Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-03-21

Witkowski: Porażka goni porażkę


10 hektarów ziemi dla inwestora pod budowę zakładu dającego zatrudnienie 200 pracownikom. Ależ! „Po co nam taki zakład”. To nie pytanie, a twierdzenie. Kogo? Burmistrza Iławy! Podczas dwóch sesji w styczniu i lutym działo się tyle, że przestałem zrywać boki. Jest nawet już nie groteskowo. Zaczyna być... niebezpiecznie.


Na początku styczniowej sesji było zabawnie, bo radny Eugeniusz Dembek zauważył, że w „sprawozdaniu z działalności międzysesyjnej Burmistrza Miasta” nie było ani słowa o... działalności burmistrza. No to o czym było? Właśnie. Aktywny radny Dembek był przekonany (o naiwności!), że Pan burmistrz Włodzimierz Ptasznik chodził do pracy w przerwie między sesjami...

Przebieg sesji był „na oko” jakby spokojniejszy. Ta „bitwa na morzu” prowadzona była bez głównodowodzącego, czyli bez burmistrza Ptasznika. Odpowiedzi wiceburmistrz Marioli Zdrojewskiej były, w odróżnieniu od jej szefa naczelnego, na szczęście konkretne, rzeczowe, bez zbędnego komentarza i wdawania się w przepychanki. Nie jest sztuką mówić. Trzeba mieć coś do powiedzenia.

Burmistrz Zdrojewska niepotrzebnie „wyskoczyła” tylko w jednym miejscu. Żałuję, że opowiadała o przesłuchaniach prokuratora, o umorzonej sprawie. Przypomnę, sprawa dotyczyła planu zagospodarowania Iławy, z którym ciągle są kłopoty, a władze Iławy w sądach administracyjnych przegrały ją z kretesem (ale co tam, dobra nasza!). Zbędna masa ocen własnych Zdrojewskiej.

Mój komentarz jest taki, że umorzenie nastąpiło z powodu np. braku dowodów, a nie tego, że do przestępstwa nie doszło. Tego nie wiemy. Wiemy, że popełniono gwałt na obyczaju i podstawowej zasadzie społeczności demokratycznej: zlekceważono zdanie głównych zainteresowanych, czyli mieszkańców.

Wielu ludzi już przekonało się na własnej skórze, jak ta władza traktuje mieszkańców, zwłaszcza ci z ulicy Dąbrowskiego w Iławie, którzy przez długi czas błagali, aby stacji paliw przy InterMarche nie stawiać im pod nosem, lecz nieco dalej. Tak niewiele, a jak wiele. Komu spadałby korona z głowy...?

Objawem poważnych kłopotów środka jest sposób „obejścia” (a nie rozwiązania) problemu z szumnie planowanym portem, który miał powstać przy skwerze Żeromskiego.

Już nie ma problemu. Portu nie będzie. W przetargach nie udało się wyłonić wykonawcy inwestycji w granicach 20 mln zł. Teraz wystarczy rozwiązać umowę dotacji z marszałkiem województwa. Próbowano wcisnąć unijną dotację na inwestycję portową do planu zagospodarowania przestrzennego, mimo że w tzw. studium była mowa tylko o przystani jachtowej.

Ale... co ja się czepiam! Nie ma sprawy, z całości 18 milionów te prawie 10 milionów dotacji (prawie 60 proc.) przeszło Iławie koło nosa. Ale kto by się tam przejmował takim detalem...

Może jeszcze „tylko” będzie kłopot z ponad 106 tys. złotych, które już wydano na różnego rodzaju prace przygotowujące wielką, autorską inwestycję portową ekipy rządzącej PO – inwestycję, której nie będzie.

Nie dowiedzieliśmy się też, czy te 106 tys. zł to pieniądze z kasy miejskiej, czy może prywatna zrzutka z kieszeni Ptasznika, Rygielskiego, i kogo tam jeszcze...? Może „inwestycja portowa” prowadzona była pospołu z powiatem? A może powiat oddzielnie (samodzielnie) wyłożył już jakieś tysiące złotych na tak „trafną”, niezbędną Iławie inwestycję?

Czy zamierzano wydać miliony z miejskiej kasy na inwestycję prowadzoną przez powiat? (z udziałem miasta). Czy była to niezbędna miastu (powiatowi) inwestycja? A może miliony złotych próbowano utopić tylko w celach wyborczych?

Miał być port, ale co konkretnie byłoby przeładowywane? Może imprezki polityczne na pokładzie towarowego lub innego wycieczkowca? Byłaby muzyka? Tańce? Panienki?

A może dobrze się stało z tym niewypałem, bo zyskaliśmy kilka milionów z… niezaciągniętego kolejnego kredytu (uff, na szczęście!). Czy tak już zawsze będzie, że jak władzy coś nie wychodzi, to społeczność na tym... „zyskuje”...?

Kłopoty z nowym planem dla Iławy niestety jeszcze się nie skończyły. I nie skończą się, bo burmistrz Zdrojewska po łebkach wspomniała coś o „wyłożeniu planu” (wyłożeniu do publicznej wiadomości) z „ograniczeniem do pewnych obszarów”. Dziwna to praktyka, ale znowu chyba tylko sposób na obejście autentycznych problemów. Władza nie ma chyba żadnego pomysłu na rozwiązanie tych kłopotów. A co gorsza, generuje konflikty społeczne. Potworne konflikty, bo bardzo blisko, tuż za rogiem, na lokalnym podwórku. Niestety.

Jest taki ładny termin: konsultacja. To jest termin godny burmistrza niespełna 40-tysięcznego miasta. Chodzi mi o podstawowy atrybut każdej władzy, czyli nie jakieś pokątne „dawanie ciała” grupkom interesów, lecz szerokie i przejrzyste konsultacje społeczne. Póki co, zauważam lekceważenie tej formy rozmowy ze społeczeństwem. I mogę tu pisać zarówno o naszej iławskiej społeczności, jak i o całym naszym regionie i kraju rządzonym przez formację Ptasznika, Rygielskiego, Hordejuk.

Była na sesji styczniowej również „pomoc finansowa” miasta dla... powiatu, dla województwa. Ho-ho, bogaci jesteśmy aż rozsypujemy złoto na boki. Lekko się rozdaje, bo nie idzie z kieszeni własnej, lecz publicznej.

Chciałoby się oddać głos w publicznej dyskusji nad niektórymi celowymi dotacjami. Strata czasu. Szybko się uczę?

Zatrzymam się jednak przy pomocy miasta dla orkiestry dętej. Znowu tylko radny Eugeniusz Dembek ośmielił się „zabrać głos w dyskusji”. Zauważył, że to znacząco za mało. Taki zaledwie kolejarz, a tylko on jeden potrafił oszacować 10 tys. zł na rok (!) dla działalności orkiestry.

Niektóre koncerty tej zdolnej młodzieży brzmią naprawdę na europejskim poziomie. Wizytówka miasta i regionu. Dzieje się to za sprawą nieprzeciętnej osobowości, jaką prezentuje maestro Bogdan Olkowski. Życzyłbym mu – m.in. za jego niesamowitą pracowitość – również europejskiego comiesięcznego wynagrodzenia.

A teraz, tą samą miarą, proszę powiedzieć: czym zasłużył się burmistrz miasta i jego pomocnicy ze starostwa? Czym mogą się pochwalić? Jaki utwór zagrali w tej społecznej muzyce spraw publicznych. Obawiam się, że zbyt długo fałszują. Dla młodzieży „zabrakło”, ale dla nich nie zabraknie na wypłatę.

HENRYK WITKOWSKI

  2012-03-21  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102782563



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.