Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2005-03-30

Sabat czarownic


Andrzej Kleina

Opowiem wam dziewczęta i chłopcy, o trzech najważniejszych rzeczach, których nauczyło mnie życie w ostatnich trzech latach. Po pierwsze, nie należy wierzyć, że ma się przyjaciół. Po drugie, nie ma czegoś takiego jak bezpieczeństwo. Po trzecie, KURIERA czytajcie!

Lat 500 przed Chrystusem, Aristonymus powiedział: „Życie jest teatrem, w którym najgorsi ludzie często zajmują najlepsze miejsca”. Skąd chłop wiedział o polskim sejmie? Sen miał chyba japoński jaki, taki... A może i burmistrzów naszych lokalnych i radnych niektórych miał na myśli?

Dziwi się Kurier, że jedna pani z Prabut, taka radna zresztą Grażyna Badur, szefowa kultury oświaty i jeszcze czegoś ważniejszego, pożyczka przez „rz” napisała. Nie dziwi mnie to w ogóle. Jest przecież oczywiste, że dużą pożyczkę miała pani radna na myśli, bo rzeczywiście małą piszemy prze „ż”.

Odkrywcza też ta felietonistka Agata Passent specjalnie nie jest, mimo iż z lędźwi i półkul mózgowych ojca Daniela pochodzi. Zauważyła bowiem, że „najlepszym testem na to, czy felietonista jest udanym felietonistą jest to, że jeżeli się nie podpisze, to i tak czytelnik zorientuje się, że jest to styl pana Stommy, a nie pana Grońskiego”.

Czy można zatem pomylić styl Zygmunta Wyszyńskiego z Januszem Ostrowskim? Albo z Wiesława Niesiobędzkiego z Tadeuszem Listkowskim? Mnie też przecież Stachu zdekonspiruje i nikt mnie z Leszkiem Olszewskim nie pomyli... (w żadnym klimacie, eufemistycznie rzecz ujmując). Nawet jeśli z lekkim przymrużeniem oka pisać będę. Sami „udani” w Kurierze pisują... Chociaż lepsi „udani” niż „mutanci”, jak o żurnalistach WPROST Aleksander K. zauważyć raczył... A skoro przy kolegach z Kuriera się znalazłem... Uczestniczyłem w spotkaniu redakcyjnym, zainicjowanym przez naczelnego Jarosława Synowca, o charakterze wieczorku wręcz zapoznawczego. Zrozumiałem trzy rzeczy.

Zrozumiałem wreszcie, iż iławski felietonista, to taki przewrażliwiony i przeintelektualizowany młynek mielący autentycznie wszystkie możliwe wariacje i perturbacje tego samego problemu (nawet jak sam o sobie mówi, że „dla prostych ludzi pisze”).

Zrozumiałem też, że nie poradzę sobie bez specjalizacji. Nie można pisać o wszystkim, bo się dobrze o niczym nie napisze. Ale jak to zrobić, skoro człowiek „sobą pisze”. A ekstrawertyk, nawet taki jak ja, to wiadomo: powierzchowność, dyletanctwo, eksponowanie siebie, wtrącanie się w sprawy innych, niepokój i brak solidności. To typ osoby zaangażowanej w sprawy publiczne, los i przeżycia innych ludzi, znającej lepiej otoczenie niż siebie samego niestety... I nie jest to horoskop.

I zrozumiałem też, że czas najwyższy posłem zostać. Żeby po prostu ustawę przeforsować, iż brak poczucia humoru winien być najwyższą karą obarczony. I zrozumiałem ponadto, że każdy felietonista – mnie, co naturalne, nie wyłączając także – winien, nie koniecznie na koszt redakcji, trening asertywności przyśpieszony zaliczyć...

Powiedział kiedyś Jerzy Urban o braciach Kaczyńskich: „Jak ja lubię te stworzenia. Płakać się chce, że stara Kaczyńska nie miała co najmniej czworaczków”. W Lubawie tęskni się do klonu przynajmniej burmistrza Edmunda Standary, skoro brata bliźniaka nie ma. Jeden by czytał na sesji czego dokonał w danym miesiącu, a drugi w drugim o pierwszym... Na koniec roku porównałoby się obu gości i wiadomo byłoby, którego należy zwolnić z roboty. A tak... męczyć się trzeba z takim falsyfikatem pełne cztery lata...

A w ogóle to wredna cholernie ta nasza prasa ogólnopolska jest. „Nie ma magistra Kwaśniewski” – powiada złośliwie – „a doktora mu dali”. Co prawda honoris causa, ale zawsze. Nic dziwnego więc, że jak się prezydent dowiedział, że przed nim Uniwersytet Wileński wieszcz nasz największy ukończył, to tak się wzruszył, aż łzy uronił. Może więc sobie komisja śledcza magistrów różnych chcieć przesłuchiwać, a nie doktorów... Ciekaw też jestem, czy Lepperowi się oczodoły łzami wypełniły, kiedy po technikum chłopaka prostego doktorem też uniwersyteckim zrobili. Dla wiedzy pełnej podpowiadam, że kijowskiego dla odmiany uniwerku. Wchodzą na rynek nasz z byłego Sowiet Unionu, wchodzą. Nie tylko Ałganow i Kuna z Żaglem... A może i lokalna uczelnia iławska pomyślałaby o burmistrzu iławskim, odporność ogromną na stres mu chociażby doktoryzować?

Kogo miał jednak na myśli Czesław Bielecki, mówiąc „Ludzie marni, podli nie mogą być nauczycielami w życiu społecznym, ani przywódcami w życiu publicznym”, zgoła trudno się domyślać (tylu ich jest). George Orwell formułował to znacznie dosadniej: „Raz kurwa, zawsze kurwa”.

Korci mnie niezwykle, oj korci, ażeby zaproponować Tadeuszowi Listkowskiemu zakład taki wyrazisty pewien. Kawy w organizmie przecież nigdy za dużo. Zakład, że jego kandydat osobisty na burmistrza, Marcin Woźniak, szans żadnych nie ma z moim pomazańcem. Jest tylko problem maleńki pewien. Jedno z niewielu bowiem tabu rodzinnych nakładało na mnie zakaz zakładania się całkowity. Zakaz ten powiadał, że jeden z zakładających się jest oszustem, bo wie, że wygra, drugi zaś głupcem, bo nie wie, że przegra. Z sympatii dla pana Tadeusza nie mogę i nie chcę być oszustem... Ale roztajemniczę swojego pupila w odpowiednim czasie i myślę, że czytelnik nie uśmiechnie się... rozweselony.

Przypomnę jedynie, że rok temu prawie cytowałem w Kurierze, co następuje: „W mieście Picoeza w Ekwadorze, tuż przed wyborami na burmistrza, sprzedawca dezodorantu do nóg o nazwie Pulvapies użył sloganu reklamowego: WYBIERZ PULVAPIES”. Reklama okazała się tak skuteczna, że dezodorant Pulvapies został wybrany burmistrzem, choć nie było go na liście kandydatów.

Czy w Iławie, w rzeczy samej, jest ktokolwiek w stanie wygrać z aktualnym Pulvapiesem? Mój kandydat na pewno wygra z pupilem Tadeusza Listkowskiego. Wiem jak to zrobić skutecznie i nie ukrywam, spokojnie... czekam na wybory. Żeby lubawianie nie zarzucili mi, że zaniedbuję Lubawę, powiem tylko tyle, że szykuję też odpowiedni dezodorant dla Lubawy... W sprayu i sztyfcie!

„Pani mąż jest teraz dziennikarzem?!” – zapytała moją koleżankę znajoma. Koleżanka odparła: „Nie! Mąż jest nadal przyzwoitym człowiekiem! Mimo, że kulturowo mało skomplikowany jest”. Tekst autorski jest jeden. Tych, co tekst czytają, jest wielu. Odczytywanie swoje uważają zawsze za właściwe. Januszowi Ostrowskiemu, w pierwszej kolejności, to stwierdzenie Jerzego Szaniawskiego, twórcy profesora Tutki dedykuję.

Com napisał, napisałem...

Andrzej Kleina


  2005-03-30  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102775435



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.