Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2009-03-04

Straciłem rękę, nie chcę być ciężarem dla rodziny


W prasie do kiszonki zerwał się sznurek. Paweł chciał go ponownie założyć. Rolki prasy złapały rękaw jego kurtki i wciągnęły rękę do środka. – Potworny ból i dźwięk miażdżonych kości… – wspomina tamtą chwilę Paweł. – Potem słyszałem już tylko swój krzyk i wołanie o pomoc. Rękę udało się uratować. Po dwóch tygodniach Paweł mógł z powrotem ruszać palcami. Niestety, wydarzył się kolejny wypadek...


Sobota, koniec lata. 24-letni Paweł Robakiewicz pracował jako pomocnik cieśli. Tego dnia miał wolne. Jego ojciec był właśnie po operacji w szpitalu i trzeba było przejąć jego robotę na rodzinnym gospodarstwie.

– Pracowałem na prasie do kiszonki – zaczyna opowiadać Paweł. – Maszyna nowa, więc chętnie było robić. W pewnej chwili zerwał się jednak w prasie sznurek, który zawija zebrany pokos w bele.


LICZYŁY SIĘ SEKUNDY

Paweł włożył rękę w pracującą maszynę, by chwycić sznurek i na nowo go założyć.

– Dziś wiem, że to było idiotyczne – przyznaje mężczyzna. – Rolki prasy chwyciły rękaw mojej kurtki. Nie mogłem w żaden sposób jej zdjąć, by się uwolnić. Nie mogłem też wyrwać rękawa. Czułem, jak moją prawą rękę wciąga maszyna. Potem zaczęło bardzo boleć… Kości zaczęły pękać. Dźwięk ich łamania prześladuje mnie do dziś. Zacząłem krzyczeć tak głośno, tak potwornie, że sam bałem się tego krzyku.

Na ratunek przybiegł ojciec. Chwilę potem były przy nim matka i żona.

– Już nie czekaliśmy na pogotowie, tylko od razu zapakowaliśmy Pawła do samochodu, zawinęliśmy ciasno rękę i pojechaliśmy do szpitala w Iławie – mówi Iwona, żona Pawła.
Po wstępnych badaniach przetransportowano go helikopterem do szpitala w Olsztynie.


OPERACJA UDANA, ALE...

Wypadek wydarzył się 6 września zeszłego roku. Operacja ręki trwała kilka godzin.

– Tydzień później mogłem już ruszać palcami – wspomina Paweł. – Byłem szczęśliwy. Tak zgniecione kości, poparzona od gorących rolek skóra, a ja mogę ruszać palcami i mam czucie w ręce! Cieszyłem się bardzo. Przecież to prawa ręka…

Niestety, radość Pawła trwała dobry tydzień. Pewnego dnia, jeszcze w szpitalu, jego ręka zaczęła nagle krwawić.

– W kilka sekund stracił prawie trzy litry krwi – mówi żona, która w tym czasie była obok Pawła. – Pękła główna tętnica doprowadzająca krew do ręki. Jego łóżko było całe czerwone. W momencie zrobił się bladosiny i stracił przytomność. Gdyby mnie wtedy przy nim nie było, to pewnie dziś by nie żył…

Lekarze podali krew. Pobrali spod kolana fragment żyły, którą przeszczepiono w miejsce pękniętej tętnicy. Operację tę wykonano dwukrotnie, bo pierwsze doszycie żyły się nie udało.

– Całą noc trwała walka lekarzy – mówi kobieta. – Modliłam się, by żył. Nie myślałam wtedy o tym, że może stracić rękę.

Jednak ją stracił. Rano ręka była zimna. Wszczepiony fragment żyły nie dał rady. Wdała się martwica tkanek.

– Amputowano mi całą rękę – wyjaśnia Paweł. – Dziesięć dni później wypisano mnie ze szpitala.


ZERO RĘKAWÓW

– Dziś można powiedzieć, że już sobie radzę – mówi Paweł. – Najgorsze dla mnie są majtające się prawe rękawy bluzek. Muszę je albo wkładać do środka, albo obcinać. Gdy się majtają, to moja psychika szaleje, jakbym miał te rękę... Jak są obcięte, to nie odczuwam braku ręki. Może to się wydać głupie, ale tak właśnie jest.

Głupie, niegłupie, ale Paweł bez prawych rękawów czuje się lepiej. Wie o tym jego żona, która zadbała już o to, by przy niektórych koszulkach je poobcinać.

Teraz, gdy idziemy do sklepu kupić buty, to zwracamy uwagę na to, by były na rzepy lub zamki – wtrąca Iwona. – Kiedyś się o tym nie myślało, kupowało się takie, jakie się podobały. Nie ma mowy o spodniach z rozporkiem na guziki.

Niegdyś praworęczny Paweł uczy się na nowo. Lewa ręka musi zastąpić obie. Przez ostatnie pół roku nauczył się ładnie pisać i jedną ręką potrafi nawet odkręcić słoik.

– Dla mnie przełomem w leczeniu była rozmowa z mężczyzną, który na takiej maszynie stracił obie ręce – dodaje Paweł. – To było coś niesamowitego. Pomyślałem wtedy: jeśli on sobie radzi, to czemu nie ja?


PROTEZA ZA 270 TYSIĘCY

Mimo że Paweł zaczyna sobie już nieźle radzić z jedną ręką – nawet prowadzi samochód, który za niedużą opłatą przystosował do jazdy – to marzy mu się proteza.

– Byłem na specjalistycznych badaniach w Poznaniu – tłumaczy. – Tam stwierdzono, że mogę mieć protezę ruchomą, która wyczuwa pracę moich mięśni i przekazuje je dalej. Jest jedną z najtańszych protez, ale ma ruchomy łokieć i palce.

Narodowy Fundusz Zdrowia oferuje jedynie protezę sztywną jak ręka wystawowego manekina.

– Do tej protezy, którą bym chciał, NFZ jest mi w stanie dopłacić 3 tysiące złotych, a kosztuje 270 tysięcy – wylicza Paweł. – Wiem, że proteza jest droga, ale przecież jestem młodym facetem i gdybym ją miał, mógłbym jeszcze normalnie pracować, a tak będę ciężarem dla żony i rodziców, bo renty to pewnie będzie tyle, co kot napłakał…

Za kilka dni Paweł będzie składał dokumenty o rentę. Dziś Zakład Ubezpieczeń Społecznych, po ponad 5 miesiącach, wypłacił mężczyźnie zasiłek chorobowy w wysokości… 410 zł.

JOANNA MAJEWSKA




Paweł i Iwona Robakiewicz oraz ich córeczka Wioletta




Dwa lata temu ślubowali. Bukiet podawał żonie prawą ręką…




Zerwany sznurek w tej prasie był początkiem nieszczęścia



– Wiem, że proteza jest droga, ale przecież jestem młodym facetem i gdybym ją miał, mógłbym jeszcze normalnie pracować, a tak będę ciężarem dla żony i rodziców, bo renty to pewnie będzie tyle, co kot napłakał… – mówi Paweł


Pomóż Pawłowi żyć godnie

Pomóż mu w zakupie protezy, by mógł pracować i bawić się ze swoją córeczką Wiolettą. Wpłać choć kilka złotych na jego konto w banku PKO S.A. w Iławie – 23 1240 1604 1111 0010 1193 3426 z tytułem: PROTEZA RĘKI

  2009-03-04  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102760385



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.