Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

Forum

29034. 
Odnośnie wpisu numer: 29031

Podoba mi się zdanie: "co za durny pajac w ogóle pozwala na budowę bloków w środku osiedla domów jednorodzinnych?" Właśnie! Który z durnych, bo ich jest wielu.
Jako nie architektowi, a człekowi z branży humanistycznej, nie podobały
mi się te budowle prymitywne wyglądem, niepasujące do starej, niskiej
wielo-domkowej, specyficznej architektury Osiedla Gajerek. Bo jeśli już zabudowa wolnego pola domostwem, to nie tego typu architekturą tych prostackich bloków. [...] Bo tam, na Gajerku, widziałbym raczej bloki najwyżej 2-piętrowe do zamieszkania, z górą przez 6-8 rodzin w jednym,
z garażami, ogrodzone, zielone, sadem okraszone; do rozliczania opłat czynszowych przez wspólnotę.
Niestety, zapewne za metr kw. byłoby drożej, ale za to byłby inny smak zamieszkania, inne życie. Chętnych nie zabrakłoby. Ale niestety te bloki
na Gajerku zakłóciły wizerunek starej cichej dzielnicy, wprowadzając tu
dziwaczne rumowisko blokowe. Wygląda to jak... pomyłka.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 16-09-2013

29033. 
Odnośnie wpisu numer: 29013

...a może sama "lewa ręka Biskupa" donosiła, a teraz chcesz się pochwalić. Może lepiej zastanowić się nad przyczyną? [...]
 Gregor
 Susz, Poniedziałek 16-09-2013

29031. 
Odnośnie wpisu numer: 29024

A propos dymu z kominów domków jednorodzinnych.
Po pierwsze:
Mieszkam w takim domu na Osiedlu Gajerek, gdzie każdy w okresie jesienno-zimowym pali w piecu i nie jest to rzeczą dziwną. W środku osiedla stoją bloki i ludziom z nich tez to przeszkadza. Dlatego pytam sie, po jaka cholerę pchacie sie do bloków usytuowanych w środku osiedla domów jednorodzinnych! Wy ludzie z bloków musicie liczyć się z tym, że dym będzie sie unosił z domów. To wy przychodzicie do nas a nie odwrotnie i musicie to respektować. W przeciwnym razie proszę sprzedać mieszkania i wyprowadzić sie na jakieś bogate osiedle, gdzie domy sa podłączone do ciepłowni. (ps. co za durny pajac w ogóle pozwala na budowę bloków w środku osiedla domów jednorodzinnych?)
Po drugie:
Moje osiedle chciało byc podłączone do ciepłowni, ale ciepłownia sie na nas wypięła, bo im nie zależy i specjalnego pożytku by z nas nie miała. Zresztą musieliby przekopać rów, a tego im sie nie chce. Zaproponowali, żeby to mieszkańcy, skoro im zależy, zapłacili za to kopanie niemałe pieniądze, a w czasach kryzysu mieszkańców osiedla nie stać na to i temat zaniknął.
Zatem, jeśli mieszkańcom bloków ten smród tak przeszkadza to proszę zrobić zrzutkę na kopanie kanału lub się wyprowadzić na koniec Iławy.
A przed kupnem mieszkania w środku osiedla proszę zrobić "research" co do atmosfery osiedlowej i jeśli pojawi się problem dymu z kominów to proszę poszukać sobie mieszkania gdzie indziej.
 mieszkanka Gajerka, lat 40
 Iława, Niedziela 15-09-2013

29030. 
Remont trasy Iława-Susz.
Czy ktoś może wie po co są układane i montowane krawężniki na odcinku Szczepkowo-skrzyżowanie Szymbark/Starzykowo?
Czy ta trasa będzie miała po jednej i po drugiej stronie na całym odcinku taki rarytas?
 kokos
 Iława, Niedziela 15-09-2013

29026. 
Czy wczorajsze masowe protesty w Warszawie świadczą o przebudzeniu się Polaków? Powiem: TAK. Tym bardziej TAK, ponieważ jak nigdy dotąd, jeden kierunek obrały trzy organizacje związkowe, niezależnie od barwy przekonań ideowych.
Dziś potrzeba nam wspólnoty w naszym regionie i mieście, by dobrać się do skompromitowanej ideologii rządzenia.
Dopóki niewolnik bez szemrania krzywdy znosi, dopóki kark swój pokornie schyla; dopóty jest pochyłym drzewem, o którym przysłowie mówi, że na nie kozy skaczą - dopóty jest on współwinnym niewoli i krzywdy swojej.
 Marszałek
 Iława, Sobota 14-09-2013

29024. 
Rozpoczął się w Iławie radosny dla oczu, a przede wszystkim dla płuc, jesienno-zimowy okres opałowy na osiedlach domków jednorodzinnych. W smutnym okresie wiosenno-letnim byliśmy skazani jedynie na jakże zdrowy, ekologiczny i zgniły, wijący się po całym prawie mieście i okolicach, smród z ziemniaczanki. Teraz zaś będziemy znów mogli zażywać ożywczych inhalacji dzięki tumanom czadu bijącego z kominów sąsiednich domków jednorodzinnych i wijącego się malowniczo po całej okolicy bliższej jak i dalszej oraz nad pobliskimi lasami. Na pewno niestety są wśród nas liczni malkontenci, którzy chcieliby uniknąć niezwykle orzeźwiających haustów tegoż czadu zamykając się w domu. Nic to! Mimo że pozamykają i uszczelnią okna i drzwi, to i tak nie unikną wdzierającego się do ich mieszkań aromatu dymu z zasiarczanego węgla spalanego w sąsiednich domkach i buchającego i z ich kominów. Ta szeroko stosowana w całej naszej Ojczyźnie zdrowa technologia ogrzewania domków jednorodzinnych została wymyślona już w epoce człowieka pierwotnego i do dziś nie została zmieniona. No bo i po co, skoro to system sprawdzony, skuteczny i taki malowniczy? Z jedną tylko na szczęście różnicą, gdyż w dawnych czasach opalano chałupy głównie drewnem. Dziś zaś w imię dobrze pojętego patriotyzmu właściciele domków palą głównie naszym rodzimym węglem zawierającym jeszcze dodatkowo zdrowe, liczne domieszki siarki. W imię zaś praktyczności i słusznej oszczędności palą także swe domowe plastikowe śmieci oraz odpady drewniane nasączone wszelkimi, jakże potrzebnymi naszym organizmom substancjami chemicznymi, a pochodzące z licznych w okolicy zakładów „drzewniano”-meblowych…
Niektórzy nudziarze, niezadowolenie ze stanu oficjalnie przecież bardzo zdrowego powietrza iławskiego, postulowali by przynajmniej część osiedli domków jednorodzinnych przyłączyć do znajdującej się w pobliżu ciepłowni miejskiej, której komin widać na zdjęciu nr 2 poprzez tumany dymu wijącego się z kominów domków. Ale słusznie władze miejskie, mieszkające chyba także w większości na bogatszych iławskich osiedlach opalanych w ten sam opisany wyżej nowoczesny i zdrowy sposób, są przeciwne i całkowicie głuche na te nudne i jakże szkodliwe pod względem politycznym, ekonomicznym i społecznym, głosy.
No bo przecież z podłączenia osiedli domków do ciepłowni nie byłoby żadnych korzyści. Bowiem rury ciepłownicze ukryte pod ziemią nie są przecież tak malownicze jak kolejne rondo, którym można się chwalić, puste, szerokie obwodnice, po których nie jeżdżą ciężarówki, gdyż ich kierowcy ze względu na brak odpowiednich znaków nie mają pojęcia o ich istnieniu, czy też zamknięty od miesięcy przejazd pod wiaduktem, gdzie trwa w najlepsze jakże przyjemna i nierychliwa cisza. Stracą także na interesie lekarze leczący, głównie w praktyce prywatnej, nas i nasze dzieci ciężko chorujące na płuca. Już nie wspomnę o stratach naszych rodzimych kopalń dzielnie fedrujących nie tylko nasz, ojczysty węgiel, ale także liczne zasoby siarki w nim się znajdujące. Stracą także firmy sprzedające ten węgiel za ciężkie pieniądze oraz drobne firemki zatrudniające węglarzy, którzy ten zakupiony węgiel w nowoczesny sposób znoszą w koszach na swych plecach do piwnic domków jednorodzinnych. A więc same straty.
I po nam to, skoro jest tak dobrze? No po co?

PS. Mój krewny mieszkający na Górnym Śląsku często mawiał, że boi się przyjeżdżać do Iławy, gdyż w przeciwieństwie do jego rodzinnych stron, nie będzie tutaj widział czym oddycha. Ale po przyjeździe do Iławy w okresie opałowym był bardzo zadowolony malowniczą widocznością naszej atmosfery, która jest chyba nawet bardziej gęsta i zawiesista niż nad jego marnym Górnym Śląskiem. Mamy jednak powody do dumy, a co?
 iławianin [165]
 Iława, Sobota 14-09-2013

29023. 
Ludzie! W iławskim ratuszu - w USC - ślub brała córka Lecha Wałęsy
- Brygida!
Starego Wałęsy nie było na ślubie, ale mamuśka Danuśka była.
Córka jest od dawna na wojennej ścieżce z tatusiem "Bolkiem"...
 Jaca
 Iława, Sobota 14-09-2013

29021. 
Odnośnie wpisu numer: 29014

Skoro przyczepiliście się jak rzep psiego ogona do naszego iławskiego odrestaurowanego zabytkowego dworca, to również nie omieszkam podczepić się.
Nie powiem, ze dworzec jest brzydki, ale żeby zaraz zabytkowy, to bez przesady. Kiedyś takie w III Rzeszy stawiano i nikomu nie przyszło do głowy, by budynek publiczny na pracharke wyglądał. Podobne stylowe widzimy w Rudzienicach, Samborowie i aż dziw, że PO jeszcze nie przehandlowało nieruchomości za Pendolino, które jak będzie pędziło po szynach, to nawet w takiej Iławie nie ma zamiaru stanąć, nie mówiąc już o Suszu, gdzie dworzec tez niezgorszy.
Wrócę do naszej nieruchomości, dworca PKP w Iławie, gdzie inna jeszcze dręczy mnie sprawa. Puste pomieszczenie-lokal, który stoi pusty od otwarcia dworca z obwieszczeniem oddania w najem na usługi restauracyjno-barowe. Skoro rozpędu rząd PO polskim kolejom nadał, to restauracja na dworcu powinna być w gestii PKP czynna dzień i noc. Tymczasem pustostan.
[...] W zabytkowym dworcu PKP , pomimo nieograniczonej dostępności alkoholu w Iławie, nie otwarto restauracji. I gdzie tu kulturalnie spożywać, jak się na pociąg całą noc czeka?
 Marszałek
 Iława, Sobota 14-09-2013

29019. 
Odnośnie wpisu numer: 29000

Dziś wielka manifestacja w Warszawie, a ja uważam, że każdy powinien zacząć od własnego podwórka.
W Kisielicach od lat rządzi monopolista transportowy, który bez przetargów otrzymuje wszystkie trasy na dowóz dzieci do szkoły. Zatrudnia tylko emerytów, za których nie płaci ZUS tylko jakąś jałmużnę za godzinę przepracowaną.
Jak włodarze miasta i Rada Miasta Kisielice dają przyzwolenie na takie praktyki przy tak wysokim bezrobociu jakie istnieje w naszym miasteczku! Myślę, że firma ma duże można nawet powiedzieć bardzo duże zyski budując w ciągu kilku lat 3 rezydencje.
Czyż to nie chore i amoralne za publiczne pieniądze bogacić się [...]
* * *
[...] Głęboko nieuczciwe jest zatrudniać tylko emerytów gdzie miasto przelewa na konto niewyobrażalne pieniądze. Z tego co ćwierkają wróbelki, to już radny niepokorny wszedł w układy z tym panem, który ma wszystkie zlecenia na obsługę przewozów [...]. Po prostu wie do której kieszeni [...].
 Frycek [Adaś], lat 63
 Kisielice, Sobota 14-09-2013

29018. 
Odnośnie wpisu numer: 28869

Może szanowna redakcja "Kuriera Iławskiego" zainteresuje się również sytuacją Szkoły Podstawowej w Gałdowie [gmina wiejska Iława], którą dzieci jak co roku mają zaopatrzyć w środki czystości (papier toaletowy, mydło koniecznie w płynie, gdyż w kostce jest niehigieniczne i ręczniki papierowe).
Oprócz tego muszą przynieść papier ksero, by nauczyciele mieli na czym pracować z dziećmi.
Tłumaczone jest to tym, że rodzice mają dbać o higienę dzieci, więc wychodzi na to, że jak ktoś się sprzeciwi to ma w głębokim poważaniu zdrowie własnych dzieci.
Szkoła nie zapewnia dzieciom ciepłej lub chociaż letniej wody, więc dzieci myją się w zimnej.
Nikt nie ma odwagi się temu sprzeciwić, gdyż boją się negatywnej reakcji grona pedagogicznego w stosunku do dzieci, które nie przyniosły wymaganych środków higienicznych. Niedługo pani dyrektor w swym prywatnym folwarku zarządzi, aby kupić dzieciom krzesła, ławki czy dorzucić się się do wypłat nauczycieli.
Skandal i żenada. Czyżby szkoła w Gałdowie nie dostawała na to pieniędzy z jednostki, której podlega?
 czytelnik
 Gałdowo, Sobota 14-09-2013

29016. 
Odnośnie wpisu numer: 28994

Panie "Krzyśku"! Jest Pan trzecim w kolejności mieszkańcem Jasielskiej
na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat (okresu kiedy przestałem być burmistrzem Iławy), który publicznie próbuje mi przypisać jakąś szczególną rolę w degradacji tej, z różnych powodów, tak bardzo w naszym mieście rozpoznawalnej ulicy. Mrocznego zabarwienia, owemu niemal zbrodniczemu procederowi, ma dodawać bezsporny fakt, że wywodzę się z tej dzielnicy. Z dzielnicy, którą tak haniebnie porzuciłem, wstydząc się swych korzeni. Na dodatek, pewnie w odwecie za swe upokarzające dzieciństwo, rozpocząłem zaludniać ten rejon osobnikami najgorszego autoramentu. Serdeczne dzięki Panie "Krzyśku" - brzydactwo tej historii sprawiło, że sam do siebie poczułem obrzydzenie...

A tak na poważnie spróbuję Panu przedstawić swoją wersję, z Jasielską związanych, moich osobistych zdarzeń - nie licząc specjalnie na zrozumienie z Pańskiej strony. Zapewne odrzuci Pan bezkompromisowo moje wyjaśnienia, bo taka jest nasza ludzka natura. Najtrudniej nam wszystkim przychodzi rozstawać się z mitami, które żyją już własnym życiem. Niestety, moja odpowiedź niechybnie oznacza kolejny elaborat. Nie da się jednak inaczej... Dlatego pozostałych forumowiczów proszę, by ten tekst sobie odpuścili. Niech ten wpis pozostanie indywidualną odpowiedzią, jaką winien jestem Panu "Krzyśkowi".

Łaskawie wspomniał Pan w swym wpisie moją Mamę. To dobrze, bo to Ona była głównym sprawcą zamieszkania naszej rodziny na Jasielskiej. Kiedy się tam sprowadziliśmy ulica nosiła nazwę Hibnera. To był rok 1977, miałem wtedy 19 lat. Nigdy nie zapomnę ponurej, ciemnej nocy, kiedy niemal po omacku rozładowywaliśmy nasz więcej niż skromny dobytek, rozkładając go na skrzypiących, mocno wygiętych stropach, co i rusz ze zdziwieniem spozierając na ledwo zarysowany mur oddalony najwyżej metr od głównych okien naszego "nowego" mieszkania.

Najgorsze jednak czekało nas rano, kiedy obudziliśmy się po trudach wielogodzinnej przeprowadzki. Na zewnątrz przywitały nas wulgarne wrzaski dobiegające zza krat sąsiadującej z naszym barako-domem więziennej stolarni. Wzdłuż długiego, wysokiego muru uwieńczonego drutem kolczastym, dostrzegliśmy rząd blaszanych (każdy o innym wyglądzie) mocno już pordzewiałych garaży. Nieco dalej obdrapane fasady domów, kocie łby na ulicy i wszędzie drewutnie zainstalowane przy domowych ogródkach.

Byłem wściekły na moją rodzicielkę, bo tylko Ona przyjeżdżała w to miejsce wcześniej negocjując zamianę mieszkań. Zamianę skrajnie nieodpowiedzialną - z trzypokojowego mieszkania o pełnym standardzie w centrum Ornety, na siedlisko budzące fatalne przygnębienie. Potrzeba było czasu, bym zrozumiał motywację mojej Mamy. Ona wracała do siebie, do ukochanej Iławy, do najlepszych lat swojego życia. Warunki tego powrotu nie miały dla niej żadnego znaczenia! I okazało się, jak zwykle w naszej rodzinnej historii, że postąpiła jak najbardziej słusznie - Ona, zawsze żyjąca na uboczu wdowa, z takim pietyzmem potrafiąca samotnie wychować piątkę chłopców. Dla mnie zawsze będzie moja Mama największym herosem współczesnych mi czasów.

I tak jak Pan dzisiaj, tak Ona wtedy, przepraszam za analogię - z czarującym wdziękiem karmiła nas charakterystycznym dla tej ulicy mitem, co jakiś czas przynosząc do domu zasłyszane rewelacje. Na tamten czas główne motto brzmiało: oto już lada chwila rozpocznie się proces wyburzania tego rejonu miasta i wszystkie rodziny mieszkające w tym nieciekawym miejscu otrzymają klucze do nowych mieszkań. Oczywiście nigdy nic takiego nie nastąpiło. Doraźnym, skromnych rozmiarów sukcesem bywała wymiana zbutwiałych instalacji w niektórych domostwach i akcyjne podtruwanie panoszących się w piwnicach szczurów.

Przy ulicy Hibnera przyszło mi spędzić 13 lat. Ciężko pracowałem jako młody robotnik w Fabryce Domów, trochę studiowałem w Warszawie, później trafiłem na dwa lata do wojska w Szczecinie, po zrzuceniu munduru przez kilka lat dojeżdżałem do Gralewa pod Działdowem - wstając o 4:30 rano i wracając do domu o zmierzchu. Przez te wszystkie lata nie udało mi się zawiązać jakiś szczególnych międzysąsiedzkich znajomości. Nie było w tym niczyjej winy. Żyli tam i pewnie nadal żyją, normalni, serdeczni ludzie, którym zawsze starałem się mówić uprzejme "Dzień dobry". A ja prowadziłem żywot trochę samotnika, trochę niepoprawnego marzyciela, który za jedynego powiernika uznawał trzymaną pod pachą książkę. Zawsze pragnąłem wyrwać się z tego miejsca i koniecznie zabrać ze sobą moją Mamę.

To moje wielkie marzenie spełniło się połowicznie. Ciężko harując jako gastarbeiter w Niemczech, zbudowałem dom nad Jeziorakiem. Niestety, przełom lat 1989/90 przyniósł mi potężny ładunek, starannie wymieszanych, najgorszych i najlepszych emocji. Moja Mama nagle zmarła, w 5 dni później zmieniłem stan cywilny, a niedługo potem zostałem, w szalonych okolicznościach, Burmistrzem Miasta Iławy. Zrozumiałym się stało, że na Lipowy Dwór starałem się wyprowadzić do niewykończonych pomieszczeń jak najszybciej...

Przypomnieć należy, że w pierwszej kadencji odrodzonego samorządu zostałem również radnym z ulicy nazwanej już po nowemu Jasielską.
I rzeczywiście, w odczuciu tamtejszych mieszkańców, moja podwójna rola radnego i burmistrza mogła pobudzić uzasadnioną nadzieję. Nie będzie żadnym przekłamaniem jeśli dodam, że ja również gorąco w to uwierzyłem. Kiedy jednak zorientowałem się w sytuacji infrastruktury miasta i dogłębnie pobrałem twardą lekcję w temacie: "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia", bardzo szybko opadły mi skrzydełka. Dzielnicom domków 1-rodzinnych brakowało dosłownie wszystkiego - sieci burzowej, kanalizacji, utwardzeń ulic, chodników. O uzbrojenie terenu głośno wołały nowe obszary miasta. Gdzie nie spojrzałem, tam wyzierał, obliczony na wysokie nakłady, najważniejszy dla zainteresowanych problem.

Tak było, jest i zawsze będzie w każdym samorządzie. I w takiej konkurencji ulice pokroju Jasielskiej zawsze będą stać na straconej pozycji. Myślę tu o rozwiązaniach systemowych, nie tych obliczonych na doraźne "klajstrowanie" problemu w postaci strzyżonego żywopłotu, posadzonych róż, czy odnowionego placu zabaw. Nawiasem mówiąc niesprawiedliwie pominął Pan fakt, że to w "moich" czasach urządzono na wewnętrznym placu Jasielskiej kompleksowy plac zabaw.

Żeby nie było tak beznadziejnie przykro, muszę Pana pocieszyć. Paradoksalnie, to w obecnych czasach można na Jasielskiej dokonać przełomu. Zakład Karny zmienił obszar swego bezpośredniego oddziaływania, a to daje wielkie możliwości gruntownej modernizacji całego fragmentu miasta. Między innymi odsłaniając Jasielską poprzez wyburzenie zbędnego muru. To wymusi gruntowne, estetyczne zmiany na całej ulicy.

Na zakończenie jeszcze tylko parę drobnych uwag, więcej nie będę Pana męczyć. Proszę nie używać terminologii w stylu "pijaczki", czy "margines społeczny". Ludziom różny los przypada w życiu - jednym z wyboru, innym na skutek najróżniejszych, nieszczęśliwych zdarzeń.

Po drugie. Proszę przyjąć do wiadomości, że przez 12 lat piastowania urzędu burmistrza NIGDY nikomu nie przyznałem mieszkania. Nie wiem jak jest dzisiaj, ale w moich czasach zajmowała się tym miejska komisja - wieloosobowa, obłożona szczegółowym regulaminem i do bólu uspołeczniona, mająca do dyspozycji zasoby komunalne, najskromniejsze w swym standardzie, takie właśnie jakie m.in. znajdują się na Jasielskiej.

I wreszcie, za to będę Panu najbardziej wdzięczny, proszę mi jednak nie zarzucać zwyczaju ukrywania, jakiś rzekomo "wstydliwych faktów" w moim życiorysie. Niczego specjalnie nie muszę chować przed światem, co, mam przynajmniej taką nadzieję, wykazałem Panu tym przeraźliwie długim, trochę nadto osobistym tekstem.
 Adam Żyliński
 Iława, Sobota 14-09-2013

29015. 
Odnośnie wpisu numer: 29011

Iława kwitnie sportem. Pyta się Pani szanowna czy w Iławie jest coś więcej niż szkoły taneczne i orka. Oczywiście że jest! [...]

Piłka nożna w IKS, Akademia Piłkarska, Mały Jeziorak - takie nazwy kojarzą się z sekcjami i nauką podstaw w piłce nożnej, jako dyscyplinie wiodącej w Polsce pod patronatem Premiera Donalda Tuska. Piłka nożna wiedzie u nas prym od wieków, tylko z wynikami nie jest najciekawiej.

Mamy też siatkówkę halową i plażową na wysokim poziomie jak na miasteczko Iławę. A indywidualne sporty walki, lecz bez boksu, królują zaiste, jak nigdy i z wynikami nie do pozazdroszczenia.

Proszę pamiętać również o iławskich wiosłach usytuowanych w nowej stanicy pod dachem trawiastym w sąsiedztwie Hotelu Tiffi. [...]

Natomiast biegać każdy może i startować w dziesiątkach imprez szkolnych i innych nawet bez zapisywania się do sekcji lekkoatletycznej, którą też polecić mogę, zrzeszonej w Małym Jezioraku przy ulicy Sienkiewicza.
 Marszałek
 Iława, Piątek 13-09-2013

29014. 
Odnośnie wpisu numer: 29005

Rzeczywiście dobre pytanie... Odpowiedź winna brzmieć: nie, ale nie pierwszy raz się słyszy, że znudzeni Panowie z ochrony na iławskim dworcu zajmują się też "takimi" rzeczami.

A przy okazji szkoda, że miejscy gospodarze nie korzystają z usług PKP
i nie mają okazji zobaczyć co dzieje się na naszym pięknym dworcu.
Ile absurdalnych sytuacji ma tam miejsce.

Chociażby ulubiona winda... Czy ktoś widział, aby pasażerowie z niej korzystali? Drogi "bibelocik" w żadnym razie nie służy podróżującym, bo jeśli trzeba wołać zajętych pogaduszkami Panów z ochrony i tłumaczyć, dlaczego kwalifikuję się do przejazdu tym dobrodziejstwem, to się odechciewa. Drogie zapewne w utrzymani cacuszko dla wybranych nie spełnia zupełnie swojej roli. Wstyd, bo w normalnych warunkach winda powinna służyć każdemu pasażerowi i to jako urządzenie do samodzielnej obsługi. Tak jest w wielu instytucjach i nikogo to nie dziwi.

Inna nowa, wzbudzająca moje jako często podróżującej PKP ciekawostka, to na peronie 1 informacja, że osoby niepełnosprawne i matki z dzieckiem, jeśli chcą skorzystać z urządzenia (nowa platforma służąca do zjeżdżania z i wjeżdżania na peron) muszą wykonać telefon do Pana z ochrony dworca (podany jest numer) i dopiero zapewne z nim może z urządzenia skorzystać. To już gruba przesada! Pozostali podróżujący dźwigają swoje ciężkie bagaże po schodach w dół i górę, bo nikt nie pomyślał, by zrobić na schodach zjazdy.

I jeszcze mam pytanie: czy Państwu nie przeszkadza oświetlenie dworca umieszczone w "podłodze" akurat centralnie przy wejściu do budynku?
Strasznie razi w oczy.
 beza
 Iława, Piątek 13-09-2013

29013. 
Kurierzy, czy podejmiecie temat kłopotów [...] Kościoła?
Kolejny ksiądz ukazał się oszustem. Do tej pory byli to wikariusze, ale
tym razem - sam proboszcz parafii [...]. Rezygnuje, ma dzieci i kobietę.
Ludzie nie wytrzymali drylowania kieszeni i donieśli gdzie trzeba.
Tak kończy się era najgorszego proboszcza w historii.
Biada kłamcom i oszustom. [...]
 lewa ręka biskupa
 Susz, Piątek 13-09-2013

29012. 
Odnośnie wpisu numer: 29004

Bardzo proszę, Pana "zatroskanego", by w swej trosce o przyszłość Iławy nie posługiwał się półprawdami. Jeśli chce być Pan takim moralistą i estetą, to wypada od siebie samego wymagać więcej rzetelności.

Faktycznie, w okresie mojego burmistrzowania broniłem koncepcji pobudowania stacji paliw nad Jeziorakiem (dokładnie w miejscu, które Pan wskazał). Takie były oczekiwania środowisk wodniackich, które bardzo wówczas lansowały możliwość ucywilizowanego tankowania paliwa do swych swych jachtów i motorówek. Takie przedsięwzięcie mogło być realizowane tylko w ramach typowej stacji paliw ulokowanej przy wodnym akwenie. Każde inne rozwiązanie było zbyt drogie. Ostatecznie pomysł upadł wobec sprzeciwu Rady Miasta. Uszanowałem stanowisko większości radnych, chociaż się z nim zdecydowanie nie zgadzałem. Notabene, do dzisiaj ten problem nie został rozwiązany (zwłaszcza w tej lokalizacji).

Takich różnic zdań pomiędzy mną a radnymi było dużo więcej. Wtedy jednak różnorodność ocen i poglądów w naszym samorządzie była zjawiskiem cennym i pożądanym, pozbawionym osobistych urazów i bezmyślnie mściwych reakcji. Czy taki klimat, normalnością nazwany, jest Pan uprzejmy dostrzec również dzisiaj w iławskim samorządzie? Pewnie TAK, sądząc po retoryce Pańskiego wpisu. Ja, niestety, widzę dzisiejszą kondycję naszego samorządu zupełnie inaczej.

Kończąc temat stacji paliw, zwracam Panu delikatnie uwagę, by jednak nie posługiwał się Pan liczbą aż mnogą. Tak faulować nie można!
Nie przypominam sobie żadnego innego przypadku "forsowania" w naszym mieście tego, tak kontrowersyjnego dla wielu, przybytku.

Zanim Pan włoży moje kolejne "wypracowanie" między bajki jeszcze drobna sugestia. Mam nadzieję, że dostrzegł Pan określoną konwencję na tym forum, w której na własne życzenie biorę udział. W moim przypadku sprowadza się ona do bardzo prostego mechanizmu: forumowicz pyta - ja, z imienia i nazwiska, odpowiadam. Czasami wychodzą z tego całkiem pokaźne elaboraty. Rozumiem, że może wywoływać to u Pana duży dyskomfort. Nie potrafię jednak ślizgać się w odpowiedziach, taką już mam naturę.

Zapewne odrażającym przykładem mojego "stanu ducha i umysłu" było zapytanie forumowiczki Anny oraz odpowiedź, jakiej ośmieliłem się Jej udzielić. Przykro mi bardzo, że tak bardzo poczuł się Pan wyprowadzony z równowagi. Proszę mi doradzić jak powinienem postępować w takich przypadkach. Milczeć, mijać się z faktami, nabożnie kierować wzrok w stronę tych, którzy brutalnie próbują zawłaszczyć każdy fragment iławskiego życia?!

Będę Panu bardzo wdzięczny za spójną, logiczną, wyzbytą z osobistych emocji odpowiedź. Jak najbardziej może to być obszerne "wypracowanie". Niech Pan wyrazi w nim swą troskę o przyszłość Iławy, chociaż już teraz wiem, że pojęcie "TROSKA" rozumiemy zupełnie inaczej...
 Adam Żyliński
 Iawa, Piątek 13-09-2013

29011. 
Czy ktoś wie o istnieniu jakiejś szkółki tenisa stołowego w Iławie?
W wyszukiwarce pojawiają się tylko turnieje... Boję się pomyśleć, że w naszym mieście są tylko szkoły taneczne i orka. Można jeszcze grać
w nogę. Ot, taki duży wybór jest w naszym lokalnym sporcie.
 Stokrotka
 Iława, Piątek 13-09-2013

29007. 
Odnośnie wpisu numer: 29002

Mam rozumieć, że Pani Hordejuk pozyskała, ustaliła tudzież zorganizowała miejsca pracy, czyli posady - dla swych (PO)ddanych?
 wyborca
 Iława, Piątek 13-09-2013

29006. 
"Małpi gaj w ośrodku zdrowia Rodzina"

Ręce opadają jak jest się uczestnikiem takich sytuacji. Byłam dziś w ośrodku "Rodzina" na rogu ulic Wiejskiej oraz 1 Maja zarejestrować moją córkę do jednego ze specjalistów. Panie pielęgniarki w rejestracji stworzyły tylko sobie wiadomy system rejestrowania pacjentów.
Czekając na swoją kolej byłam uczestnikiem takiej oto sytuacji:

Podchodzi pacjent do Pani pielęgniarki i mówi, że chce się zarejestrować do specjalisty X, pielęgniarka go informuje, że musi się udać do drzwi nr ... aby się zarejestrować.
Podchodzi inny pacjent i traf chciał, że chce się zarejestrować do tego samego specjalisty i tu o dziwo ta sama Pani pielęgniarka stwierdza, że specjalisty X nie ma, ale jest zastępstwo, i zapisuje pacjenta do lekarza zastępcy. Sytuacja się powtarza jeszcze z 4 pacjentami, którzy są zapisywani do zastępców.
Co dla mnie wydawało się absurdalne to fakt, iż Pan, który został skierowany do drzwi nr ... został poinformowany, że specjalista X PRZYJMUJE dziś, ale niestety lista jest już pełna.
Zaznaczę tylko, cała sytuacja miała miejsce parę minut po godz. 8 i nie było możliwości by lista u specjalisty X została zapełniona osobami oczekującymi w danym dniu na rejestrację, bo "tłoku" przy wejściu przed godziną 8 nie było.

Wychodzi na to, że rejestracja to czysta fanaberia Pań pielęgniarek, które prywatnym kluczem zapisują ludzi a innych podludzi traktują jak zbędny element ich kawowego rytmu.
Całe szczęście, że moja córka korzysta z porad mniej oblężonego Pana specjalisty Y i dziś udało mi się ją zarejestrować.
 pacjent "Rodziny"
 Iława, Piątek 13-09-2013

29005. 
Czy ochroniarze z firmy SOLID pracujący na dworcu PKP w Iławie, mają prawo pobierać pieniądze za kibel kiedy nie ma pracownika tego kibla na miejscu?!
Ostatnio podszedł do mnie taki pracownik w mundurze i zażądał kwoty za skorzystanie.
Czy leży to w jego obowiązkach? Ktoś wie?
 kolejarz
 Iława, Piątek 13-09-2013

29004. 
Odnośnie wpisu numer: 29000

No i kampania wyborcza ruszyła pełną parą.
Teraz będą wysyłane całe elaboraty: jak to się dużo załatwiło dla Iławy i jaką to krzywdę mają mieszkańcy pod obecną władzą, ale [jako iławianin nie zapomnę] Pańskiej absurdalnej decyzji za wszelką cenę budowy wielu stacji paliw w mniej lub bardziej absurdalnych lokalizacjach, że wspomnę tylko o bardzo mocno forsowanym przez Pana miejscu pomiędzy rondem
Konstytucji a mostem rzece Iławce. [...]
[...]
Wypracowania na temat "jak to Pan dbał i zamierza dbać o Iławę" proszę schować między bajki. [...]
 zatroskany przyszłością iławianin, lat 59
 Iława, Piątek 13-09-2013

29003. 
WYCIĄGNĘLI KONIA Z RZEKI!
Ale dlaczego?
O niecodziennej akcji strażaków czytaj na stronie 15.
 KURIERZY
 Iława, Czwartek 12-09-2013

29002. 
Odnośnie wpisu numer: 29000

Owe "załatwić" należy do słownictwa, z którym Polacy spotykali się na co dzień w zaszłym komunistycznym mono-ustroju społeczno-politycznym, kiedy panowało przekonanie: nie posmarujesz, nie pojedziesz. Przylgnęło do nas jak pijawka w codziennym słownictwie, ale nie należy wiele się
martwić. Było, minęło.
Obecne załatwić, ale w znaczeniu pozytywnym, to - uzyskać, pozyskać, ustalić, a już najlepiej wystarać się i zorganizować, jak czytam niżej w komentarzu posła Adama Żylińskiego.
Czyżby takie pozytywne załatwianie spraw publicznych miało być złem?
 Marszałek
 Iława, Czwartek 12-09-2013

29000. 
Odnośnie wpisu numer: 28998

Pani Alicjo, już śpieszę z odpowiedzią. W 2006 roku zostałem członkiem Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Wtedy otrzymałem bardzo duże kompetencje nadzoru nad departamentami zajmującymi się infrastrukturą (w bardzo szerokim ujęciu) i polityką regionalną (co pozwalało być aktywnym uczestnikiem negocjacji z Komisją Europejską). Ponadto odpowiadałem za wojewódzkie biuro planowania przestrzennego, zarząd dróg wojewódzkich i W-M Agencję Rozwoju Regionalnego.
To oznaczało, że byłem na bieżąco, w niemal w każdej dziedzinie, w trakcie konstruowania ostatecznego kształtu Regionalnego Programu Operacyjnego 2007-13 dla Warmii i Mazur. A RPO to dokument kluczowy w wydatkowaniu europejskich środków dla każdego regionu w Polsce.
W tamtym okresie zdarzały mi się sytuacje niezwykle trudne, pełne dramatycznych zwrotów.
Dwa takie zdarzenia szczególnie zapamiętałem.
Walkę stoczoną na posiedzeniu wojewódzkiego zarządu o nieobniżanie
(o 50%!) wartości środków na inwestycje dla obszarów położonych przy Kanale Ostródzko-Elbląskim (mocno mnie wówczas wspierał ówczesny wicemarszałek nasz Piotr Żuchowski). Udało się obronić całą kwotę i uchronić takie miasta jak Ostróda i Iława przed poczuciem klęski. Z tych środków powstała w Iławie wewnętrzna obwodnica łącząca Lipowy Dwór z ulicą Ostródzką, basen kąpielowy, ulica Dąbrowskiego i szereg innych przedsięwzięć.
Innym dobrym przykładem niebywałych wówczas emocji była kwestia przeznaczenia dużego wsparcia na drogę krajową nr 16, czego byłem nieprzejednanym przeciwnikiem. Uważałem bowiem, że region ma co robić na swoich drogach wojewódzkich, a wyręczanie państwa w jego powinnościach byłoby skrajnym nieporozumieniem. Ostatecznie udało się przeforsować dwa szlaki wojewódzkie (południowy i północny). Efektem tak wypracowanych decyzji jest właśnie trwająca modernizacja dróg wojewódzkich, biegnących od granicy województwa, przez Susz, Iławę (ul. Lubawska i droga do Sampławy), aż po Lidzbark Welski oraz Działdowo.
Przedstawiam Pani "od kuchni" mechanizmy kształtujące wydatkowanie europejskiego wsparcia finansowego. Byłbym bardzo niepocieszony, gdyby taką formę wywalczania środków na rzecz swojego środowiska nazwała Pani pejoratywnie "załatwianiem". Dla mnie zawsze był to naturalny element merytorycznej dyskusji zmierzającej do poszukiwania najbardziej efektywnej metody na racjonalne wydatkowanie publicznych pieniędzy.
Ogromną pomoc w swoim działaniu otrzymywałem wówczas od takich ludzi z ratusza, jak Stanisław Kieruzel, Mariola Zdrojewska czy Janka Okołowska. Warto odnotować jak tej trójce niedługo potem "pięknie" podziękowano.
Posługiwanie się określeniem "załatwianie" w przypadku ubiegania się
o europejskie pieniądze uzyskało swój publiczny status w Iławie nieco później, kiedy to partyjni działacze (na ważnych samorządowych stanowiskach) uznali, że to najlepsza metoda, by roztaczać wokół siebie aureolę wszechmocnych decydentów, znakomicie ustosunkowanych w strukturach wojewódzkiej władzy.
W mojej skromnej opinii, posługiwanie się terminologią "załatwiactwa" szkodzi idei samorządności. Środki publiczne (obojętnie czy to krajowe, czy to europejskie) nie mogą być fragmentem prywatno-partyjnego folwarku. To wspólne dobro nas wszystkich. I nie uznawajmy tej tezy za śmieszną i naiwną.
 Adam Żyliński
 Iława, Czwartek 12-09-2013

28999. 
Odnośnie wpisu numer: 28998

Nie ma funduszy bez miary.
Tak myślał mój kolega ideowiec solidarnościowy, lecz szybko przeliczył się. Owszem - należy wiele załatwić, tzn. mieć stosowne znajomości itd itp. Prawdą jest, iż środków do podziału na określone programy jest sporo, ale nie dla każdego starczy. Należy spełnić odpowiednie warunki, ale nie tylko. Wpływy też liczą się.
Każda studnia nie jest bez dna, lecz nie ma takiej rury której nie można odetkać.
Myślę, iż Pan poseł Żyliński nie był bez wpływu na spływ środków unijnych do naszego miasta Iławy. Ale kto by to chciał docenić dziś. Byłoby według wielu najlepiej, by nasz Adam Żyliński jak kamfora ulotnił się z Iławy. A ON nie, znów coś dobrego knuje, przeszkadzając lokalnej, przyssanej do zdrowej tkanki miasta, chorej ośmiornicy.
 Marszałek
 Iława, Czwartek 12-09-2013

28998. 
Odnośnie wpisu numer: 28997

Panie Adamie, wrócę do przeszłości sprzed kilku lat.
Otóż [...] jak to było z dotacjami unijnymi płynącymi na nasz teren?
Swego czasu było dosyć głośno, że dotacje były "załatwiane" :)
Proszę powiedzieć co Pan sadzi o tej sprawie? [...]
 Alicja
 zagranica, Czwartek 12-09-2013

28997. 
Odnośnie wpisu numer: 28987

Panu "urzędnikowi" ku refleksji...

Kiedy przeczytałem Pański wpis, starałem się uruchomić wszystkie podkłady wyobraźni, by ogarnąć skalę histerii jaką musiał Pan wywołać
w kierownictwie iławskiego magistratu.
Mówiłem o tym kilkukrotnie publicznie, ale powtórzę i teraz. Szefostwo ratusza, będącego od kilku lat (mówię z wielką przykrością) wydziałem zamiejscowym starostwa, trawi rzadka odmiana choroby pod nazwą SYNDROM OBLĘŻONEJ TWIERDZY.
Przypadłość ta jest mocno dokuczliwa dla bliższego i dalszego otoczenia. Najbardziej jednak wyniszcza organizmy tych, którzy na nią zapadli. Niestety, jest to choroba nieuleczalna. Charakterystyczne symptomy:

– nerwowe, zbiorowym wysiłkiem redagowane komunikaty skierowane do opinii publicznej;
– współpraca z mediami tylko posłusznymi, wyjałowionymi z wszelkiej krytyki wobec lokalnej władzy;
– potęgowanie nieustannej atmosfery podejrzliwości w miejscu pracy;
– nieodparta, kompletnie irracjonalna potrzeba ciągłego przesuwania podległych pracowników na różne stanowiska, mającego w swym założeniu wywoływać w całej załodze uczucie niepewności i zagrożenia;
– ostentacyjnie prezentowany ostracyzm wobec wszystkich, którzy ośmielają się kwestionować kwalifikacje samorządowe dowodzących;
– demonstracyjne "kasowanie" niepokornych podwładnych, aby inni uświadomili sobie miejsce w szyku.

To tylko wybrane przeze mnie objawy choroby siejącej tak paskudne wokół siebie spustoszenie.
Bezsprzecznie pocieszającym musi być takie stwierdzenie, że każdy oddzielnie zdiagnozowany przypadek opętania tym choróbskiem, zawsze kończy się tak samo – publicznie wyrażonym, spektakularnym upadkiem. To jednak nastąpi dopiero za półtora roku. Póki co, trzeba uzbroić się w cierpliwość.
I oczywiście ma Pan całkowita rację, że niech burmistrzem zostanie ktoś wolny od kompleksów, paranoi i obsesji – tyle często wystarcza, by być kompetentnym.
Zgadzam się również z Panem, że wcale nie muszę to być ja, choć muszę szepnąć Panu do ucha, że ze swojego zamysłu powrotu do ratusza rezygnować nie mam zamiaru...
 Adam Żyliński
 Iława, Środa 11-09-2013

28994. 
Odnośnie wpisu numer: 28975

"Przed rokiem 1990 byłem szarym obywatelem, kompletnie nieobecnym w życiu publicznym Iławy. Wiodłem życie na głębokich, iławskich peryferiach - i dosłownie, i w przenośni"

Czyżby się Pan wstydził ulicy w Iławie z jakiej Pan pochodzi? Bo ja nie.
Też pochodzę z ulicy Jasielskiej. I za czasów jak Pan był szarym obywatelem, to na tej ulicy kwitło życie. Tak, tak było. Park pełen róż, przycięte żywopłoty, plac zabaw jak na tamte czasy przystało oczywiście metalowy, ale był.
Był Pan tam teraz? Syf, pijaczki na zdewastowanej ławce. To w czasie Pana burmistrzowania zaczął się Armagedon Jasielskiej. Wielokrotnie wizytował Pan jako burmistrz tę ulicę, i wielokrotnie rozmawiał Pan z moim ojcem na temat "naszej" ulicy.
Jedyne co Pan zrobił, to zaczął zasiedlać ulicę Jasielską marginesem społecznym, co trwa do dziś. To dzięki pańskim rządom w ratuszu "nasza" ulica zeszła na psy. Mam do Pana za to ogromny żal i na pewno nie tylko ja, ale też i inni z najbliższych sąsiadów Pana i Pańskiej Mamy (imienia nie pamiętam).
Nie zadbał Pan o swoje gniazdo. Przykro.
 Krzysiek
 Iława, Środa 11-09-2013

28993. 
Czy wiecie, kochani mieszkańcy iławskiego grodu, że stara i poczciwa
kawa zbożowa zawiera:
- błonnik, witaminy, minerały oraz przeciwutleniacze,
- jest pożywna oraz niskokaloryczna,
- zmniejsza uczucie głodu,
- jest zalecana przez dietetyków ze względu na właściwości poprawiające przemianę materii

Dlatego przy następnych zakupach wybierzcie kawę zbożową, by lepiej dbać o swoje zdrowie...
 patriotka lokalna
 Iława, Środa 11-09-2013

28992. 
Odnośnie wpisu numer: 28990

Nie ma za co rozliczać iławskich działaczy PZPR, oni niczego nie ukradli. Żadnej stoczni, żadnej kopalni, czy żadnej hali zakładów włókienniczych. Należeli do ludzi normalnych.
Co najwyżej - od czasu do czasu - niektóry otrzymał talon na Fiata 125p
za który płacił gotówką, koloru "yellow bahama" (przy dobrym układzie z dyrektorem POLMOSU w Olsztynie).
Ich nagrody były niczym do zegarków niektórych obecnych bonzów PO, ceny których sięgają wartości średniego samochodu. Podobnie jest też
z wynagrodzeniami - pensje ówczesnych sekretarzy miały się nijak do obecnych kominów.
Nie można jednak, w imię niby sprawiedliwości społecznej, zaniechać porachowania wielu krzywd jakie wyrządzono NARODOWI POLSKIEMU podczas podczas zmiany chorągiewki systemu gospodarczego, zwanej wtedy restrukturyzacją, co po prawdzie wielokrotnie znaczyło grabież i likwidacje majątku narodowego.
Aby Naród nasz wezwać do odbudowy, należy dać tchnienie i wiarę
w przyszłość stanowioną przez ludzi godnych, uczciwych, rzetelnych.
 Marszałek
 Iława, Środa 11-09-2013

28991. 
Odnośnie wpisu numer: 28990

Pani "iławianko 53", opatrzność ich osądzi.
Nie tylko na poziomie regionalnym, ale i w skali kraju Polacy bardzo lubią rozliczać albo osądzać, ale - tak jak pani mówi - kiedyś robiono jeszcze większe wałki.
Tacy ludzie nie mają sumienia, są podli, krótkowzroczni, ale jak już wcześniej wspominałem nie czas na ciągłe patrzenie wstecz.
 Kamil
 Iława, Środa 11-09-2013

28990. 
Odnośnie wpisu numer: 28982

Zgadzam się z Tobą, Kamilu.
Dosyć rozliczania, rozdrapywania oraz jątrzenia. Osądzanie nie pomoże naszemu miastu - Iławie. Podgrzeje jedynie atmosferę, potem odpali kilka fajerwerków i spłonie.
Przez ponad 20 lat nie rozliczono przeszłości i dalej nikt tego nie uczyni.
Gorsze rzeczy działy się w czasach powstawania gospodarki wolnego rynku. Rozłożono na łopatki banki, przemysł, PGR-y, kolej, stocznie itp.
i NIKT za to nie odpowie. Zostawmy więc za sobą przeszłość i budujmy, budujmy...
Szczytną ideą jest wina i kara - myślę jednak, że nie w tym życiu.
 iławianka 53
 Iława, Środa 11-09-2013

28987. 
Od pewnego czasu przyglądam się wielkiej dyskusji na temat przyszłości Iławy.
Jestem pod wrażeniem niektórych wypowiedzi forumowiczów, z których wypływa troska o losy naszego miasta. O nasze losy, o nasze "być albo nie być" w tym mieście.
Ogromny szacunek dla Pana posła Żylińskiego za jego polemikę na tematy ważnych spraw. Wiem, że to przedwyborcza aktywność. I nie uważam, tego za coś złego. Wręcz przeciwnie - świadczy to dobrze o strategii Pana posła, a Iławie może tylko pomóc.
Dziwię się, że obecna władza nie wykorzystuje tej szansy na debatę. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że czas odejść i dla mnie głównym argumentem jest narastająca arogancja. Brak umiejętności słuchania ludzi.
Wcale nie jestem jakimś zwolennikiem konkretnej opcji politycznej.
Jeżeli chodzi o rządzących lokalnie, to oczekuję ciężkiej roboty, pasji, umiejętności doboru ludzi, którzy pomogą ciągnąć ten wcale nielekki wózek.
Obecny burmistrz Ptasznik albo utracił te umiejętność albo faktycznie
nie ma kontroli i wpływu na dobór bliskich sobie współpracowników.
Chodzi mi o bliskich współpracowników, bo większość szeregowych urzędników pracuje ciężko i wykonuje swoje obowiązki bez względu na to, kto siedzi na fotelu burmistrza. Niestety obecna władza wykazuje całkowitą ignorancję w stosunku do ludzi, którzy ich wybrali, ale i do pracowników.
Panie pośle, Iława czeka na zmiany. Na zmiany czekają też pracownicy (w większości) ratusza. Ja wiem co mówię, bo jestem pracownikiem ratusza.
I czy burmistrzem będzie Pan poseł czy ktoś inny, tylko jedno się liczy, żeby to był ktoś kompetentny.
 urzędnik-czka
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28985. 
Prawo walki o byt jest prawem istnienia człowieka w świecie. W walce człowiek niech opiera się na filarach prawdy i dobra.
My, marzyciele o budowie godnego życia dla iławian, nie możemy być kłamliwi w każdym calu. Ten jest słabszy w budowaniu wszystkiego, kto buduje na kłamstwie i fałszu - w porównaniu z tym, który buduje na prawdzie.
To jest tak, gdy w walce wódz, który opiera się na kłamliwych wieściach,
który się kłamliwymi raportami kieruje, idzie do przegranej - tak samo
naród, który na kłamstwie buduje swe myśli, idzie do niechybnej zguby.
Tak jest z Polską.
Polska jest tuż za progiem, na każdej ulicy, za rogiem... Jest w nas.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28984. 
Odnośnie wpisu numer: 28982

Niech myśli się rodzą, by po nich – słowa.
A słowa – ciałem się stały.
My na forum – tylko słowem możemy się posługiwać.
Zawsze słowo do słowa jest słyszalne.
Zaś nie zawsze ciało ze słów powstaje. Tego nie przewidzi nikt.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28982. 
Odnośnie wpisu numer: 28981

Marszałku! Ten kto rządził będzie w Iławie, nie po słowach a po czynach osądzony zostanie.
Dlaczego ciągle mamy iść drogą osądzania lub też wytyczania dział?
Co przeciętny iławianin zyska na tym? Jedno wielkie nic. Czy nie lepiej działać a nie patrzeć się ciągle za siebie i osądzać?
Każdy ustrój ma wady, sam Pan wie. Wolę być ostrożnym optymistą niż patrzeć na bierność władz. Niech Pan zobaczy co merytorycznie zostało zrobione w Iławie a co mogłoby być a nie zostało, a w ilu tematach udają, że coś robią...
Ja nie chcę rozliczania, osądzania, bo znowu nic nie zostanie zrobione
i kolejna kadencja przepadnie i Iława na biegu wstecznym będzie cały
czas.
Z drugiej strony - zgodzę się, że trzeba rozmawiać, bo tylko dobrym dialogiem coś się wskóra.
Panie marszałku, damy radę jeśli się tylko mocno postaramy, czyż nie!
 Kamil
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28981. 
Odnośnie wpisu numer: 28980

Bardzo proszę Panów, aby nasze-wasze komentarze nie były gładkie i ciepłe jak woda z kranu (w stosunku do Pana posła). On musi też swoje usłyszeć.
Jeśli mówi się na forum, że ktoś jest szuja, to jest szuja; że ci z ratusza przytakują burmistrzowi, to przytakują; że wielu komuchów było wporzo,
to było; że wielu to interesiarze, to interesiarze; że jeśli mówią mi, że Pan poseł jest z PO, choć oddał legitymację, to jest z PO. I co mam zrobić? Lać się? Argumentować na opak?
Proszę Panów! Czy my mamy też Panu Adamowi przytakiwać? Bo kiedy będziemy Panu posłowi tylko przytakiwać, to mamy powtórką z PZPR-PO.
My mamy kontestować, czyli stawać okoniem, zaprzeczać, nie dawać się tak łatwo - ale nie zagryzać, jeno przemyśleć jak z nim się dogadywać, byśmy Iławę na nowe pchnęli tory. A możemy! Naprawdę możemy.
 Marszałek
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28980. 
Odnośnie wpisu numer: 28977

Ma Pan rację Panie Adamie. W takim tonie się wypowiadałem, ponieważ jestem zmęczony dotychczasowymi politycznymi przepychankami na szczeblach władzy. A gdzie w tym wszystkim jest troska o dobro obywateli, mieszkańców?
W mojej wypowiedzi poniekąd odnoszę się do całego kraju, choć i nie chciałbym generalizować, bo wiem, że są miasta w naszym kraju dobrze zarządzane.
Moje odczucia mogę określić na poziomie... ostrożnego optymizmu.
Potrzebny więc Iławie jest impuls, który rozbudzi w ludziach pozytywne podejście. I ja to wiem, że tak będzie. Jak to mówią, nie ma rzeczy niewykonalnych. To, że w takim tonie był mój poprzedni post nie znaczy, że utraciłem wiarę.
Podoba mi się Pana determinacja. Czytając Pana posty, w moje serce wlewana jest coraz większa fala nadziei.
Szczerze mówiąc nie interesuje mnie przeszłość polityczna ani czy ktoś był w PZPR czy nie itp. itd. Bo tak naprawdę ludzie, poza wzniecaniem w głowach politycznych emocji, nie mają z tego nic.
Liczy się to, co trzeba zrobić tu i teraz, czyli merytoryczna praca dla dobra miasta.
Pozdrawiam Panie Adamie.
 Kamil
 Iława, Wtorek 10-09-2013

28979. 
Tylko w KURIERZE IŁAWSKIM! Ostatni moment!
Złap nowy rozkład jazdy autobusów miejskich ZKM w Iławie.
Ważny po zmianach od 2 września br.
 KURIERZY
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28978. 
Odnośnie wpisu numer: 28977

"...zmieni się rada i będzie po staremu..."

Jestem szczerze zmartwiony taką konkluzją, właśnie od Pana płynącą, Panie Marszałku. W podobnym duchu wypowiedział się ostatnio forumowicz Kamil.
Podjąłem decyzję o próbie powrotu do ratusza w sposób absolutnie odpowiedzialny, z mocnym przeświadczeniem, że nie chcę tam tylko być. Chcę zrobić jak najwięcej dla naszej wspólnej Iławy - przy otwartej kurtynie, skwapliwie przy tym chłonąc każdą inspirację iławian, mieszkańców tego miasta.
To, co można nazwać "gadaniem po próżnicy" – dla mnie ma wartość podwójną. Z jednej strony – pokazuje, jak na talerzu, co w iławskiej duszy gra. Z drugiej strony jest znakomitym materiałem na nasze, wspólne, lokalne inspiracje (przyjęte do realizacji w nieodległym czasie).
Jeśli wybory zakończą się dla mnie sukcesem, taki styl rozmowy z mieszkańcami chciałbym przyjąć jako trwały element funkcjonowania iławskiej wspólnoty.
Jednak w pojedynkę tak "obładowanego wozu" nie pociągnę. Dlatego kompletuję skład kandydatów do nowej rady kilkanaście miesięcy przed wyborami. To kwestia rozwagi i staranności.
Nie chcę brać udziału (za rok) w jakiejś kilkutygodniowej hucpie, pełnej krótkotrwałych, sztucznie wywołanych, wyborczych emocji. Dlatego o swoim kandydowaniu i o mojej drużynie mówię już teraz, i to wprost, odrzucając od siebie wszelkie głosy zwątpienia.
W moim przekonaniu, tylko w ten sposób można skutecznie zmierzyć
się z rozprzestrzenionym w naszej Iławie samorządowym koszmarem.
A dla takiego stanu rzeczy brak wiary lub zwątpienie będzie zawsze największym obciążeniem...
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28977. 
Odnośnie wpisu numer: 28975

Do Panów Hieronima Baczewskiego, Ryszarda Laskowskiego, Ryszarda Zabłotnego - noszę wielki szacun.
Dodam jeszcze do tej palestry wychowawcę, patriotę i społecznika, już
śp. Stanisława Żygadło. O nim, jedna Pani z Ligi Rodzin Polskich, rzekła:
"Stasiu tyś z nami winien być". Takich jak Stasio było trochę w PZPR. Takich, jak oni znaleźć można dziś w PO.
Niestety - od politykowania nie odejdziemy, gdyż czasem ciągnie nas nieodparta siła, jak choćby dzisiejsze nasze dyskutowanie... Ale czyż nie wolno...? Wolno, oby nie za dużo. Ale trzeba politykować, czyli rozliczać i wybierać lepszych.
I tak w kręgach powiadają: od gadania nic nie zrobicie, zmieni się rada i będzie po staremu. Jak ich przekonać: mówić prawdę czy kamuflować?
Oto jest pytanie.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28975. 
Odnośnie wpisu numer: 28973

Panie Marszałku! Proszę! Przez ostatnie tygodnie starałem się namówić uczestników forum na odejście od krajowej polityki na rzecz naszych lokalnych spraw. Nie minęło parę dni, a tu spirala politycznych emocji nakręca się na nowo, ze zdwojoną siłą!

Akurat ja nie chcę rozprawiać o Panu Macieju Rygielskim pod kątem jego przynależności do PZPR i ukończenia WUML-u. Przed rokiem 1990 byłem szarym obywatelem, kompletnie nieobecnym w życiu publicznym Iławy. Wiodłem życie na głębokich, iławskich peryferiach - i dosłownie, i w przenośni. Skąd miałbym znać początki partyjnej kariery Pana starosty?

Kiedy zostałem burmistrzem, mój pobyt w Iławie nabrał szalonego przyśpieszenia. Rozpocząłem spotykać na swej zawodowej drodze rozmaitych ludzi. Również tych z pezetpeerowskim rodowodem. I może Pana to dotknąć do żywego, ale wielu spośród nich, w mojej ocenie, było porządnymi oraz oddanymi naszemu miastu ludźmi. Wymienię tylko tych najważniejszych - Hieronima Baczewskiego, Ryszarda Laskowskiego, Ryszarda Zabłotnego. Wymienionych i wielu innych szanowałem i nadal szanuję za to, że zawsze pozostawali sobą, a o swoich życiorysach opowiadali otwarcie, bez niedomówień czy upiększeń.

Macieja Rygielskiego poznałem daleko później, kiedy dawno już minął największy szok po upadku PRL-u. Jeśli mnie pamięć nie myli, to był wówczas wychowawcą w internacie szkoły "budowlanki", a później nauczycielem, bodajże "przedsiębiorczości" itp. Nasze kontakty miały charakter sporadyczny i powierzchowny. Wszystko się zmieniło jakiś czas przed wyborami samorządowymi 2006 roku. Dalsza historia jest Panu znana i nie ma potrzeby do niej wracać.

Proponuję, by ocenie iławian pozostawić, jakby nie było, bardzo zręczne zacieranie śladów przez Pana starostę. W końcowym rozrachunku może się bowiem okazać, że dla przeciętnego wyborcy nie ma to znaczenia.
Ja osobiście nie cenię w iławskiej przestrzeni publicznej obecności Pana Macieja Rygielskiego z zupełnie innych powodów...
 Adam Żyliński
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28974. 
Odnośnie wpisu numer: 28973

Jako pierwszy dał przykład poseł Żyliński z Iławy, że trzeba umieć tupnąć nogą i rzucić legitymacją. Niemal codziennie z różnych regionów Polski napływają informacje o kolejnych demonstracyjnych wystąpieniach z szeregów Platformy Obłudy. Szkoda tylko, że tak późno, bo okręt tonie.
Radna PO z miasta Siemianowice Śląskie, Dorota Połedniok pisze:

"PLATFORMO bujaj się...!!!"
"(...) Zachowali się jak typowi zwycięzcy najeźdźcy. Siłą chcieli wziąć wszystko, a Polskę potraktowali jak zwykły wojenny łup – jak dziwkę,
z którą się robi co chce – nawet wbrew jej woli; którą się oszukuję, znieważa i wykorzystuje do własnych partykularnych interesów (...)"
 anty-bolszewik
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28973. 
Odnośnie wpisu numer: 28971

MACIEJ RYGIELSKI...?! Starosta Powiatu...?!
Co...?! To były miłośnik i członek PZPR, słuchacz i absolwent iławskiego WIECZOROWEGO UNIWERSYTETU MARKSISTOWSKO-LENINOWSKIEGO?
Ło Matko!
Panie pośle Adamie, o tym Panu nie było wiadomo? Niepojęte, niepojęte!
Oto co dziś znaczy brak na czas właściwej informacji.
To mnie najbardziej dziś poraziło.
Dlatego Piłsudski powiedział: "W dobie kryzysów strzeżcie się agentów." Tamte lata były też kryzysowe.
A dziś? Rygielski Pana zdradził. Pogryzł rękę, która udzieliła pomocy, a potem otworzyła drzwi.
Zatem wszystko zgadza się. Agentura polityczna, zdrajcy uczciwości.
Ale my przetrwamy.
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 09-09-2013

28971. 
Odnośnie wpisu numer: 28970

Oj bardzo nieładnie Matko Kurka! Swoim komentarzem obraziłeś naszą
Powiatową Światłość, Wielkiego Przywódcę, Niezastąpionego Stratega
- Macieja Rygielskiego.
Ty nie zdajesz sobie chyba sprawy, że ten nasz powszechnie uwielbiany starosta Rygielski zapisał się do komunistycznej i totalitarnej PZPR w okresie agonii tej partii. I on potrafił wytrwać w niej do samego końca.
Kogo było wtedy stać na taką ideowość?
Nasz big-demokrata jest też jednym z nielicznych w Iławie absolwentów
Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu. Taką uczelnię mogli kończyć tylko najwierniejsi z wiernych.
I co!? Jest dzisiaj już drugą kadencję starostą iławskim, z nadzieją wielu mieszkańców na kadencję trzecią. To Jemu zawdzięczamy zarządzany twardą ręką ratusz, to On decyduje o każdym samorządowym etacie w mieście i powiecie, od Jego nastroju zależy awans lub upadek wielu ludzi w naszym mieście.
A ty, Matko Kurka, tylko Go rozdrażniasz!!! Nie rób tego więcej!
 przerażony
 Iława, Niedziela 08-09-2013

28970. 
WYZNACZNIK NORMALNOŚCI:
komuch milczy, gdy człowiek mówi

Słuchałem cierpliwie tych wszystkich Millerów, Kwaśniewskich, Siwców, Kaliszów i wszędzie się wciskających Nałęczów, ale już mi się uszami przelewa. Czy to tylko ja mam takie wrażenie, że w RP III tłumaczyć się muszą nie sekretarze i lektorzy PZPR, ale ludzie, którzy mają „czelność” wskazać dawnych dygnitarzy komunizmu nadal żyjących z uprawiania propagandy?

Odkąd pamiętam, słyszę, że straszną podłością jest przypominanie sekretarzom i lektorom, co robili kilkadziesiąt lat temu. Jak bardzo to nie miało nic wspólnego z polityką łączenia, za to łączyło się z podsłuchami, inwigilacją oraz rzucaniem na glebę o 6:00, słyszę niewiele. Czy w tej błogosławionej Europie, sekretarka Honeckera jest chociaż posłem na sejm, że o marszałku nie wspomnę? Czy minister sportu w gabinecie Ceaușescu zostal prezydentem Rumuni? A może ostatni sekretarz komunistycznej partii, gdziekolwiek na świecie pełnił funkcję naczelnego redaktora jednego z najbardziej popularnych tygodników? Poza ZSRR podobnych awansów albo jak kto woli kontynuacji karier nie widać.

W RP III byle sekretarzyna, która jeszcze wczoraj z trybuny krzyczała „towarzyszki i towarzysze, naszym obowiązkiem jest ściganie spekulantów”, dziś z telewizyjnego studia sławi small business.
Byle politruk, który głosił w „Żołnierzu Wolności” jak bardzo kapitaliści wyzyskują lud pracujący, teraz wielbi wolny rynek i wychwala robotę za 900 netto.

Przaśny chłopek roztropek, który kładł się na babę po bożemu i w remizie przestrzegał przed zgnilizną zachodu, w koncesjonowanej telewizji broni praw „gejów”. Kierownik PGR wysyłający na masówce Żydów „na Synaj”, zajmuje poważne stanowisko w sprawie „spisków żydowskich” i stołek w fundacji „Nigdy więcej”. Wszystko uchodzi i w ciągłej defensywie są ludzie mówiący o faktach, natomiast atakują propagandziści dawnego ustroju. Nie wiem, może się mylę, ale proszę o podanie chociaż jednego racjonalnego powodu, dla którego to ja miałbym się tłumaczyć z nazywania Nałęcza komunistycznym aparatczykiem, a nie Nałęcz ze swojej przeszłości.

Skąd się bierze to nieustanne stawianie pod ścianą ludzi mówiących o faktach i triumfalizm „moralny” skompromitowanych życiorysów? Wydaje się, że powód jest jeden. Normalność daje się zepchnąć do narożnika i siłą rzeczy paranoja atakuje. Taki Nałęcz, który już dawno nie ma twarzy, a nawet jego twarz fizycznie przypomina dupę, zajmuje się głoszeniem homilii i czuje się jak w komitecie, tylko meble sobie wymienił. I przed takim Nałęczem broni się przyzwoitość?

Nie będzie u nas normalnie, jeśli nie stanie się tak, jak być powinno.
Gdy człowiek mówi, komuch milczy (ewentualnie głośno i pokornie przeprasza). Całkiem pozbawione sensu jest powtarzanie o kogo chodzi, bo każdy człowiek i nie komuch wie, że nie chodzi o tych, którzy błądzili w PZPR, ale o tych, którzy nigdy z PZPR nie wyszli i dzięki temu są wiecznymi sekretarzami. Człowiek z dupą zamiast twarzy tkwi w PZPR od zarania i tkwić będzie po grobową deską i nie on jeden i nie on sam. Gdzie się nie obejrzysz widzisz na ambonie sekretarza, który w ostatniej chwili zmienia przesłanie z „Żydzi do Synaju”, na „Faszyści do monopolu na przemoc”. Takiej dupie nie twarzy jest wszystko jedno co mówi, a dba jedynie o to do kogo mówi i komu powiedzieć nie może.

Rozumiem, że każdy ma prawo zmienić poglądy, jeśli tylko nie posiada rogów, ogona i wymion, ale prostytucja tym się różnie od powrotu na drogę cnoty, że człowiek w końcu zaczyna pracować na swoją twarz, a nie ciągle kłapie dupą.
 Matka Kurka
 Internetowy Oblatywacz Nadwiślański, Niedziela 08-09-2013

28969. 
Posiłek dla maratończyka w Iławie wyglądał następująco:
"Jeśli ma pan kuponik, to może pan zjeść."
Żenada...
Podchodzisz zmachany, z numerem startowym, chipem, medalem, a tu pstrokata laska stojąca nad miską makaronu z sosem chce kuponik! [...]
 maratończyk
 gość, Niedziela 08-09-2013

28967. 
Odnośnie wpisu numer: 28942

Drzewa, zieleń, rewitalizacja zabytków, turystyka, nowe miejsca spotkań iławian, poprawa wizerunku miasta, rozwój, zmiana mentalności ludzi mieszkających w Iławie - to zabrzmi jak kolejny slogan, lecz bez pracy ciężko będzie zrealizować większość tych spraw. W dzisiejszych czasach bożkiem jest pieniądz i póki co nie uciekniemy od tego. Nie ma się co oszukiwać.
Nie chcę się tu wymądrzać, ekonomistą nie jestem, jednakże pewne fakty są niezaprzeczalne.
Zgadzam się z tym, że władza w mieście powinna być całkowicie wolna
od polityki. Ludzie sterujący miastem powinni mieć całkowicie elastyczne umysły wolne od sterowania przez ludzi całkowicie nie mających pojęcia co to jest życie przeciętnego Kowalskiego.
Potrzeba podchodzących do sprawy z pełnym profesjonalizmem ludzi oddanych sprawie. To takie moje marzenie, które się raczej nie spełni.
 Kamil
 Iława, Niedziela 08-09-2013

28963. 
Odnośnie wpisu numer: 28959

Burmistrzem Iławy jest Włodzimierz Ptasznik.
Starostą powiatu iławskiego jest Maciej Rygielski.
Wydziałem propagandy kieruje Bernadeta Hordejuk.
[...]
Za wszelkie utrudnienia i niedogodności serdecznie przepraszamy.
 urzędnik
 Iława, Sobota 07-09-2013

28960. 
Odnośnie wpisu numer: 28942

Oczywiście jeśli tylko będę mogła cokolwiek dobrego zrobić da mojego miasta Iławy, to chętnie to zrobię. Całkowicie popieram pomysł odpolitycznienia wszelkich dyskusji.

Co do cypla po restauracji Czapli to ja chętnie widziałabym dodatkowo jakiś lokal dla osób w średnim wieku, coś na kształt dawnej Czapli, gdzie można byłoby przyjść na potańcówkę czy spotkanie ze znajomymi przy piwku. Ktoś powie, że takie miejsca są w Iławie - otóż nie. Brakuje miejsca gdzie np. w ten weekend jest muzyka z lat 60., w następny 80. itp. Z jakimś konkretnym repertuarem. Oczywiście dostępna na każdą kieszeń i dla wszystkich tzn. turystów i mieszkańców. Chodzi o miejsce gdzie muzyka nie będzie ryczała z głośników, gdzie będzie można i potańczyć i porozmawiać. Z umiarkowanym natężeniem głośności nie będzie kłopotem dla mieszkańców i gości hotelowych. Jeśli do tego jeszcze znajdowałaby się w pobliżu baza dla żeglarzy, to mamy fajne miejsce dla wszystkich.

Już kiedyś dyskutowaliśmy na forum odnośnie stanu drzew w Iławie. Mnie przeraża ilość jemioły, której nikt nie wycina. Niektóre drzewa są wprost zduszone tymi chwastami. Tak naprawdę to nikt się tym nie zajmuje od lat! Tym tematem należałoby się również zająć jeśli mówimy o turystyce wielowymiarowej, bo gdy liście opadną to nasze drzewa straszą zaniedbaniem.
 iławianka 53
 Iława, Sobota 07-09-2013

28959. 
Odnośnie wpisu numer: 28951

Szanowny "iławianinie 44", sprawiedliwie rzecz ujmując, trochę mi nieporęcznie nawiązywać do twego wpisu, bo nawiązując do biblijnego "kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamieniem", byłbym bardzo nierzetelny gładko przechodząc obok twych krytycznych uwag na temat spustoszeń w iławskiej zieleni.
Niezaprzeczalnie mam w tym zjawisku swój udział. To w moich czasach modernizowano ul. Ostródzką. W zarządzie województwa war-maz to ja forsowałem zapisy zatwierdzające w Brukseli dotacje na remonty ulic Dąbrowskiego i Lubawskiej.
Zajmowałem się w naszym olsztyńskim urzędzie marszałkowskim m.in. infrastrukturą drogową i dobrze zapamiętałem jakim dramatem było godzenie absolutnej konieczności modernizacji, liczonej w setkach kilometrów sieci dróg wojewódzkich, z koniecznością wycinki tysięcy drzew tworzących niepowtarzalny klimat całego naszego regionu Warmii i Mazur.
Nie inaczej musiało być w naszej Iławie. Nasze miasto, tak dynamicznie rozwijające się po II wojnie, obrosło nowymi osiedlami, a dawne podmiejskie szosy zamieniły się w uliczne arterie. Był i jest to proces nieuchronny.
Zgadzam się natomiast w pełni, by uzupełnianie zieleni odbywało się na wysokim, profesjonalnym poziomie. Iławska zieleń winna być naszym znakiem rozpoznawczym, są ku temu niekwestionowane możliwości. Rozległa przestrzeń, rozliczne wodne akweny, konfiguracja terenu - wszystko to skłania, by miejska zieleń była przedmiotem szczególnej troski lokalnej władzy.
Oczywiście, chętnie nawiążę kontakt, konsekwentnie trzymając się założenia, że w nieodległej przyszłości będziemy mogli naszą akademicką dysputę zamienić na konkretne działanie. Zapraszam do mojego biura poselskiego.

PS. Oddzielnie, szczególnie serdecznie dziękuję za przywołanie niezapomnianej Gertrudy Otulak. W okresie mojego burmistrzowania pozostawała Pani Gertruda jedną z najbardziej barwnych i użytecznych dla iławskiej sprawy postaci...
 Adam Żyliński
 Iława, Piątek 06-09-2013

28958. 
Odnośnie wpisu numer: 28946

Ho ho ho...
Chyba "przyjaciołom" Pana Adama Żylińskiego zaczynają puszczać nerwy.
Ha, mam nadzieję, że przydomowy ogródek u Pana posła jest obszerny i znajdzie się tam jeszcze jedno miejsce na wkopanie do ziemi zbiornika zwanego szambem, żeby odpowiednio segregować spływające ściekiem
– żółć, pomówienie i żałość...
 J-23
 Iława, Piątek 06-09-2013

28956. 
Odnośnie wpisu numer: 28951

Szanowny Panie, dawno już poruszałem ten temat. To, co instaluje się na obwodnicach średnicowych Iławy, a szczególnie w centrum miasta, to klony drzew, nie zaś sadzonki potężnych DRZEW, pachnących za
20 lat i chroniących nas przed palącym słońcem oraz dające wilgoć i specyficzny klimat.

Posadzone drzew sadzonki od wschodniej strony obwodnicy południowej były tak nędzne, że trudno było określić je drzewkami. Przez wandali były maczetami ścinane dwukrotnie, naliczyłem bowiem aż ponad 100 takich drzewek. Ale to sprawa wandalizmu któremu nikt się nie interesuje. Drzewa po zachodniej stronie obwodnicy południowej, od strony cmentarza, uratowały się gdyż były dobrze zabezpieczone i podlewane. Strona północna obwodnicy obsadzona wierzbami poniżej skarpy, moim zdaniem, przyniesie pożądany efekt. Rośliny rosną i rozwijają się doskonale. Te przy ulicy Dąbrowskiego natomiast wymagają większej pielęgnacji i opieki.

Jestem rad obywatelowi, że może służyć wiedzą fachową w tym temacie i trzeba go wysłuchać, gdyż ma rację. Szata roślinna osiedli stanowi jeden z fundamentów zdrowego życia obywateli. Kto tej prawdy nie rozumie, ten jest martwym człowiekiem. One dostarczają tlen do naszych płuc, a kiedy drzewa wyrąbują, to jakby nasze płuca pozbawić życiowego tlenu.

Motyw drzewa odnajdujemy w polskiej literaturze, np w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza. Kiedy Hrabia wychwala przyrodę innych krajów, Tadeusz wówczas, nie może znieść, by przerywać mu i rzec: „Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina”.

Ja zaś dodam, puentując: Czyż nie mamy powtórki obecnego stanu duszy naszych rządzących hrabiów. Drzewo symbolizuje bowiem polską przyrodę, która przez kosmopolityzm elit przestała być dostrzegalna.
Czymże, jak nie kosmopolityzmem jest sięganie do wzorów zachodnich w urządzaniu przydomowych ogródków, na których zapanowała moda na iglaste i niskopienne tylko krzewy...
 Feliks Rochowicz
 Iława, Piątek 06-09-2013

28955. 
Odnośnie wpisu numer: 28928

KNEBEL OD TUSKA

Dziennikarzy wpuszczono w pobliże premiera i łaskawie pozwolono robić zdjęcia tylko pod kategorycznym warunkiem, że nie będą zadawać mu żadnych... pytań. Nikt więc nie śmiał popsuć wyśmienitego humoru brylującemu szefowi rządu.
Lokalni oficjele z PO przytakiwali i cieszyli się na każdy, nawet czasem mało wyszukany żart premiera. Dominował klimat ogólnej sielanki i epokowego sukcesu (z powodu, przypomnijmy, otwarcia szkoły we wsi Kurzętnik).
Wieczorem w telewizji zobaczyliśmy premiera wyłącznie uśmiechniętego i bawiącego całe towarzystwo VIP-ów z Kurzętnika.

http://www.tvn24.pl/tradycyjne-warminsko-mazurskie-sushi-mlodzi-kucharze-ugoscili-tuska,351617,s.html

Więcej na ten temat przeczytasz w bieżącym papierowym wydaniu Kuriera.
 KURIERZY
 Iława, Piątek 06-09-2013

28953. 
Odnośnie wpisu numer: 28947

A widzisz kolego Kamilu, dolce vitae dla Polski się kończy, to jedno.
Przyszedł czas na spłatę długów - to drugie zmartwienie. Zatem wiele zamierzeń musimy własnym wkładem wykonywać lub nie, nawet jak myślę, osobistem uczestniczeniem.
Co do apartamentów na cyplu, byłbym chętny w takim zamieszkać, jak
też wielu również mieszkańców z Iławy, jako we własności notarialnej.
Jednak ziemia na której stać one będą, musi zostać moją własnością.
Nie najmem czy dzierżawą!
Ciekaw jestem innej sprawie. Jaka zabudowa lokowana będzie, o czym cisza, po dawnej kotłowni Starego Miasta od strony drogi 16. Już temu lat wiele, jeszcze za życia śp. Pana prezesa Janusza Jędrzejaka, szefa spółdzielni mieszkaniowej "Przyszłość", były zamiary budowy wieżowca 4-piętrowego, ale nie z mieszkaniami, lecz z parkingami nad ziemią i garażami w piwnicach - żeby wreszcie rozładować w centrum straszny brak miejsc parkingowych.
I co? I nic... Cisza jak makiem zasiał. Jędrzejaka nie ma. Parkingów też.
 Marszałek
 Iława, Piątek 06-09-2013

28952. 
Odnośnie wpisu numer: 28935 28948

Moje marzenie, aby dojeżdżać do pracy do Wawy szybkim pociągiem PENDOLINO, pęknie niczym bańka mydlana. Ale z drugiej strony czemu tu się dziwić... Wiele osób uważa się za osoby wszechstronne mogące zrobić wiele, dotyczy to naszej władzy. Niestety brzmi to po raz kolejny jak ponury żart.
"Menda społeczna", z całym szacunkiem ale przerabialiśmy już temat referendum w Iławie, wiadomo z jakim skutkiem. Wbrew pozorom ludzie chyba się już przyzwyczaili do tej beznadziei, przystosowali się chyba na wszystkie możliwe sposoby. Podeptana została mentalność społeczna by można było się razem zjednoczyć i stawić czoła przeciwności. To zostało podeptane zbrukane w ludzkich umysłach.
Jednym z głównych zadań nowej władzy będzie stworzenia takich warunków by ludzie zaczęli na nowo wierzyć i dążyć do tego by być dumnymi z Iławy. Zresztą po co nasza władza miałaby się wysilać, są pogodzeni z porażką i siedzą sobie wygodnie w ratuszowym pałacu byle dotrwać do końca inni niech sprzątają po nas. Uważam, że co niektórzy z nich będą coś jeszcze chcieli zrobić ale jak to się mówi - już jest dawno musztarda po obiedzie. Nawet będzie to pachniało czystą ironią i brakiem szacunku dla mieszkańców. To jest czysta taktyka polityczna, jak nic nie zdołało się zrobić to trzeba dotrwać do końca, a nóż przed wyborami może przydarzy się jakaś kiełbaska wyborcza.
 Kamil
 Iława, Piątek 06-09-2013

28951. 
Odnośnie wpisu numer: 28945

Ja też chciałbym się przyłączyć do dyskusji na temat wyglądu Iławy.

Wielokrotnie na forum poruszano sprawę gospodarki drzewami. Tylko,
że jej właściwie nie ma. Mam 44 lata i pamiętam doskonale lata 70-te, 80-te, kiedy to Iława była oazą zieleni. Ulica Narutowicza, Ostródzka, Dąbrowskiego, Niepodległości, Lubawska i wiele innych. Iława pachniała lipą, kwieciła się kasztanami...

Teraz, z każdym rokiem, z każdą przebudową wycina się stare drzewa,
do czego tak chętnie namawia Pan Olszewski i sadzi się miniatury, albo
wcale się nie sadzi. Każda budowa ronda, to wycinka starych drzew.
Co z tego, że mamy piękną krajową drogę nr 16, skoro wycięto niemal wszystkie drzewa wzdłuż niej.

Ciekawe czemu Pan Olszewski porusza się, biega i jeździ wieczorami? Odpowiem Wam: bo gdyby polatał w słoneczny dzień po kamiennych iławskich pateniach, wróciłyby same spodenki w trampkach. Reszta by odparowała.

A co z dziećmi? Lub spacerami, rowerzystami...? Cóż to za przyjemność wjechać ulicą Dąbrowskiego w słoneczny dzień? Wycięto tam 120 drzew, a połowę nowych, dziwnych wsadzono w jednym miejscu na wjeździe na Lipowy Dwór. Dlaczego pytam, drzewa na nowej obwodnicy posadzono od strony północnej, nie od południowej, by kiedyś osłoniły drogę i chodnik od słońca? Dlaczego do dziś na obwodnicy nie mogą wyrosnąć drzewa?

Iława wygląda jak dziurawa szczęka. Rozmawiałem ze znawcą tematu, młodym chłopakiem po studiach w tym kierunku, który pracuje przy pielęgnacji lasów w Szwecji. Nikt nie ma pojęcia, jak zająć się tematem, tu trzeba dobrać gatunki, odpowiedni wiek do posadzenia, taki człowiek sam jedzie i wybiera sadzonki. Tak to się robi. Też jeżdżę po świecie, widzę jak w Szwecji buduje się nowe drogi: natychmiast sadzone są 10-letnie drzewa, by nie zginęły od słońca czy zimna. Nie takie popierdółki, jak u nas. Chętnie osoby zainteresowane skontaktuję z tym panem, doradzi gratis. Ja też mogę się chętnie zająć planem przywrócenia drzewostanu, a tym samym wizerunku Iławy, bo jestem to winien moim przodkom, mieszkańcom Iławy przed wojną oraz przyszłym pokoleniom.

Szkoda, że nie ma już z nami Pani Gertrudy Otulak, bo pogroziłaby niejednemu palcem, za to co się wyprawia z przyrodą w Iławie.

Jeśli byłby Pan, Panie pośle, zainteresowany wsparciem w tym kierunku, chętnie się skontaktuję. Nie chcę za moje zaangażowanie niczego, dobrze zarabiam, a na układy jestem odporny.
 iławianin 44
 Iława, Piątek 06-09-2013

28949. 
Odnośnie wpisu numer: 28947

Panie Kamilu!
Zabytkowy młyn nad rzeką Iławką ma swoją własną opowieść, jak wiele innych obiektów w naszym mieście.
Kiedy w roku 1990 obejmowałem funkcję burmistrza, ówczesne służby miejskie pochwaliły mi się, że tenże budynek jest pierwszym zabytkiem, który trafił w prywatne ręce i będzie odrestaurowany pod nadzorem konserwatora.
Niestety, życie napisało inny scenariusz. Pełen dobrych intencji prywatny nabywca dość nieoczekiwanie zszedł z tego świata, a wdowa po nim wyjechała z Iławy, bodajże na Wybrzeże.
Po kilku latach kolejnym właścicielem tego obiektu stał się mieszkaniec Bydgoszczy. I to wszystko co wiem w kwestii stosunków własnościowych iławskiego młyna.
Jedno jest pewne, ten feralny obiekt - w dzisiejszych czasach - nie kusi już specjalnie prywatnych inwestorów i jedynym antidotum na taki stan rzeczy jest powrót młyna do zasobów miejskich (jednak pod warunkiem precyzyjnie określonego celu jaki ewentualnemu odkupieniu budynku by przyświecał).
 Adam Żyliński
 Iława, Piątek 06-09-2013

28948. 
Odnośnie wpisu numer: 28935

Włos na głowie się jeżył gdy czytałem w papierowym wydaniu Kuriera artykuł o Pendolino, które [odbierając Iławie] odda kilka zatrzymań do Działdowa!
Jak zwykle ratusz i starostwo iławskie śpi, a niezłomny Adam Żyliński próbuje coś w temacie robić. A co robi burmistrz Włodziemierz Ptasznik, starosta Maciej Rygielski, wójt Krzysztof Harmaciński? No co? Siedzą w swoich fotelach z głową w chmurach i mają mrzonki turystyczne, że skoro Iława z turystyki żyć ma i będzie, skoro mamy jezioro Jeziorak,
no to jak może być inaczej - Pendolino w Iławie będzie, nie ma bata, przecież to oczywiste.
Tak samo jak "oczywisty" był wiadukt drogowy nad linią kolejową przy białym kościele na Wyszyńskiego i Grunwaldzkiej w Iławie, albo tak samo kwestia wiaduktu na wylocie na Stradomno (DK-16), albo słynna już burza o ekrany dźwiękochłonne wzdłuż torów przy Nowomiejskiej i Mickiewicza.
Samorząd działdowski robi wszystko i wierzę, że zrobi tak, że Pendolino
u nich też będzie się zatrzymywać [kosztem Iławy], a Iława jak zwykle zostanie z ręką w nocniku tracąc kilka zatrzymań. Bo oni mają mocne argumenty, my też moglibyśmy pokazać atuty, ale ja nie widzę chęci działania naszego samorządu. Postkomunistyczne rozleniwione mamuty kurczowo koryta się chwyciły i zero, nic więcej!
Tylko patrzeć jak temat podłapie burmistrz na przykład Susza Krzysztof Pietrzykowski i stwierdzi, skoro w Działdowie pociąg może się zatrzymać to dlaczego nie w Suszu! I jak znam życie, to nasze upolitycznione PKP na to przystanie.
Do tego odezwie się burmistrz Tomasz Koprowiak i załatwi, że tory do Kisielic nawet poprowadzą i tam też Pendolino swój przystanek będzie miało.
Nasze iławskie rady miejska i powiatowa milczą. A o tej drugiej już nie wspomnę. Radni siedzą na tajnych kompletach u starosty Rygielskiego, który mówi im co i jak ma być głosowane.
Ludzie, iławianie - apeluję do Was! Przegońmy tą hałastrę od iławskiego koryta raz na zawsze. Zobaczcie na przykładzie Ostródy, że można zrobić jak należy. Macie żywy przykład jak jest u nich, a jak jest u nas.
 menda społeczna
 Iława, Piątek 06-09-2013

28947. 
Odnośnie wpisu numer: 28940

Jestem chętny do rozmów na temat naszego miasta Iławy. Ja też żywię nadzieję, że nie skończy się to wszystko tylko na rozmowach i zaczniemy wspólnie działać. Mam taką nadzieję, że ogrom pracy, która będzie wkładana w ożywienie Iławy będzie widoczna, nie skończy się tylko na szumnych zapowiedziach.
Skoro Pan tak wnikliwie studiuje plan przestrzenny miasta, to powie mi pan dlaczego z ratusza i nadzoru w starostwie dawane jest przyzwolenie żeby młyn nad rzeką Iławką popadał w ruinę?
Co do tych apartamentów na cyplu Czapla, to fajna sprawa, tylko na to trzeba patrzeć w pierwszym rzędzie co z tego wymiernie i niewymiernie będzie miała Iława i jej mieszkańcy.
Wszak trzeba rozkręcić Iławę. Wierzę, że władza, która przyjdzie po tej dzisiejszej wydmuszce będzie miała energię do działania, by tknąć nowego ducha w nasze miasteczko.
Nasuwa mi się pytanie. Kończą się pieniądze z Unii. Co dalej będzie...?
Czy jest jakikolwiek plan po zamknięciu kurka z pieniędzmi, by miasto mogło działać i nie zadłużać się jak dotychczas...?
 Kamil
 Iława, Piątek 06-09-2013

28946. 
Odnośnie wpisu numer: 28940

[...] [...] [...]
[...] [...] [...]
[...] [...] [...]
[...] [...] [...]
 Krzysztof
 ilawa, Piątek 06-09-2013

28945. 
Odnośnie wpisu numer: 28940

Odnosząc się do uwag ws. zmiany planu zagospodarowania "cypla po Czapli", będącego własnością Pana Piotra Szostaka ("Hotel Port 110"), łatwo mógłbym ulec pokusie "przywalenia" lokalnej władzy w ratuszu.

Nie darzę szacunkiem aktualnego burmistrza Iławy Włodzimierza Ptasznika a części radnych publicznie zarzucam szkodliwy nadmiar zawstydzającego konformizmu. Nic zatem prostszego jak wespół z przeważającą większością forumowiczów wyrazić święte oburzenie na ordynarne zawłaszczanie kolejnych połaci tej najbardziej atrakcyjnej, rodzimej (przez to świętej) ziemi na rzecz bogatych turystów.

Ileż przekonywującego wdzięku, w obliczu nadciągających wyborów, mógłbym wykazać poprzez oprotestowanie "niecnego majstrowania" przy planie przestrzennym zagospodarowania miasta. Proszę bardzo, miał być kolejny hotel a proponują nam jakieś podejrzane apartamentowce!

Taka retoryka wchodziłaby w nastrój społeczny jak nóż w masło - wystarczy prześledzić wpisy na tym forum na przestrzeni właśnie mijających wakacyjnych miesięcy. Znajdziemy tu posty niewybrednie opisujące "spaślaków w szlafrokach" bezwstydnie paradujących na oczach iławskich przechodniów. Posty pełne niechęci i gniewu, pokazujące metodę zatrudniania pracowników w nowo otwartym, 5-gwiazdkowym hotelu. Wreszcie posty upominające się o należną, w korzystaniu z dóbr natury, pozycję dla iławian.

W niemalże zgodnej opinii, my, rodowici mieszkańcy tych ziem, czujemy się co raz bardziej upokarzani niedostępnym dla zwykłego śmiertelnika blichtrem serwowanym przyjezdnym nuworyszom. Jednym zdaniem podsumowując: co my iławianie z tych luksusowych budowli mamy?!
Musi Pan przyznać, Panie "iławianinie 165", że wyborczo ponętnym byłoby uznać takie oceny za własne. Sukces murowany! Dla mnie jednak byłoby to "osiągnięcie" bardzo nietrwałe, zwiastujące w końcowym rozrachunku dotkliwą pułapkę.

Zainstalowanie w naszej Iławie - w przedziwnej atmosferze społecznej niechęci - kolejnych hoteli wraz z perspektywą budowy towarzyszących hotelarskim przedsięwzięciom apartamentowców, to fascynujący temat na pracę doktorską dla ambitnego socjologa.

Jest w tym dziwo-zjawisku głęboko osadzone totalne nieporozumienie. Zdumiewająca większość z nas, iławian, z dezaprobatą odbiera fakt niedostępności hotelowych, czy w przyszłości apartamentowych podwoi. Idzie za tym podskórna niechęć do enigmatycznego "bogatego" turysty. Niestety, tylko nieliczni próbują się zastanowić jaki proces w naszej Iławie uruchomić, by tych "wypasionych" przybyszy wyciągnąć ze swych luksusowych pieleszy do miasta. Stworzyć taki mechanizm, jaki jest standardem w funkcjonowaniu hotelowej i apartamentowej turystyki pod każdą szerokością geograficzną. Sprowadza się on do pożądanej, powszechnej pośród miejscowych, życzliwości wobec tych, którzy akurat to miejsce wybrali do wypoczynku. Nakłania do oczywistego dążenia, by goście czuli się w miejscu pobytu w prawdziwie przyjaznym nastroju i lekkim ruchem wydawali przeznaczone na urlop pieniądze.

Iława jest pięknym miastem, funkcjonalnym i pełnym nieograniczonych możliwości. A to oznacza, że starczy miejsca na dobre pomysły dla wszystkich - dla nas, iławian i dla przyjezdnych. Wspominałem już wcześniej, że od dłuższego czasu uważnie studiuję każdy szczegół planu miejscowego Iławy. Nawet Pan sobie nie wyobraża jakie "czarowne" tereny w obrębie administracyjnym naszego miasta mamy jeszcze do zagospodarowania. Nasze i następne pokolenia czeka gigantyczna, wielowymiarowa, organiczna praca, by sprostać temu zadaniu. A na teraz dajmy kredyt zaufania tym, którzy chcą inwestować przy swoich hotelach stawiając apartamentowce. Niech to czynią w klimacie społecznej akceptacji.

My natomiast zwietrzmy tutaj niepowtarzalną szansę, by zbudować inteligentny miejski program, zmierzający do radykalnego ożywienia życia Iławy w okresie kalendarzowym daleko odbiegającym od tylko 2-miesięcznych wakacji. Z wielkim pożytkiem dla nas, ale i dla naszych gości, których niezmiennie winniśmy oczekiwać z serdecznym wytęsknieniem.

Tego najbardziej życzę mieszkańcom i przy okazji sobie samemu. Stanowczo przy tym oświadczam, że nie jest to życzenie z rodzaju tych pobożnych.
 Adam Żyliński
 Iława, Czwartek 05-09-2013

28944. 
Odnośnie wpisu numer: 28911

Mea culpa.
Pozdrawiam.
 Andrzej Oracki
 Iława, Czwartek 05-09-2013

28942. 
Odnośnie wpisu numer: 28940

Lubię wchodzić na forum Kuriera. Prawie codziennie staram się uważnie czytać wszystkie komentarze - również te obok (pod artykułami). Wiele z nich ma dla mnie wymiar pouczający. Wielka w tym zasługa moderatorów, że potrafią utrzymać sympatyczny i tak bardzo twórczy klimat wymiany poglądów na różne tematy lokalne i nie tylko.

Do kilkoro forumowiczów silnie już się przyzwyczaiłem. Są wśród nich tacy, których szczerze wypada podziwiać za zdolność do wnikliwej obserwacji, błyskotliwą syntezę, wyjątkowo - moim zdaniem - trafne oceny i którym należy się nasza wspólna wdzięczność za każdy tekst nasycony autentycznym, lokalnym patriotyzmem. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że żyją w naszej iławskiej wspólnocie ludzie, którzy z nieskrywaną pasją potrafią interesować się niemalże każdym budynkiem, czy fragmentem zieleni w Iławie.

Tę, niewątpliwie elitarną grupę obserwatorów, zasila również Pan, Panie "iławianinie 165". Do tego grona zalicza się (a jakże!) bardzo aktywny na forum "Marszałek", z którym nie tak dawno prowadził Pan ostry, ideologiczny spór. Wniosek z takiego dictum może być tylko jeden. Unikając zwarcia czysto politycznego i koncentrując się na problematyce lokalnej, możecie obydwaj Panowie wnieść swymi uwagami dużo dobrego do życia publicznego w naszym mieście i całym powiecie. Najważniejsze by Wasz głos został usłyszany.

Ja obydwu Panów (i wielu innych na tym forum) słyszę bardzo wyraźnie. Niestety, kiedy rozpoczyna się "upolityczniona jazda", odczuwam silne zakłócenia. Taka deklaracja z mojej strony może Pana bardzo zdziwić, wszak jestem czynnym politykiem od ponad 20 lat! Ja jednak bez żadnego trudu mogę udowodnić, że przez te wszystkie lata, tu w Iławie konsekwentnie oszczędzałem sobie i miejscowej opinii publicznej wystąpień o charakterze czysto ideowym. Zawsze bowiem uważałem, że moje rodzinne miasto należy chronić przed Wielką Polityką, która tak naprawdę (a przez te wszystkie lata dobrze to zjawisko poznałem) zawsze pozostaje swoistym TEATRUM dla mniej czy bardziej wymagającej publiczności. Dlatego najgorszą rzeczą jaka mogłaby nas iławian tutaj, nad modrym Jeziorakiem spotkać, to wdanie się w polityczną szarpaninę - takie lokalne manewry stałyby się naszym wybitnie destrukcyjnym, zbiorowo czynionym, marnotrastwem.

Ja od zawsze dzielę ludzi na tych z gruntu złych i tych dobrych, którzy potrafią, nie na pokaz i chociaż od czasu do czasu, wykazać się empatią do drugiego człowieka. Staram się dostrzegać w bliźnim jego talenty, interesującą osobowość, chęć do działania, poczucie przyzwoitości, czasami bezradność a czasem, niekoniecznie będącą skazą nadpobudliwość. Omijam natomiast szerokim łukiem tych, którzy próbują zajmować hałaśliwie miejsce w przestrzeni publicznej, w której oprócz dbałości o własną pozycję nic nie mają do zaoferowania. Miałkość, powtarzalność, tkwienie po uszy w utartym schemacie, skupianie się wyłącznie na sobie, neurotyczna reakcja na przeciwstawne poglądy, brak oczytania niosący za sobą banalną powierzchowność - to znaki firmowe takich ludzi.

PO CO O TYM WSZYSTKIM PISZĘ AKURAT DO PANA, "IŁAWIANINIE 165"?
Bo chcę Pana - wraz z Marszałkiem, Leonem Kłonicą, Kanclerzem, IŁAWIANKĄ 53, Kamilem i wielu innymi forumowiczami - namówić na otwartą, w pokojowym stylu prowadzoną dyskusję o problematyce, jaką był Pan uprzejmy poruszyć w ostatnim wpisie. Na taką debatę ze strony aktualnie rządzących nie mamy co liczyć. Tam dominują pijarowskie, napuszone komunikaty - bojaźliwie wysyłane zza pancernej szyby.

Tymczasem temat, jaki Pan wyeksponował niesie za sobą kluczowe dla naszej Iławy przesłanie. Jak należy rozumieć rozwój turystyki w naszym mieście. Czym pozostaje dla nas sieć hoteli. Jaka jest prawdziwa definicja apartamentowca. Co zrobić, by pojęcie uprawiania turystyki nie ograniczyć do 2-miesięcznego ożywienia miasta. Jak przekonać iławian, że turystyczna aktywność miasta to szansa dla setek naszych rodzin na lepsze, bezpieczniejsze życie, a branża turystycznych usług to jedna z najlepiej rozwijających się gałęzi gospodarki na świecie, i to niezależnie od panującego w danym miejscu klimatu. Aż wreszcie - jak wyjaśnić zdesperowanym mieszkańcom, że poświęcanie uwagi turystycznym animacjom wcale nie oznacza rezygnacji ze starań o tzw. przemysłowe miejsca pracy. To są kluczowe dla naszej Iławy tematy.

Spróbuję przedstawić swój punkt widzenia w poszukiwaniu odpowiedzi na powyższe pytania. W ten sposób nadrobię zaległości wobec innych forumowiczów, a Pana i innych komentatorów proszę o, jak zawsze, interesujący komentarz.
 Adam Żyliński
 Iława - Warszawa, Czwartek 05-09-2013

28941. 
Odnośnie wpisu numer: 28940

Do "iławianina 165" z luźnymi przemyśleniami.

Otóż ma Pan rację w sprawie luksusu, jaki szykują nam przedsiębiorcy. Może im nasze pomysły są śmieszne, dla nich bowiem cena 150-250 zł
od osoby w Iławie, nie w Davos, należy do normy. Ależ ależ...

Nasza iławska infrastruktura turystyczna dla przeciętnego odbiorcy, klienta turystycznego, oczywiście musi być dostępna. Inaczej na szerszą skalę Iława będzie zaściankiem turystycznym. Tylko rozwój i budowa bazy turystycznej szerokiej i atrakcyjnej dla masowego użytkownika turystycznego, od młodzieży po starszawe pokolenie, od bazy typowo rekreacyjnej po sportowo-wyczynową, może nasze miasto Iławę podnieść do miana turystycznego.

"Ich cyrk ich małpy", zatem możemy tylko podyskutować wedle naszego przemyślenia, ale jako powiedziałem, że to ich pieniądze. Jeśli z Iławy życzą zrobić Acapulco, to proszę bardzo.
 Feliks Rochowicz
 Iława, Czwartek 05-09-2013

28940. 
Na ostatniej sesji Rady Miasta radni dyskutowali nad propozycjami zmian planu przestrzennego zagospodarowania Iławy przedstawionymi przez architekta dr Mieczysława Hoffmanna.
O ile faktycznie Pan inżynier Hoffmann ma duże zasługi dla naszego miasta, to niektóre jego ostatnie propozycje dotyczące zmian w zagospodarowaniu pewnych rejonów Iławy muszą budzić niemalże niepokój. Chodzi mi szczególnie o zaniedbany cypel nad Jeziorakiem
(i rzeką Iławką) po dawnej restauracji Czapla, która jakiś czas temu zmarła z przyczyn naturalnych, a jej otoczenie od dawna wołało o pomstę do nieba.
Właścicielem tego dość rozległego i malowniczego terenu jest obecnie Pan Piotr Szostak, który już wcześniej został inwestorem ciekawego architektonicznie hotelu "Port 110". Pan Szostak planuje na pozostałym wykupionym przez siebie terenie na cyplu wybudować osiedle luksusowych apartamentów dla bogatych turystów. I to właśnie wydaje mi się pomysłem chybionym.
O ile dotychczas cypel był właściwie omijaną przez większość iławian zaśmieconą enklawą użytkowaną głównie przez drobnych pijaczków i wszelaki podejrzany element, o tyle po ewentualnym wybudowaniu apartamentowców stanie się niestety zamkniętą za wysokim płotem enklawą dla nielicznych bogaczy. Przeciętny iławianin będzie mógł więc podziwiać piękno tamtejszych „okoliczności przyrody” jedynie zza wysokiego ogrodzenia.
Jak słusznie sam zauważył Pan dr Hoffmann, rynek hotelarski w Iławie został już ostatnio w Iławie skutecznie nasycony i mogą być poważne kłopoty ze znalezieniem chętnych na [kolejne usługi hotelowe na wysokim standardzie].
Mamy już w Iławie dwa smutne przykłady inwestycji budowlanych. Chodzi mianowicie o pięknie odrestaurowane obiekty po dawnym spichlerzu przy ulicy Sobieskiego oraz po dawnej skarbówce przy ul. Kościuszki. I co z tego, że je z pietyzmem odbudowano, skoro w większości obiekty te już od dłuższego czasu straszą pustkami na wzór pięknych lecz pustych wydmuszek?
Nawet jeśli planowane przez Pana Szostaka apartamentowce zostaną sprzedane bogatym turystom, to zapewne ożywią się one jedynie w okresie 2 miesięcy sezonu turystycznego. A przez pozostałe 10 miesięcy na planowanym luksusowym osiedlu hulał będzie jedynie wiatr i liście z sąsiednich drzew… I po co Iławie nadal takie martwe, choć tym razem bogate pustki w środku miasta?
Wydaje mi się, że na cyplu powinny powstać instalacje turystyczne, ale otwarte. Dodatkowa marina dla żeglarzy. Niewielki hotelik dla uboższych turystów. Nieduże, przytulne, gustowne i przystosowane dla różnych kieszeni turystów, jak i iławian obiekty gastronomiczne czynne cały rok, a także jakiś skromny, lecz ładny park.
I wtedy Pan Szostak mógłby zapewne liczyć na spodziewane stałe zyski przy jednoczesnym zadowoleniu turystów, jak i mieszkańców miasta i jego okolic.
 iławianin [165]
 Iława, Środa 04-09-2013

28939. 
Odnośnie wpisu numer: 28937

I teraz nie wytrzymałem. Jadę ostro.
Nasz wuja Wójt zabiera się od nas? Nie puścim go za Chiny Ludowe. My bardzo lubimy go za to, że swój chłop. Szczególnie kobitki za nim szaleją a już sołtysowe, nie powiem. Na gościnach wiejskich żadna dama mu
nie odmówi gdy sam rączką nalewa do... szklanki.
Nasz kochany Wójcie, czy ty oszalał na stare lata i chcesz do krawaciaży iławskich iść za gospodarza? My Cię z Sołtysową nie puścim, musisz zostać z nami aż do emerytury. Nie wygłupiaj się: ZOSTAŃ Z NAMI!
 Olesia z Czerepakiem
 Wilkowyje, Środa 04-09-2013

28937. 
Odnośnie wpisu numer: 28933

Co? Wójt Harmaciński kandydatem na burmistrza mojego miasta Iławy?
Chyba już czas rozglądać się za nowym miejscem do zamieszkania, bo takiej kompromitacji nie wytrzymam!
Miejscowość Karaś to doskonałe miejsce na ogłoszenie swojej decyzji o kandydowaniu, ale nie na stanowisko burmistrza Iławy, lecz na stołek sołtysa wsi Karaś!
Ja nie jestem jakimś fanem Pana Żylińskiego, ale z pobieżnej obserwacji wynika, że Pan poseł intelektualnie występuje w dużo wyższej lidze!
 Edek z fabryki kredek
 Iława, Środa 04-09-2013

28936. 
15 edycja iławskiej "Famy Rock" już za nami. Miała to być impreza z kopem, natomiast jak wyszło - wszyscy wiemy, a ci co nie byli mogą się domyślać.
Nie owijając w bawełnę, Fama - w moim odczuciu i skromnej ocenie - stała się prywatnym folwarkiem miejscowej Grupy Miłośników Muzyki Rockowej. Chłopaki, chcecie se prywatny koncercik zorganizować? Proszę bardzo róbcie to, ale nie za pieniądze podatnika. Organizatorów więcej jak publiki, obserwuję corocznie i liczba się zwiększa. Litości, nie stać Was na "dwie dychy" na wejściówkę... ?
Takiego syfu na Famie nie pamiętam jak żyję. Zróbcie może przed organizacją festiwalu jakąś sondę, jakich kapel byśmy chcieli, a nie na jakie jesteśmy zmuszeni. Czy to będzie Acid Drinkers, czy Luxtorpeda - pewny jestem, że amfiteatr będzie pękał w szwach. Nie mówię akurat, że macie te zespoły zaprosić, ale może warto się wsłuchać w głos spod sceny, co?
Kumam też, że budżet was hamuje, ale - na Boga - jak spojrzałem ilu organizatorów biega z karteczkami z napisem Organizator, które wiszą na smyczy przyczepionej do szlufki spodni i wiszącej do kolana, to zaraz rodzi mi się myśl: czy ci młodzi ludzie nie mogą spiąć zwieraczy i ruszyć na poszukiwania sponsorów?
Wystarczy odrobina dobrych chęci.
Odkąd pamiętam zawsze jak nie cena biletów to znowu teraz termin Famy jest nieodpowiedni. Jak na scenie ryja darł Titus, Piekarczyk, Litza czy włosami trzepali frontmani z Vadera to amfiteatr o ile pamiętam był pełen. Nawet na tarce tylu ryjków nie siedziało.
A jak się zaprasza co się zaprasza na zasadzie "byle odfajkować kolejną imprezę i zamknąć mordy radnym", to wyszło jak wyszło.
 rockefeler
 Iława, Wtorek 03-09-2013

28935. 
Odnośnie wpisu numer: 28882

PENDOLINO BEZ PRZYSTANKU W IŁAWIE...?

Poseł Adam Żyliński na forum Kuriera: „Sygnały o przystankach pociągów Pendolino w Działdowie kosztem Iławy otrzymywałem już wcześniej, więc rozmawiałem na ten temat z posłem Żelichowskim, mieszkańcem Ziemi Działdowskiej, który potwierdził, że owszem – władze miasta i powiatu w Działdowie czynią w tej sprawie intensywne zabiegi”.

Zbadaliśmy ten temat – szczegóły w środowym KURIERZE!
 KURIERZY
 Iława, Wtorek 03-09-2013

28934. 
Odnośnie wpisu numer: 28930

Największą "zasługą" tych ignorantów i łobuzów z Partii Obłudy miłosnej
jest w ciągu kilku lat zniszczenie podstaw programowych na wszystkich pułapach nauczania.
Moi drodzy, to nie jest jakaś ignorancja sprawców, lecz działanie celowe, zaplanowane.
Po co? Ano po to, że wyhodowanie leminga (czytaj: oświeconego idioty) wskazało rządzącej ferajnie kierunek koniecznych zmian, dzięki którym bezproblemowo można sterować i manipulować całą tłuszczą lemingów.
 woźny
 Iława - Lubawa, Wtorek 03-09-2013

28933. 
W trakcie spotkania z mieszkańcami wsi KARAŚ, Pan Wójt Krzysztof Harmaciński oświadczył, że będzie ubiegał się o stanowisko burmistrza Iławy w przyszłym roku. W świetle takiego komunikatu oczekiwania wielu forumowiczów związane z przyszłością naszego miasta bardzo się komplikują.
Pan Wójt, z poparciem iławskiej Platformy Obywatelskiej oraz osobistym zaangażowaniem Macieja Rygielskiego i Bernadety Hordejuk odprawią z kwitkiem największe dla siebie zagrożenie, czyli Adama Żylińskiego.
Taki jest przynajmniej misterny plan, który już raz niemalże się powiódł
(w wyborach parlamentarnych).
Harmaciński po raz kolejny okazuje się posłusznym narzędziem w rękach guru partyjnego duetu Rygielski/Hordejuk. Bez zmrużenia oka godzi się odegrać rolę starannie wymierzonego ciosu w swego dawnego kolegę Żylińskiego. Czy to się może udać? Czy 16 lat wiejskiego dorobku Pana Wójta przekona akurat mieszkańców Iławy, by powierzyć mu funkcję burmistrza miasta?
Czeka nas arcyciekawa konfrontacja: jak zwykle samotnie występujący Adam Żyliński przeciwko Krzysztofowi Harmacińskiemu, wspartemu przez miejscowy aparat PO (obecnego burmistrza, starostę, radnych oraz pracowników administracji samorządowej aktywnie działających w tej partii rządzącej).
Determinacja tych ostatnich będzie ogromna! Wszyscy zainteresowani doskonale wiedzą co dla nich oznacza powrót do ratusza Żylińskiego.
 gminny obserwator
 Iława, Wtorek 03-09-2013

28932. 
Pare slow do programu w telewizji "Kawa czy herbata?"

Jak kazdy czytelnik i mieszkaniec Iławy (nie licze juz emerytow i rencistow) pytam sie co tu w naszym miescie mozna pokazac w takim programie ciekawego. Przez cały rok nie mozna pływac po jeziorze, nie da sie. W kawiarni chcac posiedziec czy w naszym amfiteatrze, tez nie całym rokiem.
A nie zauwazyliscie, ze nawet nikt w tym programie nie napisał nic o mieszkancach? Ludzi z ulicy nie pokazano. Zadnego zakładu pracy nie pokazano. Przeciez miasto jest tez i dla nas mieszkancow, my tu zyjemy lub staramy sie zyc całym rokiem. Ale jak nie bedziemy mieli pracy i kasy to nic i z miasta turystycznego, ktore trwa zaledwie 3 miesiace, a reszta głucha cisza. Mielismy miec na Wyspie cos wybudowanego, nic sie nie dzieje.
Powinnismy wiecej sie wypowiadac publicznie na te tematy na lamach Kuriera.
Mam nadzieje, ze jak zmienimy burmistrza, to sie cos tu troszeczke zmieni, bo jak teraz nie ma na co liczyc. Bo wystarczy popatrzec na wizytowke Starego Miasta jak wygladało kiedys a (w kioskach mozna było kupic pocztowke z jej widokiem jeszcze jak pieknie wygladała) a teraz nawet do programu sie nie nadawała. Bo co tam mieliby pokazac! Rozpadajaca sie płyte albo fontanny zaniedbane przez ratusz? I jak tu kiedys, rozmawiajac z urzednikiem miasta, mieszkancy powinni sie cieszyc, ze te fontanny jeszcze pryskaja, bo miasto nie ma na to kasy. No jak urzednicy beda brali takie wynagrodzenia to my nigdy nic nie bedziemy mieli w Iławie.
Piszmy wiec, komentujmy, rozmawiajmy, robmy cos w tej kwesti, a dzieci i wnuki moze kiedys wspomna nas, ze jednak cos robilismy zeby im sie zyło tu w naszym miescie lepiej.
 czytelniczka ACZ
 Ilawa, Wtorek 03-09-2013

28930. 
Odnośnie wpisu numer: 28928

TRZEBA MIEĆ TUPET, żeby najpierw skutecznie samemu rozmontować szkolnictwo zawodowe (od 2007 roku), a następnie dziś, czyli po latach tłumaczyć – oczywiście pod publikę przy kamerach – że właśnie cały ten
ból spowodowany jest przez to, że KTOŚ te zawodówki rozmontował...
Donek, bezczelny tupeciarzu, tylko ty tak potrafisz...
 anty-bolszewik
 Iława, Wtorek 03-09-2013

28928. 
Odnośnie wpisu numer: 28925

Na otwarciu szkoły w Kurzętniku ukochany premier Donald Tusk wygłosił przemówienie nasycone wielkimi słowami, co znaczy dobry fach. Słońce
Peru rzekło to, co za moich czasów mówili mi dziadowie: ucz się wnuku ucz, bo nauka to potęgi klucz.
Mnie zalecał dziadek fach kowala, zaś Donek Tusk sławił w Kurzętniku i chwalił zawód kucharza. Nie wiem co ten Donald miał lub ma wspólnego
z kuchnią, ale ekspertem nie będzie.
Gdyby ten śmieszny Tusk wiedział jakie "krociowe zarobki" mają kucharze iławskich najdroższych europejskich hoteli (śmieciówka + minimalna na rękę płaca), to na pewno zmieniłby zdanie o dobrym fachu lub zabrał się
za porządkowanie gospodarki w kraju mu podległym.
 Swój
 Iława, Wtorek 03-09-2013

28927. 
Odnośnie wpisu numer: 28925

Nie przesadzasz z tym cyrkiem? Cyrk wszyscy lubią. No fakt, może
tylko nie w wykonaniu starostwa za publiczne pieniądze podatników.
 Lech
 Krotoszyny, Wtorek 03-09-2013

28925. 
Odnośnie wpisu numer: 28915

W Nowym Mieście Lubawskim starosta Ewa Dembek już dawno zapomniała o sprawach powiatu, liczy się tylko cyrk HECA, który przysłonił Jej zdrowy rozsądek.
Od następnego roku wprowadzi do tej nowej szkoły klasy o specjalizacji cyrkowej. To dopiero będzie cyrk.

http://www.tvn24.pl/tradycyjne-warminsko-mazurskie-sushi-mlodzi-kucharze-ugoscili-tuska,351617,s.html
 belfer
 Iława, Poniedziałek 02-09-2013

28924. 
Odnośnie wpisu numer: 28922

Panie Kamilu! Toż o to mi się rozchodzi.
Ja syfu nie polecam, ale wielu ludzi nie wie co to jest mleko oraz jego przetwory. Są jednak porażeni kuchnią amerykańską. Zatem również i
z nimi trzeba się liczyć.
Niech jedzą ich przetwory. My na Placu Pigal po starym tartaku będziemy mieć Bar Mleczny naszej starej dobrej i zdrowej Gminnej Spółdzielni w Iławie (GS SCH), zaś reszta niech ma - swego MacDonka... :-D)
 Marszałek
 Iława, Poniedziałek 02-09-2013

28923. 
CIERPIENIE PACJENTA I KRĘCENIE SZPITALA

Pech. Roman Witkowski przeciął sobie siekierą palec. Od momentu jego przyjazdu do iławskiego szpitala do zszycia rany minęło około 9 godzin. Pacjent wypisał się na własne żądanie. Jak twierdzi, z tego powodu następnego dnia odmówiono mu zmiany opatrunku. Szpital ustosunkował się do naszych pytań dopiero po 22 dniach.

Bulwersujący temat. Zapraszamy do lektury i komentowania:
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Cierpienie-pacjenta-i-krecenie-szpitala/3786
 KURIERZY
 Iława, Poniedziałek 02-09-2013

28922. 
Odnośnie wpisu numer: 28919

Panie Marszałku, żeby Pan się nie zdziwił.
Bezsensem jest dla mnie bary mleczne porównać do mak donalda.
Ja wolałbym o wiele bardziej bar mleczny z serwowaną polską kuchnią. Zawsze znajdą się malkontenci a jakby powstał u nas bar mleczny, to każdy by czym prędzej biegł spróbować.
 Kamil
 Iława, Poniedziałek 02-09-2013


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 78 79 80 ... 155 156 157 158 159 160 161 162 163 ... 271 272 273 ... 385 386 387 następna ] z 387



102477399



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.