani żaliła mi się, że nie ma żadnych ochronek, zabezpieczeń, a w końcu to teren miejski. O prezencji jak Warszawa po wojnie, taki jawny policzek w twarz dla nierychliwej Iławy!

2016 jest kolejnym rokiem, jak problem zastygł w syfie, zaraz wybuchnie zieleń, zapachy, wyjdziemy nad wodę i ten TKKF od razu na oku, ze śladami budynku głównego po pożarze sprzed kilku lat. To wielki dramat.

„U Janka” przez długie lata było czysto, schludnie, gwarnie. Ptaki śpiewały nad rzeką, piłka wpadała pod poprzeczkę. Organizowane tam były ogólnopolskie, zamknięte zjazdy prawników, inne imprezy okolicznościowe… Za niewiele zaś przyjdzie piękne lato, gorące wieczory i mamy tam mogiłę, choć wokół przybyło kilkanaście bloków. Z dziećmi wygłodniałymi wspólnej zabawy! Tylko dać okazję, to szarańcza nadejdzie – jak do galerii handlowych…

Dla mnie TKKF to jawna plama (wstyd) na białej koszuli miasta. Ruiny za pocztą – plama skrywana na koszuli, ale wsunięta w spodnie. Obie na tej koszuli trwają enty sezon wizytowy, toteż wypuściłem je dziś przed kurtynę… Dodatkowo nic tak nie przemówi jak obraz, który, myślę, dopełnia tu rozprawy.

Generalnie nie chcę widzieć Iławy jako miasta na poły zadbanego oraz o dzielnicach „B” i „C”, zostawianych być może łaskawemu losowi kiedyś. Dlatego będę bił w bębny, bo pola chwastów i garaże bez ścian temu grodowi nie przystoją. Niereagowanie na nie też. Za wysokie standardy wprowadzono, więc niech zaledwie obowiązują – wszędzie równo. I wystarczy!

LESZEK OLSZEWSKI






Wstyd jawny: alejka nad rzeką Iławką
skrywa ruiny dawnego TKKF-u, miejsca tętniącego życiem
– boiska, korty tenisowe, wypożyczalnia sprzętu wodnego.
Nicnierobienie tam to klęska wizerunkowa.
Pijacy mają niezłą przystań!






Wstyd skrywany: tylna parcela pomiędzy
budynkiem dawnej Telekomunikacji a ul. Szeptyckiego
(dawna zajezdnia autobusowa). Rozpadające się budynki,
śmieci, dziury – punkt ten można zamienić
w absolutnie prestiżową lokalizację grodu.






Iława. skrzyżowanie ulic 1 Maja i Skłodowskiej.
Przykład zaśmiecania przestrzeni miejskiej topornymi wizualnie reklamami. Ten potworek burzy
ład estetyczny miejsca. Kto go tam wstawił?






Iława, ul. Jagiellończyka.
Widok takiego straszydła za księgarnią FENIX
„umila” drogę z ronda od poczty do biblioteki.
Elewacja potrzebuje natychmiastowej operacji plastycznej.





  2016-04-06  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102746624



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.