Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2018-10-03

Nie narzekajmy, żyjemy w fajnym kraju


TYTUS SZYMANEK, nowy szef Sądu Rejonowego w Iławie, ciekawie opowiada o pracy w wymiarze sprawiedliwości: „Pracuję w biurze, w domu, w weekend i nawet na spacerze. Niejedną sprawę rozstrzygałem w swojej głowie jadąc na wczasy. Póki zdrowie jest, cały czas pracuję. Zwolnię dopiero na emeryturze”.

MONIKA KASZLEWICZ:
– W czerwcu br. objął pan funkcję prezesa iławskiego sądu rejonowego Czy to powołanie było dla pana zaskoczeniem czy raczej się pan go spodziewał?

TYTUS SZYMANEK:
– Oczywiście zapytano mnie o zdanie czy chcę tę funkcję pełnić. Miałem chwilę na zastanowienie. O ile samo pytanie mogło być dla mnie zaskakujące, o tyle decyzję o przyjęciu tej propozycji podjąłem z pełną świadomością. Takie pytanie pojawia się u nas w sądzie co cztery lata, bo tyle trwa kadencja prezesa. Albo powtarza on kadencję albo nie.

– Sędzia Wojciech Drewniak odszedł po jednej kadencji. Z czego pańskim zdaniem to wynika? Czy „czasy” sędziego Wojciecha Drewniaka to był dobry okres dla iławskiego sądu?

– Decyzje tego rodzaju podejmuje minister sprawiedliwości. To do niego należałoby skierować to pytanie. Osobiście kadencję mojego poprzednika oceniam bardzo dobrze. Byłem podwładnym poprzedniego prezesa. Jest to jednocześnie mój kolega. Dobrze się nam razem pracowało. Nie ma oczywiście w życiu sytuacji idealnych, ale podsumowując, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ostatnie cztery lata były dobrym czasem dla iławskiego sądu. Wojciech Drewniak był choćby tym prezesem, który przeprowadził nasz sąd do nowego budynku.

– Jak się pan czuje w nowej roli?

– Staram się odnajdywać. Codziennie się uczę. Najważniejsze to się starać.

– Jak wyglądała pańska droga do objęcia funkcji prezesa? Zacznijmy od tego kiedy w pańskiej głowie narodziła się w ogóle myśl, żeby swoją przyszłość związać z wymiarem sprawiedliwości?

– Musimy cofnąć się do liceum. Nauki ścisłe to nie była moja silna strona, więc trzeba było wybrać coś z nauk humanistycznych. To był początek lat dziewięćdziesiątych. Dostałem się na prawo. Skończyłem studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1997 roku dostałem się na aplikację prokuratorską. Skończyłem ją w Olsztynie. Następnie zostałem asesorem w Prokuraturze Rejonowej w Ostródzie. Trwało to dwa lata. Od 2001 roku byłem prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Iławie. W lipcu 2009 roku decyzją prezydenta zostałem powołany na stanowisko sędziego. Od tego czasu pracuję w iławskim sądzie – zaczynałem w wydziale karnym, a od maja 2012 roku do dziś pracuję wydziale cywilnym.

– Czy objęcie fotela prezesa jest równoznaczne z końcem orzekania?

– Absolutnie. Żeby być prezesem, według mojej oceny, trzeba być czynnym sędzią. Na co dzień orzekam tak jak inni sędziowie. Wymiar mojego orzekania jest trochę mniejszy, ale nadal jest to bardzo ważna część moich obowiązków. Sędzia może być prezesem, ale każdy prezes musi być sędzią. Tym bardziej, że mówimy o stanowisku kadencyjnym. W pewnym momencie, po czterech lub ośmiu latach, kończy się pełnienie tej funkcji i jest się dalej sędzią.

– Jak wygląda „dzień z życia prezesa”?

– Jestem członkiem kolegium Sądu Okręgowego w Elblągu. Praktycznie w każdy poniedziałek jestem w Elblągu. W czwartki mam dni wokandowe, czyli orzekam. Wtorek, środa i piątek to czas ciężkiej, merytorycznej pracy, wykonywanej już poza salą rozpraw. Wspólnie z panią dyrektor Anną Stasiak prowadzę sąd. Żeby w czwartek wyjść na salę i orzekać, trzeba się przygotować. Czas pracy prezesa i sędziego to nie jest ustawowe osiem godzin. Czas pracy sędziego określa wymiar jego zadań – tak brzmi zapis ustawowy. Pracujemy tu w sądzie i w domu, i na spacerze. Niejedną sprawę rozstrzygałem jeszcze w swojej głowie jadąc choćby na wczasy. Akta, orzecznictwo, komentarze, obowiązki prezesa – to jest codzienność. Niekiedy zaczynam pracę już w weekend.

– Przez osiem lat pełnił pan funkcję prokuratora w Prokuraturze Rejonowej w Iławie. Jak pan wspomina ten okres?

– Z sentymentem wracam do wspomnień o mojej pracy w prokuraturze. To tam stawałem się prawnikiem. Tam dojrzewałem, uczyłem się. Uważam, że iławska prokuratura jest bardzo dobra i merytoryczna. Tam nauczyłem się fachu. Praca w prokuraturze ma zupełnie inny charakter niż ta wykonywana przez sędziego. Prokurator jest stroną postępowania. Oczywiście jest rzecznikiem interesu publicznego, oskarżycielem publicznym w procesach karnych i czasami cywilnych, ale to jest zupełnie inny charakter pracy. Prokurator ma czuwać nad ściganiem przestępstw i stoi na straży praworządności. Jego rolą jest doprowadzenie przez sąd, a następnie skuteczne oskarżenie i doprowadzenie do skazania osoby winnej popełnienia przestępstwa. Rola sądu jest zupełnie inna. Sąd ma wyważyć, ocenić dowody i podjąć ostateczną decyzję. Wymiar sprawiedliwości to są sądy, a wymiar sprawiedliwości w szerokim pojęciu to również prokuratura. Sędziowie są niezawiśli. Prokuratorzy natomiast są niezależni, ale nie są niezawiśli.

– Która praca jest zatem łatwiejsza?

– Praca prokuratora to często praca w terenie. Są zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym – nie tylko drogowe. Pamiętam, że potrafiłem o drugiej w nocy wstawać i jechać na zdarzenia. W ten sposób praca prokuratora jest cięższa od pracy sędziego. Prokurator współpracuje z policją. Nadzoruje jej pracę. Sędzia dostaje akta. Ma inny typ ciężkości swoich obowiązków. Akcenty są tu inaczej rozłożone. Sędzia ocenia to, co zebrał prokurator. Może potwierdzić jego ocenę, ale nie musi. Te obie funkcje – prokuratora i sędziego – można próbować porównywać, ale nie da się chyba do końca tego zrobić. Zmieniłem pracę, bo pracowałem przez kilka dobrych lat w prokuraturze i chciałem stanąć przed kolejnym wyzwaniem. Przeszedłem do sądu. Później zmieniłem wydział z karnego na cywilny, co było następnym wyzwaniem. Teraz dostałem propozycję objęcia funkcji prezesa. Tak to w życiu wygląda, że mamy w nim kilka szans. Albo przyjmujemy wyzwania albo nie. Wszystko, co mnie spotkało na drodze zawodowej, to bardzo cenne doświadczenia. Jak prokurator oceniałem pracę policji i pracę sądu. Teraz jako sędzia mogę ocenić pracę prokuratora. W każdym z tych zawodów są rzeczy lepsze i gorsze. Summa summarum jest dobrze.

– Orzekając w wydziale karnym wydał pan jeden z najsurowszych wyroków dotyczący spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Chodzi o Wiesława Sasaka, który po pijanemu doprowadził do wypadku, w którym zginęła Estera Zagaj. Sasak usłyszał wyrok: 11 lat więzienia. Jak pan ocenia to orzeczenie z perspektywy czasu? Czy pańskim zdaniem sędziowie są zbyt pobłażliwi dla sprawców tego typu przestępstw?

– Ja jako prawnik mogę się zawsze wypowiadać w jakiejkolwiek tego typu sprawie dopiero wtedy, gdy poznam akta. To, że na przykład jakieś media doniosą, że gdzieś w Przemyślu zapadł taki czy inny wyrok, nie pozwala mi stwierdzić czy był on sprawiedliwy czy nie. Po prostu nie znam sytuacji. Nie wiem jakie były okoliczności czynu ani jaka jest sytuacja sprawcy. To wszystko podlega ocenie, jest wielowymiarowe. To są ludzie i sytuacje. Ja oceniałem sprawę pana Sasaka i ją tak oceniłem. Sąd okręgowy podzielił moją ocenę – podobnie jak Sąd Najwyższy, który oddalił kasację. Mogę to poczytywać za dobrze przeprowadzoną sprawę.

– Jest pan człowiekiem bardzo zapracowanym. Czy w ferworze obowiązków znajduje pan miejsce na jakieś hobby, sport, przyjemności? Jeśli tak, to jakie?

– Jestem zapracowany tak samo jak każdy sędzia w Polsce. Jeżeli trzeba się przygotować do kilkutomowej sprawy, z której każdy tom ma dwieście akt i wychodzi się na rozprawę, na którą przychodzą strony, to sędzia musi być przygotowany. Ja staram się być przygotowany i uważam, że każdy sędzia powinien. Zawsze powtarzam takie zdanie, że nie chciałbym być leczony przez nieprzygotowanego lekarza i sądzony przez nieprzygotowanego sędziego. To wszystko sprawia, że nie mam zbyt wiele czasu wolnego. Kiedyś żyłem iławskim żeglarstwem ze względu na syna, który pływał sportowo. Teraz staram się czytać książki choć kiedy się naczytam w pracy, to mi się czasami odechciewa – cztery strony i oko leci. Przydaje się mi na pewno trochę ruchu, joggingu. Interesuję się historią. Miałem kiedyś dużo zainteresowań, a teraz przez brak czasu mam ich mniej. Dużo jest rzeczy, które są na razie odłożone na półkę. Jak przyjdzie emerytura, a dzieci dorosną, to się do nich wróci. Teraz jest praca.

– Jak radzi pan sobie z natłokiem obowiązków, ze stresem i z brakiem czasu?

– Jak każdy kto wykonuje ten zawód – trzeba się dobrze wysypiać. Tu pojawia się problem, bo człowieka nieraz i północ czy pierwsza w nocy zastanie nad aktami.

– Jaka myśl, motto przyświeca panu w codziennej pracy? Jakimi wartościami się pan kieruje?

– Nie chciałbym narazić się na śmieszność posługując się wyświechtanymi frazesami. Trzeba wstawać i po prostu iść do pracy. Jak człowiek z dobrym założeniem rozpoczyna dzień i tydzień, to musi dać radę. Jak się budzimy z uśmiechem na twarzy, nic nas nie boli, a dookoła wszyscy są zdrowi, to nastawienie musi być pozytywne. Nie narzekajmy, bo żyjemy w miarę fajnym kraju, w środku Europy, więc aby do przodu.

– Od dłuższego czasu obserwujemy zamieszanie wokół reformy sądownictwa. Jak pan ocenia całą tę sytuację? Jaki stosunek do tych zmian ma iławskie środowisko prawnicze?

– Ja nie będę tego oceniał. Reforma sądownictwa dotyczy decyzji politycznych. Ktoś reformuje sądownictwo, bo ma jakąś wizję polityczną. To nie moja rola jako prezesa, aby oceniać wizję polityczną obecnego ministra sprawiedliwości czy osób sprawujących władzę. Ja działam w granicach prawa – zarówno jako sędzia i jako prezes. Tak było i jest. Skupiam się na codziennej pracy. Sędzia jest z reguły apolityczny. Żaden obywatel nie powinien przyjść do sądu z poczuciem, że sędzia ma określone poglądy polityczne, które w sposób oczywisty wyraża. Każdy sędzia oczywiście te poglądy ma, ale dla siebie. Tak jest najbezpieczniej przede wszystkim dla obywateli.

rozmawiała:
MONIKA KASZLEWICZ






Tytus Szymanek pełni funkcję prezesa
Sądu Rejonowego w Iławie od czerwca 2018 roku





  2018-10-03  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102486295



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.