Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2009-03-04

Kabaret Ani Mru Mru: w beczce śmiechu


Ani Mru Mru gościli w Iławie w listopadzie 2008 roku. Poniżej niepublikowany na łamach Kuriera wywiad z artystami, jaki przeprowadziliśmy w iławskiej hali po ich występie.


Justyna Jaskólska: – Czy kabaret Ani Mru Mru ma swoich kabaretowych idoli?

Waldemar Wilkołek: – Ależ oczywiście: jest nim Rafał Zbieć z Kabaretu Moralnego Niepokoju.


– Jak to jest podczas wymyślania nowych skeczy: robicie je pod swoje osoby, czy poszczególne role są przydzielane później?

Marcin – To zależy od skeczu i od sytuacji. Czasem pisze się skecz już myśląc o tym, kto z nas jaka rolę zagra. Czasem jest tak, że już po powstaniu skeczu role sobie przydzielamy. Zdarza się też, że je między sobą wymieniamy.
Waldek – Z tym jest bardzo różnie. Ale każdy chciałby zagrać jak Rafał Zbieć.
Marcin – Nie, no Waldek specjalizuje się w rolach trupów i dyrektorów.
Michał – Chociaż raz zagrał nawet chochoła. No i notabla.


– Na waszej stronie internetowej istnieje coś takiego jak minimum sceniczne, czyli Wasze minimalne wymagania od organizatorów występu: kilka krzesełek, stół, mikrofony. Czy zdarzyło się, że tego zabrakło? Jak wówczas sobie poradziliście?

Marcin: – Zdarzyło się kilkakrotnie. Kiedyś jeden z organizatorów, który nie załatwił nam statywów do mikrofonów i zaproponował, że przez cały program będzie nam te mikrofony trzymał. Żałowałem potem, żeśmy na to nie poszli. Zdarzało się też, że za stolik służyło nam niewielkie pudełko po butach. Zawsze jakoś sobie radziliśmy.


– Przed jaką publicznością gra się Wam najtrudniej?

Marcin: – Tajwańską.
Waldek: – Przed Węgrami też trudno.
Michał: – Głuchoniemi i niewidomi też nie są łatwą publicznością.
Waldek: – Generalnie najtrudniejsi są urzędnicy wysokiego szczebla. Może i mają poczucie humoru, ale przychodzą z całą swoją świtą, są zmęczeni i się nie śmieją, a świta boi się śmiać gdy ich przełożeni się nie śmieją.


– Czy zdarzyło się tak, że po gagu zapadała cisza?

Marcin: – Zdarzało się, ale rzadko. Jeśli zdarzałoby się to notorycznie, znaczy, że jest słaby gag, a jeśli zdarza się raz na 50 grań, znaczy, że jest słaba publiczność.
Michał: – Wtedy to my mamy ubaw.
Waldek: – Przytrafiło się nam coś takiego na Kongresie Prywatyzacji Energetyki Cieplnej. Tam się bawili wojewodowie, ministrowie. Bawili się, że ho ho!


– Wiele razy na pewno słyszeliście, że się Was porównuje z innymi kabaretami, szczególnie z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Czy w świecie kabaretowym istnieje coś takiego jak rywalizacja?

Marcin: – Nie, jesteśmy jedną wielką, kochającą się rodziną. Każdy ma inne poczucie humoru, tego nie można porównywać.
Waldek: – Nie można się porównywać z kimś takim jak Rafał Zbieć. To tak, jakbym wsiadł do bolidu i chciałbym się ścigać z Robertem Kubicą, to bez sensu.
Marcin: – To jest tak, że my się z kabaretem Moralnego Niepokoju bardzo przyjaźnimy. Nie rywalizujemy ze sobą ani na scenie, ani prywatnie. Chyba, że pojawią się jakieś ładne panie.
Michał: – O to, to tak.
Waldek: – No, ale wtedy jak zwykle wchodzi Rafał Zbieć.


– Ludzie często was pytają czy Marcin i Michał są braćmi. Mnie ciekawi, jak tłumaczycie tę zbieżność nazwisk.

Marcin: Przeważnie się nie tłumaczymy. Ale to zależy od faz: ostatnio przytakujemy, że jesteśmy braćmi, wcześniej gorąco zaprzeczaliśmy.
Michał: Często, gdy zaprzeczaliśmy ludzie mówili Tak, akurat. Wtedy już nie ma tłumaczenia, tylko przytakujemy.
Marcin: Najśmieszniej było, jak mówiłem, że Michał jest moim ojcem, ale też nikt nam nie wierzył.


– Czy istnieje dla Was granica w żartach i parodii? Jeśli tak, co nią jest? Z czego na pewno nigdy się nie wyśmiejecie?

Marcin: – Granicy nie ma, jeśli chodzi o to jak my sobie żartujemy. Ale wiadomo, że nie wszystko można pokazać na scenie. Waldek: – Ta granica wciąż się u nas przesuwa.
Michał: – Taką granicą jest granica dobrego smaku. Nie używamy żartów, które mogłyby kogoś urazić. Żartowanie w ten sposób mija się z celem.
Waldek: – Jeśli ktoś poczuje się obrażony, znaczy, że się nie zna na żartach.


– Czy wiecie o tym, że wiele osób, szczególnie młodych stosuje fragmenty waszych skeczy, jako dzwonki do komórek? Co o tym myślicie?

Marcin: – Wiemy o tym, bo sami puściliśmy te dzwonki na rynek.
Waldek: – Przyszedł kiedyś ktoś i namówił nas na to, żeby nasze skecze właśnie w ten sposób wykorzystać, nie mieliśmy nic przeciwko temu.
Michał: – Nie byliśmy specjalnie fanami tego przedsięwzięcia. kolega się uparł, żeby to zrobić, a że jest naszym dobrym kolegą, no to dobra, zrobił sobie.
Marcin: – Nawet nie wiem, czy mamy z tego jakiś zysk.


– Co kabaret Ani Mru Mru będzie robił na emeryturze?

Waldek: – Będę oglądał płyty z występami Kabaretu Moralnego Niepokoju i podziwiał Rafała Zbiecia.
Marcin: – A ja siądę z dziećmi i będę lepił modele samolotów z gotowanych kolb kukurydzy.
Michał: – A ja wrócę do dzieciństwa i będę dydlał patykiem robaki na deskach od ławki.


– Jak Wam się podobała iławska publiczność?

Waldek: – Cudowna.
Marcin: – Tu zdania są podzielone. Mnie i Michałowi podobały się kobiety, a Waldkowi mężczyźni.




Ani Mru Mru w Iławie




Autorka wywiadu z artystami

  2009-03-04  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102748479



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.